H. DE VRJES DE HEEKELINGEN. IZRAEL JEGO PRZESZŁOŚĆ I PRZYSZŁOŚĆ

DE VRI ES DE HEEKELINGEN

IZRAEL

JEGO PRZESZŁOŚĆ I PRZYSZŁOŚĆ

PRZEKŁAD AUTORYZ J. M. CZERNIEWSKIEJ Z PRZEDMOWĄ LUDOMIŁA CZERNIEWSKIEGO

KSIĘGARNIA ŚW. WOJCIECHA

POZNAŃ — WARSZAWA — WILNO — LUBLIN

 

 

 

PRZEDMOWA

Dajemy do rąk publiczności polskiej książkę szcze­gólnego znaczenia.

W sprawie żydowskiej pisano u nas wiele i pisze się coraz więcej. Tłumaczy się też niemało. Ale do­tychczasowa literatura żydoznawcza jest albo teoretyczno-naukowa, albo zbył praktycznie cząstkowa o zdecydowanym zabarwieniu polityczno-publicystycznym i polemicznym. Jedno i drugie jest potrzebne. Jedno i drugie wnosi swój wkład niezastąpiony. Ale w ogólnym podnieceniu walki idei i czynów potrzeba wnieść pewną zrównoważoną, spokojną, choć stanow­czą i mocną ocenę. Potrzebne jest to nie tylko dla wiedzy oderwane/-, lecz również i dla zdobycia wyni­ków praktycznych.

Sądzimy, że taką syntezę spokojną, a jednak nie abstrakcyjną i obojętnie-teoretyczną, lecz stanowczą po męsku, zgodną z duchem naszej kultury zachodniej rzymsko-katolickiej i zarazem realnie praktyczną daje autor niniejszej pracy. W zwięzłej i jasnej formie, nie dając się ponieść żadnym odruchom, na podstawie bo­gatego materiału przedstawia całą istotę i doniosłość, a nawet grozę niebezpieczeństwa żydowskiego.

Rozpatruje dzieje sprawy żydowskiej w Europie za­chodniej, charakteryzuje duszę i kulturę Żydów, ich plany i dążenia; przedstawia dotychczasowe chybione wysiłki nawracania, równouprawnienia i asymilacji; szuka rozwiązania tego groźnego zagadnienia w narodo­wym ruchu żydowskim rozwijającym się pod postacią syjonizmu, zdążającego ku odbudowie własnego pań­stwa na terenie Palestyny, i w samoobronie społe­czeństw nieżydowskich.

Autor nie porusza sprawy żydowskiej w Polsce, choć tu ona jest nie tylko dla nas, ale i dla całego świata najważniejszą Możemy to raczę/ policzyć na Korzyść dzieła, gdyż Europa zachodnia albo wcale nie zna istoty tego zagadnienia na ziemiach polskich, albo ma o nim zupełnie błędne pojęcia.

Wobec tego jednak uznaliśmy za stosowne tłumaczenie niniejsze uzupełnić krótkim rysem dziejów spra­wy żydowskie/ w Polsce.

Polska należy do łych krajów europejskich, do któ­rych Żydzi najpóźniej, się dostali. Podczas kiedy Ki­jów zapełnił się Żydami chazarskimi i lewantyjskimi, stolica Czech Praga stała się ważnym ośrodkiem handlu żydowskiego, cały Zachód roił się od nich, a Hiszpa­nia była ich krajem wybranym, w Polsce nic o Żydach nie słychać1).

Nic dziwnego. W okresie przedchrześcijańskim, lechickim, oraz w okresie Pierwszych Bolesławów nic ich w Polsce nęcić nie mogło. Wystarczała przelotna obecność. Najważniejszy bowiem do osiadania powód: lichwa, był rzeczą przez czas długi bezprzedmiotową. Naturalna i niezupełnej; samowystarczalna gospodarka społeczna obrotów pieniężnych nie potrzebowała.

Pierwsze zapotrzebowania w tym kierunku zjawiły się ze strony władców-książąt przy wzroście potrzeb dworu i państwa, szczególniej w okresach rozbicia dzielnicowego, zubożenia, i przekształcenia się gospo­darki naturalnej w pieniężną. I wtedy to nastręczyła się Żydom tradycyjna, im właściwa rola do odegrania.

W pierwszych źródłach historycznych wzmianki o Żydach są nader szczupłe. Najstarsza kronika podaje wiadomość o dobroczynnej działalności matki Bole­sława Krzywoustego, wykupującej niewolników chrze­ścijańskich z rąk żydowskich, ale królewna Judyta mo­gła to czynić jeszcze w ojczystej Pradze, ognisku tego strasznego handlu2).

Tradycja przypisuje Władysławowi Hermanowi przyjęcie zbiegów żydowskich z Zachodu w okresie pierwszej wyprawy krzyżowej (r. 1096). Dopływ ten musiał być nieznaczny, skoro jeszcze w trzysta lat później w Polsce niewielu Żydów i to po większych tylko mostach dało się naliczyć.

Mimo jednak tej małej liczebności, o wiele mniej­szej niż na Zachodzie, Żydzi zaczęli się już od razu mocno dawać we znaki ludności rdzennej.

Odzwierciedlenie tego spotykamy w ciągu XIII wie­ku w kronice Kadłubka, w pierwszym przywileju ży­dowskim i w uchwałach synodów kościelnych polskich.

Opiekunami Żydów byli książęta-władcy, gdyż Ży­dzi to ich pomocnicy finansowi i wierzyciele. W za­mian za tę nęcącą usługę członków e narodu „osobli­wego" kazali sobie grubo płacić, przede wszystkim kosztem poddanych księcia, a częściowo i kosztem sa­mego państwa

Uprawnienie, wbrew protestowi Kościoła, rujnujące ludność chrześcijańską lichwy żydowskiej pod za­staw w stosunku 108V2% rocznie3) (nie uprawniona sięgała do 300%), wydzierżawianie ceł, bogactw na­turalnych kraju do eksploatacji, a czasem nawet poboru podatków i mennicy — oto ich zdobycz

Protektorem Żydów był Mieszko Stary. Wszelkie odruchy przeciw żydowskie surowo karał, nat żydow­skich mincarzy (z tych czasów pozostały monety pol­skie z hebrajskim napisami), a prawdopodobnie i ży­dowskich poborców podatków, którzy podług kroniki bł. Wincentego okrutnie, na podobieństwo wilków, ob­dzierali ludność4).

Upadek władzy monarszej, jej powagi, siły i zasobności materialnej popchnął książąt dzielnicowych na fatalne tory.

Jeden z tych książąt, i to z najlepszych, Bolesław Pobożny kaliski, wydał pierwszym przywilej żydowski (16. VIII. 1264 r.). Przyciśnięty prawdopodobnie trud­nościami finansowymi, w ustawicznych walkach o przy­szłość państwa, uległ inspiracjom żydowskim i wydał przywilej na wzór zachodnio-europejskich, ułożony wy­raźnie na korzyść Żydów, z krzywdą chrześcijan, a na­wet samego państwa.

Na trzydzieści sześć jego artykułów niemal wszystkie są nieopatrznym faworyzowaniem elementu żydowskie­go. Są tam punkty ułatwiające Żydom koniokradztwo, paserstwo, a nawet fałszowanie monety, wykazujące lekkomyślne zaufanie żydowskiemu świadectwu i ży­dowskiej przysiędze, nie mówiąc już o uprawnieniu lichwy i ochronie Żydów przed możliwymi ekscesami zrozpaczonej ludności niezydowskiej5).

Dokument ten wykazuje zupełną nieznajomość du­cha i charakteru żydowskiego, prostoduszną prawie ufność w stosunku do Żydów. Co więcej — czuć w nim redakcję rabinów żydowskich, tym bardziej, ten szereg punktów jego zadziwiająco się zbiega z uchwa­łami synodu rabinów francuskich powziętymi po dru­giej krucjacie na Zachodzie.

W tych warunkach jedynym zdecydowanym i wy­trwałym obrońcą wyzyskiwanej ludności chrześcijań­skiej był Kościół

Duchowieństwo polskie zjechano się do Wrocławia (r. 1267) i obradując pod przewodem legata papieskie­go powzięło szereg uchwał, mających na celu obronę wartości duchowych (religijno-moralnych), a także gospodarczych (materialnych).

Uchwały te starały się odseparować chrześcijan od Żydów, ażeby nie przejęli ich „przewrotności i nie- obyczajności'1; zabraniały Żydom uczęszczania do łaźni i gospód chrześcijańskich, zabraniały im posia­dania r niewolników. sług i mamek chrześcijańskich; na­kazywały karanie Żydów za wykroczenia przeciwko czystość1 obyczajów. Zakazywały obejmowania ceł i innych urzędów publicznych, a nade wszystko potę­piały lichwę żydowską6).

Niestety uchwały te, jak i liczne następne powzię­te na szeregu synodów (r. 1279, 1285, 1331, 1340), nieraz bardzo surowe, wzbraniające r.p. handlu i sto­sunku z Życiami pod karą odsunięcia od Kościoła, mo­gły mieć tylko skutek częściowy. Hierarchii duchownej brakowało należytej egzekutywy. Władza państwowa, brachium seculare, nie działała, przeciwnie, ustawo­dawstwo cywilne oraz immunitety królewskie upraw­niały lichwę żydowską i stosunki handlowe z narodem „wybranym", a chrześcijanie nie znajdujący dostatecz­nej opieki i gwałtem sięgający po swoją własność za­stawioną u Żydów, byli karani surowo „jako rozbójcy książęcego skarbu ' (art. 29 przywilej kaliski.).

Jednakże i w tym nieszczęsnym przywileju znalazł się artykuł, który bronił podstaw bytu nieżydów, su­rowo bowiem zakazywał Żydom pożyczania pieniędzy na zastaw nieruchomości, broniąc własności miejskiej i ziemskiej chrześcijan (ad. 25).

Kiedy Kaźmierz Wielki (1333—1370 r.) zwyczajem średniowiecznym zatwierdzał Żydom przywilej macie­rzystego dziada (r. 1334), rozciągając go na całe pań­stwo, utrzymał w pełnej mocy ten zbawienny artykuł.

Wielki monarcha wbrew później wytworzonej le­gendzie nie był filosemitą. Jako skrzętny gospodarz, dźwigający materialny byt narodu, odbudowujący pań­stwo, starał się tę drobną liczbę Żydów, jaka wówczas w Polsce się znajdowała, wykorzystać na swój sposób, poza odziedziczony jednak przywilej nie wykroczył. Przeciwnie, w r. 1347 w Wiślicy (dla Małopolski) i w Piotrkowie (dla Wielkopolski) artykuł ten wraz z pana­mi umocował i obostrzył, przy czym Małopolanie zniżyli uprawniony procent lichwiarski do 54%. Wystąpiono też przeciwko dawaniu przez Żydów pieniędzy nieletnim7).

W tym czasie zaczęły się pierwsze „pogromy"8) Ży­dów (od r. 1349). W ludnej i bogatej stolicy państwa, Krakowie, liczącej zaledwie kilkuset Żydów, potrafił wywołać je wyzysk dwudziestu lichwiarzy. Bezwzględ­ność w ściąganiu długów lichwiarskich była tak wielka, że sam papież Bonifacy IX musiał stanąć w obronie jednego z gnębionych rycerzy polskich.

Lichwiarze żydowscy, rażeni pogromami, nie uzy­skawszy pomocy od Kazimierza W., próbowali uciekać się również do Stolicy Apostolskiej.

Zresztą tzw. „pogromy" polskie były zaledwie sła­bym echem ich pierwowzorów z Zachodu. Cierpliwa i dobrotliwa natura polska nie od razu wybuchała, a wy­buchnąwszy szybko gasła, zapominając o krzywdach i uciskach. Toteż choć co pewien czas przez następne wieki zdarzały się te wybuchy, nie tyle „pogromami, ile tumultami należy je nazywać, Polska nigdy nie wy­pędzała swoich Żydów. Ta miękkość charakteru pol­skiego musiała podsunąć Żydom myśl całkowitego w przyszłości opanowana Polski. (Myśl tę dosadnie scharakteryzował w w. XVIII pseudo-wychrzta Frank- Dobrucki)9). Celem ułatwienia sobie realizacji zamysłu Żydzi przystąpili do fałszowania przywilejów i usuwa­nia art. 25 już w końcu XIV wieku.

Za następców Kazimierza W. powoływali się oni na trzy przywileje rzekomo przez tego króla nadane. Dwa pierwsze, datowane rokiem 1364 i 13ó7, podrobione były bardzo ostrożnie i z wyjątkiem artykułu 25 prawie niczego me zmieniały z poprzedniego nadania. Ta jedna zmiana natomiast tyczyła się rzeczy zasadniczej, bo zawierała prawo obdłużenia i zagadnienia nierucho­mości chrześcijan w razie niewypłacalności dłużnika. Trzeci, całkowicie sfałszowany, bez daty, w swoich 46 artykułach wręcz całą ludność Polski z je| majętnością ruchomą i nieruchomą oddaje w Sposób bezwzględny na pastwę lichwiarzy żydowskich10).

Wszystkie te rzekome nadania pozostają w sprzecz­ności ze Statutem Wiślickim. Toteż Jagiełło, monar­cha rozważny, gorliwy katolik, otoczony mądrymi do­radcami w rodzaju Oleśnickiego, pomimo zabiegów, ży­dowskich dokumentów tych jako sfałszowanych nie za­twierdza. Przeciwnie, w Statucie Wareckim (1432) ochronę chrześcijan wzmacnia, nie pozwalając Ż/dom pożyczać pieniędzy „na listy a zapisy" (weksle), lecz jedynie na zastaw ruchomości.

Udało się Żydom, czasowo uzyskać zatwierdzenie swych sfałszowanych nadań u Kazimierza Jagiellończyka. Wprawdzie rychło pod wpływem nacisku opinii pu­blicznej, Oleśnickiego i okoliczności, król zmienił swe stanowisko w Statucie Nieszawsknn -Opolkim (1454 r.) ale tu nastąpił pierwszy wyłom, który powtórzywszy się w wieku XVI, utorował drogę do potwierdzeń wszyst­kich królów obieralnych, aż do końca Rzeczypospolitej szlacheckiej.

Panowanie Kazimierza Jagiellończyka (1447—1492) jest przełomowym w sprawie żydowskiej na ziemiach Polski, teraz bowiem dopiero zaczyna się prawdziwy napływ Żydów do Polski.

Do drugiej połowy XV stulecia, przy zdrowym chrześcijańsko-korporacyjnym ustroju średniowiecznym, w dobie równowagi stanów, w okresie monarchiczno- możnowładczym, pod czujną opieką Kościoła, nieliczny żywioł żydowski mimo swej dokuczliwości nie mógł za­sadniczo u err.nie zaważyć na życiu gospodarczym, społecznym i kulturalnym narodu. Miasta posiadały mocne, unaradawiające się mieszczaństwo. Wieś Ży­dów nie znała zupełnie.

Teraz otwarto szeroko podwoje napływowi żydow­skiemu, do czego walnie się przyczyniła przemiana go­spodarcza. Po pokoju Toruńskim (r. 1466) odzyskaw­szy wybrzeże morskie, Polska wzmaga produkcję i eks­port zboża, przechodzi do gospodarki folwarcznej. Wzrasta zapotrzebowanie na kredyt i kapitał, który mogą zaofiarować Żydzi. Jednocześnie słabnie po­waga i siła Kościoła w Polsce wobec przeprowadzo­nego w tym czasie uzależnienia hierarchii duchownej od władzy świeckiej, co w następstwie ułatwiło załamaenie się „reformacyine".

Żydzi, bezwzględnie prześladowani na Zachodzie, śpieszyli do Polski, w której koniunktury ekonomiczne, n:eooatrzni i dobrotliwi monarchowie, dochodząca do władzy młoda warstwa szlachecka o miękkim i ufnym sło­wiańskim charakterze, a bujna i zamaszysta w swych za­mierzeniach, nastręczały przybyszom wielkie możliwości.

Szlachta jednak niezupełnie jeszcze była skażona ciasnotą polityki kastowej i przez znaczną część pano­wania Zygmunta I (1506—1548) większą okazywała przezorność i energię w sprawie żydowskiej od swego monarchy. Wzrastający, masowy napływ obcego ży­wiołu wywoływał gwałtowne wrzenia i ścieranie się sprzecznych prądów.

Król-gospodarz, mając możnych neofitów w swoim otoczeniu (Abraham Ezofowicz), zależny od nich fi­nansowo, obstawał za Żydami31). Szlachta występowała przeciwko Żydom, łącząc się w tej sprawie z miesz­czaństwem. Żydzi nie poprzestają już na lichwie: wdzierają się do handlu. Miasta bronią się i łączą, cza­sowo nawet zdobywają przywileje ochronne (r. 1521).

Żydzi jednak łamię lub obchodzę zakazy. „Ufni w swe wpływy na dworze, utrzymuję dawne stosunki"12), a za­razem „umieją zyskać dla siebie urzędników i szlachtę drogę okupu"13), staję się szerzycielami korupcji.

Szlachta raz po raz występuje przeciwko Żydom w obronie nie-Żydów. Szczególnie na sejmie piotr­kowskim r. 1538 przedsiębierze uchwały przeciwko paserstwu żydowskiemu, zabrania Żydom targów „na wsiach", wprowadza ograniczenia co do przedmiotów handlu żydowskiego, odsuwa Żydów od ceł i urzędów, przy tym jednak bierze ich w obronę przeciwko eksce­som tumultów „antysemickich"

W ogóle ówczesna polityka szlachecka w tych spra­wach przedstawia obraz mądrego i konsekwentnego działania14).

Niestety, nie trwało to długo. Już rok następny, 1539, przyniósł zasadniczy przełom. Król uczynił posu­nięcie, możliwe za inspirację żydowskich radców, które całą postawę szlachty wobec Żydów z gruntu zmieniło.

Do tego czasu wszyscy Żydzi byli bezpośrednimi i wyłącznymi poddanymi króla, jego sługami (servi came'ae).

Teraz następuje rozdział zwierzchnictwa nad Żyda­mi. Król Żydów w miasteczkach i wsiach szlacheckich oddaje ich posiadaczom — szlachcie. Szlachta za­częła ze „swoich Żydów ciągnięć pożytk"’, a przeto od nich się uzależr iac15).

W rezultacie nie tyle szlachta miała swoich Ży­dów, ile Żydzi — swoją szlachtę. Pacht nabiałowy, zbożowy, karczmy szlacheckie — wszystko to wcho­dziło do rąk żydowskich. Rozpoczął się najazd Ży­dów na dwory, dworki i wieś.

Konsekwentna obrona kraju przed Żydami słabnie. Wprawdzie bywały jeszcze uchwały sejmowe, mające na celu ochronę nie-Żydów przed Żydami, ale już ich nie wykonywano. Poczucie praworządności chwiało się i za­mierało, ustrój państwowy Polski paczył się i wiotczał.

W tym samym czasie społeczność żydowska coraz liczniejsza krzepła i na swój sposób potężniała.

Zygmunt I dla celów fiskalnych położył podwaliny pod centralizację dotąd rozproszonego w gminach kie­rowanych kahałem ustroju Żydów w Polsce, mianował zwierzchników: seniorów generalnych spośród Żydów. Żydzi zrazu nadaremnie protestowali przeciwko tej na­rzuconej centralizacji.

Zygmunt August ustąpił Żydom i nadał im zupełną autonomię z prawem wyboru seniorów, przy tym wy­tworzył rodzaj sejmów żydowskich: koronnego, litew­skiego i białoruskiego. Rychło te zjazdy zagarnęły całą władzę nad Żydami w Polsce, a mając do swej pomocy i wykonania postanowień ustrój kahalny, wy­konywały ją sprężyście.

Ten rząd żydowski wydawał prawa obowiązujące, ustalał linię postępowania politycznego wobec Rzeczy­pospolitej Polskiej, strzegąc niezależności swej organi­zacji wobec państwa, uchwalał podatki, regulował cało­kształt życia wewnętrznego społeczności żydowskiej pod względem sądowym, handlowym, oświatowym, do­broczynnym i religijnym, a nawet bez wiedzy i poza ple­cami prawowitego rządu kierował imigracją żydowską.

Było to państwo w państwie16).

W czasach nowożytnych nigdzie nie działo się Ży­dom tak dobrze jak w Polsce, nigdzie nie mieli takich swobód i tak.ch praw, ani takich warunków dla maso­wego bytowania. Toteż Polskę XVII i XVIII wieku zwa­no: Paraaisus Judaeorum,

Mimo to nie byli wierni tej, którą nawet niektórzy z ich pisarzy wysławiali. W najcięższych chwilach Rze­czypospolitej największa ilość szpiegów rekrutowała się spośród Żydów. Czarniecki był zmuszony wieszać ich setkami za zdradę na rzecz Szwedów To samo zresztą powtarza się i później, w okresie powstań i aż do dni dzisiejszych17).

Z szeregu przyczyn, wywołujących upadek dawanej Rzeczypospolitej, jedną z najważniejszych był niedo­rozwój i zanik stanu średniego, mieszczaństwa Otóż Żydzi, opanowawszy miasteczka, w nich handel i rze­miosła, wytworzyli niezdrową, bo na tandecie opartą konkurencję miastem wolnym królewskim i ubożyli je. Sami tworzyli obcy surogat mieszczaństwa. Oparci na własnej mocnej organizacji hamowali rozwój rodzi­mego.

Równocześnie doprowadzali do nędzy wieś, głów­nie przez rozpajanie ludu, gdyż „Karczma stała się ostoją ich bytu"18). Demoralizowali społeczeństwo i rozprzęgali państwo dla własnych celów, a zarazem w wysłudze wrogim sąsiadom Polski.

Drogą przekupstwa zrywali sejmy. W r. 1738 tym sposobem nie dopuścili do pomnożenia armii pol­skiej19). W połowie XVIII w. zalewali przez siebie pod opieką króla Fryderyka II fałszowaną monetą20). Jedno­cześnie podstępnie werbowali i wyprowadzali poza granice państwa młodzież wiejską, ażeby ją sprzeda­wać do wojska pruskiego tegoż Fryderyka21).

 

Za panowania ostatniego króla podejmowano próby rozwiązania sprawy żydowskiej, ale sejm czferoletn1 za­łatwić jej me zdążył22). Polska w tym czasie miała 900.000 Żydów, czyli 10V2% ogółu ludności23).

Stulecie „Oświecer.ja" i rozwielmożnienia się sekty masońskiej jak na Zachodzie tak i u nas przyniosło ideę asymilacji Żydów. Jednak w okresie upadku państwa obok lekkomyślnych filosemitów, pod wpłvwem nie­złomnego stanowiska Kościoła oraz odrodzenia narodo­wego zaczęli się zjawiać ludzie należycie oceniający rolę Żydów w dziejach i życiu Polski, a zarazem szu­kający praktycznych rozwiązań tej ciężkiej sprawy. Wśród nich najwybitniejszym niezawodnie był Stani­sław Staszic.

Wydał on w r. 1818 dzieło „O przyczynach szko­dliwości Żydów", po raz pierwszy rzucając należyte światło na istotę zagadnienia.

Mimo to ruch w kierunku asymilacji nie ustawał. Polska już w XVIII stuleciu wchłonęła spory zastęp wy- chrzczonych Żydów, tzw. frankistów. Na Zachodzie w wyniku wielkiej rewolucji nastąpiło całkowite równo­uprawnieni Żydów. W granicach Królestwa Kongre­sowego stało się to pod zarządem margrabiego Wielo­polskiego. Dopiero też po powstaniu styczniowym, w okresie pozytywizmu i pracy organicznej rozwinęło się szybkie przenikanie Żydów do życia kulturalnego narodu z jednoczesnym opanowywaniem placówek go­spodarczych wielkokapitalistycznych zarówno w handlu jak i przemyśle. Procent Żydów w Kongresówce pod­nosił się (do 13V2%). Niemniej zapełniona była ży­dowskim elementem Galicja, a najbardziej Kresy

Wschodnie. Jedynie tylko Wielkopolska i komorze walczyły pomyślnie z naporem żydowskim, szybko re­dukując ich procent z 7.5 do 1.5, a nawet V2%24).

Pod koniec ubiegłego stulecia Żydzi w Królestwie zasileni agresywnym elementem, wypartym z Rosji, tzw. litwakami, przybrali wobec ludności polskiej posta­wę wręcz napastliwą. To musiało, jeżeli nie zakończyć, to w każdym razie osłabić złudzenia asymilacyjne. Złu­dzenia te doszły do największego nasilenia i opano­wały prawie całkowicie opinię publiczną inteligencji polskiej w ósmym i dziesiątym lat dziesiątku ubiegłego stulecia. Szereg najwybitniejszych publicystów i powieściopisarzy szerzył nastroje filosemickie.

Ale w r. 1882, w którym E. Orzeszkowa podniosła głos „O Żydach i kwestii żydowskiej" (filosemicki) i w którym też formułował pierwsze zarysy nowoczes­nego nacjonalizmu żydowskiego odeski, lekarz L. Fnskier — został 'rocnny stanowczy, odważny wyłom we mgle złudzeń i rozpoczęło się godne podziwu dzieło należytego nastawienia świadomości narodu w Sprawie żydowsk'nj.

Wystąpił z własnym tygodnikiem Jan Jeleński (1845—lęcę)’5), twórca nowoczesnej obrony narodu polskiego przed zalewem żydowsk:m pod hasłem „swój do swego", i to obrony zarówno kulturalnej jak i gospodarczej. Wybitny publicysta, niezmożenie czyn­ny, w najcięższych warunkach rozwinął działalność tak wszechstronną, wytrwałą i pełną odwagi cywilnej, a za­razem ow.aną duchem kultury katolickiej i głęboką rozwagą, że stał się postacią przełomową, pionierem w tej dziedzinie.

Tygodnik jego „Rola" przez ćwierć stulecia budził i krzepił instynkt samoobrony narodowe,, uświadamiał, oświecał w sprawie niebezpieczeństwa żydowskiego, a zarazem szukał d-óg rozwiązama i wskazywał je. Two­rzenie stanu średniego, kupiectwa polskiego, wzmac­nianie rzemiosła, ruch spółdzielczy, wszystko to za­wdzięczało nieobliczalnie wiele Jeleńskiemu.

Należy uświadomić sobie, że nawet najwięksi krzepiciele narodu, jeżeli nie brali w obronę Żydów, to milczeli w tej sprawie, jak Sienkiewicz. Budzący się zaś właśnie nacjonalizm polski jeszcze w on czas spra­wy żydowskiej nie doceniał.

Stopniowo wokoło Jeleńskiego i jego „Roli" zaczęli Się grupować współpracownicy tacy, jak uczony i świet­ny stylista ks. biskup Niedziałkowski, pełen tempera­mentu T. Jeske-Choiński, Wacław Gąsiorowski, Antoni Skrzynecki i inni. Ale w każdym razie przez długie lata była to garstka pisarzy, którzy musieli uporczywie borykać się z prądem błędnej opinii. Wreszcie zwy ciężyli w opinii publicznej i w praktyce, doczekali się chwili, kiedy po prowokacyjnych wyborach żydowskie­go posła do Dumy petersburskiej ze stolicy Polski na­stąpił szybki zwrot od v/wszelkich złudzeń filosemickich i asymilacy jnych, k.edy wybitni publicyści pro- żydowscy zaczęli się wycofywać ze swoich stanowisk, a wódz i jeden z twórców ruchu narodowego Roman Dmowski26) podjął sprawę żydowską jako sprawę głów­ną życia narodu poisk ego.

Sprawa ta w Polsce weszła w nowy okres, okres świadomej i energicznej walki z niebezpieczeństwem żydowskiej p-zewag: gospodarczej i zachłanności kul­turalnej. haroa otrzeźwiał i tak zwany ekonomiczny „bojkot Żydów" zosfał wprawdzie przerwany przez wybuch wojny wszecnświatowej, a wielkie przesunięcia w życ;u narodu zaszłe w wyniku odzyskan:a własnego państwa, zwróciły uwagę i energię na czas pewien w innym Kierunku, niemniej jednak przerwa w rozwią­zywaniu tej najdonioślejszej sprawy była tylko czasowa i częściowa.

Żydzi popróbowali jeszcze zagarnąć poważniejsze wpływy w odrodzonym państwie polskim, jednak próby te z konieczności muszą być już tylko chwilowym zja­wiskiem. Z jednej strony czujność narodu polskiego, jego energia gospodarcza i kulturalna, pobudzona wzrostem potrzeb społecznych, a zarazem ostrzeżeniem przykładu sąsiedniego państwa komunistycznego, z dru­giej — realizacja ideałów syjonizmu pod postacią uzy­skanej przez Żydów Palestyny — s+anowią czynniki, które muszą doprowadzić do rozwiązania kwestii żydow­skiej, zarówno na ziemiach Polski, jak i całej Europy.

Dwie pozorne antytezy — kapitalizm i socjalizm żydowski — podsycane błędnym mesjanizmem, trasu­jące teren Polski jako rezerwuar sił biologicznych ży­dowskich, opóźniają to rozwiązanie, ale właściwy syjo­nizm, wspierany naciskiem rozwijającej s'ę świadomo­ści i energii nie-Żydów, musi zwyciężyć. Zwycięstwo to leży w interes e zarówno narodów chrześcijańskich, jak i nieszczęsnego narodu żydowskiego, kłóry z oka- leczałego, pasożytniczego tułacza będzie mógł się za­mienić w normalny, w pełni rozwinięty naród, osiedlo­ny na własnej ziemi.

Ludomił Czerniewski.


WSTĘP

„Żaden człowiek, pisarz, polityk czy dyplomata me może się uważać za dojrzałego, dopóki nie zapozna się dokładnie z kwestię żydowską."

Wickham Stead.

Przeszła od dwudz;estu wieków zagadnierie ży­dowskie porusza świat. W ostrzejszej lub łagodniej­szej postaci — zależnie od epok i krajów — antyse­mityzm istniał we wszystkich czasach wszędzie, gdzie Żydzi stanowili sporę mniejszość. Opierał s.ę on ko­lejno na pierwiastkach religijnych lub ekonomicz­nych, narodowych lub rasowych. Zdarzało się rów­nież, że antysemityzm nie m:ał podłoża rozumowego i był tylko wyrazicielem pewnego nastroju.

Próbowano zwyciężyć judaizm za pomocą chrztu, drogą prześladowań, mordów, wygnania, wywłaszcze­nia, przez równouprawnień e i asymilację. Czegóż nie przedsiębrano, by go zwyciężyć lub zniszczyć! Nigdy jednak nie osiągnięto trwałego wyniku. Żydzi są dzisiaj liczniejsi, potężniejsi i bogatsi aniżeli kiedykolwiek.

Czyżby ta rasa była niezniszczalną? Sądzimy, że tak. Czyżby Żydzi jako całość byli niezwyciężeni?

Izrael, jego przeszłość t przyszłość.

 

Niewątpliwie. A skoro tak, czy problem żydowski jest nierozwiązalny? Nie, tego bynajmniej nie przypusz­czamy, szczególniej w dobie obecnej. Przeciwnie, sądzimy, że można teraz ustal ć zasady, bez których nie podobna się kusić o rozwiązanie zagadnienia ży­dowskiego. Porrrrno druzgocącej większości narodów rdzennych, nie-2ydów, i >ch ogromnego wysiłku, aże­by z tą sprawą dojść do ładu, nie udało się nigdy osiągnąć ostatecznego rezultatu. Logicznie biorąc, te ustawiczne klęski w zwalczaniu żydostwa przypisać trzeba jednej jedynej przyczynie: ziej diagnozie cho­roby, która pociąga za sobą stosowanie lekarstw nie­skutecznych i niedziałających.

Ustaliwszy powyższe, unikn'emy błędów prze­szłości i będziemy mogli skorzystać z nastręczających nam się koniunktur obecnych.

Trudno znaleźć rozwiązanie problemu tak złożo­nego i o tak różnych postać ach, jak sprawa żydow­ska. Ostateczne jei załatwienie wymagać będzie wiele czasu, wielkiej um ejętności i subtelności w po­stępowaniu, zwłaszcza jednak woli silnej i nieugiętej, ażeby skończyć z tą kwestią raz na zawsze. Nie można wymagać, aby jedno pokolenie rozwiązało zupełnie problem, którego sześćdziesiąt pokoleń nie było w stanie posunąć ani na krok Ale czyż nie był­by to już cenny rezultat, gdyby nasze pokolenie uczy­niło ten krok pierwszy we właściwym kierunku?

Chyba się nie mylimy, twierdząc, iż coraz większa lość Żydów i nie-Żydów uważa sprawę żydowską za jedną z najbardz:ej niepokojących w chwili obecnej. Antysemityzm budzi się wszędzie. Nie ma kraju,

 

gdzieby nie było antysemityzmu w tej lub innej for­mie. Nawet tam, gdzie zdawało się, że nie posiada on żadnego wpływu na ludność z dawna przyzwy­czajoną do jak najszerszej tolerancji, wystąpienia anty­semickie pojawiają się nagle i z dość nieraz błahego powodu, ażeby przybrały formę brutalną.

Antysenr ityzm nie przestanie rosnąć i rozwijać się, ponieważ przyczyny, które go wywołują, wciąż trwają dotąd nieusunię+e.

Pom.ędzy tymi przyczynami nie religia izraelska niepokoi najbardziej narody chrześcijańskie, ani nawet poTęga gospodarcza Żydów, ale Doczucie przyjmowania cząstki nnego narodu nie dającego się zasymilować, narodu, Który dąży do panowania nad światem i któ­rego liczni przedstawiciele podżegają do rewolucji.

Mnóstwo Żyaów, i to spomiędzy najbardziej wpły­wowych, obnosi swą żydowskość i odporność r.a asy­milację. Szczególniej młodzież żydowska ma dość tego ukrywama swego pochodzenia i nie chce kroczvć przez życie ,,z ręką przed nosem", jak to dobrze określił pewien autor żydowski.

Z jednej strony widzimy nacjonalizm żydowski, który zarzeka się asymi'acji, z drugiej — nacjonalizm nieżydowski, nieufny i nieubłagany. Jeżeli nie znaj­dziemy ujścia dla tych nacjonalizmów przeciwstaw­nych, jeżeli nie uda się pokierować nimi, to czekają nas najgorsze katastrofy. Będą one tym straszniejsze, im bardziej stajać się będziemy o odwleczenie ich wybuchu za pomocą półśrodków. Żydzi zajmować będą coraz więcej mejsc w charakterze „podofice­rów wszelkich partii wywrotowych", o ile nie zostaną ich generałami. Nie-Żydzi, doprowadzeni do rozpa­czy, uciekać się będą do okrucieństw lub rugowania Żydów. W rzeczywistości wszekie wypędzar ie jest równoznaczne z przeniesieniem niepożądanych ele­mentów, gdyż — jeśli nawet państwa przyjmują gdzie­kolwiek z miłosierdza tych tułaczy, nigdy nie czynią tego chętnie. Często nawet odmawiają im przyjęcia, jak się zdarzyło przed kilkunastu laty z Żydami wę­gierskimi. Wspominają o tym bracia Tharaud, opisu­jąc, jak Żydzi zajmowali długie szeregi unieruchom o- nych wagonów, wyginani z Węgier po ohydnych rzą­dach Beli Kuna a odepchnięci od granic Rumunii, Austrii i Czechosłowacji [1].

Nade wszystko trzeba zdać sobie sprawę, że od kilkudziesięciu lat jesteśmy świadkami odrodzenia Izra­ela jako narodu. Zagadnienie żydowskie, które było dawniej religijne i ekonomiczne, stało się głównie na- rodo'vym Tymczasem, o ile problem religijny może być rozwiązany przez tolerancję, ruch narodowy nie zadowala się na dłuższą metę tylko tolerancją. Egze­kucje i rzezie nie dały lepszego wyniku niż łolerancja. Doprowadziły tylko do tego, że Żydzi tym bardziej uważają za swe najcenniejsze dobra: religię i przyna­leżność do „narodu wybranego", któremu Jehowa obiecał, że uczyni inne narody „podnóżkiem stóp jego". Uderzeni, zginali plecy, wspominając, że Je­howa przepowiedział im: „Ale jeśli nie będziesz chc:ał słuchać głosu Pana, Boga twego, abyś strzegł i czynił wszystkie przykazania Jego... przyjdą na c:eb;e te wszystkie przekleństwa i dosięgną cię. Przeklęty bę­dziesz w mieście, przeklęty na polu... a bądź mzpro- szon po wszystkich królestwach ziemi..,, a bądź zaw­sze potwarz cierpiący i uciśnion po wszystkie dni ..

1 będziesz stracony, przypowieścią i baśnią wszystkim narodom, do których Pan cię zaprowadzi... Rozproszy cię Pan między wszystkie narody od końca ziem, aż do granic jej... Między narodami też onymi nie uspo­koisz się i nie będzie miała odpoczynku stopa nogi twojej; da ci tam bowiem Pan serce lękliwe i oczy ustające, i duszę żałością utrapioną. I będzie żywot twój, jakoby wiszący przed tobą. Będziesz się bał w nocy i we dnie, a nie będziesz pewny żywota swego' 'Ul.

Żydzi, przeżywszy pogromy i rzezie, bili się w piersi i czuli się jeszcze zapamiętałej członkami na­rodu iz_aelskiego aniżeli ongi. Bici i maltretowani, pra­wie unicestwieni, przypominają sobie nie tylko Kary za­powiedziane przez Jehowę, lecz także i obietnice nagrody za ślepe posłuszeństwo przykazaniom Jego. Pamiętają, że Jehowa obiecał, iż ich obsypie dobro­dziejstwami: „...uczyń cię Pan, Bóg twój, wyższym nad wszystkie narody, które są na ziemi... Uczyni Pan nieorzyjacioły twoje, którzy powstają przerw tob;e, padającymi przed oczyma twymi... I ujrzą wszystkie naród/ ziemi; że imię Pańskie wzywane jest nad tobą, i bać się będą ciebie... Da ci Pan obfitość wszego dobra .. I będziesz poz/czał wielu narodom, a sam u nikogo pożyczać nie będziesz" [2].

Oto, dlaczego żadne prześladowanie, żadna męka nie mogła nigdy pokonać narodu żydowskiego. Zresz­tą każda mniejszość nabiera siły i staje się bardziej spoista Dośród wrogiej sobie większości. Byłoby dziw­ne, gdyby się to zjawisko nie powtórzyło z Żydami, którzy ponadto stanowię mniejszość świadomą przy­toczonych już obietnic Bożych.

Wygnania (ileż ich było w ciągu stuleci!) nie speł­niają tego, czego się po nich państwa represyjne spo­dziewały, albowiem Żydzi, wypędzeni z kraju lub z miasta, przenosili się czasowo gdzie indziej, wracali zaś przy pierwszej lepszej sposobności. Ich wzrost liczebny w krajach lub miastach Tolerancyjnych wy­woływał po latach antysemityzm i nowe wędrówki Izraela. Wobec takiej kolei rzeczy tylko środki ponad­narodowe mogłyby okazać się skuteczne.

Równouprawnienie połączone z usiłowaniem asy­milacji nie dało lepszych wyników. Liberałowie ży­dowscy i nieżydowscy sądzili, że asymilacja dokona wszystkiego. Około drugiej połowy XIX wieku wielu Żydów uważało się za zasymilowanych. W rzeczywi­stości tylko niewielu spośród nich w to wierzyło, zda­jąc sobie sprawę, że zasymilowany Żyd może przestać czuć się Żydem, jeśli odrzuci kulturę swego narodu, ale przez przyjęcie lub naśladowana kultury aryjskiej nie stanie się bynajmnie, Aryjczykiem. Będzie to ni Żyd ni Aryjczyk, o duszy dziwnie postrzępionej, przed­miot pogardy zarówno ze strony jednych jak drugich. Tylko w wyjątkowych sytjacjach specjalna struktura umysłowa lub pewna ilość związków krwi umożliwi asymilację Żyda. Na ogół Żyd, tak zwany zasymilo­wany, w głębi duszy pozostaje Żydem. Jest nim do tego stopnia, że jeśli zdarzy się moment w jego życiu, kiedy musi wybrać pomiędzy swym krajem adopto­wanym a narodowością żydowską, odezwie się w nim głos krwi i on da pierwszeństwo narodowości, która istnieje od trzydziestu wieków, przed tą, do której przynależy zaledwie od lar kilkudziesięciu

Wielu chrześcijan, uważając Drobiem żydowski za nienazwiązalny, zamyka oczy na rzeczywistość i odwo­łuje się dc miłosierdzia chrześcijańskiego i miłość, bliźniego. Mniemają, ze „moralność Talmudu jest czysta", że jeśli między Żydami znajdują się lichwia­rze, to wina spada na nas, chrześcijan; że o ile Żyd jest skłonny do uczestniczenia we „wszystkich ruchach rewo'ucyjnych jako przywódca lub wyzyskiwacz, to nie był on nigdy twórcą żadnej rewolucji". Jeżeli nie uspra­wiedliwiają Żydów ze wszystkich czynionych i r. zarzu­tów, łagodzą ich winy, sarkając na wybryki antysemi­tów... i nie przedsiębiorą nic, ażeDy znaleźć rozwiązanie piekącego problemu. Zapominają, że sp_awa żydow­ska jest sprawą obrony naszej religii i naszej kultury. Oczywiście, że wygodmej jest nie zwazrć na n abez- pieczeństwo, niż pracować nad problemem niełatwym do rozwiązania, gdy ponadto drażliwosć stron zainte­resowanych utrudnTa nad nim dyskusję.

Jednakże przyczyny antysemityzmu pomimo ukry­wania ich pod płaszczykiem źle zrozumianego miło­sierdzia chrześcijańskiego wywierają wpływ nieustan­nie. Teodor Herzl, twórca współczesnego syicnizmu, przychodzi ściśle ao tej samej konkluzji. „Słodkim marzyce^m", którzy spodziewają się rozwiązać pro­blem żydowski, odwołując się do „dobroci ludzkiej", odpowiada, że jest to „zwykłe baianie sentymentalne".

Pomimo dowoaów dostarczonych nam przez ubie­głe dwadzieścia wieków, zawsze się znajdą tacy sfod- cy marzyciele, kłórzy wyobrażają sobie, że oddają przysługę ludzkości, ukrywając istotne żróało proble­mu żydowskiego. Podobne stanowisko wbrew naj'ep- szym chęciom osób, starających się złagodzić ostrze tego problemu, nie orowadzi do niczego. Jest bez­płodne i nie zbliża nas wcale ku jego rozwiązaniu, W rezultacie zaś pojawia się wniosek, że być może ,,do końca dni naszych" ciągnąć się będzie sprawa żyaowska

Ale my jesteśmy usposobieni optymistyczniej i ufa­my, że pomimo bezowocności różnych prób czynio­nych w ciągu dwóch tysięcy lat, wiek XX znajdzie wreszc:e trafne i sprawiedliwe rozwiązanie tej wieczy­stej kwestii.

Spróbujemy rozwinąć naszą koncepcję, przedsta­wiwszy wpierw to, co nas dzieli od Żydów. Następnie przytoczymy powody, dla których wszelkie dotychcza­sowe próby rozwiązania spełzły na niczym, a wreszcie wskażemy rozw.ązanie, które wydaje nam się naj- słusznie'sze.

Często zarzuca się autorom- omawiającym sprawę żydowską, iż zniekształcają oświadczenia działaczy lub pssma publicystów żydowskich. Ażeby więc nie naru­szyć w niczym myśli żydowsKiej, stajaliśmy się dać gfos samym Żydom. To tłumaczy tak bardzo znaczną "ość cytat autorow żyaowsidch, których nazwiska za­opatrzone są gwiazdką, Żydów zaś ochrzczonych — krzyżykiem.

 

ODWIECZNE DZIEJE

 

 

Rzecz ciekawa, początki antysemityzmu, jego wzrost, wybuch i ustanie miały wszędzie jednakowy przebieg. Antysemityzm pojawiał się u wszystkich ludów, we wszystkich w'ekach, wśród wszelkich religii i cywilizacji.

I wszędzie przechodził te same ełapy rozwoju.

Pierwszy etap: osiedlenie się. Żydzi przyby­wają do kraju, którego ludność nie ma względem nich żadnych uprzedzeń i przyjm ge ich mniej lub więcej skwapliwie. W staiożytności i później aż do wieku XVII niejednokrotnie władcy i ludy uważają przybycie ich nawet za pomyślne.

Drugi elap utwierdzenie. Żydzi są tolerowani albo korzystają z przywilejów, dzięki czemu sytuacja ich się wzmacnia.

Trzeci ełap: rozkwit. Żydzi wybijają się bogac­twem, wpływem i niekiedy wiedzą. Wówczas w pew­nych warstwach ludności miejscowej pojawia się nie­chęć, budzi się zazdrość i nienawiść.

Czwarty etap: opór. Wchodzimy w okres, w któ­rym bunty, walki, ataki przeplatane sa próbami uśmie­rzania. Klei i rząd starają się na ogół powstrzymać wybuchy gniewu ludu.

Piąty etap: stosunek jawnie wrogi. Rozjątrzo­na ludność albo łamie wszelkie zapory i wycina w pień Żydów, albo wypędza ich rząd... i cykl „żydowski" rozooczyna się na nowo w :nnym kraju [1],

Znamy tylko jeden wyjątek z tej reguły — Chiny, gdzie Żydzi nigdy nie byli prześladowani. Stary napis

 

reprodukowany w „Chinese Repository", tom 20, opie­wa, że pierwsi Żydzi miel: się osiedlić w Chinach za dynastii Han (200 r. przed nar. Chrystusa — 226 r. po nar. Chrystusa). W późniejszych czasach Szi-Tsu, zało­życiel dwudziestej dynasłi1. otworzył Chiny dla uczo­nych i pisarzy bez względu na ich rasę i religię. Ży­dom, którzy przybyli do Państwa Środka prawdopo­dobnie na krótko przed jego panowan.em, udzielił przywilejów. Pod rokiem 1164 zaznaczono istnienie synagogi w Pień, która została odnowioną w roku 1296 [1], Pod r. 1329 wspomina się o Żydach w Juen- Sze, gdzie nazywają ich religię ,,Tiao-kin-kiao'', to znaczy religią, która niszczy nerwy [2], Najlepszym dowodem, że Żydzi później zasymilowali się z Chińczykami, jest brak wszelkich wzmianek o nich w historii.

* ... *

Gdy rzuc:my tei az ok’em na niedolę Żydów w cią­gu stuleci, odnajdziemy zawsze ten sam cykl, składa­jący się z pięciu etapów. Poza tym stwierdzimy, że o ile okres trwania poszczególnych etapów bywał bardzo różny, to zakończenie cyklu było nieodmiennie wszędzie jednakowe.

Pierwszy cykl możemy nazwać „przedhistorycz­nym". Są to dzieje Izraelitów w Egipcie Trapieni gło­dem Jakub z synami uda1' się do Egipłu, zabierając ze sobą cały dobytek. Przyjęto ich tam bardzo dobrze: faraon posłał nawet wozy, aby ułatwić im podróż [3]. Rozmnożywszy się szybko, Izraelici stali się ludem liczniejszym i potężniejszym od samych Egipcjan [4]...

 

Nadszedł więc okres rozkwitu, po którym nastąpiły prześladowania. Ale „im bardziej gnębiono naród ży­dowski, tym bardziej rozmnażał się i rozrastał, aż znie­nawidzono dzieci Izraela" [1]. To etap oporu. W końcu po tysiącznych zmianach w los e żydowskim „Egipcjanie gnębili mocno lud Izraela, chcąc jak naj­prędzej pozbyć go sie z kraju" [2]. To zakończenie cyklu. W tych kilku słowach zaw:era się prototyp hi­storii Żydów w każdym kraju.

Mylił się Klaudiusz Rutiliusz Numatianus, żaląc się: „Och, gdyby Tytus nie zburzył był JerozolTny, byli­byśmy wolni od tej zarazy żydowskiej i nie ączeli- byśmy — zwycięzcy — pod jarzmem zwyciężonych". To nieprawda. Na długo bowiem przed zburzeniem świątyni przez Tytusa zaczęło się rozpraszanie Żydów. W IV wieku przed Chrystusem Aleksander Macedoński przewiózł i osadził dużą gromadę Żydów w Aleksandrii. W III w. Ptolomeusz sprowadził ich do Cyrenaiki, a Se- leukus do Antiochii. W 50 r, przed Chrystusem przybył do Judei Kasjusz i uprowadził około 30 tysięcy nie­wolników [31. W następnych latach wyemigrowała znaczna hczba bezrolnych Żydów (rolnicy zostali w Pa­lestynie).

Na początku naszej e-y więcej było Żydów w roz­proszeniu aniżeli w ich ojczystej Palestynie. Według danych historycznych, w Eg pcie za Ptolomeuszów na niespełna 8 milionów ogółu ludności przypadał milion Żydów. Już przed oanowaniem Ptolomeusza Sotera w V w. istniała liczna kolonia Żydów w Jebe-Syene, w okolicach Assuanu, gdz:e mleli synagogę, zburzoną

 

w r. 411 przed Chrystusem [1]. Strabcn opowiada, że Żydzi byli rozrzuceni po wszystkich miastach, i że tru­dno byłoby znalezć taki zakątek na ziem[1], gdzieby ich nie przyjęto i gdzieby się nie usadowili mocno. Często rząay miejscowe darzyły ich przywilejami, co wzbudzało nienawiść u tuziemców1.

Do Rzymu Żydzi przybyli w połowie II wieku przed Chrystusem. W 58 r. Cyce. o w często cytowa­nym ustępie swojej „Oratio pro Flacco" woła: „Wszak wiecie, jak wielkia jest ich mnóstwo, jak bardzo są zjednoczeni, ile mają wpływu na naszych zgromadze­niach!"

Gdy w 8 r. naszej ery deputacja żydowska udała się do Augusta, towarzyszyło jej 8 tysięcy Żydów, za­mieszkałych w Rzymie, dla podtrzymania postulatów swych współwyznawców.

W dziesięć lat później Tyberiusz postanowił wystą­pić z całą surowością przeciw Żydom; w t/m celu po­wołał do wojska 4 tysiące młodzieńców, kazał im zło­żyć przysięgę żołnierską, po czym wysłał ich do Sar­dynii, gdzie spodziewał się, że klimat ich zdziesiątkuje. A Tacyt mów, wyraźnie, „że wszyscy byli wyzwoleń­cami, a więc i obywatelami rzymskimi; pozostali — dodaje — mieli opuścić Italię, o ile by w oznaczonym czasie nie wyrzekli się swego niezbożnego kultu".

W tym samym czasie Owidiusz w „Ars amatoria" wskazując rptoaym Rzym anom, na jakich zgromadze­niach rrrejskłch mogą ujrzeć najpiękniejsze kobiety, wymienia także święta żydowskie obchodzone w sza-

 

bat: „Nie zapominaj również.., o uroczystościach reli­gijnych, które obchodzi Żyd syryjski co siedem dni". Żydzi rzymscy jawnie więc odprawiali swoje obrzędy religijne i świętowali swój szabat tak uroczyście, że cały patrycjat rzymski udawał się tam tłumnie, aby się im przypatrzeć [1], Z napisów ówczesnych wiemy o ist­nieniu siedsniu synagog i trzech cmentarzy żydowskich w Rzymie. Było ich prawdopodobnie więcej, lecz ślad po nich zaginął.

Rzeczą zbyteczną byłoby przytaczać skargi i żale Swetoniusza, Diodora, Tacyta, Dio Kasjusza, Pliniusza i innych — tak są do siebie podobne. Nas wyłączr.e ob­chodzi fakt, że w Rzyrrne w tym okresie tolerancyjnym dla wszelkich religii Żydzi byli znienawidzeni, jakkol­wiek z początku przyjęto .ch życzliwie. Zapewne, że ich skłonności i obyczaje niespołeczne wiele się do tej niechęci przyczynuy, ale zdaje się, ze główną przy­czyną tego wrogiego stosunku byto ich uprzywilejo­wane stanow.sko, dzięki czemu korzystali z przewagi w społeczności rzymskiej, a nie ponosili ciężarów.

Ten antyjudaizm przejawił się nie tylko w Rzymie. „Wszędzie, gdzie przebywali Żydzi, można go było spostrzec. W Antiochii dokonano wielkich rzezi; w Li­bii pentapol.tańskiej ze Wespazjana gubernator Catul- lus podburzył przeciw nim ludność; w Jonii, za pano­wania Augusta, m.asta greckie postanowiły zmusić Ży­dów albc do wyrzeczenia się w ary, albo do wyłączne­go ponoszenia ciężarów publicznych" |2]. Żydzi w znacznej liczbę porzucili te niegościnne strony i udal: się w ślad za legionami rzymskimi do Galii, Hiszpanii, na Krym, do Germanii a nawet do Brytanii.

 

Nie Będziemy śledzili historii ich wszędzie, ograni­czymy s:ę do przedstawienia ich losów w głowniej- szycn krajach.

A

W Galii z początku cieszyli się Żydzi uprzywilejo­wanym stanowiskiem, gdyż traktowano ich jako oby­wateli rzymskich. Osied'aii się na ogót w najważniej­szych ośrodkach handlowych, toteż wpływy żydowskie wzrosły tam szybko.

W Gujennie prawie cały handel był w rękach Ży­dów, a l:chwa, którą otwarcie uprawiali, przyniosła im olbrzymie bogactwa. Jedna z najstarszych gmin ży­dowskich zesłała założona w Arles. W r. 425 cesarz Walentynian III zabronił Żydom tego miasta pełnić władzę sądową, służyć w armii i posiadać niewolni­ków chrześcijan [1]. W Burgundi żydowskie praktyki handlowe wywołały zarządzenia ochronne. Wszędzie zaczynano się bronić. Synody w Vannes (r. 465), a póź­niej w Agde (r. 506) i Orleanie (r. 533), zabroniły chrześcijanom wszelkiego handlu z Żydami. Nie wolno również było obcować z nimi. Chrześcijanom groziła nawet ekskomuniKa w razie poślubienia Żyda lub Ży­dówki.

Król Childebert I wydał prawa antysemickie. W Clermonł (r. 576) Żydzi tyle ucierpieli, że opuścili to miasto i udali się do Marsylii. Synod w Macon uchwałą powziętą w r. 581 zabronił im sprawowania urzędów sędziowskich i pełmenia czynności poborców podatkowych. Musieli być dość liczni w Paryżu, po­nieważ w r. 582 posiadali tam synagogę. W tym sa-

 

mym roku Chilperyk I, który miał siedzibę w Paryżu, zmusił w.elu Żydów do przyjęcia chrztu [1].

Merowingowie prześladowali wszystkich Żydów w ogóle.

Wskutek tego Żydzi swoje wpływy oddali na usługi Karolingów. To staje się początkiem nowego cyklu.

Żydzi by1- dobrze traktowani przez Karola Martela, Pepina Małego, a przede wszystkim przez Karola Wielkiego. Za Ludwika Dobrodusznego przeżywali wiek złoty, okres największego rozkwitu. Wodzili re wówczas w całym handlu. Wskutek niezaradności króla doszli do znacznych wpływów na dworze. Ale wkrótce następjje zmiana losu. Powodzenie ich słabnie. Ago- bard, uczony arcybiskup Lugdunu, napisał traktat „De insolentia Judaeorum" [2]. Dopiero jednak w drugiej połowie XI wieku stosunki popsuły się ostatecznie. Prześladowania stają się powszechne od czasu pierw­szej krucjaty. Lecz o ile wtedy jeszcze zdarzało się, że patrycjat i mieszczaństwo nowopowstających miast po­pierało Żydów, to w dobie drugiej krucjaty nie spo­tykamy już tego zjawiska, zwłaszcza ze strony mie­szczaństwa.

Ta zmiana postawy jest łatwa do wytłumaczenia. Tam, gdz.e m'asta poczynały się zaledwie rozwijać, nie żywono żadnej nlechęc’ do Żydów, którzy wno­sili aktywność, pieniądze i rozległe stosunki. Gdy się handel rozwinął i chrześcijanie zdali sobie sprawę, że mentalność żydowska jest wręcz przeciwna ich poj­mowaniu prowadzenia interesów, stosunki się zmieniły. Niepohamowana pogoń za zyskiem uprawiana przez ydów, przeciwna wskazaniom moralności chrzęści-

Izrael, Jego przeszłość i przyszłość.

 

jańskiej, dawała im niedozwoloną przewagę nad kupcami chrześcijańskimi. I na to n;e było rady, gdyż żydowska mentalność handlowa, urobiona na przepi­sach Talmudu, zezwalała Żydom na prowadzenie inte­resów w sposób uważany przez chrześcijan za nagan­ny i n'emoralny. Mieszczame więc nie mieli żadnego powodu do popierania ludzi, wytwarzających konku­rencję, z którą zasady relio ne wzbraniały ;m wal­czyć skułecznie. Tam, gdzie handel już się rozwinął i gdzie chrześcijanie mieii sposobność poznać zgubne wpływy żydowskie, zaczynał się okres jawnej wro­gości.

Pod koniec XII wieku skargi namnożyły się ze­wsząd. Bogactwa, nagromadzone kosztem obywateli chrześcijańskich, wzrosły do takich rozmiarów, że w 1182 r. Filip August postanowił wygnać Żydów, kontiskując część ich majątków i odpuszczając dłuż­nikom wszystkie długi. W kilkadziesiąt lat później Żydzi znów są wszędzie. W r. 1240 wskutek zarzą- dzonei przez Ludwika Sw'ętego „dysputy" pomiędzy Mikołajem Donin, neofitą, a czterema rabinami, zabro­niono czyhania Talmudu i spa'ono wszystkie egzem­plarze, które udało się wydostać. Za Filipa Pięknego prześladowana wzrosły i ilość Żydów znów znacznie zmalała. Wygnano ich jeszcze raz w r. 1306, zabie­raj ^c im przy tym majątki.

W tymże czasie p-zypada sprawa łemolariuszy, która nigdy nie została wyświetlona całkowicie Zdaje się jednak, że templariusze stanowili ekspozyturę Żydów i że zakon stopniowo przeistoczył się w orga­nizację o charakterze żydowsko-masońskim.

 

W r. 1315 Żydzi wrócili dc Francji. Ludwik X po­zwolił im nawet nabywać prawa mieszczańskie, Ale w kilka lat później większość ich w/mordowano, po­zostałych zaś przy życiu wypędzone z kraju. Nieznisz­czalny Żya musiał wkrótce wrócić, gdyż nowym eayk- tem z 1365 r. zostaje wypędzony jeszcze raz bez wiel­kiego zresztą rezultatu. W r. 1380 ludność francuska urządza oog-omy. Nareszcie w r. 1394 zostali osta­tecznie wypędzeni. Karol VI skazuje Żydów na wie­czyste wygnanie i zabrania powrotu pod karą śmierci. Naznaczono termin dwuletni dla likwidacji ich intere­sów. Wszystkie zobowiązania piśmienne na ich rzecz tr ały być spalone 30 stycznia 1397 r. [1]

Wkró+ce jednak Żydzi przecisnęli się znów przez granicę. Niektórzy otrzyma,, pozwolenie od Ludwika XI na pobyt w Paryżu. Następnie ci, którzy napływali z Hiszpanii i Portugalii, stawali się ,,nowymi chrześci­janami", czyli Żydami ochrzczonymi w sposób czysto formalny. Stali się oni wyjątkowo potężni, zwłaszcza w Bordeaux W r. 1550 olrzymali od Henryka II dy­plomy przyznające im prawie te same prawa cywilne, jakie posiadali inni mieszkańcy królestwa.

W miarę jak prześladowania ustawały, ilość Żydów rosła w stolicy. W r. 1615 zostali przyłapani w kilku dzielnicach miasta na święceniu paschy po żydowsku. Wyszedł wówczas edykt (23 kwietnia) ,,do Żydów maskujących się i innych z rozkazem opuszczenia kró­lestwa w ciągu miesiąca pod karą śmierci" [2], Nawet wielki wpływ, krórym rozporządzał Żyd Ehasz de Mon- talfe, lekarz Marii de Medicis, nie zdołał odwieść króla od tej decyzji. Zdaje się jednak, że dekret tei.

 

nie dosięgnęł Żydów w Bordeaux i w Metzu. Pierwsi rozproszyli się po Langwedocji i portach handlowych, jak la Rochelle, Nantes i Rouen, drudzy wzrośli bar­dzo w całej Alzacji i rozeszli się także po Lotaryngii, Wzrost ich liczby i bogactw dał powód do nowych skarg. Oto kilka charakterystycznych przykładów W r. 1745 kupcy tuluscy skarżę się, że „wszyscy kupuję u Żydów".

W petycji do izby handlowej w Montpellier czy- Tamy: „Prosimy was usilnie, abyście położyli kres wzro­stowi tej nacji, której dalszy rozwój zakończyłby się niechybnie kryzysem w handlu całej Langwedocji".

W r. 1752 kupcy nantejscy twierdzę, że „handel nie­dozwolony tych cudzoziemców wyrzędził tak poważnę krzywdę kupcom tego miasta, że jeśli nie uda im się uzyskać skutecznego poparcia władz, me będę w sta­nie utrzymać swych rodzin i płacić podatków" [ll.

Podanie sześciu cechów kupców i hurtowników w Faryżu pizec.wko przyjęciu Żydów, złożone Ludwi­kowi XV w r. 1777, głosi, że „dopuszczenie tego ro­dzaju ludzi sprowadzi tylko wielkie niebezpieczeństwa. Można ich porównać do os, które wchodzę do ułów po to tylko, by zabijać pszczoły, otwierać im brzuchy i wybierać stamtęd miód, zawarty w ich wnętrzno­ściach; takimi sę Żydzi..."

„Kupiec chrześcijański prowadzi sam swój handel, każdy dom handlowy jest do pewnego słupnia od­osobniony, podczas gdy Żydzi sę jaxby częsteczkami żywego srebra, które przy najmniejszym pochyleniu łęczę się w jednę całość" [2].

 

Savary w „Powszechnym Słowniku handlowym” [1] powiedział to samo, tylko w łagodniejszej formie: „Żydzi mają opinię bardzo z.ęcznych w handlu, lecz podejrzewani są o brak niezbędnej uczciwości i do­kładności".

Te protesty wskazują, że położenie Żydów przed r. 1789 nie było tak straszne, jak się to usiłuje w nas wmówić. Historia Francji została ohydnie sfałszowana przez tych, którzy zyskali na rewolucji, historia zaś Żydów była przekręcana z pilną wytrwałością, godną lepszej sprawy. Od czasu zmierzchu liberalizmu prawda wydobywa się na jw coraz bardziej. Nawet archiwa izraelickie zmuszone były pizyznać, że Ludwik XIV „był sprawiedliwy, życzliwy, bezstronny i przychylny względem Żydów" [2], Co się zaś tyczy Ludw^a XVI, to przygotowywał on system równo­uprawnienia stopniowego, właśnie kiedy przyszła re- wolucja z jej urojeniarr i przesadą. Ona to narzu­ciła równouprawn.en:e Żydów w całości. To był błąd pierwszy. Potem nasTąpiły: komedia wielkiego sanhe­drynu, zwołanego przez Napoleona, zrównanie rabi­nów z duchowieństwem katohckim za Ludwika Filipa, zupełna dechrystianizasia państwa francuskiego, którą też nazwać by można wielkim zwycięstwem judaizmu, i wreszcie jako logiczne następstwo — odrodzienie artysemityzmu.

* * *

W Niemczech po raz pierwszy zjawiają się Żydzi w r. 321 na skutek aktu, który kasował wykluczenie Żydów z dekurionatu koiońskiego. Zniesienie ich wy-

 

łączenia równało się d'a Żydów skasowaniu przywileju, ponieważ dekurionowie byli osobiście odpow edziaini za wpływ podatków. Dekret cesarza Walentyniana z r. 368, ogłoszony w Trewirze, zabraniał rekwizycji synagog dla armii [1], Można więc przypuszczać z całą pewnością, że pewna ilość Żydów zamieszki­wała w tej części Nadrenii w początku IV, a nawet bodaj już w III wieku.

Prace wykopaliskowe przedsięwzięte w Trewirze wydobyły na jaw rzymską lampę z gliny z wyobraże­niem Menory, żydowskiego siedmioramiennego świecznika. Ponieważ chrześcijane mieli zwyczaj umieszczać na swych lampach chrismon, monogram Chrystusa, słusznie więc można przypuszczać, że lampa z Menorą była własnością Żyda. Menora zastępowała u Żydów monogram Chrystusa chrześcijan. W kata­kumbach chrześcijańskich spotykamy również wszędzie chrismon, gdy tymczasem mury cmentarza żydowskie­go Porta Pcrtese w Rzymie, odkrytego i zniszczonego w początkach XVII wieku, były ozdob.one wizerun­kami Menory. Jeszcze bardziej przekonywająca jest obecność licznych statuetek z terakoty z III wieku, wyobrażających karykatur/ Żydów [2], Maią one czę­sto tak indywidualny charakter, że widocznie artysta musiał spotykać wiele typów żydowskich.

Los Żydów w Niemczech był zresztą prawie taki sam jak we Francji. O pierwszych prześladowaniach zachowały się wzmianki z końca XI stulecia. Niebez­pieczeństwo ekonomiczne, które zmniejszało się wsku­tek wypędzeria Żydów, wzrastało tam, gdz'e zostali przyjęci. Jedno z najokrutniejszych prześladowań od-

 

było się w Ko^nii w r. 1349. Nie było ono, jak utrzymuję często, skutkiem przesędów i tanatyzmu religijnego. Prawodawstwo z lat poprzednich świadczy, że niepokojono się już od dawna znacznym wzrostem potęg, żydowskiej i że przedsiębrano środki zapobie­gawcze, ażeby Żydzi r:e opanowali w zupełności han­dlu tego masta. Już w r. 1341 zabroniono Żydom nabywania ziemi [1],

I nie tylko Kolonia uskarżała się na poważny wzrost własności z'emskiei i nieruchomej u Żydów. W W.edniu co szósta spośród zacytowanych nieru­chomości między r. 1373 a 1419 przechodzda w ręce żydowskie [2]. W Amsterdamie w połowie XVII wieku i czono czterysta rodzin Żydów portugalskich, które posiadały trzysta domów [3].

W XV wieku wypędzano Żydów po kolei prawie ze wszystkich ważniejszych miast. Z Kolonii i Fryburga badeńskiego wygnano ich w r. 1424, ze Soiiy w 1435, z Moguncji i Strassburga w r. 1438, z Augsburga w 1439, z Wurzburga w 1450, z Wrocławia w 1453, z Edurtu w 1458, z Norymberg' w 1498 i tak dalej. Historia Żydów z Frankfurtu wypełniłaby całę książkę [4]

W XVII i XV111 stuleciu Niemcy skarżę się tak samo jak Francuzi. W 1672 r. cechy Marek1 Brandenbur­skie, narzekają, że Żydzi „odejmuję innym mieszkań­com chleb od ust".

W Saksonii, począwszy od r. 1672, władze ogła­szają liczne przepisy, godząc w żydowskie praktyki handlowe: „Żaden kupiec nie powinien odciągać

 

klienta od sklepu swego sąsiada. Wzbronione mu jest również przeszkadzać ludziom znakami i gestami w czynieniu zakupów, tam gdzie im się podoba, lub też skierowywać ich do innych kupców, słowem, wpły­wać na nich w jakikolwiek bądź sposób, nawet wtedy, kiedy są dłużni pieniądze tym, którzy usiłują na nich wpłynąć" [1],

Według podstawowej zasady organizacji ekono­micznej średniowiecza było istotnie rzeczą nieuczciwą zabierać klientów koledze, pomeważ kupcy chrześci­jańscy uważali się wtedy za kolegów, podczas gdy Żydzi traktowali ich jako        konkurentów.

Kupiec średniowieczny                  oczekiwał                klienta, Żyd

gonił za mm

Obniżanie cen stanowiło drugi sposób działania na szkodę handlu chrześcijańskiego. Rada miasta Frankfurtu nad Odrą i korporacja krawców we Frank­furcie nad Menem stwierdzają, że Żydzi mogą sprze­dawać taniej niż chrześcijanie, ponieważ płacą mniej robotniKom [2]. To jest początek wyzysku proleta­riatu I

Era rewolucji francuskiej zmieniła również położe­nie Żydów w Niemczech. Berlin oglądał Mojżesza Mendelssohna, salony żydowskie, masowe „nawraca­nia" i małżeństwa wyzłoconych Żydówek z członka­mi sfer inteligencji i arystokracji. Sara Meyer została baronową von Orotthus, Cecylia Itzig poślubiła uszlach- conego Żyda, kawalera von Eskeles, Rachela Lewin wyszła za mąż za Varnhagena von Ense, a Marianna Meyer poślubiła jednego z książąt Reuss [3].

 

M'mo to jednak emancypacja Żydów w Niemczech spotkała się z większym oporem aniżeli we Francji. Do roku 1848 Brema na przykład zabraniała Żydom mieszkać na stałe, ale fala liberalizmu, która wciskała się wszędzie, pokonała resztki oporu... i Wilhelm II otoczył się Żydami.

* * *

W Beigii aż do czasów rewolucji francuskiej Żydzi byli bardzo n'eliczni. Spis ludności z 1757 r. wykazuje obecność dwudziestu sześciu mężczyzn, osiemnastu kob.et i trzydziestu dwojga dzieci osiadłych w Bel­gii [1]. Obok Żydów zamieszkałych stale musiała tam być również dość znaczna ilość Żydów wę­drownych.

Skargi na nich brzmię tak samo jak i w innych krajach. Magistrat miasta Mons na przykład składa prośbę na piśmie do cesarza Józefa II; czytamy w niej m. in.: „Żydzi maję moralność i obyczaje, które czy rę ich nienawistnymi i niebezpiecznymi we wszystkich państwach chrześcijańskich, nie przyczyniają się w ni­czym do powiększenia dobra ogólnego. Znani sę w całej Europie z lichwy, oaserstwa i oszustwa przy sprzedaży. Wszędzie, gdziekolwiek otworzę interes, szkodzę handlowi obywateli, a to dlatago, że gatunek sprzedawanego przez nich towaru, sposób, w jaki go nabywają, zmysł oszustwa i brak sumienności daję im możność sprzedawania po tańszej cenie ‘[2]. Gmina żydowska w Brukseli broni się przeciwko czynionym im zarzutom w podaniu z 16 sierpnia 1789 r., tłuma­cząc się, że Żydzi „starają się zaskarbić sobie sza-

 

cunek ludności i działać na iej dobro swoim handlem" [1].

Obecnie samo miasto Antwerpia liczy około czter­dziestu pięciu tysięcy Żydów, zamieszkałych na stałe. Wpływ ich daje się odczuwać we wszystkich dziedzi­nach. Władze wysilają się, ażeby im dać wszelkie ułatwienia. Okólnik dotyczący higieny i usuwania nieczystości zredagowany jest po flamandzku i po ży­dowsku [2]. W biurze porcji VI wydziału napisy, nie­gdyś umieszczane po francusku i po flamandzku, obecnie są flamandzkie i w żargonie. To, czego nie chcieli Flamandowe udzielić swym współziomkom, mówiącym po francusku, przyznają Żydom, przybyłym z Polski.

Ilość Żydów narodowości belgijskiej nie przerasta pięciuset na całą Belgię [3], gdy cała ludność żydow­ska s.ęga siedemdziesięciu pięciu tysięcy; innymi sło­wy, 0,66% Żydów to miejscowi, „belgijscy”, a 99,33% obcy, przybyli po większej części z Europy wschodniej.

* * *

Przez dłuższy czas można było sądzić, że Holandia będzie stanowiła wyjątek z tej reguły, to znaczy, że nie powstanie w niej reakcja Drzeciw wpływom żydow­skim, jak to miało miejsce gdzie indziej.

Przyjęto tu w XVI w'eku Żydów wypędzonych z Półwyspu Ibery skiego. Podczas swego czterech- setletniego pobytu Żydzi nigdy nie byli przedmiotem poważnych napaści. Tłumaczy się to tym, że Żydzi hiszpańscy i portugalscy, przeważnie wykształceni i bogac:, stanowili znikomy odsetek w stosunku do

 

Holendrów. Przyznaro im znaczne przywileje i po­zwolono korzystać z dość znacznej swobody; nie uwa­żano tego za ujmę dla praw ludności miejscowej. Przeciwnie nawet, Holendrzy byli powszechnie żydo- filami. W w. XVII zachwycali S'ę dawnym państwem lzrae'itów, uważając je za wzór dla ewentualnej no­wej konstytucji Niderlandów [1].

Po rewolucji francuskiej i równouprawnieniu Izraela, Żydzi jakościowo przedstawiają sie gorzej, ilościowo wzrastają wskutek imig-acji z innych państw. Ze wszystkich krajów Europy Zachodniej Holandia ma rzeczywiście najw'ększy odsetek ludności żydowskiej. Na dziesiec tysięcy mieszkańców przypada w Hiszpanii dwóch Żydów, w Portugal1! — trzech, w Luksemburgu — sześciu, w Norwegii — siedmiu, w Irlandii, Szwecji i we Włoszech — po dziesięciu, w Danii — dwudzie­stu, w SzwajcatM — czterdziestu, we Francji — pięć­dziesięciu, w Belgii i Wielkiej Brytanii — po siedem­dziesięciu, w Niemczech (w r. 1925) — dziewięćdzie­sięciu, w Holand' (w r. 1930) — stu siedemdziesię­ciu [2], Odsetek ten wzrósł naturalnie po napływie Żydów z Niemec. Wśród pięćdziesięciu członków senatu holenderskiego jest sześciu Żydów, czyli 12%; spośród sześciu ławników miasta Amsterdamu — dwóch Żydów, to znaczy 33 %; Żyd jest tam również sekretarzem miejskim,

W samym tylko Amsterdamie gmina żydowska w 1935 r. liczyła siedemdziesiąt tysięcy ludzi i miała dziesięć synagog [3]. Te liczby nie obejmują natu­ralnie ani Żydów nieoraktykujących ani ochrzczonych. Dziennik ,,L Uniyers israelite" — skąd czerpiemy te

 

liczby — opierając się na powyższych danych, wypro­wadza wniosek, że Amsterdam „z całą słusznością może być nazwany Małym Jeruzalem ' Nie należy się dzi­wić, że prawo historii poczyna wywierać swój wpływ w kraju, którego stolicę zdobi podobny przydomek.

* * *

Musimy poświęcić słów parę Hiszpanii. Żydz. zaj­mował] tam stanowisko przeważające, jedyne w hi­storii, poczynając już od X wieku. Abu Jussuf Chasdai ibn Szaprut, pochodzący z bogatej i wykształconej ro­dziny żydowskiej, był wtedy ministrem spraw zagra­nicznych kalifa Kordoby, Abdul Rahmana III. Użył on nader skutecznie swego dużego wpływu na po­lepszenie losu współwyznawców [1]. W krótkim cza­sie Żydzi hiszpańscy doszli do bajecznych bogactw i wielkiego znaczenia. Wystarczyło im jedno stulecie, ażeby osiągnąć ostatn' etap cyklu, obserwowanego wszędzie. W r. 1066 syna Chasaaja ibn Szaprut i ty­siąc pięćset rodzin żydowsk:ch wyrżnięto.

Wkrótce jeanak, za panowania królów chrześcijań­skich, Żydzi mieli swój odwet. Otrzymali bcwiem naj­ważniejsze urzędy pukj'czne i cieszyli się wyjątkowy­mi względami. Ich gminy rządziły się autononrrcznie. Był to dla nich równocześnie i wiek złoty i — skała tarpejska. Można rzec bez przesady, że byli oni pa­nami pięciu królestw iberyjskich. Lecz im wyżej się wznos;li, tym większy wzbudzali wstręt i tym żywszą nienawiść wśród ludnoścc Nastąpiły nieuchronne rze­zie. W Sewilli zabito ich przeszło cztery tysiące (r. 1391). W Medynie del CamDo palono ich razem

z ich księgami (r. 1461). W Sepulwedzie palono ich i wieszano (r. 1468). W To'edo kamienowano (r. 1488) [1].

Wobec tych prześladowań wielka ilość Żydów przyjęła chrzest (będziemy jeszcze mówili o tych prze­chrztach, Maranach), mając nadzieję, że w ten sposób uniknie okrutnego losu. Ale na próżno. Chrześcijanie nienawiozili neofitów, którzy przyjęli chrzest bez prze­konania, jeszcze bardziej aniżeli Żydów, którzy nie poddali się komedii świętokraaczej. W Toledo złu- p ono m.eszkania zarówno Żydów iak Maranów [2]

I tym razem było to zakończenie cyklu. Zamiast za­szczytów i przywilejów Żydzi musieli znosić narzucone im getto, skasowanie autonorr" prawnej, zobowiązani byli nosić kółko[2] i wreszcie podlegać najrozmaitszym ograniczer ,om Trzysta tysięcy Żydów, po większej części Maranów, porzuciło półwysep i przenieśli się gdzie indziej, aby rozpocząć cykl nowy.

* * *

W Brytanii już za czasów rzyms<ich było — jak stwierdza historia — kilku Żydów, ale do dziejów An­glii wchodzą oni dopiero po podboju nornardzkim

 

Z pocztu Dyli lo Tviko lichwiarze [1], niektórzy z nich musieli wkrótce zyskać bardzc wielki wpływ, gdyż kroniki wymieniają za panowania Hemyka II dwóch Żydów wiączonych do systemu feodalnego (1154—1189); z pewnością byli dobrze widzian' u dworu, skoro im król pozwolił składać przysięgę wierności na Pięcioksiąg [2], Jakkulwiekby było, Ży­dzi rychło skorzystali z uprzywilejowanego stanowiska. Byli wolni od służby wojskowej, w sądownictwie mieli prawo żądać, żeby połowa sędziów była wybierana spośród ich współwyznawców; im tylko wolno było pożyczać pod zastaw na 43 % [3].

W ten sposób nagromadzili takie bogactwa, że do­my ich wspaniałością dorównywały pałacom króla [4]. Konsekwencje były takie same, jak gdzie indziej. W r. 1190 w Jorku —- według zapisków współczes­nych — wymordowano kilkuset Żydów [5]. Ale król miał swój własny interes w popieraniu Żydów: oni byli, razem z całym swym majątkiem, własnością panującego.

W po-ównaniu z ludem miejskim położenie ich było uprzywilejowane. Podczas gdy lud zależał od rozmaitych królików i panów, Żydzi zależeli wyłącznie od króla. Wierzytelności ich '-iko poddanych króla były w rzeczywistości Wierzytelnościami króla. Ten więc ochraniał i ich życie i ich majątki [6], I tak w r. 1194 postanowono, ze wszystkie rewersy długów, na­leżnych Żydom, musiały być zarejestrowane a kopie złożone w osobnych skrzyniach, w tych nras^ch, gdzie mieszkali Żydzi. Rejestracja i przechowywanie

rewersów zostały powerzone dwom Anglikom i dwom Żydom [1].

Położenie Żydów stało się niepewne, odkąd Ed­ward I (1272—1307) zabronił im lichwy i zapropono­wał im przejście na rolę. Wkrótce król ten przedsię­wziął surowe środki przeciwko nieposłusznym prawu. W r. 1279 powieszono dwustu dziewięćdziesięciu trzech Żydów za od snanie monet [2]. W r. 1275 otrzymali Żydzi termin piętnastoletni, w ciągu którego mieli za­kup.ć ziemię i ąć się uprawy roi, Gay ten termin upłynął, a Żydzi nie zostali rolnikami, król wvgnał w r. 1290 około szesnastu tysięcy Żydów. RozKazał puścić ich wolno, co na ogót wykonano; wyjątek sta­nowił jeden kapitan, który dnia 10 października wsa­dził na okręt kilka najbogatszych rodzin żydowskich i wysadził podczas odpływu na ławicy piasku koło Oueensborough [3]. Powiadają, że kazał im wzywać Mojżesza na pomoc. Żydzi utonęli, ale kapitan po powroc'e na ląd został powieszony.

Nie potrzebujemy udowadniać, że Żydzi przedo­stawał' się znowu na Wyspy Brytyjskie. Można nawet powiedzieć, że od czasu tego wygnania do rządów Cromwella nie przestawali zamieszkiwać Anglii, ponie­waż purytanie Dyli życzliwie do nich usposobień1 Po­cząwszy od drugiej połowy XVII w. władze darzyły Żydów przychylnością, lud natomiast zacnowywał się względem nich wrogo. Toteż gdy w r. 1753 uchwalo­no ustawę ułatwi ^jącą im naturalizację, trzeba było ją wkrótce odwołać z powodu wyraźnego niezadowoleni ludności.

* * *

 

W Szwajcarii wzmianki o Żydach pojawiają się w dokumentach z początku XIII wieku. Zajmowali się oni przede wszystkim lichwą i zostali wypędzeni ze wszystkich kantonów w latach 1348—1349. Wrócili około r. 1360, ale w początku XV wieku wyjechać zno­wu, tym razem dobrowolnie, pon.eważ w owym cza­sie cechy znajdowały się w stanie kwitnącym i mogły się obejść bez żydowskich pieniędzy. Zostali wygnani z kantonu berneńskiego w r. 1427, z zuryehskiego usu­wano ich kilkakrotnie, ostatecznie zaś w r. 1500. Ge­newa pozbyła się Żydów w r 1490, To.gawia w r. 1491.

Rewolucja francuska przyniosła pewne zmiany i w Szwajcarii. Ale w początkach XIX w. Szwajcarzy to­lerowali wśród siebie Żydów bardzo niechętnie. Ge­newa przyznała im prawa cywilne dopiero w r. 1841, Bern w 1846. Nawet konstytucja związkowa 1848 r. zachowała prawo obywatelstwa, wolność praktyk reli­gijnych i równość wobec prawa tylko dla Szwajcarów chrześcijan.

W r. 1851 Kanton Bazyiea-Wieś zabronił Żydom osiedlać się i zajmować handlem lub jakimkolwiek rze­miosłem. Nie wolno było również pod karą grzywny lub więzienia przyjmować Żyda na wspólnika, jako służącego lub urzędnika [1].

W r. 1835 pewien Żyd z Francji, pragnący osiedlić się w Bazylei-Wsi, otrzymał na swoją prośbę odpo­wiedź odmowną. Rozporządzeniem z dnia 12 wrześ­nia tegoż roku Ludv-k Filip zerwał stosunki Francji z tym półkantonem. Izaak Cremieux oraz inni Żydzi wielokrotnie interweniowali w te i sprawie zarówno u kró'a jak z trybuny sejmowej. W tych wszystkich

 

manifestacjach sprawa była źle postaw ;ona Poruszano sta^ wolność sumień,a i swobodą kultu rel,gijneqo.

I Żydzi i król, zaoalony judofil, patrzyli na tą kwestią wyłącznie z punktu widzenia rel;gi;nego [1]. Szwa>- carzy także mówili tylko o religii. Nie rozumiano wów­czas jeszcze, iż Francja mogła wprawdzie oświadczać, że wszyscy Żydzi francuscy są Francuzam , ale to wcale nie zmieniało ich żydowskiej narodowości: Żyd zosta­wał zawsze Żydem we Francji, nie stając sią nigdy Ftancuzem. Szwajcarzy trzymali sią nadal opornie i w r. 1860 powtórzył sią podobny wypadek. Tym razem Bazylea-Miasto odmówiła pozwolenia na osie­dlenie się Żyda z Francji. „Światowy Alians Izraeiicki" („Alliance israelite universelle") obwieścił wtedy, że podczas rewizji traktatów pomiędzy Francją a Szwaj­carią wyciągnie z tego Konsekwencje. Wielka Rada kantonu Argowii, naciskana ze wszystkich stron, uchwa­liła równouprawnienie Żydów, ale lud je odrzucił.

Wtedy to komitety regionalne „Izraelickiego Alian­su1' w Holandii, Belgii i Francji przedsięwzięły wspólną akcją, azebv nie dopuścić do odnowienia traktatów handlowych ze Szwajcarią, o ile ona nie przyzna Żydom prawa przebywania w swo;m kraju. Przez długie lata rząd francuski domagał się specjalnego rozporządze­nia, gwarantującego Żydom z Francji, którzy mieszkali lub przebywali w Szwajcarii pełni praw, jakie przysłu­giwały !m we Francji. Szwajcaria zawsze ucnylała się od tego, motywując słusznie, że rząd związkowy nie ma prawa nagrnać prawodawstwa poszczególnych kan­tonów, które wyłączają Żydów, do praw innych kra­jów, które traktują Żydów jak autochtonów. Pod bar-

Izrael, jego przeszłość i przyszłość.

UMc

tUMJM


dzo silnym naciskiem Francji zawarty został w 1864 r. traidat handlowy ze Szwajcar 3, zawierający klauzulę, która zapewniała jednakowe piawe wszystkim Francu­zom bez różnicy religii i pochodzenia.

To naruszenie konstytucji z r. 1848 zmusiło rząd do zmiary artykułów 41 i 48 i do przyznania praw cy­wilnych wszystkim Szwajcarom bez różnicy wyznania. Wreszcie konstytucja 1874 r. ustanowiła wolność wszystkich wyznań [1].

7ragodzer.ie praw w srosunku do Żydów przez konstytucję 1848 r. wywołało natychm ast ich wzrost liczebny. Z trzech tysięcy stu czterdziestu pięciu (w r. 1850) ilość ich podniosła się do sześć u tysięcy dziewięćset dziewięćdziesięciu sześciu (w r. 1870). Po uchwaleniu konstytucj’ w r. 1874 wzrósł ten jest je­szcze bardziej uderzający. W r. 1930 liczą ich już siedemnaście tysięcy dziewięćset siedemdziesięciu trzech. Cyfry te odnoszą się tylko do Żydów religii żydowskiej; pozostali umieszczeni są w innych rubry­kach. W rzeczywistości więc liczba ich wzrosła jeszcze bardziej. W r. 1920 55% ludności żydowskiej stano­wili Żydzi obcy lub bez przynależności państwowej [2], Teraz wobec napływu Żydów z Niemiec odsetek ich musiał wzrosnąć poważnie. Prawie wszyscy ci przy­bysze są cennym nabytkiem dla pai^yj wywrotowych.

Szwajcaria była jednym z ostatnich krajów, które przyznały Żydom prawa cywilne, i uczyniła to jedynie pod naciskiem zagranicy. Mniemame, jakoby f:losemi- tyzm szwajcarski był tradycyjny, jest zupełnie błęane.

Zarówno charakter iak i znaczenie ograriczeń sto­sowanych do Żydów bywają różne w rozmaitych kra­jach, a nawet miastach. Nie podlegają widocznie żad­nej zasadzie ogólnej. Tu zabraniają im nabywać zie­mię, ówdzie nie mają nic przeciwko lemu. Tu za­braniają im uprawy roli, gdzie indziej znów żądają, by zostali rolnikami. W jednym miejscu zabraniają han­dlu wędrownego, w innym nie pozwalają im mieć skle­pów. Tu im wolno sprzedawać ptótna, ówdzie wina, gdzie indziei alkohol. Cesarz Henryk II wypędza z Moguncji w r. 1021 wszystkich Żydów, którzy nie poddają się przymusowemu ocnrzczeniu; Henryk IV zaś wręcz przeciwnie przedsiębierze bardzo surowe środki (w r. 1091) przeciw lekkomyślnemu przechodzeniu Ży­dów na wiarę chrześcijańską. W Holandii i Anglii już od XVI wieku Żydzi cieszą się prawie takimi samymi prawami, jak i nie-Żydzi. W innych zaś krajach trak­tują ich jak pariasów. Kiedy wypędzają ich z jednego kraju, to przyjmują w :"nym.

Za to przyczyny ograniczeń i prześladowań są wszędzie jednaKOwe: przywileje, dzięK. Którym Żydzi nagle znajdują się w lepszvm położeniu od nie-Żvdów. ich bogactwo rażące, lichwa, poglądy ekonomiczne, zarozumiałość, dziwaczne zwyczaje, nienawiść wszel­kiego autorytetu, skłonność do samowoli i buntu, brak tolerancji religijnej, zazdrosne odosobnienie, zawzię­tość, niespołeczne obyczaje ... Ileż to powodów tłu­maczących dostatecznie, a może nawet usprawiedliwia­jących te sposoby stosowane do nich. A wszystkie te przyczyny tak mr.ogie a równocześnie pozornie do siebie niepodobne, wypływają z jednego źródła, mają


jeden i ten sam początek: oto judejska koncepcja re- ligii i życia jest diametralnie przeciwna pojęciom chrze­ścijańskim i w tym tkwi antagonizm, który oojawia się we wszystkich dziedzinach.

Tacyt zarzucał Żydom, że gardzili wszystkim, co było święte dla Rzymian, i uważali za dozwolone to, co napełniało zgrozą ich gospodarzy. Po dwóch tysią­cach lat możemy z niewielkimi zmianami powtórzyć jego słowa. Przeciwieństwa między pojęciami żydow­skimi a chrześcijańskimi są rówr ;e wielkie i zupełne dziś, jak w początkach ery chrześcijańskiej, a może na­wet jeszcze większe wskutek wpływu Talmudu.

 

CO NAS DZIELI ?


 

 

 

 

Zanim zbadamy wpływ Talmudu na duszę żydow­ską, dobrze będzie przedstawić pokrótce układ Tal­mudu i jego treść.

Według tradycji hebrajskich, Jahwe podyktował Mojżeszowi, na górze Synaj Torę, którą my nazvwamy Pięcioksięgiem (Penfafeuchem). Prócz słowa pisa­nego Jahwe dał Mojżeszowi zlecenia, przekazywane słownie z ojca na syna, i te stworzyły tradycję ustną, która została spisana doDiero w Doczątkach III stulecia naszej ery przez Jehudę ha' ITassi i nosi nazwę Miszny (powtórzenie, prawo powtórzone). Są to więc dopeł­nienia do ksiąg Mojżesza.

Komentarze Tory i Miszny oraz rozprawy, sentencje i maksymy rabinów zostały złączone w Gemarze (za­kończeniu). Całość nazywają powszechnie Talmudem. Istnieją dwie redakcje Talmudu: jest Talmud jerozoJim- ski, ukończony około r. 350, i babiloński — OKoło r. 500. Ten drugi jest ważniejszy, cytują go ogólnie. Gdy mowa o tekście zawartym w Talmudzie jerozolim­skim, zaznacza się to wyraźnie, bez tego wyszczegól­nienia bedzie to Talmud bab;loński. Wszystk:e wyda­nia mają ten sam tekst ściśle taK same rozpaginowany, tak i; zbyłeczne .est przytaczanie wydania. Teksty

 

Miszny ułożone są w ten sposób, że najprzód podany jest tytuł traktatu, następnie rozdział i wreszcie para­graf. Na przykład: Baba mezia, 1, 2. Cytując tekst z Geinary, wskazują naprzód Iraklat, następnie kartę, na której umieszczona jest pierwsza strona (redo) pod literą a, odwrotna zaś strona karty (yersoj pod literą b; na przykład Baba mezia, 59 a. Jest rzeczą ważną pa- rr iętać o tych zasadach, żeby móc wiedzieć, czy za­cytowany tekst należy do Miszny, ,tradycji ustnej" Mojżeszowej, czy też do Gemary, komentarzy rabinów.

Żydzi stosownie do treści dzielą Gemarę na ko­mentarze prawa, część sądowniczą i kazuistyczną (Halarha), oraz na komenrarze tekstów, które nie na­leżą do dziedziny prawnej, część ogólną i homiletyczną (Haggada): legendy, maksymy, rozważania na najroz­maitsze, często najnieprawdopodobniejsze tematy.

Talmud wydany jest w dwunastu wielkich folia­łach. Korzystanie z r lego jest bardzo skomplikowane i trudne, nie tylko ze względu na jego znaczenie, lecz nade wszystko d^Tego, że zawiera on kompilację bez żaJnej porządnej klasyfikacji, do tego stopnia, że nawet tytuły rozdziałów nie odpowiadają zawartości tekstu. Jeżeli w Misznie znajduje s ę jeszcze jakiś ślad systemu, to w Gemarze panuje na zupełniejsza dowol­ność. Można by porównać Talmud do encyklopedii zawierającej rzeczy najbardziej rozbieżne, nagroma­dzone bez najmniejszego ładu.

Już od dawna wysi'ano się, żeby go rozklasyfiko- wać, odrzucając rzeczy zbyteczne, a zachować tylko istotne. W średniowieczu ukazuje się mnóstwo kody­fikacji przystosowanych do potrzeb codziennych.

 

Chronologicznie ostat-rą była redakcja rabina Józefa Caro, dokonana w połowie XVI w.eku pod tytułem „Szulchan aruch", ,.Stół gotowy", przy którym wystar­czyło zasiąść, ażeby być obsłużonym. Dokończył jej Mojżesz Isserles, dodając uwagi i objaśnienia, którym nadał tytuł Mappah, „obrus" do nakrycia „stofu go­dowego" Józefa Caro.

Szulchan aruch cieszy się poważaniem do chwili obecnej i uważany jest w środowiskach ortodoksyjnych za wykładnik doktryny oficjalnej. Ustanawia on ko­deks, ao Którego Żydzi obowiązani są stosować swoje życie. Autorytet jego jest niemnieiszy aniżeli Talmu­du, poniewai zawiera on tylko treść główną uporząd­kowaną metodycznie.

Szulchan aruch dzieli traktaty Talmudu na 4 księgi:

P'erwsza, Orach chajim (Droga życia), zawiera wszystko, co dotyczy liturgii i świąt.

Druga, Jore dea (Szkoła mądrości), stanowi spe­cjalny traktat o przepisach odżywiania.

Trzecia, Choszen ha' miszpat (Tarcza sprawiedli­wości), zawiera Drawo cywilne i karne.

Czwarta, Eben haeser (Kamień pomocy), mieści w soo;e prawo małżeńskie.

Klasyfikacja Szulchan aiuchu jest daleka od dosko­nałość , ale stanowi znaczny postęp w stosunku do Tal­mudu, gdzie brak zupełnie podziału. Cytuje się z Szulchan aruchu według Tytułów czterech ksiąg z należącymi do nich paragrafami i poddziałami; na przykład: Jore Dea, 114, 4.

Wreszc ie około połowy XIX wieku rabin Salomon Ganzfried wydał streszczanie Szulchan aruchu —

 

Kizzur Szulchan aruch, który zawera tylko najniezbęd­niejsze wskazówki, jak postępować w życiu codzien­nym.

* * *

Talmud jest niewyczerpaną kopalnią najrozmait­szych poglądów często najbardziej między sobą sprzecznych. Drobne przepisy dotyczące różnych inte­resów przeplatają rozprawy filozoficzne. Astrologia, prawo, medycyna znajdują się tu obok opowiadań i dyskusji bez końca na tematy seksualne. Znajdujemy tam maks/my, przestrogi, myśli o wielkiej doniosłości moralnej, miłe historyjki, bezlitosne sądy, rady, które uznalibyśmy za niemoralne, wreszcie roztrząsania bez­użyteczne i dziwaczne, w których zagmatwane bywają często najprostsze zagadnienia, z zamiłowania do dysputy posuniętego do absurdu.

Były rabin Drach, nawrócony na katolicyzm, mówi

  • Talmudzie, że zawiera on ,,wiele urojeń, dziwactw śmiesznych, oburzających nieprzyzwoitości, a nade wszystko strasznych bluźmerstw przeciwko wszystkie­mu, co dla religii chrześcijańskiej jest najświętsze i naj­droższe" [1], Izaak da Costa, który ceniony byt w Ho­landii w środowiskach protestanckich za uczciwość
  • wiedzę, charakteryzuje Talmud w kilku słowach: sterculinum cum margaritis, perły w kupie gnoju.

Przytoczymy kilka wzorów dla lepszego poznania łych kontrastów, tak niezrozumiałych w kodeksie reli­gijnym, który moglibyśmy po"ównać z całością Nowe­go Testamentu, katechizmu, kanonów i dekretów so­boru trydenckiego.

 

Zaznaczamy z naciskiem, że cytaty wzięte są czę­ściowo z tłumaczeń żydowskich. Spośród zaś prze­kładów nieżydowskich dawaliśmy pierwszeństwo tłu­maczeniu Luzsenszkiego, którego ścisłość wykazały sądy. W r. 1923 prokuratura węgierska położyła areszt na tłumaczeniu węgierskim za „zamach na ooy- czaje" i za , pornografię'. W motywach swoich trybunał orzekł rmędzy innymi co następuje: „Okropności, za­warte w tłumaczeniu Alfreda Luzsenszkiego znajdują się wszystkie bez wyjątku w Talmudzie. Tłumaczenie jego jest dokładne, ponieważ oddaje te ustępy, które znajdują się rzeczywiście w oryginalnym tekście Tal­mudu, według ich istotnego sensu". Posługiwaliśmy się równie^ p-zekładem Eryka Bischoffa, którego auto­rytet powszechnie jest uznany. Wreszcie drukujemy dwa tłumaczenia według Hansa Giinthera, profesora uniwersytetu w Jenie, i jedno weaług Zygfryda Pas- sarge, profesora uniwersytetu w Hamburgu. Trzy cy­taty z Giuseppe Zoppola zawierają tylko ocenę war­tości, jaką Żydzi przypisują Talmudowi.

Zaczynamy od kilku powiastek czy legend, wśród których znajdują się niektóre bardzo miłe.

. „Na tamtym świecie Bóg przyniesie Skłonność do złego i zniszczy ją w obecności Sprawiedliwych i złych. Sprawied':wym Skłonność do złego wyda się jako góra wysoka, złym zaś jak wiosek na głowie. I za­płaczą jedni i drudzy. Sprawiedliwi będą płakali, mó- wąc: »Jakim sposobem mogliśmy się wznieść na górę tak wyniosłą?« Źli zapłaczą i pow edzą: »Ja« to się stało, żeśmv nie mogli zwyciężyć jednego włosa z głowy ?« I Bóg zdziwi się również razem z nimi" [1].

 

„Dawid w szaba,' zawsze pilnie czytał (Biblię) przez cały dzień, W ten dzień, kiedy powinien był zwrócić wolność swej duszy, anioł śmierci stanęł przed nim, ale nie mógł nic mu uczynić, ponieważ usta Dawida nie przestawały wypowiadać rzeczy mądrych. Anioł śmierci rzek* wtedy: »Cóż mu uczynię?« Opodal za domem Dawida był sad. Anioł śmierci poszedł i wspiął się na drzewo i poruszył nim. Dawid zrozu­miał, co to znaczy. Wszedł na stopień schodów i sto­pień załamał się. Usta jego zamilkły i dusza została oswobodzona! Ml.

„A kiedy król (Salomon) usłyszał, że królowa Saba przybyła do niego, wstał, przeszedł do sali kry­ształowej i zasiadł w niej. A kiedy królowa Saba zo­baczyła, że król znajdował się w komnacie z kryształu, pewna myśl zagościła w jej sercu; rzekła więc, że król zasiada w wodzie, i uniosła szaty, ażeby móc przejść, wtedy król spostrzegł na jej nodze porost z włosów. Odwrócił się do niej i rzekł: wPi^kność twoja jest pięk­nością kobiety, ale twe owłosienie jest cechą męską; właściwie zarost jest ozdobą mężczyzny a brzydotą dla kobiety«. Królowa Saba odpowiedziała: »Królu, mój panie, opowiem ci trzy p-zypowieści i jeżeli je wyjaśnisz, będę wiedziała, że jesteś mędrcem, jeżeli zaś nie wyjaśnisz, to przekonam się, żeś taki jak wszyscy synowie ludzcy«. I rozpoczęła i rzekła: »Co to jesT? Studnia z drzewa, wiadro z żelaza, czerpią wiadrem z kamienia i dają pić wodę«.

Król odpowiedział: »Tubka z maścią na oczy«.

Ona znowu: »Co to jest? Wychodzi z ziemi jak pył, płynie jak woda i pozwala widzieć w domu!« Król od-

 

powiedział: »Nafta«. Ona podjęła i rzekła: »Co ło jest? Burza pędzi na czele, wyje wyciem wielkim i strasz­nym, a głowa gnie się jak trzcina; jest ozdobę ludzi znamenitych, brzydotę nędznych; ozdobę umarłych, oszpeceniem żywych; radościę dla ptactwa, smutkiem dla ryb«. Król odpowiedział: »Len«. Ona wówczas: »Nie chc:ałam wierzyć opowiadaniom, które słyszałam, zanim tu przybyłam, lecz oto oczy moie ujrzały. Tedy co mi zostało powtórzone, to zaledwie poiowa«" [1].

[Przed potopem Bóg pozwolił dwom aniołom, Szem'hazai i Azaelow zejść na ziemię dla nawróce­nia ludzi.] ,,l natychmiast zesromocili się zwięzkiem z córami człowieczymi, albowiem były piękne i nie byli w stanie opanować swej skłonności. I w tej chwili SzerYhazar spostrzegł młodę dziewczynę, imieniem Istar. Skierował na nię swój wzrok i rzekł jej: »Posłu- chaj mnie«. I odpowiedziała ona: »Nie będę cię słu­chała, dopoki nie dasz mi poznać Imienia niewysio- wionego, tego, p_zez które wznosisz się do nieba w chwili, gdy go wzywasz«. Nauczył ję imienia i ona wezwała je i wzniosła się do nieba nietknięta. Święty, niech będzie błogosławiony, rzekł: »Ponieważ sama od­sunęła się od grzechu, idźcie i umieśćcie ję między siedmiu planetami, ażebyście dzięki niej zasłużyli na dalsze istnienie świata«. I została umieszczona wśród Plejady" [2].

,,A dlaczego niewiasta czuje potrzebę perfumowa­nia się, mężczyzna zaś nie czuje? (Rabbi Joscnoua) im rzekł: »Adam był stworzony z ziemi, a ziemia nie wydaje nigdy odoru. Ewa była stworzona z kości;

 

w tym leży różnica, jeżeli zostawisz mięso przez trzy dni nieposoione, wydaje z siebie przykrą woń«''[1].

Po tych kilku wyjątkach, które nie posiadają cech przepisów, rozpatrzmy, co mówi Talmud na temat mo­ralności w interesach i słuszności.

„Kto oddaje sprawiedliwość narodowi

Żaden grzech nie kala rąk tego" [2].

„Kradzież, chociażby jednego szeląga, jest prze­kroczeniem prav/a (Lew. 19, 11): »Nie kradnij«. Zło­dziej obowiązany jest do zwrotu, jeżeli chodzi o pie­niądze Żyda czy nie-Żyda, do.osfego lub niepełnole­tniego. Hagah: Wulno skorzystać z omyłki nie-Żyda, na przykład, jeżeh' się on omyli w obliczeniach. [Wolno również] nie zwracać długu, o kłórym zapomniał,

  • tyle, o ile on się nie spostrzeże, ażeby imię [Jahwy] nie zostało znieważone. Wielu jednak mówi że nie wolno umyślnie wprowadzać w błąd nie-Żyda; dozwo­lone jest korzystać z tego tylko wtedy, kiedy się sam omyli" [3]

„Ten, kto okradł kogoś, nie jest obowiązany iść do niego, aby mu zwrócić skraozioną rzecz. Może ,ą zachować u siebie, dopóki właściciel nie przyjdzie

  • nie upomni się o nią1 m

„Jeżeli Żyd ma dług względem nie-Żyda, a ten umrze i nikt spośród nie-Żydów nie wie o tym długu, Żyd nie jest obowiązany spłacić go spadkobiercom nie-Żyda" [5].

„Nie wolno ograbić brata [to znaczy Żyda], ale wolno złupić nie-Żyda, ponieważ napisane jest (Lew., 19, 13): »Nie będziesz grabił bliźniego twego«, Ale

 

słowa te, mówi Jehuda, nie odnoszą się do goja, po­nieważ on nie jest twoim bratem" [1].

„Jeżeli ten, który bierze udział w interesie (wspól­nik), ukradł lub ukrył cośkolwiek, obowiązany jest po­dzielić się zyskiem z tego ze swoim wspólnikiem. Je­żeli z tej kradzieży wypadnie strała, powinien ją po­nieść sam" [21.

„Rabbi llai mówi: »Dla miłości pokoju wolno jest zmienić cokolwiek w powiedzeniu, to znaczy odchylić się od prawdy«".

„Rabbi Nathan twierdzi, że jest to nawet naka­zane" [3].

„Jeżeli Żyd ma proces z nie-Żydem, ty [sędzio żydowski] przyznasz, o ile tylko się da, słuszność Ży­dowi. Zasądz‘sz sprawę, według możności, na korzyść Żyda i powiesz nie-Żydowi: »Tego wymaga nasze pra- wo«. Jeżeli da się to przeprowadzić według prawo­dawstwa nie-Żydów, Drzyznasz rację znów Żydowi i powiesz nie-Żydowi: »Tego wymaga wasze prawo«. Jeżeli to wszystko okaże się niemożliwe, wtedy trzeba uciec się do wykrętu" [4],

W tych wszystkich tekstach zaznaczona jest róż­nica talmudyczna między postępowaniem w stosunku do Żyda i nie-Żyda. To się tłumaczy fabem, że nie- Żyd uważan/ jest za niższego. Posłuchajcie:

„Żydzi nazywają się ludźmi, narody świata nie na­zywają s:ę ludźmi, lecz bydlętami" [5].

„Chociaż ludy świata podobne są zewnętrznie do Żydów, ale to tylko tak, jak małpy są podobne do ludzi" [6].

 

„Nasienie nie-Żyda jest jeno nasien em zwie­rzęcia" [1].

„Nie-Żyd, który uderza Żyda, zasługuje na śmierć. Kto wymierza policzek Żydowi, winien jest, jakby po­liczkował Boga" [2].

Zacytujmy teraz kilka przepisów dotyczących oby­czajów i wspomnijmy mimochodem, że wszystko, co należy do dziedziny seksualnej, gorliwie jest roztrzą­sane w Talmudzie.

„Jeżeli ktokolwiek spostrzeże się, że złe żądze opanowują jego zmysły, niech się uda do miejsca, gdzie jest nieznany, niech się czarno ubierze i niech pójdzie za popędem swego serca" [3],

„Mężczyzna może uczynić ze swoją żoną, co mu się podooe, jak z kawałkiem mięsa przyniesionym od rzeźnika, które może zjeść według gustu solone, pie­czone, gotowane; jak z rybą przyniesioną z targu... Pewnego dnia przyszła Żydówka do rabina i mówi. »Rabbi, przygotowałam stół dla mego męża, a on go przewrócił«. Rabin odpowiedział: »Moja córko, Tora was poświęciła, cóż ja mogę na to ci poradzić?*" [4].

„Jeśli kto spadnie z dachu wprost na leżącą nie­wiastę na ziemi, tak że nie byłby w stanie od niej odejść, zapłaci jej odszkodowanie" [5].

„fen, kto spełni akt małżeński we młynie, będzie miał dzieci epileptyczne; ten kto spełni akt małżeński na ziemi, będzie miał dzieci z długą szyją" [6]. „W ogóle Talmud uważa, że nie należy oddawać się miłości, kiedy lampa jest zapalona [7]. Pozwala on na stosunek małżeński kapi.a1 ście co noc, robotnikowi dwa razy w tygodniu, raz na miesiąc poganiaczowi

 

wielbłądów, raz na tydzień dozorcy osłów, a uczeni mogą oddawać się miłości tylko w soDotę" [1],

„Rabbi Nachman miał zwyczaj wołać, wchodząc do Sekanzib: »Która niewiasta chce należeć do mnie przez jeden dzień?«" [2].

„Filia 3 armorum et diei unius, desponsatur per coitum, si autem infra 3 annos sit, porinde esf, ac si quis digitum inderet in oculum, id esf reus laesae vir- ginifatis, quia signalucum judicatur recrescere" [3].

Teraz staje się zrozumiałe, że Żydzi starali się zawsze przeszkodzić studiowaniu Talmudu nie-Żydom:

„Nie wolno wtajemniczać nie-Żydów w sekrety prawa. Żyd, który tak posypuje, winien jest, jakby pustoszył świat i wyrzekał się świętego imienia Boga" [4].

* * *

Wystarczy tych kilka cytat, żeby dowieść bez żadnej przesady, że Talmud zawiera wszystko bez wy­jątku: białe i czarne, wzniosłe, to prawda, lecz i mniej podniosłe! Poza tym Talmud na każdą sprawę daje wiele najrozmaitszych poglądów często zupełnie sprzecznych. Panuje w nim specjalna atmosfera, obca chrześcijaństwu, wytworzona przez subtelną kazuistykę w rozpytywaniu zagadnień i wyrafinowane rozumo­wania. W ten sposób Żyaom łatwo jest dać odpo­wiedź na wszystko.

Kiedy de Ferenzy zwrócił się do głównego rabina, chcąc mieć dowody w sprawie zarzutów nietolerancji skierowanych przeciw Talmudowi, ten odpowiedział

 

mu, że lalmud zawiera teksty, które zabraniają cieszyć się z porażki meprzyjaciela, zalecają miłos erdzie i miłość bliźniego, potępiają zdzierstwo względem nie-Żyda[1]. Rabin ów miał zupełną rację, wszystko, co mówił, było ścisłe, ale uważał za wskazane pomi­nąć milczeniem ustępy, które dokładnie wyrażały zu­pełne przeciwieństwo,

Chętnie wierzymy, że niektórzy Żydzi zachowują się wzorowo. Co więcej, gotowi jesteśmy rozpoznać w rab:nistycznej kazuistyce wysiłek, zmierzaiący do wyrafinowania w... czystości! Przysłowiowy brud Ży­dów wschodnich nie przeszkadza im dążyć do czy­stości w sposób szczególny. Z obawy zan eczyszcze- nia nie mogą się modlić w pobliżu ekskrementów ludz­kich. Nie wolno im trwać dalej na modlitwie, dopóki zapach sąsiada nie ulotnił się [2]. Obowiązani są nalać trochę wody na ręce lub też myć je po obcię­ciu paznokci, włosów lub też czesaniu, jeśli się okrwawili, obuwali, szukaii wszy, dotykali ciała w miej­scach pokrytych ubraniem, pc bytności na cmentarzu, itd. itd. Jeże'1 tego nie spełnią, będą pełni obawy przez siedem dni po okrwawieniu, przez trzy dni po obcięciu włosów, w ciągu jednego z powodu obcina­nia paznokci [3], Podczas szabatu nie wolno im do­tknąć kota, wolno im tego dnia zabić wesz na głowie, ale nie można żadnej wszy znajdującej się na innej części ciała [4], Może to się wydać dziwnym dla umy­słów chrześcijańskich, uważamy jednak za główną przyczynę tych omówień bez końca, które dla nas są niezrozumiałe, a nawet wstrętne, paniczny lęk Żydów przed skalan;em się.

 

Religie żydowska jest przede wszystkim gwał­towną ucieczką przed brudem. Dla uniknięcia tego Talmud otacza każdą czynność życia szeregiem przepisów. Zawie-a on ich sześćset trzynaście, w tym dwieście czterdzieści osiem nakazów i trzysta sześć­dziesiąt pięć zaKazów. Czy Żyd je, czy p a, czy r5ę ubiera lub myje, czy się modli lub bawi, czy kładzie się spać lub załatwia potrzeby naturalne, każda jego czynność jest przedmiotem studiów, dy­skusji, tysiącznych omóv ień i obmyśleń w mózgu rabi­nów, w sposób często najniedyskretniejszy, a wszystko dlatego, ażeby ustalić, w jaki sposob Żyd może uni­knąć jakiejkolwiek nieczystości. Widać jednakże skłonność do uproszczenia sot ie przepisów prawa przez sprowadzenie ich do czystej formalności, jak w tej radzie, którą zacytowaliśmy, że należy ubrać się czarno, udać się do miejscowości, gdzie nie jest się znanym, jeżeli... pożądanie jest zbyt silne. Inne prze­pisy, jak bogacenie się kosztem gojów, nie należą również do niemiłych synom narodu wybranego.

Ta fobia przed splam eniorr zewnętrznym wywołuje nieraz przezorności wprost nie do wiary. Ostatni Roł- szyld z Frankfurtu, zmarły w 1901, był zawsze poprze­dzany przez lokaja, który wycierał klamni drzwi, za­nim dotknęła je ręka pana. Klamka mogła być „za­nieczyszczona" p-zez czyjeś dotknięcie. Ten sam Rot- szyld me brał ao ręki innych banknotów ak tylko te, które świeżo wyszły spod prasy; nie tykał nigdy przed­miotu, który przechodził przez wiele rąk [1 ].

Nadzwyczajna troska o czystość, tak różną od czy­stości ewangelicznej, wywoływała studia i specjalne

 

badania wszystkiego, co dotyczyło kwestii seksualnej. Badano ją z takim natężeniem, że umysł żydowski za­chował specjalne upodobar,.e do wszelkich spraw z tej dziedziny. Człowiek jest stworzeniem skomplikowa­nym, a dusze wybrane są nieliczne. Nic dziwnego więc, że te roztrząsania f opisy bardzo szczegółowe, tak w dziedzinie płciowej, jaK i w innych, wywołały wręcz przeciwny rezultat u ogółu Żydów niż ten, do którego dążyły jednostki wyjątkowe.

Nie zapominajmy, pisał James Darmesteter, że Żyd „był kształtowany, że nie powiem fabrykowany, przez książki swe i rytuały. Jak Adam z rąk Jehowy, tak on wyszedł z rąk rabinów'[1], Od wieków Żyd wscho­dni, Żyd getta i kahału, otrzymywał z ojca na syna po­karm czysto talmudyczny. Jakżeż można przypuszczać, że wziął tylko najlepsze? Zresztą nie wszystko, co nam chcą wmówić, zgodne jest z rzeczywistością. Je­żeli wielki rabin, o którym przed chwilą wspomnieliśmy, powiedział tylko istotną prawdę, to dlatego że podniósł jeno to, co w Talmudzie jest dobrego, nie zaprzecza­jąc, że księga ta zawiera również inne teksty o wiele mniej godne polecenia. Co innego, gdy rabin usiłuje dowieść za pomocą sofizma+ów, że czarne jest białe. Przytoczymy typowy przypaoek, ilustrujący sposób my­ślenia, który za wszelką cenę chce dowieść swej racji.

Skorzystamy tu raz jeszcze z książki de Ferenzy. Cytuje się tam „znakomitego rabina" Szymona Levy, który utrzymuje, iż teksty Talmudu, godzące w nie- Żydów, nie odnoszą się do chrześcijan. W znanym ogólnie łekście Taimudu: „Najlepszy spośród nie-Ży- dów, zabij go" [1], tłumaczenie słowa „nie-Żyd" przez

 

„gcf jest jakoby niezgodne z tekstem oryginalnym. Według „dzielnego rabma" Szymona Levy, nazwa ta odnosi s e „do bałwochwalców, pogan bez wiary ni prawa, zepsutych do szpiku kości, jeszcze nie umoral- nionych przez religię Chrystusową, zrodzoną z naszej i przesiąkniętą naszą (słowa rabina). Ci to mordercy, kazirodcy, oddani wszelkiej rozpuście i łotrostwcwn. nie zasługują na nazwę ludzi i przeciw nim Talmud wypowiada niekiedy ostre słowa1'[1].

Przyjrzyjmy się bliżej tym komentarzom, byłoby bowiem n esprawiedliwie przypisywać Talmudowi nie­tolerancję tak gorszącą, jeżeli w rzeczywistości nie uczy on nienawiści do chrześcijan.

Rabin Szymon Levy uważa, że słowami „goim" Talmud nie wskazuje na chrześcijan, lecz na pogan bez czci i wiary, nie umoralnionych jeszcze przez re­ligię Chrystusa (ach, poczciwy rabini), na morderców, kazirodców, itd. Inni Żydzi mówią, że ci „goim" to są Rzymiame za Hadriana. znieważający miasto święte, burzyciele Świątyni. Jeszcze inni twierdzą, że „aicum (nazwa „goj" w liczbie pojedynczej, I. mnogiej „gcim w Talmudzie, została zastąpiona w Szulchan aruchu przez „akum") to są wyłącznie czciciele gwiazd. Spo­tykamy i taką interpretację: „goim" opisywani w Tal­mudzie i wyjęci sood błogosławieństwa praw ludz­kich „to są bałwochwalcy i to ci tylko spośród nich, którzy doprowadzali zasady pogańskie do ostatecz­nych granic, najdzikszego i najbezwstydniejszego ze- Dsucia" [21.

Sprawdźmy teraz kilka tekstów żydowskich, żeby się przekonać, czy tak jest istotnie. Szulchan aruch,

 

który stanowi kodyfikację Talmudu, został napisany w pierwszej połowie XVI wieKU. Czytamy tam więc: „W naszych czasach, kiedy ży:emy wśród akum..." [|]. Autor Szulchan aruchu, rabin Józef Caro, zamieszkiwał Wenecję. Pierwsze wydarne dzieła, nad którym pra­cował przez lat trzydzieści, ukazało się w r. 1564. Trudno ażebyśmy ur erzyli, że w połowie XVI wieku rab1,] Caro mieszkał w Wenecji pomiędzy „poganami bez czci i wiary", lub między „Rzymianami cesarza Hadrićs,ia", albo też wśród „czcicieli gwiazd". Nie, zam eszkiwał Wenecję pośród chrześcijan, nie-Żydów, wśród akum.

Nie sami tylko nie-Żydzi tłumaczę to słowo przez „nie-Żydzi". Izydor Klein, Żyd. w księżce o prawach Pesachim tłumaczy wszędzie „akum" przez „nie- Żyd" (21.

Wreszcie Kizzur Szulchan aruch, który używany jest w szkołach, stawia bałwochwalców i chrześcijan na tym samym rr,iejscu [3]. Młodzi Żydsi uczę się do tej pory tych samych przepisów nietolerancji, które wy­kładali uczeni rabini w Talmudzie.

M;mo woli nasuwa się porównanie tej nauki z Ewangelię, która nie czyni różnicy między chrześci­janinem a niew iernym i zobowięzuje nas kochać wszyst­kich, me wyłęczajęc naszych nieprzyjaciół. Talmud, na­wet zdaniem tych, którzy łagodzę, o ile możności, jego przepisy, nakazuje zabijać pewne kategorie nie-Ży­dów. Wyższość nauki chrześcijańskiej jest więc nieza­przeczona. Ale na tym jeszcze nie koniec. Dekalog, który Żydzi uznaję, mówi wyraźnie: „Nie zabijaj".

 

Gemara sto: więc w łym wypadku jak i w wielu innych miejscach tego rodzaju w jawnej sprzeczności z De­kalogiem. Otóż później zobaczymy jeszcze, że Tal­mud stawia wyżej Gemarę nad Biblię.

* * *

W ciągu wieków toczyła się walka okcło tych nie­nawistnych teksłów, które krępowały Żydów i usposa­biały źle chrześcijan. Próbowano usunąć w pewnych wydaniach Talmudu ustępy najohydniejsze lub bluź- niercze. Wielu papieży zabrarało go drukować, inni zaś nakazywali oczyścić, wreszcie nawet palić.

Bazylejskie wydanie Talmudu dokonane przez Fro- beniusa (1578—1581) szczególnie zaprzątnęło uwagę uczonych. Było ono sfinansowane przez Żydów frank­furckich. Jeden Żyd i jeden protestant (Piotr Chevalier, profesor hebrajskiego w akaaemii genewskiej od 1587) mieli roztoczyć nadzór nad wydaniem i skreślać to wszystko, co zostało osądzone jako przeciwne religii chrześcijańskim albo bluźniercze.

W oboz'e protestanck.m zdania były oardzo po­dzielone. Niektórzy uważa'i, że trzeba wydać Talmud w całości. Inną propozycję, żeby oprzeć się na wy­daniu weneck:m z 1520—1522, ocenzurowanym przez Watykan, odrzuciło kilku uczonych. To by według nich było równoznaczne „oczyszczaniu stajni Augiasza za pomocą świń". Pewen uczony radził „pokryć wszyst­ko warstwą laku", inny zaś „poczernić" wszystko, co zawierało bluźnierstwa. Teodor de Beze był za tym, żeby wydać tekst w całcści, z warunkiem, żeby usiępy bluźniercze lub bezbożne były zaopatrzone w przypi-

 

ski na marginesie po hebrajsku, a błędy zgamone w długim wstępie napisanym po łacinie [1],

Usunięto jednakże główne ustępy bezbożne i wstrętne, jak również cały traktat Aboda zara (o bał­wochwalstwie). Wkrótce potem w wydaniu krakow­skim przywrócili Żydzi wszystkie ustępy opuszczone w Bazylei.

Oburzenie chrześcijan, znawców hebrajskiego, wy­wołane włączeniem inkryminowanych ustęoów, zmu­siło synod żydowski zwołany w Polsce w r. 1631 do skreślenia ostatecznego tych ustępów. Nie oznaczało to bynajmniej, że Żydzi wyrzekli się Tych oświadczeń nienawiści. Usunięcie ich było tylko podstępem. Oto tłumaczenie ustępu z okólnika hebrajskiego, odnoszące się do opuszczenia wzmiankowanych ustępów: „...Dla­tego nakazujemy wam pod karą najwyższe, klątwy nie drukować nic w następnych wydaniach, czy to z Mi- szny czy z Gemary, co by miało związek w dobrym lub złym sensie z czynami Jezusa Nazareiskiego... Przy­kazujemy tedy zostawić puste miejsca, gdzie jest mo­wa o Jezusie Nazarejskim i na miejscu tekstu postawić kółko, jak: O, które uprzedzi rabinów i nauczycieli szKolnych, ażeby tych ustępów uczyli młodzież tylko ustnie. Dzięki tej ostrożności uczeni nazarejczycy nie będą już mieli pretekstu do ataxowania nas z tego po­wodu" [2].

Ta sama komedia rozegrała się na Węgrzech z po­wodu Szulchan aruchu. W r. 1866 generalny synod ży­dowski zdecydował ogłosić publicznie, że odrzucano nauczanie Szulchan-a-uchu. Wyłuszczono jednak, że w rzeczywistości każdy Żyd ma obowiązek sumienia

 

słuchać jego wskazań. To fikcyjne wyrzeczenie się Szulchan aruchu zostało podpisane przez dziewięćdzie­sięciu rabinów, stu osiemdziesięciu prawników, czter­dziestu pięciu lekarzy i jedenaście tysięcy stu siedem­dziesięciu Żydów innych zawodów. Akt ten został wy­drukowany w r. 1873 we Lwowie pod tytułem „Leb H’ bri" [1].

Stwierdziliśmy więc, posiłkując się wyłącznie źró­dłami żydowskimi, że Talmud zawiera myśli wzniosłe, lecz także i przepisy o wątpliwej moralności. Wykaza­liśmy, że przepisy dotyczące ,,gcim 1 lub „akurr od­noszą się do nie-Żydów wszystkich bez wyjątku, a wreszcie, że wszelkie odrzucania tych tekstów są tylko wybiegiem Pozostaje nam teraz usta'ić również za pomocą oświadczeń żydowskich, że Talmud i Szul­chan aruch stanowią do tej pory z ducha i formy ko­deks religijny, którego każdy Żyd prawowierny obo­wiązany jest przestrzegać

Rab.n Grcnemann jako ekspert przy trybunale ha­nowerskim orzeka 23 l.stopada 1894: „Talmud jest źró­dłem, ustanawiającym prawa żydowskie (massgebende Gesetzesquelle); zachowuje dziś jeszcze całkowitą waż­ność1' [2].

Profesor Cohen, jako ekspert zaprzysiężony oznaj­mił wobec trybunału w Marourgu w kwietniu 1888 r.: „Żyd praktykujący uważa się za związanego treścią całego Talmudu; uważa on go jako naukę daną Moj­żeszowi na górze Synaj i przekazaną przez niego po­tomności. Cała organizacja grriny żydowskiej opiera się na Talmudzie do tego stopnia, że należy go uwa­żać za źródło i podstawę rehgii żydowskiej na równi

 

z Biblię. Żydzi nieprakfykujęcy czuję się równie mało skrępowani Biblię jak i Taimudem, pozostaję jednak na łonie zydostwa, ponieważ przyjmuję całkowicie żydow­skie prawo moralne. Pod tym względem zwięzani sę głównie z Talmudem, ponieważ on zawiera właśnie ło prawo moralne" [1].

Sławny Majmonides, który chciał wyzwolić Żydów z formalizmu i tyranii Talmudu, pisze: „To wszystko, co zawiera Gemara babilońska, obowięzuje każdego Izrae­litę" [2],

„La Revue juive de Geneve" pisze: „Wśród tajem­niczego biegu dziejów znajdowały się narody, oma- nrone przez wojny religijne i rasowe, które wyobra­ziły sobie, że Talmud jesł cmentarzyskiem zapuszczo­nym, ogrodem pokrytym Datynę zapomnienia, obcym wszelkiej ludzkiej działalności. Zapominały one, że w pięciu częściach świata, trzy razy w tygodniu Żydzi, tysięce Żydów cierpliwie po nim się przechadza, zbie- rajęc po drodze coraz nowe nauki i czerpięc z niego męstwo. Z tej mozolnej szperan iy wśród białego dnia rodzę się nowe nadzieje, rozjaśniajęce zaciemniony ho­ryzont. W tym czytaniu powtarzanym od wieków trzy­krotnie w cięgu tygodnia, Tai się sekreT inteligencji ży­dowskiej i pilne przykładanie się do służby w spra­wie jedynej: sprawie boskiej" [3],

„Allgemeine Zeilung des Judentums" (1907 Nr. 45) dostarcza cennych wiadomości: „Talmud... charaktery­zuje psychologię żydowskę równie trafnie jak sub­telnie" [4],

„L'Univers israelite": „Talmud, ten wielki wycho­wawca narodu żydowskiego" [5],

 

Wielki rabin Trenel, dyrektor szkoły rabinicznej, pi­sze: „W ciągu dwóch tysięcy lat Talmud by! i jest do tej pory przedmiotem czci Izraelitów i stanowi dla nich Kodeks religijny" [1].

Edmund Fleg: „Szulchan aruch... dosyć prędko stał się księgą autorytatywną w całym świecie żydow­skim, dając w razie wątpliwości tradycyjną decyzję i zastępując swą powagą poniekąd sam Talmud" [2].

Wreszcie ,,Archives israelites" idą jeszcze dalej, przekładając Talmud nad Biblię [3].

Sam Talmud zresztą naucza swej wyższości nad Biblią^ „Ci, co studiują Pismo (Biblię), czynią dobrze, ale to niewiele znaczy. Ci, którzy studiują Misznę, ro­bią dobrze i otrzymają nagrodę. Ale ci, którzy pra­cują nad Gemarą, praktykują najwyższą cnotę" [4].

„biblię można porównać do wody, Misznę do wina, a Gemarę do wina pachnącego" [5].

„Ten, kto czyta Biblię bez Miszny i Gemary, po­dobny jest do tego, kto nie posiada Boga" [6],

„Nie należy utrzymywać żadnych stosunków z tym, który ma w rękach Biblię zamiast Talmudu" [7].

Przytoczymy wreszcie autora współczesnego, Ba- rucha Hagam, aby dowieść, że opinia Żydów pod tym względem nie uległa zmianie: „Jego (Talmudu) pra­wodawstwo, które wycisnęło pieczęć na umysłowości prawn;'zej Hebniczyków już od czasów niewoli ba­bilońskiej, przedstawia wybitny postęp w stosunku do Biblii; moralność jego jest subtelniejsza, jeśli nie czyst­sza^), a teologia sięga do najwyższej wzniosłości du­chowej" [8].

 

Ta wyższość prawa rabinicznego, czyli Talmudu, nad prawem Mojżeszowym jest główną przyczyną wstrętu, który odczuwają Żydzi w stosunku do nie-Źydów, a w szczególności do chrześcijan. M.rość bliźniego, której naucza prawo Mojżeszowe, została rozwinięta w Ewangelii; tymczasem Talmud zacieśnił ją, ograni­czając wyłącznie do Żydów.

* * *

Po zburzeniu Jerozolimy pozostało Żydom tylko ich prawo, jedyna twierdza obronna ich reliyli i naro­dowości zarazem. Wtedy uprzytomnili sobie koniecz­ność spisania „pouczeń ustnych" Jehowy. Tak powsta­ła Miszna, a po niej, jak to już wiemy, nastąpiła Ge- mara.

Z niesłychaną cierpliwością rabini, uważając Tal­mud za jedyną obronę Izraela, udoskonalali stale jego przepisy i coraz bardziej je usztywniali i zacieśniali.

„Rabbi, który nie jest twardy jak żelazo, nie jest Rabbim" [1].

Surowość im nie wystarczała. Byli przekonani, że otrzymali od Boga dokument, dzięki któremu wszyst­ko, cokolwiek nakazywali, było prawem boskim z te­go samego tytułu co Tora. „Talmudyści", mówi Oskar Goldberg — według „Revue juive de Geneve" naj­bardziej oryginalny i zarazem najwiarogodmejszy my- śliciel żydowski: „Talmudyści, wielcy jako stróże tra­dycji, stają się ludźmi małostkowymi, gdy zaczajają

 

przekraczać zakres swych czvnności, starając się nadać charakter ogólny swym kompetencjom cząstkowym, i wkraczaią w dziedzinę filozofii oraz kierownictwa ogólnego. Wtedy to ich pokora przeistacza się nagle w najbardz:ej niepohamowaną pychę" [1].

Wreszcie rabmi zwyciężyli na całej 'in;i... „Osiąg­nęli swój cel — pisze Bernard Lazare. — Wyłączyli Izraela ze wspólnoty narodów; uczynili z niego zdzicza­łego samotnika, zbuntowanego przeciw wszelkiemu prawu, wrogiego wobec każdego braterstwa, zamknię- łego dla każdej myśli pięknej, szlachetnej i wspaniało­myślnej; uczynili z Izraela naród nędzny i mały, zgorz­kniały w odosobnieniu, ogłupiały na skutek wychowa­nia ciasnego, zdemoral.zowany i spaczony przez nie dającą się usprawiedliwić pychę" [2].

Ta powolna praca rabinów średniowiecznych stwo- rzyła zaporę, dz,ęh której spełzły na niczym i równo­uprawnienie i asymilacja. Talmud urobił ostatecznie mózg żydowski. W szczególności Gemara stworzyła cały las przeszkód, które uniemożliwiły wszelkie sto­sunki i porozumienie pon iędzy Żydami a nie-Żydami. Nienawiść i pogarda, głoszone przez długie wieki, ustaliły się ostatecznie w umyśle żydowskim. Posłu­chajmy Izraela Abmhamsa: „To, czym jest i czym bę­dzie Żyd, zawdzięcza on Talmudowi, albo raczej du­chowi, który go stworzył. Póki będą is+meli Żydzi i judaizm, poty Talmud zachowa swe znaczenie histo­ryczne, ponieważ on to żłobił życie i charakter. Można odmówić Talmudowi stałej warrości, lecz nie podobna zaprzeczyć jego bezustannego wpływu" [3].

 

Na pierwszy rzut oka można by zarzucic, że ju­daizm współczesny ma bardzo różnorodne poglądy na interpretację Prawa, że Żydzi, którzy by czytali Tal­mud, są, przynajmniej w Europie Zachodniej, coraz rzadsi i że jego moralność nie ma już na nich wpływu obecnie. Większość wśród nich nie zna najczęściej na­wet hebrajskiego. Abrahams ma jednakże rację. Nasi Żydzi zachodni stanowią zaledwie znikomą mniejszość i są zalewani w wielu krajach falą Żydów od Wschodu, karmionych i przesiąkniętych przepisami talmudycz- nymi. W braku Talmudu, który jest niewygodny, za kosztowny i zbyt trudny do zrozumienia, poriłkują się Szulchan aruchem lub przynajmniej Kizzur Szul- chan aruchem, którego duch jest całkowicie talmu- dyczny i z pewnością niemniej twardy arnźeli samego Talmudu. Jednym z dowodów ogromnego rozpo­wszechnienia Szulchan aruchu jest niewątpliwie fakt, że katalog biblioteki ,,Brit:sh Museun.'' z r, 1867 zawiera 175 najrozmaitszych wydań bądź kompletnych, bądź poszczególnych części, bądź komenta.zy [1].

Ta wciąż napływająca masa Żydów wschodnich „popadła całkowicie w jarzmo ooskurantów. Została... odcięta od świata, horyzont jej zacieśniony; pozostały jej tylko jako pokarm umysłowy błahe komentarze tal- mudyczne, liche i bezużyteczne rozprawy prawne; zo­stała ona ściśnięta i stłoczona ceremoniałem praktyk, jak mumie obandażowane opaskanr; kierownicy ich i wodzowie zaimnęli ją w najciaśniejszym, najbardziej ohydnym więzieniu. Stąd to okropne tchórzostwo i po- n żenie, ciasnota intelektualna, ucisk na mózgi, które stały się niezdatne do oowz ącia iakieikolwiek idei...

 

Wskutek takiego wychowania Żyd nie tylko traci wła­sny popęd, własną umysłowość, lecz i moralność jego słabnie i zanika' '[11.

Wpływ Talmudu wzrósł jeszcze z powstaniem Szul- chan aruchu, co było prawdziwym nieszczęściem na­rodu żydowskiego, ponieważ on podniósł do powagi prawa poglądy rabinów zawarte w Gemarze. „Do na­szych czasów Żydzi europejscy żyli pod obrzydliwym naciskiem swych praktyk. Żydzi polscy, idąc dalej niż Józef Caro, cyzelowali jeszcze bardziej i tak już wiel­kie subtelności Szulchan aruchu, do którego pododa- wali przypiski, i wprowadzili do nauczania metodę dia­lektyczną Pilpul (ziaren gorczycznych)" [2].

Obie te cierpkie krytyki wyszły spod p óra współ­czesnego Żyda, Bernarda Lazare'a, który uważa się przecież za prawdziwego Żyda. Jasne jest, że prawo­wierni Żydzi oceniają inaczej Szulchan aruch. Oni ce­nią „rzadki kwiat mądrości hebrajskiej, który wszyscy powinni uważać za niezbędny przewodnik religijnego życia Żydów" [3].

Przepisy talmudyczne, skierowane przeciwko nie- Żydom, wycisnęry swe piętno. Żyd bezsprzecznie po­siada dwie moralności, jedną dla bliźnich, to znaczy Żydów, inną zaś posługuje się w stosunkach z gojam Rabini zamierzchłych czasów osiągnęli ściśle to, do czego dążyli, wznosząc mur praw taimudycznych. Mur ten okazał się nie do przebycia i nie do przebicia. Stworzył umysłowość, która nie posiada żadnego po­winowactwa z chrystianizmen* i będzie stale w sprzecz­ności z umysłowością chrześcijan.

 

TENDENCJE REWOLUCYJNE

Wracając do czasów, kiedy Izraelici nie byli jeszcze rozproszeni po świecie i kiedy mieli był niezależny, spostrzegamy, że żyli oni pod rozmaitym formami rządu, „ale ani dyktatura patriarchalna wielkiego Moj­żesza — mówi Eliasz Eberlin — ani teokratyczne rządy proroków, ani władza królów określona przez religię i kierowana jej zasaaami, ani republika wiernych pod przewodnictwem arcykapłanów, ani despotyzm ostat­nich królików, opierających się o Rzym, nie zyskały uznania u tego narodu marzycieli" [1].

Już w tej epoce Izraelici są niespokojni, niezadowo­leni ze stanu rzeczy, pragną zmian, spodziewając się po nich poprawy swego losu. Są przeświadczeni, że mają prawe do lepszego byiu. Nie mogą się docze­kać spełnienia obietnic Jehowy, nie pojmując ich du­chowego znaczenia i patrząc wyłącznie ze stanowiska czysto materialis+ycznego.

Wydaje im się, że zasady sprawiedliwości społecz­nej podane w Deuteronomium sprzeciwiają się po­działowi narodów na klasy, a przeto przeciwne są nie­równości jednostek, czyli zawierają dążności czysto ko­munistyczne. Otóż nierówność materialna i umysłowa, nierówność posiadania i stanowiska, zajmowanego

 

w społeczeństwie, zgadza się z porządkiem boskim. Bóg chciał, ażeby między nami zawsze byli i ubo­dzy [t], Ubóstwo, które nie jest nędzą, budzi energię i wzmaga ruchliwość oraz inicja*ywę; bogactwo na­kłada obowiązki, sprzyja sztuce i powinno wzniecić poczucie odpowiedzialności. Nierówność położenia działa podniecająco, równość pogrążyłaby ludzkość w ponurej obojętności; sprzeciwia się ona wszelkim prawom natury.

Poszukiwanie równości, niemożliwej do osiągnię­cia, wywołało u Żydów nienawiść i wzgardę dla ob­cego otoczenia. Niezadowolenie z losu i dziedziczny racjonalizm myślowy stworzyły z nich rewolucjonistów myśli i czynu.

„W całym przebiegu dziejów umysł żydowski zaw­sze był rewolucyjny i wywrotowy, ale wywrotowy z zamiarem odbudowywania na ruinach" [2]. Ta myśl odbudowy z ruin, których Żydzi sami są sprawcami, staje się podwójnie niebezpieczną wskutek pewnvch cech ich charakteru. Zdaniem jednego z autorów ży­dowskich, „są oni skłonni do ostateczności, jak żaden inny naród. Dalecy od dążenia do harmonii : syn­tezy, mają skłonność, dzięk' swyrr właściwościom fi­zycznym i moralnym, nieraz aż do śmiesznej jedno­stronności w każdej rzeczy" 13].

W ten sposób uroili sobie, że są powołani, Dy stworzyć przyszłe państwo, oparte na sprawiedliwości przepowiedz anej przez proroków. Na ten temat nie znoszą żadnej dyskusji.

Nawet zaniechawszy praktyk religijnych zachowują w głębi duszy przeświadczenie, że są powołani do od-

 

rodzenia świata. Dzięki temu ich wola rewolucyjna ma podłoże mistyczne, które niesłusznie lekceważono. „Nasi prorocy — mówi James Darmesteter — prze­rzucili w przyszłość, ponad burzami teraźniejszości, łuk pokoju nadzwyczajnych nadziei; radosną wizję ludz­kości dosKonalszej, bardziej wyzwolonej ze zia i śmierci, ludzkości, która nie zazna ni wojen, ni są­dów'mesp-awied'iwych; mądrość boska pokryje wtedy ziemię, jaK wody oceanu jego głębie" [1].

Kiedy my chrześcijanie wierzymy, że ta „wizja ra­dosna" nie urzeczywistni się całkowicie tu na ziem' i że spełnienie jej ujrzymy dopiero na drugim świecie, Żyd od dwóch tysięcy lat wierzy w możność urzeczy­wistnienia tegc stanu szczęśliwości na ziemn To wła­śnie stanowi najważniejszy pierwiastek jego skłonności rewolucyjnych.

„Wychodząc z założenia, że dobro, czyli sprawie­dliwość, powinno się urzeczyw:stnić nie poza grobem..., ale za życia ziemskiego, a nie znajdując jej nigdzie, Żydzi, wiecznie niezadowoleni, starają się namiętnie ideał ten osiągnąć" [2].

Ich odrębne koncepcja ziemskiego życia, ich ma­terializacja boskich obietnic w proroctwach Starego Te­stamentu jest podstawą wszystkiego, ponieważ odno: i się nie tylko do przyszłego panowania sprawiedliwości, lecz i do nagrody, którą Bóg obiecał sprawiedliwym; toteż ich mistyka rewolucyjna przybiera charakter pize- rażaiącego egocentryzmu. Żyd odnosi wszystko do własnego „ja". „Życie ma dla n.ch największą war- łość — mówi Kadmi - Cohen. — Wszystko jest mu

 

podporządkowane, wszystko dozwolone, wszystko go­dne zachęty, co je ułatwia, uprzyjemnia, czyni bardziej pociągającym i godniejszym przeżycia" [1].

Egocentryzm prowadzi nieuchronnie do utylitary- zmu, który należałoby uważać za rnezgodny z ch mi­styką. Ale kto zrozumie kiedykolwiek przeciwieństwa duszy żydowskiej? Te dwie skłonności, „te dwa bieguny duszy (żydowskiej) — że zacytujemy jeszcze raz Ka- dmi-Cohena — datują się od samego początku. Już w Biblii, obok posępnego żaru proroków, namiętnego liryzmu Psalmów i pieśni nad pieśniami, znajdujemy rady praktyczne Mojżesza dla Żydów o pożyczaniu srebrnej i złotej zastawy stołowej od Egipcjan, sposób nabycia prawa pierworodztwa Jakuba od Ezawa i wszel­kie przepisy suche i odstręczające Księgi Kapłanów".

„Ten sam rozdział zaznacza się równie wyraźnie, równie s:lnie w wielkim żydowskim pomn ;u — Tal­mudzie. Różnice w nim są jeszcze jaskrawiej zazna­czone, bardziej się uwydatniają, maja akcenty jeszcze żywsze: Hagada, cudowny ogród legend, gdzie pa­nuje wyłącznie wyobraźnia, i Halakha, część rytualna, jałowa pustynia przepisów (razem 613), co robić, czego nie robić, przepisów, które za pomocą chło­dnych, suchych, bezlitosnych rozumowań wiążą czło­wieka, krępują, ogałacają ze wszystkiego, co życie umPa i osładza, ściskając mu serce i pozbawiając go polotu.

„Każdy człowiek, który poniecha studiów (ksiąg świętych), ażeby podziwiać przyrodę i powiedzieć: jak­że pięknym jest ten dąb..., jak świeże są te liście..., zasługuje na śm.erć" (Pirke Aboth 83, Miszna 9).

 

„Przez wszystkie czasy te dwa wpływy sprzeczne, a zarazem wzajem się uzupełniające, zrodzone w du­szy żydowskiej oddziaływały na nią. Krańcowe typy namiętne lub utylitarne bez żadnej domieszki spoty­kają się bardzo rzadko. Ogromna większość składa się z tych Żydów zaaferowanych, przeciętnych, w których obie te właściwości są pomieszane w naj­rozmaitszy sposób... Stąd płyną ruchy bezładne, prze­znaczenia nie rozwijające się nigdy prawidłowo, przy­szłość tajemnicza, krzyżująca zawsze przewidywania tradycjonalisty" [1].

Wobec tego staje się zrozumiałe istnienie między Żydami rewoiucjnnistam,’ apostołów, którzy głoszą zburzenie i zniszczenie całego naszego dorobku spo­łecznego, ażeby móc zbuaować urojone państwo, które dałoby tu na ziem1 szczęście, obiecane nam przez Boga w niebie. Ci Żydzi nie chcą się pogodzić z przeciwnościami życia, nie przyjmując fatalizmu mu­zułmanów, ani chrześcijańskiego poddania się woli Bożej. Chcą wszystko przerobić własnymi rękami, a tymczasem buntują się.

Ponieważ aspiracje nie mogą się urzeczywistnić w państwie, mającym podstawy chrześcijańskie, więc usiłują je zburzyć. „Lud boży współdziała nawet z ate;stami — stwierdzał już niegdyś Disraeli — naj­gorętsi gromadziciele własności łączą się z komunista­mi; rasa odosobniona i wybrana idzie ręka w rękę z szumowinami niższych warstw Europy. A to wszystko dlatego, ponieważ zniszczyć chcą chrześcijaństwo, które im zawdzięcza wszystko aż do imienia i którego tyranii znieść nie mogą" [2].

 

Nic ich nie obchodzi ustrój państwa, które chcą zburzyć. W monarchii będą republikanami, w repu­blice konserwatywnej będą socjalistami, w socjalistycz­nej komunistami. Wszystko im jedno, byle zniszczyć to, co jest. Zostaną antyspołecznymi dopoty, dopóki społeczność zachowa najmmejsze ślady podstaw chrze­ścijańskich. Potem zbudują pańsrwo doskonałe, w któ­rym będzie panowała sprawiedliwość i równość, rów­ność nade wszystko Republika, która dąży do zrów­nania w dół, była zawsze najdroższą z ich aspiracyj.

Ci apostołowie, niszczyciele z pobudek ideali­stycznych, otoczeni są czeredą malkontentów, zazdro­śników i łowców ryb w mętnej wodzie, wyjątkowo licznych w naszych czasach. Zazdrość stała się władzą sprawcza wielu postanowień. Czyni też coraz większe spustoszenia w umysłach. Tę niebezpieczną truciznę rozwijają i propagują przywódcy podniecając apetyty materialistyczne lub przedstawiając klasy wyższe jako żyjące w rozpuście i zbytku, co podnieca jeszcze bar­dziej zazdrość ludu. Prosty fakt, który miał miejsce z powodu tragicznej śmierci królowej Astrid, rzuca światło na całkowicie tałszywe wyobrażenie, jakie lud ma o „wielkich". Robotnik kolejowy, który pierwszy przybył na miejsce katastrofy, opowiadał, że trudno mu było uwierzyć, że wypadek domknął króla i królową, „pomeważ oboje mieli na sobie i_brania skromne jak wszyscy. Nie zapomnę nigdy — opowiadał — mego zdumienia, kiedy spostrzegłem, że spodnie króla były naprawione na kolanie. Jestem tego całkiem pewny, gdyż byłem oddalony zaledwie o metr od króla, kiedy uklęknął, żeby oamówić modlitwę za umarłych. Nie

 

byli to wcale ludzie w jedwabiach i drogich materiach, jak my to sobie wyobrażamy" [1].

Wszyscy ci obłąkańcy tworzą armię, którą się rzucać będzie na świat tylekroć, ilekroć przywódcy uznają, że majq dostateczną rację ekonomiczną do usprawie­dliwień a swoich ataków i pociągnięcia meooa+rznych w wir własnych interesów. Ale ci malkontenci stano­wią tytko gromadę, kierownikami są Marksowie, La- ssaile, tisnerowie, Eeia Kunowie, Liebknechtowie, Ad­lerowie, Wynkoopowie, Troccy, Litwinowowie, L. Blu- mowie, wszyscy — Żydzi.

Jakżeby mogło być inaczej? Oni mieli już predy­spozycję do tego, by się stać rewolucjonistami. Rów­nouprawnieni, zanim przyswoili sobie formy i zasady społeczności, która ich przyjęia bez możności ich wchłonięcia, dz’ęk' dziedzictwu krwi i tradycji nie­uchronnie musieli się znaleźć w szeregach opozycji. Korzystali więc z praw im przyznanych i podkopywali podstawy społeczeństwa, które nieostrożnie dostar­czyło im środków do tego.

I nie mogło być inaczej. Podłoże ziemskie cywi­lizacji zachodniej było całkowicie obce ich umysło- wości. Jak można było myśleć, że bronić będą wła­sności prywatnej? Już urządzenia Mojżeszowe były jaj przeć,wne.

Ustanowienie roku jubileuszowego przez zwykłe prawo używalności, wypływające z długoterminowej dz erzawy czterdziestodziewięcioletnit i, miało pod­trzymać równość dóbr rolnych między Izraelitami. Kto posiadał z:emię, nie miał jej na własność, a kto sprze­dawał, przelewał prawo używalności. Sprzedawało się

 

tylko określoną ilość zbiorów: „Według liczby lat po jubileuszu kupisz u niego, a według porachowania zboza sprzeda tob e. Im więcej zostanie lat po jubi­leuszu, tym większą będzie zapłata, a im mniej czasu naliczysz, tym tańsze kupno bęazie; czas bowiem zboża sprzeda tobie" [1].

Żydowscy komuniści, którzy napadają na zasadę własności prywatnej, pozostają w zgodzie ze starym, tradycjami rasy semickiej.

„Nawet instynkt własność, wypływający z przywią­zania do roli — mówi Kadmi-Cohen — nie istnieje u Sem:tów, tych koczowmków, którzy rigdy nie po­siadali ziemi i nigdy nie chcieli jej posiadać. Stąd po­chodzą ich niezaprzeczalne skłonności do komunizmu już od najdawniejszej starożytności" [2].

Komunizm to nic innego, jak całkowity tryumf wartości żydowskich nad wartościami chrześcijańskimi, nie tylko przez negacę własności prywatnej, lecz i przez zrzeczenie się nagrody niebieskiej i poszuki­wanie szczęścia ziemskiego. Wa'ka między tyrr.i dwie­ma wartościami rozpoczęła się otwarcie dopiero od czasów rewolucji francuskiej. Średniowiecze, dzięki mocnemu chrześcijańskiemu ustrojowi społeczności, umiało się bronić. Obecnie osłabienie państwa odby­wa się równolegle ze wzrostem, sił żydowskich Szereg rewolucji XIX i XX wieku wykazał, do jakiego stopnia żydowskie zasady stały się niebezpieczne.

Mogą nam zarzucić, ze Żydzi — socjaliści i bol­szewicy — nie są w ogóle Żydami praktykującymi, prawdziwymi „mozaistami". Nie zmienia to jednak

 

w niczym faktu, że wszelkimi ruchami rewolucyjnymi, począwszy od rewolucji francuskiej, kierowali Żydzi i podtrzymywali gc również, bez względu na to, czy Żydzi praktykują swoją relig j, czy też żyją z dala od niej, zawsze są niespokojni i dążą do równania w dół, nienawidząc przy tyrr, władzy — a to wszystko są ce­chy charakterystyczne ich rasy.

„W ogólności — mów1 Bernard Lazare — Żydzi nawet rewolucjoniści zachowali umysłowość żydowską i chociaż porzucają wiarę i religię, podlegają nadal atawistycznie i kulturalnie wpływowi narodowości ży­dowskiej ' [1]. Jeżeli celem ich nie jest uszczęśliwić nas królestwem mes|anicznym, to chcą nam narzucić panowanie Antychrysta.


Zarzut, że są bezreligijni, byłby tylko w takim razie uzasadniony, gdyby zasady socjalistyczne stały w sprzeczności z zasadami mozaizmu. Tymczasem ,,w programach socjalizmu i moza:zmu nie ma żadnej sprzeczności — mówi Alfred Nossig, jeden z przy­wódców żydowskich. — Między ideami przewodnimi tych dwóch doktryn znajdujemy właśnie uderzającą zgodność...'1

„Ta zadziwia;ąca zgodność między mozaizmem a socjalizmem nie jest przypadkowa. Raczej wypływa konsekwentnie z ich powinowactwa i związków zaży­łych, co dostrzeże każdy, kto się poważnie zajmuje tą sprawą... Co więcej, mozaizm równa się socjalizmowi bez utopii i terroru komunizmu i bez ascezy chrześci­jaństwa...

„Współczesny ruch socjalistyczny jest w głównej części dziełem żydowskim. Żydzi nadali mu piętno

 

swej umysłowości. Również Żydzi mieli wpływ prze­ważający w organizowaniu pierwszych socjalistycznych republik. Prawda, że Drzywódcy socjalis*yczni ży­dowscy odwrócili się na ogół od judaizmu, mimo to jednak n:e odegrali swej roli przypadkowo. W nich dzałała nieświadomie zasada eugeniczna mozaizmu. Krew starożytnego narodu apostolsk'ego żyła w umy­słach i temDeramencie społecznym" [1].

* * *

W czasie rewolucji francuskiej nie widzimy wielu Żydów na pierwszym planie. Równouprawnienie nie dało im jeszcze możności przesiąknąć wszędzie i za­jąć naczelne miejsce w ruchach rewolucyjnych. Ber­nard Lazare stwieidza jednak, że nie pozostawali bez­czynni: „Mimo niewielkiej ich liczby w Paryżu widzi­my, że zajmują om wybitne miejsca jako wyborcy w sekcjach, jako oficerowie w legiach lub jako aseso­rowie itd. Jest ich nie więcej jak osiemnastu w Paryżu i trzeba by*o przewertować archiwa prowincjonalne, ażeby ustalić ich udział w ogóle" [2]. W Bordeaux, Strassburgu i w Paryżu postarał' się wejść do klubów rewolucyjnych. Młodzi rzucili się masowo do gwardii narodowej [3].

Pomimo że stosunkowo oaran:czona ilość Żydów odegrała rolę w rewolucji francuskiej, duch żydowski ją jednak ożywiał . „Archiwa izraelickie” uznają ją słusznie za dzieło duchowe mozaizmu.

„Słusznie rewolucję francuską nazwano drugą pa­schą... Weźcie tę Deklarację (praw człowieka), a zo­baczycie, że duch szlachetny, prawdziwie humani-

 

tamy, który ją przenika we wszystkich artykułach, jest duchem Biblii: natchnienie do rlej znajdziecie u na­szych proroków Słowem, rewolucja francuska ma cha­rakter hebrajski silnie zaznaczona" [1].

A wielki rabin ELasz Astruc głosił: „Hasia prokla­mowane w r. 1789 mogą być kiedyś odrzucone, ale zginąć nie mogą na równi z ideami bibl jnymi, któ­rych są. potężnym wyrazem... Te zasady, choćby je nie wiem jak przeklinano, muszą stać się wiarą ludz­kości" [2].

  1. A

* *

„W czasie drugiego okresu rewolucyjnego, tzn. od r. 1830 — mówi Bernard Lazare — Żydzi oka­zywali jeszcze więcei zapału, aniżeli podczas pierw­szego. Zresztą byli zainteresowani bezpośrednio, po­nieważ w większości państw eui opejskich nie posiadali jeszcze równouprawnienia. Ci więc nawet, którzy nie byli rewolucii inistam1 z przekonania lub temperamentu, byli nimi dla interesu; przyspieszając tryumf liberalizmu, pracowali równocześn.e dla siebie. Nie ulega wątpli­wości, że swym złotem, energią i zdolnościami pod­trzymali i wspomogli rewoiucję europe:ską" [3].

Co się tyczy Niemiec, posiadamy świadectwo Disraelego, którego powaga jest niezaprzeczona: ,,Ta- 'emnicza i podstępna dyplomacja, przyczyniająca tyle trosk Europie Zachodniej, jest organizowana i kiero­wana ku pomyślnemu rozw.ązaniu przeważnie przez Żydów dla ich własnych interesów. Groźna rewolucja, obecnie nawet przygotow7wująca się w Niemczech... rozw.ja się całkowicie pod znakiem Żvdów, którym

 

przypadł w udziale prawie całkowity monopol wszystkich katedr profesorskich" [i].

A Metternich, niemniej poinformowany o podłożu wypadków, woła w r. 184°: „W Niemczech Żydzi odgrywają główną roię i są pierwszorzęonymi rewolu­cjonistami. Są ło pisarze, filozofowie, poeci, mówcy, publicyści, bank.erzy, którzy w sercach i umysłach dźwigaj ciężar swej dawnej hańby. Staną się oni klęską Niemiec... Ale zaznają prawdopodobnie nie­szczęsnego jutra" [2]. Trudno być lepszym prorokiem!

Cały ruch rewolucyjny między r. 1830 a 1848 był od dawna przygotowany przez Żydów. To oni lanso­wali ruch „Młodych Niemiec". „Związek Żydów dla obrony nauki i cywilizacji" założony zosiał w r. 1819 przez kilku Żydów, należących do rodzin rabinicznych, między innymi Ganza i Mojżesza Mosera, których spo­tkamy późniei jakc przyjaciół korespondujących z Heinem.

Pozornie program Uni' podobny był do przyjętego zresztą w czterdzieści lat później przez ,,1'Alliance israelite universelle", ale w rzeczywistości był znacz­nie obszerniejszy. Wnosił do polityki żydowskiej cał­kowitą zmianę w stosunku do narodów europejskich. Dążył mianowicie do wsączenia ideii specyficznie ży­dowskich do cywilizacji chrześcijańskiej, aby ją znisz­czyć [3].

LeoDold Zunz, jeden z założycieli Unii, przyjaźnił się i korespondował z Heinem, a zarazem był inspirato­rem Marksa. Gdy Marks w sprawach Unii przybył z poleceniem do Heinego, ten przyjął go skwapliwie.

 

Marks już wtedy miał znaczenie w ruchu rewolucyj­nym. Postawił Arnolda Rugę na czele tajnych komi­tetów „Młodych Niemiec" i zorganizował je według zasad komunistyczr.ycn. Przewodniczącymi tych sekcji, nazywanych „komunami", byli przeważnie Żydzi, nie­którzy już ochrzczeni. Ta właśnie organizacja w r. 1864 doprowadziła do utworzenia pieiwszej Mię­dzynarodówki. Marks ustąpił monopol działalności re­wolucyjnej na Rosję AleKsar.drowi Herzenowi, pół- Żydowi, pozostawiając sobie resztę świata [1].

Bernard Lazare, Żyd uczciwy, nie przesadza w ni­czym, pisząc, iż „w tym samym czasie Żydzi byli naj- czynniejszymi, wprost niezmordowanymi propagatorami (rewolucji). Znajdujemy ich w ruchu „Mfodych Nie­miec", a poza tym w znacznej liczbie po różnych taj­nych organizacjach, które stanowiły armię bejową re­wolucji, lożach masońskich, kołach wolnomularskich, w Wysokiej Wencie Rzymskiej, wszędzie, zarówno we Francji, w Niemczech, w Szwajcarii, jak w Austrii i we Włoszech" [2].

* * *

W czasie rewolucji *at ostatnich rola Żydów była znaczniejiza i bardziej widoczna Przygotowanie oraz wykonanie planów rewolucyjnych a po osiągnięciu celu zorganizowanie republiki sowieckiej było niemal wyłącznym dziełem Żydów.

Tajny wywiad amerykański sporządził na początku 1919 r. memo-andum, które przesłał Wysokiemu Ko­misarzowi Republiki Francuskiej w Stanach Zjednoczo­nych. Ten dokument jest jednym z najbardziej rewe-

 

lacyjnych pośród innych, dotyczących przygotowań do rewoluqt rosyjskiej.

Przeoisujemy z niego kilka ustępów.

Przesłane

przez Urząd-Główny Armii
oddział II

Nota podana przez oficjalny wy w, ad a m e- [3] [4]


  1. Na wiosnę 1917 r. Jakub Schiff rozpoczął kowania z Trockim (Żydem) o wywołanie w Rosji re­wolucji socjalnei. Nowojorski „Forward", żydowski dziennik bolszewicki, dał składkę na łen sam cel.

Żyd Maks Warburg ze Sztokholmu wspierał po cichu Trockiego i towarzyszy; to samo czynił Syndy­kat Westfalsko-Reński, poważna instytucja żydowska, jak również Olaf Aschberg z Nye Banken ze Sztokhol­mu oraz niejaki Żyworowski, Żyd, którego córka wy­szła za Trockiego. W ten sposób nawiązane zostały stosunki między milionerami żydowskimi a żydowskimi prolefariuszami

  • ...W tym czasie stosunki Żyda Pawła Warburga z osobistościami bolszewickimi okazały się taK sciste, że nie został ponownie wybrany do „Federal Reserve Board".
  1. ...24 października 1918 r., judasz Magnes (ra­bin) oświadczył publicznie, że jest bolszewikiem i zga­dza się najzupełniej z ich doktryną i ideałami. Oświad­czenie Magnesa nastąpiło na jednym z zebrań Żydow­skiego Komitetu Amerykańskiego w Nowym Jorku. Jakub Schiff potępił wystąpienie Judasza Magnesa, a ten dla zmylenia op nii publicznej wystąpił z Komi­tetu żydowskiego amerykańskiego. Ale Schiff i Magnes pozostali nadal w doskonałej zgodzie jako członkowie rady administracyjnej kahału żydowskiego.

VII. Zanotujmy fakt, że firma żydowska Kuhn Loeb and Co miała stosunki z syndykatem Westfalsko-Reń- skim, czyli żydowską tirmą niemiecką, z braćmi La- zare, mającym' żydowski dom handlowy w Paryżu, jak również z żydowskim domem, bankowym Gunz-

 

burga w Piotrogrodzie, Tokio i Paryżu; c wszyscy utrzymuję stosunki ścisłe z domem żydowsK m Speyer et Cie w Londynie, Nowvm Jorku i we Frankfurcie nad Menem, oraz z Nye Banken, żydowską instytucję bol­szewicką w Sztokholmie; z tego okaże się, że ruch bolszewicki jako taki jest do pewnego stopnia wyra­zem ogólnej dążności żydowskiej i że pewne domy bankowe żydowskie są zainteresowane w organizowa­niu tego ruchu [1].

Nie tylko tajny wywiad amerykański udzielił do­kładnych szczegółów i stwierdził, że Żydzi przyłożyli rękę do rewolucji rosyjskiej. Oudendyk, minister Ho­landii i przedstawiciel interesów angielskich w Rosii, przesłał raport Balfourow' z datą 17 września 1918, który został przekazany przez sir M. Finiaya. W tym raporcie Cudendyk przemawia za niezwłocznym stłu­mieniem bolszewizmu, stwierdzane, ,,że jest on pod­niecany i organizowany przez Żydów, którzy nie mają narodowości i których jedynym celem jest zniszczyć we własnym interesie istniejący porządek"[5].

Cisi wspólnicy nie pozos+ali na zawsze za kulisa­mi. Po Dierwszych sukcesach rewolucji, kiedy Rosja przestała być monarchią, nie będąc jeszcze republiką,

 

Milukow, ówczesny minisfer spraw zagranicznych, otrzymał depeszę od bankiera Jaki ba Schiffa, wyraża­jącą mu uznar.ie w takim tor e, jak gdyby Schiff był łaskawym monarchę a Miiukow zwycięskim gei.trałem. Zamiast odpisać: „Do czego pan się wtrąca?" m:r:ster wypowiedział się w formie jasno wykazującej zupełną wspólność poglądów [1]. To dziwne zachowane staje się zrozumiałe w świetle noty tajnego wy.v'aau ame­rykańskiego.

Wkłady Żydów w rewolucji rosyjskiej nie były tylko natury finansowej. Często podziwiano szybkość, z jaką bolszewicy zdołali zorganizować państwo na tak wieiKim obszarze jak Rosja. Wyjaśnienie znajdu­jemy w książce Henryka Forda [2]. Amerykanin tłuma­czy w niej, że organizacja żydowska w Stanach Zje­dnoczonych podobna jest do ustroju kahału central­nego w Nowym Jorku [3]. Miasto jest podzielone na 18 obwodów, z których każdy zawiera sto pod-kaha- łów, administrowanych przez radę obwodową, otrzy­mującą wskazówki od kahału centralnego. Organizacja sowiecka jest dokładną kopią organizacji kabalistycz­nej Stanów Zjednoczonych.

Żydzi, czując swą siłę, nie ukrywają zupełnie roli, jaką odegrali w Rosji: „W tym ogromnym państwie nie było organizacji politycznej, która by nie była pod wpływem lub kierownictwem Żydów. Partia socjal­demokratyczna, partia socjalrewoiucyjna, polska partia socjalistyczna, wszystkie m.ały Żydów wśród swoich przywódców" [4].

„W znacznie większym stosunku aniżeli Polacy, Ło­tysze czy Finowie lub jakakolwiek grupa wielkiego

 

imperium Romanowów, Żydzi byli sprawcami rewo­lucji 1917 roku" [1].

Nie ma zresztą potrzeby odwoływać się do oświad­czeń żydowskich. Wystarczą same cyfry. Stowarzy­szenie „rilnite de la Russie" („Zjednoczenie Rosji"), 121, East 7th street, w Nowvm Jorku, opublikowało w r. 1920 pełną listę sowieckiego personelu kierowni­czego, której szczegóły były starannie podnoszone przez oficjalne organa bolszewickie jak „Izwiestia", „Gołos truda", „Czerwona Gazeta" i inne. Reasumu­jąc treść tej listy, dochodzimy do rezultatów, jak po­niżej:

 

Członkowie

Żydzi

Odsetki

Rada Komisarzy ludowych

22

17

77.2

Komisariat Wojny . . .

43

34

79

Komisariaty Spraw We­wnętrznych, Piotrogrodu i Moskwy.......................

64

45

70.3

Komisariat Spraw Zagra­nicznych .....................................

17

13

76.5

Finanse...........................

30

26

86.6

Sprawiedliwość..............

19

18

94.7

Higiena ..........................

5

4

80

Nauczanie publiczne . .

53

44

83

Opieka społeczna . . .

6

6

100

Praca .............................

8

7

87.5

Czerwony krzyż boiszew.

8

8

100

Komisarze prowincji . .

23

21

91.3

Dziennikarze .................

42

41

97.6

Gospodarstwo społeczne

55

44

80

Komitety główn. rad ro­botników i żołnierzy .

119

95

80

Wysocy komisarze

Moskwy......................

50

43

86 [2]

 

 

 

Jeżeli dodamy, źe Żydzi stanowili w r. 1926 tylko 1.77% ludności Rosji sow:eckiej, to możemy sobie je­szcze dokładniej zdać sprawę, jaK wielką przewagę osiągnęli Żydzi w początkach rewolucji.

Od tej pory odsetek Żydów w całości organizacji sowieckich cokolwiek się zmniejszył. Nie znaczy to jednak wcale, że ich wpływy też zmalały. Po prostu podporządkowali s./ym wpływom najważniejsze ko­misje i komisariaty, kierujące polityką zagraniczną, uprzemysłowieni jm, uspołecznieniem rolnictwa i pla­nem pięciolecia li].

W armii czerwonej najwyższe stanowiska zajmują Żydzi. „Czerwona Gwiazda1' (z d. 29 listopada 1935 r.) opublikowała rozkaz wojskowy z datą 28 listopada 1935 r. Nr. 2488, zawierający nommarje Konrsarzy korpusu armii, dywizji, brygady, pułku. Prawie wszyscy są Żydami Opierając się wyłącznie na brzmie­niu nazwisk jak Izaak, Moizeszowicz, Abramowicz, nie biorąc pod uwagę nazwisk przybranych, które mogą się tam znajdować, otrzymujemy odsetek Żydów około 75 procent [2].

„Nowoje Słowo" opublikowało dn. 27 października 1935 r. listę sekretarzy komitetów terytorialnych padli komunistycznej w Rosji. Ci sekretarze są bezpośre­dnimi przedstawicielami Stalina. Na 49 sekretarzy 40 jest Żyaow, zatem 81.6 procent [3].

Wobec takiej rzeczywistości trudno zrozumieć, że są jeszcze umysły obałamucone do tego stopnia, iż nie dostrzegają jarzma żydowsł iego nad narodem ro­syjskim. Przeczytajmy jeszcze raz de Ferenzy'ego i sprawdźmy, co jest uzasadnione w jego pizedłoże-

 

niach. De Ferenzy pisze: „Stalin, który również jak Lenin nie jest Żydem, brzydzi się Żydami i odsunął wszystkich; jedyny, który posiada jego względy, to... Zinowjew[6]. Niesłusznie więc wini się Żydów, że byli przyczyną straszliwych rzezi chrześcijan, które splamiły krwą rewolucję rosyjską; niesłuszne jest mniemanie, że naród rosyjski podlega jarzmu żydowskiemu. Ży­dzi w swej wierze w Rosji są prześladowani tak samo jak i chrześcijanie" [1].

Stalin, według de Ferenzy’ego, brzydzi się Żyda­mi. Jeśli to prawda, to wstręt ów objawia się w dziw­nej postaci: jego prawą ręką i zastępcą jest Żyd Ka- ganowicz. W życiu prywatnym wstręt do Żydów nie przeszkodził Stalinowi ożenić się z Żydówkąl „Usunął wszystkich Żydów." Ażeby się przekonać, do jakiego stoprna ch „oddalił", wystarczy przeczytać listę waż­niejszych nominacji z lat 1931—1933, sporządzoną podług urzędowych dokumentów przez Hermana Feh- sta [2]. Następnie de Ferenzy brnie dalej: „Niesłusznie więc obwinia się Żydów, że byli przyczyną straszliwych rzezi chrześcijan, które splamiły krwią rewolucję rosyj­ską." To „więc" jest na wagę złota! Jak gdyby rzezie od r. 1917 do 1927 miały cokolv iek. wspólnego z ten­dencją p”zypisywaną przez autora Stalinowi! Wreszcie de F. twierdzi, że Żydzi w Rosji byli w swej wierze prześladowani na równi z chrześcijanami. Wystarczy sprawdzić, że wtedy, kiedy znoszono w Moskwie liczne świątynie (r. 1922), zbudowano synagogę, mogącą po­mieścić dwa tysiące osób... Przykro patrzeć, jak chrze-

 

ścijanin zdradza w taki sposób chrześcijańskie ofiary katów, którzy przeważnie byli Żydami [1],

Porównajmy z tymi wywodami pełną oburzenia postawę tylu historyKÓw wobec trzech tysięcy ofiar Torkwemady, wobec Nocy Świętego Bartłomieja, która kosztowała całą Francję wedłjg najpoważniejszych ocen około dwudziestu tys'ęcy ońar, wobec krwawego trybunału księcia Alby, który skazał na śmierć sześć tysięcy Ooób. Ci, którzy oburzają się na te okrucień­stwa, ma,ą zupełną rację; ale co powiedzieć mamy o chrześcijaninie, który uniew;r\nia sprawców mordu spełnionego na kilku nrlionach ludzi, podczas gdy Żydzi sam' biorą na siebie za to odpowiedz'alnos.:: „Możemy powiedzieć, nie popełniając żadnej prze­sady, że wielka rewolucja socjalna w Rosji dokonana jest bezsprzecznie rękami Żydów... Symbol żydostwa... stał się syrt.bólem rosyjskiego proletariatu. Czerwona gwiazda pięóoramienna, przyjęta przez Rosjan, była od dawna symbolem syjonizmu i żydostwa. Pod tym znakiem niesiono śmierć pasożytom burżuazji... Obleją się on' krwawym potem za łzy przelane przez Żydów" [2].

I nie jest to okrzyk odosobniony, nie są to słowa napisane w chwili zbłądzenia. Nie, to jest logiczna konsekwencja, bo jak mówi Eliasz Eberlin: „Im bar- d/ iej rewolucja jest radykalna, tym więcej przynosi wolność, i równości dla Żydów" [3].

Czy nigdy nie zrozumiemy, że judaizm i chrystia- nizm są dwoma przeciwlegrymi biegunami? Przeci­wieństwa obu tych systemów są równie ostre dziś, jak za czasów Chrystusa. Faryzeusze, którzy uważali się

 

za członków narodu wybranego, ponieważ pochodzili od Abrahama, zostali nazwani „wężami" i „rodzajem jaszczurczym" [1]. Gdy inni Żydzi pysznię się, że po­chodzę od Abrahama, Jezus im odpowiada: „Jeśliście synowie Abrahamowi, czyńcież uczynki Abrahamowe... Wy z ojca diabła jesteście... w nim nie masz prawdy" [2].

Żydzi popefniaję zawsze ten sam błęd: uważaję się za naród wybrany i sędzę, że zostało im obie­cane panowanie nad światem Mater'alizuję prorociwa najba-dziej duchowe i aby je urzeczywistnić, psuję i znieprawiaję chrześcijan. Ci, którzy daję się wcię- gnęć w tę grę lub uważaję za swę powinność bronić najgorszych wrogów chrześcijaństwa, swojej wiary, ulegnę z czasem temu samemu losowi co nieszczęśliwi Rosjanie, bo nie sposób pogodzić chrystianizm z ju­daizmem.

* * *

Jeżeli Żydz: rosyjscy mogli do pewnego stopnia umotywować swoja nienawiść do caryzmu, to Żydzi węgierscy nie mieli powodu uskarżać się na rzęd wę­gierski. A mimo to rewolucja węgierska miała całko­wicie charakter judeo-masoński. Bela Kun i Tibor Sza- muelly byli Żydami. Nazwiska większości komisarzy nie pozos+awiaję pod tym względem żadnej wętpli- wości: B enenstock, Weinstein, Eisenstein, Welchsel- baum, Grunbaum, Rosenstengel, wszystkie przybrane nazwiskami o brzmieniu węgierskim; Schwarz (Pogany), Kunstarter (Kunfi), Wł.ss (Vago), Kłam (Korwin), Rabi- nowicz i wielu innych.

 

Ruch komunistyczny w Bawarii byt całkowicie ży­dowski: Kurt-Eisner, Lewine-Nissen, Toller, Landauer, Radek i tutti quanti.

Spartakizm miał za przywódców: Eisnera, Haasego, Różę Luksemburg, Klarę Zetkin i Karola Liebknechta, który był tylko pół-Żydem

Żyd Hugo Preuss był twórcę Konstytucji we mar­skie:

W rewolucyjnej radzie wykonawczej Berlina od­setek Żydów wynosił 83.

* * *

Ale w jakim celu mnożyć przykłady?

Jest sprawdzone, że we wszelkich próbach rewo­lucyjnych zawsze i wszędzie sę wpływy żydowskie. Dajmy gfos kilku Żydom, aby przekonać tych, którzy dotęd jeszcze o tym wętpię.

„Gdyby wszyscy Żydzi byli na prawicy, jak soDie tego życzę niektórzy Żydzi-Francuzi, to popełniliby przestępstwa przeciwko duchowi, przeciw sobie sa­mym, a nade wszystko zrobiliby głupstwo" [1].

„Rozpatrzcie trzy główne rewolucje współczesne: rewolucję francuskę, amerykańskę i rosyjskę. Czyż nie sę czym innym, jak triumfem żydowskiej idei sprawie­dliwości społecznej, politycznej i gospodarczej?... A eszcze jesteśmy bardzo daleko do końca. Jesteśmy wcęż waszym' panami!" [2]

„Myśmy rozwinęli socjalizm i socjalnę ideę rewo- lucy,nę... myśmy pchnęli świat do zmechanizowania i zmaterializowania do granic, które przyprawiaję go o rozpacz" [3].

 

„Święci Krzyżowcy zgromadzeni wokoło czerwo­nego sztandaru pro_oka Ka“oia Marksa, walczyli pod śmiałym kierownictwem dośw adczonych oficerów wszystkich rewolucji współczesnych — Żydów" [1].

„Czy myślicie, że to przypadkem u kolebki socja­lizmu znajdowali się Żydzi Marks i Lassalle; że do tej pory pomiędzy teoretykami socjalizmu Żydzi zajmuję pie-wsze miejsce? Ludzie ci mogę wyrzekać się ju­da. zmu, ale on w nich tkwi nieświadomie jako ataw:zm żydowski" [21

„To, co idealizm i niezadowoleń.e Żydów tak po- tężn;e zrealizowało w Rosji, zostanie dokonane rów­nież i w innych krajach przez te same historyczne war­tości umysłu i serca żydowskiego" [3].

„Dla mnie kwestia judeo-masonerii nie wydaje się... drobnos+kę; ona śmiało może się oprzeć na faktach, że z górę od dwudziestu lat wszystkie ruchy rewolucyjne były kierowane przez Żydów ogólnie bio- ręc bezojczyźnianych, opartych o loże masońskie" [4].

„Dla wszystkich ugrupowań judaizmu, radykalnych i konserwatywnych, w zwycięstwie światowego socjal1- zmu tkwi żywotna kweslia. wszystkie powinny o to zwycięstwo zabiegać nie tylko ze względów zasadni­czych, tkwięcych u podstaw, nie tylko dla jego iden­tyczności z mozaizmem, ale także z powodów czysto taktycznych" [5].

Żydzi nie wahają się wezwać Azji do pomocy: „Udział Azji jest niezbędny dla pomyślnego wyniku wielkiego ruchu oswobodzicie'skiego, odbywajęcego się w łonie ludzkości. Europa i Ameryka — ta zsyn- tetyzowana Europa — nie sprostaję zadaniu. Azja

 

musi wziąć udział, Azja, kolebka cywilizacji, Azja pełna tajemnic buddyzmu, bramanizmu, konfjcjonizmu. Azja, świat ras ze Słowianami na północy, Turko-Persanr na zachodzie, Mongołami w centrum, Hindusami na po­łudniu i Sino-Japończykami na wschodzie" [1].

Żydzi, stawszy się przez swoje intrygi naszymi de­moralizatorami i katami, nie wahają się wcale do tego przyznawać:

,,My, Żydzi, którzy byliśmy postawieni na wyba­wicieli świata, którzyśmy się chwalili dostarczeniem światu Zbawiciela, jesłeśmy obecnie tylko demoraliza- torarr.. świata, jego niszczycielami, podpalaczami i ka­tami" [2].

W dalszym ciągu pozostają nimi. Kiedy Żyd, cu­dzoziemiec, nadużywając ofiarowanej mu przez Szwaj­carię goścnncsci zamordował nikczemnie człowieka, który według relacji władz szwa,carskich zachowywał się stale bez zarzutu, „Conscience des Juifs" („Sumie­nie Żydów"), organ „Przebudzenia idealizmu wśród Żydów", śmiał wydrukować artykuł pełen dytyrambów na cześć mordercy, poprzedzony tekstem depeszy, wysłanej do Frankfu-tera:

„Paryż, 7 lutego 1936 r. Dawid Frankfurter, Wię­zienie w Bernie, Szwa,caria. Całym sercem jesteśmy z panem w tej heroicznej próbie naszej prawowitej obrony. Skłan'am głowę przeJ pana wspaniałym męstwem i wiarą. Proszę ufać w SD-awiedliwość i li­czyć na zupełną solidarność, pomoc i podtrzymanie. Poświęcił się Pan dla nas, nie zapomnimy o tym. List wysłany. Szczerze po bratersku wasz Jerzy Zerapha,

 

Dziennik „La conscience des Juifs" 2, Avenue Alphand, Paryż".

Uszczknijmy jeszcze kilka zdań z artykułu tego „Sumienia": „Szlachetność i poczucie sprawiedliwości były jedynymi bodźcami Frankfurtera. To człowiek na­szego serca i naszej doktryny"[7].

„Skłaniamy głowę po bratersku, ze wzruszeniem i wdzięcznością, z najgłębszym szacunkiem dla Frankfurte-a, młodego bohatera, który dla naszej spra­wy poświęca życ:e"(?).

„Nie dyskutuje się z potworem: usuwa go się" [1].

Oto, do czego doszliśmy. Zepsucie i dechrystiani- zacja narodów, rewolucja z towarzyszącymi jej rzezia­mi w.elomilionowych rzesz ludzkich, a tam gdzie jeszcze nie doszło do tej ostateczności, mord jedno­stkowy, gloryfikowany i uznany za zgodny z aoktryną.

 

Póki Żydzi byli zamknięci w gettach i nie korzy­stali z praw cywilnych, ich aspiracje do panowania nad światem były mgliste i m.ały charakter czysto spe- kulatywny. Jednakże wszystkie elementy, składające się na podwaliny gmachu, który wznoszę obecnie, już w nich tkwiły.

Czuli się członkami narodu wybranego przez Je­howę, narodu obietmcy: „Dam ci pogany, dziedzictwo twoje, a posiadłość twę krańce z:emi" fi). Przez całe wieki dalecy byli od urzeczywistnień a tej obietnicy, nie mogli sobie wyobrazić, w jaki sposób spełni się ona kiedyś, ale trwali w oczekiwaniu...

Spodziewano się Mesjasza, ale nie tego, który przy­szedł, nie Zbawiciela, który nauczał pokory i podda­nia się zwierzchności, jeno W) bawiciela-wojownika, króla świata, takiego, który by zniszczył nieprzyjaciół narodu żydowskiego i żydom aał panowanie nad całę ziemią. Z tej wiary w przyszłe panowanie nad świa­tem zrodziła się pycha bez granic. „Żydzi nazwani są ludźmi, narody świata nie nazywają się ludźmi, lecz zwierzętami" — nauczał już Talmud [2]

Jehowa przyrzekł im również wszystkie bogactwa ziemi, więc wytłumaczyli sobie, że poDożność dobrze

 

rozumiana i praktykowana sprowadzi obfitość i dobro­byt rasy. Czyż rabini nie nauczali, że gromadzenie bogactw jest rzeczą Bogu miłą, ponieważ ogołaca się z nich gojów, którzy nie mają do tego praw żadnych?

Chciwość i pycha były dla nich pociechą w tym­czasowym poniżeniu. 2y li wieki nadzieją bliskiego odwetu. I to 'akiego odwetu! Królestwa Jehowy jako synonimu panowania Izraela.

Aby osiągnąć urzeczywistnienie tego olśniewają­cego mirażu, należało przygotowywać drogi, groma­dzie bogactwa, psuć nie-Żydów, a nade wszystko podkopywać fundamenty chrystianizmu. Chrystian izmu, którego nienawidzili z taką siłą, jak faryzeusze i sa­duceusze nienawidzili jego Założyciela; chrystianizmu, który tłumacząc proroctwa w inny sposób, zaprzeczał im prawa do supremacji i przedstawiał synagogę w po­staci niewiasty z zawiązanymi oczami.

Do pychy i chciwości dołącza się więc nienawiść: „Niechaj odstępcy nie mają żadnej nadziei..., niech Nazarejczycy i minim (chrześcijanie) zginą w jednej chwili, niech zostaną skreśleni z księgi żywota i nie znajdują się wśród sprawiedliwych" — głosi Chemone Esre, modlitwa do codziennego odmawiania [1].

Żydzi, kierowani pychą, chciwością i nienawiścią, gdy tylko okoliczności pozwoliły ,m wmieszać się do spraw, które należały do ich gospodarzy, gdy tylko znaleźli możność brania udziału w rządzeniu bez- pośredn o czy pośrednio, natychmiast rozpoczynali walkę. Zasada, w imię której działali, była zawsze iednakowa: „Żyjemy w państwie chrześcijańskim, co

 

jest sprzeczne z interesanr judaizmu; a więc państwo chrześcijańskie musi być zniesione" [1].

Prawda, że cel ostateczny nie został dotąd osią­gnięty, ale Żydzi zbliżają się doń nader szybko. Na kilka lat przed wojną, kiedy świat chrześcijański, ogól­nie wzięty, nie znał niebezpieczeństwa żydowskiego, niektórzy Żydzi w.edziel1, do jakiego sTopnia prace przygotowawcze są już posunięte : co się stanie:

„Nasz główny cel, tzn. panowanie żydowsk'e nad światem, nie jest jeszcze osiągnięty. My go jednak osiągniemy i zwycięstwo nasze jest bliższe, niż wiele państw tak zwanych chrześcijańskich domyśla się tego. Rosyjski caryzm, niemieckie cesarstwo, militaryzm za­walą się; wszystkie narody zos+aną wciągnięte w tę katastrofę. Wtedy właśnie rozpocznie się rzeczywiste panowanie judaizmu nad światem" [2j.

To współczesne proroctwo częściowo już się ziściło. Wkraczamy w okres posępny i tragiczny. Trze­ba porzucić złudzenia i wyrzec się łatwego optymizmu. Jeśli świat chce się ocknąć w ostatniej godzinie, musi się zdobyć na odwagę spojrzenia w oczy rzeczywisto­ści; musi zrozumieć, że powodzenie żydowsk.e nie jest zwycięstwem orzypadkowym, zależnym od niespodzie­wanych okoliczności, lecz triumfem ich tysiącletniego marzenia, przygotowywanym cierpliwie i drobiazgowo.

* * *

Z punktu widzenia ekonomicznego Żydzi najlepiej byli przygotowani w OKresie swej emancypacji prawnej.

Złoto, bogactwa namaca'ne zawsze przyciągały Żydów. Talmud poucza nas, że sprawiedliwi kochają

 

swe złoto bardziej aniżeli ciało: „Czytamy w Eksodu- sie: Ona (matka Moiżesza) wzięła wtedy skrzynkę z sitowia. Dlaczego z sitowia (a nie z materiału bar- dz'ej trwałego)? Rabbi Eleazer mówi: Można z tego wywnioskować, że spravriedliwi kochaję swe pieniądze bardziej niż ciało" [1].

Konająca Rachel każe sobie przynieść swe klejnoty i wiele złotych monet, umierając „przy dźwięku modlitw hebraiskich, śpiewanych według rytuału, zaci­skając swe piękne ręce na skarbach bezużytecz­nych" [2]. Nie jest-że to przykład uderzaiący nadmier­nego przywiązania Żydów do złota? Sw at nigdy nie widział rabina, który by jak święty Franciszek z Asyżu radził rozdać wszystko ubogim!

Od początku rozproszenia Żydzi ulegali swej skłon­ności do zioła i uprawiali lichwę, co przysporzyło im wszędzie olbrzymich bogactw.

Ta masa płynnego pieniądza w rękach pozwoliła im wywrzeć decydujący wpływ na rozwój współczesne­go kapita'izmu. Poczynając od XVII wieku, widzimy, jak w głównych państwach Europy Żydzi zajmują co­raz szersze miejsce w rozwoju systemu współczesnego kredytu. Żyrowane weksle, akcje, obligacje, pieniądze papierowe, czek. płatne na okaziciela są w codziennym obiegu. Wszystkie te środk' kredytu propagowane, je­żeli nie wynalezione częściowo przez Żydów, sprowa­dziły powszechne obdłużenie.

Werner Sombart, którego wybitne studium „Żydzi a życie ekonom czne" już cytowaliśmy wielokrotnie, mówi, „że wpływ Żydów na tworzenie się i rozwój kapitalizmu współczesnego był dwojakiego rodzaju:

 

zewnętrzny i wewnętrzny czyli duchowy. Zewnętrznie Żydzi w wysokim stopniu wyosnęli swe piętno na stosunkach ekonomicznych nrędzynarodowych i przy­spieszyli powstanie państwa nowoczesnego, przystani kapdalizmu. Prócz tego nadali organizacji kaphaii- stycznej specjalną formę, stwarzając wiele instytucji, które rządzą do tej pory w świecie interesów i biorąc przeważny udział w zakładaniu wielu innych.

„Ich wpływ wewnętrzny na ustrój systemu kapitali­stycznego jest niemniej rozległy, ponieważ, ściśle mó­wiąc, oni to tchnęli ducha nowoczesnego w życie eko­nomiczne, rozwijając do ostatecznych granic ideę, sta- nov,:ącą ,ądro kapitalizmu” [1].

Podczas pierwszego okresu kapitalizmu między umysłowościami ekonomicznymi żydowską i nieżydow- ską istniało przeciwieństwo prawie niemożliwe do usunięcia. Główne cechy umysłowości nieżydowskiej to: tradycyjność, ideał wyżywienia ubogich, organiza­cja korporacyjna, stałość. „Żyd zaś reprezentował w ciągu wieków w zestawieniu z panującymi po­glądami pojęcie ekonom.i całkowicie indywiduali­styczne... Środki walki poddawane w ukryciu przez to pojmowanie były wyłącznie natury duchowej: pod­stęp, chytrość, spryt; jedynymi ograniczeniami, które należało szanować, były te, które narzucało prawo karne, i byle tylko pozos+awać z nimi w porządku, wolno było każdemu działać według własnego uzna­nia, w mvśl własnych nteresów” [2].

Żydowska koncepcja zwyciężyła. Kapitalizm nowo­czesny jest triumfem myśli żydowskiej. Żydzi właśnie

 

„odegrali w budowie nowoczesnej ekonomii rolą nie­skończenie większą, aniżeli im się to zazwyczri ogól­nie przypisuje’ '[11. A rcla to była podwójna, ,,Z jed­nej strony — mówi Bernard Lazare — współpracują czynnie z krańcową centralizacją kapitałów, która uła­twi bez wątpienia ich socjalizację; z drugiej znajdują się wśród najzaciętszych przeciwników kapitału. Ży­dowi, zbieraczowi złota, który jest wytworem wygna­nia, talmudyzmu, prawodawstw różnych i prześladowań przeciwstawia się Żyd-rewolucjonista, syn tradycji bi­blijnej i proroków" [2].

System kapitalistyczny, z natchnienia żydowski, otrzymał cios śm;ertelny. Inni Żydzi, Żydzi rewolucjo­niści, podburzyli przeciwko niemu robotników. Zwy­cięstwo ich powinno według idei Barucha Levy sprowa­dzić utworzenie republiki uniwersalnej. „W tej nowej organizacji ludzkości — pisał on do Marksa — synowie Izraela, rozsypani po całej powierzchni glo­bu, staną się bez żadnej opozycji wszędzie elementem kierowniczym, szczególnie o ile zdołają narzucić ma­som robotniczym stałe kierownictwo któregokolwiek z nich. Rządy narodów, tworzących Republikę Świa­tową, przejdą wszystkie, bez wysiłku, w ręce izraelic- kie, wskutek zwycięstwa proletariatu. Własność pry­watna wtedy będzie mogła być zniesiona przez rządy rasy judejskiej, które zarządzać będą wszędzie mająt­kiem publicznym, W ten sposób urzeczywistni się obietnica Talmudu, że gdy nadejdą czasy Mesjasza, Żydzi będą dzierżyli klucze dóbr wszystkich narodów świata" [3].

 

To wyznan e Barucha Levy ma niesłychaną wagę. Robotnicy dlań są tylko narzędziem, którym się Żydzi posługują, ażeby stać się panam, świata, i jak to Levy przyznaje z cyn:zmem, zęby zarządzać majątkiem ca­łego świata. W świetle tego oświadczenia łatwiej mo­żemy zrozumieć podwójną rolą Żydów w systemie ka­pitalistycznym. Niejednokrotnie przypisywano tę dwo­jaką postawę narodu żydowskiego, twórcy i zarazem niszczyciela systemu kapitalistycznego — fałszywości i złej, wręcz diabelskiej woli. Naprzód stworzyli kapi­tał zm, wiedząc dobrze, że system ten uwikła świat w trudności nierozwiązalne, z czego oni następnie skorzystają, ażeby świat podbić. Ale jest to przypisy­wanie Żydom zbyt wielkiej przenikliwości. Ich rola podwójna tłumaczy się o wiele lepiej przez zasadnicze rysy ich charakteru jednocześnie ufylitarystycznego i mi­stycznego. Żyd twórca systemu kapitalistycznego, znalazł w tym systenrie możność zbogacenia się same­mu kosztem me-Żydów. Żyd, burzyciel systemu kapi­talistycznego, zwalcza ten system nie dla osobistego zbogacenia, lecz żeby wzbogacić zbiorowość żydow­ską i żeby podnieść swój naród do rzędu panów świata[8].

 

Earuch Levy nie przewidział, że nie tylko Żydzi, ale i inni mogę wystąpić do walki z kapita'izmem. Nie przewidział ani faszyzmu ani narodowego socjalizmu.

■V

* *

Zło^o, wszechwładny pan świata obecnego, złoto, niezbędny warunek panowania, zostało nagroma­dzone po większej części w rękach Żydów. Jest to czynnik poiężny, aie materialny. Inny element, natury za to idealistycznej, jest międzynarodowy. Żyd jest rniędzynarodowcem i kosmopolitą ze swej istoty. Międzynarodowcem, ponieważ sen o władzy nie może się przystosować do nacjonalizmów, które niechybnie przeciwstawiłaby się urzeczywistnieniu jego mesjani- stycznych nadziei. Kosmopolitą, albowiem dzięki swej łatwości przystosowania, czuje on się u s'ebie na każdym miejscu, nie zaDuszczając nigdzie korzeni, i przyszczepia się wszędzie, gdzie go rzuci przypadek. Mając brata w Stanach Z'ednoczonych. kuzyna w Niem­czech i bratanka w Portugalii, nie może pojąć, czemu sam nie mógłby być doskonałym Anglikiem.

Nieprzeparta dążność Żyda do międzynarodowości i wewnętrzne pragnienie pozostania „jednym" pomi­mo wszystko, pobudziły żydostwo do szukania wspól­nego języka, mogącego połączyć wszystkich Żydów w rozproszeniu. Próba utworzenia języka międzynaro­dowego dokonana została przez Żyda Zamenhofa, ale esperanto, język sztuczny, miał powodzenie względne Naród żydowski instynktownie stworzył sobie język po­trzebny. Żargon, pochodzący od dialektu niemieckie­go z dodatkiem znacznej ilości wyrazów hebrajskich

 

i słowiańskich, tworzy język dość osobliwy, lecz dostosowany do umysłowości żydowskiej. Zwłaszcza od połowy zeszłego stulecia rozwinął się on nadzwy­czajnie i obecnie pisma żargonowe wychodzą w naj­rozmaitszych krajach. Hebrajski stał się językiem na­rodowym w Palestynie, ale ODok tego ięzyKa oficjal­nego, żargon "est naprawdę przyswojonym międzyna­rodowym językiem, właściwym umysiowości żydow­skiej, umysłowości międzynarodowej i kosmopolitycz­nej narodu, usiłującego znieść granice, żeby stworzyć republikę światową, a pierwszym krokiem w tym kie­runku był współudział w utworzeniu Ligi Narodóv/.

„Jewish World" pisał już w r. 1883, kiedy żaden z chrześcijan o tym jeszcze nie myślał: „Rozproszenie uczyniło z Żydów naród kosmopolitów. Będąc jedy­nym narodem kosmopolitycznym, zmuszeni są do działania i działają jaK '■ozczynnik wszelkich różnic na­rodowych i rasowych. Głównym ideałem judaizmu nie jest bynajmniej połączenie Żydów pewnego dnia dla celów separatystycznych, ale przeniknięcie całego świata żydowskim nauczaniem i wchłonienie przez Światowe Braterstwo Narodów — wyolbrzym.ony ju­daizm — wszystkich ras i religii" [1].

„Iz-ael przeznaczony jest na to, by zostać świa­tłością narodów, zaprowadzić wszędzie sprawiedliwość i prawa boskie, rozpowszechniając monoteizm i po­jęcia etyczne".

„Misja Żydów nie jest więc ani nacjonalistyczna, ani materialna, lecz duchowa a wskutek tego wszech­światowa i kosmopolityczna" [2],

 

Światowe B.aterstwo Narodów, do którego „Je- wish World" nawoływał w r. 1883, zostało urzeczy­wistnione w czterdzieści lat później przez narody, które dały się wyprowadzić w pole i uwierzyły fraze­ologii żydowskich agentów. Nie dziw tedy, że Żydzi są entuzjastycznymi wielbicielami Ligi Naro­dów. Rabini Francji oświadczyli na zgromadzeniu, że ta instytucja „jest pierwszym zastosowaniem w dzie­dzinie politycznej zasad pokoju i braterstwa, które ju­daizm, począwszy od proroków, głosił w świecie cywi­lizowanym'

Izrael Zangwill przedstawia Ligę Narodów jako wypływającą „w istocie swojej z natchnienia żydow­skiego". Inny autor żydowski pisze: „Wszyscy Żydzi powinni uważać za swój wyraźry obowiązek podtrzy­mywanie Ligi Narodów wszelkimi możliwymi sposo­bami. W powodzeniu Ligi leży nasz własny najważ­niejszy interes. Jest ona w zgodzie z naszymi najszla­chetniejszymi i najświętszymi tradycjami. Ma ona dla­tego taką dla nas wagę, że zapewnia najpomyślniej­sze rozwiązanie kwestii żydowskiej. Jej przyszłość zresztą jest zapewniona" [2],

życzono sobie nawet, aby ją umieścić w Jerozoli­mie: „Liga Narodów, to nieskazitelne dziecię ducha Izraela, powinna żyć i oddychać powietrzem swego rodzica. Liga Narodów powinna mieć siedzibę we wnętrzu murów i wśród wież miasta pokoju, Jerozo­limy" [3].

„Liga Narodów — powtarza inny autor Żyd — to dawny deał żydowski. Dopiero w naszych cza­sach ten ideał nacjonalizmu i internacjonalizmu zara-

T


zem zosłał zrozumiany przez świat. Żydzi pielęgno­wali go od trzech tysięcy lat. Wyszedł on z judaizmu i zawarty jest w większości głównych pouczeń na­szego prawa i naszych proroków" [1].

I o+o Alfred Nossig oświadcza, że „tylko Liga Na­rodów, oparta na socjalistycznych podstawach, może nam zapewnić wszystko, co jest dla nas konieczne w dziedzinie narodowej, jak również — i na terenie międzynarodowym" [2].

Cytujemy wreszcie wyznanie, które nie-2/dzi winni sobie podkreślić czerwonym ołówl.'env „Gmach, który z takim trudem wzniosły delegacje żydowskie z Ame­ryki i Anglii w Paryżu w r. 1919, zawaliłby się, gdyby Liga Narodów upadła" [3].

Nie ma nic dziwnego w tym uniesieniu dla Ligi Narodów. Jej stworzenie jest pierwszym krok.em na drodze prowadzącej do nadrządu, który w rękach ży­dowskich będzie identyczny z panowaniem nad świa­tem.

W książce, która zjawiła się niedawno [4], Leon de Ponc;ns podał +ajne sprawozdanie z kongresu ma­sonerii narodów związkowych i neutralnych, który od­był się w Paryżu 28, 29 i 30 czerwca 1917. Przedmio­tem tego kongresu, zebranego w czasie wojny wszech­światowej, było uchwalenie podstaw traktatu pokojo­wego i ustanowienie Ligi Narodów. Masoneria, opa­nowana w większości krajów przez Żydów, roztrząsała i określała warunki, które rządy (częstokroć >ch kre­atury) miały narzucić przyszłym zwyciężonym. Przy tej sposobności mascnera postanowiła utworzyć Ligę Narodów.

 

Królowanie Izraela nad narodami odbyło w len sposób swą pierwszą praktykę. Jego egzekutywa, Liga Narodów, okazała się daleką od doskonałości. Wojna Włoch z Abisynią wykazała, że instytucja ta w obec­nym stanie nie jest zdolna narzucać swoją wolę. Jej twórcy chcą ją obecnie udoskonalić, żeby mogła sku­tecznie rozciągać swą kontrolę międzynarodową. Wtedy stanie się jeszcze bardziej niebezp eczną. Każde pań­stwo, kładące swój oodpis pod poprawionym statutem Ligi Naroaów, zwiąże swą wolność i narazi swój naród na niebezoieczeństwo wojny w obronie interesów, które mogą być w sprzeczności z jego własnymi

Nie zarzucamy bynajmniej Żydom, że pracują dla wielkości swoiej rasy. Podziwiamy nawet wyt"wałość, z jaką dążą ao urzeczywistnienia swego celu. Poniżej wykażemy, że jesteśmy gotowi poprzeć ich w urzeczy- wistmeniu pewnych dążeń zupełnie usprawiedliwio­nych, ale nie pojmujemy zaślepienia wielu nie-Żydów, którzy dla obrony najświętszych swoich zadań, nie wy­kazują takiego entuzjazmu, ani wytrwałości.

* * *

Masoneria, będąc instytucją międzynarodową, od samego początku zwróciła uwagę Żydów. Żydzi zdali sobie rychło sp-awę, że w ich rękach moałabv być cennym narzędziem. Chociaż zrazu niektóre loże nie przyjmowały Żydów, „jest rzeczą pewną — mówi Bernard Lazare — że Żydzi brali udział w wolnomu­larstwie od samego zarania, byli to, jak tego dowo­dzą pewne części zachowanego rytuału, Żydzi kaba- liści; prawdopoaobme w czasie poprzedzającym rewo-

 

lucję francuską weszli w znacznej liczbie do rad fej instytucji i sarni oddzielnie zorganizowali tajne stowa­rzyszenia' '[1].

Inni Żydzi nie wahają się przyznać, że masoneria nosi piętno żydowskie: „Masoneria jest instytucją ży­dowską; jej histor a, obowiązki, znaki umówione, ob­jaśnienia są żydowskie od początku do końca, z wy­jątkiem jednego stopnia drugorzędnego i kilku słów w formu'e przysięgi" [2].

„Duch masonerii to duch judaizmu w swych wie­rzeniach najbardzie zasadniczych; jego idee, jego ję­zyk i niemal jego organizacja" [3].

Pochodzenie żydowskie masonerii nie jest jed­nakże dowiedzione. Pewne jest tylko, że wkrótce po założeniu lóż Żydzi przedostali się do nich. Od tej pory wpływy ich stale rosną do tego stopnia, że ma­soneria w większości krajów jest całkowicie w ich rękach.

Erzberger stwierdza w pamiętnikach, że przywód­cy „Alliance israelife universelL ' są masonami prawie bez wyjątku. Kiedy Wielki Wschód Francji zbiera się na plenarnym posiedzeniu, dyrektoriat Żydowskiego Związku Wszechświatowego znajdu:e się prawie w komplecie [4].

Kiedy rząd węgierski po upadku Beli Kuna, prze­jął archiwa masonerii węgierskiej, stwierdzono, że 90% masonów stanowili Żydzi.

Te ścisłe węzły między judaizmem a masonerią łatwo się tłumaczą. Ich ideologia dokładnie się po­krywa. Humanitaryzm, ubóstw:enie człowieka, który jest rozsądny, z gruntu dobry; nienawiść chrześcijań-

 

stwa, a zwłaszcza katolicyzmu wspólne są zarówno ju­daizmowi, jak i masonerii. Dracują ręka w rękę ku urzeczywistnieniu jedneco i tego samego celu.

* * *

W ten sposób ustaliśmy, opierając się prawie wy­łącznie na deklaracjach autorów żydowskich, że ju­daizm dla urzeczywistnienia swych odwiecznych ma­rzeń o panowaniu nad światem, posługuje się:

  1. na ulicy: masami robotniczymi, którymi kie­ruje według własnego uznania i wyłącznie we włas­nym interesie;
  2. w parlamentach i rządach: lożami masońskimi, których członkowie spełniają jego rozkazy;
  3. w życiu m;ędzynarodowym: Ligą Narodów, two­rem ducha hebrajskiego.

Żydzi więc połączyli w swych rękach niezbędne składniki, ażeby stać się „ośrodkiem ludzkości, wokoło którego zgrupują się poganie po swym nawróceniu do Boga. Zjednoczenie rodzaju ludzkiego dokona s'ę przez jedność religijną. Narody się zjednoczą w hoł­dzie d'a narodu Bożego. Wszystkie dobra narodów przejdą w ręce ludu żydowskiego, zawartość spichlerzy Egiptu, nag.omadzone skarby Etiopii będą doń na­leżały; ludy zaś będą ciągnąć za narodem żydowskim w łańcuchach jako niewolnicy i padną mu do nóg” [1].

Oto jak się przedstawia bez osłon i bez niedomó­wień cel Izraela. Zyd uwziął się na naszą religię, na­szą cywilizację, owoce naszego trudu i na naszą wol­ność. Musimy więc, my, chrześcijanie i Ariowie bro­nić się. Ale sama obrona r.ie wystarcza. Stanowi ona

 

tylko składnik negatywny, a tymczasem wynik można osiągnąć tylko przez rzeczy pozytywne. Należy więc szukać rozwiązania wiecznego zagadnienia żydowskie­go. To rozwiązanie winno być sprawiedliwe zarówno dla Aryjczyków jak i dla Żydów. Po wielu daremnych usiłowaniach, z powodu złego postawienia sprawy, na nasze pokolenie spadła konieczność ostatecznego jej załatwienia.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

CHRZEST

Dochodzimy do jednego z najtrudniejszych zagad­nień, gdyż nikt nie może zbadać sumień. Zresztą na­szym obowiązkiem chrześcijańskim jest „nie zamykać bram królestwa niebieskiego przed duszami dobrej woli". Grzegorz XIII w bulli ,,Vices ejus nos" z 1 września 1577 r. polecił Żydom, aby chodzili słuchać kazań przeciw swoim błędom. To zaproszenie, na któ­re Żydzi nielicznie się zgłosili, zmienił ten sarr papież w zobowiązań e przez bullę „Sancta Mater Ecclesia' z 1 września 1584 r. W każdą sobotę po wyjściu z sy­nagogi trzecia część ludności getta obowiązana była udawać się na te kazania. To rozporządzenie mniej lub bardziej surowo stosowane zniósł dopiero w XIX w. Pius IX [1].

Kościół zawsze się modlił o nawrócenie Żydów.

Orzeczenie św. Oficjum z 5 maja 1928 brzmi wy­raźnie: „Kościół katolicki zawsze zwykł bvł się modlić za naród żydowski — który był depozytariuszem bos- K'ch obietnic aż do Chrystusa — pomimo jego ciągłe­go zaślepienia, a nawet z powodu tegoż zaślepienia"[9].

 

Należy pamiętać o tym, że Kościół zanosi modły do Boga, aby zmienił duszę Żydów. „Módlmy się jesz­cze za heretyków i sch:zmatyków,... módlmy się także za wiarołomnych Żydów (niektóre francuskie mszały maję tekst: „módlmy się nawet za wiarołomnych Ży­dów"), aby Bóg, Pan nasz podniósł zasłonę, która za­krywa ich serca", mówi Oficjum na Wielki Piętek. Kościół nie prosi: „Panie, uczyń, aby lua żydowski zmienił narodowość", lecz: „Panie, uczyń, aby lud ży-

rzu tego tekstu de Ferenzy wyobraża sobie już naprzód „dreszcz wściekłości i oburzenia u tych, którzy zaciekle nienawidzę plemię izraelowe", gdyby pewnego dnia o. Libermann, Żyd nawrócony i uznany przez Kościół za czcigodnego, został wyniesiony na ołtarze. De Ferenzy cięgle miesza dwie kwestie, zupełnie od sie­bie niezależne, postaramy się więc wytłumaczyć, co mu zarzu­camy,

Nie będziemy się rozwodzili nad błędnę argumentację jego księżki, wyptywajęcę ze słabej znajomości źródeł. Sam Żyd zajęł się tym zarzutem (M. J. Milbauer w „La Conscience des Juifs" ze stycznia 1936 r. str. 9). My zaś stwierdzamy, że autor popeł­nia zasadniczy błęd, mieszajęc bezustannie religię Żydów z naro- dowościę. Nikt nie „zadrżałby ze złości" gdyby czcigodny Li­bermann został wyniesiony na ołtarze. Kościół jest powszechny. Święty pochodzenia żydowskiego będzie czczony na równi za świętym Chińczykiem lub Francuzem. Nawrócenie na katolicyzm zmienia duszę ochrzczonego, ale nie wpływa w niczym na jego narodowość lub krew. Będziemy mieli sposobność wykazać, że Żydzi szczerze nawróceni nie inaczej patrzę na tę kwestię i dalej oświadczaję swoję przynależność do narodu żydowskiego. Tylko fałszywi konwertyci staraję się uchodzić za Aryjczyków. Stwierdzi­my również, opierajęc się na dowodach niezaprzeczalnych, że na­wrócenia Żydów bardzo często bywaję podstępnym manewrem, przec:w któremu nie tylko mamy prawo, lecz także obowięzek się bronić.

 

dowski zmienił duszę". To nawrócenie nie zmieniłoby ich przynależności ao narodu żyaowskiego. Nawró­cony i ochrzczony Japończyk lub Murzyn pozostaje Ja­pończykiem czy Murzynem, tak samo ochrzczony Żyd jest Żydem. Obecnie mamy Żydów religii katolickiej, protestanckiej lub żydowskiej, tak jak Anglików czy Francuzów tych samych religii1.

Nawróceni Żydzi nie inaczej pojmuję tę kwestię. Rene Schwob, Żyd katolik, w „Protestanon d'un chretien" oznajmia, że wcale nie przestał być Ży­dem-, a pastor Wallfisch z Drezna stwierdza w swoim odczycie na temaT żydowskiego zagaanienia: „Jestem Żydem i pozostanę Żydem. Po poznaniu wiary chrze­ścijańskiej stałem się nawet prawdziwym Izraelitę" [1].

W Londynie istnieje Stowarzyszenie ochrzczonych Żydów, którzy stali się misjonarzami i pomimo nawró­cenia uważaję się za członków narodu żydowskiego. Uzyskali nawet w Palestynie tereny dla zakładania ko­lonii ochrzczonych Żydów [2].

Zamieszkali trochę dalej od nas, pohamkowe ucz­niów Sabbata, Cwi, Mamini, zwani przez Turków Dże- mes, przyjęli dobrowolne mahometanizm [3]. Od wie­ków mieszkaję głównie w Salonikach, noszę nazwiska żvdowsk;e, obserwuję Ramazan. wreszcie postępuję jak prawdziwi muzułmanie, prócz zachowania niektórych tradycyj żydowskich, a nawet sę antysemitami. Fomi- [10] [11]

 

mo tego wszystkiego żenią się rr.iędzy sobą i są przez Turków uwaidni za cudzoziemców [1j.

Pomiędzy Marranami, nawróconymi siłą w XV w., kilka grup pozostało do dnia dzisiejszego zagorzałymi katolikami. Zamieszkują szczególnie w Oporto i na Balearach, lecz oni również nie pomieszali S'e z kato­likami hiszpańskimi i tworzą jakby oddzielne plemię.

Żydzi religii żydowskiej są również tego zdania, że Żyd katolik lub protestant nie przestaje być częścią na­rodu żydowskiego. Nawet w sprawach dotyczących przyszłej organizacji Palestyny przedstawiciel władzy Izrael     Zangwill przewiduje otaczanie           opieką                                     Miejsc

Świętych przez Żydów, chrześcijan lub muzułmanów[12]: „Wszystkie Święte Miejsca mogą być otaczane szacun­kiem             przez             Żydów; relikwie chrześcijańskie           przez

chrześcijan hebrajskich; muzułmańskie przez mahome­tan hebrajskich. Nic nie mogłoby jaśniej wykazać, że państwo żydowskie nie jest powrotem dc ciasnej i fa­natycznej teokracji. Nic nie mogłoby być bardziej zna­mienne jako szczyt i zakończenie tej wielkiej i tragicz­nej epoki historii, niż straż honorowa żydowska (tzn. narodowości żydowskiej) przy grob;e Chrystusa" [2].

* * *

Ani szczere nawrócenia, ani odstępstwa dla intere­su na jotę nie zmieniaia żydowskiego zagadnienia. Czyż    zresztą                    większość spośród nich jest szczera?

De Ferenzy ma na to bardzo specjalny punkt widzenia,

 

mówiąc, że największa liczba tych nawróceń „wynika z wezwania łaski" [1]. Ojciec Bonsirven użył miłego eufem zmu nazywając udane nawrócer a „nawrócenia­mi prowizorycznymi* ' [21. Jakkolwiek jednak nazwiemy te świętokradzkie chrzty, sam problem wcale się przez to nie zmieni. Przypuśćmy, że przedstawia on się tak pod kątem religijnym i praktycznym. Ze stanowiska religijnego, a specjalnie katolickiego, p_zyjmujemy, że Bóg może przemówić do dusz żyjących poza Kościo­łem, pragniemy nawet, aby to wołanie łaski zostało usłyszane.

Lecz chodzi tu o kwestię historyczną. I otóż trze­ba stwierdzić, że u podstaw większości żydowskich na­wróceń nie było tego „wezwania łaski". Wprost prze­ciwnie, do chrztu popycha Żydów cel czysto prak­tyczny.

Uderzającym bardzo przykładem są Marranowie. „Nawróceni" i chrzczeni tysiącami na raz, byli tak samo źle traktowani jak przedtem, wynarodowili się więc jako „neofici". Jednakże p-ak+ykowali dalej skry­cie lub jawnie kult żydowski, a nawet całkiem otwarcie, odkąd tylko warunki na to pozwalały, jak w Bordeaux i Holandii.

W Rosji to tak zwane „wezwanie łaski" przyjmo­wało osobliwy obrót. Ponieważ chrzest ułatwiał eko­nomiczne wynieś enie, nie trzeba się dziwić, że się chętnie nawracali. Aby odróżniać innych chrześcijan od chrześcijan pochodzenia żydowskiego paszport Żyda zawierał wzmiankę: „dawniej wyzrania mojżeszowe- go". Dla uniknięcia tego dość krępującego przypom-

 

nienia Żydzi „nawracali się" najpierw na luteranizm, a dopiero później odpowiadali na „wezwanie łask [13] Ko­ścioła prawosławnego [1]. Po przewrocie bolszewic­kim, tak przychylnym dla Żydów, oczywiście te dusze już dwukrotnie „wezwane" powróciły do judaizmu. Ilość nawróconych w krajach cesarza Franc.szka Józefa także nasuwa wątpliwość, czy były szczere. W Wied­niu zanotowano jeden chrzest na 1200 Żydów w okre­sie od 1868—1879 r., to samo na 420—430 Żyaów od r. 1880—1889 i jeszcze jeden na 260—270 Ży­dów od r. 1890—1903 [2],

Na Węgrzech nigdy nie było tylu nawróceń, jak wtedy, gdy wyrzynano Żydów po nikczemnościach Beli Kuna. Chrzty wahały się na ogół między 260—420 rocznie. W r. 1919 ochrzciło się 7.146 Żydów; w r. 1920, gdy nieoezpieczeństwo zmniejszało się, było jeszcze 1925 chrztów; w r. 1921 — 827, a podczas następnych lat od 400—500 rocznie. W r. 1919 Żydzi literalnie cisnęli się do chrzcielnic, „spieszyli do Kościoła jak do towarzystwa ubezpieczeniowego, najpewni ąjszego na całym świecie"1, powiadają bracia Tharaud [3]. Wielu z tych „nawróconych" było już

 

ochrzczonych w czasach Franciszkowych, lecz powrócili na judaizm za Beli Kuna.

V?                                                                              **•

V?

Wiemy naturalnie i o szczerych nawróceniach, dla których odczuwamy głęboki szacunek. Nawrócili się na katolicyzm późniejsi księża Lemann, bracia Ra'is- bonne, cjciec Libermann. Inni Żydzi stali się prote­stantami z przekonania, jak poeta Izaak da Costa. pa­storzy Schwartz i Lion Cachet, historyk Neander, ludzie ożywieni godną podziwu goiliwością względem wiary Chrystusowej. Lecz obok nich ileż udanych nawróceń, w których odstąpieniu od dawnej wiary nie towarzy­szyło nawrócenie z przekonania.

Nie poprzestajemy na przykładach z przeszłości, jakkolwiek dostarczają one uderzających rysów, jak ów rabbi Samuel, który chociaż został Izmaelem Ibn Na- grela, wykładał nadal w ta,emnicy Talmud w tym sa­mym czasie, gdy jako wezyr muzułmańskiego króla, Habus wykończał dekrety upominające, że należy zaw­sze żyć według nakazów islamu, lub ów Żyd z Nea­polu, który nakazał swoim synom się ochrzcić, aby mogli nadal prowadzić pod własnymi imionami handel niewolnikami wzbroniony Żydom fi].

Możemy znaleźć bliższe przykłady, sprawiające rów­ne wrażenie, i stwierdzić z całą pewnością, że cel chrztu był czysto utylitarny.

Często rozsądni rodzice myśleli o przygotowaniu przyszłości w ten sposób dla swo:ch dzieci. Takim wypadk:em była historia okropnej Paiwy, którą ojciec,

Izrael, jego przeszłość i przyszłość.

 

krawiec z Polski, kazał ochrzcić, gdy miała siedem lał. Nieodżałowany Marceli Boulenger bardzo rozsądnie za­uważył, że było to utworzeniem dla niej pewnego fun­duszu handlowego, gdyż w razie potrzeby miała dwie religie do zaofiarowani [1]. Zresztą obie religie nie wystarczyły jej: przyjęła jeszcze protestantyzm, aby poślubić bogactwa hrabiego Henckla von Donners- marck.

Kompozytor Feliks Mendelssohn-Bartholdy został w/chowany w religii ewangelickiej, ponieważ jego ro­dzice Żydzi chc el; „usunąć z jego drogi przeszkody, których nie zabrakłoby mu z powodu jego urodze­nia [2],

Disraek, ochrzczony w swej młodości, jakkolwiek był członkiem High Church, rasowo czuł się zawsze Żyaem. Dla niego chrzest był aktem dumy rasowej: „Nie rozumiał, jak Żyd mógł nie być chrześcijaninem; znaczyło to dla n ego zatrzymanie w połowie drogi i odrzucenie chwały swojej rasy, że dała świaiu Boga." Podczas podróży po Palestynie spotykając szeików, których doskonałe obejście zachwycało go, „miał wiel­ką przyjemność wyobrażać sobie, że trzy tysiące czy sześć tysięcy lat temu jego przodkowie byli podob­nymi panami pustyni. Jakaż rodzina angielska mogła pochwalić się taką przeszłością cywilizacji?" [3].

Jesteśmy dalec> od pochwalenia dumy rasowej ta­kiego Disraelego Każdy naród ma prawo być dumny ze swoich przodków. Gdyby Żydzi byli zawsze takimi, zamiast sie wkręcać pom.ędzy nas pod zapożyczonymi lub podrobionymi na modłę chrześcijańską nazwiskami,

 

kto wie, czy antysemityzm przybrałby kiedykolwiek formy tak okropne.

Nie gan'my więc D sraelego za to, że był dumny z przynależeria do jednego z najstarożytniejszych lu­dów. Wprost przeciwnie uważamy, że jego działalność jako męża stanu była spowodowana kompletnym opor­tunizmem. Disrael już od młodości pragnął panować; chciał stać się kimś, pon eważ czuł, że posiada po temu możliwości. Jednakże nie przedstawia on typu człowieka, który doszedł do wielkości broniąc ideału, lecz wybrał sob'e ideał, aby stać się wielkim. Typowo żydowski oportunizm i żądza panowania.

Andre Maurois, sam Żyd, twierdzi, że współcześni nie mvlili się pod tym względem. „Gdybym mógł być pewny — pisał jego przyjaciel John Manners — że Ds.aeli wierzy w to, co mówi, byłbym szczęśliwszy. Jego poglądy historyczne se moimi, ale czyż on w nie wierzy?" Peel sądził go równie surowo, mówiąc, że Di.raeli pornżał się aż do zabiegania o jakieś stano­wisko, podczas gdy Gladstone, „gdy mu zaofiarowy- wano ministerstwo, z niepoKojem zapytywał się, czy polityka religijna gab netu pozwala mu je przyjąć".

Tu właśnie dotykamy sedna przeciwieństwa między dwoma ujęciam' życia. Jeden z polityków ucieka się do przebiegłości i intrygi, aby osiągnąć wyższe stano­wisko; drugi obejn ie je, o ile na rym stanowisku bę­dzie mógł służyć swoim zasadom. Wystarczy przyj­rzeć się naszym parlamentom, aby zdać sobie sprawę, do jakiego stopnia nasze życie polityczne jes1 zaży- dzone — mało Gladstone‘ów, mnóstwo D:sraelich!

 

Jeżeli u Disrae'ego chrystianizm szedł w parze z jego c'umę rasową, to u Henryka Heinego jest to ko­media więcej niż niesmaczna. Świadectwo chrztu było tylko, według jego własnego określenia, „biletem wej­ścia otwierającym wrota kultury europejskiej" [1]. Skoro zaś zdał sobie sprawę, że bilet wejścia nie jest sku­teczny, jego rozpacz i nienawiść chrystiamzmu nie miały granic. Jeszcze przed nawróceniem, pisząc do swego przyjaciela Emanuela Wohlwilla 1 kwietnia 1823 r. wydał o chrystianizn ie sąd bardzo cierpki: „Ostateczny upadek chrys+anizmu w/daje mi się coraz oczywistszy. Nadto długo utrzymuje się ta robaczywa idea. Nazywam chrystianizm ideą, ale jakiego rodza.u! Są systemy skażonych idei, które zaktadaja swe gniaz­da w szczelinach starego świata i opuszczonych leżach ducha boskiego jak pluskwy w materacu polskiego Żyda. Jeżeli się jeJną z tych zapluskwionych idei zgniecie, pozostawia odrazaiący odór, który trwa przez tysiące lat. Tak jnst i z chrystianizmem, zgniecionym od tysiąca ośmiuset lat; on od tego czasu zaraża bez­ustannie powietrze, którym my biedni Żydzi oddy­chamy" [2].

Nieco później nap;sał do Maurycego Embdena: „Jestem, jak pan, religijnie obojętny, a moje przywią­zanie do judaizmu wypływa jedynie z głębokiej nie­chęci do chrystianizmu" [3].

W takim stanie ducha poprosił o „bilet we:ścia". Ten stan ducha pogorszył s.ę jeszcze, gdy „bilet" otrzymał. Jego nienawiść da chrystianizmu była bez­graniczna. W cztery miesiące po tym bluźr ierczym czynie pisze ao Mojżesza Mosera: „Polecam ci książkę

 

Gołowina o Japończykach, dowiesz się z niej, do ja­kiego stopnia oni nienawidzę chryst anizmu. Nic dla nich nie jest równie wstrętne jak Krzyż. Pragnę zostać Japończykiem" [1].

Dnia 14 grudnia tegoż roku pisał do Mosera zno­wu: ,,Nie wiem, co powiedzieć. Cohen zapewnia mnie, że Ganz (inny neofita) głosi chrystianizm i stara się nawracać dz:eci Izraela. Jeżeli to robi z przekonania, jest szalony, jeśli przez hipoKryzję — jest kanalię. Nie przestanę jednak kochać Ganza, ale wyznaję, że wo­lałbym raczej, aby ukradł srebrne łyżki" [2].

Później zaś, 9 stycznia 1826 r.: „Jestem teraz znie­nawidzony i przez chrześc.jan i przez Żydów. Żałuję bardzo, żem się ochrzcił. Nie widzę bynajmniej, aby sprawy się lepiej dla mnie układały; wprost przeciw­nie, od tego czasu spotykaję mnie tylko nieszczęścia i niepowodzenia... Śmieszne, nieprawdaż? Zaledwie ochrzciłem się, już mnę pogardzaję jako Żydem" [3], Jest to całkowite wyznanie pobudek, które go skłoniły do przyjęcia chrztu.

Jak mało wagi Heine przywięzywał do nawrócenia, wyraźnie widać w jednym z ustępów jego „Wyznań". Gdy mu przypomniano, że dla uzyskania ślubu kościel­nego musiał był zcbowięzać się do wychowywania dzieci w wierze katolickiej, powiedział: „Aby otrzymać dyspensę arcybiskupa, byłbym był gotów oddać Ko­ściołowi nie tylko swoje dz:eci, lecz także siebie sa­mego na dodatek, tak mało wtedy przykładałem do tego wagi" [4].

Heine aż do śmierci czuł się Żydem, pomimo swego chrztu protestanckiego i swego katolickiego małżeń-

 

stwa u św. Sulpicjusza w Paryżu. Był Żydem, Żydem aż „do szpiku kości".

* * *

Nawet wśród kleru zdarzali się fałszywi konwertyci. Najboleśniejszym przykładem takiego odstępstwa jest z pewnością ów mgr Bauer, Żyd niemiecki, „nawró­cony" na katolicyzm; został księdzem, spowiednikiem cesarzowej Eugenii, głównym kapelanem ambulansów, co mu pozwoliło dotrzeć do pierwszych placówek i udzielać wrogowi informacyj. W końcu zrzucił su­tannę, aby się ożenić w Brukseli. Nikczemny Deutz, który tak podle zdradził księżnę de Berry, był również „nawróconym" Żydem.

Zakończymy ten rozdział kilkoma charakterystycz­nymi wyznaniami Żydów, odżydzonych przez sprofa­nowany chrzest:

„Mam poczucie, że jestem prawdziwym Żydem, i miałem je zawsze. Wyznaję nawet, że w głębi duszy byłem zawsze przywiązany do nauki żydowskiej" — mówił w marcu 1894 r. pastor Schwalb w kazaniu po­żegnalnym w Hamburgu [1].

Edward Maria (!) Oetłmger, autor „Monitora dat", pisał w „Offenes Billet-doux an den beruhmten Hepp- Hepp-Schreier und Judenfresser Herrn Richard Wa­gner’ : „Autor tych słów chce oznajmić, że jest z uro­dzenia Żydem, a katolikiem stał się jedynie po to. aby móc pozostać nadal Żydem bez narażenia się na ja­kiekolwiek niebezpieczeństwo" [2].

Słynny Emin-Basza (Izaak Schnitzer) nawrócony na chrystianizm i islam, Disał w 1895 r. do Juliusza Co-

 

hena w liście ogłoszonym później w „Jewish South": „Wie pan chyba, że jestem Żydem renegatem, lecz pomimo mego nawrócenia na wiarą chrześcijańską, a później na islam, nigdy nie przestałem być wierny religii, w której się urodziłem i byłem wychowany" [1],

A oto inne świeże wyznanie: „Jakkolwiek ochrzczo­ny w kościele katolickim, w dusz/ jestem Żydem i wy­znaję to publicznie" [2].

A więc, szczerze czy nieszczerze nawróceni Żydzi nie przestaję być Żydami, czuć się Żydami i są uwa­żani w dalszym ciągu za Żydów przez dawnych swo­ich współwyznawców.

 

„Mimo wszysfko chrześcijanie dali dowód szla­chetności dając nam równouprawnienie" — oświad­czył Teodor HerzI [1 ]. Uwaga słuszna, lecz można by wskazać, że szlachetność, której dali dowód chrześo- janie, jest źle zrozumana, a w każdym razie źle za­stosowana.

Gdy przyoomnimy sobie mgliste uniesienia, cha­otyczne idee i bezład umysłowy okresu rewolucji fran­cuskiej, to odsłon1 się przed nami cała ówczesna na­iwność przodków naszych wierzących, iż ludzie od niepamiętnych czasów przyzwyczajeni do życia wła­snym życiem, zaprzestaną w jednej chwili myśleć i po­stępować, jak myśleli i postępowali przez całe wieki i że odtąd żyć będą, jakby inna krew płynęła w ich żyłach.

„Gdy w/buchła rewolucja, zorganizowane gminy żydowskie we Francji, jak i gdzie indziej, korzystały z pewnych przywilejów i pewnych swobód..., naci­skane ze wszystkich stron przez europejskie nac:ona- Iizmy..., miotane przez wszystkie przeciwne wiatry, pomimo wszystko płynęły na ogół ponad falą wypad­ków. Przyczyną tego było prawo, pozwalające na sa­morząd, na prowadzenie swoich instytucji miłosierdzia

 

i wzajemnej pomocy, a przede wszystkim przywilej sadowego rozpatrywania — według przep'sów własne­go kodeksu — wszystkich zatargów, które mogły się zdarzyć między Żydami i to nie tylko natury re*igijnej, lecz także cywilnej..."

,,W r. 1789 ogromna większość Żydów mimo pra­gnienia emancypac'1 trzymała się jeszcze — czy to z przyzwyczajenia, czy to dzięki przenikliwości — tych przywilejów, które przez długie wieki pozwoliły im stawiać opór powszechnej wrogości i które w braku utraconej, dalekiej Ojczyzny niezapomn anej, lecz nie­dostępnej, stanowiły dla nich atmosferę duchową" [1].

I oto członKom takiego narodu, starającego się za­chować w najwyższym stopniu swój własny charakter, zaproponowano wręcz, aby się stali dobrymi Francu­zami. Było to żądanie niemożliwości. Zamiast zdać sobie z tego sprawę, ideologowie rewolucyjni uwa­żali Żydów ,,za symbol wszelkiego ucisku i fanatyzmu. Większość ich obrońców nie przewidywała chyba we­wnętrznych konfliktów, które równouprawnienie z na­tury rzeczy musiało zrodzić w duszy żydowskiej" [21.

Równouprawnieniu Żydów stawiano niewykonalny warunek, żądając, aby zlali się całkowicie z ludźmi krwi francuskiej, aby stali się takimi Francuzam, jak Francuzi, których przodkowie walczyli pod Bouvines i Rocrok Sama postawa Żydów powinna bvła oświe­cić umysły współczesne; ich deputowani rzeczywiście prosili o pełnię praw cywilnych i politycznych, jak również o zachowanie autonomii, tzn. o pozostawienie korzyści dawnej sytuacji połączone z korzyściami no­wego bytu [3].

 

Nie dość im byfo zostać po prostu Francuzami, chcieli być Francuzami uprzywilejowanymi. Pozostali tacy, jakimi zawsze byli. „Zmieniono warunki, w jakich żyli od tak dawna, lecz nie zmieniono ich samych, a dla dokonania takiego dzieła trzeba było czego innego aniżeli decyzja Zgromadzenia Narodowego" [1].

Na to, aby Żydzi stali się Francuzami naprawdę, musieliby odrzucić przepisy swojej wiary, która zwią­zała politykę i życie społeczne z religią do tego sto­pnia, że Żydzi w żaden sposób nie mogli postępo­wać jak prawdziwi Francuzi, dopóki przestrzegali nauk Talmudu.

Nie zabrakło i ostrzeżeń; okrąg Mathurins uzasa­dniał swój głos przeciwko równouprawnieniu tym, że Żydzi mając „kodeks praw cywilnych i politycznych, którego nie przestali stosować, nie mogą, nie popeł­niwszy krzywoprzysięstwa wobec jednej lub drugiej strony, przysięgać wierność narodowi, prawu, królowi i konstytucji francuskiej, kiedy sami tworzą inny na­ród, mają inne prawo, inną konstytucję, a nawet innego, oczekiwanego jeszcze króla; nie chcą odrzucić kodeksu cywilnego i politycznego, nadanego przez ich prawodawcę, lub rozdzielić go i zatrzymać tylko część należącą do kultu" [2]. A ks. Maury na trybu­nie Zgromadzenia Narodowego wypowiedział uwagę, że „słowo Żyd nie jest nazwą sekty, lecz narodu, po­siadającego prawa, którymi się zawsze rządził i chce się nadal rządzić. Nazywać Żydów obywatelami było­by to tak, jakbyśmy powiedzieli, że nienaturalizowani Anglicy i Duńczycy, nie przestając być Anglikami

i Duńczykami, moqą się stać obywatelami francu­skimi" [1].

Skoro jednak pomimo tych wszystkich zastrzeżeń obstawano za równouprawnieniem Żydów, trzeba było przynajmniej wprowadzić równouprawnienie stopniowo. Trzeba było odmówić wszystkiego Żydom jako naro­dowi, lecz pozwolić im zostać indywidualnie obywa­telami, jak mówił w chwili jasnowidzenia hr. de Cler- mont-Tonnerre na posiedzeniu Zgromadzenia Naro­dowego w dn. 23 grudnia 1789 r. [2], Kandydat do równouprawnienia musiałby złożyć dowody swojej pożyteczności. Nigdy nie powinno się równoupraw- niać osób całkowicie nieprzystosowanych.

Żadna argumentacja nie miała wpływu na otępiałe umysły rewolucjonistów. Wierząc, że są wielcy, wy­snuwając bez żadnego rozróznienin skrajne wnioski z pewnych zasad, rozumowali w ten sposób: Deklaracja praw człowieka głosi, że wszyscy ludzie maią równe prawa; a ponieważ Żydzi są ludźmi, więc należy na­dać Żydom wszystkie prawa, z których korzystają inni ludzie. Że to mogło b/ć niebezpieczne dla rodowi­tych Francuzów, w ich oczach nie miało żadnego zna­czenia. Święte i uświęcone zasady rewolucji przede wszystKim!

To pragnienie zjednoczenia i zrównania, stanowiące zasadniczy rys rewolucji francuskiej, zmierzało jednak do zespolenia dwóch narodów o różnych tradycjach i obyczaiach. Równouprawniając wszystkich Żydów od razu, nie zrywano „łańcuchów, w które Żydzi sami się zakuli. Byli równouprawnieni prawnie, lecz nie mo-

 

ralnie; zachowywali swoje obyczaje, zwyczaje i prze­sądy" [1].

„Żydzi równouprawnieni — powiedział Bernard Lazare — weszli do społeczności naiodów jako cu­dzoziemcy, i nie mogło być inaczej... tworzyli bowiem naród w narodzie, naród szczególny, zachowujący swój charakter dzięki ścisłemu i dokładnemu rytuałowi, jak również- prawodawstwu, które go trzymało na uboczu i służyło do podtrzymania go. Weszli do nowocze­snych społeczeństw nie jakc goście, lecz jako zwy­cięzcy... Byli plemieniem kupców i administratorów finansowych,, być może zdegradowani przez rnerkan- ryhzm, lecz właśnie dzięki niemu zachowali zalety, które w nowej organizacji gospodarczej stały się prze­ważające. Równie łatwo im było zawładnąć handlem jak finansami, i trzeba to jeszcze raz podkreślić — nie byli w stanie inaczej postępować" [2]. Była to jedna z przyczyn sprzyjających powstań i nowej fali anty­semityzmu.

Decyzja Zg-omadzenia Narodowego była „głup­stwem", jak pisała księ/na Elżbieta, siostra Ludwika XVI, do pani de Bombelles, ponieważ nakazywała nie­możliwość i stwarzała sytuację, która musi stać się zgubna dla obu stron zainteresowanych. Józef Ka- stein wyznaje, że każde równouprawnienie en bloc musi z konieczności „pozostać niekompletne, nawet w swo­jej istocie, ponieważ nie rozw iązuje wcale zawiłości kwestii żydowskiej, polegającej na tym, że całkowita asymilacja społeczności żydowsk.ej nie mogłaby na­stąpić, lecz jedynie indywidualne porzucenie juda- .zmu przez oddzielne jednostki" [3].

 

Nie zgłębiając zagadnienia, n:e wiedząc nawet ,,na czym naprawdę polega problem żydowski, wyobraża­no sobie, że Żydzi „rozpłyną się całkowicie wśród na­rodów, które zaofiarowały im gościnę, narodów znacz­nie liczebniejszych i lepiej zorganizowanych z punktu widzenia kulturalnego i politycznego, tak iż po kilku pokoleniach nie pozostanie żaden ślad widzialny po na­rodzie żydowsk m. W Europie zachodniej i środkowej całkowite wsiąknięcie narodu żydowskiego wydawało się meunikn.one. Lecz stało się zupełnie inaczej — stwierdza Albert Einstein. — Zdaje się, że istnieją in­stynkty narodowości różnych rasowo, które przeciw­stawiają się tego rodzaju fuzji, Przystosowanie Żydów do języka, obyczajów, a nawet częściowo do form re­ligijnych narodów europejskich, wśród których żyli, nie mogło stłunrć uczuc:a, że są obcymi i że to ich od­dziela od ich europejskich gospodarzy" [1].

Od wielkiego -ab:na Paryża dowiadujemy się, że i religia żydowska nie może się cieszyć z następstw równouprawnienia: „Równowaga religijna mniej lub w ęcej urzeczywistniona i utrzymywana od ustalenia Talmudu,... została szczególnie zakłócona przez wielkie fakty emancypacji, datujące od końca XVIII w. Z tego, że w krajach przynajmniej Europy zachodniej Izrael zo­stał wcielony pod względem praw politycznych i cywil­nych... do społeczności narodów, które go wvzwoliły z długiego poddaństwa i wyw.oały z poniżenia, wy­nikł kryzys Polega on na duchowym załamaniu się ży- dostwa, albowiem od czterech czy pięciu pokoleń po­wstało wśród Żydów wiele różnych sposobów zacho­wywania się, przez co utrudniona została jasna defini-

 

cja religii, która jest i pozostanie w swym założeniu i ostatecznych celach przeue wszystkim jednością" [1].

* * *

Napoleon doskonale zdał sobie sprawę z tego, że równouprawnienie nie dało rezultatów, których ocze­kiwali oświeceni rewolucjoniści. Lecz on również chciał niemożJ:wości: zasymi'ować jednym uderzeniem różdż­ki żywioł od w:eków do zasymilowania niepodatny.

Na Radzie Państwa oznajmił jednak zupełnie słusz­nie, że Żydów trzeba uważać nie tylko jako odrębną rasę, lecz także jako obcy naród. Na posiedzeniu 7 maja 1806 r. posunął się jeszcze dalej, stwierdzając, że „zło, jakie wyrządzają Żydzi, nie pochodzi od jed­nostek, lecz od samego ustroju tego narodu", narodu, który porównał do gąsienic i szarańczy, niszczących Francję, i do prawdziwej chmary kruków. Napoleon widział więc przyczynę zła i chciał zaradzić temu, zwo­łując Żydów dla przedsięwzięcia wraz z rimi reformy. Trzeba zebrać „stany generalne" Żydów..., chcę, aby w Paryżu była główna synagoga żydowska" [2].

Chciał nie tylko ich odrodzić, lecz także uczynić ich równouprawnienie skutecznym. „Pragnę użyć wszelkich sposobów, aby prawa, k*óre zostały przywrócone na­rodowi żydowskiemu, nie były iluzoryczne i aby stwo­rzyć im Jerozolimę we Francji" — mówił w swych wska­zówkach do komisarzy przy wielkim sanhedrynie [3].

Wskrzeszając tę sławną instytucję żydowską datu­jącą z czasów pa'estyńskich, Napoleon wierzył, że w ten sposób stworzy sob e punkt oparcia dla oddzia­ływani na masy ludności żydowsk cj. Nasuwa się py-

 

tanie, jak mógł rówme przenikliwy umysł popełnić tak ciężki błąd. Napoleon chciał odrodzić Żydów i zatrzeć odrębność ich zwyczajów, aby zaś to osiągnąć, obrał za podstawę zgromadzenie rabinów o talmudycznych tradycjach. ,,Jak to — woła ks. Lemann, nawrócony Żyd — oznajmia się wobec całego Paryża, wobec ca­łej Europy, że się zreformuje Żydów i pozwala się, aby ta reforma wypłynęła z Talmudu, który ich zawsze znie- prawiał?..." [1].

Ale Napoleon zupełnie nie znał treści Talmudu i są­dził, że będzie mógł dyktować swoją wolę. Rzeczywi­ście dyktował ją, lecz wynik nie okazał się najlepszy. Żydzi nigdy nie brali na serio decyzji wielkiego san­hedrynu. Baruch Hagani nazywa go „komedią w wyż­szym stylu" [2], Dawny rabin D-ach stwierdza, że jego decyzie „są mało znane Żydom i że nie brano ich ni­gdy poważnie, wiedząc dobrze, że były dyktowane strachem, którym napawała Żydów gwałtowna stalowa wola zwycięzcy spod Marengo" [3]. Ten sam autor stwierdza, że Żydzi uważali te decyzje za „niesmaczne żarty" [4].

Bernard Lazare również twierdzi, że Napoleon po­szedł fałszywą drogą: „Jego zamiłowanie ładu, porząd­ku, prawa, wiara w ich skuteczność zawiodły go. Wy­obraził sobie bez wątpienia, że sanhedryn był radą, czym nie był bynajmniej. Decyzje sanhearynu miały tylko znaczenie osobistych opinii, wcale nie zobowią­zywały Żydów, n.e miały żadnej powagi i nie było żad­nych sankcji, aby nadać im znaczenie skuteczne" [5].

Interwencja Napoleona nic nie zmieniła. Sądził, że jednoczy francuskie społeczeństwo a rozwiązuje naród

 

żydowski. Dzieło jego było bezpłodne, i w rezultacie nadeszło to, z czym walczył.

  • k k

* *

Aby wytłumaczyć, w jaki sposób te szczątki narodu nie zostały wchłonięte przez liczebniejsze otoczenie, trzeba zdać sobie sprawę z tego, czym byłe wewnętrz­na organizacja narodu żydowskiego.

Żydzi, jak widzieliśmy, tworzyli wszędzie państwo w państwie. Ta jedyna w swoim rodzaju sytuacja sięga pierwszych dni rozproszenia. Żydzi sami zamknęli się wtedy w specjalnych dzielnicach, żyjąc własnym życiem pod względem religijnym, społeczrym i obywatelskim na mocy przywilejów, o które byli nadzwyczaj zazdro­śni i których zażarcie bronili przeciw każdemu narusze­niu lub zmnieiszeniu. Jeżeli później, w średniowieczu, świat chrześcijański obstawał, aby Żydzi pozostali za­mknięci w swoich gettach, „których mury umocnili bez- rozumnie własnymi rękam, [1], to musimy stwierdzić, że nie było to w formie przymusowego zarządzenia, ale raczej utwierdzeniem słanu rzeczy, jaki Żydzi sami stworzyli i jakiego pragnęli. Żydem nie chodziło wcale o mieszanie się do chrześcijan, chcieli żyć na uboczu od innych, ponieważ była to dla nich jedyna możli­wość przestrzegania własnego prawa i czekania w ten sposób na przybycie Mesjasza, który' :m naaa obiecaną moc do rządzenia i kierowania innymi narodami. Ra­bini niczego się tak nie lękali, jak serdecznych sto­sunków między obrzezanymi a „nieczystymi". Jeżeli dwie wielkie bramy getta we Frankfurcie były od ze­wnątrz zamknięte podczas świąt chrześcijańskich, to

 

i Żydzi je zamykali od wewnątrz podczas świąt swoich I

Ponadto Żyd z getta był niezrr,,ernie pyszny. Czuł się członkiem narodu wybranego, któremu Mesjasz miał dać panowanie nad całym św.atem. Wieczorami podczas pełni księżyca stare Żydówki badały niebo w nadzie, odkryć,a znaków poprzedzających nadejście Mesjasza. Żyli w getto jakby w przegrzanej cieplarni, w któ-ej dusze były na­sycone i przemycone przepisami talmudycznym..

Każde getto stanowiło małą społeczność lub ściś'ej mówiąc małą republikę radziecką, komórkę wielkiej re­publiki żydowskiej n'ew:dzialnej i rozproszonej po ca­łym świecie. Getto korzystało z niezawisłości niemal. Wewnątrz królowało znreszanie władz. Wszystkie wła­dze, doczesne i duchowe, faktycznie były w rękach ra­binów. Oni sądzili w „Beth Din", czyli żydowskim try­bunale wszelkie zatarg między współwyznawcami, oni wydawali ustawy wszelkiego rodzaju, wyznaczali i pod­nosili dziesięciny, słowem, przedstawiali w miniaturze wszystkie organa państwowe [1].

Kahał, rodzaj rady gminnej, jest wszechwładnym pa lem, jego decyzje są bezapelacyjne i nie potrzebują żadnego zatwierdzenia. Kahał zawsze był ogniskiem żydowskiego oporu przeciw wszelkim wpływom z ze­wnątrz. Protokóły Kahału z Mińska Litewskiego z lat 1789—18f 9, Mó^e dotarły do nas, pozwalają nam zro­zumieć ducha, który ożywiał rabinów, stających na czele gmin żydowskich [2]: wyzyskiwanie i nakładanie haraczu (określenie nie jest zbyt mocne) na biednych Żydów, na zewnątrz przekupstwo władz nie-żydow- skich, matactwa i kłótliwość talmudyczna.

Izrael, jego przeszłość i przyszłość.

 

Aby wykazać, że nie przesadzamy, używając tak mocnych wyrażeń, wystarczy jeden tylko przykład. WyKaże or., dokąd mogą zajść te szalbierstwa. Talmud i Szulchan aruch mówią: „Własność nie-Żyda jest rów­noważna rzeczy opuszczonej: prawdziwym właścicie­lem jest ten (naturalnie Żyd), któ-y ją pierwszy wziął" H].

Żyd talmudysła uważa, że dzięki obietnicy Jehowy cała własność pewnego dnia przejdzie na niego. Po­siada ją potencjalnie, ponieważ iesł mu przez Boga przeznaczona. Z tego wypływa, że każda własność, pozostająca czasowo w rękach nie-Żyda, jesł tylko własnością fikcyną. Opierając się na tej zasadzie, kahał sprzedaje Ż/dowi — rzecz me do w ery — jakąś własność należącą do nie-Żyda, gdy ten arii nawet po­dejrzewa, że kahał rozporządził się jego majątkiem. Jakież więc korzyści osiąga „kupujący" za swoje dobre grosze, którymi zapłacił za własność, w naszych oczach fikcyjną? Zostawszy prawnie (naturalnie według prawa żydowskiego) właścicielem domu, do chwili sprzedaży „opuszczonego" jako należącego do nie- Żyda ma od tego momentu prawo, nie obawiając się konkurencji innego Żyda, robić wszystko, co uważa za stosowne, aby wejść w posiadan e swego majątku. Akt „kupna" pozwaia najwyraźniej na użycie jakiegokol­wiek sposobu. Dopóki nie uda mu s;ę zabrać pożą­danej własności, żaden inny Żyd me będzie mógł pro­wadzić interesów z legalnym właścicielem, ani poży­czając mu pieniędzy, ani sprzedając cokolwiek jemu Iud jakiemuś rmeszkańcowi domu, ani kupując coś od niego. Rzeczywiście Szulchan aruch stwlardza, że nie

 

wolno nawiązywać stosunków z osobą, względem któ­rej jakiś Żyd ołrzymał prawo eksploatacji [1].

Wyrażenia przeto, jakich użyliśmy, nie są przesa­dzone. ŻydowsKi historyk Henryk Graetz nie posłu­guje się zresztą łagodniejszymi określeniami, mówiąc, re cechami charakterystycznymi polsKiego Żyda jest używarie krętych sposobów postępowania, adwokac­kich matactw i niesmacznych błazeństw. Graetz twier­dzi, że Żyd polski potępia bezape,acy;nie wszystko, co przekracza jego poz om, że jest mu równie obca uczci­wość i prawość, jak prostota, zmysł prawdy, itd [2],

Dla sprawiedWości nadmieniamy, że chodzi tu o getta Europy wschodniej i że mieszkańcy Europy za­chodniej byli z pewnością bardziej cywilizowani, niż ich bracia z Galicji, Królestwa Polskiego i Rosji. Ci jednak tworzą ogromną większość i zalewają, zwłaszcza od początku naszego wieku, Eurooę zachodnią i obie Ameryki. Pięćdzies.ąt lat temu trzy czwarte wszystkich Żydów świata skupiało się w Europie wschodniej, teraz zaś mieści ona tylko połowę wszystkich Żydów.

Jeżeli Żydzi zachodni niegdyś po większej części Sefamlim, bardziej urobieni, wykształceni i dostatni, nie opuszczali swych talmudycznych tradycyj, cóż ma­my powiedzieć o Askenazim przybywających ze Wschodu, przepojonych wszystkimi okropnościami, które nam odkrywają protokóły kahału z Mińska?

Sefardim[14], zwani we Francji powszechnie „por­tugalskimi Żydami", tworzą tylko 5°/o narodu żydow-

 

skiegn w świecie. Zamieszkiwali głównie Włochy, Hiszpanię, Turcję i Północną Afrykę. Po wygnaniu z półwyspu Iberyjskiego pewna ich liczba osiedliła się we Francji, Anglii i Holandii. Sefardim w fym samym stopniu co i Askenazim zachowali ze swych wędrówek i pomieszan a krwi z innymi szczepami cechy charakteru, tak samo jak rysy twarzy, które odróżniają często jednych od drugich.

Sefardim uwa sli się zawsze za elitę narodu; byli źli, gdy ich mieszano z Askenazim, i czuli względem nich tylko pogardę do tego nawet stopnia, że w nie­których synagogach Askenazim nie mogli się mieszać z Sefardim- Jeszcze dziś Sefardim z Amsterdamu (po- Tomkowie Żyoow portugalskich, którzy przybyli do Ho­landii w XVI w.) posiadają oddzielną synagogę i nie mieszają się z Askenazim,

Sefardim nie cofali się nawe+ przed ostatecznymi krokami, gdy Askenazim zaczynali zagrażać ich wła­snemu bytowi. W okolicach, zamieszkiwanych p>-zez Setardim, zagadnienie żydowskie przybierało zawsze mniej ostry charakter niż tam, gdzie Askenazim żyli ubok ludności rdzennej, nieżydowskiej.

We Włoszech, nawet w naszych czasach, nie wy- łan.a s;ę prawie prot lem żydowski; w Holandii za­ostrzył się oopiero, odkąd napłynęli do kraju Askena­zim; wreszcie we Francji Sefaroim, mniej lub więcej za­symilowani, spostrzegali n ebezpieczeństwo, jakie dla nich przedstawiał stały napłvw Askenazim. Szczegól­nie Sefardim z Bordeaux, bardzo wpływowi i wykształ­ceni, stojący na czele wielkiego przemysłu, poczyty-

 

wali się za wiele wyższych od Askenazim z Alzacji, nędznych lichwiarzy i handlarzy. Przez cały XVIII wiek czynili wysiłki, aby uzyskać od władz wygnanie Aske- naz'm, Zgromadzenie Narodowe popełniło jeaen z niemałych błędów, nie rozróżnijąc między tymi aw'ema kategoriami Żydów.

Sefard'm mimo kultury, jaką się odznaczali szcze­gólnie we Francji i Holandii, byli 'ednak zdolni do nie­pojętej nietolerancji i okrucieństwa względem tych, którzy mieli szersze poglądy, WypadeK Uriela da Costa zasługuje w związku z tym na przytoczenie. Na'eżał on do dystyngowanej rodziny (ex ordine nobilium), która była zmuszona „nawrócić się" na katolicyzm. Nie wierząc w katolickie tajemnice i czując się Żydem, Uriel ODuścił Hiszpanię i osiedlił się w Amsterdamie, wonczas „nowej Jerozolimie Północy". Jako liberalnie nastawiony, sprzeciwiał się wielu zwyczajom i trady­cjom żydowskim, czym ściągnął na siebie klątwę. Póź­niej zmęczony prześladowaniami, mając dość wszyst­kiego i pragnąc tylko spokoju zgodził się na publicz­ne wyznanie winy. Oto opis dalszego ciągu, jak Uriel sam opisuje w „Exemplar humanae vitae", któ-y zosta­wił po swoim samobójstwie: „Wszedłem do synagog wypełmonej mężczyznami i kobietami, ponieważ scho­dzono się, jak na widowisko. Gdy nadszedł czas, wstą­piłem na drewniane podniesienie... i głośno odczyta­łem słowa przez nich skreślone. Było to wyznanie, że byłem godny tys:ąckrotnie śmierci z powodu po­pełnionych czynów, a więc przekroczenia szabatu, nie­stosowani się do prawa, a nawet pogwałcenia go,

 

Dooieważ doszedłem aż do tego, że przekonywałem innych, aby nie stawali się Żydami... Po skończonym czytan'u zszedłem z podwyższenia... Stanąłem na uboczu, a szamach kazał mi się obnażyć ao pasa. Uczyniłem to, głowę owiązałem chusteczką, zdjąłem obuwie i wyciągnąłem ramiona, trzymając w ręku coś w rodzaju kolumn/. Szamach zbliżywszy się przywią­zał mi ręce do kolumny... W końcu hazan uzbrojony w rzem eń, aał mi według tradycji [1] trzydzieści dzie­więć razów[15] po żebrach, prawo bowiem nakazuje, aby nie przekroczono liczby czterdzieści, a ponieważ ci ludzie są ba_dzo skrupulatni w praktykach i bardzo uważający, wystrzegają się więc, by nie zgrzeszyć nad­miarem. W odstępach nrędzy kaiami śpiewano osal- my... Po czym przywdziałem ubran:e i cofnąłem się na próg synagogi, rozciągnąłem się, a szamach pod­trzymywał moją głowę. Wtedy wszyscy wychodząc przechodzili Drzeze mnie podrosząc nogę ponad dolną częścią moich nóg bez dotykania mnie; zrób.li to wszyscy: i dzieci i starcy.,, Po dokonaniu tego syna­goga opustoszała... I oni teraz mówią..., że mnie uka­rali rozmyślme dla przykładu, aby od tego czasu nikt już sobie nie pozwolił na opieranie się im ani krzy­czenie przeciw ich mędrcom" [2].

Powróćmy teraz do rządów kahału; kahały prze­trwały aż do dziś tam, gdzie Żydzi Askenazim są liczni. Zapewne, organizaóa ich się zmieniła, lecz duch pozostał ten sam. Najazd Żydów wschodnich na Stany Zjednoczone dos+arczył nam charakterystycznego

 

przykładu. W okresie od 188■* r. do 1910 r. Drzybyło do Stanów Zjednoczonych 1 562 800 Żydów, z których 1 119 059 pochodziło z Rosji, 281 150 z Austro-Wę- gier (prawie wyłącznie z Galicji) i 67 057 z Rumunii; 71,6% wszystkich Żydów, którzy przybyli do Stanów Zjednoczonych, pochodziło z Rosji; 17,9% z Austro- Węgier, 4,3% z Rumunii; razem 93,8% wszystkich Żydów emigrujących do St. Zjednoczonych1 stano­wili Żydzi ze wschodu [1], którzy świeżo wyszli z getta Wszędzie potworzyli swoje kahały. Nowo.orski kahał sam kontroluje ponad tysiąc stowarzyszeń [2] Te kahały mają własne sądownictwo, wydają prawa, a Żydzi wolą decyzję trybunału kahału[16] [17] niż sądów amerykań­skich [3], Jest to charakterystyczny przykład, że Żydzi rawet w kraju tak mało skłonnym do uprzedzeń, wolą żyć jeszcze teraz w duchowym getto i zachować swoje zwyczaje i urządzenia.

Nic dziwnego, że wolą również żyć oddzielnie od chrześcijan, zupełnie jak w średniowieczu. „Żydowskie miasto ciągnie się jak nieprzerwana wstęga wzdłui brzegu i od City aż do Bronx. „Bloki" idą za „blo­kami", ulice za ulicami, godziny marszu za godzinami a myśmy nie wychodzili z obrębu tego, co mój iro-

 

niczny towarzysz nazwał gettem. — Getto? A więc miasto w mieście, śródmieście w śródmieściu, praw­dziwy koń trojański Ameryki, największe w świecie na­gromadzenie Żydów, rojniejsze i bardziej rozmnaża­jące się niż Łódź, Brody i Lwów — najobszerniejsze ży­dowskie rezerwoary w Europie; ludniejsze niż Lyon lub Marsylia"... [1]

Cżyż trzeba się dziwić, że wpływ wywierany przez kahał jest równie okropny, jak nadzw>czajne są jego pretensje? Kilka z nich zacytujemy:

  1. P-awo nieograniczonej imigracji dla Żydów do każdego kraju.
  2. Zniesienie wszelkich wzmianek o Chrystusa w oficjalnych dokumentach.
  3. Zniesieme Świąt Bożego Narodzenia w szkołach i miejscach publicznych. Zakaz ustawiania choi­nek i śpiewania kolęd publicznie.
  4. Zwolnienie wszystkich tunkcjonariuszów publicz­nych, którzy krytykuję rasę żydowską, chociaż by nawet sądzili, że działają w interesie pu­blicznym
  5. Umieszczenie żydowskich trybunałów (Beth Din) w gmachach sądowych.
  6. Usunięcie z bibliotek uniwersyteckich i szkol­nych wszystkich książek, które Żydzi uważają za obrażające[18].

 

Żydzi zawsze miel’ wst-ęt do religii chrześcijań­skiej a szczególnie ao katolicyzmu. „Nasz nieustanny wróg, katolicyzm, leży w orochu, śmiertelnie rażony w głowę" — powiedział Izaak Crerriieux w swoim manifeście podczas zakładania „Alliance israelite uni- verselle" i naKłania swych współwyznawców, aby się łączyli w obronie własnych interesów, albowiem ,,w żadnym wypadku Żyd nie stanie się przyjacielem chrześc:jan'na lub muzułmanina, nim nadejdzie chwila, kiedy światło wiary żydowskiej, jedynej racjonalnej re­ligii zabłyśnie nad całvm światem" i pyta Żydów: „Czegóż macie się lękać? Dzień, w którym wszystkie

aby skłonić rzędy do położenia jej kresu, wielki konstruktor stwierdził, że wszędzie musiał przejść przez Żydów, aby dotrzeć do członków rzędu. Po powrocie zmobilizował licznych współ­pracowników dla studiów nad zagadnieniem żydowskim. Wyni­kiem tych studiów był „The International Jew" (Międzynarodowy Żyd; jest tłum. polskie). Książka miała ogromne powodzenie, w ciągu sześciu lat sprzeoano setki tysięcy egzemplarzy, aż do momentu, w którym autor się wycofał. Przyznał, że się po­mylił całkowicie i we wszystkim, nic z tego wszystkiego, co ogło­sił, nie było zgodne z rzeczywistością itd. Do wydawcy niemiec­kiego przekładu napisał, że popełnił wielką niesprawiedliwość względem narodu żydowskiego i zabrania dalszej sprzedaży książki, lecz ponieważ konstruktor-milioner odmówił wydawcy związanych z przekładem swej książki pokrycia kosztów, więc wydanie niemieckie jest dalej sprzedawane. Co myśleć o dal­szej sprzedaży w Niemczech? Czy Ford został zmuszony do od­wołania sprzedaży w Ameryce, lecz nie miał pretensji o dalszą sprzedaż wydania niemieckiego? Jakkolwiek by było, „Der in- ternationale Jude" zawiera wstrząsającą argumentację i jest da­lej w sprzedaży. Nakład obecnie dosięgną) 116 tysięcy egzem­plarzy.

 

bogactwa, wszystkie skarby ziemi stanę się własnością dzieci Izraela, jest niedaleki" [1].

Równouprawnienie, ustanowione przez rewolucję francuską, pozwoliło Żydom podkopywać państwo, mające podstawy chrześc.jańskie, z większym powo­dzeniem aniżeli przedtem W średniowieczu Żydzi nie obstawali przy tym, aby ich przyjęto do społeczności, gdyż wtedy życie publiczne silnie było przesiąknięte chrześcijańskimi wartościami. Od czasu rewolucji fran­cuskiej jest zgoła inaczej. Każde obniżenie ducha chrześcijańskiego pozwala Żydom trochę bardziej zju- ciaizować nasze urządzenia Wejście Żydów w życie państwowe oznaczało odchrześcijanienie go. „Od dnia, w którym Żyd objął funkcje ooywateiskie — powie­dział Bernard Lazare — państwo chrześcijańskie zostało zagrożone". Jest to prawda. I antysemici, którzy mó­wią, że Żydzi zniszczyli pojęcie państwa, mogliby z większą słusznością się wyrazić, że wejście Żydów w obręb społeczeństwa chrześcijańskiego było symbo­lem zburzenia państwa, naturalnie państwa chrześci­jańskiego" [2].

Oto gorzki owoc równouprawnienia Izraela.

 

ASYMILACJA

Równouprawnienie było zarządzeniem czysto ad­ministracyjnym. Aby stało się skuteczne, musiała po nim następie asymilacja równouprawnionych. Asymi­lacja n'e mogła być nakazana administracyjnie, zale­żała od dziedziny duchowej. Liberalizm, owoc rewo­lucji francuskiej, sądził, że wszystko da się ułożyć, skoro się ignoruje Boga chrześcijan i Jehowe Żydów Chciano wszystko złączyć, wszystko zrównać dechry- stiar żując na prawo a odżydzając na lewo.

Zapomniano, że Żyd przystosowuje się, lecz nie asy- miluje i że Żyd odżydzony pozostaje jednak w duchu Żydem. Religia żydowska jest dziełem rozsądku, układem Jehowy ze swym ludem: jeżeli to zrobisz, dam ci tamto. Do uf des. Jest religią obietnicy: „Przy­wiodę wszystkie luay pod berło Judy". Tak więc idea narodowa jest nieodłączną od religii żydowskiej, re- ligia zaś Chrystusowa jest poza i ponad wszelką naro­dowością. Czyniąc z prawowiernego Żyda Żyda zre- fo“mowanego lub nowoczesnego, pozbawiało się go pewnych obrzędów, tradycyj, zwyczajów, nawet pew­nych Dociech, lecz nie usuwało się z jego duszy nacjonalizmu, dążącego do władania światem. Pano­wanie nad świ?łem w postaci królestwa Jehowy, na-

 


dziei prawowiernego Żyda., przemieniło się w pano­wanie naci światem w postaci Królestwa Izraela, nadziei współczesnego Żyda,

Ten Żyd nowoczesny, mocno nacjonalistyczny, staje naprzeciw społeczności chrześcijańskiej, które; budowa rozpada się stopniowo. Religijne odżydzenie pewnej części Żydów dało w wyniku niesłychane zżydzenie naszych instytucyj chrześcijańskich. Nie zasynr.i.owa- liśmy więc Żydów, lecz Żydzi są w trakce zasymilo­wani nas i ujarzmienia.

Postępując w ten sposób, idą za nauką rabina Tamchuma, wpisaną do Talmudu. Pewien nie-Żyd po­wiedział mu: „Słuchaj, będzie.ny jedr./m naroJem". Na co rabin odrzekł: „Bardzo dobrze; na nieszczęście, my obrzezani nie możemy już stać się do was podo­bni. Każcie się więc obrzezać, a będziemy wszyscy równi" [1].

Obecna nie żądają już od nas cielesnego obrze­zań .a, lecz chcą narzucić nam obrzezanie duchowe, co jest gorsze.

Chrześcijanie nie praktykujący abdykują, lecz Żydzi dawnego typu, tak samo jak zwolennicy refo”m i nowocześni chcą pozostać Żydami. Jedni chcieliby zjudaizować świat pod względem religijnym, drudzy pod względem socjalnym. Żydowskie pojęcie Boga ułatwia im to usiłowanie. W rzeczywistości religia ży­dowska posiada tylko jeden dogmab Bóg jesi jeden.

Poza tym trudr.o byłoby sprecyzować, co judaizm wie o Bogu. Nie zna nawet całkowicie jego imienia, tylko cztery spółgłoski — tetragram Jod, He, Waw, He (J H W H) — są mu znane. O właściwych ich samogło-

 

skach tradycja milczy. Tajemnica prawdziwej wymowy tych spółgłosek zniknęła z kapłaństwem Izraela [1]. Każdy Żyd może sobie Boga i przyszłego Mesjasza wyobrażać jak chce.

Nic dziwnego, że wielki rabin określa Mesjasza jako „triumf sprawiedliwości", jaxo „rządy wolności i bra­terstwa" i kończy, że te „rządy rozpoczęły się wraz z rewolucją francuską'1. Oto nowy tytuł chwalebny, zupełnie ueoczekiwany, dla „nieśmiertelnych" zasad z 1789 r., — rozpoczęcie epoki mesjanicznej.

Inny rabin określa Mesiasza jako „nieskończone udoskonalenie ludzkości”. Pewien Żyd świecki wyja­śnia, że Mes:asz „jest to właśnie Żyd, który powinien zaprowadzić królowanie ery sprawiedliwości nad świa- tem"[2], U innych oczekiwanie Mesjasza ogranicza s.ę do n.epewnych nadziei humanitarnych: „Mesjasz, którego oczekujemy, jest rozproszeniem światłości, uznairem wszelkich praw, wyzwoleniem całej ludz­kości" [3]

W rezultac.e wszyscy Żydzi od najbardziej orto­doksyjnych do nj 'czystszych bolszewików mogą dążyć do przybliżenia królestwa mesjańskiego w zupełnie dobrej wierze. Ogromne niebezpieczeństwo dla świata chrześcijańskiego tkwi w tym, że żydowska idea jedy- no-bóstwa jest nieuchwytna i każdy Żyd może sobie wyobrażać to królestwo, jak chce; jakc czysto ducho­we lub jako panowanie rzeczywiste i światowe.

Bez wzgiędu jednak na to, w jaki sposób Żydzi tłumaczą sobie charakter swego królestwa, wszyscy są przeKonani, że się doń zbliżają. „Wychodz.my z dłu­giej i ciemnej nocy pełnej przerażenia — mów. Altred

 

Nossig. — Przed naszymi oczami rozpościera się wi­dok olbrzymich rozmiarów, glob ziemsk . Tu prowadzi nas nasza droga. Ponad nami zwisają jeszcze ciężkie chmury gradowe. Setki spośród naszych wyznawców przypłacają życiem swoją wierność dla naszego przy­mierza, lecz już bije godzina światłości i światowego pokoju, już ukazuje się na horyzoncie jutrzenka brzasku naszego i dla nas"[1].

* * *

Jedyną naszą obroną jest powrót do zasad chrze- ścijańskch, na którycn się opiera nasza cywilizacja. Nasza umysłowość jest we wszystkich punktach prze­ciwieństwem żydowskiej. Na przykład w zróżnico­waniu upatrujemy najpiękniejszy kwiat naszej kultury. Dla Żyda różnicowanie jest „zamachem na zasadę jedności. Niesprawiedliwość i .'erównośc jest dlań zróżnicowaniem. Należy w;ęc je odrzucić lub przy­najmniej zmniejszyć, chociażby rezultat był mały, mi­mo to iednak puzostanie on hołdem dla jedności. W ten sposób tłumaczą się socjalistyczne i komun;- styczne tendencje, które zarzucają Żydom. Z czysto teoretycznego stanowiska wzięte doktryny, zwalczające system kapitalistyczny tak zróżnicowany, wydają im się uproszczeniem krańcowo odmiennych mechanizmów socja^ych i ekonomcznych, a więc pożądanym — zgodnie z ich ideą — zbliżeniem do jedności. Przez to również tłumaczy się... pozornie paradoksalna po­stawa dość wielu Żydów... którzy chociaż posiadają znaczny majątek, wyznają otwarcie socjalizm lub komu- n;zm" — oświadcza Cadmi-Cohen [2].

 

Od aawna Żydzi pracowali w ten sposób nad zrów­naniem klas, poczytując to ich zróżnicowar.ie za nie­sprawiedliwość.

Republika, z zasady zrównująca, zawsze była jed­nym z najdroższych ich dążeń. „Brak im zdrowej pod­stawy państwa, w którym sprzeczne interesy równo­ważą się, ścierając. Zamiast niej, namiętności rozpala­jące masy ludowe, namiętności, których nie łagodzi rozpatrzenie rzeczywistego stanu rzeczy, namiętności, błąkające się wyłącznie w odmęcie czynników psy­chicznych..." [1] — oto jeszcze słowa Kadmi-Cohena.

Inne nebezpieczeństwo wypływa z ich pojęcia władzy, zupełnie różnego od naszego. „Pojęcie wła­dzy, a stąd poszanowanie władzy — jest pojęciem an­tysemicka. Znalazło swoje uświęcenie religijne i świec­kie zarazem w Katolicyzmie, chrystianizmie, a nawet w nauce Chrystusa... Nigdy Semici, a przede wszyst­kim Żydzi n:e oddali niczego cesarzowi, co mu się na­leżało: uważał1, że nic do niego nie należy i nic mu nie są dłużni... Nie znali zasady władzy w jej istocie bo­skiej, ani w jej wartości społecznej" [21.

Nic więc naturalniejszego jak rzucenie się Żydów w wir wielkich ruchów buntowniczych. „Dwór, armia, arystokracja rodowa są im nienawistne" — zeznaje Eli Eberlin [3].

Jeżeli chrześcijanie są dość głupi, aby ulegać wpły­wom i łączyć s ę z tymi, którzy ich nienawidzą, czemuż by Żydzi nie mieli się nimi posługiwać, aby osięgnąć swój ideał, choćby przez to powszechny porządek społeczny wystawiony był na szwank?

 

Żydzi mają wymówkę, której my nie mamy. „Byli zawsze malkontentami. Nie chcę podsuwać przez to — pisze Bernard Lazare — że byli po prostu usposobieni do frondy, lub systematycznie opozycyjni wzglęaem każdego rządu..., lecz że to, co było, r igdy ich nie zadowalało. Byli ciągle niespokojni, oczekijąc czegoś lepszego, czego nigdy nie uważali za urzeczywistnio­ne... Przyczyny, które spowodowały powstanie tego nie­pokoju, podtrzymywały go i utrwaliły w duszach nie­których Żydów nowoczesnych, nie są przyczynami ze­wnętrznymi, tak jak rzeczywista tyrania jakiegoś paou- ącego narodu lub dzikiego prawa; są to wewnętrzne przyczyny, tzn. dotyczące samej istoty ducha hebraj- sk ego. Pizyczyny ich skłonności do buntu, która ;ch ożywia, należy szukać w ich idei o Bogu, którą sobie stworzyli, w ich pojmowaniu życia i śmierci" [1],

Chrześcijan:e, którzy utracili wiarę, nie mają co przeć wstawić rewolucyjnym tendencjom żydowskim. Sądząc, że sami działają, pozwalają się powodować Ży­dom, ukrytym często za masońsk;m wachlarzem, co Żydzi nie omieszkują stwierdzić. Posłuchajcie wyzwania, które jeden z nich rzjcił raz w twarz chrześcijanom: „Nie uświadomiliście sobie jeszcze w najmniejszej mie­rze całej rozciągłości win, które ram są przypisane. Jesteśmy intruzami. Jesteśmy niszczycielami. Jesteśmy rewolucjonistami. Zawładnęliśmy waszymi własnymi dobiami, waszymi ideałami, waszym losem. Zdepta­liśmy je nogami. To myśmv byli najważniejszą przy­czyną nie tylko ostatr lej wojny, lecz praw:e wszystkich. Byliśmy nie tylko twórcami rewolucji rosyjskiej, lecz

 

także podżegaczami we wszystkich wielkich przewro­tach, jakie się rozeg-ały w waszej łrstorii. Wnieśliśmy rozszczepienie i zamęt w wasze życie prywatne i pu- bl.czne. RoDimy to eszcze dziś. Nikt nie może prze­widzieć, ile czasu jeszcze będziemy tak postępo­wać"... [1]

Żydzi nie przestanę działać w ten sposób, gdyż sędzę, że „prawdziwym posłannictwem Izraela jest stać się światłościę rrrędzy narodami", i uwrżaję tę misję za „dechowę, powszechnę i kosmopolitycz- oę" [2]. Dężę ze wszystkich sił do ustanowienia „judai­zmu, który stopi myśli i systemy nie-żydowskie w jed nym żydowskim odlewie" [3]. I to będzie także asymi­lacja, ale na opak.

* , *

«

Ariowie zaczynaję się burzyć przeciw tej asymila- Cj opacznej. Wszędzie antysemityzm podnosi głowę. Fata morgana asymilacji rozpłynęła się. Nareszcie zdano sobie sprawę, że wyłęczność i żydowski duch buntu nigdy nie zostanę zasymilowane. Jeżeli kilku żydów, wolnych całK.iem od wierzeń religijnych, zry- wajęc z tradycję, zupełnie się zasymilowało, jest to w każdym razie znikoma mniejszość. Żyd nie zdoła się zlać z innym na-odem Ani prześidowania, ani do­brodziejstwa nie mogły złamać jego nieprzejednanego stanów'ska. Przekonany o swej domn emanei wyższości chce pozostać Żydem i nie zgadza s:ę rozpłynęć w in­nych narodach. Ze wszystkich stron docnodzę nas za­pewnieni, ze sę Żydami, Żydami przede wszystkim i chcę nimi pozostać.

Izrael, jego przeszłość i przyszłość.

 

„Narodowe poczucie żydowskie pow'nno być zgal- wanizowane wszędzie, gdzie mieszkają Żydzi... Zawsze odczuwałem, jako obelgę, gorączkę asymilacyjną moich kolegów" powiedział Einstein [1]. W okresie świąt Pjrim w 1935 r. w Nowym Jorku sprecyzował swoje oświadczenie „Nie ma Żydów niemieck:ch, ro­syjskich, amerykańskich, są tylko po piostu Żydzi" [2].

Wielki rabin Paryża, który dzięki swemu sTanowisku jest a u couranf idei nurtujących żydostwo, powiedział, że „wszędzie, nawet w Ameryce Północnej, gdzie re­forma kultu żydowskiego najswobodniejsze przybrała kształty, czuje się potrzebę powrotu do czcigodnej tradycji, nie uważając jej za fetysza, lecz jako szaniec przeciw wybrykom odżydzającej asymilacji" [3]. Jest więc nawet odwołanie się do religii dla zwalczenia i przeszkodzenia całkowitej asymilacji. I Żydzi mają rację. Nie ma zakłaman;a we krwi. „Mo1 rodzice — powiedział Otto Kahn z banku Kuhn, Loeb et C° w No­wym Jorku — dali mi wychowanie pozbaw one wszel­kiego wpływu żyaowsk'ego rei gijnegc lub narodo­wego. Pomimo to muszę stwierdzić, że z biegiem lat zdaję sobie ciągle coraz lepiej sprawę, że przynależ­ność do żydostwa jest kwestią rasy i krwi; musimy się jej tylko podporządkować" [4].

Rabin Schindler wyznaje, że był zwolennikiem asy­milacji i wierzył mocno w jej skuteczność, lecz wypadki zmusiły go do uznania tego za błędne: „Amerykański tygiel nigdy nie wytworzy stopu z Żyda... Żyd powi­nien się odrózn.ać od swego sąsiada; trzeba, żeby to umiał, żeby był tego świadom i dumny był z tego" [5].

 

Wszędzie na świece jednostki żydowskie odzy­skuję pc trosze świadomość, że na'eżą do Jedynego Na­rodu. Solidarność Iz-aeia była niedawno czysto filan­trop, na, teraz odzyskuje swoje wielkie znaczenie du­chowe. Wszędzie widzimy gięboką świadomość Ży­da, który ma przeczuóe żydowskiej jedności i usiłuje stworzyć na nowo tę jedność tak często przełamy- war-ą" [1].

Gdy Maurycy Barres żądał, aby wszyscy Francuzi współdziałali w ochronie kościołów wiejskich zagrożo­nych ruiną, Henryk Hertz odpowiedział mu w „Demo- cratie sociale" z 5 stycznia 1911 r.: „Przepraszam, ja jestem Żydem, a wy jesteście Francuzami" [2].

A Leon Finsker, autor „Autoemancypacj ", która sta­ła się ulubioną książką syjonistów, stwierdza, że „Żydzi w łonie narodów, wśród których żyją, stanowią pier­wiastek zupełnie odrębny, czego żaden naród nie może znieść" [3].

Moglioyśmy podać tego rodzaju cytał bez liku. Ży­dzi nie Drzestają powtarzać, że asymilacja jest niemoż­liwa, że może być tylko sztuczna, że dla Żyda z Anglii, czy F-ancji obowiązek żydowski ma przewagę nad obowiązkiem angielskim czy francuskim; że patriotyzm jest tylko okolicznościowym strojem, który Żyd nakłada dla z"obienia Aryjczykom przyjemności, wreszce, że asymilacja oznaczałaby śmierć judaizmu, uczyniłaby z Żydów ludzi bez ooarcia duchowego.

„Jakikolwiek będzie stopień wyzwolenia i asymila­cji rodziny żydowskiej, ona nigdy nie będzie całkowi­cie oderwara, Czy to przez poryw buntu przeciw ma- nifestacom antysemityzmu, czy przez mgnste przypo-

 

mn.^nia tradycji podczas wielkich świąt żydowskich, czy też przez pewne charakterystyczne rysy rasowe, bez­wiednie się wyróżnia od .nnych...


„Jest rzeczą niemożliwą znaleźć całkowite i osta­teczne uspokojenie w tym, co nam wewnętrznie nie odpowiada jest pewne dziedzictwo, krew, tradycja, coś wrodzonego, organicznego, a ponad wszystkim ty­siącletni węzeł duchowy, który nie może się stop:ć z obcą kulturą. Stąd właśnie płyme rozdwojenie, brak równowagi, rozpaczliwa nostalgia za całkowitością. W Żydach zasymilowanych zawsze coś tkwi, co nie jest w porządku: są albo zbyt uprzejmi, albo brutalni, za bardzo mózgowi lub rozwiąźli; jakiś r.iewyznany we­wnętrzny niepokój przeszkadza im zachować prostotę, swobodę, naturalność, która stanowi urok tak wielu nie- Żydów" [I ].

„Nie, asymilacja jest niemożliwa. Niemożliwa jest, ponieważ Żyd nie może zmienić swego narodowego charakteru: nie może, nawet gdy tego pragnie, porzu­cić siebie, jak zresztą żaden inny naród nie może tego zrobić" [2].

* ... *

Pomimo równouprawnienia na,ód żydowski zacho­wał zupełnie własny, odrębny charakter. Rozproszony po wszystkich krajach pozostał zjednoczony krwią, tra­dycją, religią. „Żydzi są Żydami, chcą pozostać Ży­dami, zawsze, wszędzie nawet wbrew nim samym" [3].

Drugą przeszkodą do asymilacji jest ich niezrn erna pycha, którą pewien Żyd żywo odmalował: „Żyd z get­ta, aby dotrzeć do współczesnej kultury, przechodzi

 

zwykle trzy fazy. Z początku mówi o „Datsch", szalo­nym. „Datsch" jest dla niego każdy, kto nie żył w getto lub nie studiował Talmudu. Lecz gdy się raz przedostał do współczesnej kultury, stoi osłupiały przed najwspanialszymi wytworami tych ludzi i musi się przyznać, że nie „Datsch" jest głupi, lecz on. Tę drugą fazę przechodzi bardzo szybko. Gdy się poczuje w no­wym świecie jak u siebie, dawna pycha powraca. Wtedy wyraża się poprawniej i mówi ze wzgardą o ograniczonym umyśle „goja". Według mego do­świadczenia większość nowoczesnych Żydów przeżywa teraz ostatnią fazę"[1].

Pomimo tego Żydzi mogą chw.lowo dobrze służyć interesom pewnych krajów, lecz kraje +e stanowią ala nich tylko orzejścicwe miejsce pobytu. Po pewnych pró­bach asymilacji na krótką metę, Żydzi zdali sobie spra­wę z jałowości wszelkich w tym kierunku wysiłków.

„Jesteśmy inni, po cóż więc ukrywać to dłużej. Je­steśmy odm'enni. Jesteśmy narodem, historyczną spo­łecznością, złączona tym samvm losem, tą samą prze­szłością, podobieństwem, powinowactwem, krwią. Je­steśmy tacy, jacy jesteśmy, jakimi uczyril! nas nasi oj­cowie. Za późno na zmianę. Pozosiajemy i chcemv pozostać sobą, kultu-alną qrupą o innvm obliczu...

„Gdyby Żydzi asymiiatorzy zechc.eli w r. 1919 nam pomóc, zam ast zdradzić — określenie to nie jest za silne — i przełamać front, gdyby wszyscy Żydzi od r. 1919 połączyli się, jak to teraz zrobili, w nadziei po­kojowego podboju Palestyny, kraj ten dziś byłby sze­roko otwa ty dla 'migracji i stanowiłby bezpośrednie schronienie dla wszystkich naszych b-acl z Niemiec" [2].

 

Wszystko to brzmi sympatycznie. Żyd narodowiec ma prawo odwoływać się do swojej rasy i swojej hi­storii; ma prawo wrócić do ojczyzny. Lecz niech nie mówię nam o patriotyzmie dla przybranej ojczyzny. Z pewnością są tacy, którzy sądzę, że można połączyć tę miłość z miłością żydowskej ojczyzny. Posłucnajmy, co o tym powiedz'ał żydowski autor Ittamar Ben-Awi:

„Żydzi obok patriotyzmu w tych krajach, które są ich przybrana ojczyzną, mogą wyznawać uczucie, które nazwałoym miłością dla matki Judei, kraju, który był i będzie chwałą Izraela. Cóż łatwiejszego dla jakiegoś Readinga, Rotschilda czy Rosenwalda nawet głosić: je­stem patriotą angielskim czy francusk.m lub amerykań­skim, lecz jednocześnie jestem matriotę judejskim. Albowiem nędzny jest ten, kto wyrzeka się ma+ki, aby kochać tylko Ojca i na odwrót Francja, Wtochy, Niem­cy, Rosja są dla Żydów ojcami, ojcami przybranymi. Matkę jest Judea i tylko Judea. Ziemią macierzystą, „motherland", jak mówię Anglicy" [1].

4 kiedy ta uczona kombinacja nie przemawia nam do przekonania. Wystarczy zadać tylko jedno pytanie dla wykazania, że tak;e rozstrzygn'ęcie jest dla nas nie- móżliwe do przyjęcia: co się stanie, jeżeli pewnego dnia miłość dla matki Judei stame w sprzeczności z tę wzruszającą miłością dla przybranego oica? Każde dziecko, mające serce na właściwym miejscu, będzie bronić matki przed przybranym Ojcem. Pogardzilibyś­my nim, gdyby inaczej postęp^o, przeciwnie, przyklaś- niemy całkowicie, jeżeli będzie jej broniło i ten od­ruch dziecka będzie dla nas sympatyczny. Lecz niech nie żądają od nas, byśmy grali bezsensowną rolę przy-

 

branego ojca. Roz\a ązanie proponowane przez Ben- Avi w Dos+aci „Motkerlandu" jes+ dla r,as nie do przy­jęcia.

Próba asymilacji była ciężkim błędem. Nie możemy wytłumaczyć sobie zaślepienia na tym punkcie chrze­ścijan; natomiast stanowisko Żydów stało s:ę dla nas zrozumiałe pragnęli zrobić doświadczenie. Teraz przy­znają, że była to poważna pomyłka.

„Żyd europejski w swoim głębokim pragnieniu od­poczynku i odprężenia nie rozważył nic obiektywnie; zadowalać się jednostronnym wyjaśnieniem swego stosunku do otaczającego świata, zachowując obronną postawę i stara;ąc się organizować judaizm jak naj­mniej oczywisty. Ale jednocześnie ten Żyd zrobił krok znacznie poważniejszy, którego następstw dz.siaj już się nie da usunąć; zasymilował się" [1].

Inny Żyd jest jeszcze surowszy i uważa usiiowar.ie asymilacji za zdradę: „Prawda, że w zaraniu równo­uprawnienia żaden Żyd nie podejrzewał, jakiej ceny zażądają za jego wyzwolenie , ż całkowicie dobrą wiarą sądził, że będzie służył Izraelowi, zdradzając go" [2].

* * *


x

Możemy więc zakończyć następującymi wn oskami. Licznymi cytatami — czytelnik nam to wybaczy — wy­kazaliśmy, że wielu Żydów, i to spośród wykształco­nych żałuje i potępia asymilację. Dopóki okoliczności stać będą Żydom na drodze do urzeczywistnienia ich ideału, Izrael pos*aia się osiągnąć go drogą okólną, prowadząc dalej waikę, przede wszystkim podziemną

 

przeciw religii chrześcijańskiej, której nienawidzi i zaw­sze nienawidził. Posłuchajmy, co o tym powiedział ra­bin Cheskel Zwi Klótzel:

„Ten spośród nas, który nie jest obrany z duszy i rozumu, który nie jest całkowicie niezdolny do nie­nawiści, podzieli nasze obrzydzenie w stosunku do nie-Żydów. " Nie jestem upoważniony do mówienia w 'mieniu społeczności żydowskiej, być może nie po­wiedziałem im na ten temat nigdy ani słowa. Lecz to zastrzeżenie jest tylko czysto prawnicze; w rzeczywi­stości o niczym nie jestem bardziej przekonany, jak

  • tym, że jeżeli jest rzecz, łącząca wszystkich Żydów na całym, śwecie, to jest nią właśn.e nienawiść wielka
  • wzniosła' '[11.

Gdyby ta nienawiść wypływała z pragniema zemsty albo buntu przeciw pewnym sytuacjom, moglibyśmy się ugodzić; nienawiść mogłaby być przejściową, a więc Dewnego dnia ucichłaby.

Lecz faktycznie sprawa ma się inaczej. N;er awiśc — i na tym punkcie zupełnie się zgadzamy z „Civilta cattolica ' organem Jezuitów włoskich — jest wyni­kiem „zasady czy też systemu opierająceoo się na fał­szywej doktrynie mordlnej i religijnej... Ta nienawiść jest nakazywana Żydom przez prawo •— nie mojże- szowe, lecz talmudyczne — które rabini i nauczyciele wpajają im, a ich książki z dziedziny moralne| i reli­gijnej podają jako obowiązek’ [2].

Żydzi nie zaprzestaną ataków, dopóki nie urzeczy­wistnią swego ideału palestyńskiego, lub w braku tego nie zjudaizują całkowicie naszego społeczeństwa Ale dla urzeczywistnienia tej ludaizacji świata trzeba

 

przede wszystkim, jak już powiedzieliśmy, zgnieść Ko­ściół; Żydzi doskonale zdają sobie sprawę, że On jest przedstawicielem przewagi wartości duchowych nad materializmem, przyjęcia wszelkich doświadczeń ży­ciowych zamiast buntu przeciw przeznaczeniu, nierów­ności według woli Bcżej, zamiast egoistycznego i re­wolucyjnego zrównania. Ach! Gdyby Żydzi mogli ze­trzeć z powierzchni ziemi Kościół, wtedy byliby pa­nami świata. Żydzi o łym dobrze wiedzą.

Uwziął się więc Żyd, wspomagany przez wolno­mularstwo, aby coraz bardziej Kościołowi utrudniać życie. Jak pisze James Darmestełer: „Żyd usiłuie od­kryć słabe strony Kościoła... Jest doradcą niedowiarków, wszyscy buntownicy ducha przychodzą do niego jawnie lub w ukryciu. Brał udział w ogromne, kuźni bluźnierstwa wielkiego cesarza Fryderyka i książąt Szwabii i Aragonii; to on kuje cały zbrodniczy arsenał rozumowania i ironii, który przekaże sceptykom Od­rodzenia i libertynom „wielkiego wieku", a sarkazm Voltaire'a jest tylko ostatnim rozbrzm.ewającym echem słów wyszeptanych w c.en.u getta sześć weków te­mu, a nawet jeszcze wcześniej w czasach Celsa Ory- genesa, u samej kolebKi religii Chrystusowej w Prze- ciw-Ewangel ach[19] z I i II wieku" [1].

I cóż się stanie z naszą biedną ludzkością, gdy żydowska „wiedza" zdetronizuje Chrystusa? Ten sam autor, który pozostawił godne podziwu karty pełne

 

głębi i przenikliwości, dał nam chrześcijanom odpo­wiedź. Gdy chrześcijanin odchrześcijaniony zwróci się do wiedzy i powie jej: „Rozwiałaś mego Chrystusa i obróciłaś go w proch; zamknęłaś mi drogi nieba, zrobłaś z życia rzecz dla mnie bez celu i bez wyj­ścia; a więc zastęp to, co mi zabrałaś; powiedz, co mam czynić z mo:m życiem, ślepo cię będę słuchał, rozkazuj! A ona (nauka) miesza się, jęka i przyznaje, że jedyna rzecz, która ma mu du powiedzenia, jej wielkie odkrycie, osTatnie słowo o ludzkim przezna­czeniu, jest tym samym słowem, które unosiło się nad religię, przez nię potępionę: ten świat nie jest wart zachodu" [1].

 

SYJONIZM


 

 

 

 

PRZED WYSTĄPIENIEM HERZLA

Wyraz syjonizm jest świeżej daty, natomiast idea w nim zawarta jest dawna. Początek jej sięga czasu niewoli babilońskiej. Wspomnienie utraconej ojczyzny niepokoiło stale umysły żydowskie. Żydzi zawsze uwa­żali się za wygnańców. Pocieszali się jednak myślą, że ich rozproszenie posłuży do panowania żydowskiego nad światem. To im nie przeszkadzało jednakże prosić w porannych modlitwach: „Zgromadź nas, Panie, z krańców ziemi; złam jarzmo naszej szyi i wprowadź nas z powrotem z głową podniesioną do naszej ojczy­zny", i powiarzać każdego roku w przeddzień Paschy uświęconą formułę: „Na przyszły rok w Jerozolimie" Ich wielki n pragnieniem było zawsze powrócić, zakoń­czyć tam żywot i złożyć swoje kości, lub przynaimniej posiadać chociaż grudkę z Ziemi Świętej, aby ją mieć w grobie tuż koło siebie...

Ślady tego przywiązar .a do Palestyny można od­naleźć we wszystkich wiekach. Uśpione często w mgli­stej tęsknocie, budzi się nagle pod wpływem jakiegoś fałszywego proroka lub pseudo-mesjasza, wizjonerów czy sza'bierzy.

Jeden z p erwszych wysiłków wyzwolenia ukocha­nej Ziem podjął Bar Kochba, który nranował się Me-

 

sjaszem. Akiba, głowa sanhedrynu, uznał jego misję, nazwał go „królem mesjaszem", a sieoie ogłocil zwia­stunem Mesjasza. Bar Kochba zebrał całą armię, obli­czaną przez niektórych na pół miliona ludzi. Walczył odważnie, kazał się koronować r.a króla i bił własną monetę. Wyrżnął chrześcijan, którzy nie chcieli blu- źnić, wreszcie sam zginęł zabity w r. 136 naszej ery.

Później wielu fałszywych proroków zwiastowało rychłe przyjście Mesjasza. W V w. niejaki Mojżesz z Krety miał na Żydów kreteńskich tak wielki wpływ, że podążyli za nim, aby przejść morze na wzór jego sławnego imiennika. Miał jeanak rnn ej szczęścia, gdyż wszyscy jego uczniowie potopili się.

W XII w. Dawid Alrui (Ibn Alruchi), sławny dz:ęki powieści Disraelego. odegrał ważną rolę. Część Ży­dów i Persów uwierzyła w jego powołanie. Opowia­dano, że jak nowy Mojżesz rozdziećł wody jakiejś rzeki, aby przejść. Król perski przerażony rozmiarem ruchu przyrzekł mu, że się podporządkuje, jeżeli Dawid zdoła dowieść swego posłannictwa. Alruchiemu nie udało się tego dokazać i zginął zamordowany przez swego teścia.

Dawid Alrui był wizjonerem i fartastą. Jego wpływ na lud wyzyskiwali nieraz oszuści. Gdy przebywał w Persji, dwaj złodzieje przyszli do Żydów z Bagdadu, mówiąc, że Mesjasz ogłos ł nadejście swego królestwa w oznaczonym dniu i wieczorem tego dnia wszyscy Żydzi ubrani zielono winni być na dachach swych do­mów. Koło północy nrrał się podmeśc wiatr, który ich przeniesie do Palestyny. Przed we.ściem na dachy po­winni okazać się godni wejścia do Ziemi świętej przez

 

rozdanie sw ch dóbr. Następnego dnia widz lanc Ży­dów ubranych zielono, lecz całkiem ogołoconych. Dwój wysłańcy Mesjasza uciekli zaoierając dary. Można się z łego przekonać, do jakiego stopnia Żydzi żyli myślę powrotu ao Palestyny. Wyzbywali się na­wet swo ch bogactw, aby stać się godnymi wejścia do Ziemi ob.ecanej [1].

W wieKU XV było wielu fałszywych proroków; szczególnie iecnak liczni byli w w. XVI. Naisławniej- szym z nich był Dawid Reubeni, ,,poseł króla Żyaów", ważna osobistość, otaczajęca się licznę świtą i uważa­jąca siebie za brata króla żydowskiego z środkowej Afryki. Jego brat, król, powierzył mu janoby zebranie wojowników i pieniędzy na wypędzeń e Turków z Pa­lestyny i odbudowę nowego królestwa Żydów. Dotarł­szy do Rzymu, odbył swój wjazd do miasta na wielkim białym koniu, otoczony świtą wspaniale przybraną. Umiał pozyskać dla swych planów' Dapieża Kle­mensa VII, który nałożył na jego korzyść specjalny po­datek i podejmował go po królewsku. Po rocznym pobycie Reubeni wvjechał do Portugalii zaopatrzony w list polecający od pap,sza do króla Jana III. W kilka lat później Reubeni pooełnił nieostrożność, pokazał się bow em u Karola V, któ^y posądził go, że szykuje światowy bunt Żydów, kazał go więc pochwycić I prze­wieźć do Hiszpanii. Po ośmiu latach zginął na sto­sie [2], W ciągu długiego czasu umiał rozbudzić na­dzieję rychłego powrotu do Z em. świętej i początku bliskiego ery meSjanicznej.

Najbardziej znany z fałszywych proroków był Sab- batai Cwi, urodzony w r. 1626. Asceta, mistyk, zwo-

 

lennik Kabały udał się do Palestyny, aby się całkowi­cie oddać swojej misji. Szybko stał się popularnym i wywierał wielki wpływ na otoczenie, czczono go, jakby był świętym. Gdy zaczął głosić wyzwolenie ludu Izraela, klęskę sułtana i nadejście ery mesjanicz- nej, sława jego przekraczała granice Palestyny. Nie Tylko Żydzi smymeńscy, z Salonik i Konstantynopola stali się jego uczniami, lecz także Żydzi z najdalszych części Europy uwierzyli w jego posłannictwo. Żydzi amsterdamscy udali się w procesji na publiczne place miasta niosąc torę, którą wynieśli z synagogi na tę uroczystość. W Hamburgu panował istny szał, Żydzi tańczyli na ulicach i sprzedawali dobytek, aby być go­towi do wyjazdu. Gluckel von Hameln, Żydówka ham- burska, opowiada w pamiętnikach, że jej ojczym przy­słał z Hildesheimu dwie beczki żywności jako zapasy na podróż do Jerozolimy. Zachowywała je przeszło trzy lata oczekując co dzień znaku na odjazd [1]. W Awinionie wszyscy byli gotowi do odjazdu na wio­snę 1666 r. Nawet w Londynie wierzono, że nade­szła era mesjaniczna. Radość Żydów nie miała granic, odprawiali pokutę modląc się, poszcząc i praktykując w sposób niezwykły, aby się przygotować dobrze do zdarzeń pełnych chwały, które miały nastąpić.

Gdy to się działo w Europie, Sabbatai Cwi utwo­rzył rząd, którego obowiązkiem było zaprowadzić Żydów do Palestyny, i ustanowił tymczasowe prawo­dawstwo. Wobec tego nacisku sułtan zaniepokoił się poważnie, tym bardziej, że Sabbatai Cwi wsiadł na okręt, aby się udać do Konstantynopola. Sułtan kazał go schwytać przed wylądowaniem i umieścić w twier-

 

dzy. Na wieść o tym uwięzieniu ze wszystkich części Eurooy przybyli do niego Żydzi i odeszli jeszcze bar­dziej utwierdzeni niż przedtem. W hamourgu mo­dlono się po synagogach za „naszego Pana i króla Sabbatai Cwi, sprawiedliwego, pomazańca Boga Ja­kuba". Gmina żydowska w Amsterdamie wysłała dele­gatów, aby prosili swego Pana i władcę o wskazówki. Ceremonie żałobne na pamiątkę zburzenia Jerozoi.my zostały zniesione. Tymczasem Sabbatai Cwi, sDrawie- dliwy, pomazaniec Boga JaKuba, król Żydów, prze­szedł na mahometanizm. Odtąd nazywał się Mehmed Eftendi. Sułtan uszczęśliwiony takim obrotem rzeczy obaarzył go wysoką godnością dworską. Lecz jego uczniowie z całego Świata me mogli się pogodzić z tak pospolitym rozwiązaniem wspaniałych marzeń. Mehmed Effendi przyjął liczne delegacje w charakte­rze „ukrytego Mesjasza". Sułtan zaniepokojony na nowo, kazał wyw.eźć go do Adrianopola, gdzie Meh­med umarł w r. 1675.

Nawet po jego śmie-ci kilku uczniów Dozostało mu wiernych. Nie mogli się pogodzić z utratą nadziei na rychły powrót do Ziemi Świętej. Zebrawszy się w Sa­lonikach wokół rodziny Mesjasza czekali na jego po­wrót. W końcu zmęczeni oczekiwaniem, poszli za jego przykładem, wyrzekając się judaizmu i przyjmując islam Było to w dziesięć lat po śmierci Mehmeda[1], Ich sekta istnieje po dziś dzień i 'iczy dziesięć tysięcy wiernych. Są muzułmanami, ale zachowali nieco zwy­czajów żydowskich. Oczekują jeszcze powrotu Sab­batai Cwi, swojego Mesjasza.

Izrael, jego przeszłość i przyszłość.

 

We wszystkich czasach i prawie we wszystkich reli- giach spotyka się szalbierzy i wizjonerów. Ich pro­roctwa i postępowanie uczniów wypływały z najróż­niejszych motywów i celów. U Żydów nie zmieniały się; wierzyli tylko w jednę rzecz: powrót do Pale­styny. Odkęd fałszywy prorok przepow.adał powrót do Palestyny, był pewny, że znajdzie uczniów, gdyż rozproszeni członkowie naroau żyaowskiego nigdy nie poniechali tej nadziei.

* * *

W czasach nowożytnych oszuści mieli mniej powo­dzenia i realizacja tego niewykorzenionego marzenia przybieraia baraziej rzeczywiste i poważniejsze formy.

W r. 1781 Ali Bej i kilku oficerów niemieckich przedłożyło Żydom z Livorno projekt podbicia na nowo Jerozolimy dla narodu żydowskiego. Zorgani­zowano zbieranie składek, ale po śmierci Ali Beja projekt został poniechany.

W r. 1799 Napcleon wydał odezwę, w której za­chęcał „wszystkich azjatyc.cich i afrykańskich Żydów do udania się pod jego sztandary, aby na nowo przy­wrócić Jerozolimę w dawnej jej wspaniałości" [1].

W XIX w. dziennikarz żydowski ze Stanów Zje­dnoczonych Mardochaj Manuel Noach kupił w stanie New York tereny dla osadników żydowskich. Jego przedsięwzięcie nie dało żadnego wyniku. Pod koniec swego życia poczynił nowe wysiłki, tym razem z za­miarem odbudowy państwa zvdowskiego w Palesty­nie, również bez rezultatu. Nie był to jeszcze własci-

 

wy czas. Żydzi i chrześcijanie tkwili w zapale eman­cypacyjnym i asymilacyjnym.


We Francji Józef Salvador, historyk praw Mojżesza, nakłaniał do zwołania międzynarodowego kongresu, który by się zajął tym prc lektem.

W Anglii Mojżesz Montefiore czynił u Mehmeda Alego zab:egi z myślę o kolonizacji Palestyny [1]. Nie ujmowa* jej z punktu widzenia życia narodowego, tylko po prostu jako dzieło miłosierdzia W r. 1841 po klęsce Mehmeaa Alego pułkownik Churchill, kon­sul angielski w Bejrucie, powziął plan odbudowy kró­lestwa żydowskiego. Przedłożył go „Jewish Boara ot Deputies” w Londynie, ale nigdzie nie został zrozu­miany. W tym samym mniej więcej czasie kilku Żydów opowiedziało się za powrotem do Palestyny, lecz wszyscy wpływowi Żydzi zdecydowanie przeciwsta­wili się temu projektowi. Oznajmili oni, że Żydzi nie tworzą jednolitego narodu i że b/łoby wielkim błę­dem usiłować złączyć ich węzłami jakiejś specjalne na­rodowości [2], Disraeli wyażał jednak w „Tankredzie" nadzieję powrotu Żyaów do Palestyny.

W r. 1862, czyli w dziesięć lat później, ukazała się książka, której autor po raz pierwszy pisał poważnie o narodowości żydowskiej [3]. Użył on nader wzru­szających akcentów, błagając współwyznawców, aby nie wyrzeKali się imion, religii i tradycji, i nie wciskali się ukradkiem do środowisk, które tylko gardzą ich bra­kiem charaKteru. Nawoływał także do utworzenia ko­mitetu dla zorganizowania kolonizacji żydowskiej w Pa­lestynie.

 

.

Tegoż -oku pewien rabin z Torunia wydał broszurę napisanę po hebrajsku w tym samym celu. Po raz pierwszy w historii spotkały się takie umysły, jak rab;na i Żyda nowoczesnego, rewolucjonisty, jakim był Moj żesz Hess, aby żędać ustanowienia żydowskiego pań­stwa.

Nuwoływan;e o Palestynę nie było już jedynie ape­lem religijnym, lecz stało się stwierdzeniem narodo­wości żydowskiej. Jednakowoż żydowscy zwolennicy asymilacji byli jeszcze zbyt potężni. Zabijali swoim sarkazmem ten pierwszy zarys syjonizmu.

W r. 1876 George Eliot[20], która była w bliskich sto­sunkach z pisarzem żydowskim Jerzym Lewes przez 24 lata, uczyniła bohatera swej powieści „Daniel Derou- da" Mardochaja Cohena prorokiem syjonizmu. Nieco później Lawrence Oliphant zwróciła się w celach filan­tropijnych i religijnych do sułtana prosząc go o po­zwolenie na osiedlanie się Żydów w Pales+ynie. Po­magała im takie w pierwszych usiłowaniach koloniza- cyjnych [1].

W r. 1878 na kongresie berlińskim podniesiono również kwestię powrotu Żydów do Palestyny, lecz dop.ero w kilka lat późnie' większa liczba Żydów zain­teresowała s.ę tym, mianowicie po ogłoszeniu broszury napisanej po niemiecku przez rosyiskiego lekarza dr Leona Pinskera „Autoemencypacja" [2]. W oficjalnych kołach żydowskich przyjęto tę broszurę, wydaną bez- im ennie, wzruszeń em ramion, Jednakże dowodziła ona niezwykłej przenikliwości. Autor nie wierząc

 

w możliwość powrotu do Pa'estyny, z zadziwiającą, jak na owe czasy, jasnością i precyzją posław'ł diagnozę zla, na które cie-pi naród żydowski. Przepowiadał przyszłe niebezpieczeństwa, bezlitośnie osądzał ideę emancypacji i asymilacji, a w końcu wskazywał środek zaradczy:

N eoezpieczeństwo półśrodków. „Nie bę- dziec e m ali trwałego spokoju, jeżeli nie skorzystacie z obecnej spokojniejszej chwili i nie obmyślicie innego lekarstwa Drocz tych półśrodków, które od wieków stosuje S'ę do naszego nieszczęsnego ludu".

Bankructwo emancypacji: „(Żydzi) usiłując zlać się z innymi narodami utracili istotną radość swojej własnej narodowości. Ale nigdzie w zamian nie uzy­skali uznania siebie za współobywateli przez inne narody.

Niemożliwość jakiejkolwiek asymilacji: „Żyd nie będąc nigdzie autochtonem, n'gdzie u sebie, pozostaje wszędzie cudzoziemcem. Niech się nawet urodzi w kraju, w którym już jego przodkow'e Dyli po­grzebani, nie zmieni tc w niczym sprawy... Niemiec dumny ze swego pochodzenia germańskiego. Słowia­nin, Celt nigdy nie zgodzą sie, aby Żyd był im równy".

Zwodnicze mniemania: „Powinniśmy cdrzucić mrzonki, że jakieś posłannictwo opatrzność.owe na­rzuca nam rozproszenie po świec':e... N e szukajmy ani ratunku, ani zaszczytów w chimerycznych złudzeniach, lecz starajmy się odnaleźć go w odbudowie naszej spójni narodowej".

Wielki błąd: „W rozproszeniu utwierdziliśmy naszą żywotność indywidualną, daliśmy dowód odpor-

 

ności, lecz straciliśmy wspólny węzeł świadomości na­rodowej. Staraięc się o umocnienie egzystencji ma­terialnej, byliśmy zbxt często zmuszeni zaniedbywać godność narodową".

Konieczność nai oćowości żydowskiej: „Godność narodowa! Gdzie jej szukać? Tu właśnie tkwi wielkie nieszczęście naszego ludu; nie tworzymy żadnego narodu, jesteśmy tylko Żydami".

Wniosek: „Zdajmy sobie sprawę, że dopóki nie będziemy mieli sieaziby jak inne narody, dopóty bę­dziemy musieli wyrzec się szlachetnej nadziei być ludźm; równowartościowymi w stosunku do innych. To dążenie powinno stać s'ę faktem, narzucającym się nie­odparcie polityce naszych czasów. Będzie ono miało niewątpliwie przyszłość".

Podczas gdy oficjalne koła żydowskie oburzały się lub drwiły z utopii anonimowego Rosjanina, młodzież entuzjazmować s;ę W w;eiu miasTach uniwersytec­kich studenci żydowscy zakładali stowarzyszenia naro­dowe, nie rozumiejąc tych, którzy chcieli być Angli­kami i Żydami zarazem. Ci młodzi ludzie uznawali tylko całkowity nacjonal zm, odnajdywali prawdziwą narodowość, swoją narodowość żydowską. Przyjmowali ideę rćs:zmu i nie wierzyli juz w skuteczność szaleństw emancypacyjnych rewolucji francuskiej. Nacjonalizm żydowski odradzający się z popiołów, otwierał drogę do rozwiązania tego wiecznego zagadnienia.

Studenc z Moskwy założyli stowarzyszenie pod hasłem „Synowie Izi aela, wyjeżdżajmy", jako skrót ro­syjskiego tekstu nazywane „Bilu". Pierwsze kolonie

 

zostały założone z inicjatywy tego stowarzyszenia w r. 1882.

W tym samym mniej więcej czasie utworzyła się organizacja ,,Szowewe Zioń" („przyjaciół Syionu"), również w Rosji, by podtrzymać dzieło kolonizacji. Liczba jego stronników szybko wzrastała, ale nie wy­starczyła, aby go zaopatrzyć w konieczne kapitały. Wtedy właśnie przybył z Francji Edmund Rotszyld, zwiedził Palestynę, zakupił grunta, umieścił na nich osadników żydowskich i podtrzymał dzieło osadnictwa.

Czasy już dojrzały, gdy Teodor Herzl ogłosił w r. 1895 „Państwo Żydowskie".

 

Gdy tak mówiono po trochu wszędzie, nie tylko w kołach iziaelick.ch, o odbudowie narodu żydowsk:o- go, rósł człowiek, który miał nadać tym dążeniom formę Konkretną. Teodor Herzl miał 35 lat, gdy ogło­sił ,,Judenstaat". Nie był jeszcze wtedy syjonistę w pełnym tego słowa znaczeniu. PodoDnie, jak Leon Pinsker, zrozumiał absolutną niemożliwość rozwiązania zagadnienia żydowskiego przez asymilację. Rozbudził świadomość swego ludu i ogłosił konieczność stwo­rzenia państwa żydowskiego. Tymczasem nie włączył do swego programu postulatu, że to państwo powinno być założone w Palestynie. Okoliczności, przede wszystkm proces Dreyfusa, — przekonały go, ze anty­semityzm był nieunikniony, że mógł drzemać w pew­nych okresach, ale wcześniej czy później rozbudziłby się nieuchronnie Zrozumiał również bezużyteczność próbowania po raz setny starych środków, które oka­zały s:ę bezsilne Wziąwszy to pod uwagę, chciał za­stąpić Żydem nacjonalistą, dumnym ze swej narodo­wości żydowsciej, Żyda płaszczącego się, fałszywego Francuza lub Niemca.

Nieco później Herzl zdał sobie sprawę, że państwo żydowskie uda się odbudować tylko na ziemi przód-

 

ków. Z tego okresu pochodzi jego powieść „Altneu- land", przetłumaczona na francuskie. Przewidywał w niej z przenikliwością niemal proroczą przyszłe zmia­ny. Do Palestyny przybywa — oto treść jego powie­ści — dwóch ludzi, którzy żyli przez 20 lat na bezludnej wyspie. Lądują oni w porcie, który nie był zaznaczony na ich mapie sp-zed 20 lał. Była to Haifa, która staTa s:ę wielkim portem Palestyny...

Herzl przepowiedział jej przyszłość. W r. 1904 tonaż okrętów, któ.e zawijały do Ha;ty, wynosił 373 tys. ton, w r. 1935 tonaż ich wynosił 4.901.000 ton. Porównując go z tonażem innych portów Bliskiego Wschodu (Aleksandria, Bejrut, Jaffa, Aleksandretta i Tripoli) widzimy, że Haifa, która w r. 1904 zajmo­wała ostatnie rrrejsce (6% całości handlu) wysunęła się na drugie miejsce (28% obrotów handlowych). Te dwa porty palestyńskie — Haifa i Jaffa — liczyły w r. 1904 — 18% całkowitego tonażu; w r 1935 to­naż okrętów, które przybijały do nich, podniósł się do 42 %.

Dwaj bohaterowie Herzla dziwili się, że nie spoty­kają parowców pocztowych w kanale Sueskim, i od­kryli, że nie używano już tej drogi dla tranzytu między Europą a Azją... Obecnie, gdy Anglia łworzy inną drogę, przypisuje się jej zamiar uwolnienia Się od nie­bezpieczeństwa, na które kanał Sueski mógłby narazić komunikacię z Indiami.

W końcu Herzl każe podziwiać swo:m bohaterom potężne instalacje elektryczne, na brzegach zaś Morza Ma-twego fabryki soli potasowych... Dziś „Palestine

 

Electric Corporation" z kapitałem miliona funtów pa­lestyńskich założyło pierwszą centralę w Tel-Or, a przewiduje założenie drugiej w Beth-Shaan i trze­ciej nad jeziorem Tyberiadzkim. Sieć elektryfikacji za­czyna pokrywać Palestynę. Jeśli zaś chodzi o eksploa­tację Morza Martwego, to ,,Palestine Potash Compa­ny ' z kapitałem 2.500.000 funtów palestyńskich zbu­dowało fabrykę nad jego brzegiem.

Pomimo wszystko jednak ta powieść prorocza jest rzeczą drugorzędną; głównym dziełem Herzla po­zostanie jego „Państwo żydowskie , którego prze­wodnią myślą jest położenie końca siecznemu zaga­dnieniu żydowskiemu przez nacjonalizm i posiadanie ojczyzny. Tę sama ideę sformułował już Pinsker. „Daj­cie nam — mówił — kawałeczek ziem., jak Serbom lub Rumunom, dajcie nam czerpać korzyści z wolnego bytu narodowego, a wtedy będziecie mogli wydać na nas wyrok potępienia, będziecie mieli prawo za­rzucić nam brak genialnych ludz"[1].

Herzl rozpatrywał rozwiązanie tego problemu nie tylko z punktu widzenia żydowskiego, lecz także i nie- żydowskiego. „Zdaje mi się, że rozumiem — pisał — antysemityzm, który jest bardzo złożonym ruchem, spo­glądam nań z mego stanowiska żydowskiego, lecz bez nienawiści i strachu. Zdaje mi się, że rozróżniam, co w antysemityzmie jest grubiańskim naigrawaniem, po­spolitą zazdrością zawodową, dziedzicznym uprzedze­niem, a co można poczytać za wynik uprawnionej obrony. Nie ujmuję kwestii żydowskiej ani jako kwe­stie społeczną, ani iako religijną, bez wzg!ędu na to, pod jaką s ę ona pojawia postacią, zależnie od czasu

 

i miejsca. Jest to kwestia na-cdowa. I do jej rozwią­zania trzeba, abyśmy przede wszystkim uczynili z niej światowe zagadnienie polityczne, które powinno być uregulowane na naradach narodów ucywilizowa­nych" [1]. Następnie Herzl przepowiada Żydom, zwo­lennikom asyrmlacji, że nigdy się nie zasymilują, ani nie zostaną wchłonięci i że przyjdzie dzień, w którym uwierzą jeao słowom, gdy staną się na nowo przedmio­tem prześladowań. Wykazuje również korzyści, jakie będą mieli nie-Żydzi z popierania syjonizmu. W końcu po wszechstronnym rozpatrzeniu zagadnienia wyznaje: „Twierdzę stanowczo, wierzę w możliwość wykonania, jakkolwiek nie żywię mniemania, że znalazłem ostatecz­ną formę tej idei. Państwo żydowskie jest potrzebą świata: więc musi się uformować" [2].

Herzl wyznał, że nie znalazł ostatecznej formy swo­jej idei, początkowo nie zrozumiał nieun.knionej ko­nieczności umieszczenia przyszłego państwa żydowskie­go w Palestynie Nie zdawał sobie sprawy, że jego idea mając podstawy czysto nacjonalistyczne, mogła się urzeczywistnić tylko wtedy, jeżeli przyjęło się wszyst­kie jej konsekwencje. Jego natchnienie wypływało z przyczyn rasowych, a nie religijnych; chciał wskrze­sić narodowość żydowską, uważając, że grozi jej śmierć wskutek asymilacji, nie chciał zaś ożywić religii ży­dowskiej.

Przyjęcie przez Herzla propozycji Anglii, aby sko­lonizować Ugandą, okazało się błędne. Projekt napot­kał na silną opozycję wśród syjonistów i Herzl zonen-

 

tował się, że jego idea tylko wtedy stanie się możliwa ao urzeczywistnienia, kiedy ostatecznym celem wszyst­kich wysiłków będzie Pa'estyna.

Podejmowano wiele prób kolonizacji żydowskiej na innych terytoriach. Kongres wiedeński proponował ko­lonizację na Krym e, utworzono kolonie żydowskie w Argentynie, w Meksyku na podstawach czysto filan­tropijnych, których brak syjonizmowi. Sowiety otaczają opieką kolonię żydowską w Bro-Bidżanie na Syberii i skłar iają się do przyznania jej autonomii w ramach republik radzieckich.

Zasady lub tendencje tkwiące u podstaw tej koloni­zacji nie mają związku z myślą syjonistyczną. Kolonie owe tworzą jedynie inny rodzaj rozproszenia, jeszcze jedną wędrów kę, podczas gdy syjonizm chce stworzyć ośrodek narodowy kultury żydowskiej i zarazem pań­stwo, w którym Żydzi mogliby namszoe być u siebie.

Nachum Sokołow, jeden z przywódców syjonistów, niedawno zmarły, odpowiadając na pytań.e: Czy syjo­nizm jest rozwiązaniem kwestii żydowskiej? tak go określił: ,,Owszem, w znaczeniu nawet materialnym Ale to nie wszystko. Istotą duchowego syjomzmu jest podnoszenie na duchu prześladowanych, wyzwalanie z ucisku ich serc zgnębionych. Gdy Żyd staje się syjo- n.stą, tzn. świadomym swojej wewnętrznej wolności moralnej, to już nie może upaść pod kaidanami, które go miażdżą. Oto, co wnosi syjonizm do rozwiązania kwestii żydowskiej".

„Syjonizm jest wychowaniem narodu żydowskiego do szlachetniejszego bytu. Jest to uzdrowienie z ano­malii i zła spowodowanego przez getto i asymilację

 

w życiu i charakterze żydowskim. W ten sposób syi a- nizm zbliża Żydów do ludów cywilizowanych zaciera­jąc zagadkowe odrębności i uwydatniając strony ogól­noludzkie" [1].

Przyjrzymy się później temu odrodzeniu żydowskie­mu, zapoczątkowanemu przez syjonizm. Teraz wystarczy nam stwierdzić, że ruch ten jest przeciwieństwem asy­milacji.

* * *

Trzeba było być przygotowanym na nieuniknioną opozycję asymilato-ów. Ci czuli się zbyt dobrze w swej roli wyzyskiwaczy i kierowników rewolucyjnych, nie przemawiała do nich praca w pocie czoja na ziemi, wyjałowionej przez złą gospodarkę Arabów. Nie byli zdolni zrozum ieć idealizmu syjonistów.

HerzI to przewidział; nie wierzył ani na chwilę, zęby wszyscy Żydzi bogaci i biedni natychmiast zapaiili się do jeao ideału. Przewidywał, że na początku wyjadą ci tylko, którzy będą pewni poprawy swego losu, i że dopiero po trosze podr iesie się stopień społeczny syjo­nistów. „Będą tam naprzód zrozpaczeni, potem biedni, potem zamożni, w końcu zaś bogaci” — pisał. Nie­mniej przeto zwracał się do wszystkich Żydów. „Ewan­gelia Herzia — powiedział Israel Zangwiil—jest prze­znaczona nie tylko dla biednych Żydów, którym, brak chleba, lecz także dla bogatych, którym brak przeko­nań. Co więcej, potrzeona jest ona światu w ogóle; światu popadającemu na nowo w barbarzyństwo i zme­chanizowanemu, wnosi bowiem zapał i blask ideali­zmu" [2].

 


W obecnyrr, czasie nie tylko zrozpaczeni i biedni odpowiadają na zew ziemi przodków, osiedlają się w Palesłynie także ludzie zamożni. Wśród 61.5^1 imi­grantów w r. 1935 6.309 m:afo kapitał przynajmniej 1000 funtów palestyńskich.

Idea narodowości żydowskiej obecnie została przy­jęta przez wielką liczbę Żydów, szczególnie wśród mło­dego pokolenia; a ponieważ patriotyzm budzi zawsze w duszy ludzkiej najszlachetniejsze uczucia, niemożli­wym więc jest, aby nie wywarł tego samego wpływu na duszę żydowską. Dzięki właśnie idei nacjonalistycz­nej Żydzi syjoniści nie chcą żyć z krzywdą swego oto­czenia; wolą twardą pracę w kraju, który mają nadzieję nazwa.: pewnego d^ia swoim, niż dobrobyt w fiKcyjnej ojczyźnie.

„Radość, że się jest panem ziemi zupełnie swojej — mówi wielki rabin Julian We:ll — gdzie się już nie jest pariasem, „metekiem", lecz autochtonem, potomkiem autochtonów, pragnienie pokazania, że Żyd napiętno­wany beztwórczą niemocą, zdolny jest do produkowa­nia, zakładania, tworzenia; że może zamienić słodycze ’ miejskiego życia na twardą pracę wieśniaka i robotnika rolnego, że potrafi opanować swoje nerwy .ntelektuali- sty, odrodzić swoje mięśnie, to wszystko dołączone do gorączki nacjonalizmu, opanowującej narody, które dzięki współczesnej polityce odzyskały ojczyznę, na­leży bez wątpienia do psychologii żydowskiego pio­niera" [1].

Tylko ideał nacjonalistyczny zdolny jest zmienić afe­rzystę w wieśniaka. Syjoniści zdają sobie z tego sprawę Józet Fisher, generalny komisarz „Keren Kayemeth Le-

 

israel" (Żydowskiego Funduszu Narodowego), przedsta­wił zagadnienie mcż'iwie najwyraźniej: „Ale czy Żydzi palestyńscy nie utworzą przede wszystkim skupienia miejskiego, otoczonego nie-żydowską wsią, co będzie nowym ryzykiem, nowym niebezpieczeństwem? Czy z tak nieoewną podstawą ekonomiczną, tak mało soli­dną, pod ciężarem 'akiejś okoliczności, nawet Żydzi z Palestyny nie są narażeni na nowe tułactwa?

„Oto poważne zagadnienie. Imigracja powinna wróść głęboko w ziemię palestyńską. Nie zaprzesta­niemy ciągle tego powtarzać, ponieważ jest to dla nas kwestia najważniejsza. Tylko przez przywiązanie do ziemi żydowskiej Żyd tułacz przekształci się w pana swojej ojczyzny i swego przeznaczenia historyczne­go" [1].

Syjoniści, znając wady Żydćw żyjących w rozpro­szeniu, nie pragną stworzyć państwa zaludnionego lich­wiarzami, kupcami i bankierami, lecz chcą je oprzeć na rolnictwie: „A. B, C syjor zmu głosi, że celem na­szym jest stworzenie w Palestynie nowegc społeczeń­stwa żydowsk:ego, normalnego, uwolnionego od błę­dów, które taK bardzo zaciężyły nad naszym ludem przez całą historię Galuth (wygnania). Jak wszystkie in­ne narody, społeczeństwo żydowskie musi utworzyć or­ganizm ekonomiczny, zdolny do utrzymywania się wła­snymi środkami. Podczas Galuth ekonomiczna budowa tego organizmu była nienormalna, spowodowana je­dnostronnym podziałem zawodów, szczególnie zaś rie- zd^ową przewagą handlu i pewnych rzemiosł. Dla roz­maitych przyczyn ekonomicznych i psychologicznych, których nie będziemy tu zgłębiać, brak Żydom warstwy

 

wieśniaków i robotników rolnych, tej właśnie, która stanowi u wszystkich innych narodów podstawę pro­dukcji i która wywiera mniejszy lub większy wpływ na całość gospodarki narodowe,

Jednę z podstawowych zasad syjonizmu jest żądanie, aby odbudowa Palestyny oparła została na gospodarce rolnej, a społeczeństwo na żydowskiej warstwie wieś­niaczej' '111.

* * *

Obok syjonizmu nacjonalistycznego istnieje syjonizm religijny. Między s/jonistam są i zdecydowani forma- liści i wierzęcy w posłannictwo Talmudu. Ci patrzę ze zgrozę na młodzież przerywajęcę wprawdzie w szabat karczowanie, uprawę roli lub budowę domów, ale za to używajęcę sportów, albo innych rozrywek surowo wzbronionych. W życiu politycznym tę tendencję re­prezentuje „'kgudath Izrael'', wojujęce stronnictwo orto­doksyjne, o którym pomóv> imy w następnym rozdziale.

Na czele organizacji syjonistycznej poza Palestyna stoi kongres syjon.styczny, którego członkowie wybie­rani sę przez wszystkich zwolenn.KÓw syjonizmu, pła- cęcych roczne nieznacznę składkę. Ta składka, zwana szekel, jak dawna moneta żydowska, stanowi najważ­niejsze źródło dochodów organizacji syjonistycznej: 1.216.000 syjc listów zapiać.lo szekel, aoy uzyskać pra­wo wyborcze na Kongres Syjonistyczny w r. 1935.

Obok konqresu jest „Jewish Agency" przewidziana przez IV artykuł Mandatu, rodzaj Wielkiej Rady, zło-

 

żonej na początku z delegaiów wszystkich stowarzy­szeń współpracujących w tworzeniu i rozwianiu Ogni­ska Narodowego W r. 1929 zasięg „Jewlsh Agency" został rozszerzony przez wprowadzenie do niej nie- syjonistów, należących w znacznej części do najbogat­szej klasy św iata żydowsKiego.

„Ke.en Kayemelh Leisrael", czyli Ż/dowski Fun­dusz Narodowy, utworzony został już w r. 1901. Orga­nizacja ta czerpała dochody z doDrowolnych zobowią­zań i używała ich przede wszystkim na zakup ziemi, która stanowić ma niezbywalną własność narodu ży­dowskiego i pod żadnym warunkiem, nie może być od­przedana. Wydzierżawiano ją rolnikom za czynsz, który zmieniał się w stosunku do rentowności przedsięwzię­cia. Dzierżawienie odbywało się na podstawie dzie­dzicznego kontraktu. Ten sposób postępowania zbli­żony iest do ustawy mojżeszowej z roku jubileuszowe­go, o której mówil:śmy na innym miejscu [1]. Obecnie K. K. L. posiada 368.450 dunamów[21] ziemi i od założe­nia zebrał ponad 4 miliony funtów palestyńskich. Ca­łość wkładów K. K. L. ulokowanych w Palestynie wy­nosi w r. 1934 2.600.000 funtów palestyńskich, z cze­go 75% umieszczono w ziemi. Resztę zużyto na za­lesienie, nawodnienie, budowę ferm i mieszkań robot­niczych.

Keren Hayessod, czyli Fundusz Kolonizacji powstały w r. 1920, przeznacza się na finansowanie akcji odbu­dowy jako głównej podstawy kredytu i utrzymania. Liczba rodzin, ustalonych dzięki finansowe pomocy K.

 

H., sięga i tysięcy. K.. H. między 'nnymi obdarował uniwersytet hebrajski i narodowę bibliotekę i wydawał znaczne sumy na kształcenie młodzieży. Znaczną część budżetu poświęcono na higienę publicznę, prace sani­tarne, publiczne, a w końcu na imigrację, Dochody K. H. dochodziły na początku 1935 r. mniśj więcej do 5.400.000 funtów palestyńskich.

Ze względu na szczupłe rozmiary tej pracy nie mo­żemy wchodzić w szczegóły dotyczęce K. K L. i K. H.; tych czytelń,kow więc, którzy by chcieli się obszerniej poinformować, odsyłamy do źródeł wskazanych na po­czątku rozdziału.

Ważniejszym niż to wszystko est wybór imigran­tów. Specjalne biura, zna dujące się poza granicami Palestyny, wyb;erają zdatnych do osadzenia w Palesty­nie przychodżców. Rząd brytyjski kontrolu e liczbę imi­grantów, lecz pozostawia „Jewish Agency" swobodę wyboru ludzi. „Jewish Agency" zaciągała ich w znacz­nej części do ugrupowań, które miały za zadanie p-zy- gotować imigrantów do życia w Palestynie. „Keren Hayessod' według swego ostatniego raportu wydał blisko 500.000 funtów palestyńskich na przygotowawcze obozy.

Najbardziej interesującymi imigrantami są „halucy", pionierzy. Ci młodzi luozie, pochodzący częściowo ze środowisk uniwersyteckich, zaniechali osobistych am­bicji, aby oddać się wyłącznie sprawie syjonistycznej; szczególnie zwalczają tradycyjną skłonność do wykony­wania tylko pracy nieprzykrej, skłonność surowo kryty­kowaną przez przywódców syjonistycznych. Organiza-

 

cje „haluców" poza Palestyną zabraniają swoim człon­kom nie tylko używania napojów wyskokowych, lecz także papierosów i łajnu. Ograniczenia takie ustano­wiono jedynie po to, aby urobić charakter, przyzwyczaić pior. erów do dyscypliny i usunąć spośród nich takich, którzy by nie mogli opanować przyzwyczajenia w imię ideału syjonistycznego, Na początku 1935 r. liczba „ha­luców" poza Palestyną dochodziła prawie do 25.000. Wszyscy przygotowują się do pracy ręcznej.

Jak tylko zaczęła się imigracja, przybyli do Pale­styny p onierzy i zajęli się pracami dotąd prawie nie­znanymi Żydom. „Utworzyli zespoły pracy do toro­wania dróg, rozbijania skał, osuszania bagien, kopania rowów nawadniających, budowy domów ■ fabryk.. Pa­lestyna zawdzięcza |rn posiadanie w obecnej chwili wy- kwakfikowanych robotników w najrozmaitszych gałę­ziach przemysłu budowlanego".

* * *

Teodor Herzl nie odkrył syjonizmu, ideał powrotu do Palestyny tkwił w duszy żydowskiej od starożytności, lecz dzięki jego inicjatywie syjonizm umiał zwyciężyć sprzeciw środowisk antysyjonistycznych rekrutujących się spośród bogatych Żydów Lb członków „Alliance israe- lite universelle", wreszcie spośród ortodoksów Dzięki niemu syjonizm rozporządza obecnie światową organi­zacją, rodzajem parlamentu (kongres syjonistyczny), dziełami jak „Keren Kayemeth leisrael" i „Keren Haye- ssod", żydowskim bankiem kolonialnym, wreszcie cał­kowita organizacją dla odbudowy ojczyzny i narodowo­ści żydowskiej.

 

Liczba stronnictw poi tycznych w Palestynie jest równ'e duża, o ile nie większa, jak w krajach o znacz­nie liczniejszej ludności. Ich rozrost tłumaczy się tym, że syion.ści, zamieszkujący Palestynę, pochodzę ze wszystkich zakątków Europy i Ameryki i przed przy­być em do Palestyny mieli najróżnorodniejsze przekona­nia polityczne i religijne. St-onnicTwa w Palestynie sę w ęc przedłużaniem życ:a publicznego innych krajów z dodatkiem jeszcze rozbieżności poglądów dotyczą­cych zagadmeń czysto s>;or;sTycznych.

W najbardziej ortodoksyjnych środowiskach żyoow- skich istnieje tendencja zwalczania syjonizmu, pon’eważ według Żydów prawow iernych syjomści dążą do przed­wczesnego urzeczywistnienia boskej obietnicy. Żydzi powinni odłożyć powrót do Palestyny, póki Bóg nie ob­jawi im swoiej woli. Tę tendencję wyrazj „Agudath Israel", który ma zwolenników i w Palestynie, tworzą­cych oddzielną gminę religijną. Opozycja Żydów pra­wowiernych względem syjonizmu zaczyna słabnąć, or­todoksi nie zwalczają go już i nawet wzięliby udział w realizowaniu jego celów, gdyby tylko ten -uch pod­porządkował się dogmatom i zwyczajom judaizmu. W ostatnich latach członkowie ,.Agudath Israel", za-

 

mieszkujący w Europie, stworzyli fundusz dla popiera­nia kolor:zacji na podstawie religijnej i dostarczyli nie­zbędnych środków do założenia kilku obozów pracy.

„Agudath Israel" jest tylko mniejszością w mniej­szości i wywiera nieznaczny wpływ. Nie bierze udziału ani w zgromadzeniu narodowym, ani w światowych kongresach sy onistycznych. Ortodoksi tego odłamu chcieliby zrob:ć z Palestyny jedno wielkie getto ducho­we i oburzają się na syjonistów, że przyznali kobietom prawo głosowania; rozpaczają rówmeż nad tym, że w koloniach rolniczych pożywienie nie zawsze jest przyrządzane według przepisów rytualnych Talmudu.

Inni prawowierni, „Mizrachi", mimo że większość ich podziela poglądy „Agudath Israel", uważają za ooo- wiązek współpracę z różnymi stronnictwam' syjonistycz­nymi. Biorą więc udział we wszystkich instytucjach przedstawicielskich syjonizmu, nie przestając protesto­wać przeciw areligijnym tendencjom większości. To stronnictwo pomimo szczupłej liczby członków posiada pewien wpływ dzięki funduszom zebranym poza Pale­styną i dlaiego kontroluje znaczną część szkół i innych zakładów wychowawczych.

Na ostatnim kongresie syjonistycznym „Mizrachi" zażądali, aby na terenach, należących do „Kemn Ka- yemeth Leisrael", we wszystkich instytucjach zależnych od organizacji syjonistycznej były przestrzegane wszel­kie przepisy religijne. Wymagali na przykład wygna­nia z fe.rn zbiorowych — małżeństw zaślubionych cy­wilnie, zakazu używania sportów w dzień szabatu, chcieli nawet wzbronić palenia na ulicach i jazdy po­jazdami w szabat. Gdy zarzucano im nietolerancję,

 

odpowiedzieli: „Nie widzimy żadnej przeszkody, aby Żyd palił u siebie w dzień szabatu, lecz gdy ukazuje się na ulicy z cygarem w ustach, obraza uczucia sąsia­dów i wywołuje rozgoryczenie moralne! Wolność su­mienia nie może go uprawniać do tego- by wyrządzał przykrość moralną współobywatelom'' [1].

Dziwne ujęcie sprawy! Cóż by powiedz'eli ci sami „Mizrachi", gdybyśmy my chrześcijanie stosowali to samo rozumowanie i żądali od Żydów, aby nie wywo­ływali moralnego rozgoryczenia wśród nas przez znacz­nie poważniejsze czynności, r. i trzymanie cygara w ustach w dzień szabatu. Zresztą przeciwnicy „mizra- chistów" nie omieszkali im tego wypomnieć.

Obok tych dwóch stronnictw religijnych istmeją grupy, nie interesujące się polityką i nie głosujące na żadne z tych stronnictw. Składają się z Żydów wschod­nich. Na wyborach do zgromadzenia prawodawczego figurują pod nazwą „Sefardim" i „jemenith".

Wszystkie stronnictwa czysto polityczne są bardziej lub mniej lewicowe, prócz rewizjonistów Żabotyńskiego, o kłóiych pomówimy na ostatku.

Co prawda „Syjoniści Geneialni" („General Zio- nists") stoją ponad stronnictwami, kontynuując po pro­stu tradycje Leona Pinskera i Teodora Herzla. Lecz, podzieleni dawniej na dwa odłamy, rozpadają się stale pod naporem bardziej przedsięb;orczych stronnictw; wywieiają jednak jeszcze znaczny wpływ na prowadze­nie spraw, ponieważ przywódcy, jak Weizmann, prezes

 

„Jewish Agency", i Usyszkin, prezes „Keren Kayemeth Leisrael", należą do tego ugrupowania.

Najpoważniejszym jego współzawodnikiem jest Par­tia Pracy. Na ostatnich kongresach syjonistycznych w Pradze : Lucernie Partia Pracy uzyskała więcej głosów, niż jakiekolwiek inne stronnictwo. Ma ona wielkie wpłyAry w syjonistycznym komitecie wykonawczym. Dla zrealizowania swego programu posługuje się prze­de wszystk;m Głównym Związkiem Pracy, tzw. „Hista- druth".

Partia Pracy zawiera prawie wszystkie odcienie po­glądów istniejących w stronnictwach socjalistycznych poza Palestyną. N;e ma jeszcze ideologii ściśle okre­ślonej, ponieważ w gronie swoim liczy ludzi sympaty­zujących raczej z prawicą, obok ii mych, skłaniających się do teorii walki klasowej, teorii zresztą odrzuconej przez większość przywódców tej partii. Należała do

  • Międzynarodówki[22].

Umiarkowaną politykę Partii Pracy zwalcza przede wszystkim „Poale Syon , której członkowie wyznają skrajny ortodoksyiny marksizm Pom>mo czysto komu­nistycznych teoryj „Poale Syon" nie został przyjęty do

  • Międzynarodówki z powodu „herezyj nacjonalistycz­nych". Rzeczywiście ortodoksyjne pojmowanie mark­sizmu nie przeszkadza mu należeć do ruchu syjonistycz­nego; natomiast „Poale Syon nie uczestmczy w kon­gresach syjonistycznych, gdyż uważa je za narzędzie współpracy klas, którą jako prawa pa.ba komunistyczna odrzuca. Odsuwa idealistyczny syjor izm, aby gc zastą-

 

pić proletariackim, odgrywającym rolę w walce świato­wej z istniejącym porządkiem.

Kierownicy :migracji syjonistycznej z trudnością wy­dają pozwolenie na przyjazd do Palestyny członkom ,,Poale Syon"; na obecności ich w Palestynie wodzom syjonizmu nie zależy, wolą tych niepożądanych osob­ników nam zosta\ :ć.

Wreszcie na skrajnej lewicy są żydowscy komuniści czystej marki; działalność ich jest zakazana na gruncie Palestyny przez rząd brytyjski. Komuniści odrzucają syjonizm jako przeciwny zasadom międzynarodowego komunizmu. Oskarża się ich o wspomaganie Arabów w walkach z Żydami i podżeganie do pogromów.

Poza organizacjami politycznymi istnieje w Pale­stynie komunizm praktyczny: są to „kwucoty" (kwuce), fermy zbiorowe Różnią się od swych sióstr, kołchozów sowieckich, tym, że nie zostały narzucone przez rząd, ani jakąś władzę, lecz oparte są na dobiowolnie przy­jętym przez członków systemie kolonizacji kolektyw­nej, rzekomo odpowiednim w tej specjalnej sytuacji, jaka panuje w Palestynie.

Każda „kwuca" składa się z 50 do 80 czfonków i stanowi pod względem gospodarczym grupę całkowi­cie samodzelną. Gospodarka jest zorganizowana we­dług najnowocześniejszych metod, większa część fenn daje zyski.

Wszystkie dochody należą do wspólnoty każdej „kwucy"; rozdziela się je nie w pieniądzach, lecz pod postacią produktów i usług. Dla wszystkich członków

 

wspólnoty jest jedna kuchnia. Dzieci od urodzenia rrTeszkaję w Dotiu Dziecięcym, do k+órego matki przy­chodzę, aby je karmić. Rodzice maję prawo je odwie­dzać, lecz wychowar iem zajmuję się protesorow e przedszkola.

W końcu 1934 r. w Palestynie było 26 „kwucot", członków zaś około 2500, podczas gdy cała ludność ,,kwucoł" wynosiła 3750. Prawie wszyscy mieszkańcy nie-członkowie to dzieci; poza tym kilku starców i sta­ruszek, sę to rodzice członków utrzymywan. przez wspólnotę.

Rzecz c;ekawa: jakkolwiek „kwucoty" maję ustrój całkowicie komunistyczny, członkowie ich sę przeciw­nikami komunizmu politycznego. Praktvka ich komu­nizmu gospodarczego daj0 pole do tych samych za­rzutów, jaK e spotvkaję twory komunizmu sowiec­kiego [1].

* * *

W końcu istnieje jeszcze grupa „rewizjonistów", dość trudna do klasyfikacji. Moina by ję określić jako żydowskę odmianę faszyzmu, jakkolwiek przywódca ruchu, Włodzinrarz Żabotyński, odrzuca to określenie. Rewizjoniści dężę jednaK do współpracy klas, aby osięgnęć urzeczywistnienie całkowitego nacjonalizmu żydowskiego Nie trzeba dodawać, że rewizjoniści przeć wstawiaję się energicznie mark: zmówi i głoszę ustanowienie zjednoczonego narodowego rzędu.

Rewizjoniści opuścili w 1935 r. kongres syjonistycz­ny, aby załóż' ć organizację, którę tymczasowo nazwa­no „Nowę Organizację Syjonistycznę". W „Revue jui/e

 

de Geneve" Żabotyński naszkicował program swego stronnictwa; podajemy zeń ustępy najistotniejsze:

„Ruch N. O. S. jest stanowczym wysiłkiem w kie­runku całkowitego rozwiązania tragedii żydowskiej. N:e chodzi już o stworzenie w Palestynie ogniska dla elity, czy nawet państwa dla niej z pozostawieniem więk­szości naszego ludu na wieczne rozproszenie: chodzi o zorganizowanie stopniowego i systematycznego przeniesienia wszystkich gett, wyjścia całego ludu, przynaimniej wszystkich, którzy tego zaoragną; chodzi o dzieło humaniTarne, którego tylko pierwszym krokiem będzie stworzenie państwa żydowskiego."

„Ten pierwszy krok będzie przedmiotem planu dziesięcioletniego, który po zatwierdzeniu orzez po­wszechne zgromadzenie narodowe powinien zostać przedstaw.ony władzy mandatowej i Lidze Narodów. Plan dziesięcioletni obejmie osadnictwo w całej Pale­stynie, w Przedjordanii i Zajordanii, czyli około pół­tora miliona Żydów... Plan dziesięcioletni zawierać będzie także warunki pohtyczne konieczne dla tak szybkiej ko'onizacji: reformy agrarne, fiskalne, adm:- n.stracyjne, których zażądają od państwa mandatowe­go, zmianę zaś syjonistycznych metod kolonizacji na mocy własnych uchwał".

„Mandat palestyński mówi o narodzie żydowskim, któremu przyznaje pewne prawa; nadszedł więc czas uznania tego narodu żydowskiego tak uroczyście uzna­nego, lecz jeszcze nie ukonstytuowanego politycznie. Naiwyższą manifestacją tego narodu powinno być ży­dowskie zgromadzenie narodowe, wychodzące z na­prawdę powszechnego głosowania: każdy Żyd powy-

 

żej lat dwudziestu, mężczyzna czy kobieta, gdziekol­wiek przebywa, bez różnicy przekonań politycznych lub przynależności partyjnej będzie uprawniony do uczestnictwa w wyborach..." [1],

Ruch, wszczęty przez Żabotyńskiego, zasługuje na bliższą uwagę. Naszym zdaniem, przedstawia on naj­czystszą Dostać nacjonalistycznego syjonizmu. Urzeczy­wistnienie wyłożonych zasad przyniosłoby ostateczne rozw,ęzanie żydowskiego zagadnienia i byłoby przy­jęte z radością zarówno przez Żydów jak i przez nie- Żydów.

 


WYNIKI [1],

Któż mógłby sob.e wyobrazić, zwiedzając Pale­stynę w okresie pierwszych poczynań kolonizacji ży­dowskiej, że tu był kraj, który wywiadowcy wysłani przez Jozuego nazwali „mlekiem i miodem płynącym". Nic już tu nie „płynęło", a kraj przedstawiał obraz pra­wie całkowitego opuszczenia. Góry. niegdyś zale­sione lub poKryte urodzajną ziemią, zm eniły się na ogołocone, jałowe skały. Tarasy starożytne, które ła­godzi)/ ich zbocza i nie dopuszczały do zmywania gleby przez deszcze, przestały istnieć. Lasy, tak wiel­kie w czasach królów Izraela, zostały wytrzebione. Zniknęła rowr leż znaczna część winnic i ziem upraw­nych... To Arab przeszedł tędy. Zbyt gnuśny, by two­rzyć, zbyt leniwy, aby nawet utrzymać, wszędzie za soDą pozostawiał pustynię. Sir Herbert Samuel w mo­wie wygłoszonej w grudniu 1935 r. opowiadał, w jakim stanie zastał kraj, kiedy przybył tam w charakterze Wysokiego Komisarza rządu brytyjskiego: „Gdy ujrza­łem po raz pierwszy tę wielką równinę rozciągającą się od morza do Jordanu między wzgórzami Ga'ilei a gó­rami Etraimu, przedstawiała się ona jako rozległa wy­dma, jako pustynia prawie. Rzeki i źródła łatwo mo­gły tworzyć błota: cała okolica zarażona była malarią.

 

Parą wioseK araoskich w dużych odległościach od sie­bie znaczyło rowmnę; ludność rzadko rozs'ana, bydło nieliczne, a cała okolica wyglądała nader ubogo i pusto" [1].

Czyż nie było szaleństwem chcieć skolonizować właśnie ten kraj, w którym nie pozostał nawet żaden ślad oawnej urodzajności, w którym całe okolice zmie­niły się w bagna, inne zaś w pustynię? Kraj, w którym krowa rocznie nie dawała ponad 800 litrów mleka, kura znosiła najwyżej 70 jaj, a średni zbiór zboża z hektara nie przekraczał 625 kg?

Niemmej przeto Żydzi upierali się przy kolonizacji właśnie tego jałowego kraju, ponieważ należał do ich ojców, ponieważ tam tylkc są autochtonami. Kolonizacja przeszła już trzy stad a: pierwsze zakończyło się pod koniec XIX w. — okres kolonizacji patriarchalnej Edmunda Rotszylda i tworzenia winnic; doigie trwało do początku wojny światowej — okres kolonizacji fi­lantrop jnej i systematycznej, zasiewu zbóż i pierw­szych poczynań organizacji syjonistycznej wreszcie trzece s+ad urn zesłało zapoczątkowane przez dekla­rację Balfoura i oznaczenie Palestyny jako ogniska narodowego narodu żydowskiego. Odtąd osadnictwa żydowskie w Palestynie poprowadzono na wielką skalę i oparto je zwłaszcza na rolnictwie, przemyśle mleczar­skim i plantacjach pomarańcz.

Podczas pierwszego okresu imigrantami byli mło­dzi Żydzi, p-zeważnie pochodzący z Polski i Rumuni. Byli to idealiści, przybywający nie tylko bez kapitałów, lecz także bez ,akiegokolwiek przygotowana. Zginę-

 

l:by bez pomocy Edmunda Rotszylda, który ich zaopa­trywał w pieniądze i przysyłał instruktorów,

Drugi okres był okresem powstania nowych osad w Niższej Galilei mających za cel uprawę zbóż, utwo­rzenia pięciu wielkich przedsięb;orstw mieczarsk;ch i pomaranczarskich koło Jatfy i na brzegach Jeziora Tybeiiaazkiego Poza tymi fundacjami sfinansowanymi przez „Jewish Colonisation Association", kilka pry­watnych Towarzystw Europy wschodnie; i Ameryki za­kładało z własnych kapitałów fermy. Wojna przerwała ten wzrost działalności.

Po deklaracji Balfoura kolonizacja przybrała osta­teczną postać. Przedstawimy po krotce jej rezultaty. Zapewne, syjonizm musi się jeszcze opiekać na daro­wiznach Żydów, żyjących w rozproszeniu; ogromne ka­pitały będą jeszcze potrzebne dla zakupu terenów, użyźnienia ziemi, założenia przemysłu, budowy miast; lecz jeżeli się zważy, cc osiągnięto w przeciągu pięt­nastu lat przy pomocy stosunkowo szczupłych środków, to można powtórzyć z Teodorem Herzlem, że pań­stwo żydowsk s powstań e.

A                                                             A

%

Ponieważ syjonizm oparł się na rolnictwie, a nie na handlu, więc najprzód rozparrzymy wyniki osiągnięte w tej najważniejszej dziedzinie. Rolnicy tworzą obe­cnie 14% luaności żydowskiej w Palestynie, kupców zaś jest 20%. Jeżeli Dorównamy te cyfry ze stosun­kiem rolników i kupców żydowskich, żyjących w roz­proszeniu, to natrafimy właśnie na różn cę umysłowości Żydów z diaspory i syjonistów.

 

Praca, którą Żydzi rolnicy mieli do wykonania, nie była wcale synekurą. W wielu miejscach brakowało zupełnie wody. Trzeba więc było wiercą otwory na studme dające do 350 m3 na godzinę. Projektowana jest budowa zapór w niektórych dolinach dla zbierania wody deszczowej, dzięki czemu nieużytki na prze­strzeni wielu tysięcy hektarów zmieniłyby się w ogrody lub sady.

Gdzie indziej trzeba było osuszać błota. Jedna część doliny Esdrelon (zwana przez Arabów Doliną Śmierci) daje uderzający przykład, jaki wynik można osiągnąć przez systematyczną i wytrwałą pracę. Sześć­dziesiąt lat temu wstecz malaria zniszczyła tu całą kolo­nię rolników. Wioski arabskie zostały zupełnie opusz­czone, ponieważ ci, którzy przeżyli tę straszliwą plagę, porzucili całą okolicę. Obecnie Dolina Śmierci jest zu­pełnie uzdrowotniona przez zamieszkujących ją od 12 lat „haluców". Po'a są uprawiane i zbiory obfite.

W ciągu ubiegłych dziesięciu lat same tylko orga­nizacje publiczne wydały ponad milion funtów pale­styńskich ra melioracje rolne: osuszanie, zalesianie oraz budowę dróg itd. Stacja doświadczalna bada sposoby zwalczania pasożytów roślinnych i zwierzęcych.

W r. 1899 Palestyna liczyła 22 kolonie rolnicze ży­dowskie o całkowitej powierzchni 300 C00 dunamów z 5000 rmeszkańców. Na początku wojny liczba ich podniosła się do 43 o powierzchni 400 000 dunamów z 12 000 mieszkańców, wreszc e statystyka z r. 1934 wykazuje 160 kolonij o całkowitej powierzchni 1 420 000 djnamów z 70 000 mieszkańców.

 

Na miejsce uprawy arabskiej, której metody nie zmieniły się od czasów patriarchalnych, Żydzi zapro- wadzni gospodarKę najnowocześniejszą; wyniki jej nie kazały na siebie czekać. I tak, kiedy przeciętny zbiór zboża dawał poprzednio 625 kg z hektara, w r. 1934 zebrano 1300 kg z hektara, a w r. 1935 do 1800 kg z ha.

Uprawa" zbóż nie stanowi jednak najważniejsze' po­zycji w żydowskim gospodarstwie rolnym. Zdaje się, że warunki klimatyczne i geologiczne nie sprzyjają ich uprawie na szeroką skalę.

Przeciwnie zaś produkty mleczne, hodowla drobiu i bydła zajmują coraz ważniejszą pozycję w całości rolnictwa. Zadano sobie wiele trudu, aby ulepszyć rasę bydła rogatego. Skrzyżowanie miejscowej krowy z ho­lenderskim bykiem podniosło produkcję mleczną kro­wy po pierwszym cielęciu do 2000 I rocznie. Pro­dukcja mleka z jednej krowy osiąga przeciętnie rocznie 3 800 I zamiast 700—800 I poprzedniej; dzięki temu sprzedaż mleka znacznie wzrosła. ,,Tnuwa", spółdziel­cza organizacja sprzedaży produktów ferm robotni­czych, sprzedara w 1936 r. 18 milionów litrów mleka, gdy w r. 1931 sprzedano 4 300 000, a w r. 1934 — 9 500 000.

W jajr-zarstwie stwierdzono, że roczna przeciętna wynos, na rok 1934 170 do 180 jaj od kury zamiast poprzednich 70. „Tnuwa" w r. 1931 sprzedała 3 300 000 jaj, a w r. 1935 6 milionów.

W ogóle sprzedaż wszystkich produktów, za po­średnictwem Tnuwy, zaopatrującej odbiorców w mleko, jaja, jarzyny, owoce, drób itd., wzrosła od 210 000 funtów palestyńskich w r. 1932-33 do 291 000 funtów

 

w r. 1933-34 i ao ^00 000 w r. 1934-35. Te cyfry do­tyczą jedynie wyrobów gospodarki mieszanej robot­niczej, zbywanych za pośrednictwem „Tnuwy" ze 100 be7 mała osad. Do tego należy dodać jeszcze sumy pochodzące ze sprzedaży produktów kolonij, które nie należą do orqan zacji spółdzielczej, a oszacowanych na blisko 100 000 funtów palestyńskich rocznie.

Uprawa jarzyn również znacznie wzrasta. Powierz­chnia ogrodów osiągnęła w r. 1935 około 5 000 du- namow zamiast 1 100 w 1932 r.

Miód może stać się bardzo cennym produktem po­mocniczym rolnictwa palestyńskiego z powodu wiel­kiej ilości plantacji pomarańcz i sadów, których Kwiaty dają miód nadzwyczaj aromatyczny.

Pierwsze miejsce w uprawie owoców zajmują po­marańcze i grapę fruity. Te plantacje w ubieg'ych la­tach pochłonęły znaczną część kapitałów wkładanych przez Ż ydów w rolnictwo. Podczas sezonu 1933-34 wywieziono 5 479 896 skrzyń pomarańcz, cytryn i gra- pe-fruitów, z których 2 750 000 pochodziło z piantacyj żydowskich. W sezonie 1934-35 r. liczba ta podniosła się do 7 283 705 skrzyń, z których około 4 350 000 dostarczyli Żydzi. W r. 1901 Żydzi posiadali tylko 900 dunamów gajów pomarańczowych; w r. 1927 18 000 dunamów; w r. 1935 obszar ich wzrósł do 16C000 dunamów, czyi 16 tys. hekta-ów.

Nad uprawą pomarańcz roztoczona jest specjalna opieka. Każde drzewo ma tabliczkę, wykazującą wła­ściwości jego: choroby, anomalie, użyźnienie, pracę itd.

Uprawa winorośli robi stale postępy. „Północne" drzewa owocowe, jak śliwki, jabłonie, brzoskwinie itd.

Izrael, jego przeszłość i przyszłość.

 

mają d!a gospodarki żydowskiej wielkie znaczenie, po­nieważ pozwalają zużytkować zaniedbare tereny, nie nadające się do innej uprawy.

Te przykłady dowodzą, że wynil .i rolnictwa żydow­skiego w Palestynie są bdrdzo zadowalające, a nawet znakomite przy uwzględnieniu niesłychanej różnicy między zawodami Żydów, żyjących w rozproszeniu, a pracą żyda-rolnika.

* * *

W ciągu piętnastu lat uprzemysłówienie Palestyny uczyniło znaczny postęp. Szczególnie w ostatnich la­tach wytwórczość przemysłowa zwiększyła się w tym bardziej zadziwiających rozmiarach, że światowa pro­dukcja zmalała. Przyjmując cytrę 100 dla produkcji prze. nysłowej z roku 1929, otrzymamy dla Palestyny na r. 1934 — 259, podczas gdy wytwórczość świa­towa spadła w r. 1933 na 77.

Zużycie prądu elektrycznego przez przemysł w r. 1933 wynos ło 6 575 000 kwgodz.; w r. 1935 20570 000 kwgodz. czyli przeszło 200% więcej w cią­gu 2 lat Inwestycje przemysłowe w r. 1932 docho­dziły do 240 000 funtów palestyńskich, co przedsta­wiało 6,8% caiości zainwesTOwanych w kraju kapitałów. W ciągu r. 1934 osiągnęły liczbę 1 500 000 funtów palestyńskich, czyli 15% rocznych inwestycji w ogóle. Te cyfry piawie wyłącznie odnoszą s.ę do przemysłu żydowskiego, pon eważ przemysł arabski (papie'osy, mydło) pozostał prawie bez zmiany. W sumie ogól- rej kapitały włożone w przemysł podniosły się z 700 000 funtów palest. w r. 1921 do 5 266 000 w r.


  1. Obecnie ocenia się całość wkładów w przemysł na 8 500 000 funtów palestyńskich, co oznacza zwięk­szenie o 160% w przeciągu dwóch lat. Przemysł ży­dowski zatrudnia teraz 25 000 robotników [1].

Jednakże mniemanie, ze niezwykły rozwój przemy­słu żydowsk.ego usprawiedliwiony jest jego wydaj­nością, byłoby błędne, albowiem w rachubę wchodzą jeszcze ,nne czynmki. Przede wszystkim w Palestynie daje się odczuć szczególna płynność kapitałów szuka­jących lokaty. Suma depozytów w bankach palestyń­skich kilka miesięcy temu wynosiła około 16 milionów funtów palestyńskich. Te kapitały poszukują lokaty, a ponieważ możliwości ich umieszczenia są na gruncie palestyńskim ograniczone, więc muszą narażać się na pewne ryzyko.

Nie zapominajmy również roli, jaka odgrywa zniżka cen materiałów przemysłowych. Maszyny pochodzące ze zwijanych przedsiębiorstw europejskich można na­bywać za śmiesznie niską cenę, przez co zmniejszają się znaczne koszty amortyzacji.

W końcu nie należy pomijać idealizmu syjonistycz­nego. Przemysłowcy, emigranci europejscy, dyskontują naprzód stale wzrastający napływ Żydów do Palestyny. Wolą znieść szereg lat chudych, aby stanąć mocno wtedy, gdy Palestyna będzie krajem żydowskim.

* * *

W kraju z tak znacznym przyrostem ludności jak Palestyna przemysł budowlany zająć musi pierwsze miejsce. Kapitały (publiczne i prywatne) inwestowane w budownictwie rosną szybko. vV r. 1930 wynosiły

 

2 448 600 funtów palestyńskich, w r. 1934 wzrosły do 7 002 200 funtów.

Najbardziej interesującym zjawiskiem |est bez­sprzecznie utworzenie nad brzegiem Morza Sródz'em- nego nowego miasta Tel Awiwu tam, gdzie przed dwu­dziestu laty rozciągały się tylko ławice piasku. Po­czątkowe uważano Tel Awiw za przedmieście Jaffy, lecz Tel Awiw rozbudował się tak szybko, że obecnie Jaffa wygląda na przedmieście Tel Awiwu. Ciągnie się on na 6 k^ometrów wzdłuż morza. W r. 1911 Tel Awiw miał 550 mieszkańców, w r. 1922 liczył 15 185, a w r. 1935 — 135 000. Budżet na r. 1934-35 wynosi 275 000 funtów w wydatkach, z czego 68 000 na hi­gienę publiczną, 45 000 na oświatę, 30 000 na wodo­ciągi, 8 000 na roboty publiczne.

Z punktu widzenia narodowościowego ludność Tel Awiwu jest z pewnością rajbardzh j jednolita, ponie­waż w 99% jest żydowska. A jedrocześnie jest najbar­dziej różnorodna ze względu na miejsce pochodzenia mieszkańców. Słuchając rozmów na głównej arterii, ma się wrażenie — mówi Rewuski — prawdziwej wieży Babel. Hebrajski i żargon są najczęściej używanymi językami, daisze miejsce zajmuje niemiecki, polski, ro­syjski, angielski, arabski, a w końcu francuski, hiszpań­ski, rumuński itd.

W zadziw'ający równeż sposób rozwijają się targi lewantyńskie Tel Awiwu. W r. 1929 zgromadziły 230 wystawców z 13 krajów; w r. 1932 — 1226 wystawców z 23 krajów, a w r. 1934 — 2 861 wystawców z 33 krajew.

 

Mówiliśmy już o „Palestine Electric Corporation", która posiada milionowy kapitał w funtach palestyń­skich. Gdy dziesięć lat temu twórca tego przedsię­biorstwa Pinkus Rutenberg przedłożył ekspertom A. E. G. w Berlinie swój projekt, ci odrzucili go jako fantastyczny. Ceniony znawca tych spraw oświadczył, że elektryfikacja Pa!estvny nie ma żadnych podstaw ekonomicznych. Pomimo wszystko Rutenoerg zabrał się do Drący, majęc do przezwyciężenia poważne i różno­rodne trudności. Zacytujemy tylko kilka. Miejsce wy- Drane na za nstalowanie pierwszej centrali było zara­żone malarią; trzeba więc było przeprowadzić nie­zbędne i kosztowne prace odkażające. Trzeba było także utworzyć sztuczne jeziora, ponieważ w Palestynie deszcz pada tylko przez cztery miesiące zimowe, a nie można było podnieść poziomu Jezio-a Tyberiadzkiego, bo miasto Tyberiada leży na bardzo niskich brzegach.

Sieć wodociągowa zaczyna pokrywać cały kraj. Zużycie energii elektrycznej wzrosło z 8 700 000 kw- godz. w 1931 do 50 milionów kwgodz. w r. 1935.

* * *

Przemysł chemiczny według wszelkiego prawdo­podobieństwa ma wielką przyszłość w Palestynie. Morze Martwe, leżące 400 metrów poniżej po7;omu Morza Śródziemnego (nainiższy poziom jeziora w ogóle[23]), zawsze przyciągało uwagę świata bogactwami mi­neralnymi. Jego woda zawiera ponad 27 % różnych soli. Gorąco i suchość powietrza stanowią najważniej­szy czynnik w eksploatacji Morza Martwego, ponieważ

 

dzięki parowaniu pod działaniem słońca, dwa razy większym niż na brzegach Morza Śródziemnego, wy­dzielają się z wody minerały.

Urządzenie oparte jest na przewidywaniu stutono- wej produkcji chlorku potasu rocznie Drugim intere­sującym produktem jest bromek, którego ilość w me­trze sześciennym przekracza 4,8 kg; ilość ta jest większa o 50% od ilości na innych terenach eksploatacyjnych.

Jest zamiar powiększenia produkcji potasu i brom­ku, zbudowania fabryk chemicznych dla wyrobu nawo­zów, supe.tosfatów, chloru, kwasu siarkowego i sody żrącej, lecz brak rąk roboczych z powodu ograniczeń .migracyjnych.

Ruch automobilowy zwiększył się bardzo: w roku 1922 było 400 aut, w r. 1930 — 318Ó a w r. 1 935 — 12 000.

W r. 1926 Palestynę zwiedziła 52 301 turystów; w r. 1935 około 125 000.

Liczba pasażerów przewiezionych przez koleje wzrosła z 710 774 (w r. 1922) do 1 257 308 (w r. 1933), towarów zaś z 413 308 ton (w r. 1922) do 722 624 (w r. 1933).

Liczba biur poczłowo-teleqraficznych z 32 w r. 1922 podniosła się do 65 w r. 1934.

W r. 1035 Żydzi inwestowali w:

Nieruchomości                         ć 000 000 funtów palest.

Przemysł i rzemiosło                  1 750 000        „          „

Własność ziemską                     1 650 00C        „          „

Plantacje                                   1 250 000        „          „

Przedsiębiorstwa mieszane 500 000                 „            „

Transporty                                500 000         „            „

 

Nadwyżka dochodów nad wydatkami rzędu wyno­siła w dn. 31 marca 1935 r. 4 753 555 funtów palest. Wysokością płaconych podatków Żydzi (na głowę) pięciokrotnie przewyższali nie-Żydów (głównie Arabów).

W Palestynie nauczanie jest nie obowiązkowe. W r. 1934 wśród dzieci, uczęszczających do szkół było 17 454 chrześcijan, 40088 muzułmanów, 44 829 Żydów.

Na ogólną liczbę dzieci muzułmańskich chodziło do szkół 35% chłopców, 11% dziewczynek, chrześci­jańskich 93%, a żvdowskich 96%. Około 66% uczniów żydowskich uczęszcza do szkół syjonistycz­nych, a tylko 12% do szkół, w których wykłady odby­wają się po ang elsku lub po francusku.

Prawie we wszystkich szkołach żydowskich języ­kiem wykładowym jest hebrajski, oficyny język spo­łeczeństwa żydowskiego. To odrodzenie hebrajskiego jest z pewnością jednym z najbardziej zdumiewających owoców działalności syjonistycznej. Najdź wniejsze, że początk; odrodzenia hebrajszczyzny sięgają okresu, kiedy Pinsker napisał „Autoemancypację". Jest to jeszcze jeden dowód, ze idea zjednoczenia wszystkich Żydów zaprzątała umysły ich od dawna. Koło r. 1882 profesor języków wschodnich, Żyd rosyjski Eliezer EPanotf, albo Eliezer Ben Jehuda, jak się oóiniej na­zwał w Jerozolimie, zdał sobie sprawę, że Żydom przybywającym ze wszystkich zakątków św.ata potrze­ba wspólnego języka, aby mogli się po-ozunmeć, gdy się zgromadzą w Ziemi Świętej. Inny Żyd Zamenhof wynalazł esDeranto, język międzynarodowy: Elianoff przeciwstawił mu się z pełnym, sukcesem, przedstawiając hebrajski lako język narodowy judaizmu.

 


Wyjechał do Jerozolimy i zabrał się do pracy, i to jakiej pracy! Chodziło ni mniej ni więcej jak o przy­stosowanie języka, martwego od dwu tysięcy lat, do potrzeb współczesnego życia. Pracował więc długie lata i na koniec ułożył piętnastoromowy słownik. Pod koniec XIX w. założone zostały pierwsze szkoły, w któ­rych nauka-odbywała się po hebrajsku. Obecnie 90% Żydów palestyńskich uważa hebrajski za swój język ojczysty. Jednakże jest on językiem ojczystym na ra­zie tylko dla rosnącego pokoienia; wraz z angielskim i araoskim jest jednym z trzech języków oficjalnych w Palestynie. Posługują się nim nie tylko w stosun­kach z władzami, lecz i w teatrze, handlu, wreszcie w życiu codziennym.

W końcu musimy wspomn’eć o założeniu uniwer­sytetu hebrajskiego; kamień węgielny pod gmach tej wszechnicy położono w r. 1918, lecz otwarcie nastą­piło dopiero w r. 1925.

Jasną jest rzeczą, że uniwersytet hebrajski nie może jeszcze grać równ e ważnej roli jak wszechnice euro­pejskie. Program zawiera dotychczas tylko mieszaninę dość różnorodnych przedmiotów, lecz w przyszłości udoskonali się. Można z pewnością zastosować po­wiedzenie primum v/vere deinde philosophari do kraju, w którym ustanawianie porządku praktycznego będzie jeszcze na długo zadaniem naczelnym. Chociaż bo­wiem wykazaliśmy cenne rezultaty pracy osadników żydowskich, to jednak nie należ/ się łudzić, że na­potkają oni jeszcze wiele trudności i że liczne za­gadnienia czekają jeszcze na rozwiązanie.

 

ZAGADNIENIA

Głównym argumentem przeciwników syjonizmu jest to, że Palestyna nigdy nie będzie mogła pomieścić wszystk.ch Żydów z całego świata. Gdyby naprawdę państwo żydowskie mogło wchłonęć tylko kilkaset ty­sięcy ponad te 375 000, które już są w Palestynie, ruch syjonistyczny byłby wystawiony na pewnę klęskę. Milion Żydów zmieniłoby miejsce zamieszkana, a'e kwestia żydowska nie zostałaby przez to rozstrzygnięta. Trzeba więc starannie zbadać obiekcje wrogów syjo- mzmu. CałKowita powierzchnia Palestyny wynosi 2 615 800 hektarów. Biegli żydowscy sędzę, że ulepszając syste­matycznie ziern.ę i zu^ytkowując pewne okolice gó­rzyste, można uczynić około 1 300 000 ha, czyli poło­wę całej pow.erzchni, zdatną do uprawy. Inni sądzą, że można doprowadzić tę powierzchnię do 1 500 000 ha, posługując się wodą podskórną do użyźnienia wielkich jałowych przestrzeni na południu między B'r es-Seba (Bersabee) a zatokę Akaba, Administracja mniema, że powierzchnia bezpośrednio zdatna do upra­wy nie przekracza 800 000 hektarów, z któ-ych 500— 600 000 jest już zajętych pod uprawę.

Zdając sobie sprawę ze świetnych wyników uzy­skanych przez Żydów do dnia dzisiejszego, nie prze-

 

sadzimy, sądząc, że mogą osiągnąć poowojenie tere­nów uprawnych. Zresztą powierzchnia 1 200 000 ha nie wystarczyłaby na wyżywienie znaczniejszej części narodu żydowskiego. Trzeba zwrócić się gdzie indziej.

Po drugie, stronie Jordanu rozciągają się szerokie, słabo zaludnione przestrzenie. Transjordania ma dwa razy większą pow:erzchnię od Palestyny, a zamiesz­kuje ją 300 000 osób. Paiestyna ma 55 mieszkańców na 100 ha, a Transjordarra tylko sześciu na 100. Wprawdzie kraj ten zawiera wielkie przestrzenie pu­stynne i ziemi niezdatnej do uprawy Tylko trzecia część kraju, przede wszystk;m położona na zachód od lin:i kolejowej Hedżasu nadaje się do kolonizacji. Ale i wtedy nie przekroczylibyśmy gęstości zaludnie­nia: 18 ludzi na 100 ha.

Obecnie Transjordania jest zamknięta dla Żydów, lecz ta sytuacja nie jest ostatecznie przesądzona. Gdy liczba mieszkańców Palestyny podwoi się lub potroi, a kraj rozkwitnie dzięki pracy żydowskiej, czvż można będzie przeszkodzić, aby kapitały żydowskie szukały lokaty w Transjo-danii? Wtedy prawo naczyń połączo­nych niechybnie wejdzie w grę, tym bardziej, że mię­dzy tymi krajami nie ma bar er celnych am ograniczeń handlowych; deficytowy budżet Transjordanii już teraz pokrywa się subsydiami prawie jawnymi z Palestyny, majacej znaczną nadwyżkę dochodów [1].

Z drugiej strony oddzielenie Transjordanii od Pale­styny uważać naieżałoby za zarządzenie prowizo­ryczne. Pa-agrafv mandatu uznające Palestynę za na­rodowe ognisko Żydów, po prostu pozostawiły w za-

 

wieszeniu sprawę zastosowania w tym sensie mandatu do Transjordanii. Można więc przypuszczać, że wzrost kolonizacji żydowskiej w Palestynie sprowadzi siłę rzeczy kolonizacię w Transjordanii. Możliwości za­ludnienia Palestyny po obu stronach Jordanu oceniaję na 8 do 10 milionów ludz'; będzie to 50°/o—70% całkowitej liczby Żydów rozproszonych po całym świecie.

Moglibyśmy się zadowolić nawet oceną mniej optymistyczną, gdyż rozwój ekonomiczny krajów, sąs.a- dujących z Palestyną, pozostaje bardzo w tyle; po prosłu przemysł nowoczesny tam w ogóle nie istnieje. Syria i Irak importują na potrzeby miejscowe prawie wszyst­kie produkty już gotowe Palestyna zyskałaby więc znaczną klientelę, a żydowskie domy handlowe zało­żyłyby na pewno tam filie i posłały przedstawicieli, gdyż Syria, któm jest sześć razy większa od Palestyny, ma tylko ok. 3 milionów mieszkańców. I zaroiłaby się z pewnością od Żydów na kształt kwitnącej Palestyny. Nawet znaczna imigracja żydowska do pewnych okrę­gów środkowych i wschodnich Syrii, od wieków odu- stoszałych, nie sprzeciwiałaby się interesom syryjskim.

N:emożliwe jest przew;dzenie wypadków, które mogą zajść z czasem i zam.enić na dobre lub złe naj­słuszniejsze przypuszczenia. Byłoby szczególną zaro­zumiałością przepowiadanie form, które przybierze w przyszłości kolonizacja żydowska Możemy tylko wykazać, że Palestyna z Transjordanią zdołają pomie­ścić przynajmniej połowę, o ile nie dwie trzecie Ży­dów, żyjących w rozproszeniu, i że sąsiednie kraje, przede wszystkim zaś Syria i Mezopotamia, przedsfa-

 

wiają wielkie możliwości dla Żydów pragnących zgro­madzić się wokoło swej ojczyzny.

Nie jest nawet wykluczone, że część Syrii i Mezo­potamii przyłączona będzie do żydowskiego państwa. Prawda, że obecna[24] sytuacja poLtyczna sprzeciwia się realizowaniu tego, co można by uważać za utopię; nie­jeden mógłby nawet zadać nam dość krępujące py­tania: Jakbyście to a to ułożyli? jakbyście uniknęli tamtego? Z kolei mog!:byśmy i my odpowiedzieć rów­nież pytaniami: Cóż powiedzielibyście o człowieku, który by trzydzieści lat temu zaproponował zwiększenie liczby państw w już i tak rozdrobnionej Europie? Czyż uwierzylibyście prorokowi zwiastującemu odbudowę Polski? Czyż nie odpowiedzielibyście, że to jest nie­możliwe, gdyż trzeba by zwyciężyć przedtem trzy po­tężne mocarstwa? Więcej jeszcze: Czyż uznalibyście za rzecz możliwą utworzenie dla czuwania nad poko­jem Euiopy „korytarza1', oddzielającego część tery­torium niemiecKiego od kraju macierzystego, i to, że znalazła się Liga Narodów dla zaaprobowania i pod­trzymywania takiego stanu rzeczy? Czyż moglibyście sobie wyobrazić, że w zatargu kolonialnym przeszło 50 państw wystąpi w obronie państwa, uznającego niewolnictwo, przeciw państwu europejskiemu? Czyż uwierzyl byście, że rządv większości państw uznają nietykalność dyplomatów przedstawicieli państwa, które OTwarcie wyznaje swoje wrogie wzg'ędem nich zamian/?

Gdy się widziało realizację rzeczy tak niewiaro- godnych, tak przeciwnych zdrowemu rozsądkowi, nie

 

wolno się ziażać tym, że rozwiązanie zagadnienia istnie­jącego od dwóch tysięcy lat napotyka trudności. Obecne wypadki z taką szybkością następują po sobie, że przewidzenie nowego układu, jaki powstanie w naj­bliższych dziesiątkach lat, jest niemożliwe. Tym bar­dziej nikt nie zdoła orzec, czy zabraknie miejsca dla Żydów, którzy zechcą osiedlić się w Palestynie. Wprost przeciwnie można stwierdzić, że w starożyt­ności Palestyna po obu stronach Jordanu i Syria miały ponad 25 milionów mieszkańców. Obecnie ludność ich nie przekracza 20°/o tej cyfry, podczas gdy techniczne udoskonalenie życia współczesnego pozwoPłoby na większą gęstość zaludnienia niż w czasach starożytnych. Nie ma żadnej podstawy do mr.iemania, że możliwości chłonne, które dotąd wykazywała Palestyna, zmniejszy­łyby się na skutek braku przestrzeni.

A

*

Pomimo że brak przestrzeni nie stanowi przeszko­dy dla kolonizacji żydowskiej, mieszkańcy kraju gwał­townie jej się przeciwstawiają. Od początku imigracji żydowskiej Arabowie protestowali, pierwsze ich napadv na Żydów zdarzyły się w r. 1920. W Jerozolimie pa­dło wielu zabitych, a niektóre m.asteczka musiano na­tychmiast ewakuować, aby uniknąć rzezi. W następ­nym roku Żydzi z Jaffy byli gwałtownie atakowani, wiele również osad rolniczych uległo napaści. Żydzi bronili się tak dzielnie, że obie strony miały do opła­kiwania prawie równą liczbę ofiar. Wypadki w r. 1929 objęły większy zasięg, lecz powstanie antyżydowskie zostało szybko stłumione. Tylko w r. 1936 powstanie

 

stało się naprawdę ogólne i naczelnicy arabscy, za­zdrośni o sukcesy żydowskie, żądali z uporem, aby natychmiast wstrzymano inrgrację żydowską i zabro­niono Żydom nabywania nowych terenów. Czyż należy wnioskować z tego, że opór arabski zmusi rząd man­datowy do zmiany polityki i że trzeba będzie zanie­chać myśli o żyaowsk'?1 siedzibie narodowe;? Tego nie przypuszczamy.

Żydzi nie grabią ziem arabskich, lecz płacą za nie ciągle coraz to wyższe ceny, nieznane przed dwu­dziestu laty. Kupują je od właścicieli, którzy naprawdę chcą je sprzedać. Czyż można wreszcie przeszkadzać Żydom w użyźnianiu nabytych terenów i zajmowaniu miejsc, które, że tak powiemy, stworzyli własnymi rękami?

Arabowie, którzy me sprzedają swej ziemi, skorzy­stają z udoskonaleń uprawy i zarządzeń h.gien cz- nych, wprowadzonych przez Żydów, będą mogli przy­swoić sobie współczesne metody gospodarki rolnej — nikt im w tym nie przeszkodzi. Jeżeli Aiabowie zechcą zrozumieć gospodarcze możliwość wynikające z no­woczesnej uprawy ziemi, to obecność żydowskich ferm przyniesie im nie ruinę ekonomiczną, aie raczej przeciwnie, poprawę bytu.

Przed wojną w Palestynie były takie same warunki życia, jak w Transjordanii. Gdyby to była prawda, co utrzymują Arabowie, jakoby kolonizacja żydowska była przyczyną zubożenia mas arabskich, to dobrobyt mieszkańców Transjordanii powinienby dziś być więk­szy niż Arabów palestyńskich. Tymczasem wiemy, że byt Arabów w Transjordanii jest tak nędzny, że kilku sposród ich naczelników prosiło o pozwolenie na imi-

 

grację żydowską [1]. Gdyby kolonizacja żydowska była tak szkodliwa dla dobrobytu ludności arabskiej, to powinnaby wzrosnąć emigracja Arabów z Palestyny, a tymczasem dzieje się wprost przeciwnie. W prze­ciągu dwóch ubiegłych lat 10C tysięcy Arabów wyemi­growało z Syrii, Libanu i Transjordanii do Palestyny, pon.ewaz pociągał ich jej dobrobyt [2]. Bardzo możli­we, ze są między nimi niezadowoleni bezrobotni i że spośród nich przede wszysikim rekrutują się wywrotowe elementy. Ci imigranci występują przeciw bardzo ni­skim płacom, otrzymywanym od Arabów, co ich na­turalnie drażni. Jeżeli liczba Żydów w Palestynie od r. 1922 powiększyła się z 84 000 na przeszło 375 000, to w tym samym okresie ludność nie-żydowska, głów­nie arabska, wzrosła z 631 000 na 985 000.

Zresztą wystarczy porównać wioski arabskie poło­żone bl;sko osad żydowskich z wioskam w okolicach, w których Żydzi jeszcze się nie osiedlili. W tych osta­tnich bywa tylko jedna studnia dla wszystkich miesz­kańców. Domy są to małe lepianki z mułu, bez okien i jakiegokolwiek przewiewu, w pobliżu nie ma żadnych drzew z wyjątk'em jakiejś oliwki samotnej lub figi, Większo^ : dzieci cierpi na chorobę oczu, kończącą się często ślepotą. Pomoc lekarska nie istnieje; fellaho- w,e opatrują rany świeżym nawozem, a na chorobę oczu stosują opatrunki z uryny welbłądziej.

Zupełme inny wygląd mają wioski w sąsiedztwie kolonii żydowskich: tam często lepianki z mułu zastę­pują domeczki z cegły lub kamienia na wzór żydow­skich. Za przykładem kolonij żydowskich fellah czę­sto sadzi pomarańcze i zakłada dobrze nawodnione

 

ogrody. Choroby oczu szybko maleję, a higiena się poprą «via... fil.

Nie, opozycji arabskiej przeciw żydowskiej koloni­zacji nie wywołuję przesłanki ekonomiczne; jest ona natury czysto politycznej i nacjonalistycznej. Czyż więc należy poniechać jedynę nadzieję rozwęzania tego wiecznego problemu, ponieważ garść zacofanych i fanatycznych Arabów przeciwstawia się osiedleniu Ży­dów w Palestynie? Ogólne dobro ludzkości musi być. wyniesione ponad interes mniejszości. Nie można za­przeczyć, że rozwięzanie żydowskiego zagadnienia ma zasadnicze znaczenie dla całego świata, podczas gdy motywy sprzeciwu Arabów sę czysto padykuiry- styczne. Nie brak miejsca dla Arabów, jeśli chcę emi­grować, a skoro chcę pozostać w Palestynie, nikt im nie przeszkadza, ani nie uniemożliwia im życia. Nikt ich nie zmusza do sprzedawar ia ziemi. Powinni na­prawdę zaprzestać opozycji, która co raz bardziej się przekształca w rewoltę zorganizowanę przeciw wła­dzy mandatowej. Być może, że |est to dobrze, gdyż Anglia dla utrzymania prestiżu zmuszona będzie do zgniecenia tego buntu, który mógłby się odbić dale­kim echem.

Jak dotęd sami Żydzi nie domagają się zastoso­wani radykalnych środków. Z wyjętk:em rewizjoni­stów uważaję oni, że Arabowie powinni przyznać Ży­dom prawo osiedlan a się na opuszczonych lub źle uprawianych terenach, za które zapłacili własnym, pienięazmi, a Żydzi ze swej strony powinni uznać statut prawny Arabów i uczestniczyć w podnoszeniu ich sytuacji gospodarcze i kulturalnej. Wielu Żydów

 

nie pragnie nawet stworzenia państwa żydowskiego i woli państwo palestyńskie zamieszkiwane przez Ara­bów i Żydów spokrewnionych krwią semicką. Inteli- gen+ni Arabowie rozumieją dobrze korzyści, jakie by wyciągnęli z tego rodzaju rozwiązania kwestii. Poważne osobistości świata muzułmańskiego patrzą nawet przy­chylnie na ewentualną 'migrację kilkudziesięciu tysięcy Żydów w okolice Eufraiu.

Faisal, przyszły król Iraku, napisał pewnego dnia do pror. Frankfurtem z uniwersytetu Harvard w St. Zjednoczonych: „Jako Arabowie odczuwamy pokre­wieństwo rasowe z Żydami i pamiętamy, że oni c;ar- pieli niesprawiedliwe prześladowana... My, Arabowie, a przede wszystkim ci spośród nas, którzy się kształ­cili, spoglądamy jedynie z sympatią na ruch syjoni­styczny, Chcemy wspólnie pracować dla Bliskiego Wschodu zreformowanego i ożywionego; oba nasza ruchy uzupełniają się... Ani my sami ani Żydzi od­dzielnie nie osiągniemy sukcesu" [1].

Wszystko by się ułożyło, gdyby wśród Arabów miały przewagę żywioły rozumne. Lecz gdyby tak być nie mogło, gdyby Arabowie pozostali nieubłaganymi przeciwnikami syjonizmu, pomimo wszystkich korzyści, które osiągają z dobrobytu stworzonego przez syjoni­stów, gdyby porozumienie między Arabami a Żydami okazało się niemożliwe, wówczas pozostawałoby tylko użycie mocniejszych sposobów, p-zesiedlenia elemen­tów wichrzycielskich gdzie indziej. Na posiedzeniu izby gm'n 19. VI. 1936 Locker Lampson słusznie przy­pomnij, że A-abowie mają terytorium rozciągające się od Oceanu Indyjskiego do Morza Śródziemnego,

Izrael, jego przeszłość I przyszłość’.

 

gdzie się mogę poruszać, podczas gdy dla Żydów istnieje tylko Palestyna. Po wojnie przesiedlono pół­tora miliona Greków tysiące Ormian dla nieskończe­nie mniej ważnych przyczyn niż rozwiązanie dręczą­cej kwestii żydowskiej.

»v A *

Innego rodzaju trudności stawia władza mandato­wa. Już deklaracja Balfoura zawierać punkty nie­jasne. Żydzi syjoniści żądali formalnego przyrzeczenia1 „odbudowy Palestyny jako siedziby narodowej luau żydowskiego". Deklaracja rządowa była znacznie mniej ścisła i mówiła o „utworzeniu w Palestynie ogniska narodowego dla ludu żydowskiego". Kilka­krotnie syjoniści usnowali z okazji rokowań z rządem brytyjskim sformułować tę obietnicę w ich własnym brzmieniu, lecz rząd mandatowy powtarzał niezmien­nie tekst ustanowiony w deklaracji Balfoura.

Liga Narodow na mory mandatu pozostawiła Anglii wybór środków do wypełnienia obietnicy za­wartej w łe deklarac:i. Władza rządu mandatowego jest prawie nieograniczona, a dla organizacji kraju absolutna. Dotychczas administracja brytyjska fawory­zowała raczej Arabów. Cele imperialistyczne bardziej kierowały władzą mandatową, niż troska o siedzibę narodową, ta tendencja mogłaby ulec zmianie, gdyby rozszerzył się otwarty bunt Arabów, tym bardziej, że w Ang, wpływy żydowskie są znaczne.

Jak dotąd rząd mandafowy prowadzi swą politykę równowagi, ograniczając z jednej strony imigrację ży­dowską, z drugiej zaś pcp'era;ąc arabską. Dzięki jak:m

 

wpływom zmieni się ta polityka? Przez bunt Arabów? Czy z powodu wypadków w innych krajach? Przez falę antysemityzmu w Europie? Przez nacisk ze strony Ży­dów w rodzaju groźby rzuconej piętnaście lat temu przez Cha'ma Weizmana władzom angielskim: „Osie­dlmy się w Palestynie z waszą czy wbrew waszej woli. Możecie przyspieszyć nasze przybycie, możecie rów­nież je opóźnić. Jednakże dogodniejsze będzie dla was samych pomóc nam dla uniknięca, aby nasza potęga konstrukcyjna nie zmiemła się w potęgę bu­rzącą, która wstrząśnie światem" [1J.

Tę samą groźbę powtórzył niedawno Dawid Ben Gurion, prezes syjomstycznej egzekutywy, oznajmiając w Londynie: „Jeżeli imigracja do Pa^styny zostanie wstrzymana, odpowiedź żydowska będzie decydująca, a jej skutki dla świata okażą się zgubne" [2].

Coko^lek się stanie, byłoby błędem niewybaczal­nym pozwolić, aby wymknął się jedyny sposób roz­wiązania dręczące] kwestii żydowskiej. Trzeba prze­zwyciężyć trudności. Trzeba zmusić Arabów, aby pa­trzy1' trzezwo. Żadne większe dzieło nie urzeczy­wistniło s.ę bez zwyciężania licznych przeszkód, czę­sto wyglądających na niemożliwe do przebycia. Po­wtarzamy wraz z Herzlem: „Państwo żydowskie jest potrzebą świata, więc powstanie". Będzie to zaiazem odrodzenie się narodu i pozbycie się kłopotu z Ży- dąm .

 

ODRODZENIE I WYZWOLENIE

Wykazaliśmy już, is podczas całego istnienia na­rodu żydowskiego jego histor.a niezmiennie się po­wtarzała: przyjęcie przez gościnne ludy, otrzymane lub zagarnięte przywileje, bogactwa, prześladowania. Stwierdziliśmy również, że istnieję nie dające się usu­nąć sprzeczności m.ędzy pewnymi pojęciami żydow­skimi a naszym. Talmud znieprawia nadal duszę ży­dowską, rewolucyjne tendencje narodu żydowskiego stają się z każdym dniem coraz gorszym niebezpie­czeństwem; jego dążenie do panowania nad światem nakazują nam obronę, która nie może osłabnąć pod grozą zburzenia naszej cywilizacji. Z dowodami w ręku ustaliliśmy później że ani chrzest, ani emancypacja, ani asymilacja nie mogły usunąć tej strasznej g-oźby, która ciąży nad światem cywilizowanym. W końcu zba­daliśmy syjonizm i stwierdziliśmy, ze realizacja jego za- miaiów przyniosłaby nam wszystkm, Żydom i Aryj- czykom, rozwiązanie problemu.

Syjonizm jest nie tylko ruchem kolonizacyjnym w Pa­lestynie, lecz także reakcją przeciw materializmowi. Wszystkie inne sposoby ratowania Żydów z ich upo­dlenia, przedsięwzięte w ciągu wieków, zakończyły się fiaskiem. - Jeżeli prawdzwa emancypacja Żydów oka-

 

zała się niemożliwa, jeżeli jest nie do urzeczywistnie­nia, trzeba dążyć do innego rozwiązania tego pro­blemu i uznać, że nieskończenie łatwiej jest przezwy­ciężyć materialne trudności, jakie za sobą pociąga utworzenie żydowskiej siedziby naiodowej w Palesty­nie, niż przemienić ducha narodu, który pomimo roz­proszenia nigdy nie chciał się poddać żadnemu wpły­wowi zewnętrznemu. Urzeczywistnienie ideału — a syjonizm jest takim ideałem dla Żydów — można uzyskać tylko walką i wytrwałością. Tylko walcząc osią­gnąć można trwałe wyrrki. Dla ludzi, którzy wiedzą, czego chcą, początek trudny i skromny z przejścio­wymi nawet zahamowaniami więcej zapowiada na przyszłość, niż początek, wykazujący łatwe zdobycze. Jesteśmy pewni, że duch poświęcenia, samozaparcia i idealizmu syjonistów zwycięży wszelkie przeszkody.

Vandervelde po odbyciu podróży do Palestyny pisze- „Gdyby przedsiębiorstwa palestyńsKie były... zwykłymi 'nteresami, gdyby je tworzono jedynie dla zysku, większość ich w ogóle by nie powstała lub zosta­łaby dawno już zlikwidowana. Nie ulega wątpliwości na przykład, że z punktu widzenia czysto ekonomicz­nego, żydowscy emigranci mieliby więcej korzyść1 z osiedlania się w Ugandzie, jak im to niegdyś propono­wano, lub na z:emiach Ica („Jewish Colonization Asso- ciatioo"), w Rosji Sow.eckiej, Argentynie, Brazylii lub Kanadzie, n.ż w takim kraju jak Palestyna, gdzie koszty osiedlenia kolonisty są bardzo wysokie, a tania robo­cizna fellahów stanowi dla nowoprzybyłych ciężką kon­kurencję; gdzie razem wziąwszy więcej jest wyżyn

 

wapiennych i płaskowyżów pustynnych, niż ziem uro­dzajnej lub nadającej się do użyźrćania" [1].

Prawda, iż żadna propozyc:a, nawet ekonom cznie uzasadniona, nie posiada tej nacjonalistyczne; podsta­wy, jaką daje utworzenie żydowsKiego państwa w Pa­lestynie. lam właśnie dą syjor 'ści, kierowani ideą od­budowy ojczyzny i konsolidacji swojej narodowości. Pojawienie ;ię ich stanowi reaKcję przeciw niemożli­wej asymilacji. Syjomzm , „jest zjawiskiem wyjątko­wym — pisze ,,l'Univers .sraelite ' — nie mającym rów­nego sobie; jast to wola odnowienia języka ludu na swojej ziemi" [2] Jest on najściślej związany z his+or ą żydowską i niezniszczalny. Ponieważ jego zwolennicy nie cofaia s.ę przed poświęceniem, trudno jest sądzić, że n.e osiągną celu, tym oardziej, że nie lękają się uznać i potępić błędów popełnionych przez Żydów w rozproszeniu. Posłuchajmy niektórych aułorćw ży- dowsk:ch:

Dem o i a I i zu j ą c a spekulacja. „Zbyt wielka 1'czba nas Żydów wykonywała te zawody w „galut1 (na wygnaniu). Przeciwnie, Palestyna napawa nas pragnieniem zajęcia się innymi zawodami, ażebyśmy mogli żyć życiem poświęconym pracy wydajnej. Spe­kulacja nie tworzy niczego, umie tvlko niszczyć. Tworzyć znaczy budować drogi, domy, puszczać w ruch maszyny. Tworzyć to znaczy wkładać kapitał i pracę w martwą ziermę, aby trysnęło z niej życie. Trzeba, aby Żydzi dobrze wiedzieli, że muszą iść do Palestyny nie pu łatwe zbogacenie „ię, lecz aby pracować, pro­dukować i tworzyć rowe wartości" [3].

 

Nieuciążliwa praca. „Syjoniści krytykowali często tę skłonność (tradycyjną do lekkiej pracy) jako jedną z wielkich gróźb dla przyszłości narodu żydow­skiego w ogóle, uważając, że przede wszystkim należy tłurmć ten szalony pęd ku w/ższym zawodom" [1]

Komunizm. „Nie ma równe skutecznego anfy- dotum przeciw komunizmowi Żydów, jak szybka reali­zacja idei syjonistycznej... Życie pa'estyńskie skłoni — jaK to wykazało doświadczenie naszego osadnictwa — pracującą młodzież żydowską do wysiłków koniecz­nych przy odbudowie całego kraju, w/siłków, od któ­rych zależy życie i dobrobyt imigrantów i całego na­rodu żydowsk ego. W tych warunkach idee rewolucji komunótycznej ustąpią przed zdrowym ideami ewo­lucji opartej na materialnej i moralnej pracy życia co­dziennego" [2].

Zagadnienie ogólne: „Czy syjonizm jest roz­wiązałem kwestii żydowskiej? Tak, nawet gruntow­nym. Lecz to nie wszystko. Istotą duchowego syjoni­zmu jest podnoszenie prześladowanych, wyzwalanie ich zgnębionych serc. Gdy żyd staje się syjonistą, tzn. świadomym swoiej wewnętrznej wolności moralnej, nie moż a upaść pod kajoanami, które go uciskają srodze. Wnosi on do rozwiązania kwestii żydowskiej hasło: nie upaaać".

„Syjonizm jest przygotowaniem narodu żydowskie­go do szlachetniejszego bytu. Uzdrawia z anomalii i zła, spowodowanych w życiu i charakterze żydow­skim przez getto i asymilację. W ten sposÓD syjorizm zbliża Żydów do ludów cywilizowanych, zacierając za-

 

gadKowe odrębności i uwydatniając łączniKi ogólno­ludzkie" [1].

W końcu cytujemy słowa Sir Herberta Samuela: „Odrodzenie ducha żydowskiego może się urzeczywi­stnić tylko w Palesrynie" [2].

Te dążności do duchowego odrodzenia i odbu­dowy królestwa Izraela zasługują na poważne rozwa­żenie, ponieważ realizacia ich może przynieść uspoko­jenie, o ile Żydzi nie ponowią błędu, który do dziś dnia stał na przeszkodzie wszelkiej pacyfi^ac . Nie­odzowną ,est rzeczą, aby Żydzi zaprzestali grać na dwie strony. O ile się zadowolą swoim miejscem jako naród między innvmi narodami, na pewno znajdzie się sposób zadośćuczynienia ich dążnościom narodowym, jak ło było z ludami daleko mniej licznymi niż żydow­ski. Lecz jeśii po dawnemu żywic będą zamiary pano­wania nad światem, nie pozostanie nam nic innego jeno oprzeć s,ę temu z całą energią. Żydzi zawsze psuli własne interesy, chcąc połączyć korzyści nowej sytuacji z korzyściami dotychczasowej. Niedopusz­czalną jest rzeczą aby korzystali z przywilejów uznanej narodowości i prowadzili dalej swoją podziemną ro­botę przeciw naszym instytucjom. Trzeba,, aby się stali narodem norma'nym, żyjącym we własnej ojczyźnie, kierującym własnymi interesami, nie szkodząc naszym. Trzeba, aby po odbudowaniu królestwa Izraela żydzi byli Żydami, żeby się za;mowali sp-awami żydowskimi, a nie naszymi.

 

Pewnie, że przez dłuższy okres czasu ojczyzna nie będzie mogła przyjęć ich wszystkich. Nie przypusz­czamy nawet, że wszyscy Żydzi tam się udadzą. Można przewidywać trzy kategorie Żydów:

Po pierwsze: ci, którzy pragnę powrócić do ojczyzny i którzy uzyskają obywatelstwo żydowskie. Pewna ich liczba n'e będzie mogła wyjechać bez­zwłocznie; reszta dla tych czy innych przyczyn pozo­stałaby w kraju, który obecnie zam'eszkuję, zaopa­trzona w żydowskie paszporty. Mieliby wszędzie te same prawa i obowiązki, jak wszyscy cudzoziemcy za­mieszkujący obcy kraj, lecz nie wywieraliby żadnego wpływu na sprawy publiczne i nie mogliby zajmować żadnych stanowisk w armii, rządzie i sądownictwie.

Po drugie: ci, którzy nie chcą narodowości ży­dowskiej i pragną pozostać w państwie, gdzie mają obecnie obywatelstwo. Powzięcie decyzji co do ich losu zależałoby już cd uznania danego państwa. Jedne odmów:ą całkowicie emancypacji i będą dalej wzbraniać Żydom oddziaływania w jakikolwiek spo­sób na bieg spraw, inne — zachowają prawa obywa­telskie jedynie dla tych Żydów, którzy oddadzą znaczne usługi państwu, do którego pragną być wcie­leni. V7reszcie nikt nie przeszkodzi państwu nie chcą­cemu znosić jarzmo żydowskie.

Pc trzecie: niepożądani, czyli rewolucjoniści, oszuści, lichwiarze itd. zostaliby przemocą wcielani do narodu żydowskiego i wypędzani.

Każda państwo miałoby swobodę zająć takie sta­nowisko względem Żydów, ja.de by podyktowały mu jego tradycje i upodobania. Żydzi, zwolennicy asymi-

 

lacji w kraju, który nie żywiłby niechęci rasowych, znaleźliby także miejsce, ponieważ po znacznym zmniejszeniu liczby Żydów przez emigrację, antysemi­tyzm prawdopodobne straciłby żywotność...

Gdyby nawet okoliczności pozwoliły na masową em-orację do Palestyny, nie zmieniłoby to mentalności Żydów, zwolenników asymilacji. W czasach Mojżesza Żydzi musieli błądzić po pustyni przez czterdzieści lat, aby zdążyło umrzeć pokolenie, które wyszło z Eg'ptu, przed wkroczeniem do Palestyny; dziś trzeba także, aby zniknęli zwolennicy asymilaci, zanim cały lud Iz.aela będzie zdolny wejść po raz drugi do kraju swo­ich przodków.

Jeżeli naiód żydowski wyizeknie się knowań rewo­lucyjnych i zaborczych, pop eranie dążeń syjonistycz­nych będz;e nie tylko obowiązldem, 'ecz także intere­sem wszystkich nie-Żydów. Żyd jednak musi wybrać: albo całkowity i właściwy syjonizm, albo wa!kę z aryj- sk mi siłami, które się budzą i dążą do zoiganizowania się na terenie międzynarodowym. Międzynarodówce żydowskiej Drzeć wstawimy więc międzynarodówkę aryjską.

Żyd musi wybrać. Nie będzie już mógł domagać się przynależenia do narodowości żydowskiej i zarazem wcielenia do innego narodu. Niech Żydzi żądają za­szczytnego miejsca na ziemi, organizując się w nieza­leżne państwo, ale niech zaprzestaną spiskować prze­ciw bytowi innych państw, niech przestaną być pośród nas fermentem rozkłaau i zepsucia. Chcemy, aby

 

spuścizna kulturalna i duchowa naszych przodków po­została nietknięła. Nie dopuścimy już ingerencji ży­dowskiej w nasze sprawy, tak jak nie będziemy zaj­mować się wewnętrzną organizacją juaaizmu. Niech się Żydzi zbierają początkowo w Ziem1 Świętej, a póź­niej także na terytoriach pizyległych, mało zamiesz­kałych, lecz niech ta koncentracja nie sranie się ośrod­kiem międzynarodowych knowań. Nie możemy tole­rować tej „jedności w rozproszeniu", którą niektórzy Żydzi uważają za konieczną dla rozszerzenia potęgi żydowskiej nad światem. W tym punkcie zgadzamy się doskonale z Jozua Buchmilem:

„Wyobrażać sobie duchowy ośrodek żydowski w Palestynie, podczas gdy miliony Żydów, z których się składa naród, żyłyby dalej, jak za naszych czasów, rozproszone po wszystkich krajach świata, to znaczy wyobrażać sobie o-ganizm, którego głowa znajdowa­łaby się w jednym miejscu, a tułów w wielu innych. Ta­kie położenie jest możliwe tylko dla trupa. Żyjący organizm żąda, aby głowa wieńczyła jego całość, którą kieruje i przez którą jest z kolei żywiona...

„Z drugiej strony nie stworzenie duchowego ośrodka żydowskiego zniszczy antysemityzm, lecz ewa­kuacja mil cnów Żydów z antysemickich krajów i zgro­madzenie ich na terytorium palestyńsk:m" [1].

Tak więc syjonizm pozwoliłby na urzeczywistnienie programów wszystkich zainteresowanych. Z naszei strony ten program został sformułowany przez La Tour du Pina:

  • „Traktować Żydów tylko jako cudzoziemców i to cudzoz.emców niebezpiecznych;

 

  • poznać i odrzucić wszystkie błędy filozoficzne; polifyczne i ekonomiczne, któ/ym! nas zatruli;
  • przywrócić w dziedzinie politycznej i ekonomicz­nej otgana własnego życia, które uczyniłyoy nas nie­zależnymi od nich i panam1 u siebie" [1

Rewizjoniści, ci syjoniści konsekwentni względem siebie, tak sformułowali swój p-ogram:

,,1) Stworzenie żydowskiej większości po obu brze­gach Jordanu;

  • ustanów lenie państwa żydowskiego w Palesty­nie na podstawie rozumu i sprawiedliwości w duchu Tory;
  • repatriacja do Palestyny wszystkich Żydów, któ­rzy tego pragnę;
  • likwidacja diaspory'1 [2].

W ten sposób rozumiany syjonizm dałby zadość­uczynienie narodowym przekonaniom Żydów i za­dowoliłby nasze pragnienie stania się z powrotem pa­nam' u siebie. Bez syjonistycznego rozwiązania, bez odncwenia królestwa Izraela Żyd pozostanie niebez­pieczeństwem duchowym, kulturalnym i materialnym. To niebezpieczeństwo wzmoże antysemityzm, który zniknie dopiero wtedy, kiedy Żydzi będę u siebie.

 

PRZYPISY

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

  • Pomimo iż w najwcześn.ejszych źródłach brak jakich­kolwiek wzmianek o Żydach w Polsce, kilku historyków żyoow- skich, piszących po polsku, próbowało zasugerować nauce i pu­blicystyce naszej prawieczną (przedchrześcijańską) osiadłość Ży­dów w Polsce, nieomal autochtonizm, posługując sią pseudohisto- rycznymi i pseudofiloiogicznymi dociekaniami.

Dr M. Gumpiowicz (Początki religii żydowskiej w Polsce, Warszawa 1905) czynił to w sposób naiwny, czasem nawet wprost śmieszny (wywody o możliwości panowania ksącia ży­dowskiego w Polsce przed Piastem).

Dr I. Schipper (Studia nad stosunkami gospodarczymi Żydów w Polsce podczas średniowiecza, Lwów 1911) przystąpił z bar­dziej ,,naukowym" aparatem, ale aparat ten w zakresie poszuki­wania pradawnej osiadłości Żydów w Polsce okazał sią tak powierzchownym, że całkowicie zawiódł (dalsze studia autora przyniosły nieco rzeczy trafnych).

Obydwaj autorowie zdążali do tego, żeby udowodnić, że Polska, podlegając wpływom lub nawet bezpośredniemu pano­waniu Chazarów(?), otrzymała dopływ Żydów chazarskich ze wschodu w charakterze załóg wojskowych, jak i kolonistów rol­nych, że nawet miądzy szlachtą jeszcze za Hermana było nie­mało Żydów, wreszcie że mozaizm czy talmudyzm był w Polsce wcześniejszym od chrześcijaństwa i szerzył sią wśród rdzennych Słowian.

Wszystkie te fantastyczne wywody, bez żadnych danych źródłowych, aż nadto wyraźne miały cele, z właściwymi bada­niami naukowymi zupełnie nie związane.

  • Bielowski, Monumenfa Po/oniae hislorica, t. 3, Lwów 1864 r. T. I (Kronika Galla).

 

  • Helcel, Starodawne prawa polskiego pomniki, ł. I. Pra­wa polskie Kazimierza W. i Władysława Jagiełły przełożone na język polski przez Świętosława z Wcjcieszyna r. 1449. Nakład Biblioteki Kórnickiej.
  • Bielowski, Monumenta Poloniae historica (Kronika Ka­dłubka).
  • Hubę, Przywilej żydowski Bolesława, Biblioteka War­szawska r. 1080, marzec.

Hirsch Gratz, Historia Żydów, przełożył Sł. Szenhak, War­szawa 1929.

°) Kodeks Wielkopolski, t. I, nr 423.

Helcel, Starodawne prawa polskiego pomniki, ł. I, 417 (Sy- nodyki).

  1. r) Świętosław z Wojcieszyna, Statut Wiślicki (homeogra- ficzne wydanie). Poznań 1877.
  2. A. Helcel: Starodawne prawa polskiego pomniki, t. I. (Statut Wiślicki Kazimierza W., Synodyki, Księgi Sądowe

Krakowskie). Kraków 1857.

  1. Hubę: Ustawodawstwo Kazimierza Wielkiego. Warsza­wa 1881 r.
  2. s) Dr I. Schipper, I. c., str. 141 i 65.

0) Frank-Dobrucki, znany          żyd sekciarz, pseudowychrzta

i przewódca sekty żydowskiej z XVIII wieku, uważał Polskę za dziedzictwo boskie narodu żydowskiego:

„Jest to kraj, który przyrzeczono Patriarchom. Gdyby mi dano wszystkie kraje, kosztownymi kamieniami napełnione, nie wyszedłbym z Polski, bo to jest sukcesja Boga i sukcesja ojców naszych" (Księga Słów Pańskich, /rag. 1328).

Dalej co do metody postępowania:

„Zapewne, będę się starał iść z wielką mocą i siłą, lecz około tej mocy musimy krążyć ze słodkimi słowy i oszukań- stwem, póki wszystko nie przejdzie do rąk naszych" (frag. 1876). Cytowane podług Al. Kraushara, Frank i Frankiści polscy, t. I. str. 28. Kraków 1895 r.

10) Pomimo udowodnienia fałszerstwa Przywileju Wielkopol­skiego (bez daty) przez historyków tej miary co R. Hubę, St.

Kufrzeba, E. Muller, Żydzi piszący po polsku: L. Gumplowicz, M. Schorr, I. Schipper, F. Bloch obstają uporczywie przy iegc autentyczności.

O fałszerstwie wiedział już Zbigniew Oleśnicki (wystosował w tej sprawie list do Kazimierza Jagiellończyka) oraz Długosz.

Legenda o rzekomym żydofilstwie Kazimierza Wielkiego zo­stała rozwiana przez R. Hubego w Przywileju żydowskim Bolesława, oraz przez J. K. Kochanowskiego w Kazimierzu Wielkim, Warsza­wa 1900 r.

  • Zygmunt I stale korzystał z pomocy pieniężnej i rad Abrahama Ezofowicza, syna Joska Rochejewicza, najbogatszego Żyda litewskiego, który dorobił się na handlu skórami, solą i wódką, oraz na dzierżawach podatków i myt. Wychrzczony jako Jan Józefowicz, uzyskał od króla szlachectwo (herb Leliwa); jeszcze w r. 1507 nie przestał gorliwie popierać dawniejszych swych współwierców. Otrzymał od króla cło i sól w Koronie i Smoleńsku, myto mińskie, mennicę litewską, komorę wileńską, brzeską, łucką, włodzimierską, a w końcu przywilej na dwór henrykowski i rozległe dobra w powiecie trockim, i został wreszcie podskarbim wielkim litewskim.
  • Dr I. Schipper I. c.
  • Nussbaum, Żydzi w Polsce.
  • Marylski, Dzieje sprawy żydowskiej w Polsce. War­szawa r. 1912, str. 91 i nast.
  • Marylski, I. c,, str. 93.
  • Schorr, Organizacja żydów w Polsce od najdawniej­szych czasów, aż do r. 1772. Kwartalnik Historyczny, r. XIII, ze­szyt IV.
  • A Marylski, c.
  1. Jeske-Choiński, Hisforja Żydów w Polsce. Warszawa r. 1919.

“) A. Marylski, I. c., str: 117.

10) L. Glattman, Szkice historyczne: Jak Żydzi zrywali sej­my, Kraków 1906.

  • Jeske-Choiński, I. c.
  • Jeske-Choiński, op. c., str. 146—147.
  • Marylski, op. c., str. 133.

Izrael, jego przeszłość i przyszłość.

  • Korzon, Wewriętrzne dzieje Polski za Stanisława Au­gusta, t. I, (tablica statystyczna).
  • Wasiutyński, Ludność żydowska w Królestwie Pol­skim, Warszawa 1911.

Dr St. Gruiński, Materiały do kwestyi żydowskiej w Galicji, Lwów 1910.

Dr J. Buzek, Historia polityki narodowościowej rządu pru­skiego wobec Polaków, Lwów 1900.

  • Jan Jeleński, twórca podstaw nowoczesnej samoobrony narodu polskiego wobec Żydów i jego samopomocy, byt też wy­bitnym i typowym przedstawicielem tej samopomocy. To self- ■nademan. Urodzony w Łagiewnikach (w p. stopnickim), ukończył gimnazjum w Kielcach, a następnie jako urzędnik kolei teres- polskiej rozpoczął swoją wielką planową akcję publicystycz­ną rzucającą nowe, nieoczekiwane światło na sprawę żydowską.

Umieścił znaczną ilość artykułów w „Wieku", wydawał bro­szury, aż założywszy własne pismo „Rolę", wysunął się na czoło działaczy społecznych i narodowych.

Główne jego prace, jeszcze z okresu poprzedzającego zało­żenie „Roli" są następujące: O samopomocy w kształceniu się, (Warszawa 1873), O skierowywaniu Żydów ku pracy w rol­nictwie, Nasz świat finansowy (1874 r.), Niemcy, Żydzi i my (1876 r.), Dworacy Żydów (1878), Pomoc własna klas nieza­możnych. Juz same tytuły wskazują zdecydowanie na linie za­patrywań Jeleńskiego. Ten, jeden z prekursorów nowoczesnej Polski, powinien otrzymać swoją monografię.

  • Roman Dmowski napisał: Separatyzm żydów i jego źró­dła. Poza tvm liczne artykuły w organach swego stronnictwa. Przeprowadził organizację masowego boikotu ekonomicznego Żydów bezpośrednio przed wojną wszechświatową i tą drogą powołał do planowego i systematycznego czynu cały naród.

 

Strona

  • [1] Quand Israel est roi (1921), sir. 283-291.
  • [1] Deułeronomium, 28, 15-68.

,, [2] Deułeronomium, 28, 1-13.

  • [1] Istnienie cyklów w zachowaniu się nie-Żydów do Ży­

dów stwierdzi) Siegfried Passarge, profesor geografii na wszechnicy hamburskiej, w książce: Das Judenlum a/s (andschaftkund/icfi - ethno/ogisches Problem (1929).

  • [1] Henry Yule, The book ol Ser Marco Polo (1875), t. I,

str. 337-338.

,,     [2] Henri Cordier, La Chine (1921), str. 39.

,,     [3] Ks. Rodzaju, 46, 5.

,,     [4] Ks. Wyjścia, 1, 9.

  • [1] Ks. Wyjścia, 1, 13.

,,     [2] Ks Wyjścia, 12, 33.

,, [3] A. Bonnetty, Documents historiques sur la re/igion des Romains et sur la connaissance qu'iIs onf pu avoir des fraditions biblięues pa~ leurs rapports avec les Juils (1867- 1876), t. I, str. 162.

  • [ 1 ] C. G. Wagenaar, De joodsche Kolonie van Jeb - Syene

in de 5 e eeuw voor Chrisłus (1928).

  • [1] Bonnetty, op. , t. II, str. 511 -512.

,,     [2] * Bernard Lazare, Iżanfisemifisme, son histoire et ses causes

(1934), t. I, str. 90-91.

  • [1] * Henri Gross, Gallia judaica (1897), str. 75- 76.
  • [1] H. Gross, op, cif., str. 497.

,,     [2] Przed napisaniem tego traktatu Agobard wystosował kil­

ka listów do króla skarżąc się m. inn. na to, że targi przez wzgląd na Żydów nie odbywają się w soboty. O pismach Agobarda, zwalczających szkodliwe wpływy

 

 

 

Strona

Żydów, czyi: Ks. P. Chevallard, Saint Agobard, archeveque de Lyon, sa vie et ses ecrits (1869), str. 87-116.

  • [1] A. Dełcheverry, Histoire des Israelites de Bordeaux (1850),

str. 47.

„   [2] * Achilles E. Halphen, Recueil des lois, decrets, ordon-

nances... concernanf les luiis (1851), str. 167. Co do stanowiska królów trancuskich, na ogół przychylnego, por. art.J Ernesta Ginsburgera w Revue juive de Geneve, luty 1936, str. 208-212.

  • [1] Wyjątki przytaczane przez Wernera Sombarta w jego

Las Juits et la vie economique (1923), str. 162.

,, [2] Według Mgr. Henri Delassus, La question juive (1911), str. 60.

  • [1] T. II, str. 447.

„     [2] Por. *Rene Groos, Enquete sur le prob/eme juif, str. 223

i nn.

  • [1] * Adolf Altmann, Das Iriiheste Vorkommen der Juden in

Deutschland (1932), str. 8-18.

,,     [2] * A. Altmann, op. cii, str. 19-30.

  • [1] Por. spis majętności żydowskich, skonfiskowanych w r.

1349, u Ernsta Weydena Geschichfe der Judeo in Koln am Rhain (1867), str. 330-336.

,,   [2] Bernhard Friedrich, Die Judenverfolgungen des Mittelalters

und ihre Ursachen, odbitka z Deutschlands Erneuerung (1922), str. 8-9.

,,     [3] L'Univers israelite z 29 listopada 1935, str. 149.

,     [4] Por. * Laurie Magnus, The Jews in the Christian era (1929),

str. 369- 382; * A. Freimann, History of the Jews in Frankfort (N. York, 1929).

  • [1] Sombart, op. , str. 168.

,, [2]            „         op. cii, str. 199.

,,     [3] O salonach żydowskich w Berlinie p. * Baruch Hayani,

L'emancipafion des Juifs (1928), str. 121 -148.

  • [1] ‘Ernest Ginsburger, Les Juifs en Bel gique a u XVIII e

siecie (1932), str. 14.

,,     [2] Wg ‘Ginsburgera, op. cif., 41.

  • [1] * S. Ullmann, Hisfoire des Juifs en Belgique jusqu'au

XIX e siecle (1934), słr. 26.

,,     [2] Le Pays reel z 31 sierpnia 1936 r., str. 2.

,,     [3] * Ginsburger, op. cif., słr. 98.

  • [1] Sombart, op. cit., str. 36.

,,     [2] Por. dane statystyczne u * Artura Ruppina, Les Juifs dans

le monde moderne (1934), słr. 33-34.

,,     [3] L'Univers israelife z 29 listopada 1935, str. 149.

  • [1] * Simon Dubnow, Wellgeschichte des jiidischen Votkes

(1925- 1930), t. IV. str. 196-205.

  • [1] Ferreras, Histoire generale d'Espagne (1751), t. VI, str. 6;
  1. VII, str. 95, 229; t. VIII, str. 79.

,,     [2]    Ferreras, op. cif., t. VI, str. 471.

  • [1] J. S. Bailey, Ass/gnmenfs ot debts in England w Law

Ouarterly Review, paźdz. 1931 r., str. 518.

,, [2]   J. M. Rigg, Calendar of the Plea RoiIs ot Ihe Exchequer

of Ihe Jews preserved in the Public Record Office, t. II, (1910), str. 10.

,, [3]   Pollock and Maitland, The hisfory of Ihe English laws

before ihe limę of Edward I, t. I (1923), str. 473.

„     [4]    * Graetz, Volkstiimliche Geschichte der Juden (10 wyd.),

  1. II, str. 408.

,,     [5]    J. M. Rigg, op. cit., t. II, str. XIV.

,,     [6]     Pollock   and Maitland,   op.  cii., t. I, str.   468.

  • [1] M. Rigg,      op. cii., t.   II,   str. XIV.

„     [2]     „  „     „      op. cif., t.        II,  str. XIX.

,,     [3]     „  „     ,,      Select Pleas,     Slarrs and ołher Records from

the Rolis of Ihe Exchequer ot Ihe Jews (1902), str. XXXVII.

  • [1] * N. Leven, Cinquanfe ans d'hisioire. UAIliance israelite

universelle (1860-1910), (1911), t. I, str. 88.

  • [1] * Achille E. Halphen, Recueil des lois, decrets, ordonnan-

ces... concernant les Juifs depuis la revolution de 1789 (1851), str. 109-110, 450-475.

  • [1] Por. dwie wyborne broszury Arnolda Ambrunnen (pseu­

donim Alfreda Zandera): Dokumenle zur Judenfrage in der Schweiz (1935) i Juden werden Schweizer (1935).

Sfrona

34     [2] * Arthur Ruppin, Les Juifs dans le monde moderne (1934),

str. 228.

  • [1] f Drach, De 1'harmonie enfre l'Eglise et la Synagogue

(1844), t. I, str. 163-164.

  • [1] Sukka 5a, wg tłumaczenia * Leona Bermana w Contes

du Talmud (1927), str. 238.

  • [1] Sabbath, 30a; tłumaczenie jak wyżej, str. 200.
  • [1] Targum Szeni, 3; tłum. jak wyżej, str. 205-206.

„ [2] Jalkut Szymoni, Bereszit, VI, 44; tłum. j. w., str. 132-133

  • [1] Bereszit Raba, rozdz. XVIII tł. j. w., str. 122.

„     [2] Pirke Abot, V, 18, tłum. O Marcela Jousse w Les

Rabbis d'lsrael. Les redtatifs ryfhmiques paralleles (1930), str. 28.

„     [3] Choszen ha' miszpat, 348, 2; tłum. niem. Eryka Bischoffa

w Das Buch vom Schulchan aruch (1929), str. 111.

„     [4]    Choszen ha' miszpat, 267, 1; Bischołf, op. cif., str. 105.

„     [5]    Choszen ha'miszpat, 283, Hagah; tłum., op. cif., str. 110.

  • [1] Baba mezia, 61 a, Tosaphot; tłum. niem. Alfreda Luzsen-

szky'ego w Der Talmund in nichtjiidischer Be/euchfung (1932), t. V, str. 10.

[2] Choszen ha' miszpat, 176, 12; tłum. Bischołf, op. cif., str. 105.

„     [3]    Jebamoth, 65 b, tłum. Luzsenszky, op. cif., t. IV, str. 6.

„     [4]    Baba Kamma, 113 a, fł. l uzsenszky, op. cif., t. V, str. 6.

,,     [5]    Baba mezia, 114b, wg Hansa Gunthera w Rassenkunde

des judischen Volkes (1931), str. 194.

„    [6]    Szene luchoth ha' berith, 250 b; Gunther, op. cif., str.

194.

  • [1] Jebamoth, 94b; Luzsenszky, op. cif., t. IV, str. 6.

„     [2]    Sanhedryn, 58b; tłum. j. w., t. VI, str. 10.

„     [3]    Mo'ed Katan, 17a; tłum. j. w. t. III, str. 21.

,,     [4]    Nedarim, 20b; tł. Bischołf, str. 153-154.

,,     [5]    Baba Kamma, 27 a, tł. Luzsenszky, t. V, str. 1. Por.

Jebamoth, 53b (szczegółowiej).

,,    [6]    Kethuboth, 60b; tł. j. wyż., t. IV, str. II.

„     [7]    Nidda, 17 a.

 

Strona

  • [1] Eben haeser 76.

,,     [2] Joma, 18°, łł, Luzsenszky, ł. VI, str. 23.

„     [3] Nidda, 44°; łł. j, wyż., ł. VI, sir-48 Inne cylały w po­

dobnym rodzaiu podaje Bischoff, op. cif., sfr. 154-161. ,,                  [4] Jalkut chadasz (Tora No 721), wg Passarge, Das Juden-

tum.,., słr. 385.

  • [1] Oscar de Ferenzy, Les Juifs et nous chretiens (1935), str.

60-67.

,,       [2]  Orach   Chaim,   46.

„      13]      „              „     3.

„       [4]      „              „     316.

  • [1] Sombarł, op. cif., str. 256.
  • [1] W książce Anatola Leroy-Beaulieu Israel chez les nafions

(1893), str 145.

,,       [2]  Aboda    Zara,   26b, Tosaphoth; tłum, Civilta caffolica

10 stycznia 1893, str. 157.

  • [1] Ferenzy,     cif., sfr.   70-71.

„       [2]      „           op.   cif,, str.   145.

  • [1] Choszen ha'     miszpat, 409, 3.        Luzsenszky, op. cif.,
  1. III, str. IV.

,,       [2]     Luzsenszky, ibidem.

„       [3]     Por. Bischott, op. cif., str. 47-50,

  • [1] Por. Correspondance de Bonayentura Vulcanius pendant

son sejour a Cologne, Geneve et Bale (1573 - 1577), wy­daną i opatrzoną uwagami przez H de Vries de Heeke- lingen (1923), passim,

„     [2] Wg byłego rabina t Dracha w jego De ('harmonie

enfre 1'Eglise et la Synagogue (1844), t. I, str. 168.

  • [1] Gregor Schwartz - Bostunitsch, Judischer     fmperialismus

(1935), str. 93, 291.

r„ [2] Wg Stauf v. der March, Die Juden im Urteil der Zeiten (1921), str. 55.

  • [1] Wg Fritscha, Der faische Goff (1933), 91-92,

„       [2]     Wg t Dracha, op. cif., t. I, str. 164.

,,       [3]      * Augusto d'Esaguy w Revue juive          de   Geneve,   maj

1936, str, 370.

Słrona

  • [4] Wg Fritscha, Hanc!buch der ludenirage (1935), str 124.

„      [5]     L'Univers israelite z 22 list. 1935,    str, 137.

  • [1] Wg Mgr. Henri Delassus, op. ci/.,          22-23.

„ [2]    * Edmund Fleg, Anthologie juive du moyen                age               a nos

jours (1923), str. 377.

„      [3]    Archives israelifes (1864), str, 149- 155.

„      [4]      Baba mezia, 330; tł. Luzsenszky,        op. cii., t.    V,    str. 7.

„      [5]      Soterim, 13, kol. 2, wg Giuseppe        Zoppola, Imperialismo

spirituale e imperialismo materiale (1928), str. 23.

„      [6]    Sefer Chatare Zedec, 9, wg Zoppola, ibidem.

„      [7]    Sefer Zadha Kemach, 77, c. 3, wg Zoppola,                 ibidem.

„      [8]    * Baruch Hagani, L'emancipafion des Juils (1928),        str. 56.

  • [1J Taanith, 4a ; tł. Jousse, op. , str. 53.
  • [1] * Oscar Goldberg w Revue juive de Geneve, czerwiec

1936, str, 396-397.

„      [2]    ł Bernard Lazare, op. cif., t. I, str. 57 - 58

„      [3]    * Israel Abrahams, Va/eurs          permanenłes du Judaisme

(1925), str. 100-101.

  • [1] Bischoff, op. cif., str. 139.
  • [1] * Bernard Lazare,        cif., t.     1, str. 192-193.

„      [2]        „                   „      op. cif., t.    I, str. 243.

„      [3]    * Laurie  Magnus,  The Jews    in łhe Christian era (1929),

str. 290.

  • [1] * Elie Eberlin, Les Juils d'aujourd'hui (1927), str. 134.
  • [1] 26, 11.

„     [2] * Angelo S. Rappoport, Pioneers of the Russian revo-

lution (1918), str. 255.

„     [3] * Hans Rosen*eld w Revue juive de Geneve, luty 1936,

str, 205.

  • [1] Wg Revue juive de Geneve, marzec 1936, str. 258.

„     [2] * Bernard Lazare, op. cif., t. II, str. 164.

  • [1] * Kadmi - Cohen, Essai sur famę juive (1929),

. str 90.

  • [1] * Kadmi-Cohen, op. cif., str. 131-133.

„     12] * Disraeli, Vie de lord Georges Benfinck (1852) wg Pon-

cins'a Les forces secrefes de la rśvo/ufion (1928), str. 153.

  • [1] Gazeffe de Lausanne z 31 sierpnia 1935.
  • [1] Ks. Kapłańska 25, 15-16.

„     [2] * Kadmi - Cohen, op. cif., str. 85.

  • [1] * Bernard Lazare, op. cif., t. II, str. 204.
  • [1] ‘Alfred Nossig, Infegrales Judenium (1922), str. 74-76.

,     [2] ‘Bern. Lazare, op. cif., t. II, str. 198.

,,     [3] Mainfroy Maignial, La ęuestion juive en France en 1789

(1903), str. 178.

  • [1] Archives israelifes z 6 czerwca 1889, str. 177.

„     [2] Wg * Rene Groosa w jego Enquefe sur le probleme juif,

str. 196.

„     [3] ‘Bern. Lazare, op. cif., t. II, str. 199.

  • [1] t Disraeii, Coningsby (1844), str. 183- 184.

„     [2] Wg lnquire Within w jego The trail of ihe serpent (1936),

str. 93.

„ [3] Por. Revue de Paris z 1 czerwca 1928, str. 573.

  • [1]     „      „       „     „                      „ 15 „     „ str. 900-906.

„     [2] * Bernard Lazare, op. cif., t. II str. 201.

  • [1] Por. oświadczenie Ottona Kahna, przytoczone na str. 146.
  • [1] Dokument ten w całości ogłosił Leon de Poncins w Les

forces secretes de la revo/ution (1928), str. 169- 172.

  • [1] Emmanuel Malynski et Leon de Poncins, La guerre

occulte (1936), str. 208-209.

,,     [2] Henry Ford, Der infernafionale Jude (1935), str. 246.

„     [3] O Kahale p. str. 129-131 i 134-136.

„     [41 ‘Angelo S. Rappoport, op. cif., str. 250.

  • [1] „ „ ................................................................................

,,     [2] Mgr. Jouin, Le peril judeo-maęonnique, t. II (1921),

str. 95- 108.

  • [1] Szczegóły u Hermana Fehsta Bo/schewismus und Juden-

fum (1934), str. 116- 121, 147- 152.

,,     [2] Nazwiska ich podał 5ervice mondial z 15 marca 1936,

str. 3.

„     [3] Sp s ich ogłosił Service mondial z 15 list. 1935, str. 4-5.

  • [1] Oscar de Ferenzy, Les Juifs et nour chrefiens (1935),

str. 161.

Strona

  • [2] Fehsł, op. cif., str. 117-120.
  • [1] P. także przypisek, str. 107.

,,     [2] * Cohan w Kommun/sf, oryanie urzędowym bolszewików

charkowskich, z kwietnia 1919. Wg Forda, op. cif., str. 187.

,,     [3] *Eberlin, op. cif., str. 201.

  • [1] Mat. 23, 33.

„     [2] Jan 8, 39. 44.

  • [1] * Jerzy Zerapha w        Conscience des Juifs z maja       1936,

str. 5.

,,     [2] * Marcus Eli Ravage w Cenfury Magazine ze stycz, 1928,

wg Service mondial z 15 wrz. 1935, str. 5. i,           [3]                      * Arnold Zweig w    Die Wahrheif z 15 lut.                           1919, wg

Staufa v. d. Marcha w jego Die Juden im Urfeil der Zeifen (1921), str. 164.

  • [1] ‘Oskar Levy w przedmowie do książki G. Pitt-Riversa

The world significance ot fhe Russian revo/ufion, wg Poncins'a Les forces secretes etc., str. 281.

,,       [2]    * Max Nordau, Eoits  sionistes (1936), str. 159.

,,       [3]    American Hebrew z           10 wrz. 1920, wg Forda     Der            Inter­

nationale Jude (1935), str. 180.

„     [4] *E. Helbronner w L'Univers israelife z 17. VII. 1936, str.

688.

„     [5] * Alfred Nossig, op. cif., str. 77.

  • [1] *Elie Eberlin, op. cif., str. 115.

,,     [2] * Oskar Levy w przedmowie do G. Pitta Riversa The world

etc. Wg Cavalier et d'Halterive, /srael aux mysferieux destins, (1933), str, 4,

  • [1] La Conscience des Juils z lut. 1936, str. 3-7.
  • [1] Psalm 2, 8.

,,       [2]     Baba mezia 1146.

  • [1] O. M. J. Lagrange, Le messianisme chez les Juils (1909),

str. 294.

  • [1]’ Rabin * Loeb na zebraniu Żydów prawowiernych w d.
  1. I. 1912, wg Staufa v. d. Marcha w Die Juden etc., str. 117.
  • [2] Manifest loży żydowskiej „Mędrcy Syjonu" z 1911 r.,

wg Wilhelma Meistera, Judas Schuldbuch (1924), str. 171- 172.

  • [1] Soła 12a, wg W. Sombarta, op. cif., str. 285,

„ [2] ‘Dussane, Le theatre juif dans le monde, str. 98.

  • [1] Sombart,     cii,,  str.     42.

„      [2]         „       „         „       „    202-203.

  • [1] „         cif.,    str.     9.

„      [2] * Lazare, op. cif., t. II, str. 266,

„      [3] La Revue de Paris z 1 czerwca 1928, str. 574,

  • [1] The Jewish World z 9 lut. 1883. wg The Pafriof z 29

czerw. 1933, str. 518.

„      [2] * Ben Eliezer, Leffers of a Jewish father to his son

(1928), str. 9.

  • [1] Wg Romana z       września 1927, str.    

,,         [2]    ‘Lucjan  Wolf       na konferencji 16.    I. 1921  zgromadzenia

synagogi West London, wg Rogard Lambelin, Le regne d'lsrael chez les Anglo - Saxons (1921), str. 247-248.

„      [3] Simon Tov Yacoel, Israel, Ref(exions sur la grandę guerre

et l’avenir des peuples ('921), str. 25, wg U Ir cha Fleischhauera, Die echfen Protokolle der Weisen von Zioń (1935), str. 106.

  • [1] ‘Jessin      Sampfer,      Guide         to Zionism (1920), wg U.

Fleischhauera, op. cif., str. 106.

„      [2]      * Alfred Nossig, op, cif., str. 77.

,      13]     * Lucien Wolf,     Wake up Australia,     str. 20,    wg  U. Fleisch­

hauera, op. cif,, str. 204.

„      [4]   Leon de Poncins, Sociefe des Nafions, Super - Etat

maęonnięue (1936).

102 [1] *B Lazare, op. cif., t. II, str. 196.

,,     [2] Rabin * Isaac Wise w The Israelit z 3. IV. 1855 wg

Poncins'a, Les forces, efc., str. 137.

„     [3] La Zerife israelite (1861) t. V, str. 74, wg Die We/ffront

Fo/ge i (1935), str. 84.

„     [4j Erzberger, Erlebnisse im Weltkrieg, str. 145., wg T.

Fritscha Mein Sfreif mit dem Hause Warburg (1925), str. 10

Słrona

103 [1] * Isidore Loeb, La litterature des pauvres dans la Bibie (1892), słr. 218-219.

107 [1] Emmanuel Rodocanachi, Le Saint-Siege et les Juifs (1891), słr. 274 - 280.

  • [1] Wg Słauf v. d. March D!e Juden, słr. 43.

,,     [2] * Arthur Ruppin, Les Juifs dans le monde mederne (1934)-

słr. 16, 325.

„     [3] Por. słr. 161.

  • [1] * E. Eberlin, Les Juifs d'aujourd'/iui (1927), słr. 40;

Baudin, Les israśfites de Consfanłinop/e (1872), str. 39. ,, [2] * Israel Zangwill, La voix de Jerusalem (1926), słr. 251.

  • [1] Fe.enzy, op. cif., słr. 45.

„     [2] W Etudes z 5 lut. 1936, str. 365.

  • [1] Por. Herman Fehst, Bolschewismus und Judenłum (1934),

słr. 21 - 22.

,,     [2] Sombarł, op. cif., słr. 29.

„     [3] Quand Israel est roi (1921), słr. 257-258.

  • [1] Sombarł, op. cif., słr. 386, i inne tam przykłady.
  • [1] La Pa/Va (1930), słr. 10.

„     [2] * Baruch Hagani, L'emancipafion des Juifs (1928), str. 123.

,,     [3] * Andre Maurois, La vie de Disraeli (1927), słr 56.

  • [1] Hans Giinther, Rassenkunde des /udischen Volkes (1931),

słr. 319.

„     [2] t Henri Heine, Ecrifs /uifs (1926), słr. 15-16.

„ ł3] t Heine, ibidem.

  • [1] Camille Mauclair, La vie humifiee de Henri Heine (1930),

słr. 87.

„     [2j Vega, Henri Heine, peinf par lui-meme et par les autres

(1936), słr. 130.

„     [3] Vega, op. cif., słr. 131.

„     [4] t Heine, De l'Allemagne (1855), ł. II, słr. 324.

  • [1] Słauf v. d. March, Die Juden im Urfeil der Zeifen, słr. 44.

, [2] Friłsch, Handbuch der Judenfrage (1935), słr. 497.

  • [1] Friłsch, cif., słr. 498.

„     [2] * Silvio J. Bonansea w Revue juive de Geneve z kwietnia

1936 r., str. 301.

  • [1] * Theodore Herzl, L'Efat juif (1926), str.      
  • [1] * Baruch Hagani, Uemancipation des     Juils   (1928),   str,

186-187.

„     [2] B. Hagani, op. cif,, sfr. 153.

„    [3] Por. adres złożony Zgromadzeniu Narodowemu, cytowany

przez * Haganiego, op. cif., str. 199. W Niderlandach Żydzi zażądali uwolnienia od stużby wojskowej. Por. * D. S. van Zuiden, De Hoogduifsche Joden in's Graven- hage van af hunne komsf fot op heden (1913), str. 91.

  • [1] Lazare, op. cif., t. II, str. 271.

„      [2]    Sigismond Lacroix, Actes de la commune de Paris pen­

dant la revolufion, Serie I, t. IV (1896), str. 202.

  • [1] Wg tLemanne La preponderance juive (1889), str, 158, 159.

„      [2]      * Hagani, op. cif., str. 189- 190.

  • [1] * Lazare, op. cif., t. II, str. 10

„      [2]      * Lazare, op. cif., t. II, str. 45 - A6.

„      [3]      * Józef Kastein w Cahiers juifs, 1935, nr 18, str. 164-        165.

  • [1] * Albert Einstein, Commant je vois le monde       (1934),  

134- 135.

  • [1] * Julien Weill, Le ludalsme (1931), str. 9-10.

„      [2]   Pelet de la Lozere, Opinions de Napoleon (1833), str.

214-217.

„      [3]      t Lemann, Napoleon  I    ef les Israelifes (1894),      str.  209.

  • [1] t    Lemann, op. cif., str.    

„      [2]    * Hagani, op. cif., str. 223.

,,      [3]    t Drach, De I'harmonie entre 1'Eglise ef la Synagogue

(1844), t. I, str. 266.

„      [4]   + Drach, op. cif., t. I, str. 276.

,,      [5]      * Lazare, op. cif., t.   II,     str. 15-16.

  • m *   Lazare, op. cit., t.    1,    214. P.   także * Ruppin,       op.

cif., str. 45-46.

  • [1] Por. * Kadmi-Cohen Nomades, Essai sur l'ame juive (1929)

str. 214.

„      [2]    tJacob Brafmann, Das Buch vom Kahal (1928), 2 t. Ogło­

szone przez Żyda nawróconego i wydane po raz wtóry po niemiecku z uwagami Passarge, prof. wszechnicy

 

Sfrona

hamburskiej, protokóły mińskie stanowią dokument hi­storyczny pierwszorzędnej wartości.

  • [1] Choszen ha'miszpat, 156,5, Haggah. wg tłum. Bischoffa

w Das Buch vom Schulchan aruch, str. 100. Por. też. Baba bathra, 54 b

  • [1] Przykład podobnej sprzedaży podaje f Brafmann, op. cił.,
  1. I, nr 261, str. 201 -203.

,,    [2] * Graetz, Vo/kstumliche Geschichfe der Juden (10 wyd.),

  1. III, str. 339.
  • [1] Por. też Orach chaim, Szabbath, 7,2.

,,       [2]    * Uriel da Cosra,     Une vie humaine (1926), str.    117-120.

  • [1] * Samuel Joseph. Jewish immigrafion to tne United States

from 1881 to 1910 (1914), str. 93 „                     [2] Henry Ford, Der Internationale Jude (1935),                str. 246.

64% Żydów imigrantów osiedla się w N. Yorku. Por. * Samuel Joseph, op. cif., str. 195.

,,    [3] Henry Ford, op. cif., str. 245.

,,    [4] Por. The Fascist Quarfer/y ze stycz. 1936 str. 94.

„     [5] Por. o niebezpieczeństwie żydowskim w Argentynie po­

wieść Hugo Wasta Oro (Buenos-Aires, 1935).

„     [6] The Patriot z 15 wrz. 1932, str. 208.

  • [1] * Viktor Basch w           Edmunda Flega Anfhologie   juive du

moyen age a nos jours (1923), str. 170.

138 [1] Manifest w całości ogłosił Mgr Jouin, Le perli judeo- maęonnique, t. IV (1922), str. 158.

,,    [2] * B. Lazare, op. dl., t. II, str. 225.

  • [1] Sanhedryn, 39 a.
  • [1] * Jul. Weill, op. cif., str. 93-101.

,,    [2] Wg Ferenzy'ego, op. cif., str. 100.

„    [3] Wg * Rene Groosa Enquete sur le problems juif, str. 23.

  • [1] * Alfred Nossig, op. cif., str. 21.

,,    [2] * Kadrm-Cohen, Nomades, (1929), str. 153- 154.

  • [1] * Kadmi-Cohen, No mades, 80.

„ [2] * Kadmi-Cohen, Nomades, str. 70-71.

,.    [3] * Elie Eberlin, Les Juifs d'aujourd'/iui (1927), str. 136.

  • [1] * Lazaie, op. cif., t. II, str. 152- 153.
  • Marcus Eli Ravage w Ceniury Magazine ze stycznia 1928 r. wg Semce Mondial z 15 wrz. 1935, str. 4-5.
  • Ben Eliezer, Letters of a Jewish father to his son (1928), str. 9.
  • Jewish World z 9 lut. 1883 r. wg lnquire Within The trail of the serpent (1936), str. 113.

Wg * Eberlina, op. cif., str. 52-53.

Wg Waltera Fasolta, Die Grund/agen des Talmud (1935), str. 94.

  • Weill, op. cit., str. 135.

Wg Fritscha, Handbuch der Judenfrage (1935), str. 507. W Jewish Chronicie z 28. IV 1911, wg The Pafriof z 17. V. 1934, str. 385.

  • Majcime Piha w Cahiers juifs, 1935, nr 15, str. 170. Robert Launay, Figures juives (1911), str. 6.
  • Leon Pinsker, Aufoemancpafion (1933), str. 5.
  • Julietfe Pary w La Conscience des Juifs z 15. 1935, str. 10-11.
  • Ludwig Lewisohn, fsraef, str. 38. Wg de Poncins'a La mysferieuse Internationale juive (1936), str. 262.
  • Edmond Fleg, Pourquoi je suis Juil (1928), ,str. 83.
  • Jacob Fromer, Du ghetfo a la culture moderne (2. wyd.), str. 130.
  • Władimir Rabinoyitch w Esprit z 1. V. 1933, str. 163- 164.
  • Iftamar Ben-Avi, L'encfaye (1931), str. 33- 34.
  • Józef Kastein w Cahiers Juifs, 1935, nr 18, str. 162.
  • josue Jehouda w Revue juive de Geneve z kwietnia 1936, str. 290.

W cz. Janus 1912-1913, nr 2, wg Passarge, op. cit., str. 384

La Civilta Catfolica z 10. I. 1893, str. 155- 156.

  • James Darmesteter, Les prophetes d'lsrael (1931), str. 186- 187.
  • Darmesteter, op. , str. 24.
  • Simon Dubrow, Weltgeschichte des jiidischen Volkes (1926-1930), t. IV, str. 444-445.

Strona

  • [2] * M. Kayserling, Gescbichfe der Juden in Portugal (18o/),

str. 227.

  • [1] * Gliickel v. Hameln, Denkwiirdigkeifen (1913), str. 60-63.
  • [1] Por. * Dubnow, op. , 1. VII, sti 49- 79.
  • [1] Monifeur de l'an VII (1799), nr 243, sir. 187, wg ks.

+ Lemanne, Napoleon I et les Israelites (1894), sir. 12.

  • [1] * Elie Cohen, La quesfion juive devant le dro/t Internatio­

nal pub/ic (1922), str. 235.

„ [2] * Dubnow, op. cif., t. IX, str. 316.

„ [3] * Moses Hess, Rom und Jerusalem, die letzte Nationalitats- frage.

  • [1] * Hirsch Kalischer, Drischat Zioń.

„     [2] * Ruppin, op. cif., str. 358.

„     [3] Autoemancipation. Mahnruf an seine Stammesgenossen

von einem russischen Juden. Tłum. fr. ogłoszone w 1933 r. (Antwerpia, Edit. Sioniste:).

168 [1] Główne źródła: ‘Abraham Revusky, Les Juiis en Pale- stine (1936); ‘Adolf Bóhm, Le Keren Kayemeth Leisrael (1931); * Yoshua Buchmil, Problemes de la renaissance juive (1936); * A. Granovsly Les problemes de la terre en Palestine (1928); La Terre retrouvee, miesięcznik, or­gan K. K. L.

  • [1] * L. Pinsker, op. dt., str. 19
  • [1] Herzl, L'Etat juif     (1926), str. 49-50.

,,      [2]     T Herzl, L'Etat juif,    str. 39.

  • [1] * Nahum Soko!ov w Cabiers juifs, 1935, nr 18, str. 173 - 174.

,,      [2]   * Israel Zangwill, La voix de Jerusalem(1926), str. 144-145.

  • [1] ‘Jul. Weill, Le Judaisme (1931), str. 189- 190.
  • [1] ‘Józeł Fisher w La Terre retrouvee z 25. III. 1935, str. 2.
  • [1] *A. Granovsky, Les problemes de la terre en Palestine

(1928), str. 54-55, 52.

  • [1] str. 71.

182      [1]  ‘Abraham Revusky,      op, cit.,  str.  2',8.

185      [1]  ‘Abraham Revusky      op. cit.,  str.    141-163.

187 [1] * Yladimir Jabotinsky w Revue /uive de Geneve ze stycz­nia 1936 r., str. 158- 159.

Stron a

,88 [1] Główne źródła: Palestine economique 1936, zeszył spe­cjalny Cahiers juifs; ‘Abraham Revusky, Les Juifs en Palestine (1936); * Yoshua Buchmil, Probłemes de la re- naissance juive (1936); La Terre refrouvee, miesięcznik, organ K. K. L.; * Arthur Ruppin, Les Juifs dans le monde moderne (1934),

t89 [1] Wg Max Marin, Le refour d'lsrael (1935), str. 68.

195 [1] * Chaim Weizmann w L'Univers israelite z 5. VI. 1936, str. 588.

202 [1] ‘Abraham Revusky, op. cif., str. 330.

  • [1] ‘Abraham Revusky, op. cif., str. 315-316.

,, [2] L'Univers israelite z 19. VI. 1936, str. 619.

  • [1] A. Revusky, op. cif., str. 316-317.
  • [1] Wg Revue juive de Geneve z kwietnia 1936, str. 301.

211 [1] Judische Rundschau, 1?20, nr 4.

,, [2] L’Univers israelite z 7. VIII. 1936. str. 727.

  • [1] ‘ Emile Vandervelde, Le pays d'lsrael (’ 929), str. 10.

[2] L'Univers israelite z 22. XI. 1935, str. 137.

■>             [3] * A. Granovsky, Les probłemes de la terre en Palestine

(1928), str. 99-100.

  • [1] ‘Abraham Revusky, op. cif., str. 239.

„     [2] ‘Yoshua Buchmil, op. cif., str. 204-205.

  • [1] * Nahum Sokolov w Cahiers juifs, 1935, nr 18, str. 173-174.

„     [2] Wg La Terre refrouvee z 25. XII. '935, str. 9.

  • [1] ‘Yoshua Buchmil, op. cif., str. 289-290,
  • [1] La-Tour-du-Pin la Charce, Vers un ordre social chretien

(1907), str. 347.

,,     [2] Wg Revue Internationale des sociefes secretes z 1. X. '935,

str. 578.

Izrael, jego przeszłość i przyszłość.

 

 

 

 

 

BIBLIOGRAF! A

  • Abrahams (Israel). — Valeurs permanenfes du judaime, tł.

Constantin-Weyer. Paris, 1925.

  • Alfmann (Adolf). — Das Iruheste Vorkommen der Jud en in

Deutschland. Trier, 1932.

Ambrunnen (Arnold). ■— Dokumente zur Juden/rage in der Schweiz. Ziirich, 1935.

  • Ambrunnen (Arnold). — Juden werden „Schweizer",                        Zurirh,

1935.

  • Archives israe'ites. Paris.

Baudin (P.). — Les Israelites de Constantinople. Consfantinople, 1872.

  • Ben-Avi (Utamar), — L‘endave. Paris, 1931.
  • Ben-Eliezer. — Lefters oi a Jewish father to his son. London,

1928.

  • Berman (Leon). — Confes du Talmud, choisis et transcrifs de

l’heh reu. Paris, 1927.

Bischoff (Erich). — Das Buch vom Schulchan aruch. Leipzig,

1929.

  • Boehm (Adolf). — Le Keren Kayemeth Paris, 1931. BoneHy (A.). — Documenfs hisforiques sur la reiigion des Ro-

mains et sur la connaissance qu‘iIs ont pu avoir des fra- ditions bib/iques par leurs rapports avec les Juifs... Pa­ris, 1867-1876, 4 fomy. boulenger (Marcel). — La Paiva. Paris, 1930. f Brafmann (Jacob). — Das Buch vom Kabał, tł. Siegfried Passarge. Leipzig, 1928, 2 tomy.

  • Buchmil (Yoshua). — Prob/emes de la renaissance Je-

rusalem, 1936.

  • Cahiers juifs. Dwumiesięcznik. Paris.

 

Cavalier (A.) eł Halferive (P. d'). — Israel aux mysterieux destins. Blois, 1933.

Chevallard (ALbe P.). — Saint Agobard, archeveque de Lyon, sa vie et ses ecrits. Lyon, 1869.

Civilta cattolica (La). Dwutygodnik. Roma.

  • Cohen (Elie). — La question juive devant le droit international

public. Paris, 1922.

  • Cohen (Kadmi). — Nomades. Essai sur 1‘ame juive. Paris,

1929.

  • Conscience des Juifs (La). Miesięcznik.

Cordier (Henri). — La Chine, Paris, 1921.

  • Da Cosła (Uriel). — Une vie humaine, łł. B. Duff i Pierre

Kaan. Paris, 1926.

  • Darmesłefer (James). — Les prophe/es d'lsrael. Paris, 1931. Delassus (Mgr Henri). — La question juive. Paris, 1911. Deschamps (N.) et Jannef (Claudio). — Les soc/efes secrćfes et

la sociefś. Paris, 1862-1883, 3 tomy.

Detcheverry (A.). — Histoire des Israelites de Bordeaux. Bor- deaux, 1850.

f Disraeli (Benjamin). — Coningsby, or fhe new genera/ion. London, 1844.

f Disraeli (Benjamin). — Lord Ceorge Benfinck. A biography. London, 1851.

f Drach (P. L. &.). — De /'harmonie entre l'£glise et la Syna- gogue. Paris, 1844, 2 tomy.

  • Dubnow (Simon). — Welfgesch/chfe des judischen Volkes.

Berlin, 1925-1930, 10 tomów.

  • Eberlin (E.). — Les Juifs d'aujourd'hul. Paris, 1927.
  • Einstein (Albert). — Comment je vo/s le monde, tł, Cros. Pa­

ris, 1934.

Erzberger (Matthias). — Eriebnisse im Weltkrieg.

Esprit, Miesięcznik. Paris.

Etudes. Dwutygodnik. Paris.

Fascist Oua'<erly (The). Kwartalnik. London.

Fasolt (Walter). — Die Grundlagen des Talmud. Der mchf ju- dische Standpunkt. Breslau, 1935.

Fehst (Herman). — Bolschewismus und Judentum. Berlin, 1934.

 

Ferenzy (Oscar de). — Les Juifs et nous chretiens. Paris, 1935. Ferreras (Jean de). — Hisfoire genera/e d‘Espagne. Paris, 1751, 10 łomów.

  • Fleg (Edmond). — Anthologie juive du moyen-age a nos

jo urs. Paris, 1923.

  • Fleg (Edmond). — Pourquoi je suis Juif. Paris, 1928. Fleischhauer (Ulrich). — Die echten ProfokoIle der Weisen von

Zioń. Sacbverstandigengufachten Erfurł, 1935 Ford (Henry). —• Der Internationale Jude, łt. Paul Lehmann. Leipzig, 1935.

  • Freimann (A.). —• Hisfory of the lews in Frankforf. New-

York, 1929.

Friedrich (Bernhard). — Die Judenverfolgungen des Mittelalters und ihre Ursachen. Odbitka z Deutschlands Erneuerung. Miinchen, 1922.

Fritsch (Theodor). — Der falsche Gott, Leipzig, 1933.

Fritsch (Theodor). — Handbuch der Judenfrage. Leipzig, 1935. Fritsch (Theodor). — Mein Streit mit dem Hause Warburg. Leipzig 1925

  • Fromer (Jacob). — Du ghefto a la culture moderne, tł. Louis

de Chauvigny. Paris, 2 wyd.

Gazetfe de Lausanne (La). Dziennik.

  • Ginsburger (Ernest). — Les Juifs en Belgiąue au XVIIIe siócle.

Paris, 1932.

  • Glueckel von Hameln. — Denkwiirdigkeifen, tł. Alfred FeiI-

chenfeld. Bedin, 1913.

  • Graetz (H.). — Volkstumliche Geschichte der Juden. Wien,

10 wyd. 3 tomy.

  • Granovsky (A.) — Les problemes de la ferre en Palesfine.

Paris, 1928.

  • Groos (Rene). — Enguete sur le probfeme Paris, 1923.
  • Gross (Henri). — Gallia judaica. Dicfionnaire geographique de

la France d'apres les sources rabbiniques, tł. Mofse Bloch Paris, 1897.

Guenther (Hans F. R.). Rassenkunde des jiidischen Vo'kes. Miin- chen, 1931

  • Hagani (Baruch). — L'emancipation des Juifs. Paris, 1928

 

  • Halphen (Achille-Edmond). — Recueil des lois, decrets, ordon-

nances, avis du Conseil d‘£taf, arrefes et reglements con- cernant les Israelites depuis la Revolution de 1789. Pa- ris, 1851.

f Heine (Henri). —- De 1'Allemagne, Paris, 1855, 2 tomy. f Heine (Henri). — Ecrits juils, tł. Louis Laloy. Paris, 1926.

  • Herzl (Theodore). — L'£tat juit Paris, 1926,
  • Herzl (Theodore). — Terre anc/enne, ferre nouvelle..., tł.
  1. Delau i J. Thursz. Paris, 1931.
  • Hess (Moses). —• Rom und Jerusalem, die letzfe Nafionalitafs-

frage. Leipzig, 1862.

!nquire Within. — The trail oł the serpent. London, 1936.

  • Jewish (The) Ute ot Christ being the Sepher Toldoth Jeshu or

Book ot the generafion ot Jesus, tł. G. W. Floot i J.

  1. Wheeler, London, 1919.
  • Jewish World (The) London.
  • loseph (Samuel). — Jewish immigrafion to the United States trom

1881 to 1910. New-York, 1914.

Jouin (Mgr Ernest). — Le peril judeo - maęonnique. Paris, 1921, t. II; 1922, t. IV.

Jousse (Marcel). — Les Rabbis d'lsrael. Les recitatils rythmiques paralleles. Paris, 1930.

  • Jiidische Wychodzi 2 razy w tygodniu. Berlin.
  • Kalischer (Hirsch). — Drischafh Zioń.
  • Kayserling (M.). — Geschichte der Juden in Portugal, Leipzig,

1867.

  • Kreppel (J.). — Juden und Judentum von heute. Wien, 1925. Lacroix (Sigismond). — Actes de la commune de Paris pendant la

Revolution. Paris, 1894-1908, 2 serie.

Lagrange (Le P. M.-J.). — Le messianisme chez les Juifs. Paris, 1909.

Lambelin (Roger). — Le regne d'lsrael chez les Anglo- Saxonsr Paris, 1921/

La-Tour-Du-Pin La Charce (Marquis De). — Vers un ordre sodal chretien. Paris, 1907.

Launay (Robert). — Figures /uives. Paris 1921.

Law Ouarterly Reyiew (The). Kwartalnik. London.

 

  • Lazare (Bernard). — L'anfisemifisme, son histoire et ses causes.

Paris. 1934, 2 łomy.

t Lemann (Abbe Joseph). — Napoleon ler et le: Israelites. Paris, 1894.

t Lemann (Abbe Joseph). — La preponderance juive Ses origmes (1789 - 1791). Paris, 1889.

Leroy-Beaulieu (Anałole). — Israel chez les nations. Paris, 1893.

  • Leven (N.). — C'nquante ans d'histoire. L'Alliance israelite uni-

verselle (18Ó0-1910). Paris, 1911.

  • Lewisohn (Ludwig). — Israel. London, 1926.
  • Loeb (Isidore). — La litterature des pauvres dans la Paris,

1892.

Luzsenszky [A.). — Der Talmud in nichfjiicfischer Beleuchtung. Budapest, 1932, 6 łomów w jednym.

  • Magnus (Laurie). — The Jews in the Christian London, 1929. Maignial (Mainfroy). — La question juive en France en 1789.

Paris, 1903.

Malynski (Emmanuel) et Poncins (Leon De). — La guerre occulfe. Paris, 1936.

Marin (Max). — Le retour d'lsrael. Paris, 1935.

Mauclair (Camille). — La vie humiliee d‘Henri Heine. Paris, 1930. *Maurois (Andre). — La vie de Disraeli. Paris, 1927.

Meister (Wilhelm). — Judas Schuldbuch. Munchen.

  • Nordau (Max). — £crits sionistes. Paris, 1936.
  • Nossig (Alfred). — Integrales Judentum. Wien, 1922.
  • Palestine econcmique 1936. Numer specjalny Cahiers

Paris, 1936.

Passarge (Siegfried). — Das Judentum ais landschaltkundlich-ethno- logisches Problem. Munchen, 1929.

Pafriof (The). Tygodnik. London.

Pays Reel (Le). Dziennik. Bruxelles.

Pelet de la Lozere. — Opinions de Napoleon sur di wers sujets de politique et d'administration... Paris, 1833.

  • Pinsker (Leon). — Aufoemancipałion, łł. Joseph Schulsinger. An-

vers, 1933.

Pitt-Rivers (G.). — The world significance of the Russian revolution. Oxford, 1920.

 

Pollock et Maitland. — Hisfory of English law before the fime ol Edward I. London, 1923, t. I.

Poncins (Leon De). — Les lorces secretes de la revolution. Paris, 1928.

Poncins (Leon De). — La mysterieuse Internationale juive. Paris, 1936.

Poncins (Leon De). — S. D. N., super-Etat maęonnique. Paris, 1936.

  • Rappoport (Angelo S.). — Pioneers ol tbe Russian revolution.

London, 1918.

Revue Internationale des societes secretes. Dwutygodnik. Paris.

  • Revue juive de Geneve (La). Miesęcznik. Geneve.

Revue de Paris (La). Dwutygodnik. Paris.

  • Revusky (Abraham). — Les Juils en Palestine. Paris, 1936

Rigg (J. M.). — Calendar ol the Plea Rolis of the Excheqjer ol the Jews preserved in ,’fie Public Record Office London, 1905- 1910, 2 tomy

Rigg (J. M.). — Select pleas, starrs and other records Irom fhe Ro/ls o* the Exchequer of the Jews. London, 1901 Rodocanachi (Emmanuel). — Le Saint-Siege et les Juils. Paris, 1891.

Romana. Miesięcznik. Roma.

  • Ruppin (Arthur). — Les Juils dans le monde moderne, tł. M. Che-

valley. Paris, 1934.

Schwartz-Bostunitsch (Gregor). — Judischer Imperialismus. Lands- berg a. Lech, 1935.

Service Mondial. Dwutygodnik. Erfurt.

Sombart (Werner) — Les Juils et la vie economique, tł. S. Janke- levitch. Paris, 1923.

Stauf von der March (Ottokar). — Die Juden im Urteil der Zeifen. Miinchen, 1921.

  • Terre retrouvee (La). Dwutygodnik. Organ Keren Kayemeth Le-

jsrael. Paris

Tharaud (Jeróme et Jean). — Quand Israel est roi. Paris, 1921.

  • Theaire juif dans le monde (Le). Paris, Nouvelle revue juive.
  • Ullmann (S.). — Hisfoire des Juils en Belgique jusqu'au XIXe siecle

(1700 - 1830) La Haye, 1934.

  • Univers israelite (L'j. Paris.

 

*Vandervelde (Ćmile). — Le pays d'lsraei. Un marxisle en Pa/e- sfine Paris, 1929.

Vega. — Henri Heine, peinł par lui-meme eł par lei autres. Paris, 1936.

Vries de Heeke'ingen (H. De). — Correipondance de Bonaventura Vulcanius pendant son se/our a Cofogne, Geneve ef Ba/e (1573 - 1577). La Haye, 1923.

Wagenaar (C. G.). — De joodsche ko/onie van Jeb-Syene in des deeuw voor Chriilus. Groningen, 1928.

Wasi (Hugo). — Oro. Buenos-Aires, 1935.

  • Weill (Julien). — Le Paris, 1931.

Weltfront (Die). Stimmen zur Judenfrage, Berlin, 1935, ł. I. Weyden (Ernst). — Geschichte der Jud en in Koln am Rhein von den Romerzeifen bis auf die Gegenwart, Koln, 1867.

  • Yacoel (Simon Tov). — Reflexions sur la grandę guerre

et i'avenir des peuples. Saloniaue, 1921.

Yule (Henry). — The fcook ot Ser Marco Polo the venetian„ London, 1875, 2 tomy.

  • Zangwill (Israel). — La voix de Jerusalem, tł. Andree Jouve.

Paris, 1926.

Zoppola (Giuseppe). — Imperialismo spirituale e imperiafismo materiale. Venezia, 1928.

  • Zuiden (D. S. van). — De hoogduitsche Joden in's Gravenhage

van af hunne komst tot op heden. Haag, 1913.

ERRATA

 
   

  • .
    • UMC

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

SPIS RZECZY

Przedmowa................................................................................................................................ V

Wstęp.................................................................................................................................. 1

ODWIECZNE DZIEJE .............................................................................................................  9

W Galii.............................................................................................................................. 16

W Niemczech....................................................................................................... 21

W Belgii ..........................................................................................................................  25

W Niderlandach .........................................................................................................  26

W Hiszpanii.................................................................................................................... 28

W Anglii ..........................................................................................................................  29

W Szwajcarii.................................................................................................................. 32

CO NAS DZIELI....................................................................................................................... 37

  1. Talmud ................................................................................................................ 39
  2. Tendencje rewolucyjne............................................................................... 64
  • Dążenia do panowania nad światem................................................... 90

BEZOWOCNE WYSIŁKI...................................................................................................... 105

  1. Chrzest ................................................................................................................ 107
  2. Równouprawnienie......................................................................................... 120
  • Asymilacja.......................................................................................................... 139

SYJONIZM .............................................................................................................................. 154

  1. Przed wystąpieniem Herzla...................................................................... 157
  2. Po wystąpieniu Herzla................................................................................ 168
  • Stronnictwa polityczne............................................................................... 180
  1. Wyniki.................................................................................................................. 188
  2. Zagadnienia .................................................................................................... 200
  3. Odrodzenie i wyzwolenie ........................................................................ 212

PRZYPISY

  1. Do przedmowy................................................................................................ 223
  2. Do tekstu............................................................................................................. 227

BIBLIOGRAFIA........................................................................................................................ 243

ERRATA..................................................................................................................................... 249

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

v

 

 

 

 

[1] Posydoniusz nazywa ich „najgorszymi z ludzi".

[2] Kółko było nakazane Żydom przez sobór laterański w roku 1215, żeby zwrócić na nich uwagę i czujność chrześcijan. Zdaje się, że zwyczaj ten istniał już poprzednio, ale dopiero sobór laterański rozszerzył ten zwyczaj na Żydów wszystkich krajów. Z początku był to kawałek sukna, na którym wyszyte było koło. Zazwyczaj był to skośny czworobok lub kwadrat żółtego sukna. W Portugalii Żydzi obowiązani byli do noszenia żółtych kapeluszy, iemczech powinni byli nosić kapelusze spiczaste.

ry kański (przesłana przez Wysokiego Komisarza

Republiki Francuskiej w Stanach Zjednoczonych).

  1. W lutym 1916 stało się po raz pierwszy wia­dome, że w Rosji istnieje ruch rewolucyjny. Ustalono, że w tym dziele zniszczenia zaangażowane są niżej przytoczone osoby i domy:

[4]   Jakub Schift, Żyd.

  1. Kuhn Loeb et Cie., firma żydowska.

Zarząd:

Jakub Schiff, Żyd;

Feliks Warburg, Żyd;

Otto Kahn, Żyd[1];

Mortimer Schiff, Żyd;

Hieronim H. Hanauer, Żyd;

  1. Gugenheim, Żyd;
  2. Maks Breifung, Żyd.

Nie ulega więc żadnej wątpliwości, że rewolucja rosyjska, która wyouchła v\ rok później, była lansowana i podsycana przez wpływy wyraźnie żydowskie. I istotnie w kwietniu 1917 r. Jakub Schiff przyznał pu­blicznie, że dzięki jego poparciu finansowemu rewo­lucja msyjska udała się.

[5] De Poncins stwierdza w „La mysterieuse internationale juive" („Tajemnicza międzynarodówka żydowska" r. 1936 str. 90-91), że „raport ten byt opublikowany w Białej Księdze angielskiej. Roz­poczęto już nawet rozsy'ać go politykom kiedy nagle wszystko zostało powstrzymane pod pozorem poprawek, co więcej zażądano zwrotu rozesłanych już egzemplarzy, a nowa skrócona edycja za­stąpiła poprzednią. Wszystkie ustępy dotyczące roli Żydów, jak ustęp wyżej cytowany, zostały usunięte."

[6] Stracony (przyp. wyd ).

[7] Podkreślenie autora.

[8] Nawet w środowiskach wielkich finansistów żydowskich ten­dencje rewolucyjne i konserwatywne wypowiedziały sobie śmiertelną walkę. Rotszyldowie np. nie mają żadnego powodu do rzucenia Europy w płomienie i krew, ale zupełnie inaczej przedstawia się sprawa finansistów Schiff, Kahn, Lazara, Ginzburg, którzy ażeby zniszczyć pewne kombinacje Rotszyldów, me wahali się przy­spieszyć rewolucji rosyjskiej. Por. Georges Ollivier w „Revue in- temationale des societes secretes" z 15 kwietnia 1936, str. 251-258.

[9] Zrozumiałą jest rzeczą, iż de Ferenzy, którego książka „Les Juifs et nous chretiens” jest tylko słabo argumentowaną apo- logią judaizmu, cytuje to orzeczeń.e na sfr. 40—41. W komenta-

[10]  Aime Palliere na przykład wyrzekł się katolicyzmu, aby zostać Żydem.

[11] „Nie tyle jako Żyd — jakkolwiek nie przestałem nim być — uderzyłem czołem w ten żywy Mur Płaczu lecz jako chrze­ścijanin"... w „Esprit" z 1 maja 1933, str. 171 —172.

[12] Stwierdzamy, że zdanie Izraela Zangwilla zgadza się z opinię nawróconych Żydów z Londynu, którę już zacytowaliśmy.

[13] Bezpieczeństwo nie było jednak całkiem pewne, gdyż ci sami autorzy opowiadają (str. 262), że podczas „oczyszczania" jed­nej kawiarni pewien Żyd posłużył się swoim chrzłem, pokazując wydane mu zaświadczenie. W odpowiedzi oficer poprosił go, żeby odmówił „Pater”. Żyd zaczął: „Ojcze nasz, któryś jest w niebie"... Niestety, nie miał dość czasu od swego „nawró­cenia", aby umieć dalej. Wyrzucono go na ulicę, aby nauczył się dalszego ciągu...

[14] Słowo „Sefardim" pochodzi od Sefarad, nazwy którą Ży­dzi nadali okresowi rzymskiemu w Hiszpanii. Askenazim pocho­dzi od Askenaza, wnuka jafeta, domniemanego przodka Niemców.

[15] Liczba 39 jest pochodzenia kabalistycznego

[16]  Na początku XX wieku było łam poniżej miliona Żydów, obecnie zaś jest cztery do pięciu milionów [4], Fakt zalewu Ar­gentyny niemniej jest uderzający. Liczba Żydów z 1000 w I890 r. wzrosła do 240.000 w 1933 r. [5],

[17]  Są nawet w Indiach angielskich, gdzie liczba Żydów szyb­ko wzrasta. Pod pretekstem tego wzrostu „Jewish advocate" do­magał się kilka lat temu założenia „Beth Din", czyli żydowskiego trybunału, aby pozwolić Żydom prać swoje brudy u siebie [6],

[18] Inne roszczenia i typowe przykłady rozpostarcia wpływu żydowskiego na życie publiczne Stanów Zjednoczonych podał Ford na str. 250 i nast. Ta wybitna książka miała urozmaiconą hi­storię. W czasie podróży po Europie podjętej podczas wojny,

[19] Jedna z łych okropnych Przeciw-Ewangelii żydowskich z początku ery chrześcijańskiej tzw. „Sepher Toldoth Jeshu" zo­stała przetłumaczona na angielski pod tytułem „The Jewish lite ot Christ" (Londyn, The Pioneer Press, 1919 r.).

[20] Prawdziwe nazwisko łej pisarki: Mary Evans.

[21] Dunam — I/io hektara.

[22] Socjalistycznej, z siedzibą w Amsterdamie (przyp. wyd.).

[23] Morze Martwe jest właściwie jeziorem.

[24] Autor pisat w r, 1936 (przyp. wyd.).