Kartka z kalendarza – rok 2005.
Marszałek Sejmu Marek Jurek – na zakończenie posiedzenia Zgromadzenia Narodowego 23 grudnia 2005 w Sejmie, na którym zaprzysiężył Prezydenta Lecha Kaczyńskiego – złożył wszystkim Polakom życzenia z okazji Świat Bożego Narodzenia. Po czym dodał(*)
" …w związku z tym, że w tym roku Święto Bożego Narodzenia pokrywa się w czasie z żydowskim świętem Hanuka (**) składam z tej okazji życzenia świąteczne społeczności żydowskiej w Polsce…".
- Jest to niedopuszczalne.
Katolicyzm jest w Polsce wyznaniem absolutnie specjalnym i nadrzędnym wobec wszelkich zjawisk społecznych – nie tylko religijnych. Porównywanie katolicyzmu, stawianie go na równi z innymi religiami, jest bluźniercze i obraźliwe dla nas POLAKÓW, nawet dla tych niewierzących. Jest to sprzeczne z polską racją stanu. Przywoływanie żydowskiego wyznania religijnego, w obliczu tak ważnego wydarzenia, jak Zgromadzenie Narodowe, jest absolutnie nie na miejscu.
Poza tym jest to gorszące świadectwo parobczej zależności Marka Jurka wobec jego żydowskiego zwierzchnictwa. Marek Jurek jest drugą osobą w państwie i czapkowanie Marszałka Sejmu wobec „społeczności żydowskiej" ma stanowić wzorzec stosunku władz wobec żydostwa. Tak dla Sejmu, rządu, jak i całej konstelacji obecnego kierownictwa państwa, które to — krótko po wyborach — stawia swe pierwsze kroki. To bardzo ważne – okazuje się – aby były one skierowane we właściwym kierunku, w pełni zgodnym z żydowskim interesem.
To, co uczynił Marek Jurek w Sejmie, będzie zgubne dla Polski i Polaków. Przypomnę tu tylko Oświęcim i zdradzieckie ustępstwa wobec żydów: ustępstwa z wczoraj doprowadziły do sytuacji nie do zniesienia dzisiaj. Oświęcim stał się miejscem, nad którym Polska straciła kontrolę na rzecz żydów. Obóz miał być „miejscem neutralnym" pod względem kultu religijnego. Stał się takim, ale neutralność ta jest rozumiana całkowicie po żydowsku. Żydostwo nie tylko uprawia tam swoje własne kulty religijne, nie bacząc na innych, nie licząc się ani z nikim, ani z niczym, ale żydzi tam przyjezdni zachowują się skandalicznie, tańcząc, wrzeszcząc i nawet pokładając się na terenie obozu, przekraczając tym wszelkie normy smaku i zasad współżycia z innymi.
Jest to tajemnica poliszynela, której nie znają jedynie Polacy w Polsce i ich rząd, bo inni poza krajem wiedzą o tym dobrze. Tak z autopsji, jak i reakcji obojętnych emocjonalnie obcokrajowców, którzy nie mogą rozumieć tolerancji Polaków wobec wysoce niegodnego zachowywania się grup żydowskich. Tzw. Marsz Żywych to jedna wielka demonstracja agresji Izraela na Polskę, gdzie poniewiera się polskie symbole państwowe, a porządku pilnuje Mossad. W trakcie takich marszów służby Izraela dopuszczają się nawet otwartej przemocy fizycznej wobec Polaków, co jest udokumentowane na materiałach filmowych. W demonstracjach uczestniczą między innymi żydzi umundurowani w uniformy armii Izraela – jak dotąd są to mundury historyczne. Coraz bardziej widocznym celem tych marszów jest żydowska kolonizacja Polski.
Zjawisko to występuje nie tylko w Polsce. W USA w stanie Georgia zapowiada się prawo, gdzie w miejscach oficjalnych nie będzie wolno więcej powiedzieć „Wesołych Świat Bożego Narodzenia”, bo jakoby to narusza neutralność religijną.
A przecież w przeciwieństwie do Polski są tam inne media niż wyłącznie żydowskie. Np. Telewizja Fox News aż huczy od ostrzeżeń pod adresem zagrożonych chrześcijan. Fox utrzymuje, że ustanowiony jest tajny plan – w stylu hitlerowsko-stalinowskim, (cytat) mający na celu wyplenienie chrześcijaństwa w całym USA. A pomyśleć, że cadyk z Wadowic nie bywał tam często.
To krótkie, ukradkowe wtrącenie Marka Jurka przyniesie Polsce wysoce negatywne konsekwencje i to na długo. Z żydami bowiem zawsze jest podobnie: najpierw przyjaźń i miłe gesty, a zaraz potem żydowska agresja bez granic, której to nie będzie można rozwiązać inaczej, jak tylko za pomocą „antysemityzmu”, co czyni problem trudniejszym.
Należ napisać tu jeszcze parę słów nt. samego Marka Jurka. Pod koniec lat 80-tych uchodził on za lidera młodych narodowców, a jako głęboko religijny i eksponujący myśl endecką, szybko wszedł na salony alternatywy korowskiej. Szydło wyszło z worka już w okresie Okrągłego Stołu. Marek Jurek stał się jednym z czołowych ZChN-owców. Głównym motorem był tam W. Chrzanowski. Otrzymał on zadanie stworzenia organizacji, której głównym celem było zapobieżenie skutecznemu reaktywowaniu w Polsce i wejściu do Sejmu Stronnictwa Narodowego. ZChN mimo werbalnych ataków ze strony żydokomuny w rzeczywistości był przez nią ściśle koncesjonowany. ZChN to forma takiego samego eunucha endeckiego jak jej dzisiejszy mutant LPR. Nacjonalizm, prawicowość tak, antysemityzm – nie.
Pamiętam euforię Leszka Kołakowskiego, który zaraz po wyborach, w których przepadł SN, wołał z ulgą, mówiąc: „cieszę się, że społeczeństwo polskie przezwyciężyło kołtuństwo, dzięki czemu SN nie dostał się do Sejmu” (***).
Niewątpliwie Marek Jurek miał w tym swe zasługi. Potem kiedy kukła ZChN-u całkowicie rozpadła się, przezorny Marek Jurek przeszedł pod skrzydła tzw. ruchów prawicowych. Wyrazem tego jest tzw. Grupa Windsor: jest ona angielską filią Fundacji Heritage z USA. Oprócz Jurka do Grupy należą: Lech Kaczyński, Ujazdowski, Arendarski. Ujazdowski jest szefem tej Grupy, bo prawdopodobnie ma najczystsze pochodzenie rasowe. Dowodem jego władzy nad Kaczyńskim czy Jurkiem jest obecna siedziba służbowa Ujazdowskiego – pałac Ministerstwa Kultury, najbardziej wystawny, kameralny budynek w centrum Warszawy. Co należny podkreślić: fakt istnienia tej grupy jest obecnie bardzo intensywnie zakrywany na różne sposoby.
Fundacja Heritage to podobna jednostka liberalno-konserwatywna jak American Enterprise Institute, z którego pochodzi Radek Sikorski.
26 grudnia 2005
(-)Krzysztof Cierpisz
chanuka, hannukah