






†
ŚWIĘTO MATKI BOŻEJ GROMNICZNEJ
Z wielką uroczystością obchodzony był dawniej w kościele Św. Piotra dzień 2-go Lutego, święto Matki Boskiej Gromnicznej. Kardynałowie występowali wtedy we fioletowych ornatach, bogato haftowanych złotem, i w...
†
ŚWIĘTO MATKI BOŻEJ GROMNICZNEJ
Z wielką uroczystością obchodzony był dawniej w kościele Św. Piotra dzień 2-go Lutego, święto Matki Boskiej Gromnicznej. Kardynałowie występowali wtedy we fioletowych ornatach, bogato haftowanych złotem, i w infułach. Skoro Papież zasiadł na tronie, ceremonia rozpoczyna się błogosławieństwem gromnic. Po Introit, księża i dyakoni klękają kolejno przed Najwyższym Pasterzem, który trzyma w obu rękach gromnicę, ozdobioną krzyżami i wizerunkami Matki Boskiej. Dotyka nią głowy klęczącego, który otrzymuje następnie gromnicę z rąk jednego z duchownych. Kardyna¬łowie i biskupi, naczelnicy zakonów, szambelanowie, senatorowie, ambasadorowie, generałowie, szlachta rzymska, wszyscy zbliżają się do tronu Papieskiego po gromnice. Po zapaleniu ich, następuje procesya na około kościoła. Pięćdziesięciu kardynałów i biskupów w infułach, w kapach i ornatach błyszczących od złota, otacza Sedia gestatoria, na której niosą Papieża w złotej infule. W orszaku Jego postępują książęta zagraniczni, posłowie i gwardya szlachecka.
Procesya wraca na dawne miejsce i w tej chwili nietylko szaty duchowne, ale barwa fotelu i baldachinu papieskiego ulega zmianie: ze złotej staje się białą. Ojciec Święty przywdziewa kapę srebrzystą; kardynałowie zdejmują fioletowe ornaty i kładą długie płaszcze purpurowe z gronostajami; infułę zastępuje czerwony biret.
Sumę odprawia kardynał w złocistej infule, na której wyhaftowane są wypukło kwiaty i kłosy; towarzyszy mu ośmiu dyakonów i tyluż sub-dyakonów.
Podczas Confiteor, Credo i Baranka Bożego, kardynałowie opuszczają swoje miejsca i stanąwszy w półkole na środku chóru, odmawiają głośno rytualne modlitwy, zwróceni jedni do drugich, jak gdyby brali się wzajemnie na świadków. Tak samo czyni Papież. W chwili Podniesienia, wszyscy klękają na rozpostartym kobiercu barwy szmaragdowej, od której pięknie odbija bogata purpura kardynalska.
Sam Papież intonuje Te Deum, na pamiątkę trzęsienia ziemi w roku 1703, i daje błogosławieństwo. Podczas Mszy, celebrant zwrócony jest twarzą do wiernych. Na ołtarzu stoją tyary, błyszczące od drogich kamieni, wyjęte na ten dzień ze skarbca papieskiego.
Ceremoniał przy Mszach odprawianych przez Papieża wymaga, ażeby świeca trzymana przed Nim przez towarzyszącego mu kardynała, nie była umieszczona w lichtarzu, podobnie jak świece używane dla kardynałów, biskupów i innych prałatów. Quia lumen Papae non indiget susten- tatione. Mistrz ceremonii nakrywa patynę gwiazdą złotą o dwunastu promieniach, na pamiątkę dwunastu Apostołów. Papież, przyjmując Komunię Świętą pod dwiema postaciami, wypija wino przez złotą rurkę, którą wprowadza do kielicha. Ma to być symbol trzciny, na której podano Zbawicielowi gąbkę, napojoną octem i żółcią. Od XII-go wieku, przywilej posługiwania się rurką przy Komunii, służy wyłącznie Papieżom.
†
Źródło:
”Rzym Papieży”, Warszawa, 1896
Podkarpacka Biblioteka Cyfrowa
†
Sławne obrzędy wielko-tygodniowe, odprawiane w kościele Św. Piotra, od niepamiętnych czasów ściągały rzesze pobożnych. Dziś Papież nie ma w nich udziału, ale wierni dążą ze wszystkich stron świata, żeby spędzić Wielki Tydzień w Rzymie.
Niegdyś...
†
Sławne obrzędy wielko-tygodniowe, odprawiane w kościele Św. Piotra, od niepamiętnych czasów ściągały rzesze pobożnych. Dziś Papież nie ma w nich udziału, ale wierni dążą ze wszystkich stron świata, żeby spędzić Wielki Tydzień w Rzymie.
Niegdyś, w Niedzielę Palmową, Papież już o dziewiątej opuszczał komnaty Watykanu i w kaplicy della Pieta, włożywszy stułę, kapę z czerwonego atłasu i infułę lamowaną srebrem, w otoczeniu kardynałów, prałatów, całego dworu, gwardyi szlacheckiej i Szwajcarów, udawał się na Sedia gestatoria przed wielki ołtarz. Tam zasiadłszy na tronie, ozdobionym palmami i gałązkami oliwnemi, przyjmował hołd kardynałów w płaszczach fioletowych. Skoro ci ostatni przywdzieli kapy i infuły, podawano Papieżowi kadzielnicę i kropielnicę z wodą święconą, oraz trzy najpiękniejsze palmy, przeznaczone dla Jego Świętobliwości. Następnie, Najwyższy Pasterz odbierał z rąk kardynała dyakona poświęcone palmy i rozdawał je kolejno kardynałom, patryarchom, arcybiskupom, biskupom, prałatom, naczelnikom zakonów, gubernatorowi rzymskiemu, przedstawicielowi szlachty rzymskiej, słowem wszystkim, którzy mieli jaki stopień w hierarchii, nawet swoim drabantom. Kardynałowie, złożywszy głęboki pokłon, całowali najprzód palmę, a potem prawą rękę i kolano Ojca Świętego; patryarchowie i biskupi przyklękali i całowali tylko palmę; reszta zginała kolana i całowała nogi Papieża.
Wspaniały był widok procesyi dygnitarzy świeckich i duchownych, w bogatych szatach, przesuwającej się przed tronem papieskim umajonym zielenią, błyszczącym od złotych haftów.
Palmy, rozdawane u Św. Piotra w Kwietnia Niedzielę, nie są podobne do palm, które widujemy w ręku Męczenników. Wysuszone, przybrały barwę dojrzałego zboża, a dłonie zakonnic ozdobiły je wstążkami i herbami.
Po rozdaniu palm ambasadorom i znakomitszym cudzoziemcom, procesya okrążała nawy bazyliki, przy dźwiękach hymnu: Cum appropin- guaret. Kiedy weszła do portyku, wielkie podwoje bronzowe zamykały się nagle. Wtedy dwóch kleryków, pozostałych za drzwiami, intonowało hymn: Gloria laus et honor; śpiewacy w przedsionku powtarzali go, a sub-dyakon uderzał krzyżem we drzwi, które natychmiast się otwierały i procesya wracała do świątyni. Wówczas rozpoczynała się Suma, przy której śpiewano opowiadanie o Męce Pańskiej, Tomasza Yittoria z Avila. Potem następował Stabat Mater, Palestriny, i Benedictus, Baini’ego.
Dziś, ceremonia święcenia palm odbywa się w zamkniętej kaplicy Kapituły i tylko przez kratę można widzieć dziekana, rozdającego poświęcone palmy kanonikom i księżom od Św. Piotra.
Wielki Poniedziałek i Wielki Wtorek przechodziły cicho, bez żadnych szczegółowych obrzędów, w Wielką Środę dopiero rozpoczynały się ceremonie. W ten dzień kapłani żydowscy i starszyzna obradowali, w jaki sposób możnaby zgubić Chrystusa, nie wywołując zaburzeń wśród ludu, który kilka dni temu przyjął Go z wielkim zapałem. Wtem pojawia się Judasz i za trzydzieści srebrników zgadza się wydać Mistrza w ręce wrogów.
Począwszy od środy, we wszystkich kościołach odprawiają się między czwartą a piątą popołudniu, „Ciemne Jutrznie” (Tenebrae), znane we Włoszech pod pięknem określeniem „Uffizio di lutto.” Jest to istotnie żałobne nabożeństwo, w psalmach i hymnach nie odzywa się ani razu głos radości i nadziei, milknie nawet Alleluja, śpiew wprowadzony przez Św. Hieronima.
W kaplicy Sykstyńskiej, oświetlonej żółtemi świecami, stał obok ołtarza wielkiego trókątny świecznik bronzowy o piętnastu świecach, zwany Hercia. Po każdym psalmie mistrz ceremonii gasił jedną świecę. Ołtarz, pod baldachinem z fioletowego aksamitu, pokryty był takąż zasłoną z herbami Pamphilich, z których pochodził Innocenty X-ty. Taki sam baldachin wznosił się nad tronem, powleczonym fioletową materyą, szytą złotem. Do kaplicy w ten sposób przystrojonej, schodzili się kardynałowie we fioletowych szatach, prałaci i dygnitarze, wreszcie Papież w białej infule, szkarłatnej kapie i fioletowej stule. Wtedy rozpoczynały się Ciemne Jutrznie, przy których śpiewacy papiescy wykonywali cudne utwory Palestriny i Baini’ego. W miarę śpiewania psalmów, gaszono świece z kolei, mrok zupełny ogarniał kaplicę i tylko na szczycie Hercii płonęła, niby gwiazda wśród ciemności, największa świeca, symbol Zbawiciela.
Mistrz ceremonii zabierał ją wreszcie, ale zamiast zgasić, ukrywał za ołtarzem. Przy słowach modlitwy: „Qui Tecum vivit,” uderzał w ziemię czarną laską i na ten znak wszyscy obecni czynili łoskot, na pamiątkę wrzawy, jaką podnieśli Żydzi przy pojmaniu Chrystusa w ogrodzie Getsemani.
Ze wszystkich dni Wielkiego Tygodnia, którego każda minuta jest uroczysta i więcej zaważyła w życiu ludzkości, niż całe stulecia, najokazalej jest obchodzony Wielki Czwartek, w którym Kościół święci wielką pamiątkę ustanowienia Sakramentu Ciała i Krwi Pańskiej. Na ten dzień duchowieństwo zdejmuje żałobę i przywdziewa szaty białe, barwę radosną, podobnie jak na Wielkanoc i na Boże Narodzenie. Tego dnia podczas Mszy, przy Gloria in Excelsis, po raz ostatni odzywają się dzwony i odtąd milkną, zarówno jak organy, aż do Nocy Zmartwychwstania. Klekot drewnianych grzechotek zwołuje wiernych do świątyni, podobnie jak w pierwszych wiekach chrześcijaństwa.
W kaplicy Sykstyńskiej tron był pokryty złotogłowiem, a z ołtarza zwieszała się makata, haftowana złotem z herbami Urbana VIII-go. Na tronie zasiadał Papież w srebrzystej kapie i złotolitej infule; wszyscy kardynałowie składali mu hołd kolejno. Potem kardynał dziekan odprawiał uroczystą Mszę, podczas której konsekrował dwie hostye i przyjąwszy jedną, drugą, przeznaczoną na dzień jutrzejszy, składał do kielicha z kryształu górnego, oprawionego w złoto i otoczonego drogiemi kamieniami, na których wyryte są postacie Chrystusa i Apostołów. Po Mszy, mistrz ceremonii rozdawał wszystkim świece, kardynałowie przywdziewali szaty białe, patryarchowie, biskupi i prałaci kładli w zakrystyi białą kapę i takąż infułę; audytor roty, niosący krzyż, miał na sobie białą dalmatykę, podobnie jak dwaj kardynałowie dyakoni, towarzysze Papieża.
Procesya opuszczała kaplicę i przez Salę królewską, oświetloną niezliczonemi świecami, oprawionemi w dwanaście wielkich, złoconych rogów obfitości, przechodziła do kaplicy Paulińskiej. Najprzód parami postępowali prałaci, następnie kardynałowie ze świecą w jednym ręku, a z infułą w drugim, za nimi dopiero szedł Papież z odkrytą głową, trzymając kielich oburącz. Mistrz ceremonii niósł otwarty parasol nad kielichem, dwunastu Bussolanti z pochodniami podtrzymywało baldachim
W kaplicy Paulińskiej, jarzącej od światła, Papież klękał na stopniach ołtarza, oddawał kielich pierwszemu kardynałowi dyakonowi, który umieszczał go w urnie, w głębi Świętego Grobu. Po kadzeniu i adoracyi, cały orszak udawał się do Loggii Św. Piotra, skąd Papież udzielał uroczystego błogosławieństwa Urbi et Orbi (miastu i światu).
Najwyższy Pasterz zdejmował następnie srebrzystą kapę i włożywszy szkarłatny płaszcz bramowany gronostajami, oraz stułę z czerwonego atłasu, zasiadał na Sedia gestatoria i udawał się do kaplicy Gregoryańskiej, otoczony kardynałami we fioletach,- tam przywdziewał srebrzystą infułę i stułę fioletową. Procesya przechodziła do kaplicy ŚŚ. Prota i Martyniana, w prawem ramieniu bazyliki. Tron ustawiano między dwiema kolumnami ołtarza i zawieszano przed nim gobelin, na którym była kopia Wieczerzy Pańskiej, Leonarda da Vinci, wykonana podług sławnego fresku za panowania Piusa VI-go.
Z prawej strony tronu, siedziało na estradzie trzynastu pielgrzymów, w długich szatach z cienkiej białej wełny, przepasanych białemi jedwabnemi pasami, w białych płaszczach z kapturami, w płóciennych kryzach, w białych skórzanych trzewikach i spiczastych czapkach z białej wełny, z takiemiż chwastami. Wyobrażali oni Apostołów, którym Chrystus po ostatniej Wieczerzy nogi umywał. Wybierani byli z pośród księży, przez kilku kardynałów, marszałka, biskupa armeńskiego, kapitana szwajcarów i kilku ambasadorów. Tegoż dnia musieli być w łaźni, skąd przechodzili do szatni, gdzie ich ubierano.
W kaplicy stały przygotowane kosztowne dzbany, miednice, świeże kwiaty i inne przybory potrzebne do ceremonii. Wokoło zgromadzony był cały dwór papieski, w trybunach między arkadami siedzieli ambasadorowie i panie rzymskie.
Po odmówieniu modlitw, Papież podnosił się z tronu, zdejmował kapę i przepasawszy się białą chustą obszytą koronkami, wstępował na estradę, w towarzystwie dwóch urzędników pałacowych i dwóch kardynałów dyakonów. Wtedy rozpoczynał się obrzęd umywania nóg. Przełożony nad łaźniami obnażał prawą nogę każdego pielgrzyma, kardynał dyakon ją podtrzymywał, a Najwyższy Pasterz umywał wodą, którą nalewał bussolante z pozłacanego naczynia. Woda spływała w takąż miednicę, trzymaną przez drugiego kardynała. Papież otarłszy nogę, całował ją i wręczał każdemu pielgrzymowi bukiet świeżych kwiatów, owinięty w ręcznik. Kardynał podskarbi dawał im prócz tego po dwa medale, jeden złoty, drugi srebrny, w woreczku z karmazynowego adamaszku ze złotemi chwastami. Na jednej stronie medalu było popiersie Papieża, z jego imieniem i datą panowania, na drugiej Chrystus, umywający nogi Św. Piotrowi, z napisem: „Ego Dominus et magister exemplum dedi vobis.”
Po ukończeniu tej ceremonii, odmówieniu „Ojcze nasz,” oraz innych modlitw, Papież wraz z całym orszakiem udawał się do wielkiej sali nad przedsionkiem Św. Piotra, przytykającej do głównego balkonu. Tam, przydługim stole, nakrytym cienką bielizną i zastawionym kwiatami, kosztownemi naczyniami i posągami dwunastu Apostołów, ze srebra grubo złoconego, zasiadało trzynastu pielgrzymów; Ojciec Święty przywdziewał fartuch, obszyty koronkam i nalewał im wody na ręce. Po odmówieniu modlitwy przez kapelana papieskiego, prałaci przynosili potrawy i na klęczkach podawali je Papieżowi, który usługiwał pielgrzymom i nalewał im wina; gdy się wieczerza skończyła, umywał ręce, błogosławił pielgrzymów i odchodził.
Po południu, Wielk. Penitencyaryusz zasiada w kościele Św. Piotra, podobnie jak w Niedzielę Kwietnią, w bazylice Św. Jana Laterańskiego, a w Środę, w bazylice Santa Maria Maggiore. Godność tę piastuje obecnie kardynał Monaco La Valletta, mąż wielkiego rozumu i świętobliwości. Ubrany we fioletową kapę, przyjmowany uroczyście u wejścia przez kanoników, odmówiwszy modlitwę przed ołtarzem Przenajświętszego Sakramentu, zajmuje miejsce na tronie. Wtedy audytor Roty podaje mu biały pręt, którym kardynał dotyka wszystkich obecnych. Zyskuje się w ten sposób sto dni odpustu. Dawniej, przed tron Wielkiego Penitencyaryusza przyprowadzano jakiego zbrodniarza, który po spowiedzi otrzymywał rozgrzeszenie.
Po odprawieniu Ciemnej Jutrzni, tłum pobożnych ciśnie się pod kopułą koło wielkiego ołtarza, gdyż tam, z trybuny, w filarze po nad posągiem Św. Weroniki, oświetlonej olbrzymiemi świecami, kanonicy będą wystawiali relikwie.. Ażeby widzieć je z blizka, trzeba być kanonikiem honorowym bazyliki Św. Piotra, a ten zaszczyt spotyka tylko monarchów. Fryderyk Ill-ci, otrzymawszy koronę, cesarską z rąk Mikołaja V-go, przywdział fioletowy płaszcz z gronostajami, ażeby wejść do kaplicy, mieszczącej relikwie. To samo uczynili: królewicz Władysław, Kosma Ill-ci W. Książe toskański, Jakób Ill-ci król angielski i Emanuel - Filibert sabaudzki. Z niewiast, tylko dwie monarchinie zostały dopuszczone do przedsionka, poprzedzającego trybuno: Krystyna królowa szwedzka i Klotylda królowa sardyńska.
Kręte kolumny, które podtrzymują balkony, pochodzą ze świątyni Salomona w Jerozolimie. Kanonik w stule i czerwonych rękawiczkach, w towarzystwie dwóch kanoników w komżach, ujmuje każdą relikwię i błogosławi nią lud korzący się. Trzy relikwie są w ten sposób pokazywane: chusta Świętej Weroniki z odbiciem twarzy Zbawiciela, odłam Krzyża, na którym był umęczony Chrystus, i włócznia, którą Mu bok przebito. Głos dzwonków oznajmia ukazanie się każdej relikwi.
Po Ciemnej Jutrzni, o wpół do siódmej, przynoszą kanonikom Św. Piotra małe kropidełka z bukszpanu lub cisu. Sześciu najstarszych kładzie czarne stuły i po ceremonii pokazywania relikwii, cała kapituła, poprzedzona krzyżem, wychodzi z kaplicy, kierując się ku wielkiemu ołtarzowi. Na bocznym stolo ustawiono siedm naczyń kryształowych, złocone naczynie z winem, srebrną miednicę z siedmioma gąbkami, oraz małe kropidła. Zmówiwszy modlitwę na stopniach, celebrant w czarnej kapie śpiewa antyfonę i zdejmuje obrus z ołtarza, na który potem, wraz z sześcioma kanonikami, nalewa wino, zaprawione wonnościami, nakoniec wodą zmywa wierzch ołtarza. Wino jest symbolem krwawego potu, który okrył ciało Zbawiciela w Ogrójcu; woda przypomina wodę, która wypłynęła z Jego boku, przebitego włócznią. Wszyscy kanonicy po kolei dopełniają tej ceremonii; wodę, spływającą z ołtarza, zbierają gąbkami. Po skończeniu „Lavandy,” ołtarz nakrywają białem płótnem, na pamiątkę pogrzebania Chrystusa.
Po odejściu kapituły, gaszą wszystkie lampy, otaczające grób Św. Piotra; cała świątynia pogrążona jest w mroku i milczeniu.
Ceremonia umywania ołtarza odbywa się obecnie w południe.
Nastaje Wielki Piątek, dzień, w którym cała ludzkość okrywa się żałobą, na pamiątkę krwawej Ofiary Golgoty. Dzwony milczą od wczoraj; wszystkie obrazy w kościołach są pozasłaniane; ołtarze, które od Poniedziałku, przed Wielkim Postem, okryte były fioletową zasłoną, teraz obejmuje czarna krepa. Kardynałowie składają na ten dzień purpurę i pierścień, ciemne przywdziewając fiolety. Kyrie Eleyson! Chrześcijaństwo, pogrążone w boleści, bierze dziś rozbrat ze światem i weselem, w ciszy i mroku rozpamiętywa krwawą Ofiarę, którą Chrystus poniósł za grzechy świata całego.
Niegdyś w Rzymie, Wielki Piątek był istotnie dniem żałoby, Papieżowi nie składano tego dnia hołdu, nie trzymano przed Nim świecy przy czytaniu ksiąg świętych. Nikomu, ani w mieście, ani w kościele, nie oddawano honorów, dzienniki nawet wychodziły z czarnemi obwódkami a teatry były zamknięte.
0 dziewiątej rano, Papież w fioletowej stule i białej infule, lamowanej srebrem, bez pierścienia, udawał się do kaplicy Sykstyńskiej, otoczony kardynałami w żałobie i poprzedzany krzyżem, osłoniętym czarną, krepą. Tam odprawiano Liturgię przy ołtarzu bez świec, bez żadnych ozdób. Generalny prokurator zakonu 0. 0. Franciszkanów miał kazanie po łacinie, następnie Papież, który tego dnia nie udziela błogosławieństwa, stawał przed ołtarzem i odmawiał ośmnaście modlitw. Pierwszą za pokój i jedność Kościoła; drugą za wytrwałość w wierze; trzecią za Papieża i arcybiskupów; czwartą za biskupów; piątą za wszystkich kapłanów, dyakonów i subdya- konów; szóstą za chrzęścijańskie zakony; siódmą za cesarza; ósmą za Państwo Rzymskie; dziewiątą i dziesiątą za katechumenów; jedenastą za odwrócenie chorób, głodu, moru i innych klęsk; dwunastą za wszystkich cierpiących; trzynastą i czternastą za heretyków i odszczepieńców; piętnastą i szesnastą za żydów; siedimnastą i ośmnastą za pogan i bałwochwalców. Przy każdej modlitwie wszyscy klękali; dyakon przemawiał: „flectamus genua,” odpowiadano mu: „levate.” Przy modłach za żydów, nikt nie klękał.
Potem następowała adoracya krzyża. Krucyfiks, osłonięty czarną krepą, wystawiał się naprzód na ołtarzu, następnie zaś na poduszce przed ołtarzem, gdzie trzymali go dwaj akolici. Papież klękał na stopniach, oddawał krzyżowi trzykrotny pokłon i całował go; to samo czynili kardynałowie, patryarchowie, biskupi, całe duchowieństwo i dwór papieski. Podczas tego obrzędu, chór śpiewaków wykonywał tak zwane Improperia, utwór Palestriny, nacechowany wzniosłą prostotą i rzewnością. Są to dobrotliwe wyrzuty Zbawiciela, czynione niewdzięcznemu ludowu: „Jerusalem! Jerusalem! Quia eduxi te de terra Aegypti, parasti crucem Salvatori tuo!”
Po adoracyi krzyża i postawieniu go na ołtarzu, procesya przechodziła do kaplicy Paulińskiej, gdzie poprzedniego dnia złożono Ciało Zbawiciela. Podczas procesyi, zastępowano drewniany krucyfiks wielkim srebrnym, gdzie znajduje się znaczny kawałek Krzyża, na którym umęczony był Syn Boży. Z jednej strony krucyfiksu, przybite jest wyobrażenie Chrystusa i u dołu jedenaście figurek; z drugiej strony znajdują się posążki Matki Boskiej i ośmiu Świętych, oraz napisy runiczne. Cenną tę relikwię podarował jeden z patryarchów jerozolimskich Św. Leonowi Papieżowi, w r. 463; kilkakrotnie ginęła, lecz była napowrót odzyskana.
W kaplicy Paulińskiej, jeden z kapłanów zabierał puszkę z Hostyą, a subdyakon ujmował kielich z niepoświęconem winem; przy dźwiękach hymnu „Vexilla Regis prodeunt,” niesiono je do kaplicy Sykstyńskiej i stawiano na ołtarzu, pozbawionym wszelkich ozdób. Tam Papież, po odmówieniu modlitwy, przyjmował Ciało i Krew Pańską.
Po południu, w kaplicy Sykstyńskiej odprawiano Ciemną Jutrznię, podczas której płonął wielki świecznik la Hercia, z piętnastoma żółtemi świecami, wyobrażąjącemi dwunastu Apostołów i trzy Marye. Największa świeca białej barwy, osadzona na szczycie, przedstawia Zbawiciela. Chór śpiewał dziewięć psalmów, a przy końcu każdego, jeden ze śpiewaków gasił jedną świecę. Potem następowało pięć psalmów, a wreszcie hymn Zacharyasza; tymczasem gaszono świece nietylko na Hercii i, lecz i na ołtarzu, z wyjątkiem największej. Wszystkie lampy i światła w kościele gasły stopniowo, a po Benedictus, mrok zupełny zalegał olbrzymio nawy świątyni. Tylko jedna świeca, wyobrażająca Zbawiciela, migotała słabym blaskiem, ale podczas powtórzenia antyfony Traditor, zabierano ją także, kryjąc za ołtarz. Przy słowach: „Christus factus est pro nobis obediens usquo ad inorteni,” padali wszyscy na kolana, odmawiając po cichu modlitwę Pańską, głośniej zaś psalm 57: Miserere mei Deus, którym błagamy Boga o przebaczenie i miłosierdzie, ponieważ byliśmy przyczyną Jego śmierci. Wszyscy uderzali książkami lub ręką o ławki, czyniąc łoskot, który stanowi pamiątkę wielkiej wrzawy, podniesionej przez żydów przy pojmaniu Chrystusa, oraz zamieszania i niepokoju całej natury po Jego śmierci, kiedy ziemia się trzęsła i skały pękały. Hałas ustawał wówczas dopiero, kiedy świecę wynoszono z za ołtarza, jako symbol Zmartwychwstania.
Ciemna Jutrznia tak samo odprawia się w Wielki Piątek we wszystkich świątyniach chrześcijańskich, nigdzie jednak nie słyszy się takiego śpiewu, jak w bazylice Świętego Piotra. Kapela papieska sławną jest na świat cały; składa się z dwudziestu dziewięciu cappellani cantori, między którymi są soprany, kontralty, tenory, barytony i basy, z dyrektora, kawalera Dom. Mustafy, z nauczyciela, Wincentego Pecorini, który wskazuje utwory do wykonania, z podkomorzego, który zajmuje się finansowemi interesami kapeli, i z sekretarza, który zapisuje nieobecnych i naznacza kary. Wszyscy muszą być tonsurowani, bezżenni i noszą szaty duchowne, oraz collaro, fioletowy kołnierz i takiż pas. Po śmierci chowani są we wspólnem podziemiu w Chiesa nuova, ażeby „zgon nie rozdzielał tych, których za życia łączyła jedna melodya.”
Oni tylko mają prawo śpiewać w obecności Papieża i kardynałów, na konsystorzach i podczas świętych obrzędów. Wykonywają jedynie śpiew gregoryański i utwory zwane „alla Palestrina,” bez towarzyszenia organów, z nut przepisywanych ręcznie.
Słynne Miserere Allegri’ego, śpiewane zwykle w Wielki Piątek, rozpoczyna się jednozgodnym chórem; w połowie strofy głosy się rozdzielają, ażeby po licznych modulacyach, zlać się w jedną czarującą całość. Tony sopranów górują nad innemi, niby srebrne dzwonki, wszystkie zaś gromadzą się koło basu, którego głębokie dźwięki uzupełniają tę niezrównaną harmonię. Przy końcu, chór cały wybucha potężnem crescendo, które nie ma sobie równego w muzyce.
Słynny kompozytor dzieł muzycznych w duchu kościelnym, Pier-Luigi Palestrina, który przez dwadzieścia trzy lata był dyrektorem kapeli papieskiej, zmarł w roku 1594 i dostąpił zaszczytu spoczywania w bazylice Św. Piotra, gdzie od lat trzystu jego msze, lamentacye, Stabat Mater i inne kompozycye zachwycają słuchaczy.
Po Ciemnej Jutrzni, Papież wraz z kardynałami udawał się do kościoła Świętego Piotra, gdzie z balkonu nad posągiem Św. Weroniki, pokazują ludowi relikwie, podobnie jak w Wielki Czwartek. Są to, jak wspomnieliśmy: chusta Św. Weroniki, odłam Krzyża Świętego i włócznia Longinusa. Chusta Św. Weroniki, oprawna w srebrne i złocone ramy, umieszczona jest za szkłem, trudno więc z daleka rozeznać wszystkie szczegóły; widać tylko faliste włosy, spływające na ramiona, i cienką, rozszczepioną brodę.
Wiadomo, że kiedy Zbawiciel niósł krzyż na Golgotę, pobożna niewiasta, Weronika, ulitowawszy się nad Jego męką, otarła Mu twarz chustą, na której pozostało odbicie Najświętszych rysów. Według opowiadania kronikarza Gerwasiusa, święty obraz w ten sposób znalazł się w Rzymie: Cesarz Tyberyusz dostał trądu i zasłyszawszy o cudownym lekarzu z Jerozolimy, noszącym imię Jezusa, polecił swemu przyjacielowi Wolusianusowi, żeby Go sprowadził. Nawałnice opóźniły podróż Wolusianusa; kiedy przybył do Jerozolimy, Chrystus był już ukrzyżowany. Strapiony wysłannik zabrał obraz i zawiózł go do Rzymu, a skoro Tyberyusz spojrzał na święty wizerunek, został uzdrowiony. Rzeczywiście, chusta Św. Weroniki dostała się do Rzymu dopiero w roku 700 po Chrystusie; w roku 1011 poświęcono jej ołtarz w bazylice Św. Piotra.
Jedną z najokazalszych i najpiękniejszych ceremonii u Św. Piotra, było niegdyś oświetlenie krzyża. W Wielki Czwartek i Wielki Piątek, po odprawieniu Ciemnej Jutrzni, zawieszano przed wielkim ołtarzem metalowy krzyż, na 10 metrów wysoki, oświetlony 1,380 lampami. Papież Leon XII-ty zniósł ten zwyczaj, w r. 1824.
Cały rytuał obrzędów Wielko-piątkowych, pochodzi z VIII-go wieku.
Nastała Wielka Sobota. Kościół jest jeszcze w żałobie, ale już gotuje się do obchodu radosnego dnia Zmartwychwstania. Kaplica Sykstyńska odzyskała ozdoby, których pozbawiona była wczoraj, ale przód ołtarza i tron papieski są osłonięte fioletową materyą. Kardynałowie także noszą jeszcze fiolety, mają jednak szkarłatne pończochy i płaszczyki. Papież w kapie i srebrnolitej infule wchodził sam, bez orszaku. Celebrujący kardynał w infule i fioletowej kapie, w asystencyi kapłanów ubranych w alby, święcił wodę, ogień i pięć ziarn kadzidła, na pamiątkę pięciu ran Chrystusa Pana.
W Rzymie, za czasów Papieża Zacharyasza, jednę lampę stawiano za ołtarzem w Wielki Czwartek i wynoszono ją dopiero w Wielką Sobotę. Za Leona IV-go, krzesano ogień za pomocą drogich kamieni, przywiezionych z Jerozolimy.
Po tych obrzędach, dyakon w białej dalmatyce szedł, wraz z całym orszakiem, do kaplicy Paulińskiej po tricereo. Jest to pręt trzcinowy, z przytwierdzoną do niego świecą, o trzech ramionach, symbol Trójcy Świętej. Trzcina przypomina Mękę Pańską i oznacza słabość ludzką. Poprzedzany przez akolitów, niosących kadzielnice i srebrne pozłacane misy na kadzidło, oraz przez sub-dyakona z krzyżem, dyakon niósł w ręku tricereo, a przy nim postępował mistrz ceremonii ze świecą, zapaloną przy nowym ogniu. Orszak zatrzymywał się przy drzwiach balustrady; dyakon pochylał trzyramienny świecznik, a mistrz ceremonii zapalał jednę ze świec. Wszyscy wtedy klękali, dyakon podnosił w górę nowe światło, mówiąc stłumionym głosem: „Lumen Christi.” Przyklękał trzykrotnie, po raz ostatni przed tronem, powtarzając coraz donośniej te same wyrazy, które przechodziły wreszcie w pieśń tryumfu. Następnie dyakon, otrzymawszy błogosławieństwo kardynała celebranta, wchodził na ambonę i śpiewał hymn, przypisywany Św. Augustynowi: „Exultet jam angelica turba,” (niech się radują zastępy anielskie), jeden z najwznioślejszych hymnów religijnych, a wreszcie osadzał pięć ziarn kadzidła w paschał, który zapalał od jednej ze świec tricereo.
Potem dwunastu śpiewaków kapeli papieskiej śpiewało, jeden po drugim, dwanaście proroctw, a po nich dwaj sopraniści padali na kolana, intonując litanię.
Tymczasem na znak radości, że spełniły się proroctwa, celebranci zdejmowali fiolety, zamieniając je na szaty białe; kardynałowie przywdziewali purpurowe kapy; tron papieski, dotąd okryty żałobną zasłoną, jaśniał znowu srebrnolitą materyą w złote kwiaty; kaplica gorzała od światła, a Papież, stojąc u stopni ołtarza, intonował psalm Judica. Kardynałowie składali Mu hołd, chór śpiewał Gloria, a wtedy przy dźwięku trąb spadała zasłona, kryjąca wspaniały fresk Sądu Ostatecznego. Gwardya szlachecka podnosiła szable, w dziedzińcu szwajcarów dawano wystrzały z moździerzy, grzmiały armaty na zamku Św. Anioła, a na ten znak w całym Rzymie bito w dzwony.
Audytor Roty pierwszy oznajmiał Papieżowi radosne Alleluja, kardynał celebrant śpiewał je trzykrotnie, powtarzali śpiewacy i pod sklepieniem kaplicy Sykstyńskiej rozlegał się potężny chór tryumfu i wesela, hołd złożony Chrystusowi, który pokonał śmierć.
Potem następowała Msza bez Credo, Offertorium i Agnus Dei, gdyż Chrystus jeszcze się nie objawił swoim uczniom. Celebrant okadzał ołtarz, potem pierwszy kardynał kapłan okadzał Papieża, a tę samą ceremonię spełniano względem wszystkich członków Św. Kolegium, dygnitarzy, prałatów i księcia asystenta tronu papieskiego. Nabożeństwo kończyło się uroczystem Alleluja, błogosławieństwem Papieża i ogłoszeniem odpustu.
Podczas Mszy, śpiewacy kapeli papieskiej wykonywali jedno z arcydzieł Palestriny, tak zwaną „Mszę Papieża Marcella,” napisaną na sześć głosów: sopran, alt, dwa tenory i dwa basy. Wdzięczny kompozytor poświęcił ją pamięci swego dostojnego opiekuna, Marcelego II-go. Poraz pierwszy została wykonana w r. 1565, podczas nabożeństw a, odprawianego przez Św. Karola Boromeusza.
Po południu, Ojciec Święty udzielał posłuchania świeckim i duchownym pielgrzymom, przybyłym na Wielki Tydzień do Rzymu. Książąt (duchi di maggior potenza) przyjmował w Sali Książęcej (sala ducale), posłów obcych mocarstw w Sali Królewskiej (sala regia), resztę zaś w Lożach Rafaela lub w innej gąleryi pałacu.
Niema w dziele Odkupienia pamiątki, którąby Kościół okazalszym czcił obrzędem, niż dzień Zmartwychwstania Pańskiego. Ten dzień, szczęsny nad wszystkie, oglądał spełnienie obietnicy Bożej, zwycięstwo życia nad śmiercią, tryumf prawdy i sprawiedliwości. Natura święci w nim zarazem zbudzenie się po długim śnie zimowym, powrót wiosny, uśmiech słońca, jak gdyby i ona dostroić się chciała do ludzkiej radości. Wszystko kwitnie i zieleni się, wszystko tchnie nadzieją, cieszy się i weseli.
Przed rokiem 1870, kiedy Papież nie był jeszcze więźniem w Watykanie, o wschodzie słońca, czternaście wystrzałów działowych oznajmiało, że nastał radosny dzień Zmartwychwstania, a na zamku Św. Anioła powiewały chorągwie o barwach papieskich. Już o ósmej rano, karabinierzy konni i dragoni zajmowali ulice, przytykające do mostu Św. Anioła, gdyż przejazd tamtędy dozwolony był tylko prałatom i ambasadorom. O wpół do dziewiątej, gwardya pałacowa, grenadyerzy i szwajcarzy tworzyli szpaler w przedsionku i wzdłuż wielkiej nawy kościoła. Każdy miał przy hełmie i kaszkiecie gałązkę mirtu lub bukszpanu. Przy drzwiach stały orkiestry, czekając na Papieża.
San Pietrini, robotnicy zamieszkali na dachu bazyliki, pracowali przez całą noc nad przystrojeniem świątyni. Ze wszystkich filarów zwieszały się szkarłatne opony adamaszkowa z herbami Aleksandra VII-go, który połączył złote dęby La Rovere’ów ze złotą górą Chigich. Szkarłatne kotary zasłaniały wejście do kaplicy della Pieta, kędy Papież i kardynałowie przywdziewali strój pontyfikalny. Przed kaplicą Przenajświętszego Sakramentu, także zamkniętą herbowemi makatami, ustawiano ławki dla Św. Kolegium, wysłane cennemi kobiercami.
Posąg Św. Piotra ubierano tego dnia w szaty pontyfikalne i kładziono mu na palec kosztowny pierścień z rubinem, otoczonym brylantami; oświecała go lampa i dwie ogromne świece woskowe, palące się w złoconych świecznikach, podarowanych przez Piusa IX-go. Krata, zamykająca wejście do grobu Św. Piotra, była otwarta, a po nad grobem stała rzeźbiona pozłacana szkatułka z paliuszami, przeznaczonemi dla arcybiskupów i prymasów. Na prawo i na lewo wznosiły się trybuny, w których siedziały panie, całe w czerni, z głową osłoniętą czarnym koronkowym welonem. W około cisnął się tłum ludzi stanu świeckiego i duchownego.
Z wielkiego ołtarza zwieszała się biała makata, haftowana złotem, podług rysunków Hieronima Mariani, z herbami Klemensa XIII-go, oszacowana na 80,000 franków. Na ołtarzu wznosił się krzyż z lapis lazuli, z postaciami ŚŚw. Piotra i Pawła, po obu stronach stało siedm świeczników różnej wielkości. Dwa największe z kryształu górnego, wykonane podług wzorów Michała Anioła, są darem kardynała Farnese; resztę zrobił Bernini z rozkazu Urbana VIII-go. Na stopniach ołtarza, wysłanych kwiecistym kobiercem, błyszczały dwa świeczniki ze złoconego bronzu, roboty słynnego Andrzeja Pollajuolo, niegdyś zdobiące grobowiec Sykstusa IV-go. Po lewej stronie stały trzy stoliki, nakryte białym obrusem, przeznaczone do stawiania przed¬miotów, potrzebnych przy spełnianiu Świętej Ofiary.
Naprzeciw ołtarza ustawiony był tron, do którego wstępowało się po kilku stopniach, okrytych szkarłatnym kobiercem; nad tronem wznosił się szkarłatny aksamitny baldachin, z herbami panującego Papieża; takiż fotel okryty był srebrną lamą w złote kwiaty. Chór zasłaniały kotary z karmazynowego aksamitu, ze złotemi frendzlami i sznurami. Po prawej i po lewej stronie stały ławki: jedne, przeznaczone dla biskupów, arcybiskupów i patryarchów, okrywała zielona tkanina; drugie, dla kardynałów, wysłane były kwiecistemi kobiercami. Był jeszcze drugi tron, ustawiony na estradzie, wybitej szkarłatem: fotel miał siedzenie z białej materyi, haftowanej złotem, a grzbiet z pąsowego aksamitu z herbami papieskiemi.
W trybunach, wybitych czerwonym adamaszkiem, siedzieli książęta i posłowie zagraniczni w galowych mundurach. Trybuna z czerwonego sukna, zamknięta złoconą kratą i wsparta o jeden z filarów kopuły, przeznaczona była dla śpiewaków kapeli papieskiej, niewidzialnych dla publiczności.
Takiem było otoczenie, w którem miała się odbyć największa uroczystość kościelna; przepych i bogactwo łączyły się tu z artystycznym smakiem, każdy zaś szczegół wywoływał tłum myśli i wspomnień.
Długi szereg majestatycznych starców, Królów-Papieży, przesunął się przez te poświęcone nawy, a wszyscy z kolei gromadzili tu skarby wszelkiego rodzaju, gwoli większej okazałości obrządków wiary i chwały Bożej. Dziewiętnaście stuleci panowania Kościoła patrzy na nas, z wysokości tych wzlotnych sklepień.
O godzinie dziewiątej, zjeżdżali się kardynałowie w złoconych, herbowych karetach. Jeżeli byli książętami, mieli prawo do trzech galowych karet. Od stóp do głów przybrani w purpurę, otoczeni orszakiem szlachty, kapelanów i pudrowanych lokai, zbierali się w Sali Królewskiej, gdzie-o wpół do dziesiątej ukazywał się Namiestnik Chrystusa i przywdziewał szaty pontyfikalne: białą jedwabną falda, albę, stułę białą, kapę z białej materyi haftowanej złotem, spiętą na piersiach kosztowną klamrą, wysadzaną drogiemi kamieniami, i tyarę błyszczącą od brylantów. Zasiadał na Sedia gestatoria, z purpurowego aksamitu ze złotemi galonami, niesioną przez dwunastu drabantów, i cały orszak udawał się do kościoła Św. Piotra.
Na czele postępował mistrz ceremonii w czerwonej sutanie, z prokuratorami kolegiów w czerni; za nim kaznodzieja apostolski w habicie i płaszczu zakonnym, w sandałach, oraz spowiednik tak zwanej Famiglia pontificia, cały w czerni; dalej prokuratorowie zakonów, bussolanti we fioletach i szkarłatach, kapelanowie honorowi i kapelanowie tajni, adwokaci konsystorza, szambelanowie honorowi i szambelanowie tajni w paradnych strojach, audytorowie Roty także we fioletach i szkarłacie, marszałek Świętego Pałacu w dominikańskim habicie, wielki mistrz Braci Szpitalnych w czarnym płaszczu, dwóch tajnych kapelanów, każdy z infułą w ręku, dwóch z kadzielnicami, audytor Roty z krzyżem papieskim; towarzyszyło mu dwóch akolitów obrządku wschodniego, w długich szatach ze srebrnej lamy, a za nimi postępowali kustosze krzyża i spowiednicy od Św. Piotra.
Z kolei szli prałaci infułaci, biskupi, arcybiskupi, patryarchowie, między którymi wyróżniali się biskupi wschodni, w szatach kapiących od złota i w wysokich infułach, kardynałowie dyakoni w dalmatykach, haftowanych złotem, i w adamaszkowych infułach, kardynałowie kapłani i sześciu kardynałów biskupów, burmistrz, tak zwany senatore di Roma i gubernator Rzymu, wraz z księciem asystentem tronu papieskiego.
Za nimi postępował tłum tajnych szambelanów świeckich, camerieri di cappa e spada w czerni, w krótkim płaszczyku, wielkiej kryzie i ciężkim złotym łańcuchu na piersiach; dalej dwóch mistrzów ceremonii i koniuszy poprzedzało Papieża, niesionego na Sedia gestatoria, otoczonego tajnymi szambelanami, trzymającymi wachlarze z piór strusich i pawich (flabelli). Obok Niego szli oficerowie gwardyi szlacheckiej i oficerowie szwajcarów w błyszczących hełmach, z dobytemi szpadami w ręku. Prałaci, referendarze trybunału duchownego, nieśli nad Nim baldachim Dziekan Roty w czerwonej kapie, podskarbi, marszałek, protonotaryuszowie apostolscy, generałowie zakonów, posłowie zagraniczni i znakomici cudzoziemcy zamykali pochód.
Wielki artysta musiał układać porządek tego orszaku, w którym barwy szkarłatne, białe i fioletowe odcinały się na tle poważnej czerni i zlewając się z połyskiem złota i srebra, tworzyły całość malowniczą, harmonijną. Papiestwo występowało tu w całym blasku i okazałości, rozwijało olśniewający przepych, bogactwo i majestat.
Kapituła Św. Piotra, we fioletach i gronostajach, przyjmowała Papieża u podwojów świątyni.
W chwili, kiedy orszak przekraczał jej progi, chór śpiewał motet: „Tu es Petrus;” następnie grała orkiestra szwajcarów. Po złożeniu adoracyi przed kaplicą Przenajświętszego Sakramentu, Papież opuszczał Sedia gestatoria i zasiadał na tronie, kładąc na głowę złotą infułę.
Gwardya szlachecka i szwajcarzy otaczali wielki ołtarz i wszyscy zajmowali swoje miejsca: kardynałowie i biskupi na ławkach, burmistrz rzymski na stopniach tronu, książę asystent po prawicy Najwyższego Pasterza. Stać obok tronu Ojca Świętego i podawać mu ręcznik przy Mszy, to najwyższe dostojeństwo, które osiągnąć może człowiek świecki. Papież Juliusz Il-gi ustanowił tę godność, dla pogodzenia dwóch wielkich rodów, powaśnionych z sobą: Colonna i Orsini; odtąd jeden z nich towarzyszy Papieżowi przy wszystkich uroczystościach kościelnych, stojąc na najniższym stopniu tronu. Najstarszy Colonna i najstarszy Orsini noszą kolejno tytuł: Stator proximus a solio Pontificis Maxinii.
Jubiler papieski ustawił na ołtarzu trzy tyary: jedna z nich, ofiarowana Piusowi IX-mu przez Napoleona III-go, ozdobiona jest, między innemi klejnotami, ogromnym szmaragdem, który nie ma, sobie równego pod względem wielkości i blasku; drugą, w której błyszczy ośmnaście tysięcy brylantów, darowała Piusowi IX-mu Izabella, królowa hiszpańska.
Przy dźwiękach motetu Palestriny: „Haec dies quam fecit Dominus,” rozpoczynała się ceremonia hołdu: każdy kardynał, trzymając infułę w ręku, zbliżał się do tronu i całował rękę Papieża. Patryarchowie, arcybiskupi i biskupi całowali Go w kolano, prałaci w nogę. Podczas odmawiania modlitw przed Mszą Świętą, subdyakon apostolski wraz z szambelanem zdejmowali Ojcu Świętemu czerwone pantofle i wkładali białe pończochy, oraz białe jedwabne sandały haftowane złotem, które dotąd stały na złoconej tacy, białą zasłoną przykryte. Po umyciu rąk, Papież przywdziewał złoty pas z jedwabną torebką, krzyż szczerozłoty, wysadzany drogiemi kamieniami, stułę, dalmatykę białą, takież rękawiczki jedwabne haftowane złotem, ornat z ciężkiej białej materyi, paliusz z białej wełny zasiany czarnemi krzyżami, oraz infułę ze złotogłowiu. Kardynał asystent wsuwał Mu na czwarty palec prawej ręki pierścień papieski.
Po krótkiej procesyi do końca ławek, gdzie trzej najmłodsi kardynałowie kapłani przypuszczeni byli do ucałowania oblicza i piersi Papieża, rozpoczynała się Święta Ofiara, celebrowana przez samego Namiestnika Chrystusowego. Rytuał jej różnił się tem jedynie od Mszy, odprawianej w Kwietnią Niedzielę, że od Prefacyi do Komunii, po obu stronach ołtarza stało dwóch najmłodszych kardynałów dyakonów, na pamiątkę Aniołów, których Święte niewiasty zastały przy pustym grobie zmartwychwstałego Zbawiciela. Po Modlitwie Pańskiej, chór nie odpowiadał Amen.
Kiedy Papież Grzegorz Wielki odprawiał Wielkanocną Mszę u Świętego Jana Laterańskiego, po słowach: Per omnia secula seculorum, Aniołowie odpowiedzieli Amen.
W dzień Zmartwychwstania, podobnie jak w dzień Bożego Narodzenia, kardynałowie dyakoni, oraz posłowie mocarstw zagranicznych przystępowali do Stołu Pańskiego, przyjmując Komunię z rąk Papieża.
Kiedy po ostatniej Ewangelii. Papież zasiadł napowrót na Sedia gestatoria i zdjąwszy infułę, włożył tyarę, kardynał prałat bazyliki, w towarzystwie dwóch kanoników w fioletowych sutanach, wręczał Mu biały morowy woreczek z trzydziestoma sztukami złota, mówiąc: „Beatissime Pater, capitulum et canonici hujus sacrosanctae basilicae, Sanctitati Vestrae consuetum offerunt presbyterium pro missa bene cantata.” Papież podawał kardynałowi rękę, kanonikom zaś nogę do ucałowania; pieniądze wracały do kapituły.
Orszak wyruszał z przed ołtarza i zatrzymywał się w głównej nawie, gdzie przygotowany był klęcznik dla Papieża a ławki dla kardynałów. Wtedy jeden z kanoników, w czerwonych rękawiczkach, ukazywał się na balkonie Świętej Weroniki i podnosząc relikwie Męki Pańskiej, błogosławił niemi wiernych.
W końcu następowała najwznioślejsza i najokazalsza ceremonia: błogo-sławieństwo Urbi et Orbi. Papież po uczczeniu relikwii, wstawał z klęcznika i przywdziawszy napowrót tyarę, zajmował swoje miejsce na Sedia gestatoria. Orszak, przebywszy podwoje świątyni, schody Królewskie i salę Królewską, zatrzymywał się w sali Błogosławieństwa, po nad przedsionkiem bazyliki. Kolumny balkonu owinięte były czerwonemi draperyami, z balustrady zwieszała się biała jedwabna makata, obrzeżona pąsowym aksamitem, z herbami Klemensa XI-go; po nad loggią wznosił się baldachin, z pąsowego aksamitu ze złotemi galonami. Na olbrzymim placu roił się tłum niezliczony, na środku stały wojska papieskie z muzyką, w głębi mieściły się powozy i karety arystokracyi, najpiękniejsze jakie Rzym posiadał.
We wszystkich kościołach bito w dzwony, a spiżowy ich głos rozchodził się daleko, budząc echa gór Sabińskich i Albańskich. Tysiące oczu z natężeniem spoglądało na pusty balkon; stawiano na nim najprzód trzy tyary, uroczystą za-powiedź Tego, który po trzykroć był monarchą; potem błysnął krzyż wśród świec gorejących, a za nim ukazywali się kardynałowie w purpurze, biskupi i patry- archowie o długich białych brodach, sędziwe postacie biblijne, budzące cześć i podziw.
Naraz umilkły dzwony i po nad balkonem zajaśniała tyara, migocąca ogniem brylantów, otoczona półkolami piór strusich i pawich. Ozwał się głos, na którego dźwięk ugięły się wszystkie kolana, pochyliły wszystkie głowy; głos ten wypełnił całą przestrzeń placu. Papież powstał i stanął nieruchomy, majestatyczny, podobny w swoich śnieżystych szatach do anielskiego zjawiska. Ręce jego na chwilę podniosły się w górę, a potem zawisły nad rzeszą drżącą, ze wzruszenia.
Dnia 21-go września 1870 roku, świętobliwy Starzec po raz ostatni błogosławił Miastu i Światu.
Pułki zuawów papieskich, które tak dzielnie się biły w obronie Rzymu, odwołane zostały do Francyi, gdzie czekała je śmierć na polu bitwy. Żołnierze pragnęli raz jeszcze ujrzeć Papieża i otrzymać Jego błogosławieństwo. Zarówno lekarze, jak dworzanie, chcieli oszczędzić najdostojniejszemu Starcowi wzruszeń pożegnania, ale generał Kanzler uległ błaganiom żuawów i poszedł do Ojca Świętego. Pius IX-ty, dowiedziawszy się o życzeniu mężnych swoich obrońców, sam otworzył okno swej komnaty, wychodzące na plac Św. Piotra, i podniósłszy ręce, wyrzekł uroczyste słowa błogosławieństwa. Odpowiedziano mu grzmiącym okrzykiem: „Niech żyje Pius IX-ty, Papież król!”
Kiedy ostatni zuaw opuścił plac Św, Piotra, Papież odstąpił od okna i padł zemdlony na fotel.
†
Źródło:
Rzym Papieży, Warszawa, 1896
Podkarpacka Biblioteka Cyfrowa
Nie zupełnie tak z tą chronologią! Namaszczenie Pana Jezusa w Betanii, w domu Łazarza przez jego siostrę Marię Magdalenę, odbyło sie w szabat przed niedzielą palmową (wjazdem do Jerozolimy na osiołku.).
Ty linki-tytuły rozdziałów księgi o życiu...
Nie zupełnie tak z tą chronologią! Namaszczenie Pana Jezusa w Betanii, w domu Łazarza przez jego siostrę Marię Magdalenę, odbyło sie w szabat przed niedzielą palmową (wjazdem do Jerozolimy na osiołku.).
Ty linki-tytuły rozdziałów księgi o życiu Jezusa, podyktowanej przez Niego włoskiej mistyczce Marii Valtorta:
http://www.objawienia.pl/valtorta/spis-val.html#5
KSIĘGA V
41. Judasz dostarcza Sanhedrynowi oskarżenia przeciwko Jezusowi. Dwóch niewidomych z Jerycha
42. Jezus przybywa do Betanii
43. «Judaszu, daję ci środek ocalenia, a ty Mnie nienawidzisz?»
44. Piątek przed wejściem do Jerozolimy. Jezus i uczennice
45. Szabat przed wejściem do Jerozolimy. «Judaszu, nie czynię cudów dla pozyskania przyjaciół»
46. Szabat przed wejściem do Jerozolimy. Pielgrzymi i Żydzi w Betanii
47. Wieczerza w Betanii
KSIĘGA VI
6. Pożegnanie z Łazarzem
7. Judasz udaje się do przywódców Sanhedrynu
8. Z Betanii do Jerozolimy
9. Wjazd Jezusa do Jerozolimy
10. Wieczór Niedzieli Palmowej
11. Poniedziałek po wejściu do Jerozolimy. Część I: Dzień
12. Poniedziałek przed Paschą. Część II: Noc
13. Wtorek przed Paschą. Część I: Dzień
14. Wtorek przed Paschą. Część II: Noc
15. Środa przed Paschą. Część I: Dzień (cz. 1)
15a. Środa przed Paschą. Część I: Dzień (cz. 2)
16. Środa przed Paschą. Część II: Noc
17. Czwartek przed Paschą. Dzień
18. Opis wieczernika. Pożegnanie z Matką przed Ostatnią Wieczerzą
19. Ostatnia Wieczerza
20. Refleksja nad Ostatnią Wieczerzą
21. Konanie i pojmanie w Getsemani
22. Proces (cz. 1)
22a. Proces (cz. 2)
23. Rozważanie o postępowaniu Piłata względem Jezusa
24. Judasz z Kariotu po zdradzie
25. Gdyby Judasz rzucił się do stóp Matki, mówiąc: „Litości" - Litościwa przygarnęłaby go jak rannego
26. Maryja musi usunąć dzieło Ewy
27. Jan przychodzi po Matkę
28. Z Pretorium na Kalwarię
29. Ukrzyżowanie
30. Grób Józefa z Arymatei. Straszliwa udręka Maryi. Zabalsamowanie ciała Zbawiciela
31. Powrót do wieczernika
32. Noc Wielkiego Piątku
33. Lament Dziewicy
34. W dzień Wielkiej Soboty
35. Noc Wielkiej Soboty
KSIĘGA VII
1. Poranek Zmartwychwstania
2. Świt Wielkiej Nocy. Lamentacja. Modlitwa Maryi
3. Zmartwychwstanie
4. Jezus ukazuje się Matce
[...]