Sprawca zamachu w Strasburgu „zneutralizowany”
29-letni Cherif Chekatt, który przeprowadził zamach na jarmark bożonarodzeniowy w Strasburgu, został „zneutralizowany” – podała lokalna policja. We wtorkowym ataku zginęły trzy osoby.
Na trop terrorysty wpadł patrol policji miejskiej w odległości zaledwie kilkuset metrów od miejsca, w którym mężczyzna znikł z oczu szukających go od wtorku jednostek. Akcję policyjną podjęto na pograniczu dzielnic Meinau i Neudorf. Chekatt strzelał do funkcjonariuszy, zanim sam został zastrzelony w magazynie, w którym się ukrywał przy ulicy Lazaret. Wcześniej podejrzewano, że mógł uciec do Niemiec lub Szwajcarii bądź schronić się w górach Jury.
W czwartek po południu agencja AFP podała, że w dzielnicy Neudorf rozpoczęła się duża operacja policyjna, w której udział bierze m.in. grupa interwencyjna RAID. To tam we wtorek urwał się ślad za terrorystą.
We wtorek wieczorem w pobliżu jarmarku bożonarodzeniowego w centrum Strasburga mężczyzna otworzył ogień do ludzi. Na miejscu zginęły dwie osoby, zaś trzecia w czwartek w szpitalu. Na kilka godzin zamknięto budynek Parlamentu Europejskiego.
Rannych zostało kilkanaście osób. To osoby różnej narodowości, w wieku od 20 do 65 lat. Wśród rannych jest Polak. Poszkodowani mają w większości rany postrzałowe. Jedna kobieta została raniona nożem, gdy razem z dwiema innymi osobami usiłowała zatrzymać napastnika. Trzy osoby są w stanie krytycznym.
Chekatt był notowany w tzw. kartotece „S”, co oznacza, że mógł stanowić „zagrożenie terrorystyczne”, śledczy skłaniają się więc ku koncepcji, że atak miał podłoże terrorystyczne. Rano w dniu ataku usiłowała go aresztować żandarmeria, był on bowiem poszukiwany za udział w napadzie rabunkowym, podczas którego doszło do zabójstwa.
Schemat ataku „terrorysty” jest oblatany od dawna i gwoździem tego programu jest zawsze śmierć „napastnika”. Dzięki temu nie ma on szans do obrony, do wyjaśnienia przed sądem, że jest niby to niewinny. Widzimy to od dawna w różnych miejscach. Np. Lee Oswald, który nie miał fizycznej możliwości zastrzelenia Kennedy`ego, został sam zastrzelony na posterunku policyjnym i nie zdążył nic zeznać nt. zarzutów wobec niego. A może nawet nie wiedział nawet i tego z jakiego to powodu jest zatrzymany i prowadzony do aresztu. „Zamachowcy” bostońscy zostali poddani likwidacji i jeden z dwóch braci przeżył tylko dlatego, że kula, która trafiła go w głowę czy szyję, nie wywołała typowego sobie efektu. Piloci samolotów z WTC 9/11 zostali zlikwidowani po ataku, bo mogliby świadczyć w sądzie o tym, że są niewinni i mają alibi - no i w końcu żyją, a więc nie jest możliwe, aby pilotowali te samoloty które doszczętnie spłonęły, których tam w WTC i tak faktycznie nigdy nie było.
Izrael był przez całe dziesięciolecia poddany pladze zamachów dokonanych przez „samobójców”, którzy – naturalnie - ginęli w trakcie zamachu, tak było również zamachowcami w Londynie, w Madrycie, a nawet i w Helsinkach, gdzie u Finów nie jest to w modzie, a mimo to takie „samobójstwo” 18-letniego ucznia gimnazjum faktycznie miało miejsce.
W samej Francji scenariusz pozamachowy – z zabitym zamachowcem - nie jest więc niczym nowym. Dwa lata temu, jakiś muzułmański chłopak napadł na żyda odwożącego dzieci do szkoły żydowskiej. Jadąc motorowerem ostrzelał on tych żydów żądnych wiedzy – zabijając kilku - i uciekł całkowicie bez śladu. Rozpacz nad żydem zabitym przez antysemitę jest straszna i dla tego, z powodu poprawności przebiegu tego horroru jest obligatoryjnie potrzebny antysemicki sprawca takiego zabójstwa. Ale to trzeba udowodnić namacalnie, dlatego to ten muzułmański zamachowiec motocyklowy został rozpoznany, osaczony i otoczony w jakimś mieszkaniu w domu wielorodzinnym. Wszystko skończyło się właśnie klasycznie, bo po całonocnym oblężeniu zamachowiec ten zginął od kul otacząjącej go policji, a to zanim jeszcze potrafił coś wybąkać na swe usprawiedliwienie. We Francji wobec najgorszych wręcz zbrodniarzy sądowa kara śmierci jest wykluczona, ale tu, jak widać, kara śmierci „na chybcika” - wobec tylko podejrzanego – jest możliwa i nikt nie dyskutuje nawet o przekroczeniu przez policję warunków konieczności. Jest oczywiste, że tego młodego araba (chłopca) można było przecież uśpić gazem bojowym, a potem go obudzić i zapytać o to czy przyznaje się do winy. Gdyby był winny, to byłaby nawet dobra okazja do kolejnego jew-show na tle ulubionego przez żydów antysemityzmu, gdzie żydzi mieliby okazję do jeszcze większego ukazania swego cierpienia.
Tego jednak nie zrobiono, żydzi stracili okazję do fotogenicznych lamentów, ale czego chyba jednak nie żałują, bo prawda była niewątpliwie taka, że ten młody muzułmanin nie był sprawcą tamtego wielokrotnego zabójstwa – w tym dzieci. Został on najzwyklej wytypowany na ofiarę, nafaszerowany narkotykami i podrzucony do mieszkania w którym się „zabarykadował”. Wysoce wyszkolona policja francuska dokonała na nim otwartej egzekucji i to zupełnie bez „policyjnego” powodu, bo on już nikomu nie zagrażał i schwytanie go żywego było jedynie kwestią czasu. Tak spekulujemy, o ile naturalnie nie został tam podrzucony już martwy. A tak było właśnie z zamachowcami na pociąg w metro w Madrycie. Oficjalnie - zamachowcy będący w osaczeniu w mieszkaniu na 2 piętrze budynku wysadzili się w powietrze, a co pokazano w TV in live. Stwierdzono później, że zamachowcy na długo przed wysadzeniem się musieli być już martwi, bo rozszarpane ciała nie miały zwyczajowej ilości krwi, a co było widać na suficie i ścianach, które nie zostały zbryzgane krwią w normalnym stopniu.
Sprawcy zamachów rutynowo giną w trakcie ucieczki, zanim jeszcze mogą zeznać przed posterunkowym lub komisarzem, że o niczym nie wiedzą, i tak w ogóle, o co tu chodzi? Po co tu tyle policji w koło? Taka jest prawda o wszystkich prawie zamachach inscenizowanych przez żydów, zamachowcem może być każdy z nas, o ile tylko jesteśmy akurat pod ręką.
Tak było z zamachem na Charlie Hebdo i na sklep z koszerem, a tu tym razem to nawet i lepiej niż zwykle. W trakcie pisania raportu na zamachu na redakcję piszący sprawozdanie policjant komisarz Helric Fredou zastrzelił się z własnej broni, w biurze komisariatu, przy własnym biurku. Prawdopodobnie jego wiedza o zastrzeleniu członków redakcji odbiegała mocno od wersji oficjalnej i sprzeczność ta mogła zakłócić ten marsz solidarności w centrum Paryża, dlatego go zamordowano.
Przy drugim szturmowaniu - koszeru - raport musiał tym razem wypaść dobrze, bo jakoś nic nie słychać, aby kolejny komisarz stracił życie, chociaż nie należy wyciągać pochopnych wniosków i nieco odczekać z oceną wydarzeń.
W każdym razie, zamach na koszer był potrzeby do tego, aby podkreślić to, że żydzi są w pierwszej linii jako ofiary zbrodni nienawiści – a to wciąż w 70 lat po wyzwoleniu Oświęcimia. To nawet kiedy cztery ofiary koszeru to liczba mocno naciągana lub całkowicie nieprawdziwa, to jednak, dodawszy żyda Wolińskiego z redakcji - to medialnie - mamy pięć ofiar i nikt już nie będzie o to kruszył kopii – wynik poszedł w świat. I o to chodziło.
Charlie Hebdo versus Charlie Chaplin, czyli Benjamin Netanyahu
https://www.tvp.info/40417111/sprawca-zamachu-w-strasburgu-zneutralizowany






