Wydawało się, że 12 lat krwawej wojny powinno wystarczyć do tragedii dla mieszkańców Aleppo i innych syryjskich miast. Ale we wczesnych godzinach 6 lutego niszczycielskie trzęsienie ziemi nawiedziło północno-zachodnią Syrię, zabijając 1500 osób od 5 rano czasu wschodniego 7 lutego.
W południowej Turcji i Syrii łącznie liczba ofiar śmiertelnych osiągnęła ponad 5000 we wczesnych godzinach porannych we wtorek i oczekuje się, że wzrośnie, ponieważ ludzie nadal są uwięzieni pod gruzami.
W Aleppo ludzie próbują pozbierać się po szoku wywołanym katastrofą.
„To rozpaczliwa sytuacja humanitarna” – powiedział OSV News chaldejski katolicki biskup Antoine Audo z Aleppo i były przewodniczący Caritas Syria.
Jeszcze przed katastrofą w drugim co do wielkości mieście Syrii, liczącym ponad 2 miliony mieszkańców, brakowało prądu i paliwa.
„Nie ma prądu, nie ma paliwa; zima jest bardzo ostra, a wewnątrz i na zewnątrz jest zimno. Jest tak wiele ubóstwa” – powiedział bp Audo, podkreślając, że „ponad tym wszystkim musimy stawić czoła temu trzęsieniu ziemi. To nie jest łatwe. Sytuacja jest naprawdę okropna”.
Wczesnym rankiem 6 lutego, po trzęsieniu ziemi, biskupstwo (siedziba biskupa, w której często znajdują się biura) gościło około 50 osób, w tym dzieci: „Modliliśmy się razem i wypiliśmy herbatę”.
Biskup Audo wyjaśnił, że osoby mieszkające na kondygnacjach nadziemnych w apartamentowcach nie czują się bezpiecznie. „Jest to niebezpieczne, zwłaszcza jeśli nastąpi kolejne trzęsienie ziemi lub wstrząsy wtórne”. W rzeczywistości drugie trzęsienie ziemi nawiedziło wczesnym popołudniem 6 lutego.
Chaldejski biskup katolicki powiedział, że kościoły różnych obrządków organizują ośrodki zaopatrzenia w żywność i wodę. „To pierwszy krok pomocy w tej tragedii” – powiedział.
Po prawie 12 latach śmiercionośnej wojny w Syrii, trzęsienie ziemi nałożyło się na cierpienie, którego jej mieszkańcy już doświadczyli.
„Pochodzę z Aleppo i po raz pierwszy przeżyłem niebezpieczną tragedię trzęsienia ziemi” – powiedział 77-letni biskup. "Myślałem, że to dla mnie koniec"
Biskup maronicki Joseph Tobji z Aleppo nazwał trzęsienie ziemi „największym terrorem”.
„Przez wszystkie lata wojny nie doświadczyłem czegoś takiego” — powiedział Tobji dla OSV News. „Ludzie są zszokowani i płaczą”.
„Przyjmujemy ludzi w biskupstwie, katedrze i parafiach” – powiedział, dodając, że „kupują żywność, aby pomóc ludziom”. Do popołudnia 6 lutego maronicka katedra św. Eliasza w Aleppo gościła około 150 osób.
„Nasz naród cierpi już od 12 lat z powodu wojny, z powodu sankcji. Zawsze błagałem świat o miłosierdzie dla naszego ludu”.
Sandy Agob, 29-letnia katoliczka maronitka z Aleppo, powiedziała OSV News, że od czwartej nad ranem, kiedy nawiedziło trzęsienie ziemi, „żyli w przerażeniu”.
„Tak bardzo się boję, ale dzięki Bogu wszystko jest w porządku” – powiedziała Agob, która mieszka z rodzicami w mieszkaniu na parterze. „Dziś był najgorszy dzień w historii. Gorsze nawet niż wojna. Zdajesz sobie sprawę, że w jednej chwili między twoim życiem a śmiercią jest tylko nić.”
Wstrząśnięta trzęsieniem ziemi Agob podzieliła się tym, co powiedziała swoim rodzicom zaraz po tragicznym szoku: „Dlaczego ludzie (na świecie) mają ze sobą problemy, podczas gdy życie jest tak kruche, że można je po prostu odebrać w kilka sekund?”
Agob, śpiąc w czasie trzęsienia ziemi, powiedziała, że słyszała, jak jej rodzice krzyczeli, aby do nich przyszli, i że w ich mieszkaniu „wszystko się poruszało i było zepsute”.
Pierwsze trzęsienie, które, jak powiedziała, trwało cztery minuty, „było tak długie”. „Nie mogli wstać, więc usiedliśmy na podłodze” w wejściu do łazienki, starając się zachować bezpieczeństwo, powiedział Agob.
„Modliłam się, modliłam się, modliłam się, trzymając obrazek Jezusa i Maryi. Dzięki Bogu, ochronił nas” – powiedziała. Słysząc trzask spadających na zewnątrz kamieni, Agob opowiadała, że pomyślała: „Zostaniemy zabici”.
„Ale Bóg nas ocalił” – powiedziała.
Po pięciu minutach poczuli kolejne trzęsienie, mniej silne, trwające około 30 sekund.
Ona i jej matka ubrały się szybko, jej ojciec wciąż miał na sobie piżamę. „Myślałem, że możemy już nigdy nie wrócić do naszego domu”, jeśli zostanie zniszczony. Chwytając ważne dokumenty, rzucili się do samochodu i pojechali w teren nie otoczony zabudową, pozostając tam do 7 rano, po czym wracali do domu.
Zauważyła, że jej koleżanka, która mieszka na szóstym piętrze budynku, w którym trzęsienie ziemi było odczuwalne jeszcze mocniej, wybiegła na zewnątrz w deszczu bez butów.
O ósmej rano Agob dotarła do banku, w którym pracuje. „Pomyślałem:„ Chodźmy do pracy, może to bezpieczniejsze miejsce ”, ale tak nie było” — io 13:30 była z powrotem w domu.
W drodze na brzeg Agob zobaczyła zburzone budynki, zawalone balkony i zawalony minaret meczetu. „Widziałam ludzi biegnących pieszo i jadących samochodami” – powiedziała, opowiadając o szaleńczej reakcji wokół niej.
Powiedziała, że tym, co jeszcze bardziej przeraża ludzi, jest kruchość budynków Aleppo po latach ostrzału i bombardowań. „Obawiamy się, że nasze budynki nie wytrzymają już tego trzęsienia ziemi”.
Podczas gdy prąd w Aleppo zwykle włącza się na dwie godziny dziennie, rodzina Agob nie miała prądu przez ostatnie trzy dni. Zazwyczaj gospodarstwa domowe używają grzejników naftowych w mieście, ale w obliczu niedoboru paliwa jej rodzice rzadko mogli w ostatnich dniach używać własnych, aby choć trochę złagodzić chłód w domu. „Nosimy wiele warstw ubrań” — zauważyła.
„Naprawdę nie wiem, dlaczego Bóg wystawia nas na próbę tym trzęsieniem ziemi, ponieważ mieliśmy wystarczająco dużo problemów podczas wojny” — powiedział Agob o katastrofie. „Mamy nadzieję żyć spokojnie i nie bać się utraty życia” – dodała.
Rada Kościołów Bliskiego Wschodu (MECC) zorganizowała nadzwyczajne spotkanie w Bejrucie 6 lutego, aby omówić obecną sytuację i sposoby reagowania na reperkusje trzęsienia ziemi.
„Wzywamy społeczność międzynarodową i międzynarodową rodzinę ekumeniczną do udzielenia natychmiastowej pomocy w regionie, we współpracy z Radą Kościołów Bliskiego Wschodu, Kościołami i instytucjami z nimi stowarzyszonymi” – napisano w oświadczeniu MECC.
„Wzywamy do natychmiastowego zniesienia sankcji nałożonych na Syrię i umożliwienia dostępu do wszystkich materiałów, aby sankcje nie przekształciły się w zbrodnię przeciwko ludzkości” – apelował MECC.
Od początku wojny Syria jest objęta międzynarodowymi sankcjami. Od początku powstania w marcu 2011 r. „rząd Stanów Zjednoczonych intensywnie dążył do nałożenia sankcji, aby pozbawić reżim zasobów potrzebnych do kontynuowania przemocy wobec ludności cywilnej i wywrzeć presję na reżim syryjski, aby zezwolił na demokratyczne przemiany, jakich żąda naród syryjski”. — poinformował Departament Stanu USA na swojej stronie internetowej.
Papieskie Dzieła Misyjne w Stanach Zjednoczonych otworzyły Fundusz Pomocy na rzecz Trzęsienia Ziemi dla Turcji i Syrii „aby zapewnić natychmiastową pomoc rodzinom, które poniosły katastrofalne straty w wyniku trzęsienia ziemi, które wstrząsnęło Turcją i Syrią w poniedziałek rano” – poinformowała organizacja w oświadczeniu.
Wpływy z funduszu wesprą księży misjonarzy, zakonnice i misjonarzy świeckich na miejscu, udzielając pomocy osobom dotkniętym katastrofą, którą biskup Audo określił jako „potężną bombę”.
„Chociaż jest zbyt wcześnie, aby poznać pełny zakres zniszczeń spowodowanych przez trzęsienie ziemi, doświadczenie mówi nam, że nadchodzące dni będą krytyczne” – powiedział w oświadczeniu prałat Kieran Harrington, krajowy dyrektor Papieskich Społeczności Misyjnych USA.
„Misjonarze są gotowi do pomocy, a dyrektor krajowy w Turcji już współpracuje z lokalnymi organizacjami pozarządowymi, aby każdy wysłany dolar trafił bezpośrednio do osób najbardziej dotkniętych tą tragedią” – dodał.
https://nwcatholic.org/news/doreen-abi-raad-osv-news/shock-despair-and-mourning-in-syria-amid-terror-of-the-earthquake-bishops-say