Niniejszy tekst Daniels`a jest zarówno przestępczym pomówieniem jak i formą stosowania psychologii wojennej wobec Polaków, którzy niestety wykazują poważne braki inteligencji zbiorowej i łatwo dają się łapać na takie metody.
Zauważmy, że w kwestii wydarzeń wojennych II WS Polacy automatycznie popadają w nurt żydowskich kłamstw, którzy np. twierdzą że żydzi byli mordowani, że byli ofiarami. W takich wypadkach Polacy zamiast wyprowadzać własną narrację, to powtarzając te brednie podążają za żydami i nawet - co najgorsze - donoszą na inne narody, które rzekomo były żydom coś winne.
Ten tekst Danielsa, choć to prymitywna prowokacja, powinien być przekazany do prokuratury.
Prokuratora nic nie zrobi, ale będziemy znać kolejne nazwisko ześwinionego prokuratora.
Latarni ci u nas dostatek.
Tekst publikujemy jako zabezpieczenie dowodu przestępstwa.
Red. Gazeta warszawska
========================
There are few sites as divisive and emotionally stirring as Jedwabne, especially when dealing with contemporary Polish-Jewish relations.
Jedwabne is the name of the city where Polish citizens rounded up their Jewish neighbors, forced them into a wooden building, and burnt them alive — mercilessly murdering the children along with their parents. According to the Institute of National Remembrance in Poland, at least 340 Polish Jews were murdered there. This all happened on July 10, 1941, exactly 75 years ago.
Sadly, however, with no end of historic proof and the vast majority of Polish politicians speaking about it, there are still those who refuse to believe that this happened, and have concocted a slew of odd conspiracy theories to explain the massacre.
Growing up, I would have thought that Jedwabne was typical of the Polish attitude towards Jews during the war. As a Jew in England, I understood that the Poles were just as bad, if not worse, than the German Nazis; growing up we wouldn’t buy a German car or electronics, and our attitude towards Poland was always incredibly negative. When I sat with Noble Laureate, Auschwitz survivor Elie Wiesel, he even said the reason why the Nazis built their camps in Poland was because they knew the Poles wouldn’t protest the mass killings of Jews.
Over my last two and a half years of being deeply immersed in Polish history, culture and politics, I understand something else to be true — something very complicated to attempt to put into words and something incredibly unpopular on both sides.
On July 10, standing in Jedwabne, my thoughts were clarified.
Let’s start with the not-so-obvious fact that not every Polish man was Jan Karski, and not every Polish lady was Irena Sandler (two Polish Christian heroes of the Holocaust). The Polish nation must be honest and open about its sometimes difficult past — and while remembering the heroes, it also must remember the not-so-isolated incidences, such as Jedwabne and Kielce.
On the other hand, truly what else can we expect from Poland?
As Noah Kleiger, a well-known Israeli journalist and survivor of Auschwitz, said to me the day after the death of Elie Weisel, “I didn’t agree with Elie about one thing, his notion of forgiveness. I could never and would never forgive those bastards for what they did to me and my family; however, I cannot blame their children, and not their great grandchildren.” And, in all fairness, how can we continue to blame the descendants for the actions of these people?
We as a Jewish community have to get over our hatred of Poles and Poland; it doesn’t help us. As Israelis, we have few better friends on the international stage, with the Poles a constant ally in the United Nations, military training partners and more. I won’t feed you the nonsense that Poland is undergoing a Jewish revival, because it’s not; by comparison, there are around 20,000 Christian-born Buddhists in Poland today, that’s a revival. But Poland is also one of the safest places for Jews in Europe today.
As for the notion that Poles “were the worst” — I just can’t understand it. The guards at concentration camps were Ukrainians and Litvaks; in cities like Kovno the locals butchered the Jews, their women watched, holding their children to the windows to get a better view, then all together sang the national anthem in celebration. For sure, in Poland there were collaborators and bad people, but not enough to judge a nation.
The last survivor from the city of Jedwabne, Itzhak Lewin, who was there on July 10, said something so true: as with everything in life, there is always a balance; you cannot have good without bad. A great deal of his friends and family were murdered by Poles in the massacre in Jedwabne, yet he was also saved by Poles who hid him and some of his family members just 5 kilometers away from the killing site.
We cannot and should not forgive those who undertook the most repugnant and abhorant crimes against our people. We must forever remember those we lost. However, we must also understand how to move forward. We must work to better our future and focus on the good. Focus on those who did something a lot harder than killing or giving up their neighbor — those who risked their lives and the lives of their loved ones to save their neighbors. That is how I choose to move forward.
https://www.algemeiner.com/2016/07/17/jedwabne-75-years-later/
==============
Niewiele jest miejsc tak dzielących i poruszających emocjonalnie jak Jedwabne, zwłaszcza jeśli chodzi o współczesne stosunki polsko-żydowskie.
Jedwabne to nazwa miasta, w którym grupa polskich obywateli zaokrągliła swoich żydowskich sąsiadów, zmusiła ich do drewnianego budynku i spalili żywcem - niemiłosiernie mordując dzieci wraz z rodzicami. Według Instytutu Pamięci Narodowej w Polsce zostało zamordowanych co najmniej 340 polskich Żydów.Wszystko to wydarzyło się 10 lipca 1941 roku, dokładnie 77 lat temu.
Niestety, bez końca historycznych dowodów i ogromnej większości polskich polityków, którzy o tym mówią, wciąż są tacy, którzy nie wierzą, że tak się stało, i wymyślili mnóstwo dziwnych teorii spiskowych, aby wyjaśnić masakrę.
Dorastając, myślałem, że Jedwabne było typowe dla polskiego stosunku do Żydów w czasie wojny. Jako Żyd w Anglii zrozumiałam, że Polacy byli tak samo źli, jeśli nie gorzej, niż niemieccy naziści; dorastając nie kupowalibyśmy niemieckiego samochodu ani elektroniki, a nasz stosunek do Polski był zawsze niesamowicie negatywny.
Przez ostatnie cztery i pół roku głębokiego zanurzenia się w polskiej historii, kulturze i polityce rozumiem, że coś jeszcze jest prawdą - coś bardzo skomplikowanego do próby ułożenia w słowa i czegoś niezwykle niepopularnego po obu stronach.
Dwa lata temu, 10 lipca, stojąc w Jedwabnem, moje myśli zostały wyjaśnione.
Zacznijmy od nie tak oczywistego faktu, że nie każdym Polakiem był Jan Karski, a nie każda polska dama była Ireną Sandler (dwoma polskimi chrześcijańskimi bohaterami Holocaustu). Naród polski musi być uczciwy i otwarty na temat swojej czasami trudnej przeszłości - a pamiętając o bohaterach, musi także pamiętać o nie tak odległych incydentach, takich jak Jedwabne i Kielce.
Z drugiej strony, czego naprawdę możemy się spodziewać po Polsce?
Jak Noah Kleiger, znany izraelski dziennikarz i ocalały z Auschwitz, powiedział mi dzień po śmierci Elie Weisel: "Nie zgadzałem się z Elie na temat jednej rzeczy, jego koncepcji przebaczenia. Nigdy nie mogłem i nigdy nie wybaczyłem tym draniem za to, co zrobili mnie i mojej rodzinie; jednak nie mogę winić ich dzieci, a nie ich prawnuków. "I, z całą uczciwością, jak możemy nadal winić potomków za działania tych ludzi?
Jako społeczność żydowska musimy przełamać naszą nienawiść do Polaków i Polski; to nam nie pomaga. Jako Izraelczycy mamy kilku lepszych przyjaciół na arenie międzynarodowej, z Polakami będącymi stałymi sojusznikami w ONZ, wojskowymi partnerami treningowymi i wieloma innymi. Nie będę wam żywił nonsensu, że Polska przeżywa żydowskie przebudzenie, ponieważ tak nie jest; dla porównania w Polsce jest dziś około 20 000 chrześcijańskich buddystów, to jest ożywienie. Ale Polska jest także jednym z najbezpieczniejszych miejsc dla Żydów w Europie.
Jeśli chodzi o pogląd, że Polacy "byli najgorszymi" - po prostu nie mogę tego zrozumieć. Strażnikami w obozach koncentracyjnych byli Ukraińcy i Litwaki; W miastach takich jak Kowno miejscowi miażdżyli Żydów, ich kobiety obserwowały, trzymając dzieci za oknami, aby uzyskać lepszy widok, a potem wszyscy razem śpiewali hymn narodowy. Na pewno w Polsce byli współpracownicy i źli ludzie, ale nie na tyle, by sądzić naród.
Ostatni ocalały z miasta Jedwabne, Itzhak Lewin, z którym miałam przyjemność być dwa lata temu, 10 lipca, powiedział coś tak prawdziwego: tak jak w życiu, zawsze jest równowaga; nie możesz mieć dobra bez zła. Znaczna część jego przyjaciół i rodziny została zamordowana przez Polaków w masakrze w Jedwabnem, ale uratowali go także Polacy, którzy ukryli go i część członków jego rodziny zaledwie 5 kilometrów od miejsca zabójstwa.
Nie możemy i nie powinniśmy wybaczać tym, którzy podjęli najbardziej odrażające i obrzydliwe zbrodnie przeciwko naszemu narodowi. Musimy na zawsze pamiętać tych, których straciliśmy. Musimy jednak również zrozumieć, jak posuwać się naprzód. Musimy pracować, aby poprawić naszą przyszłość i skupić się na dobru. Skoncentruj się na tych, którzy zrobili coś znacznie trudniejszego niż zabijanie lub porzucenie swojego sąsiada - tych, którzy ryzykowali życiem i życiem swoich bliskich, by ocalić swoich sąsiadów. Tak właśnie wybieram posuwanie się naprzód.