+++
Laudetur Iesus Christus.
Syndrom Sztokholmski ex. xiędza Międlara czy agenturalna ustawka?
Coś niedobrego dzieje się na froncie polskich „narodowców”, „endeków”, „ONR-owców” czy kawiarnianych faszystów.
W Polsce uwidacznia się bardzo wyraźna perspektywa budowy ruchu szabes-goizmu polskich „nacjonalistów”(!?) jako normy politycznego bytu.
To takie neo-con dla Polski. Z „polską” premier Szydło, której matka – jako małe dziecko – rzucała chleb zgłodniałym żydom, którzy po takim posileniu się szli prosto do gazu, bo sześć milionów to dużo, a czas był krótki.
Lecz tu nie chodzi ani o chleb, ani o gaz, ani o żyda, ale o to, aby Polakom nadać obowiązkowy status żydowskiego podnóżka, podcieracza czy nawet może tu chodzić o kult żyda w Polsce – co widać coraz częściej.
Jest tu stosowana socjotechnika, która faktycznie nie jest w Polsce niczym nowym. Przypomnijmy słynne w PRL hasło, które brzmiało: socjalizm „tak”, wypaczenia „nie”.
I tu w Polsce widzimy nacjonalistów wyrastających jak grzyby po deszczu i można by dokonać trawestacji:
nacjonalizm „tak”, antysemityzm „nie”.
Jak widać wkoło, w Polsce - podobnie jak w innych krajach ludzi białej rasy - wszystko ma już być dozwolone, ale nie antysemityzm. Po zalegalizowanej sodomii jest już tolerowana pedofilia, a handel ludźmi czy organami jest czymś powszechnym, ale antysemityzmu nie wolno!
Antysemityzm nie jest dopuszczalny, a wszystko na tym świecie będzie już dobre i sprawiedliwe, kiedy tylko antysemityzm zostanie wypalony do korzeni.
Tę wstrętną chorobę – antysemityzm - trzeba wyleczyć całkowicie i jest na to lekarstwo. Jednak jak wiemy, nie wszystko jest takie proste, każda medycyna ma swoje skutki uboczne i jej stosowanie może pociągać za sobą cały szereg powikłań, nowych chorób.
I tu jest podobnie, zwalczanie antysemityzmu i nie kończy się przecież na wyeliminowaniu brzydkiego mówienia o dobrych żydach, ale pociąga za sobą dużo większe i różnorakie skutki. Np. wiąże się to nierozłącznie z exterminacją biologiczną antysemitów. A to włącznie z aborcją wobec dzieci podejrzanych genów – co dodatkowo jest logiczne w świetle najnowszej wiedzy o wpływie genów na nasze zachowania socjalne. Mamy to pamiętać!
A w Polsce, ojczyźnie soborowego świętego Jana Pawła II i Ulmów z Markowej, sprawy poszły nawet znacznie dalej i po dość zaawansowanej likwidacji antysemityzmu, mamy do czynienia z wyższym poziomem naszego bytu duchowego: z kultem żyda. I jak na kult przystało, są tam celebracje ołtarzowe: ofiarowanie, składania żydowi swego życia w ofierze.
Tak rzekomo zrobił Ulm. Rzekomo, gdyż prawdy o okolicznościach najścia jego domu przez żydów nie znamy i dobrowolność tej gościnności może być Ulmowi dopisana współcześnie, bo jak wiemy, żyd po otrzymaniu kromki chleba lub szklanki wody od goja, najczęściej żądał zaraz znacznie więcej, szantażując gospodarza i zbawcę doniesieniem do gestapo o właśnie tej nielegalnej kromce chleba nieroztropnie podanej żydowi. Tak mogło być w Markowej.
Te opowiadane fakty o wstrząsającym mordzie zbiorowym na Ulmach, ich dzieciach i Ulmowej jako ciężarnej są otrąbione w Polsce jako standard naszego stosunku wobec żyda:
W ofierze żydowi można zabić siebie, swoją żonę, swoje dzieci, a nawet dziecko w łonie matki - nienarodzone Ulmiątko.
Na miejscu tego szatańskiego wydarzenia postawiono świątynię, którą za ok. 9 milionów złotych polskich podatników wybudowała szwedzka firma budowlana Skanska.
Przy otwarciu w Markowej prezydent Andrzej Chanukowicz wraz z małżonką w obecności dwóch polskich dziewuszek ubranych na biało konsekrował ten szatański kult żyda – zapalił światła a`la Yad Vashem.
Nie ma zgody na to, aby dzieci Ulmów były żydowskim nawozem
To straszne wydarzenie u Ulmów w Markowej, pochwalone przez bluźnierczą aklamację Sejmu, stworzyło uroczysty i formalny zaczyn kultu żyda w Polsce!
Zagroda Ulmów w Markowej jest kamieniem węgielnym religii boskiej czci żyda wśród polskich gojów, która to nowa religia zajmie katolickie miejsca kultu i stanie się wiarą Polaków w żyda (żydów) jako boga.
Jednakże niezbędnym fundamentem tego kultu jest wolna wola złożenia życia w ofierze żydowi.
I tu w/w Jacek Międlar (Warszawska Gazeta) dopuszcza się czegoś strasznego, bo o ile Ulm nie daje osobistego, bezspornie autentycznego świadectwa ofiary żydom, to Jacek Międlar – wykształcony absolwent seminarium katolickiego czyni to otwarcie, daje ku temu dowód na piśmie:
„ …byli gotowi oddać życie za każdego, bez względu na wyznanie, kolor skóry oraz reprezentowaną nację”.
Symbolicznym, ale i wysoce fizycznym przejawem tej strasznej patologii umysłowej jest artykuł pod tytułem „Księża „antysemici" na ratunek Żydom” Jacka Międlara zamieszczony na łamach Warszawskiej Gazety – organu farbowanych patriotów, a przedrukowany w:
http://www.gazetawarszawska.com/index.php/pugnae/911-ksieza-antysemici-na-ratunek-zydom
Artykuł ten pod w/w tytułem „Księża „antysemici" na ratunek Żydom”, jest niczym innym, jak tylko deklaracją pochwalenia żydocentryzmu, a w wyżej zacytowanym zdaniu - propagowaniem religii kultu żyda z Markowej. W ramach tego kultu jest deklarowana wola ofiarowania swojego życia dla żyda.
Sama Warszawska Gazeta w ostatnim okresie gwałtownie wytwarza sobie na rynku mediów profil nacjonalistyczny czy deklaratywnie antysemicki. Ale jest skądinąd znana z – nie tak odległej w czasie - próby wymuszenia rozbójniczego wobec portalu gazetawarszawka.com, a to ze względu na „antysemityzm” tejże strony internetowej, który to antysemicki wizerunek szkodzi dobrej reputacji Warszawskiej Gazety, jej redaktor Zaorskiej i spółki, bo nazwy tych portali mylą się czytelnikom. https://www.gazetawarszawska.com/index.php/historia-2/841-zawiadomienie-o-przestepstwie-aldona-urszula-zaorska
Krzykliwy nacjonalizm Międlara czy nacjonalizm Warszawskiej Gazety wpisują się w równie krzykliwą wojowniczość „ONR”. „ONR-owcy” jak maszerują ulicami, to wrzeszczą politycznie poprawnie: „raz sierpniem raz młotem czerwoną hołotę”, a co jest faktyczną „mową nienawiści”, lecz równie poprawna prokuratura tego nie słyszy. A przecież powinna słyszeć i karać!
Takie nawoływanie na barykady tych ONR-owskich bohaterów - bohaterstwa bardzo spóźnionego - jest skierowane przeciwko tysiącom Polaków, którzy służyli w PZPR, a jeszcze wcześniejsi w KPP i chociaż zwalczali niesłusznie wiele spraw, których my broniliśmy i bronimy nadal, to w tych komuchach, zwalczanych obecnie i sierpem, i młotem, nie brakło miłości do Polaków i do Ojczyzny. I dzięki temu, że w PPR i PZPR nie wszyscy byli żydami, ukraińcami czy folksdojczami, to PZPR wraz z UB i SB nas nie wymordowała co do nogi, bo te komuchy były inercją systemu, która uratowała nam życie.
I dzięki temu np. niżej podpisany mógł się urodzić - w ogóle! Bo Ojcu nie obcięto atrybutów męskości, a jeżeli już doszło do poczęcia, to i Matki nie wysłano na przymusową aborcję. Gdyż niżej podpisany - jako płód dotknięty genetycznym antysemityzmem - byłby dzieckiem niechcianym – niepełnosprawnym - i jako taki powinien być unicestwiony już w łonie matki. Komuchy jednak – „czerwona hołota”, te zapite mordy, śmierdzące skarpetki w wykoślawionych pantoflach i te przetłuszczone krawaty zwisające nad rozrośniętymi brzuchami, miały jednak odruch miłosierdzia, wstydu, czy właśnie ludzkiej miłości, nie wstydźmy się tego powiedzieć, miłości do niżej podpisanego tu, jako przedstawiciela milionów podobnych nienarodzonych Polaków, którzy przyszli na Ten Piękny Świat, tu wyrośli, wyuczyli się, i doznali niezliczonych pięknych przeżyć.
I jest wysoce niesprawiedliwe, głupie i szkodliwe skandowanie „raz sierpniem raz młotem czerwoną hołotę” przez bezmyślnych uczestników tych marszów, tak jak głupi i niesprawiedliwy, wysoce antypolski jest filosemicki tekst Międlara w „Warszawskiej Gazecie”.
Międlar, jak typowy szabesgoj, tłumaczy się przed żydami z tego, że ani on sam nie jest antysemitą, ale i inni wybitni Polacy, w tym kler też nie są żydożercami. A co gorsza, Międlar poniewiera przy tym takimi pięknymi nazwiskami księży już nieżyjących, jak np. x. Trzeciak – Ojciec naszego wojującego katolicyzmu narodowego. X. Trzeciak był nie tyle antysemitą – to pojęcie jest semantycznie niewłaściwe, ale antyżydem, a właściwie ażydem, podobnie jak np. wielki polski patriota x. Unszlicht czy x. Jeż, czy Adam Doboszyński, którego myśli Międlar instrumentalnie przerabia na żydowski nawóz.
Co już jest autentycznie straszne, Międlar na równi z x. Trzeciakiem ustawia Mosdorfa czy Kemnitza, który to ten drugi szkodnik może nawet w „Tygodniku Powszechnym” odróżniałby się niepoprawnym filosemityzmem. Bo ten do cnót polski przedwojennej zaliczał wsadzanie do więzień przez Sanację polskich antysemitów i pochwalał propagowanie jidysz wśród żydów w Polsce, a za co dostał „drzewko sprawiedliwych w Izraelu”.
A właściwie - można by zadać pytanie - po co to wszystko z tym Międlarem, nagłym pojawieniem się ONR etc?
A w naszych wątpliwościach zauważmy również, że słowo „nacjonalizm” nigdy w polskiej historii nie było tak używane jak obecnie. Sam Dmowski pojęcia tego nie preferował. W krajach protestanckich „nacjonalizm” jest dość mocno kojarzony z żydowskim ekskluzywizmem religii Lutra - rasizmem, a w krajach południowych języków romańskich jest to „naród” „narodowość”, a to bez nacjonalistycznej (protestanckiej) nienawiści wobec innych narodów. Tu chyba, zawrotna wręcz kariera popularności zwrotu „nacjonalizm” jest dla nas jakimś sygnałem, wabikiem, wyróżnikiem - nie tyle dla nas, ile dla naszych wrogów – żydów.
Czy przypadkiem, cała ta sprawa xiędza Międlara - teraz już ex xiędza - nie jest faktycznie żydowską ustawką? Takim jakimś polskim neo-con, ale w krzywym zwierciadle oczywiście, bo ten proamerykański małpizm w Polsce, który bez jakichkolwiek zahamowań u Polaków już dawno przekroczył wszelkie granice dobrego smaku i jako taki daje żydom nowe przestrzenie. Ten motyw u Międlara jest możliwy, prawdopodobny, bo biernie akceptowany przez obecne społeczeństwo nawykłe do owczego pędu.
Nacjonalista Międlar ze swoim filosemityzmem nie jest tu sam – to fakt niepodważalny. Nacjonaliści ONR-owcy składają kwiaty w Oświęcimiu ku czci Mosdorfa, który swoje życie utracił nie dla Polski, tylko dla żyda. I ci młodociani idioci – w ramach jakiegoś przerażającego tak dalece zapomnienia się – tę oświęcimską „ścianę straceń” nazywają „Ścianą Płaczu”. I to zastanawia: Czy oni wszyscy tam żywią się już macą i zagryzają jajkiem z kroplą krwi niewiniątka?
A nie tylko ci. W internacie na YT aż roi się od skrajnych nacjonalistów, faszystów, przodowników badaczy historii alternatywnej, ale gotowych umrzeć za prawdę wykluczającą jakikolwiek antysemityzm w Polsce, aby bronić się przed zarzutami, że np. polski kmieć przebił widłami żyda, który zagrażał nie tylko jemu, ale całej społeczności zapadłej wioski w okupowanej Polsce. A przed czym tu się migać, czemu zaprzeczać? Tu trzeba chwalić, że taki wieśniak mający na rękach krew żyda taką legalną egzekucją uratował przed męczeńską śmiercią setki swoich sąsiadów. A może w ogóle ci polscy kmiecie swoim widłami, cepami i siekierami ocalili Polskę przez włączeniem do Bolszewii? Oni zasłużyli na pomniki, a nie nasze bezwstydne zapieranie się tych heroizmów chłopskich sądów polowych, które były i są absolutnie legalne w świetle formalnego prawa.
Czy upadek polskiego instynktu i wstydu zaszły już tak daleko, że Polakom wolno walczyć z wrogami, ale pod warunkiem, że wróg nie jest żydem? Żyda w Polsce zwalczać nie wolno, nawet otwartego żydowskiego ludożerstwa, tu w Polsce, w Sejmie?!
Czy Międlar, który tak bije się w piersi i usprawiedliwia, już napisał wcześniej zawiadomienie do prokuratury o potwornym wystąpieniu żydówki Gasiuk-Pihowicz (przestępstwo ścigane prawem) w Sejmie?
Zawiadomienie przeciwko tej żydówce, która bez elementarnego pardonu rzuciła się na prawo do życia naszych polskich najmniejszych braci w łonach ich matek, a naszych sióstr. To wystąpienie Gasiuk-Pihowicz było i pozostanie straszne, woła ono o pomstę do Nieba! Pomstę przeciwko Gasiuk-Pihowicz, przeciwko Sejmowi i przeciwko tym wszystkim, którzy milczą w tej sprawie.
Dzielić żydowski włos na czworo to ma być dobrze, a protestować na temat żydowskiego nawoływania żydówki Gasiuk-Pihowicz do ludobójstwa na małych Polakach to już jest źle. To ma być głucho i ślepo, nic nie widać i nie słychać? Żadna gmina żydowska w Polsce nie przeprasza za wystąpienia Gasiuk-Pihowicz i żaden rabin nie mówi, że „zabić jedno polskie dziecko to jakby zabić sześć milionów Polaków”. Żydzi nie przepraszają, a różne Międlary tego od żydów nie wymagają, bo są zajęci składaniem kwiatów na grobach Mosdorfów, którzy zabili się, aby żyd mógł żyć na trupie Polaka.
Zachowanie Międlara jest symptomatyczne, a jest on jednym z wielu, to fałszywi narodowcy, fałszywi endecy, fałszywi ONR-owcy. I nawet marsz Niepodległości idzie niegodnie, bo wyprowadza ludzi na błota Warszawy zamiast wprowadzać do Centrum, gdzie są liczne groby Powstańców, krew wsiąknięta w Marszałkowską czy Nowy Świat – krew tamtych pięknych niedoszłych polskich matek niepoczętych nawet dzieci pozostaje osamotniona, wydana na pastwę deptania przez żydów od Wildsteina, a na Pradze przecież nikt nie zginął, co najwyżej jakiś pijak.
A co najgorsze - nie jest to nic nowego, historia się powtarza i powtarza.
Polacy powinni mieć już trochę więcej tego rozumu, zauważyć fasadowość tych ruchów i zjawisk. Bo po „okrągłym stole” Macierewicz z Chrzanowskim, Jurkiem i Hall´em bardzo sprytnie - a szkodliwie dla Polski - utworzyli a to „narodowców”, a to ”prawicowców” i do spółki z jeszcze paru innymi utworzyli wyniszczającą alternatywę dla odbudowy Stronnictwa Narodowego, które do dzisiaj jest nielegalnie blokowane przez ludzi niegodnych imienia działaczy SN, a nawet zwariowanych, którzy poznawalni są jakimiś corocznymi błazenadami przed szkaradnym pomnikiem Dmowskiego, dodatkowo postawionym w niegodnym miejscu.
Należy pamiętać i wyciągać wnioski np: to „narodowiec i katolik” - żyd Marek Jurek wprowadził do Sejmu świętowanie chanuki.
Polacy muszą oczyścić ruchy narodowe i organizacje marszów z fałszywych proroków, którzy swymi zwodniczymi zachowaniami systematycznie wypuszczają energię naszego ducha odbudowy Polski narodowej, Polski wolnej od żydów, Niemców czy ukraińców, a i również od islamskich uchodźców, którzy chcą tu pielęgnować swoją „odrębność”, czyli budować swe „państwa w państwie”.
My jesteśmy u siebie i nie musimy tu nikogo przyjmować czy tolerować, albo usprawiedliwiać się przed nikim obcym czy tłumaczyć się, że było tak, a nie inaczej. Możemy tylko rozważać, czy coś naszego w historii nas samych jako narodu nie niszczyło, albo czy się Prawu Stwórcy nie sprzeciwiało. To nasze wewnętrzne sprawy, za które odpowiadamy przed sobą, naszymi dziećmi i Stwórcą.
Bo tu właśnie tak jest, jak to nam się podoba, tu jest Polska Ziemia, Polski Etos, polska przeszłość i przyszłość, to nasza odpowiedzialność, bo to nasz dar od Stwórcy, dar wyłącznie nam dany i jest niegodne, wręcz bluźniercze oddawanie go obcym, bo to obraża Pana Boga. Tu my mamy stać i budować, a jak się dzielić, to tylko z takim, którzy na to zasługują, a nie z takimi, którzy podniosą oręż przeciwko nam, albo wobec innych narodów.
Jeśli komuś nie podoba się nasza ksenofobia, antysemityzm, islamofobia i podobne, to jest to jego sprawa, a nie nasza. Trudno - on tak z takimi kłopotami musi jakoś żyć, ale nas niech nikt nie obciąża i na to nie wolno pozwolić, aby ktoś taki te ciężary oskarżeń zrzucał na nasze barki.
My jesteśmy u siebie i mamy prawo do naszych upodobań, a i mamy obowiązek te upodobania – nasze polskie subiektywizmy narodowe - pielęgnować.
I trzeba wprowadzić w Polsce prawa surowego karania za próby werbalnego choćby stawiania nas pod pręgierzem cudzych oskarżeń, które są niczym innym, jak cudzym interesem politycznym, bo przecież nie naszym. Albo przynajmniej takich jego reprezentantów wypraszać stąd jako „persona niemile widziana”.
Ex xiądz Jacek Międlar popełnił bardzo szkodliwy błąd pisząc i publikując taki artykuł. Nie jest to jednak przypadkiem, bo jego związek ze środowiskiem „Warszawskiej Gazety” dobrych owoców dać nie może. Artykuł jest na dłuższą metę ciągiem antykatolicyzmów i antypolonizmów wpisujących się w Jedwabne, pogrom kielecki i podobne.
Możliwe, że Międlar jako człowiek młody ma prawo do błędów, a to szczególnie, że środowisko klerykalne w obecnej Polsce jest najgorszym miejscem dla ludzi młodych, osamotnionych – a zatem nie należy go przekreślać. Ale też nigdy nie wolno, wbrew interesowi Narodu, stawiać "dzielenia włosa na czworo" błądzących jednostek, czy, a jest to bardzo prawdopodobne, manipulowanych przez jakieś ukryte środowisko.
Właściwym, ukrytym celem takiego środowiska jest zbudowanie w Polsce kultu żyda, całkowite wyeliminowanie „antysemityzmu”, zaszczepienie w Polakach poczucia winy, gorszości i potrzeby ciągłego usprawiedliwiania się z win.
Świat przyszłości polskiego „nacjonalizmu”, „ONR-owcow” to taki właśnie, jak to ukazano w tym artykule Międlara, triumfalizm żydowski, ukazujący polskich antysemitów umierających za żydów, z postaciami całkowicie może fikcyjnymi, jak np. ten "ksiądz Zamenhof", który chyba nie istniał. To brutalne szaleństwo przypisujące Adamowi Doboszyńskiemu myśli, idee, których on nigdy nie sformułował, jak to zinterpretował i wykorzystał Międlar. Doboszyński nigdy nie postawiłby żydów z innymi narodami, i nigdy nie uważał ich za element pożyteczny Polakom, zasługujący na naszą tolerancję.
Doboszyński chciał usunięcia żydów z Polski, co wyraził w liście do żyda Słonimskiego
https://www.gazetawarszawska.com/index.php/pugnae/81-adam-doboszynski-list-do-zyda
Został z tego powodu zamordowany, a jego grób jest nieznany.
Sprawcami mordu na Adamie Doboszyńskim byli żydzi.
+
I może to dobrze, bo lepiej Adamie, abyś anonimowo leżał pod mostem czy na śmietniku, aniżeli na żydowskim Panteonie na Powązkach – zamordowany przez żydów, a dodatkowo pohańbiony przez polski motłoch, który nawet po śmierci pozwala żydom na znęcanie się nad prochami Zamordowanych Świętych Bohaterów Narodu.
+
To wszystko jest kłamstwem, „Międlarów”, „ONR-owcow”, te marsze poniżenia musimy powstrzymać, te kłamstwa, manipulacje są szczególnie szkodliwe i haniebne – i jako takie muszą być zdemaskowane, a kłamcy i profani ukarani .
Fałszywych proroków, prowokatorów, sabotażystów należy odrzucić, ukarać, a jak trzeba unicestwić!
Nasza władza musi nadejść!
In Christo
Krzysztof Cierpisz
19-11-2016.
+++