Księża „antysemici" na ratunek Żydom"
Chybiony art. ex xiędza Jacka Międlara o polskich antysemitach pomagających żydom podczas okupacji.
Chybiony, sprzeczny z nauczaniem Kościoła, szkodliwy Polsce, zawierający fałszywe wnioski i stronnicze fakty - NIEKONSEKWENTNY. A kto wie czy art. nie jest formą „ustawki” pokazującej „nacjonalistów” pogodzonych z żydami?
Przygotowujemy odpowiedź, która pojawi się w sobotę.
Red. Gazeta Warszawska
================
Jan Mosdorf Felicjan Loth Edward Kemnitz prof. dr. hab.Stanisław Trzeciak Marceli Godlewski
Księża „antysemici na ratunek Żydom
Ideowi przodkowie współczesnego Obozu Narodowo-Radykalnego oraz endecji często są oskarżani o antysemityzm. Nazywanie polskich nacjonalistów ksenofobami, faszystami i nazistami to niemalże codzienność komunistycznej propagandy, która sięga swymi korzeniami lat 30. ubiegłego stulecia. Do grupy oskarżanych zaliczyć należy zaangażowanych w nacjonalistyczne struktury kapłanów, którzy swoją postawą obalają mit zarzucanego im „antysemityzmu".
Przeglądając artykuły „Gazety Wyborczej" „Tygodnika Powszechnego" czy „Polityki; można odnieść wrażenie, że w Polsce dochodzi do głosu jakaś "brunatna siła", której ideowi przodkowie partycypowali w nazistowskiej eksterminacji Żydów. Przekaz niemający nic wspólnego z rzeczywistością, rodem z komunistycznej propagandy, zaczadził umysły wielu Polaków i Polek. Nie pozostaje nam nic innego, jak przeprowadzać odtruwanie społeczeństwa z nieustannie fabrykowanych kłamstw na temat jednych z największych bohaterów II RP, czasów okupacji i powojennych - działaczy ruchu narodowego, którzy kierując się ideą miłości chrześcijańskiej, byli gotowi oddać życie za każdego, bez względu na wyznanie, kolor skóry oraz reprezentowaną nację. Do tego szlachetnego grona, obok Jana Mosdorfa, Felicjana Lotha czy Edwarda Kemnitza, zaliczyć należy ks. prof. dr. hab. Stanisława czy ks. Marcelego Godlewskiego. W szeregach narodowców można odnaleźć znacznie więcej osób, które nie bacząc na grożące im niebezpieczeństwo (należy pamiętać, że Polska była jedynym krajem w Europie, w którym za pomoc wyznawcom religii mojżeszowej groziła kara śmierci), czynnie zaangażowały się w niesienie pomocy prześladowanej ludności żydowskiej.
Endecja i narodowi radykałowie a Żydzi w II RP
W dwudziestoleciu międzywojennym nacjonalistom zarzuca się organizację „gett ławkowych” czy „szturchnięcie" prof. Marcelego Handelsmana za faworyzację żydowskich studentów, a kapłanom identyfikującym się z narodowcami, a nawet działającym w ich szeregach, rzekomo "antysemickie" kazania. Skąd brały się takie pojedyncze przypadki?
Problem w relacjach polsko-żydowskich dotyczył zwłaszcza gospodarki i niemożliwego do zaakceptowania wrogiego nastawienia Żydów do Polski. Narodowcy dwudziestolecia międzywojennego nie walczyli z konkretnymi osobami, ale z antypolskimi zachowaniami, a na te nie mógł wyrazić zgody ten, komu zależało na dobru Ojczyzny, której każdy nacjonalista przyrzekał bronić i służyć. Nie akceptowano żydowskiej monopolizacji handlu i usług, utrudnień w edukacji Polaków oraz partycypacji Żydów w takich antypolskich organizacjach jak Bund, Kombund czy Ferajnigte.
Ponadto, wbrew komunistycznej, wciąż panującej propagandzie, polscy nacjonaliści nikogo nie wykluczali ze społeczeństwa ze względu na pochodzenie czy wyznanie, o czym zaświadcza chociażby program Stronnictwa Narodowego z 1945 r. oraz wypowiedź posądzanego o organizowanie „bojówek antysemickich" Adama Doboszyńskiego: A więc poszanowanie odrębności etnicznej, przy równoczesnym wtapianiu we wspólnotę wielkiego narodu. Czy taki postulat nie jest sprzeczny sam w sobie, nie stanowi „contra- dictio in adiecto? Jestem głęboko przekonany, że nie. Wszystkie narody naprawdę wielkie narastały w ten właśnie sposób.
O tym, że słowa nacjonalistów nie były rzucane na wiatr, zaświadczyli kapłani, którzy w pierwszej kolejności powinni być wyniesieni na ołtarze, na szkolnych katechezach przywoływani jako autorytety, a przez lewacką propagandę publicznie przeproszeni za bezpodstawnie rzucane kalumnie.
Kapłan od Talmudu
Wbrew panującej propagandzie, posądzani o antysemityzm księża-nacjonaliści dwudziestolecia międzywojennego byli bardzo zaangażowani w pomoc prześladowanym wyznawcom religii mojżeszowej. Do tej grupy zaliczyć należy księdza prof. dr. hab. Stanisława Trzeciaka, znanego z demitologizacji, przetłumaczenia na język polski Talmudu i wykazania rasizmu w nim zawartego. Posądzany o postawę antyżydowską, w okresie międzywojennym wraz z nacjonalistami był zaangażowany w bojkot żydowskiej gospodarki. Nie wynikało to z wrogości wobec Semitów, ale z rozsądku i kierowania się naczelną zasadą teologii moralnej ordo caritatis.
Sam Trzeciak tak pisał o swoim antysemityzmie: "W czasie wojny światowej Żydzi jako jeńcy wojenni w Petersburgu przychodząc do mnie z prośbą o pomoc, mówili to jest nasz ksiądz". "Z Żydami za granicą, nawet z Rabinami byłem w dobrych stosunkach, miałem nawet wykład w synagodze."
Będąc proboszczem parafii pw. św. Antoniego, spontanicznie i z narażeniem życia niósł pomoc ludności żydowskiej, zwłaszcza niewinnym dzieciom, tym samym udowadniając, że reprezentowany przez niego nacjonalizm nie ma nic wspólnego z rasizmem biologicznym, czy bezmyślnym antysemityzmem. Brał również udział w akcji ukrywania żydowskich dzieci, za co groziła mu kara śmierci. Mimo to kierowana lewicową propagandą popularna Wikipedia pisze o nim w sposób następujący (bez powołania się na żadne źródła): Ksiądz Trzeciak [...?]sympatyzował z antysemicką polityką hitlerowską. (...) Był uważany przed wojną za czołowego teoretyka akcji antyżydowskiej, w Polsce.
Duszpasterz getta
Drugim kapłanem związanym z ruchem narodowym, obecnie honorowanym nawet w Izraelu, jest ks. Marceli Godlewski. Miał jasno zdeklarowane poglądy polityczne, których nie bał się wyrażać. Będąc członkiem Stronnictwa Narodowego i sympatykiem narodowych radykałów, za obcą siłę uważał socjalizm, znajdujący się pod komendą żydowsko-pruską. Nie godził się na fałszywe inwektywy, sugerujące, że jest antysemitą. Podkreślał, że jego powinnością, jako kapłana, jest również praca dla narodu polskiego.
"Czy jednak słyszał kto, abym kiedykolwiek wystąpił z nienawiścią do Żydów? Czy wskażą mi choć jeden artykuł, w którym mogliby się dopatrzyć czegoś niezgodnego z nauką Chrystusową? Nie, zadaniem mojem było i jest, jako kapłana i obywatela kraju, uczyć, że kochać bliźniego jak siebie samego, to nie znaczy, abyśmy mieli dla obcych i wrogich sobie przybyszów samobójstwa się dopuszczać lub oddać w ich ręce ziemię i domy nasze, a samym do Ameryki wywędrować. Dzwonienie na trwogę, gdy niebezpieczeństwo nam zagraża ze stronyŻydów, chyba me może być wzięte za nienawiść względem nich - napisał w„Kuryerze dla Wszystkich" ks. Godlewski.
W listopadzie 1940 r. proboszcz parafii Wszystkich Świętych, położonej na terenie getta warszawskiego, całą swoją energię włożył we wspieranie Żydów i pomoc im. Hierarchowie umożliwili ks. Godlewskiemu mieszkanie poza murami getta. Proboszcz propozycji nie przyjął.
W getcie robił wszystko, co w tamtych warunkach było możliwe, żeby ratować Żydów - wspomina kapłan Ludwik Zamenhof. Duchowny udostępniał ogród parafialny żydowskim dzieciom, co z radością wspominają potomkowie Janusza Korczaka. Zawszę służył radą, ofiarowywał posiłek, wystawiał fałszywe metryk, chrztu, na plebanii nie odmawiał azylu. Przy parafii funkcjonowała jadłodajnia, wydająca do 100 porcji zupy dziennie.
Prałat Godlewski. Gdy wspominam to nazwisko, ogarnia mnie wzruszenie. Namiętność i miłość w jednej duszy. Ongiś bojowy antysemita, kapłan wojujący w piśmie i słowie. Ale gdy los zetknął go z tym dnem nędzy, odrzucił precz swoje nastawienie i cały żar swego kapłańskiego serca poświęcił Żydom. (...) Nie tylko myśmy go cenili. (...) prezes Gminy Czerniaków i opowiadał, jak się prałat rozpłakał w jego gabinecie, gdy mówił o żydowskiej niedoli i jak się starał pomóc i tej niedoli ulżyć. I mówił prezes Rady Żydowskiej, że ten ksiądz były antysemita, więcej serca Żydom okazywał niż kler żydowski, któremu obca była idea pocieszyciela ogółu - wspomina Ludwik Hirszfeld.
W lipcu 1942 Niemcy rozpoczęli zmasowaną deportację Żydów do Treblinki. W transportach śmierci znaleźli się parafianie ks. Godlewskiego. Kilka dni po wyruszeniu z Umschlagplatzu pierwszych pociągów ksiądz odprawił pożegnalne nabożeństwo. Wierni, którzy tłumnie wypełnili kościół, nie kryli łez. Kapłan został zmuszony do opuszczenia getta. Mimo to „kapłan-antysemita" nadał był zaangażowany w pomoc starozakonnym. Ks. Marceli Godlewski zmarł w grudniu 1945 r. Szacuje się, że dzięki udzielonej przez niego pomocy uratowano nawet 3 tys. Żydów.
W 2009 r. pośmiertnie został zaliczony do grona Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.
Odzierani z godności
Heroiczna postawa księży Trzeciaka i Godlewskiego zaprzecza wszelkim inwektywom rzucanym w stronę nacjonalistów, zwłaszcza kapłanów. Mimo to wciąż podobni do nich są odzierani z godności i dobrego imienia, posądzani o akty przemocy i podzielanie antysemickiego światopoglądu, przerzucani z parafii na parafię czy obdarowywani szeregami zakazów. To działanie iście antypolskie, mające na celu wykluczenie z pamięci i pozbawienie jakichkolwiek honorów i czci tych, którym leżało na sercu dobro Polski, a których dziedzictwem kieruje się rzesza współczesnej młodzieży. Mając na względzie popularną maksymę: Historia magistra vitae est, możemy jedynie mieć nadzieję, że wszelkie niesprawiedliwe osądzanie kapłanów miłujących Ojczyznę i identyfikujących się z ideą narodową przez lewicową propagandę oraz kościelną hierarchię stanie się niechlubną przeszłością, a tacy kapłani jak Trzeciak czy Godlewski będą prawdziwym przykładem dla tysięcy polskich duszpasterzy.
Obszerny tekst Antysemici i ONR i endecji na ratunek Żydom w grudniowej „Zakazanej Historii".
Warszawska Gazeta
Jacek Międlar
http://www.gazetawarszawska.net/antykosciol/4869-ksieza-antysemici-na-ratunek-zydom