Matteo Demicheli – Sytuacja w Kościele katolickim jest więcej niż niepokojąca:
jest to Kościół podporządkowany „modzie”, który sam siebie kształtuje, formuje,
sprzeciwiając się nie tylko Ewangelii, ale nawet przykazaniom.
Jak to mogło się stać? Skąd się to wszystko bierze? Czy Paweł VI miał rację,
gdy w 1972 r. powiedział: „Przez jakąś szczelinę dym szatana wdarł się do świątyni Boga”?
Czy miał na myśli Sobór Watykański II?
Ksiądz prałat Viganò – Kościół katolicki, jak wiemy, jest niezniszczalny,
ponieważ jest wspomagany przez Ducha Świętego. Nie oznacza to jednak,
że nie może być nękana przez wielkie kryzysy, zraniona w swej jedności przez schizmy,
dotknięta w swej doktrynie przez herezje, oszpecona przez moralne zepsucie swych ministrów.
10 May 2025
12,443 views • 10 May 2025
Intervista di Matteo Demicheli all'Arcivescovo Carlo Maria Viganò, per Radio Roma TV 7 Maggio 2025 Ksiądz Prałat Carlo Maria Viganò Matteo Demicheli – Sytuacja w Kościele katolickim jest więcej niż niepokojąca: jest to Kościół podporządkowany „modzie”, który sam siebie kształtuje, formuje, sprzeciwiając się nie tylko Ewangelii, ale nawet przykazaniom. Jak to mogło się stać? Skąd się to wszystko bierze? Czy Paweł VI miał rację, gdy w 1972 r. powiedział: „Przez jakąś szczelinę dym szatana wdarł się do świątyni Boga”? Czy miał na myśli Sobór Watykański II? Ksiądz prałat Viganò – Kościół katolicki, jak wiemy, jest niezniszczalny, ponieważ jest wspomagany przez Ducha Świętego. Nie oznacza to jednak, że nie może być nękana przez wielkie kryzysy, zraniona w swej jedności przez schizmy, dotknięta w swej doktrynie przez herezje, oszpecona przez moralne zepsucie swych ministrów. Obietnicę naszego Pana – portæ inferi non prævalebunt – należy zatem rozumieć nie jako ochronę Kościoła przed tymi kryzysami, ale w tym sensie, że bramy piekielne nie osiągną swego celu, którym jest właśnie jego zniszczenie. Ale będą bardzo blisko. Odstępstwo, o którym mowa w Apokalipsie, a także przesłania Madonny oraz objawienia świętych i mistyków ostrzegają nas przed tą totalną wojną między Bogiem a Szatanem, wojną składającą się z wielu bitew o zmiennym wyniku, w której jednak na końcu triumf Boga jest pewny i ostateczny. Triumf ten został usankcjonowany na Krzyżu Męką i Śmiercią Boga-Człowieka, wraz z historycznym faktem Zmartwychwstania. Ponieważ Kościół jest Mistycznym Ciałem Chrystusa, passio Ecclesiæ jest nierozerwalnie związana z Passio Christi , tak że i ono będzie musiało zmierzyć się ze swoją własną Kalwarią, zostać mistycznie ukrzyżowane i uznane za pokonane przez swoich wrogów. Którzy zdołali włamać się do Cytadeli, uzurpując sobie prawowitą władzę, tak jak za czasów Chrystusa, aby zniszczyć ją od środka nowymi Judaszami. Paweł VI znany jest z niepokojących sprzeczności między pewnymi słowami i zachowaniem, np. gdy potępił dym szatana, który sam świadomie wpuścił do świątyni, poparł tzw. reformy Soboru Watykańskiego II i dał wolną rękę tym, którzy do czasu Piusa XII byli słusznie uważani za heretyków lub zboczeńców, ale którzy działali już za jego pontyfikatu (pomyślcie tylko o Annibale Bugninim czy jezuicie kardynale Agostino Bea). Pobłażliwość Roncallego i Montiniego wobec tych ludzi stanowiła część planu zajęcia hierarchii: pełnowymiarowej akcji wywrotowej, wobec której Paweł VI nie tylko pozostał bierny, ale którą sam poparł, jednocześnie wykluczając wielu dobrych prałatów, których uważał (słusznie) za wrogów modernizmu, którego był przekonanym zwolennikiem. W jaki sposób Kościół katolicki – a raczej jego hierarchia – doszedł do tego, że podważył niezmienne Magisterium i otwarcie nauczał doktrynalnych i moralnych błędów, które do tej pory były surowo potępiane? Pielęgnując poczucie niższości Kościoła katolickiego – Domina gentium – w stosunku do świata, sprowadzając go do poziomu fałszywych religii i bałwochwalczych przesądów; z moralnym zepsuciem poszczególnych duchownych; z utratą życia wewnętrznego i stanu Łaski; z przyzwyczajeniem do życia w grzechu śmiertelnym i ciągłym świętokradztwie. Ksiądz, który żyje wbrew temu, w co powinien wierzyć i co wyznawać, staje się doskonałym łupem dla diabła i nie jest już w stanie nauczać tego, czego sam nie praktykuje. Stąd duchowa ślepota i niemożność zrozumienia doskonałości Objawienia Bożego. Stąd złudzenie, że można zadowolić świat rozwadniając wiarę i moralność, że można zyskać posłuch i uznanie świata przyjmując jego mody. W ten sposób hierarchia stopniowo przekształciła Kościół w byt ludzki, z ludzkimi horyzontami, skazując go na społeczną nieistotność. Z drugiej strony, dlaczego Pan miałby błogosławić i chronić mężczyzn z instytucji, którzy odsunęli Go na bok - dosłownie: wystarczy spojrzeć na porzucenie Tabernakulów w naszych kościołach - i którzy wierzą, że mogą obejść się bez Niego? Matteo Demicheli – współpracownicy McCarricka, kardynałowie Farrell, Cupich, McElroy, Wuerl, Gregory, Tobin i wielu innych, awansowali na wysokie stanowiska w Watykanie i w amerykańskim Kościele katolickim, który, co ciekawe, idzie ramię w ramię z Partią Demokratyczną. Każdy, kto popiera aborcję, propaguje ideologię gender, a ogólniej rzecz biorąc, wszystko, co jest sprzeczne z naukami Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Zbiegi okoliczności? Arcybiskup Viganò – spadkobiercy McCarricka stanowią ultra-postępową, wywrotową świątynię obecną dziś w Rzymie i w amerykańskich diecezjach (i nie tylko). Są one wyrazem głębokiego kościoła , zepsucia jego członków, współudziału w realizacji tego samego wywrotowego planu z globalistyczną oligarchią Nowego Porządku Świata. Aby odbudować losy Kościoła, konieczne jest potępienie, ściganie i usuwanie tych, którzy zajmowali jego najwyższe stanowiska, aby zniszczyć go od wewnątrz. Ich zachowanie stanowi zbrodnię zdrady stanu i musi zostać ukarane. Matteo Demicheli – Jak duży wpływ na rezygnację papieża Benedykta XVI i wybór Bergoglio miała mafia z Sankt Gallen, amerykańskie głębokie państwo i blokowanie elektronicznych systemów płatności Watykanu? Monsignore Viganò – Nie mogę tego powiedzieć, ponieważ to, co wiemy o zamachu stanu , który doprowadził uzurpatora Bergoglio na tron Piotrowy, jest częściowe i fragmentaryczne. Potrzebne jest poważne i bezstronne dochodzenie, które zweryfikuje odpowiedzialność poszczególnych osób, a przede wszystkim ujawni istnienie (niepodważalnego) jednego scenariusza realizowanego pod jednym kierunkiem. Musimy też wziąć pod uwagę, że papież, który działał jako piąta kolumna wroga, wpisuje się w projekt, który ujrzał światło dzienne w XIX wieku dzięki włoskiej Carbonerii: jest to „rewolucja w pelerynie i tiarze” z instrukcji Alta Vendita. Podjęło się tego nie tylko głębokie państwo USA i szerzej międzynarodowe lobby globalistyczne, ale także chińska komunistyczna dyktatura, zwłaszcza po jej przystąpieniu do Światowej Organizacji Handlu w 2001 r. wraz z „liberalną konwersją” Xi Jinpinga (kształconego w King’s College w Londynie, a zatem bliskiego kręgom anglo-amerykańskiej masonerii). Jak wyjaśniłem w moim niedawnym oświadczeniu na temat tajnego porozumienia chińsko-watykańskiego, komunistyczne Chiny są uważane za niezastąpionego sojusznika globalizmu z Davos. Po sinizacji gospodarek Zachodu, spowodowanej nieuczciwą konkurencją ze strony Pekinu, przydatne okazało się posiadanie po swojej stronie Watykanu, aby również „sinizować” katolicyzm. Bergoglio, McCarrick, Parolin, Zuppi, jezuici i potentaci lewicy katolickiej – w tym Wspólnota Sant'Egidio – odegrali decydującą rolę, której Benedykt XVI starał się przeciwdziałać. Dlatego też Benedykt XVI musiał zostać zmuszony do rezygnacji – nawet pomimo zablokowania międzybankowego systemu SWIFT – aby zrobić miejsce wysłannikowi agendy globalistów przebudzonych . Jest oczywiste, że Bergoglio doskonale osiągnął to, czego oczekiwali od niego jego zwierzchnicy, zaczynając od haniebnej zdrady chińskich katolików wiernych Stolicy Apostolskiej. Jego wizerunek w Galerii Papieskiej zasługuje na przykrycie czarną tkaniną, tak jak uczynił to Senat Wenecki w przypadku doży Marina Faliero, zdrajcy Serenissimy, ściętego pro crimine proditionis w 1355 r. po tym, jak próbował ustanowić dyktaturę osobistą w miejsce monarchii elekcyjnej. Matteo Demicheli – Mimo wszystko, aż do Benedykta XVI, papiestwo próbowało pełnić rolę bariery dla rosnących wpływów masonerii w wysokich sferach Watykanu. Czy wraz z przybyciem Bergoglio drzwi się otworzyły? Księże Monsignore Viganò – Przykro mi, że muszę zaprzeczyć: masoneria przeniknęła do wyższych sfer Watykanu jeszcze przed Soborem. Wybór Angelo Giuseppe Roncallego – o którym mówi się, że został wtajemniczony w loże, gdy był delegatem apostolskim w Turcji – potwierdza, że władza tajnych sekt była już obecna w Kościele, zwłaszcza w ostatnich latach pontyfikatu Piusa XII. Audiencje u przywódców żydowskiej loży B’nai B’rith, masońskie mrugnięcia okiem Pawła VI – „My również, bardziej niż ktokolwiek inny, jesteśmy kultywatorami człowieka” – powiedział w przemówieniu z 7 grudnia 1965 r. – i szerzej rzecz biorąc, przyjęcie zasad rewolucyjnych w dokumentach Soboru ukazują nam Kościół znajdujący się pod bezpośrednim wpływem masonerii. Grupa przechodzi od kardynała Villota do Casaroliego, od kardynała Silvestriniego do Pietro Parolina. Ten ostatni zyskał publiczne uznanie masona Di Bernardo, który ma nadzieję na jego wybór. Chciałbym podkreślić, że wszyscy przedstawiciele Kościoła soborowego i synodalnego cieszą się uznaniem lóż, które uznają ich za propagatorów ideałów masońskich: to wystarczy, aby zrozumieć ich rolę jako piątej kolumny wroga. Matteo Demicheli – Kościół Bergoglio narzucił szczepionkę jako akt miłości, lecz wymuszony akt miłości jest przemocą. Było to pierwsze państwo, które wprowadziło zieloną przepustkę, zwalniając niezaszczepionych żołnierzy Gwardii Szwajcarskiej, co było podżeganiem do dyskryminacji. Mówi „Kochaj bliźniego swego jak siebie samego”, a nie o tym, ile dawek przyjąłeś, czy źle pamiętam? Przerwał odprawianie mszy w momencie, gdy ludzie najbardziej potrzebowali duchowego pocieszenia, wyeliminował wodę święconą, otworzył drzwi kościołów dla policji. Większość księży nie udzielała błogosławieństwa ani ostatniego namaszczenia pacjentom z COVID-19, a pogrzeby zostały również zawieszone. Ale czyż nie jest napisane: „Ponieważ byłem chory, a odwiedziliście Mnie”? Działania księdza prałata Viganò – Bergoglio w Kościele były nieodzownym następstwem zamachu stanu WHO na zdrowie , finansowanego przez Billa Gatesa i firmy farmaceutyczne. Celem było zaszczepienie surowicy przy użyciu technologii mRNA, która wywołałaby zmiany genetyczne, zniszczyłaby układ odpornościowy, wywołała poważne patologie, w tym nowotwory i niepłodność, a w wielu przypadkach zakończyła się śmiercią. Dziś niebezpieczeństwo, jakie niosą ze sobą surowice podawane jako cudowne szczepionki, potwierdzają wyznania tych, którzy je dystrybuowali i narzucali. Ich bezprawność moralna wynikała również z obecności tkanki płodowej nie tylko w celu wytworzenia antygenu, ale także w celu jego replikacji. Upoważnienie do ich wykorzystania przez Dykasterię Nauki Wiary – które wówczas zakwestionowałem, przedstawiając obszerną dokumentację – stanowi dowód współudziału Kościoła bergogliańskiego w planie depopulacji realizowanym w ramach Agendy 2030. Ale jeśli w celu udramatyzowania pandemii służby zdrowia posunęły się tak daleko, że narzuciły noszenie maseczek i zachowywanie dystansu społecznego (co jest zupełnie bezużyteczne), zabijając osoby starsze i słabe śmiertelnymi lekami (takimi jak Propofol czy Rivotril) i stosując wentylację mechaniczną, to nie dziwi fakt, że ta przesądna uległość wobec antynauki była propagowana przez osoby uzurpujące sobie władzę papieską, by oszukiwać wiernych i nakłaniać ich do wyrządzania krzywdy sobie i swoim bliskim. Gdyby nie farsa zamkniętych kościołów, Komunii świętej udzielanej w rękawiczkach, amuchiny zamiast wody święconej, zakazanych pogrzebów, zawieszonej spowiedzi i mszy online , narracja o psychopandemii odniosłaby znikomy sukces. Jednak reklamy Pfizera autorstwa Bergoglia nie były bezinteresowne: za widoczną gorliwością argentyńskiego jezuity w kwestiach zdrowotnych kryją się sponsorzy-milionerzy, co sprawia, że cała ta sprawa jest ogromnym konfliktem interesów. To sprawia, że Bergoglio jest winny bardzo poważnej zbrodni, za którą prędzej czy później zostanie osądzony także przez trybunał Historii: ten sam sąd, który czeka współpracowników reżimu ochrony zdrowia we wszystkich krajach Zachodu. Matteo Demicheli – Benedykt XVI powiedział, że pierwszym prawem człowieka jest możliwość godnego życia w kraju, w którym się urodził, a prawo do imigracji jest kolejnym; Bergoglio obalił tę koncepcję, czyniąc bezkrytyczną akceptację swego rodzaju dogmatem. Tak jak dla zielonych i przebudzonych . Papież globalista błogosławi Światowemu Forum Ekonomicznemu: gdzie to wszystko można znaleźć w Ewangelii, w słowie Bożym? P.N. Viganò – substytucja etniczna poprzez niekontrolowaną inwazję imigrantów została teoretycznie przedstawiona w Planie Kalergi, który wziął swoją nazwę od hrabiego Richarda Nikolausa z Coudenhove-Kalergi, jednego z „ojców założycieli” Unii Europejskiej. Ekumenizm soborowy miał stanowić doktrynalną podstawę dla tej operacji inżynierii społecznej i tak też się stało. Dlatego Macron wywarł presję na Kolegium Kardynalskie, aby zapobiegło wyborowi kardynała Saraha, który jest znanym przeciwnikiem globalistycznej polityki imigracyjnej. Dlatego Bergoglio oszpecił Plac Świętego Piotra odrażającym pomnikiem upamiętniającym inwazję islamską od strony morza. Wszyscy są przedstawicielami tej samej wywrotowej organizacji. Autentycznie katolicki papież rzymski jest świadomy, że jego słowa i czyny muszą być spójne z całym papiestwem katolickim i z Chrystusem, Najwyższym Papieżem: eodem sensu eademque sententia , w tym samym sensie i tymi samymi słowami; lub jak napisał św. Wincenty z Lérins: quod ubique, quod semper, quod ab omnibus creditum est: to, co wyznajemy, musiało być uznawane za takie wszędzie, zawsze i przez wszystkich. Dlatego papieże – mam na myśli papieży katolickich – używają liczby mnogiej humilitatis , ponieważ przez nich przemawia cały nauczający Kościół. Ta święta wizja autorytetu Biskupa Rzymu gwarantuje, że każdy Papież, aby nim być, musi przede wszystkim wiernie strzec i przekazywać Depositum Fidei : nie może niczego ująć ani dodać do tego, co ustanowił Nasz Pan, Głowa Kościoła. Ktokolwiek modyfikuje, zmienia, dodaje, usuwa, odczytuje ponownie, reinterpretuje, przemilcza pewniki i wprowadza wątpliwości, nie przemawia jako Papież ani jako Wikariusz Chrystusa, ale działa w charakterze osobistym i dlatego jego autorytet nie jest autorytetem Chrystusa. Bergoglio sam to przyznał, mówiąc: „Kim jestem, żeby osądzać?”. Bergoglio nie uważał się za Wikariusza Chrystusa, ani za Następcę Księcia Apostołów, ani za Sługę sług Bożych: uważał, że papiestwo jest jego własną sprawą i pod tym względem nie różnił się zbytnio od swoich bezpośrednich poprzedników, dla których nowości i zmiany były nawykiem charakteryzującym się najbardziej swobodnym personalizmem. Ale z Bergoglio posunęliśmy się znacznie dalej: nie oszczędzono niczego, co stanowiłoby nawet zewnętrzny wygląd papiestwa rzymskiego, tak że każdy zewnętrzny wyraz munus petrinum był w rzeczywistości manifestacją wyniosłego egocentryzmu, prowokacją, ostentacją siły. Spójrzcie tylko z jaką arogancką dumą Bergoglio gorszył prostaczków, zaczynając od stania coram Sanctissimo , a następnie rzucając się na czworakach przed afrykańskimi władcami i więźniami. Zirytowany uniemożliwił wiernym ucałowanie swojego pierścienia, ale nie wahał się skłonić i ucałować rąk lichwiarzy Rockefellera i Rothschilda, Henry'ego Kissingera i wielu superskorumpowanych magnatów, upokarzając tym samym papieża i Kościół. I zawsze pod okiem kamer i fotografów, gotowi uwiecznić „pokorę papieża Franciszka”. Nasz Pan umył nogi Apostołom, a nie Kajfaszowi, Herodowi czy Piłatowi: tym odpowiadał monosylabami i nie omieszkał przypomnieć im, że nie mieliby żadnej władzy, gdyby nie została im ona dana przez Ojca. Jeżeli zrozumiemy, że Bergoglio miał własną koncepcję „papiestwa”, całkowicie obcą papiestwu katolickiemu, zrozumiemy również, że jest całkowicie rozsądne postawienie hipotezy o vitium consensus w zaakceptowaniu wyniesienia na tron; wada, która sprawia, że akceptacja jest całkowicie nieważna i nieważna, ponieważ Bergoglio był przekonany, że papiestwo jest czymś, co może wykorzystać według własnego uznania, aby zniszczyć Kościół katolicki. Jako „papież Kościoła synodalnego” czuł się upoważniony do głoszenia globalistycznego czasownika, ideologii przebudzenia , tęczowego homoseksualizmu, oszustw klimatycznych i pandemicznych, nieokiełznanego imigranizmu, moralności sytuacyjnej i tak dalej. Uważając się za monarchę absolutnego, czyli wolnego od wszelkich powiązań z autorytetem Chrystusa, Bergoglio wypełnił zadanie powierzone mu przez swoich mistrzów: ucieleśnił Kościół ludzkości – pożądany przez masonerię – całkowicie zdesakralizowany i horyzontalny, globalistyczny, ekumeniczny i synkretyczny, ekologiczny , genderfluid i przyjazny gejom . Przywłaszczył sobie autorytet i władzę papiestwa rzymskiego, zniewalając je możnym Nowego Porządku Świata. W tym sensie był on pod każdym względem wikariuszem Antychrysta (1 Jana 4:3). Teraz jego dziedzictwo przejęły takie postacie jak Pietro Parolin i Matteo Zuppi, Tagle, Grech, Hollerich, amerykańscy kardynałowie z rodu McCarrick i wielu innych, wszyscy oni są wysłannikami tego samego lobby władzy, a wszyscy są witani z otwartymi ramionami przez Wielki Wschód, Tel Awiw i Pekin. Matteo Demicheli – Jaki Kościół nas czeka? Bergoglio mianował większość kardynałów elektorów, a tradycjonalistycznych kardynałów, gotowych do walki, można policzyć na dłoni jednej ręki. Czy kardynał kamerling Kevin Farrell i substytut Sekretariatu Stanu Edgard Peña Parra mają możliwość wpływania na Konklawe? Czy powinniśmy ufać Duchowi Świętemu? Arcybiskup Viganò – Czy w Kolegium Kardynalskim widzisz kardynałów, którzy są autentycznie wierni Tradycji? Nie ja: co najwyżej są konserwatystami, ale wszyscy są pochodzenia soborowego. Ktokolwiek akceptuje błędy Soboru i reformy liturgicznej, akceptuje przesłanki ideologiczne, które doprowadziły do powstania Bergoglio, i nie może wyleczyć soborowego raka po prostu przez okazjonalne noszenie cappamagna, ale przez dalsze uznawanie Bergoglio za papieża, a Novus Ordo za zwyczajną formę rytu rzymskiego. Konklawe jest odzwierciedleniem katastrofalnej sytuacji, w jakiej znalazła się cała hierarchia: 108 kardynałów zostało mianowanych przez uzurpatora, który nie był papieżem. Będą próbowali kontynuować bergogliańską uzurpację, ustanawiając papieża, który przejmie pałeczkę i dopełni niszczycielskiego działania Jorge Bergoglio: dopuszczając kobiety do święceń kapłańskich, znosząc celibat księży, eliminując mszę świętą, anulując tradycję katolicką, legitymizując sodomię, zaciemniając potępienie aborcji i eutanazji, legitymizując manipulacje genetyczne, demokratyzując rządy Kościoła, dehumanizując działalność intelektualną poprzez akceptację tzw. sztucznej inteligencji. Będąc heretykami i wieloma z nich, którzy są moralnie zepsuci, są całkowicie obcy władzy, którą uzurpują. Miejmy nadzieję, że tych kilku nieśmiało konserwatywnych kardynałów zdecyduje się „podjąć walkę”. Pytasz mnie, czy powinniśmy ufać Duchowi Świętemu. Warto pamiętać o słowach naszego Pana: Ktokolwiek zbluźni przeciwko Duchowi Świętemu, nie otrzyma odpuszczenia; będzie winny grzechu wiecznego (Mk 3:29). Katechizm uczy nas, że do grzechów przeciwko Duchowi Świętemu należą: domniemanie zbawienia bez zasługi, podważanie znanej prawdy, upór w grzechu i ostateczny brak pokuty. Teraz nie jest jasne, w jaki sposób Duch Święty może oddziaływać na ludzi, którzy uważają, że wszystkie religie są sobie równe, odrzucają wieczne i niezmienne Magisterium Kościoła, legitymizują i zachęcają do najgorszych wad i wierzą, że nie ma niczego, za co można by prosić Boga o przebaczenie, z wyjątkiem nieprzyjęcia migrantów, odmowy szczepień czy emisji CO2 . Pan nie narusza naszej wolnej woli, a Duch Święty nie może inspirować tych, którzy się Jemu sprzeciwiają. Nie oznacza to jednak, że nie powinniśmy się modlić za te dusze, aby się nawróciły, pokutowały i żałowały. Matteo Demicheli – Wielu chwali Bergoglio, ale czyż nie działał on poprzez promowanie skorumpowanych i pozbycie się tych, którzy mu się sprzeciwiali, przeszkadzali mu i tych, którzy uparcie podążali za słowem Bożym? Czy dla Bergoglia wszyscy bracia są godni przyjęcia, z wyjątkiem tych, którzy podążają za Ewangelią, sprzeciwiają się jego herezjom lub kwestionują Sobór Watykański II i jego konsekwencje dla Kościoła i wiary katolickiej? Ksiądz prałat Viganò – Kto chwali Bergoglio, nie może nazywać siebie katolikiem, tak samo jak ktoś, kto chce ugasić pożar, nie może zachęcać i doceniać tych, którzy go rozpalili i podsycali. Ale rewolucja nie zaczęła się od Bergoglio, lecz od Jana XXIII i Soboru. Przez sześćdziesiąt lat z ambon głoszono heretycką propagandę za pomocą niepoprawnych i protestanckich obrzędów, krytyki przeszłości Kościoła i rehabilitacji herezjarchów i apostatów. Przez sześćdziesiąt lat nieliczne głosy sprzeciwu były prześladowane, wykluczane i ekskomunikowane za to, że nie chciały zamienić Magisterium Kościoła katolickiego na awanse i władzę. Zrozumiałem to oszustwo dopiero niedawno, ale udało mi się wyciągnąć odpowiednie konsekwencje i potępić nie tylko zepsucie moralne, ale także i przede wszystkim odstępstwa doktrynalne, które zawsze mu towarzyszą. Nie mogłem już odprawiać zreformowanej mszy, po zrozumieniu, dlaczego była ona pożądana przeciwko tradycyjnej mszy. Jeśli ja to zrobiłem, dlaczego nie mogą i nie robią tego moi Bracia? Matteo Demicheli – Manipulowanie, oszukiwanie, sprawianie, że zło wydaje się dobre, jest typowe dla diabła. Od Pachamamy do „Fiducia Supplicans”, od „Fratelli Tutti” do Synodu, od „Jezus zachowywał się tego dnia trochę głupio” do Najświętszej Maryi Panny, która była człowiekiem i która być może powiedziała „Kłamstwa! Zostałem oszukany!” pod krzyżem. Wszystko jest takie jasne, jak to możliwe, że księża i wierni dali się oszukać temu wszystkiemu? Ksiądz prałat Viganò – Księża i wierni przyzwyczaili się do praktykowania posłuszeństwa bez rozróżnienia, traktując je jako cel, a nie środek. Posłuszeństwo samo w sobie nie jest dobrem: dobrem jest posłuszeństwo prawowitej władzy w obliczu prawowitego rozkazu; Źle jest, gdy ktoś podporządkowuje się nielegalnej władzy lub nielegalnemu rozkazowi. Przekształcanie posłuszeństwa w cel, gdy w istocie jest ono środkiem do osiągnięcia wyższego celu, jest poważnym błędem, który jeśli popełniony jest świadomie, staje się również grzechem. Rozważając kwestię posłuszeństwa, zbyt często zapominamy, że nie tylko podwładny ma obowiązek posłuszeństwa przełożonemu, i to tylko w sprawach, nad którymi ma on władzę, bez nieposłuszeństwa Bogu; ale istnieje również obowiązek przełożonego wydawania zgodnych z prawem poleceń, mających na celu dobro. Ktokolwiek nadużywa swojej władzy, żądając bezkrytycznego posłuszeństwa od swoich poddanych w bezprawnym celu - na przykład zmuszając wiernych do popełniania grzechów przeciwko wierze lub moralności, lub w jakikolwiek sposób zmuszając ich do nieposłuszeństwa wobec Kościoła i Boga - sprawia, że władza, którą sprawuje, jest bezprawnie odrażająca i sam okazuje nieposłuszeństwo Temu, który powierzył mu władzę. Niestety, nieznajomość Katechizmu i podstaw religii katolickiej została narzucona właśnie przez tych, którzy dobrze wiedzieli, że wykształceni ludzie będą zdolni do nieposłuszeństwa i buntu przeciwko fałszywym pasterzom i ich fałszywym doktrynom. A po sześćdziesięciu latach widzimy rezultaty: wierni katolicy i wielu księży wierzy, że posłuszeństwo wobec władzy kościelnej jest obowiązkiem niemającym żadnych ograniczeń. Ale w ten sposób tyrania została zalegalizowana, a Bergoglio stał się tyranem w swoim własnym imieniu. Zniesienie ekskomuniki z jezuity Rupnika, promowanie notorycznych sodomitów, ochrona pedofilów i przestępców seksualnych to tylko przejawy absolutyzmu godnego babilońskiego satrapy, podobnie jak prześladowanie jego przeciwników przeciwko prawu i sprawiedliwości. Matteo Demicheli – Zawsze twierdziłem, że plan europejski, plan UE, jest planem szatańskim. Czy popełniłem grzech? Ksiądz prałat Viganò – Popełniłby grzech, gdyby nie uważał projektu synarchii Unii Europejskiej i elity globalistycznej za szatański. Nie zapominajmy, że ideologia leżąca u podstaw Nowego Porządku Świata jest w swej istocie lucyferiańska i antychrześcijańska. Albo, jak eufemistycznie ujęła to Ursula von der Leyen, „inspirowane Talmudem” ( tutaj ). Matteo Demicheli – Co powinniśmy zrobić my, katolicy, którym Bóg udzielił łaski zrozumienia oszustwa diabła? Pozostać w Kościele katolickim, nadal uczestniczyć we Mszy świętej i przyjmować sakramenty? Czy powinniśmy się od niego odwrócić i pójść za kapłanami wiernymi słowu Bożemu? Ponieważ jest tam wszystko, nawet ci, którzy gromadzą się jako „wierni” twierdząc, że są w bezpośrednim kontakcie z Madonną. Diabeł zawsze czyha, wierni są zdezorientowani i ryzykują, że się zgubią. Ty, który jesteś dobrym pasterzem, jak poprowadzisz trzodę? Arcybiskup Viganò – Nie możemy popełnić błędu sądząc, że katolik, aby pozostać katolikiem, musi dystansować się od Kościoła: to wywrotowcy, którzy go okupują, powinni zostać wypędzeni, a nie wierni, którzy mają wszelkie prawo w nim pozostać. Pastwiska i owczarni nie można zmienić: najemnicy i fałszywi pasterze muszą się zmienić. Wierni, niczym owce, które rozpoznają głos swego Pasterza, muszą raczej stosować rozeznanie, które jest niezbędne w czasach kryzysu: rozpoznawać dobrych kapłanów i wspierać ich materialnie i modlitwą, bo prędzej czy później Pan żniwa powróci i ta absurdalna sytuacja się skończy. Pewne jest, że musimy zacząć nie udzielać żadnej pomocy tym w Kościele, którzy popierają błędy sekty go okupującej: ani ofiar, ani darowizn, ani ośmiu na tysiąc. A jeśli proboszcz w twojej parafii jest heretykiem, nie wolno ci uczestniczyć we mszy ani w niczym innym. Należy również pamiętać, że w sytuacji kryzysowej rzeczą fizjologiczną jest tworzenie się nisz anarchii nie tylko w obrębie instytucji, ale także na froncie przeciwnym. Diabeł nie przestaje siać niezgody i demoralizować nawet najlepszych intencji, wykorzystując ludzką małostkowość i słabości. Jeśli przyjrzymy się, kto dziś cieszy się widocznością w mediach – nie sądzę, aby konieczne było wymienianie nazwisk – zdamy sobie sprawę, że System ma interes w kierowaniu opozycji w stronę osób pełniących funkcje strażników , skutecznie niwelując i udaremniając wszelki opór. Ale prawdziwy opór – taki jak opór św. Atanazego, którego liturgiczne wspomnienie obchodziliśmy w zeszłym tygodniu – z pewnością istnieje, nawet jeśli jest cichy i mało znany. To właśnie do pusillus grex , małej trzódki rozproszonej po całym świecie, Pan kieruje słowa pocieszenia i nadziei: Nie bójcie się, Jam zwyciężył świat (J 16, 33). |
https://exsurgedomine.it/250510-extra-omnes-ita/
Extra omnesMons. Carlo Maria Viganò
Extra omnesBergoglio, la deep church, il Conclave Matteo Demicheli – La situazione nella Chiesa Cattolica è più che preoccupante: è una Chiesa piegata alla “moda”, che si modella, si plasma, contraddicendo non solo il Vangelo, ma perfino i Comandamenti. Come è potuto accadere? Da dove ha origine tutto questo? Aveva ragione Paolo VI quando, nel 1972, disse che: “Da qualche fessura è entrato il fumo di Satana nel tempio di Dio”? Si riferiva al Concilio Vaticano II? Mons. Viganò – La Chiesa Cattolica, come sappiamo, è indefettibile, perché divinamente assistita dallo Spirito Santo. Ciò non significa però che essa non possa essere travagliata da grandi crisi, ferita nella sua unità da scismi, colpita nella sua dottrina da eresie, sfigurata dalla corruzione morale dei suoi Ministri. La promessa di Nostro Signore – portæ inferi non prævalebunt – deve essere intesa quindi non come una preservazione della Chiesa da queste crisi, ma nel senso che le porte degli inferi non riusciranno nel loro intento, che è appunto quello di distruggerla. Ci andranno però molto vicino. L’apostasia di cui parla l’Apocalisse, insieme ai messaggi della Madonna e alle rivelazioni dei Santi e dei mistici, ci mettono in guardia su questa guerra senza quartiere tra Dio e Satana, una guerra fatta di molte battaglie dagli esiti alterni, ma in cui alla fine il trionfo di Dio è certissimo e definitivo. Quel trionfo è stato sancito sulla Croce dalla Passione e Morte dell’Uomo-Dio, con il fatto storico della Resurrezione. Siccome la Chiesa è Corpo Mistico di Cristo, la passio Ecclesiæ è legata intrinsecamente alla Passio Christi, sicché anch’essa dovrà affrontare il proprio Calvario, essere misticamente crocifissa ed essere creduta vinta dai suoi nemici. I quali sono riusciti a penetrare nella Cittadella, usurpando come ai tempi di Cristo l’autorità legittima per distruggerla dall’interno con nuovi Giuda. Paolo VI è noto per le sue inquietanti contraddizioni tra certe sue parole e il suo comportamento, come quando denunciò quel fumo di Satana che egli stesso aveva scientemente fatto entrare nel tempio, avvallando le cosiddette riforme del Vaticano II e dando mano libera a coloro che sino a Pio XII erano giustamente considerati eretici o pervertiti ma che già sotto il suo Pontificato erano all’opera (basti pensare ad Annibale Bugnini o al gesuita Card. Agostino Bea). L’indulgenza di Roncalli e Montini verso questi personaggi faceva parte di un piano di occupazione della Gerarchia: un’azione eversiva in piena regola, dinanzi alla quale Paolo VI non solo rimase inerte, ma che egli stesso favorì, estromettendo parallelamente tanti buoni Prelati che egli considerava (giustamente) come nemici del Modernismo di cui egli era convinto fautore. Come ha fatto la Chiesa Cattolica – o meglio: la sua Gerarchia – a giungere a sovvertire il Magistero immutabile e ad insegnare apertamente quegli errori dottrinali e morali che sino ad allora erano severamente condannati? Con l’aver favorito quel senso di inferiorità della Chiesa Cattolica – la Domina gentium – rispetto al mondo, abbassandola al livello delle false religioni e delle superstizioni idolatriche; con la corruzione morale dei singoli ecclesiastici; con la perdita della vita interiore e dello stato di Grazia; con l’assuefazione ad una vita in peccato mortale e in continuo sacrilegio. Un sacerdote che vive in contraddizione con ciò che dovrebbe credere e professare diventa una preda perfetta per il Demonio e non riesce più ad insegnare ciò che egli per primo non pratica. Da qui, l’accecamento spirituale e l’incapacità di comprendere la perfezione della Divina Rivelazione. Da qui, l’illusione di poter piacere al mondo annacquando la Fede e la Morale, di poter ottenere ascolto e apprezzamento facendo proprie le sue mode. Così facendo, la Gerarchia ha progressivamente trasformato la Chiesa in un’entità umana, con orizzonti umani, condannandola all’irrilevanza sociale. D’altra parte, perché il Signore dovrebbe benedire e proteggere gli uomini di un’istituzione che Lo hanno messo da parte — letteralmente: basta vedere l’abbandono dei Tabernacoli nelle nostre chiese — e che credono di poter fare a meno di Lui? Matteo Demicheli – I sodali di McCarrick, i cardinali Farrell, Cupich, McElroy, Wuerl, Gregory, Tobin e tanti altri, sono stati promossi ad alte cariche in Vaticano e nella Chiesa Cattolica statunitense che, guarda caso, va a braccetto con il partito democratico. Quello che sostiene l’aborto, propaganda l’ideologia gender e, più in generale, qualsiasi cosa sia contraria all’insegnamento di Nostro Signore Gesù Cristo. Coincidenze? Mons. Viganò – Gli eredi di McCarrick costituiscono una cupola eversiva ultra-progressista oggi presente a Roma e nelle Diocesi statunitensi (e non solo). Essi sono espressione della deep church, della corruzione dei suoi membri, dalla complicità nel perseguimento di un medesimo piano eversivo con l’oligarchia globalista del Nuovo Ordine Mondiale. Per risollevare le sorti della Chiesa è dunque imprescindibile denunciare, perseguire e allontanare coloro che ne hanno occupato i vertici per demolirla dall’interno. Il loro comportamento configura un delitto di alto tradimento, e come tale va punito. Matteo Demicheli – Quanto hanno pesato, nelle dimissioni di Papa Benedetto XVI e nell’elezione di Bergoglio, la mafia di San Gallo, il Deep State statunitense, e il blocco dei sistemi di pagamento elettronici del Vaticano? Mons. Viganò – Non saprei dirlo, perché ciò che conosciamo di quel colpo di stato che ha portato al Soglio di Pietro l’usurpatore Bergoglio è parziale e frammentario. Occorre un’indagine seria e imparziale, che verifichi le responsabilità dei singoli e soprattutto porti alla luce l’esistenza, peraltro incontrovertibile, di un unico copione sotto un’unica regia. Dobbiamo anche considerare che avere un Papa che agisse come quinta colonna del nemico fa parte di un progetto, portato alla luce nell’Ottocento, ad opera della Carboneria italiana: è la «rivoluzione in cappa e tiara» delle istruzioni dell’Alta Vendita. Essa è stata ripresa non solo dal deep state statunitense e più in generale dalla lobby globalista internazionale, ma anche dalla dittatura comunista cinese, specialmente dopo la sua entrata nell’Organizzazione Mondiale del Commercio nel 2001 con la “conversione liberale” di Xi Jinping (formato al King’s College di Londra e quindi vicino agli ambienti della Massoneria angloamericana). Come ho spiegato nella mia recente dichiarazione sull’Accordo segreto sino-vaticano, la Cina comunista è considerata indispensabile alleata del globalismo di Davos. Dopo la sinizzazione delle economie occidentali con la concorrenza sleale di Pechino, era utile avere dalla propria parte il Vaticano, in modo da “cinesizzare” anche il Cattolicesimo. In questo Bergoglio, McCarrick, Parolin, Zuppi, i gesuiti e i potentati della sinistra cattolica – tra cui la Comunità di Sant’Egidio – hanno giocato un ruolo decisivo che Benedetto XVI aveva cercato di contrastare. Ecco perché Benedetto doveva essere costretto alle dimissioni – anche con il blocco del sistema interbancario SWIFT – per far posto a un emissario dell’agenda globalista woke. È evidente che Bergoglio ha perfettamente realizzato ciò che i suoi padroni si aspettavano da lui, ad iniziare dal vergognoso tradimento dei Cattolici cinesi fedeli alla Sede Apostolica. La sua effigie, nella galleria dei Papi, meriterebbe di essere coperta da un drappo nero, come fece il Senato veneziano per il doge Marin Faliero, traditore della Serenissima, decapitato pro crimine proditionis nel 1355 dopo aver cercato di instaurare una dittatura personale al posto della Monarchia elettiva. Matteo Demicheli – Nonostante tutto fino a Benedetto XVI il Papato ha cercato di fare barriera alla crescente influenza massonica nelle alte sfere vaticane. Con l’avvento di Bergoglio, sono state aperte le porte? Mons. Viganò – Mi spiace doverLa contraddire: la Massoneria è penetrata nelle alte sfere vaticane già prima del Concilio. L’elezione di Angelo Giuseppe Roncalli – che si dice fosse stato iniziato alle Logge sin da quand’era Delegato Apostolico in Turchia – ci conferma che il potere delle sette segrete era già presente all’interno della Chiesa, soprattutto durante gli ultimi anni del Pontificato Pio XII. Le udienze ai capi della loggia ebraica del B’nai B’rith, gli ammiccamenti massonici di Paolo VI – «Anche noi, noi più di tutti, siamo cultori dell’uomo», disse nell’Allocuzione del 7 Dicembre 1965 – e più in generale l’adozione dei principi rivoluzionari nei documenti del Concilio, ci mostrano una Chiesa sotto la diretta influenza della Massoneria. La cordata va dal Card. Villot a Casaroli, dal Card. Silvestrini a Pietro Parolin. Quest’ultimo ha meritato il pubblico elogio del massone Di Bernardo, che ne auspica l’elezione. Mi permetto di far notare che tutti gli esponenti della chiesa conciliare e sinodale godono dell’apprezzamento delle Logge, che li riconoscono come promotori degli ideali massonici: basterebbe questo per comprendere il loro ruolo di quinte colonne del nemico. Matteo Demicheli – La Chiesa di Bergoglio ha imposto il vaccino come atto d’amore, ma un atto d’amore forzato è una violenza. È stata la prima ad adottare il green pass, licenziando le guardie svizzere non vaccinate, incitando così alla discriminazione. È scritto “Ama il prossimo tuo come te stesso”, non in base a quante dosi si è fatto, o ricordo male? Ha fermato le Messe proprio quando le persone avevano più bisogno del conforto spirituale, eliminato l’acqua santa, aperto le porte delle Chiese alle forze dell’ordine. La maggior parte dei sacerdoti non hanno dato benedizioni ed estreme unzioni ai malati Covid, sospesi anche i funerali. Ma non è forse scritto: “Perché io ero malato e mi avete visitato”? Mons. Viganò – L’azione di Bergoglio nella Chiesa è stata l’indispensabile corollario del golpe sanitario dell’OMS, finanziato da Bill Gates e dalle case farmaceutiche. Lo scopo era l’inoculazione di un siero a tecnologia mRNA che inducesse modifiche a livello genetico, distruggesse il sistema immunitario, provocasse gravi patologie tra cui tumori e sterilità e in molti casi fosse mortale. Oggi la pericolosità dei sieri spacciati per vaccini miracolosi è confermata dalle ammissioni di chi li ha distribuiti e imposti. La loro illiceità morale era data anche dalla presenza di tessuti fetali non solo per produrre l’antigene, ma anche per replicarli. L’autorizzazione al loro uso da parte del Dicastero per la Dottrina della Fede – che all’epoca contestai con un’ampia documentazione – costituisce la prova della complicità della chiesa bergogliana al piano di depopolazione perseguito dall’Agenda2030. Ma se per drammatizzare la pandemia le autorità sanitarie sono giunte a imporre le mascherine e i distanziamenti (del tutto inutili), uccidendo gli anziani e i fragili con farmaci micidiali (come il Propofol o il Rivotril) e la ventilazione forzata, non c’è da stupirsi se questa obbedienza superstiziosa all’antiscienza sia stata propagandata usurpando l’autorità papale per ingannare i fedeli e indurli a danneggiare se stessi e i propri cari. Senza la farsa delle chiese chiuse, della Comunione amministrata coi guanti, dell’amuchina al posto dell’acqua santa, dei funerali proibiti, delle Confessioni sospese e delle Messe online, la narrazione psicopandemica avrebbe avuto scarsissimo successo. Ma gli spot bergogliani per Pfizer non erano disinteressati: dietro l’apparente zelo sanitario del Gesuita Argentino vi sono sponsorizzazioni milionarie, che rendono tutto ciò un enorme conflitto di interessi. Questo rende Bergoglio colpevole di un crimine gravissimo, per il quale presto o tardi arriverà anche un giudizio dal tribunale della Storia: lo stesso giudizio che attende i collaborazionisti del regime sanitario in tutte le nazioni occidentali. Matteo Demicheli – Benedetto XVI diceva che il primo diritto di un essere umano è quello di poter vivere dignitosamente nella terra dove nasce e che il diritto all’immigrazione viene dopo; Bergoglio ha ribaltato questo concetto, facendo dell’accoglienza indiscriminata una sorta di dogma. Esattamente come per il green e il woke. È un papa globalista che benedice il WEF: dove si trova tutto questo nel Vangelo, nella parola di Dio? Mons. Viganò – La sostituzione etnica mediante invasione incontrollata di immigrati è stata teorizzata dal Piano Kalergi, che prende il nome dal conte Richard Nikolaus di Coudenhove-Kalergi, uno dei “padri fondatori” dell’Unione Europea. L’ecumenismo conciliare doveva dare le basi dottrinali a questa operazione di ingegneria sociale, e così è stato. Per questo Macron ha fatto pressioni sul Collegio Cardinalizio per scongiurare l’elezione del Card. Sarah, notoriamente contrario alle politiche migratorie globaliste. Per questo Bergoglio ha deturpato Piazza San Pietro con un orrendo monumento all’invasione islamica via mare. Sono tutti esponenti della stessa organizzazione eversiva. Un Romano Pontefice autenticamente cattolico è consapevole che le proprie parole e le proprie azioni devono essere coerenti con l’intero Papato cattolico e con Cristo Sommo Pontefice: eodem sensu eademque sententia, nello stesso senso e con le medesime parole; o come scriveva San Vincenzo di Lerino, quod ubique, quod semper, quod ab omnibus creditum est: occorre che ciò che noi professiamo sia stato ritenuto tale ovunque, sempre e da tutti. Per questo i Papi – i Papi cattolici, intendo – usano il plurale humilitatis, perché per mezzo loro parla l’intera Chiesa docente. Questa visione sacrale dell’autorità del Romano Pontefice garantisce che ogni Papa, per essere tale, deve anzitutto custodire e tramandare fedelmente il Depositum Fidei: non deve togliere e aggiungere nulla a ciò che Nostro Signore, Capo della Chiesa, ha stabilito. Chi modifica, cambia, aggiunge, toglie, rilegge, reinterpreta, tace certezze e insinua dubbi, non parla da Papa, né da Vicario di Cristo, ma agisce a titolo personale e pertanto la sua autorità non è l’autorità di Cristo. Lo ha ammesso Bergoglio stesso, con il suo «Chi sono io per giudicare?». Bergoglio non si considerava né Vicario di Cristo, né Successore del Principe degli Apostoli, né Servo dei servi di Dio: riteneva che il Papato fosse cosa sua, e in questo non era molto diverso da altri suoi immediati predecessori, per i quali le novità e i cambiamenti erano un’abitudine all’insegna del più disinvolto personalismo. Ma con Bergoglio andiamo ben oltre: nulla di ciò che costituisce anche solo le apparenze esteriori del Papato romano è stato risparmiato, sicché ogni esplicitazione esteriore del munus petrinum era in realtà una manifestazione di prepotente egocentrismo, una provocazione, una ostentazione di forza. Basta vedere con quale arrogante orgoglio Bergoglio scandalizzava i semplici, ad iniziare dallo stare in piedi coram Sanctissimo per poi gettarsi carponi davanti a governanti africani o carcerati. Impediva con fastidio di farsi baciare l’anello dai fedeli, ma non esitava ad inchinarsi e baciare la mano degli usurai Rockefeller e Rothschild, di Henry Kissinger e tanti magnati super corrotti, umiliando il Pontificato e la Chiesa. E sempre sotto l’occhio delle telecamere e dei fotografi, pronti a immortalare “l’umiltà di papa Francesco”. Nostro Signore lavò i piedi agli Apostoli, non a Caifa, a Erode o a Pilato: a costoro rispondeva per monosillabi, e non mancava di ricordare loro che non avrebbero avuto alcun potere, se non fosse stato dato loro dal Padre Suo. Se comprendiamo che Bergoglio aveva un’idea tutta sua del “papato”, totalmente aliena al Papato cattolico, comprendiamo anche che è del tutto ragionevole ipotizzare un vitium consensus nell’accettare l’elevazione al Soglio; un vizio che rende l’accettazione del tutto invalida e nulla, perché Bergoglio era convinto che il Papato fosse qualcosa di cui egli poteva disporre a proprio piacimento per distruggere la Chiesa Cattolica. Come “papa della chiesa sinodale”, egli si sentiva autorizzato a predicare il verbo globalista, l’ideologia woke, l’omosessualismo arcobaleno, la frode climatica e pandemica, l’immigrazionismo sfrenato, la morale situazionale e via dicendo. Considerandosi un monarca assoluto, sciolto cioè da ogni vincolo con l’autorità di Cristo, Bergoglio ha svolto il compito assegnatogli dai suoi padroni: dare corpo a una chiesa dell’umanità – auspicata dalla Massoneria – totalmente desacralizzata ed orizzontale, globalista, ecumenica e sincretista, green, gender fluid e gay friendly. Egli ha usurpato l’autorità e il potere del Papato romano, asservendolo ai potenti del Nuovo Ordine Mondiale. In questo senso, egli è stato a tutti gli effetti Vicario dell’Anticristo (1Gv 4, 3). Ora la sua eredità è raccolta da personaggi come Pietro Parolin e Matteo Zuppi, Tagle, Grech, Hollerich, i porporati americani della filiera McCarrick e molti altri, tutti emissari della stessa lobby di potere, tutti graditi al Grand’Oriente, a Tel Aviv e a Pechino. Matteo Demicheli – Quale Chiesa ci aspetta? Bergoglio ha nominato la maggioranza dei Cardinali elettori e i Cardinali tradizionalisti, pronti a dare battaglia, si contano sul palmo della mano. Il Cardinale Camerlengo Kevin Farrell e il Sostituto della Segreteria di Stato Edgard Peña Parra hanno un potere tale da influenzare il Conclave? Dobbiamo confidare nello spirito Santo? Mons. Viganò – Lei vede nel Collegio cardinalizio dei Cardinali autenticamente fedeli alla Tradizione? Io no: al massimo, sono conservatori, ma tutti di matrice conciliare. Chi accoglie gli errori del Concilio e della riforma liturgica accetta le premesse ideologiche che hanno condotto a Bergoglio, e non può curare il cancro conciliare semplicemente indossando ogni tanto una cappamagna, ma continuando a riconoscere Bergoglio come Papa e il Novus Ordo come forma ordinaria del Rito Romano. Il Conclave è lo specchio della situazione disastrata in cui versa l’intera Gerarchia: 108 Cardinali sono stati creati da un usurpatore che non era Papa. Essi cercheranno di perpetuare l’usurpazione bergogliana con un papa che ne raccolga il testimone e porti a termine l’azione distruttrice di Jorge Bergoglio: ammissione delle donne agli Ordini Sacri, abolizione del Celibato sacerdotale, eliminazione della Messa di sempre, cancellazione della Tradizione cattolica, legittimazione della sodomia, obnubilazione della condanna dell’aborto e dell’eutanasia, liceità della manipolazione genetica, democratizzazione del governo della Chiesa, disumanizzazione delle attività intellettuali con l’accettazione della cosiddetta intelligenza artificiale. Il loro essere eretici, e molti di essi moralmente pervertiti, li rende del tutto estranei all’autorità che usurpano. C’è da sperare che quei pochi Porporati timidamente conservatori si decidano a “dare battaglia”. Lei mi chiede se dobbiamo confidare nello Spirito Santo. Giova ricordare le parole di Nostro Signore: Chi avrà bestemmiato contro lo Spirito Santo, non avrà perdono in eterno: sarà reo di colpa eterna (Mc 3, 29). Il Catechismo ci insegna che tra i peccati contro lo Spirito Santo vi sono la presunzione di salvarsi senza merito, l’impugnare la verità conosciuta, l’ostinazione nei peccati e l’impenitenza finale. Ora, non si vede come lo Spirito Santo possa agire su personaggi che considerano tutte le religioni equivalenti, che rifiutano il Magistero perenne e immutabile della Chiesa, che legittimano e incoraggiano i peggiori vizi e che ritengono che non vi sia nulla di cui chiedere perdono a Dio se non la mancata accoglienza dei migranti, il rifiuto del vaccino o le emissioni di CO2. Il Signore non viola il nostro libero arbitrio e lo Spirito Santo non può ispirare chi gli resiste. Ciò non toglie che si debba pregare per queste anime, perché si convertano, si pentano e facciano penitenza. Matteo Demicheli – Molti osannano Bergoglio, ma non ha forse agito promuovendo i corrotti e togliendo di mezzo chi lo contraddiceva, lo intralciava, chi si ostinava a seguire la parola di Dio? Per Bergoglio sono tutti fratelli, tutti sono degni di accoglienza, tranne coloro che seguono il Vangelo, che si oppongono alle sue eresie, o che mettono in discussione il Concilio Vaticano II e le sue conseguenze per la Chiesa e la fede cattolica? Mons. Viganò – Chi osanna Bergoglio non può dirsi cattolico, come chi vuole domare un incendio non può incoraggiare e apprezzare di chi lo ha appiccato e alimentato. Ma la rivoluzione non è iniziata con Bergoglio, ma con Giovanni XXIII e con il Concilio. Sono sessant’anni che da tutti i pulpiti viene fatta una propaganda ereticale martellante, con riti irriverenti e protestantizzati, con critiche al passato della Chiesa e con la riabilitazione di eresiarchi e apostati. E sono sessant’anni che le pochissime voci dissenzienti sono perseguitate, ostracizzate e scomunicate per non aver voluto mercanteggiare il Magistero Cattolico con promozioni e potere. Io ho capito questa frode solo in tempi recenti, ma ho avuto la coerenza di trarne le dovute conseguenze e denunciare non solo la corruzione morale, ma anche e soprattutto le deviazioni dottrinali che sempre si accompagnano a quella. Non riuscirei più a celebrare la Messa riformata, dopo aver compreso perché essa è stata voluta contro la Messa tradizionale. Se l’ho fatto io, perché non lo possono e non lo vogliono fare i miei Confratelli? Matteo Demicheli – Manipolare, mistificare, ingannare, far apparire bene ciò che è male è tipico del demonio. Dalla Pachamama a “Fiducia Supplicans”, da “Fratelli Tutti” al Sinodo, da “Gesù quel giorno faceva un po’ lo scemo” a Maria Santissima che era umana e che sotto la croce forse diceva “Bugie! Sono stata ingannata!”. È tutto così chiaro, come è possibile che i sacerdoti e i fedeli siano stati ingannati da tutto questo? Mons. Viganò – Sacerdoti e fedeli sono stati abituati a praticare l’obbedienza senza distinzione, facendone un fine e non un mezzo. L’obbedienza non è un bene in sé: è un bene se si obbedisce a un’autorità legittima per un ordine legittimo; è un male se si obbedisce a un’autorità illegittima o a un ordine illegittimo. Trasformare l’obbedienza in un fine, quand’essa è un mezzo ordinato ad un fine superiore, è un grave errore che, se compiuto consapevolmente, diventa anche un peccato. Nel considerare l’obbedienza, troppo spesso dimentichiamo che non vi è solo l’obbligo da parte del suddito di obbedire al superiore, e solo nelle questioni su cui egli ha autorità e senza mai disobbedire a Dio; ma vi è anche il dovere del superiore di impartire ordini legittimi e finalizzati al bene. Chi abusa della propria autorità pretendendo un’obbedienza acritica dai suoi sudditi per un fine illecito – come costringere i fedeli a compiere peccati contro la Fede o la Morale, o comunque obbligarli a disobbedire alla Chiesa e a Dio – rende odiosa l’autorità che esercita illecitamente e disobbedisce a sua volta a Colui che lo ha costituito in autorità. Purtroppo l’ignoranza del Catechismo e dei rudimenti della Religione Cattolica è stata imposta proprio da chi sapeva bene che un popolo istruito avrebbe saputo disobbedire e ribellarsi ai falsi pastori e alle loro false dottrine. E dopo sessant’anni ne vediamo i risultati: i fedeli cattolici e moltissimi sacerdoti credono che l’obbedienza verso l’autorità ecclesiastica sia doverosa senza alcuna limitazione. Ma così si è legittimata la tirannide, e Bergoglio è stato un tiranno a pieno titolo. La sospensione della scomunica al gesuita Rupnik, la promozione di sodomiti notori, la protezione di pedofili e predatori sessuali è solo una manifestazione dell’assolutismo degno di un satrapo babilonese, così come la persecuzione dei suoi avversari contro il diritto e contro la giustizia. Matteo Demicheli – Io ho sempre sostenuto che quello europeo, quello della UE, è un disegno satanico, ho commesso peccato? Mons. Viganò – Commetterebbe peccato se non considerasse satanico il progetto sinarchico della Unione Europea e dell’élite globalista. Non dimentichiamo che l’ideologia che sta alla base del Nuovo Ordine Mondiale è essenzialmente luciferina e anticristica. O, come ha detto eufemisticamente Ursula von der Leyen, «di ispirazione talmudica» (qui). Matteo Demicheli – Cosa dobbiamo fare, noi cattolici a cui Dio ha concesso la grazia di comprendere l’inganno del demonio? Restare nella Chiesa Cattolica, continuare a frequentare le Messe e a ricevere i Sacramenti? Oppure allontanarcene per seguire i sacerdoti fedeli alla parola di Dio? Perché là fuori c’è di tutto, perfino chi fa incetta di “fedeli” proclamando di essere in contatto diretto con la Madonna. Il Demonio è sempre in agguato, i fedeli sono spaesati e rischiano di disperdersi, lei che è un buon pastore, come guiderebbe il gregge? Mons. Viganò – Non dobbiamo commettere l’errore di credere che un Cattolico, per rimanere tale, debba allontanarsi dalla Chiesa: sono gli eversori che la occupano che devono esserne cacciati e non i fedeli, che invece hanno pieno diritto di restarvi. Il pascolo e l’ovile non si cambiano: sono da cambiare i mercenari e i falsi pastori. I fedeli, quali pecore che riconoscono la voce del loro Pastore, devono piuttosto esercitare quel discernimento che è indispensabile nei tempi di crisi: riconoscere i buoni sacerdoti e sostenerli, materialmente e con la preghiera, perché prima o poi tornerà il Padrone della messe e finirà questa situazione assurda. Quel che è certo è che occorre iniziare a non dare alcun aiuto a chi, nella Chiesa, appoggia gli errori della setta che la occupa: né offerte, né donazioni, né otto per mille. E se nella propria parrocchia il parroco è un eretico, non la si deve frequentare né per la Messa né per altro. Va tenuto anche presente che, in una situazione di crisi, è fisiologico che si creino delle nicchie di anarchia non solo nell’istituzione, ma anche sul fronte opposto. Il Demonio non smette mai di seminare zizzania, né di corrompere anche le migliori intenzioni facendo leva sulle meschinità e sulle debolezze umane. Se guardiamo a chi oggi trova visibilità mediatica – non credo occorra fare dei nomi – ci rendiamo conto che il Sistema ha tutto l’interesse di convogliare l’opposizione verso figure di gatekeeper, di fatto vanificando e frustrando ogni resistenza. Ma la resistenza vera – come quella di Sant’Atanasio, di cui abbiamo festeggiato la memoria liturgica la settimana scorsa – esiste eccome, anche se silenziosa o poco nota. È il pusillus grex, il piccolo gregge sparso nel mondo al quale il Signore rivolge le Sue parole di consolazione e di speranza: Non temere: Io ho vinto il mondo (Gv 16, 33). |