H. DE VRJES DE HEEKELINGEN. IZRAEL JEGO PRZESZŁOŚĆ I PRZYSZŁOŚĆ

Article Index

DE VRI ES DE HEEKELINGEN

IZRAEL

JEGO PRZESZŁOŚĆ I PRZYSZŁOŚĆ

PRZEKŁAD AUTORYZ J. M. CZERNIEWSKIEJ Z PRZEDMOWĄ LUDOMIŁA CZERNIEWSKIEGO

KSIĘGARNIA ŚW. WOJCIECHA

POZNAŃ — WARSZAWA — WILNO — LUBLIN

 

 

 

PRZEDMOWA

Dajemy do rąk publiczności polskiej książkę szcze­gólnego znaczenia.

W sprawie żydowskiej pisano u nas wiele i pisze się coraz więcej. Tłumaczy się też niemało. Ale do­tychczasowa literatura żydoznawcza jest albo teoretyczno-naukowa, albo zbył praktycznie cząstkowa o zdecydowanym zabarwieniu polityczno-publicystycznym i polemicznym. Jedno i drugie jest potrzebne. Jedno i drugie wnosi swój wkład niezastąpiony. Ale w ogólnym podnieceniu walki idei i czynów potrzeba wnieść pewną zrównoważoną, spokojną, choć stanow­czą i mocną ocenę. Potrzebne jest to nie tylko dla wiedzy oderwane/-, lecz również i dla zdobycia wyni­ków praktycznych.

Sądzimy, że taką syntezę spokojną, a jednak nie abstrakcyjną i obojętnie-teoretyczną, lecz stanowczą po męsku, zgodną z duchem naszej kultury zachodniej rzymsko-katolickiej i zarazem realnie praktyczną daje autor niniejszej pracy. W zwięzłej i jasnej formie, nie dając się ponieść żadnym odruchom, na podstawie bo­gatego materiału przedstawia całą istotę i doniosłość, a nawet grozę niebezpieczeństwa żydowskiego.

Rozpatruje dzieje sprawy żydowskiej w Europie za­chodniej, charakteryzuje duszę i kulturę Żydów, ich plany i dążenia; przedstawia dotychczasowe chybione wysiłki nawracania, równouprawnienia i asymilacji; szuka rozwiązania tego groźnego zagadnienia w narodo­wym ruchu żydowskim rozwijającym się pod postacią syjonizmu, zdążającego ku odbudowie własnego pań­stwa na terenie Palestyny, i w samoobronie społe­czeństw nieżydowskich.

Autor nie porusza sprawy żydowskiej w Polsce, choć tu ona jest nie tylko dla nas, ale i dla całego świata najważniejszą Możemy to raczę/ policzyć na Korzyść dzieła, gdyż Europa zachodnia albo wcale nie zna istoty tego zagadnienia na ziemiach polskich, albo ma o nim zupełnie błędne pojęcia.

Wobec tego jednak uznaliśmy za stosowne tłumaczenie niniejsze uzupełnić krótkim rysem dziejów spra­wy żydowskie/ w Polsce.

Polska należy do łych krajów europejskich, do któ­rych Żydzi najpóźniej, się dostali. Podczas kiedy Ki­jów zapełnił się Żydami chazarskimi i lewantyjskimi, stolica Czech Praga stała się ważnym ośrodkiem handlu żydowskiego, cały Zachód roił się od nich, a Hiszpa­nia była ich krajem wybranym, w Polsce nic o Żydach nie słychać1).

Nic dziwnego. W okresie przedchrześcijańskim, lechickim, oraz w okresie Pierwszych Bolesławów nic ich w Polsce nęcić nie mogło. Wystarczała przelotna obecność. Najważniejszy bowiem do osiadania powód: lichwa, był rzeczą przez czas długi bezprzedmiotową. Naturalna i niezupełnej; samowystarczalna gospodarka społeczna obrotów pieniężnych nie potrzebowała.

Pierwsze zapotrzebowania w tym kierunku zjawiły się ze strony władców-książąt przy wzroście potrzeb dworu i państwa, szczególniej w okresach rozbicia dzielnicowego, zubożenia, i przekształcenia się gospo­darki naturalnej w pieniężną. I wtedy to nastręczyła się Żydom tradycyjna, im właściwa rola do odegrania.

W pierwszych źródłach historycznych wzmianki o Żydach są nader szczupłe. Najstarsza kronika podaje wiadomość o dobroczynnej działalności matki Bole­sława Krzywoustego, wykupującej niewolników chrze­ścijańskich z rąk żydowskich, ale królewna Judyta mo­gła to czynić jeszcze w ojczystej Pradze, ognisku tego strasznego handlu2).

Tradycja przypisuje Władysławowi Hermanowi przyjęcie zbiegów żydowskich z Zachodu w okresie pierwszej wyprawy krzyżowej (r. 1096). Dopływ ten musiał być nieznaczny, skoro jeszcze w trzysta lat później w Polsce niewielu Żydów i to po większych tylko mostach dało się naliczyć.

Mimo jednak tej małej liczebności, o wiele mniej­szej niż na Zachodzie, Żydzi zaczęli się już od razu mocno dawać we znaki ludności rdzennej.

Odzwierciedlenie tego spotykamy w ciągu XIII wie­ku w kronice Kadłubka, w pierwszym przywileju ży­dowskim i w uchwałach synodów kościelnych polskich.

Opiekunami Żydów byli książęta-władcy, gdyż Ży­dzi to ich pomocnicy finansowi i wierzyciele. W za­mian za tę nęcącą usługę członków e narodu „osobli­wego" kazali sobie grubo płacić, przede wszystkim kosztem poddanych księcia, a częściowo i kosztem sa­mego państwa

Uprawnienie, wbrew protestowi Kościoła, rujnujące ludność chrześcijańską lichwy żydowskiej pod za­staw w stosunku 108V2% rocznie3) (nie uprawniona sięgała do 300%), wydzierżawianie ceł, bogactw na­turalnych kraju do eksploatacji, a czasem nawet poboru podatków i mennicy — oto ich zdobycz

Protektorem Żydów był Mieszko Stary. Wszelkie odruchy przeciw żydowskie surowo karał, nat żydow­skich mincarzy (z tych czasów pozostały monety pol­skie z hebrajskim napisami), a prawdopodobnie i ży­dowskich poborców podatków, którzy podług kroniki bł. Wincentego okrutnie, na podobieństwo wilków, ob­dzierali ludność4).

Upadek władzy monarszej, jej powagi, siły i zasobności materialnej popchnął książąt dzielnicowych na fatalne tory.

Jeden z tych książąt, i to z najlepszych, Bolesław Pobożny kaliski, wydał pierwszym przywilej żydowski (16. VIII. 1264 r.). Przyciśnięty prawdopodobnie trud­nościami finansowymi, w ustawicznych walkach o przy­szłość państwa, uległ inspiracjom żydowskim i wydał przywilej na wzór zachodnio-europejskich, ułożony wy­raźnie na korzyść Żydów, z krzywdą chrześcijan, a na­wet samego państwa.

Na trzydzieści sześć jego artykułów niemal wszystkie są nieopatrznym faworyzowaniem elementu żydowskie­go. Są tam punkty ułatwiające Żydom koniokradztwo, paserstwo, a nawet fałszowanie monety, wykazujące lekkomyślne zaufanie żydowskiemu świadectwu i ży­dowskiej przysiędze, nie mówiąc już o uprawnieniu lichwy i ochronie Żydów przed możliwymi ekscesami zrozpaczonej ludności niezydowskiej5).

Dokument ten wykazuje zupełną nieznajomość du­cha i charakteru żydowskiego, prostoduszną prawie ufność w stosunku do Żydów. Co więcej — czuć w nim redakcję rabinów żydowskich, tym bardziej, ten szereg punktów jego zadziwiająco się zbiega z uchwa­łami synodu rabinów francuskich powziętymi po dru­giej krucjacie na Zachodzie.

W tych warunkach jedynym zdecydowanym i wy­trwałym obrońcą wyzyskiwanej ludności chrześcijań­skiej był Kościół

Duchowieństwo polskie zjechano się do Wrocławia (r. 1267) i obradując pod przewodem legata papieskie­go powzięło szereg uchwał, mających na celu obronę wartości duchowych (religijno-moralnych), a także gospodarczych (materialnych).

Uchwały te starały się odseparować chrześcijan od Żydów, ażeby nie przejęli ich „przewrotności i nie- obyczajności'1; zabraniały Żydom uczęszczania do łaźni i gospód chrześcijańskich, zabraniały im posia­dania r niewolników. sług i mamek chrześcijańskich; na­kazywały karanie Żydów za wykroczenia przeciwko czystość1 obyczajów. Zakazywały obejmowania ceł i innych urzędów publicznych, a nade wszystko potę­piały lichwę żydowską6).

Niestety uchwały te, jak i liczne następne powzię­te na szeregu synodów (r. 1279, 1285, 1331, 1340), nieraz bardzo surowe, wzbraniające r.p. handlu i sto­sunku z Życiami pod karą odsunięcia od Kościoła, mo­gły mieć tylko skutek częściowy. Hierarchii duchownej brakowało należytej egzekutywy. Władza państwowa, brachium seculare, nie działała, przeciwnie, ustawo­dawstwo cywilne oraz immunitety królewskie upraw­niały lichwę żydowską i stosunki handlowe z narodem „wybranym", a chrześcijanie nie znajdujący dostatecz­nej opieki i gwałtem sięgający po swoją własność za­stawioną u Żydów, byli karani surowo „jako rozbójcy książęcego skarbu ' (art. 29 przywilej kaliski.).

Jednakże i w tym nieszczęsnym przywileju znalazł się artykuł, który bronił podstaw bytu nieżydów, su­rowo bowiem zakazywał Żydom pożyczania pieniędzy na zastaw nieruchomości, broniąc własności miejskiej i ziemskiej chrześcijan (ad. 25).

Kiedy Kaźmierz Wielki (1333—1370 r.) zwyczajem średniowiecznym zatwierdzał Żydom przywilej macie­rzystego dziada (r. 1334), rozciągając go na całe pań­stwo, utrzymał w pełnej mocy ten zbawienny artykuł.

Wielki monarcha wbrew później wytworzonej le­gendzie nie był filosemitą. Jako skrzętny gospodarz, dźwigający materialny byt narodu, odbudowujący pań­stwo, starał się tę drobną liczbę Żydów, jaka wówczas w Polsce się znajdowała, wykorzystać na swój sposób, poza odziedziczony jednak przywilej nie wykroczył. Przeciwnie, w r. 1347 w Wiślicy (dla Małopolski) i w Piotrkowie (dla Wielkopolski) artykuł ten wraz z pana­mi umocował i obostrzył, przy czym Małopolanie zniżyli uprawniony procent lichwiarski do 54%. Wystąpiono też przeciwko dawaniu przez Żydów pieniędzy nieletnim7).

W tym czasie zaczęły się pierwsze „pogromy"8) Ży­dów (od r. 1349). W ludnej i bogatej stolicy państwa, Krakowie, liczącej zaledwie kilkuset Żydów, potrafił wywołać je wyzysk dwudziestu lichwiarzy. Bezwzględ­ność w ściąganiu długów lichwiarskich była tak wielka, że sam papież Bonifacy IX musiał stanąć w obronie jednego z gnębionych rycerzy polskich.

Lichwiarze żydowscy, rażeni pogromami, nie uzy­skawszy pomocy od Kazimierza W., próbowali uciekać się również do Stolicy Apostolskiej.

Zresztą tzw. „pogromy" polskie były zaledwie sła­bym echem ich pierwowzorów z Zachodu. Cierpliwa i dobrotliwa natura polska nie od razu wybuchała, a wy­buchnąwszy szybko gasła, zapominając o krzywdach i uciskach. Toteż choć co pewien czas przez następne wieki zdarzały się te wybuchy, nie tyle „pogromami, ile tumultami należy je nazywać, Polska nigdy nie wy­pędzała swoich Żydów. Ta miękkość charakteru pol­skiego musiała podsunąć Żydom myśl całkowitego w przyszłości opanowana Polski. (Myśl tę dosadnie scharakteryzował w w. XVIII pseudo-wychrzta Frank- Dobrucki)9). Celem ułatwienia sobie realizacji zamysłu Żydzi przystąpili do fałszowania przywilejów i usuwa­nia art. 25 już w końcu XIV wieku.

Za następców Kazimierza W. powoływali się oni na trzy przywileje rzekomo przez tego króla nadane. Dwa pierwsze, datowane rokiem 1364 i 13ó7, podrobione były bardzo ostrożnie i z wyjątkiem artykułu 25 prawie niczego me zmieniały z poprzedniego nadania. Ta jedna zmiana natomiast tyczyła się rzeczy zasadniczej, bo zawierała prawo obdłużenia i zagadnienia nierucho­mości chrześcijan w razie niewypłacalności dłużnika. Trzeci, całkowicie sfałszowany, bez daty, w swoich 46 artykułach wręcz całą ludność Polski z je| majętnością ruchomą i nieruchomą oddaje w Sposób bezwzględny na pastwę lichwiarzy żydowskich10).

Wszystkie te rzekome nadania pozostają w sprzecz­ności ze Statutem Wiślickim. Toteż Jagiełło, monar­cha rozważny, gorliwy katolik, otoczony mądrymi do­radcami w rodzaju Oleśnickiego, pomimo zabiegów, ży­dowskich dokumentów tych jako sfałszowanych nie za­twierdza. Przeciwnie, w Statucie Wareckim (1432) ochronę chrześcijan wzmacnia, nie pozwalając Ż/dom pożyczać pieniędzy „na listy a zapisy" (weksle), lecz jedynie na zastaw ruchomości.

Udało się Żydom, czasowo uzyskać zatwierdzenie swych sfałszowanych nadań u Kazimierza Jagiellończyka. Wprawdzie rychło pod wpływem nacisku opinii pu­blicznej, Oleśnickiego i okoliczności, król zmienił swe stanowisko w Statucie Nieszawsknn -Opolkim (1454 r.) ale tu nastąpił pierwszy wyłom, który powtórzywszy się w wieku XVI, utorował drogę do potwierdzeń wszyst­kich królów obieralnych, aż do końca Rzeczypospolitej szlacheckiej.

Panowanie Kazimierza Jagiellończyka (1447—1492) jest przełomowym w sprawie żydowskiej na ziemiach Polski, teraz bowiem dopiero zaczyna się prawdziwy napływ Żydów do Polski.

Do drugiej połowy XV stulecia, przy zdrowym chrześcijańsko-korporacyjnym ustroju średniowiecznym, w dobie równowagi stanów, w okresie monarchiczno- możnowładczym, pod czujną opieką Kościoła, nieliczny żywioł żydowski mimo swej dokuczliwości nie mógł za­sadniczo u err.nie zaważyć na życiu gospodarczym, społecznym i kulturalnym narodu. Miasta posiadały mocne, unaradawiające się mieszczaństwo. Wieś Ży­dów nie znała zupełnie.

Teraz otwarto szeroko podwoje napływowi żydow­skiemu, do czego walnie się przyczyniła przemiana go­spodarcza. Po pokoju Toruńskim (r. 1466) odzyskaw­szy wybrzeże morskie, Polska wzmaga produkcję i eks­port zboża, przechodzi do gospodarki folwarcznej. Wzrasta zapotrzebowanie na kredyt i kapitał, który mogą zaofiarować Żydzi. Jednocześnie słabnie po­waga i siła Kościoła w Polsce wobec przeprowadzo­nego w tym czasie uzależnienia hierarchii duchownej od władzy świeckiej, co w następstwie ułatwiło załamaenie się „reformacyine".

Żydzi, bezwzględnie prześladowani na Zachodzie, śpieszyli do Polski, w której koniunktury ekonomiczne, n:eooatrzni i dobrotliwi monarchowie, dochodząca do władzy młoda warstwa szlachecka o miękkim i ufnym sło­wiańskim charakterze, a bujna i zamaszysta w swych za­mierzeniach, nastręczały przybyszom wielkie możliwości.

Szlachta jednak niezupełnie jeszcze była skażona ciasnotą polityki kastowej i przez znaczną część pano­wania Zygmunta I (1506—1548) większą okazywała przezorność i energię w sprawie żydowskiej od swego monarchy. Wzrastający, masowy napływ obcego ży­wiołu wywoływał gwałtowne wrzenia i ścieranie się sprzecznych prądów.

Król-gospodarz, mając możnych neofitów w swoim otoczeniu (Abraham Ezofowicz), zależny od nich fi­nansowo, obstawał za Żydami31). Szlachta występowała przeciwko Żydom, łącząc się w tej sprawie z miesz­czaństwem. Żydzi nie poprzestają już na lichwie: wdzierają się do handlu. Miasta bronią się i łączą, cza­sowo nawet zdobywają przywileje ochronne (r. 1521).

Żydzi jednak łamię lub obchodzę zakazy. „Ufni w swe wpływy na dworze, utrzymuję dawne stosunki"12), a za­razem „umieją zyskać dla siebie urzędników i szlachtę drogę okupu"13), staję się szerzycielami korupcji.

Szlachta raz po raz występuje przeciwko Żydom w obronie nie-Żydów. Szczególnie na sejmie piotr­kowskim r. 1538 przedsiębierze uchwały przeciwko paserstwu żydowskiemu, zabrania Żydom targów „na wsiach", wprowadza ograniczenia co do przedmiotów handlu żydowskiego, odsuwa Żydów od ceł i urzędów, przy tym jednak bierze ich w obronę przeciwko eksce­som tumultów „antysemickich"

W ogóle ówczesna polityka szlachecka w tych spra­wach przedstawia obraz mądrego i konsekwentnego działania14).

Niestety, nie trwało to długo. Już rok następny, 1539, przyniósł zasadniczy przełom. Król uczynił posu­nięcie, możliwe za inspirację żydowskich radców, które całą postawę szlachty wobec Żydów z gruntu zmieniło.

Do tego czasu wszyscy Żydzi byli bezpośrednimi i wyłącznymi poddanymi króla, jego sługami (servi came'ae).

Teraz następuje rozdział zwierzchnictwa nad Żyda­mi. Król Żydów w miasteczkach i wsiach szlacheckich oddaje ich posiadaczom — szlachcie. Szlachta za­częła ze „swoich Żydów ciągnięć pożytk"’, a przeto od nich się uzależr iac15).

W rezultacie nie tyle szlachta miała swoich Ży­dów, ile Żydzi — swoją szlachtę. Pacht nabiałowy, zbożowy, karczmy szlacheckie — wszystko to wcho­dziło do rąk żydowskich. Rozpoczął się najazd Ży­dów na dwory, dworki i wieś.

Konsekwentna obrona kraju przed Żydami słabnie. Wprawdzie bywały jeszcze uchwały sejmowe, mające na celu ochronę nie-Żydów przed Żydami, ale już ich nie wykonywano. Poczucie praworządności chwiało się i za­mierało, ustrój państwowy Polski paczył się i wiotczał.

W tym samym czasie społeczność żydowska coraz liczniejsza krzepła i na swój sposób potężniała.

Zygmunt I dla celów fiskalnych położył podwaliny pod centralizację dotąd rozproszonego w gminach kie­rowanych kahałem ustroju Żydów w Polsce, mianował zwierzchników: seniorów generalnych spośród Żydów. Żydzi zrazu nadaremnie protestowali przeciwko tej na­rzuconej centralizacji.

Zygmunt August ustąpił Żydom i nadał im zupełną autonomię z prawem wyboru seniorów, przy tym wy­tworzył rodzaj sejmów żydowskich: koronnego, litew­skiego i białoruskiego. Rychło te zjazdy zagarnęły całą władzę nad Żydami w Polsce, a mając do swej pomocy i wykonania postanowień ustrój kahalny, wy­konywały ją sprężyście.

Ten rząd żydowski wydawał prawa obowiązujące, ustalał linię postępowania politycznego wobec Rzeczy­pospolitej Polskiej, strzegąc niezależności swej organi­zacji wobec państwa, uchwalał podatki, regulował cało­kształt życia wewnętrznego społeczności żydowskiej pod względem sądowym, handlowym, oświatowym, do­broczynnym i religijnym, a nawet bez wiedzy i poza ple­cami prawowitego rządu kierował imigracją żydowską.

Było to państwo w państwie16).

W czasach nowożytnych nigdzie nie działo się Ży­dom tak dobrze jak w Polsce, nigdzie nie mieli takich swobód i tak.ch praw, ani takich warunków dla maso­wego bytowania. Toteż Polskę XVII i XVIII wieku zwa­no: Paraaisus Judaeorum,

Mimo to nie byli wierni tej, którą nawet niektórzy z ich pisarzy wysławiali. W najcięższych chwilach Rze­czypospolitej największa ilość szpiegów rekrutowała się spośród Żydów. Czarniecki był zmuszony wieszać ich setkami za zdradę na rzecz Szwedów To samo zresztą powtarza się i później, w okresie powstań i aż do dni dzisiejszych17).

Z szeregu przyczyn, wywołujących upadek dawanej Rzeczypospolitej, jedną z najważniejszych był niedo­rozwój i zanik stanu średniego, mieszczaństwa Otóż Żydzi, opanowawszy miasteczka, w nich handel i rze­miosła, wytworzyli niezdrową, bo na tandecie opartą konkurencję miastem wolnym królewskim i ubożyli je. Sami tworzyli obcy surogat mieszczaństwa. Oparci na własnej mocnej organizacji hamowali rozwój rodzi­mego.

Równocześnie doprowadzali do nędzy wieś, głów­nie przez rozpajanie ludu, gdyż „Karczma stała się ostoją ich bytu"18). Demoralizowali społeczeństwo i rozprzęgali państwo dla własnych celów, a zarazem w wysłudze wrogim sąsiadom Polski.

Drogą przekupstwa zrywali sejmy. W r. 1738 tym sposobem nie dopuścili do pomnożenia armii pol­skiej19). W połowie XVIII w. zalewali przez siebie pod opieką króla Fryderyka II fałszowaną monetą20). Jedno­cześnie podstępnie werbowali i wyprowadzali poza granice państwa młodzież wiejską, ażeby ją sprzeda­wać do wojska pruskiego tegoż Fryderyka21).

 

Za panowania ostatniego króla podejmowano próby rozwiązania sprawy żydowskiej, ale sejm czferoletn1 za­łatwić jej me zdążył22). Polska w tym czasie miała 900.000 Żydów, czyli 10V2% ogółu ludności23).

Stulecie „Oświecer.ja" i rozwielmożnienia się sekty masońskiej jak na Zachodzie tak i u nas przyniosło ideę asymilacji Żydów. Jednak w okresie upadku państwa obok lekkomyślnych filosemitów, pod wpłvwem nie­złomnego stanowiska Kościoła oraz odrodzenia narodo­wego zaczęli się zjawiać ludzie należycie oceniający rolę Żydów w dziejach i życiu Polski, a zarazem szu­kający praktycznych rozwiązań tej ciężkiej sprawy. Wśród nich najwybitniejszym niezawodnie był Stani­sław Staszic.

Wydał on w r. 1818 dzieło „O przyczynach szko­dliwości Żydów", po raz pierwszy rzucając należyte światło na istotę zagadnienia.

Mimo to ruch w kierunku asymilacji nie ustawał. Polska już w XVIII stuleciu wchłonęła spory zastęp wy- chrzczonych Żydów, tzw. frankistów. Na Zachodzie w wyniku wielkiej rewolucji nastąpiło całkowite równo­uprawnieni Żydów. W granicach Królestwa Kongre­sowego stało się to pod zarządem margrabiego Wielo­polskiego. Dopiero też po powstaniu styczniowym, w okresie pozytywizmu i pracy organicznej rozwinęło się szybkie przenikanie Żydów do życia kulturalnego narodu z jednoczesnym opanowywaniem placówek go­spodarczych wielkokapitalistycznych zarówno w handlu jak i przemyśle. Procent Żydów w Kongresówce pod­nosił się (do 13V2%). Niemniej zapełniona była ży­dowskim elementem Galicja, a najbardziej Kresy

Wschodnie. Jedynie tylko Wielkopolska i komorze walczyły pomyślnie z naporem żydowskim, szybko re­dukując ich procent z 7.5 do 1.5, a nawet V2%24).

Pod koniec ubiegłego stulecia Żydzi w Królestwie zasileni agresywnym elementem, wypartym z Rosji, tzw. litwakami, przybrali wobec ludności polskiej posta­wę wręcz napastliwą. To musiało, jeżeli nie zakończyć, to w każdym razie osłabić złudzenia asymilacyjne. Złu­dzenia te doszły do największego nasilenia i opano­wały prawie całkowicie opinię publiczną inteligencji polskiej w ósmym i dziesiątym lat dziesiątku ubiegłego stulecia. Szereg najwybitniejszych publicystów i powieściopisarzy szerzył nastroje filosemickie.

Ale w r. 1882, w którym E. Orzeszkowa podniosła głos „O Żydach i kwestii żydowskiej" (filosemicki) i w którym też formułował pierwsze zarysy nowoczes­nego nacjonalizmu żydowskiego odeski, lekarz L. Fnskier — został 'rocnny stanowczy, odważny wyłom we mgle złudzeń i rozpoczęło się godne podziwu dzieło należytego nastawienia świadomości narodu w Sprawie żydowsk'nj.

Wystąpił z własnym tygodnikiem Jan Jeleński (1845—lęcę)’5), twórca nowoczesnej obrony narodu polskiego przed zalewem żydowsk:m pod hasłem „swój do swego", i to obrony zarówno kulturalnej jak i gospodarczej. Wybitny publicysta, niezmożenie czyn­ny, w najcięższych warunkach rozwinął działalność tak wszechstronną, wytrwałą i pełną odwagi cywilnej, a za­razem ow.aną duchem kultury katolickiej i głęboką rozwagą, że stał się postacią przełomową, pionierem w tej dziedzinie.

Tygodnik jego „Rola" przez ćwierć stulecia budził i krzepił instynkt samoobrony narodowe,, uświadamiał, oświecał w sprawie niebezpieczeństwa żydowskiego, a zarazem szukał d-óg rozwiązama i wskazywał je. Two­rzenie stanu średniego, kupiectwa polskiego, wzmac­nianie rzemiosła, ruch spółdzielczy, wszystko to za­wdzięczało nieobliczalnie wiele Jeleńskiemu.

Należy uświadomić sobie, że nawet najwięksi krzepiciele narodu, jeżeli nie brali w obronę Żydów, to milczeli w tej sprawie, jak Sienkiewicz. Budzący się zaś właśnie nacjonalizm polski jeszcze w on czas spra­wy żydowskiej nie doceniał.

Stopniowo wokoło Jeleńskiego i jego „Roli" zaczęli Się grupować współpracownicy tacy, jak uczony i świet­ny stylista ks. biskup Niedziałkowski, pełen tempera­mentu T. Jeske-Choiński, Wacław Gąsiorowski, Antoni Skrzynecki i inni. Ale w każdym razie przez długie lata była to garstka pisarzy, którzy musieli uporczywie borykać się z prądem błędnej opinii. Wreszcie zwy ciężyli w opinii publicznej i w praktyce, doczekali się chwili, kiedy po prowokacyjnych wyborach żydowskie­go posła do Dumy petersburskiej ze stolicy Polski na­stąpił szybki zwrot od v/wszelkich złudzeń filosemickich i asymilacy jnych, k.edy wybitni publicyści pro- żydowscy zaczęli się wycofywać ze swoich stanowisk, a wódz i jeden z twórców ruchu narodowego Roman Dmowski26) podjął sprawę żydowską jako sprawę głów­ną życia narodu poisk ego.

Sprawa ta w Polsce weszła w nowy okres, okres świadomej i energicznej walki z niebezpieczeństwem żydowskiej p-zewag: gospodarczej i zachłanności kul­turalnej. haroa otrzeźwiał i tak zwany ekonomiczny „bojkot Żydów" zosfał wprawdzie przerwany przez wybuch wojny wszecnświatowej, a wielkie przesunięcia w życ;u narodu zaszłe w wyniku odzyskan:a własnego państwa, zwróciły uwagę i energię na czas pewien w innym Kierunku, niemniej jednak przerwa w rozwią­zywaniu tej najdonioślejszej sprawy była tylko czasowa i częściowa.

Żydzi popróbowali jeszcze zagarnąć poważniejsze wpływy w odrodzonym państwie polskim, jednak próby te z konieczności muszą być już tylko chwilowym zja­wiskiem. Z jednej strony czujność narodu polskiego, jego energia gospodarcza i kulturalna, pobudzona wzrostem potrzeb społecznych, a zarazem ostrzeżeniem przykładu sąsiedniego państwa komunistycznego, z dru­giej — realizacja ideałów syjonizmu pod postacią uzy­skanej przez Żydów Palestyny — s+anowią czynniki, które muszą doprowadzić do rozwiązania kwestii żydow­skiej, zarówno na ziemiach Polski, jak i całej Europy.

Dwie pozorne antytezy — kapitalizm i socjalizm żydowski — podsycane błędnym mesjanizmem, trasu­jące teren Polski jako rezerwuar sił biologicznych ży­dowskich, opóźniają to rozwiązanie, ale właściwy syjo­nizm, wspierany naciskiem rozwijającej s'ę świadomo­ści i energii nie-Żydów, musi zwyciężyć. Zwycięstwo to leży w interes e zarówno narodów chrześcijańskich, jak i nieszczęsnego narodu żydowskiego, kłóry z oka- leczałego, pasożytniczego tułacza będzie mógł się za­mienić w normalny, w pełni rozwinięty naród, osiedlo­ny na własnej ziemi.

Ludomił Czerniewski.


WSTĘP

„Żaden człowiek, pisarz, polityk czy dyplomata me może się uważać za dojrzałego, dopóki nie zapozna się dokładnie z kwestię żydowską."

Wickham Stead.

Przeszła od dwudz;estu wieków zagadnierie ży­dowskie porusza świat. W ostrzejszej lub łagodniej­szej postaci — zależnie od epok i krajów — antyse­mityzm istniał we wszystkich czasach wszędzie, gdzie Żydzi stanowili sporę mniejszość. Opierał s.ę on ko­lejno na pierwiastkach religijnych lub ekonomicz­nych, narodowych lub rasowych. Zdarzało się rów­nież, że antysemityzm nie m:ał podłoża rozumowego i był tylko wyrazicielem pewnego nastroju.

Próbowano zwyciężyć judaizm za pomocą chrztu, drogą prześladowań, mordów, wygnania, wywłaszcze­nia, przez równouprawnień e i asymilację. Czegóż nie przedsiębrano, by go zwyciężyć lub zniszczyć! Nigdy jednak nie osiągnięto trwałego wyniku. Żydzi są dzisiaj liczniejsi, potężniejsi i bogatsi aniżeli kiedykolwiek.

Czyżby ta rasa była niezniszczalną? Sądzimy, że tak. Czyżby Żydzi jako całość byli niezwyciężeni?

Izrael, jego przeszłość t przyszłość.

 

Niewątpliwie. A skoro tak, czy problem żydowski jest nierozwiązalny? Nie, tego bynajmniej nie przypusz­czamy, szczególniej w dobie obecnej. Przeciwnie, sądzimy, że można teraz ustal ć zasady, bez których nie podobna się kusić o rozwiązanie zagadnienia ży­dowskiego. Porrrrno druzgocącej większości narodów rdzennych, nie-2ydów, i >ch ogromnego wysiłku, aże­by z tą sprawą dojść do ładu, nie udało się nigdy osiągnąć ostatecznego rezultatu. Logicznie biorąc, te ustawiczne klęski w zwalczaniu żydostwa przypisać trzeba jednej jedynej przyczynie: ziej diagnozie cho­roby, która pociąga za sobą stosowanie lekarstw nie­skutecznych i niedziałających.

Ustaliwszy powyższe, unikn'emy błędów prze­szłości i będziemy mogli skorzystać z nastręczających nam się koniunktur obecnych.

Trudno znaleźć rozwiązanie problemu tak złożo­nego i o tak różnych postać ach, jak sprawa żydow­ska. Ostateczne jei załatwienie wymagać będzie wiele czasu, wielkiej um ejętności i subtelności w po­stępowaniu, zwłaszcza jednak woli silnej i nieugiętej, ażeby skończyć z tą kwestią raz na zawsze. Nie można wymagać, aby jedno pokolenie rozwiązało zupełnie problem, którego sześćdziesiąt pokoleń nie było w stanie posunąć ani na krok Ale czyż nie był­by to już cenny rezultat, gdyby nasze pokolenie uczy­niło ten krok pierwszy we właściwym kierunku?

Chyba się nie mylimy, twierdząc, iż coraz większa lość Żydów i nie-Żydów uważa sprawę żydowską za jedną z najbardz:ej niepokojących w chwili obecnej. Antysemityzm budzi się wszędzie. Nie ma kraju,

 

gdzieby nie było antysemityzmu w tej lub innej for­mie. Nawet tam, gdzie zdawało się, że nie posiada on żadnego wpływu na ludność z dawna przyzwy­czajoną do jak najszerszej tolerancji, wystąpienia anty­semickie pojawiają się nagle i z dość nieraz błahego powodu, ażeby przybrały formę brutalną.

Antysenr ityzm nie przestanie rosnąć i rozwijać się, ponieważ przyczyny, które go wywołują, wciąż trwają dotąd nieusunię+e.

Pom.ędzy tymi przyczynami nie religia izraelska niepokoi najbardziej narody chrześcijańskie, ani nawet poTęga gospodarcza Żydów, ale Doczucie przyjmowania cząstki nnego narodu nie dającego się zasymilować, narodu, Który dąży do panowania nad światem i któ­rego liczni przedstawiciele podżegają do rewolucji.

Mnóstwo Żyaów, i to spomiędzy najbardziej wpły­wowych, obnosi swą żydowskość i odporność r.a asy­milację. Szczególniej młodzież żydowska ma dość tego ukrywama swego pochodzenia i nie chce kroczvć przez życie ,,z ręką przed nosem", jak to dobrze określił pewien autor żydowski.

Z jednej strony widzimy nacjonalizm żydowski, który zarzeka się asymi'acji, z drugiej — nacjonalizm nieżydowski, nieufny i nieubłagany. Jeżeli nie znaj­dziemy ujścia dla tych nacjonalizmów przeciwstaw­nych, jeżeli nie uda się pokierować nimi, to czekają nas najgorsze katastrofy. Będą one tym straszniejsze, im bardziej stajać się będziemy o odwleczenie ich wybuchu za pomocą półśrodków. Żydzi zajmować będą coraz więcej mejsc w charakterze „podofice­rów wszelkich partii wywrotowych", o ile nie zostaną ich generałami. Nie-Żydzi, doprowadzeni do rozpa­czy, uciekać się będą do okrucieństw lub rugowania Żydów. W rzeczywistości wszekie wypędzar ie jest równoznaczne z przeniesieniem niepożądanych ele­mentów, gdyż — jeśli nawet państwa przyjmują gdzie­kolwiek z miłosierdza tych tułaczy, nigdy nie czynią tego chętnie. Często nawet odmawiają im przyjęcia, jak się zdarzyło przed kilkunastu laty z Żydami wę­gierskimi. Wspominają o tym bracia Tharaud, opisu­jąc, jak Żydzi zajmowali długie szeregi unieruchom o- nych wagonów, wyginani z Węgier po ohydnych rzą­dach Beli Kuna a odepchnięci od granic Rumunii, Austrii i Czechosłowacji [1].

Nade wszystko trzeba zdać sobie sprawę, że od kilkudziesięciu lat jesteśmy świadkami odrodzenia Izra­ela jako narodu. Zagadnienie żydowskie, które było dawniej religijne i ekonomiczne, stało się głównie na- rodo'vym Tymczasem, o ile problem religijny może być rozwiązany przez tolerancję, ruch narodowy nie zadowala się na dłuższą metę tylko tolerancją. Egze­kucje i rzezie nie dały lepszego wyniku niż łolerancja. Doprowadziły tylko do tego, że Żydzi tym bardziej uważają za swe najcenniejsze dobra: religię i przyna­leżność do „narodu wybranego", któremu Jehowa obiecał, że uczyni inne narody „podnóżkiem stóp jego". Uderzeni, zginali plecy, wspominając, że Je­howa przepowiedział im: „Ale jeśli nie będziesz chc:ał słuchać głosu Pana, Boga twego, abyś strzegł i czynił wszystkie przykazania Jego... przyjdą na c:eb;e te wszystkie przekleństwa i dosięgną cię. Przeklęty bę­dziesz w mieście, przeklęty na polu... a bądź mzpro- szon po wszystkich królestwach ziemi..,, a bądź zaw­sze potwarz cierpiący i uciśnion po wszystkie dni ..

1 będziesz stracony, przypowieścią i baśnią wszystkim narodom, do których Pan cię zaprowadzi... Rozproszy cię Pan między wszystkie narody od końca ziem, aż do granic jej... Między narodami też onymi nie uspo­koisz się i nie będzie miała odpoczynku stopa nogi twojej; da ci tam bowiem Pan serce lękliwe i oczy ustające, i duszę żałością utrapioną. I będzie żywot twój, jakoby wiszący przed tobą. Będziesz się bał w nocy i we dnie, a nie będziesz pewny żywota swego' 'Ul.

Żydzi, przeżywszy pogromy i rzezie, bili się w piersi i czuli się jeszcze zapamiętałej członkami na­rodu iz_aelskiego aniżeli ongi. Bici i maltretowani, pra­wie unicestwieni, przypominają sobie nie tylko Kary za­powiedziane przez Jehowę, lecz także i obietnice nagrody za ślepe posłuszeństwo przykazaniom Jego. Pamiętają, że Jehowa obiecał, iż ich obsypie dobro­dziejstwami: „...uczyń cię Pan, Bóg twój, wyższym nad wszystkie narody, które są na ziemi... Uczyni Pan nieorzyjacioły twoje, którzy powstają przerw tob;e, padającymi przed oczyma twymi... I ujrzą wszystkie naród/ ziemi; że imię Pańskie wzywane jest nad tobą, i bać się będą ciebie... Da ci Pan obfitość wszego dobra .. I będziesz poz/czał wielu narodom, a sam u nikogo pożyczać nie będziesz" [2].

Oto, dlaczego żadne prześladowanie, żadna męka nie mogła nigdy pokonać narodu żydowskiego. Zresz­tą każda mniejszość nabiera siły i staje się bardziej spoista Dośród wrogiej sobie większości. Byłoby dziw­ne, gdyby się to zjawisko nie powtórzyło z Żydami, którzy ponadto stanowię mniejszość świadomą przy­toczonych już obietnic Bożych.

Wygnania (ileż ich było w ciągu stuleci!) nie speł­niają tego, czego się po nich państwa represyjne spo­dziewały, albowiem Żydzi, wypędzeni z kraju lub z miasta, przenosili się czasowo gdzie indziej, wracali zaś przy pierwszej lepszej sposobności. Ich wzrost liczebny w krajach lub miastach Tolerancyjnych wy­woływał po latach antysemityzm i nowe wędrówki Izraela. Wobec takiej kolei rzeczy tylko środki ponad­narodowe mogłyby okazać się skuteczne.

Równouprawnienie połączone z usiłowaniem asy­milacji nie dało lepszych wyników. Liberałowie ży­dowscy i nieżydowscy sądzili, że asymilacja dokona wszystkiego. Około drugiej połowy XIX wieku wielu Żydów uważało się za zasymilowanych. W rzeczywi­stości tylko niewielu spośród nich w to wierzyło, zda­jąc sobie sprawę, że zasymilowany Żyd może przestać czuć się Żydem, jeśli odrzuci kulturę swego narodu, ale przez przyjęcie lub naśladowana kultury aryjskiej nie stanie się bynajmnie, Aryjczykiem. Będzie to ni Żyd ni Aryjczyk, o duszy dziwnie postrzępionej, przed­miot pogardy zarówno ze strony jednych jak drugich. Tylko w wyjątkowych sytjacjach specjalna struktura umysłowa lub pewna ilość związków krwi umożliwi asymilację Żyda. Na ogół Żyd, tak zwany zasymilo­wany, w głębi duszy pozostaje Żydem. Jest nim do tego stopnia, że jeśli zdarzy się moment w jego życiu, kiedy musi wybrać pomiędzy swym krajem adopto­wanym a narodowością żydowską, odezwie się w nim głos krwi i on da pierwszeństwo narodowości, która istnieje od trzydziestu wieków, przed tą, do której przynależy zaledwie od lar kilkudziesięciu

Wielu chrześcijan, uważając Drobiem żydowski za nienazwiązalny, zamyka oczy na rzeczywistość i odwo­łuje się dc miłosierdzia chrześcijańskiego i miłość, bliźniego. Mniemają, ze „moralność Talmudu jest czysta", że jeśli między Żydami znajdują się lichwia­rze, to wina spada na nas, chrześcijan; że o ile Żyd jest skłonny do uczestniczenia we „wszystkich ruchach rewo'ucyjnych jako przywódca lub wyzyskiwacz, to nie był on nigdy twórcą żadnej rewolucji". Jeżeli nie uspra­wiedliwiają Żydów ze wszystkich czynionych i r. zarzu­tów, łagodzą ich winy, sarkając na wybryki antysemi­tów... i nie przedsiębiorą nic, ażeDy znaleźć rozwiązanie piekącego problemu. Zapominają, że sp_awa żydow­ska jest sprawą obrony naszej religii i naszej kultury. Oczywiście, że wygodmej jest nie zwazrć na n abez- pieczeństwo, niż pracować nad problemem niełatwym do rozwiązania, gdy ponadto drażliwosć stron zainte­resowanych utrudnTa nad nim dyskusję.

Jednakże przyczyny antysemityzmu pomimo ukry­wania ich pod płaszczykiem źle zrozumianego miło­sierdzia chrześcijańskiego wywierają wpływ nieustan­nie. Teodor Herzl, twórca współczesnego syicnizmu, przychodzi ściśle ao tej samej konkluzji. „Słodkim marzyce^m", którzy spodziewają się rozwiązać pro­blem żydowski, odwołując się do „dobroci ludzkiej", odpowiada, że jest to „zwykłe baianie sentymentalne".

Pomimo dowoaów dostarczonych nam przez ubie­głe dwadzieścia wieków, zawsze się znajdą tacy sfod- cy marzyciele, kłórzy wyobrażają sobie, że oddają przysługę ludzkości, ukrywając istotne żróało proble­mu żydowskiego. Podobne stanowisko wbrew naj'ep- szym chęciom osób, starających się złagodzić ostrze tego problemu, nie orowadzi do niczego. Jest bez­płodne i nie zbliża nas wcale ku jego rozwiązaniu, W rezultacie zaś pojawia się wniosek, że być może ,,do końca dni naszych" ciągnąć się będzie sprawa żyaowska

Ale my jesteśmy usposobieni optymistyczniej i ufa­my, że pomimo bezowocności różnych prób czynio­nych w ciągu dwóch tysięcy lat, wiek XX znajdzie wreszc:e trafne i sprawiedliwe rozwiązanie tej wieczy­stej kwestii.

Spróbujemy rozwinąć naszą koncepcję, przedsta­wiwszy wpierw to, co nas dzieli od Żydów. Następnie przytoczymy powody, dla których wszelkie dotychcza­sowe próby rozwiązania spełzły na niczym, a wreszcie wskażemy rozw.ązanie, które wydaje nam się naj- słusznie'sze.

Często zarzuca się autorom- omawiającym sprawę żydowską, iż zniekształcają oświadczenia działaczy lub pssma publicystów żydowskich. Ażeby więc nie naru­szyć w niczym myśli żydowsKiej, stajaliśmy się dać gfos samym Żydom. To tłumaczy tak bardzo znaczną "ość cytat autorow żyaowsidch, których nazwiska za­opatrzone są gwiazdką, Żydów zaś ochrzczonych — krzyżykiem.

 

ODWIECZNE DZIEJE

 

 

Rzecz ciekawa, początki antysemityzmu, jego wzrost, wybuch i ustanie miały wszędzie jednakowy przebieg. Antysemityzm pojawiał się u wszystkich ludów, we wszystkich w'ekach, wśród wszelkich religii i cywilizacji.

I wszędzie przechodził te same ełapy rozwoju.

Pierwszy etap: osiedlenie się. Żydzi przyby­wają do kraju, którego ludność nie ma względem nich żadnych uprzedzeń i przyjm ge ich mniej lub więcej skwapliwie. W staiożytności i później aż do wieku XVII niejednokrotnie władcy i ludy uważają przybycie ich nawet za pomyślne.

Drugi elap utwierdzenie. Żydzi są tolerowani albo korzystają z przywilejów, dzięki czemu sytuacja ich się wzmacnia.

Trzeci ełap: rozkwit. Żydzi wybijają się bogac­twem, wpływem i niekiedy wiedzą. Wówczas w pew­nych warstwach ludności miejscowej pojawia się nie­chęć, budzi się zazdrość i nienawiść.

Czwarty etap: opór. Wchodzimy w okres, w któ­rym bunty, walki, ataki przeplatane sa próbami uśmie­rzania. Klei i rząd starają się na ogół powstrzymać wybuchy gniewu ludu.

Piąty etap: stosunek jawnie wrogi. Rozjątrzo­na ludność albo łamie wszelkie zapory i wycina w pień Żydów, albo wypędza ich rząd... i cykl „żydowski" rozooczyna się na nowo w :nnym kraju [1],

Znamy tylko jeden wyjątek z tej reguły — Chiny, gdzie Żydzi nigdy nie byli prześladowani. Stary napis

 

reprodukowany w „Chinese Repository", tom 20, opie­wa, że pierwsi Żydzi miel: się osiedlić w Chinach za dynastii Han (200 r. przed nar. Chrystusa — 226 r. po nar. Chrystusa). W późniejszych czasach Szi-Tsu, zało­życiel dwudziestej dynasłi1. otworzył Chiny dla uczo­nych i pisarzy bez względu na ich rasę i religię. Ży­dom, którzy przybyli do Państwa Środka prawdopo­dobnie na krótko przed jego panowan.em, udzielił przywilejów. Pod rokiem 1164 zaznaczono istnienie synagogi w Pień, która została odnowioną w roku 1296 [1], Pod r. 1329 wspomina się o Żydach w Juen- Sze, gdzie nazywają ich religię ,,Tiao-kin-kiao'', to znaczy religią, która niszczy nerwy [2], Najlepszym dowodem, że Żydzi później zasymilowali się z Chińczykami, jest brak wszelkich wzmianek o nich w historii.

* ... *

Gdy rzuc:my tei az ok’em na niedolę Żydów w cią­gu stuleci, odnajdziemy zawsze ten sam cykl, składa­jący się z pięciu etapów. Poza tym stwierdzimy, że o ile okres trwania poszczególnych etapów bywał bardzo różny, to zakończenie cyklu było nieodmiennie wszędzie jednakowe.

Pierwszy cykl możemy nazwać „przedhistorycz­nym". Są to dzieje Izraelitów w Egipcie Trapieni gło­dem Jakub z synami uda1' się do Egipłu, zabierając ze sobą cały dobytek. Przyjęto ich tam bardzo dobrze: faraon posłał nawet wozy, aby ułatwić im podróż [3]. Rozmnożywszy się szybko, Izraelici stali się ludem liczniejszym i potężniejszym od samych Egipcjan [4]...

 

Nadszedł więc okres rozkwitu, po którym nastąpiły prześladowania. Ale „im bardziej gnębiono naród ży­dowski, tym bardziej rozmnażał się i rozrastał, aż znie­nawidzono dzieci Izraela" [1]. To etap oporu. W końcu po tysiącznych zmianach w los e żydowskim „Egipcjanie gnębili mocno lud Izraela, chcąc jak naj­prędzej pozbyć go sie z kraju" [2]. To zakończenie cyklu. W tych kilku słowach zaw:era się prototyp hi­storii Żydów w każdym kraju.

Mylił się Klaudiusz Rutiliusz Numatianus, żaląc się: „Och, gdyby Tytus nie zburzył był JerozolTny, byli­byśmy wolni od tej zarazy żydowskiej i nie ączeli- byśmy — zwycięzcy — pod jarzmem zwyciężonych". To nieprawda. Na długo bowiem przed zburzeniem świątyni przez Tytusa zaczęło się rozpraszanie Żydów. W IV wieku przed Chrystusem Aleksander Macedoński przewiózł i osadził dużą gromadę Żydów w Aleksandrii. W III w. Ptolomeusz sprowadził ich do Cyrenaiki, a Se- leukus do Antiochii. W 50 r, przed Chrystusem przybył do Judei Kasjusz i uprowadził około 30 tysięcy nie­wolników [31. W następnych latach wyemigrowała znaczna hczba bezrolnych Żydów (rolnicy zostali w Pa­lestynie).

Na początku naszej e-y więcej było Żydów w roz­proszeniu aniżeli w ich ojczystej Palestynie. Według danych historycznych, w Eg pcie za Ptolomeuszów na niespełna 8 milionów ogółu ludności przypadał milion Żydów. Już przed oanowaniem Ptolomeusza Sotera w V w. istniała liczna kolonia Żydów w Jebe-Syene, w okolicach Assuanu, gdz:e mleli synagogę, zburzoną

 

w r. 411 przed Chrystusem [1]. Strabcn opowiada, że Żydzi byli rozrzuceni po wszystkich miastach, i że tru­dno byłoby znalezć taki zakątek na ziem[1], gdzieby ich nie przyjęto i gdzieby się nie usadowili mocno. Często rząay miejscowe darzyły ich przywilejami, co wzbudzało nienawiść u tuziemców1.

Do Rzymu Żydzi przybyli w połowie II wieku przed Chrystusem. W 58 r. Cyce. o w często cytowa­nym ustępie swojej „Oratio pro Flacco" woła: „Wszak wiecie, jak wielkia jest ich mnóstwo, jak bardzo są zjednoczeni, ile mają wpływu na naszych zgromadze­niach!"

Gdy w 8 r. naszej ery deputacja żydowska udała się do Augusta, towarzyszyło jej 8 tysięcy Żydów, za­mieszkałych w Rzymie, dla podtrzymania postulatów swych współwyznawców.

W dziesięć lat później Tyberiusz postanowił wystą­pić z całą surowością przeciw Żydom; w t/m celu po­wołał do wojska 4 tysiące młodzieńców, kazał im zło­żyć przysięgę żołnierską, po czym wysłał ich do Sar­dynii, gdzie spodziewał się, że klimat ich zdziesiątkuje. A Tacyt mów, wyraźnie, „że wszyscy byli wyzwoleń­cami, a więc i obywatelami rzymskimi; pozostali — dodaje — mieli opuścić Italię, o ile by w oznaczonym czasie nie wyrzekli się swego niezbożnego kultu".

W tym samym czasie Owidiusz w „Ars amatoria" wskazując rptoaym Rzym anom, na jakich zgromadze­niach rrrejskłch mogą ujrzeć najpiękniejsze kobiety, wymienia także święta żydowskie obchodzone w sza-

 

bat: „Nie zapominaj również.., o uroczystościach reli­gijnych, które obchodzi Żyd syryjski co siedem dni". Żydzi rzymscy jawnie więc odprawiali swoje obrzędy religijne i świętowali swój szabat tak uroczyście, że cały patrycjat rzymski udawał się tam tłumnie, aby się im przypatrzeć [1], Z napisów ówczesnych wiemy o ist­nieniu siedsniu synagog i trzech cmentarzy żydowskich w Rzymie. Było ich prawdopodobnie więcej, lecz ślad po nich zaginął.

Rzeczą zbyteczną byłoby przytaczać skargi i żale Swetoniusza, Diodora, Tacyta, Dio Kasjusza, Pliniusza i innych — tak są do siebie podobne. Nas wyłączr.e ob­chodzi fakt, że w Rzyrrne w tym okresie tolerancyjnym dla wszelkich religii Żydzi byli znienawidzeni, jakkol­wiek z początku przyjęto .ch życzliwie. Zapewne, że ich skłonności i obyczaje niespołeczne wiele się do tej niechęci przyczynuy, ale zdaje się, ze główną przy­czyną tego wrogiego stosunku byto ich uprzywilejo­wane stanow.sko, dzięki czemu korzystali z przewagi w społeczności rzymskiej, a nie ponosili ciężarów.

Ten antyjudaizm przejawił się nie tylko w Rzymie. „Wszędzie, gdzie przebywali Żydzi, można go było spostrzec. W Antiochii dokonano wielkich rzezi; w Li­bii pentapol.tańskiej ze Wespazjana gubernator Catul- lus podburzył przeciw nim ludność; w Jonii, za pano­wania Augusta, m.asta greckie postanowiły zmusić Ży­dów albc do wyrzeczenia się w ary, albo do wyłączne­go ponoszenia ciężarów publicznych" |2]. Żydzi w znacznej liczbę porzucili te niegościnne strony i udal: się w ślad za legionami rzymskimi do Galii, Hiszpanii, na Krym, do Germanii a nawet do Brytanii.

 

Nie Będziemy śledzili historii ich wszędzie, ograni­czymy s:ę do przedstawienia ich losów w głowniej- szycn krajach.

A

W Galii z początku cieszyli się Żydzi uprzywilejo­wanym stanowiskiem, gdyż traktowano ich jako oby­wateli rzymskich. Osied'aii się na ogót w najważniej­szych ośrodkach handlowych, toteż wpływy żydowskie wzrosły tam szybko.

W Gujennie prawie cały handel był w rękach Ży­dów, a l:chwa, którą otwarcie uprawiali, przyniosła im olbrzymie bogactwa. Jedna z najstarszych gmin ży­dowskich zesłała założona w Arles. W r. 425 cesarz Walentynian III zabronił Żydom tego miasta pełnić władzę sądową, służyć w armii i posiadać niewolni­ków chrześcijan [1]. W Burgundi żydowskie praktyki handlowe wywołały zarządzenia ochronne. Wszędzie zaczynano się bronić. Synody w Vannes (r. 465), a póź­niej w Agde (r. 506) i Orleanie (r. 533), zabroniły chrześcijanom wszelkiego handlu z Żydami. Nie wolno również było obcować z nimi. Chrześcijanom groziła nawet ekskomuniKa w razie poślubienia Żyda lub Ży­dówki.

Król Childebert I wydał prawa antysemickie. W Clermonł (r. 576) Żydzi tyle ucierpieli, że opuścili to miasto i udali się do Marsylii. Synod w Macon uchwałą powziętą w r. 581 zabronił im sprawowania urzędów sędziowskich i pełmenia czynności poborców podatkowych. Musieli być dość liczni w Paryżu, po­nieważ w r. 582 posiadali tam synagogę. W tym sa-

 

mym roku Chilperyk I, który miał siedzibę w Paryżu, zmusił w.elu Żydów do przyjęcia chrztu [1].

Merowingowie prześladowali wszystkich Żydów w ogóle.

Wskutek tego Żydzi swoje wpływy oddali na usługi Karolingów. To staje się początkiem nowego cyklu.

Żydzi by1- dobrze traktowani przez Karola Martela, Pepina Małego, a przede wszystkim przez Karola Wielkiego. Za Ludwika Dobrodusznego przeżywali wiek złoty, okres największego rozkwitu. Wodzili re wówczas w całym handlu. Wskutek niezaradności króla doszli do znacznych wpływów na dworze. Ale wkrótce następjje zmiana losu. Powodzenie ich słabnie. Ago- bard, uczony arcybiskup Lugdunu, napisał traktat „De insolentia Judaeorum" [2]. Dopiero jednak w drugiej połowie XI wieku stosunki popsuły się ostatecznie. Prześladowania stają się powszechne od czasu pierw­szej krucjaty. Lecz o ile wtedy jeszcze zdarzało się, że patrycjat i mieszczaństwo nowopowstających miast po­pierało Żydów, to w dobie drugiej krucjaty nie spo­tykamy już tego zjawiska, zwłaszcza ze strony mie­szczaństwa.

Ta zmiana postawy jest łatwa do wytłumaczenia. Tam, gdz.e m'asta poczynały się zaledwie rozwijać, nie żywono żadnej nlechęc’ do Żydów, którzy wno­sili aktywność, pieniądze i rozległe stosunki. Gdy się handel rozwinął i chrześcijanie zdali sobie sprawę, że mentalność żydowska jest wręcz przeciwna ich poj­mowaniu prowadzenia interesów, stosunki się zmieniły. Niepohamowana pogoń za zyskiem uprawiana przez ydów, przeciwna wskazaniom moralności chrzęści-

Izrael, Jego przeszłość i przyszłość.

 

jańskiej, dawała im niedozwoloną przewagę nad kupcami chrześcijańskimi. I na to n;e było rady, gdyż żydowska mentalność handlowa, urobiona na przepi­sach Talmudu, zezwalała Żydom na prowadzenie inte­resów w sposób uważany przez chrześcijan za nagan­ny i n'emoralny. Mieszczame więc nie mieli żadnego powodu do popierania ludzi, wytwarzających konku­rencję, z którą zasady relio ne wzbraniały ;m wal­czyć skułecznie. Tam, gdzie handel już się rozwinął i gdzie chrześcijanie mieii sposobność poznać zgubne wpływy żydowskie, zaczynał się okres jawnej wro­gości.

Pod koniec XII wieku skargi namnożyły się ze­wsząd. Bogactwa, nagromadzone kosztem obywateli chrześcijańskich, wzrosły do takich rozmiarów, że w 1182 r. Filip August postanowił wygnać Żydów, kontiskując część ich majątków i odpuszczając dłuż­nikom wszystkie długi. W kilkadziesiąt lat później Żydzi znów są wszędzie. W r. 1240 wskutek zarzą- dzonei przez Ludwika Sw'ętego „dysputy" pomiędzy Mikołajem Donin, neofitą, a czterema rabinami, zabro­niono czyhania Talmudu i spa'ono wszystkie egzem­plarze, które udało się wydostać. Za Filipa Pięknego prześladowana wzrosły i ilość Żydów znów znacznie zmalała. Wygnano ich jeszcze raz w r. 1306, zabie­raj ^c im przy tym majątki.

W tymże czasie p-zypada sprawa łemolariuszy, która nigdy nie została wyświetlona całkowicie Zdaje się jednak, że templariusze stanowili ekspozyturę Żydów i że zakon stopniowo przeistoczył się w orga­nizację o charakterze żydowsko-masońskim.

 

W r. 1315 Żydzi wrócili dc Francji. Ludwik X po­zwolił im nawet nabywać prawa mieszczańskie, Ale w kilka lat później większość ich w/mordowano, po­zostałych zaś przy życiu wypędzone z kraju. Nieznisz­czalny Żya musiał wkrótce wrócić, gdyż nowym eayk- tem z 1365 r. zostaje wypędzony jeszcze raz bez wiel­kiego zresztą rezultatu. W r. 1380 ludność francuska urządza oog-omy. Nareszcie w r. 1394 zostali osta­tecznie wypędzeni. Karol VI skazuje Żydów na wie­czyste wygnanie i zabrania powrotu pod karą śmierci. Naznaczono termin dwuletni dla likwidacji ich intere­sów. Wszystkie zobowiązania piśmienne na ich rzecz tr ały być spalone 30 stycznia 1397 r. [1]

Wkró+ce jednak Żydzi przecisnęli się znów przez granicę. Niektórzy otrzyma,, pozwolenie od Ludwika XI na pobyt w Paryżu. Następnie ci, którzy napływali z Hiszpanii i Portugalii, stawali się ,,nowymi chrześci­janami", czyli Żydami ochrzczonymi w sposób czysto formalny. Stali się oni wyjątkowo potężni, zwłaszcza w Bordeaux W r. 1550 olrzymali od Henryka II dy­plomy przyznające im prawie te same prawa cywilne, jakie posiadali inni mieszkańcy królestwa.

W miarę jak prześladowania ustawały, ilość Żydów rosła w stolicy. W r. 1615 zostali przyłapani w kilku dzielnicach miasta na święceniu paschy po żydowsku. Wyszedł wówczas edykt (23 kwietnia) ,,do Żydów maskujących się i innych z rozkazem opuszczenia kró­lestwa w ciągu miesiąca pod karą śmierci" [2], Nawet wielki wpływ, krórym rozporządzał Żyd Ehasz de Mon- talfe, lekarz Marii de Medicis, nie zdołał odwieść króla od tej decyzji. Zdaje się jednak, że dekret tei.

 

nie dosięgnęł Żydów w Bordeaux i w Metzu. Pierwsi rozproszyli się po Langwedocji i portach handlowych, jak la Rochelle, Nantes i Rouen, drudzy wzrośli bar­dzo w całej Alzacji i rozeszli się także po Lotaryngii, Wzrost ich liczby i bogactw dał powód do nowych skarg. Oto kilka charakterystycznych przykładów W r. 1745 kupcy tuluscy skarżę się, że „wszyscy kupuję u Żydów".

W petycji do izby handlowej w Montpellier czy- Tamy: „Prosimy was usilnie, abyście położyli kres wzro­stowi tej nacji, której dalszy rozwój zakończyłby się niechybnie kryzysem w handlu całej Langwedocji".

W r. 1752 kupcy nantejscy twierdzę, że „handel nie­dozwolony tych cudzoziemców wyrzędził tak poważnę krzywdę kupcom tego miasta, że jeśli nie uda im się uzyskać skutecznego poparcia władz, me będę w sta­nie utrzymać swych rodzin i płacić podatków" [ll.

Podanie sześciu cechów kupców i hurtowników w Faryżu pizec.wko przyjęciu Żydów, złożone Ludwi­kowi XV w r. 1777, głosi, że „dopuszczenie tego ro­dzaju ludzi sprowadzi tylko wielkie niebezpieczeństwa. Można ich porównać do os, które wchodzę do ułów po to tylko, by zabijać pszczoły, otwierać im brzuchy i wybierać stamtęd miód, zawarty w ich wnętrzno­ściach; takimi sę Żydzi..."

„Kupiec chrześcijański prowadzi sam swój handel, każdy dom handlowy jest do pewnego słupnia od­osobniony, podczas gdy Żydzi sę jaxby częsteczkami żywego srebra, które przy najmniejszym pochyleniu łęczę się w jednę całość" [2].

 

Savary w „Powszechnym Słowniku handlowym” [1] powiedział to samo, tylko w łagodniejszej formie: „Żydzi mają opinię bardzo z.ęcznych w handlu, lecz podejrzewani są o brak niezbędnej uczciwości i do­kładności".

Te protesty wskazują, że położenie Żydów przed r. 1789 nie było tak straszne, jak się to usiłuje w nas wmówić. Historia Francji została ohydnie sfałszowana przez tych, którzy zyskali na rewolucji, historia zaś Żydów była przekręcana z pilną wytrwałością, godną lepszej sprawy. Od czasu zmierzchu liberalizmu prawda wydobywa się na jw coraz bardziej. Nawet archiwa izraelickie zmuszone były pizyznać, że Ludwik XIV „był sprawiedliwy, życzliwy, bezstronny i przychylny względem Żydów" [2], Co się zaś tyczy Ludw^a XVI, to przygotowywał on system równo­uprawnienia stopniowego, właśnie kiedy przyszła re- wolucja z jej urojeniarr i przesadą. Ona to narzu­ciła równouprawn.en:e Żydów w całości. To był błąd pierwszy. Potem nasTąpiły: komedia wielkiego sanhe­drynu, zwołanego przez Napoleona, zrównanie rabi­nów z duchowieństwem katohckim za Ludwika Filipa, zupełna dechrystianizasia państwa francuskiego, którą też nazwać by można wielkim zwycięstwem judaizmu, i wreszcie jako logiczne następstwo — odrodzienie artysemityzmu.

* * *

W Niemczech po raz pierwszy zjawiają się Żydzi w r. 321 na skutek aktu, który kasował wykluczenie Żydów z dekurionatu koiońskiego. Zniesienie ich wy-

 

łączenia równało się d'a Żydów skasowaniu przywileju, ponieważ dekurionowie byli osobiście odpow edziaini za wpływ podatków. Dekret cesarza Walentyniana z r. 368, ogłoszony w Trewirze, zabraniał rekwizycji synagog dla armii [1], Można więc przypuszczać z całą pewnością, że pewna ilość Żydów zamieszki­wała w tej części Nadrenii w początku IV, a nawet bodaj już w III wieku.

Prace wykopaliskowe przedsięwzięte w Trewirze wydobyły na jaw rzymską lampę z gliny z wyobraże­niem Menory, żydowskiego siedmioramiennego świecznika. Ponieważ chrześcijane mieli zwyczaj umieszczać na swych lampach chrismon, monogram Chrystusa, słusznie więc można przypuszczać, że lampa z Menorą była własnością Żyda. Menora zastępowała u Żydów monogram Chrystusa chrześcijan. W kata­kumbach chrześcijańskich spotykamy również wszędzie chrismon, gdy tymczasem mury cmentarza żydowskie­go Porta Pcrtese w Rzymie, odkrytego i zniszczonego w początkach XVII wieku, były ozdob.one wizerun­kami Menory. Jeszcze bardziej przekonywająca jest obecność licznych statuetek z terakoty z III wieku, wyobrażających karykatur/ Żydów [2], Maią one czę­sto tak indywidualny charakter, że widocznie artysta musiał spotykać wiele typów żydowskich.

Los Żydów w Niemczech był zresztą prawie taki sam jak we Francji. O pierwszych prześladowaniach zachowały się wzmianki z końca XI stulecia. Niebez­pieczeństwo ekonomiczne, które zmniejszało się wsku­tek wypędzeria Żydów, wzrastało tam, gdz'e zostali przyjęci. Jedno z najokrutniejszych prześladowań od-

 

było się w Ko^nii w r. 1349. Nie było ono, jak utrzymuję często, skutkiem przesędów i tanatyzmu religijnego. Prawodawstwo z lat poprzednich świadczy, że niepokojono się już od dawna znacznym wzrostem potęg, żydowskiej i że przedsiębrano środki zapobie­gawcze, ażeby Żydzi r:e opanowali w zupełności han­dlu tego masta. Już w r. 1341 zabroniono Żydom nabywania ziemi [1],

I nie tylko Kolonia uskarżała się na poważny wzrost własności z'emskiei i nieruchomej u Żydów. W W.edniu co szósta spośród zacytowanych nieru­chomości między r. 1373 a 1419 przechodzda w ręce żydowskie [2]. W Amsterdamie w połowie XVII wieku i czono czterysta rodzin Żydów portugalskich, które posiadały trzysta domów [3].

W XV wieku wypędzano Żydów po kolei prawie ze wszystkich ważniejszych miast. Z Kolonii i Fryburga badeńskiego wygnano ich w r. 1424, ze Soiiy w 1435, z Moguncji i Strassburga w r. 1438, z Augsburga w 1439, z Wurzburga w 1450, z Wrocławia w 1453, z Edurtu w 1458, z Norymberg' w 1498 i tak dalej. Historia Żydów z Frankfurtu wypełniłaby całę książkę [4]

W XVII i XV111 stuleciu Niemcy skarżę się tak samo jak Francuzi. W 1672 r. cechy Marek1 Brandenbur­skie, narzekają, że Żydzi „odejmuję innym mieszkań­com chleb od ust".

W Saksonii, począwszy od r. 1672, władze ogła­szają liczne przepisy, godząc w żydowskie praktyki handlowe: „Żaden kupiec nie powinien odciągać

 

klienta od sklepu swego sąsiada. Wzbronione mu jest również przeszkadzać ludziom znakami i gestami w czynieniu zakupów, tam gdzie im się podoba, lub też skierowywać ich do innych kupców, słowem, wpły­wać na nich w jakikolwiek bądź sposób, nawet wtedy, kiedy są dłużni pieniądze tym, którzy usiłują na nich wpłynąć" [1],

Według podstawowej zasady organizacji ekono­micznej średniowiecza było istotnie rzeczą nieuczciwą zabierać klientów koledze, pomeważ kupcy chrześci­jańscy uważali się wtedy za kolegów, podczas gdy Żydzi traktowali ich jako        konkurentów.

Kupiec średniowieczny                  oczekiwał                klienta, Żyd

gonił za mm

Obniżanie cen stanowiło drugi sposób działania na szkodę handlu chrześcijańskiego. Rada miasta Frankfurtu nad Odrą i korporacja krawców we Frank­furcie nad Menem stwierdzają, że Żydzi mogą sprze­dawać taniej niż chrześcijanie, ponieważ płacą mniej robotniKom [2]. To jest początek wyzysku proleta­riatu I

Era rewolucji francuskiej zmieniła również położe­nie Żydów w Niemczech. Berlin oglądał Mojżesza Mendelssohna, salony żydowskie, masowe „nawraca­nia" i małżeństwa wyzłoconych Żydówek z członka­mi sfer inteligencji i arystokracji. Sara Meyer została baronową von Orotthus, Cecylia Itzig poślubiła uszlach- conego Żyda, kawalera von Eskeles, Rachela Lewin wyszła za mąż za Varnhagena von Ense, a Marianna Meyer poślubiła jednego z książąt Reuss [3].

 

M'mo to jednak emancypacja Żydów w Niemczech spotkała się z większym oporem aniżeli we Francji. Do roku 1848 Brema na przykład zabraniała Żydom mieszkać na stałe, ale fala liberalizmu, która wciskała się wszędzie, pokonała resztki oporu... i Wilhelm II otoczył się Żydami.

* * *

W Beigii aż do czasów rewolucji francuskiej Żydzi byli bardzo n'eliczni. Spis ludności z 1757 r. wykazuje obecność dwudziestu sześciu mężczyzn, osiemnastu kob.et i trzydziestu dwojga dzieci osiadłych w Bel­gii [1]. Obok Żydów zamieszkałych stale musiała tam być również dość znaczna ilość Żydów wę­drownych.

Skargi na nich brzmię tak samo jak i w innych krajach. Magistrat miasta Mons na przykład składa prośbę na piśmie do cesarza Józefa II; czytamy w niej m. in.: „Żydzi maję moralność i obyczaje, które czy rę ich nienawistnymi i niebezpiecznymi we wszystkich państwach chrześcijańskich, nie przyczyniają się w ni­czym do powiększenia dobra ogólnego. Znani sę w całej Europie z lichwy, oaserstwa i oszustwa przy sprzedaży. Wszędzie, gdziekolwiek otworzę interes, szkodzę handlowi obywateli, a to dlatago, że gatunek sprzedawanego przez nich towaru, sposób, w jaki go nabywają, zmysł oszustwa i brak sumienności daję im możność sprzedawania po tańszej cenie ‘[2]. Gmina żydowska w Brukseli broni się przeciwko czynionym im zarzutom w podaniu z 16 sierpnia 1789 r., tłuma­cząc się, że Żydzi „starają się zaskarbić sobie sza-

 

cunek ludności i działać na iej dobro swoim handlem" [1].

Obecnie samo miasto Antwerpia liczy około czter­dziestu pięciu tysięcy Żydów, zamieszkałych na stałe. Wpływ ich daje się odczuwać we wszystkich dziedzi­nach. Władze wysilają się, ażeby im dać wszelkie ułatwienia. Okólnik dotyczący higieny i usuwania nieczystości zredagowany jest po flamandzku i po ży­dowsku [2]. W biurze porcji VI wydziału napisy, nie­gdyś umieszczane po francusku i po flamandzku, obecnie są flamandzkie i w żargonie. To, czego nie chcieli Flamandowe udzielić swym współziomkom, mówiącym po francusku, przyznają Żydom, przybyłym z Polski.

Ilość Żydów narodowości belgijskiej nie przerasta pięciuset na całą Belgię [3], gdy cała ludność żydow­ska s.ęga siedemdziesięciu pięciu tysięcy; innymi sło­wy, 0,66% Żydów to miejscowi, „belgijscy”, a 99,33% obcy, przybyli po większej części z Europy wschodniej.

* * *

Przez dłuższy czas można było sądzić, że Holandia będzie stanowiła wyjątek z tej reguły, to znaczy, że nie powstanie w niej reakcja Drzeciw wpływom żydow­skim, jak to miało miejsce gdzie indziej.

Przyjęto tu w XVI w'eku Żydów wypędzonych z Półwyspu Ibery skiego. Podczas swego czterech- setletniego pobytu Żydzi nigdy nie byli przedmiotem poważnych napaści. Tłumaczy się to tym, że Żydzi hiszpańscy i portugalscy, przeważnie wykształceni i bogac:, stanowili znikomy odsetek w stosunku do

 

Holendrów. Przyznaro im znaczne przywileje i po­zwolono korzystać z dość znacznej swobody; nie uwa­żano tego za ujmę dla praw ludności miejscowej. Przeciwnie nawet, Holendrzy byli powszechnie żydo- filami. W w. XVII zachwycali S'ę dawnym państwem lzrae'itów, uważając je za wzór dla ewentualnej no­wej konstytucji Niderlandów [1].

Po rewolucji francuskiej i równouprawnieniu Izraela, Żydzi jakościowo przedstawiają sie gorzej, ilościowo wzrastają wskutek imig-acji z innych państw. Ze wszystkich krajów Europy Zachodniej Holandia ma rzeczywiście najw'ększy odsetek ludności żydowskiej. Na dziesiec tysięcy mieszkańców przypada w Hiszpanii dwóch Żydów, w Portugal1! — trzech, w Luksemburgu — sześciu, w Norwegii — siedmiu, w Irlandii, Szwecji i we Włoszech — po dziesięciu, w Danii — dwudzie­stu, w SzwajcatM — czterdziestu, we Francji — pięć­dziesięciu, w Belgii i Wielkiej Brytanii — po siedem­dziesięciu, w Niemczech (w r. 1925) — dziewięćdzie­sięciu, w Holand' (w r. 1930) — stu siedemdziesię­ciu [2], Odsetek ten wzrósł naturalnie po napływie Żydów z Niemec. Wśród pięćdziesięciu członków senatu holenderskiego jest sześciu Żydów, czyli 12%; spośród sześciu ławników miasta Amsterdamu — dwóch Żydów, to znaczy 33 %; Żyd jest tam również sekretarzem miejskim,

W samym tylko Amsterdamie gmina żydowska w 1935 r. liczyła siedemdziesiąt tysięcy ludzi i miała dziesięć synagog [3]. Te liczby nie obejmują natu­ralnie ani Żydów nieoraktykujących ani ochrzczonych. Dziennik ,,L Uniyers israelite" — skąd czerpiemy te

 

liczby — opierając się na powyższych danych, wypro­wadza wniosek, że Amsterdam „z całą słusznością może być nazwany Małym Jeruzalem ' Nie należy się dzi­wić, że prawo historii poczyna wywierać swój wpływ w kraju, którego stolicę zdobi podobny przydomek.

* * *

Musimy poświęcić słów parę Hiszpanii. Żydz. zaj­mował] tam stanowisko przeważające, jedyne w hi­storii, poczynając już od X wieku. Abu Jussuf Chasdai ibn Szaprut, pochodzący z bogatej i wykształconej ro­dziny żydowskiej, był wtedy ministrem spraw zagra­nicznych kalifa Kordoby, Abdul Rahmana III. Użył on nader skutecznie swego dużego wpływu na po­lepszenie losu współwyznawców [1]. W krótkim cza­sie Żydzi hiszpańscy doszli do bajecznych bogactw i wielkiego znaczenia. Wystarczyło im jedno stulecie, ażeby osiągnąć ostatn' etap cyklu, obserwowanego wszędzie. W r. 1066 syna Chasaaja ibn Szaprut i ty­siąc pięćset rodzin żydowsk:ch wyrżnięto.

Wkrótce jeanak, za panowania królów chrześcijań­skich, Żydzi mieli swój odwet. Otrzymali bcwiem naj­ważniejsze urzędy pukj'czne i cieszyli się wyjątkowy­mi względami. Ich gminy rządziły się autononrrcznie. Był to dla nich równocześnie i wiek złoty i — skała tarpejska. Można rzec bez przesady, że byli oni pa­nami pięciu królestw iberyjskich. Lecz im wyżej się wznos;li, tym większy wzbudzali wstręt i tym żywszą nienawiść wśród ludnoścc Nastąpiły nieuchronne rze­zie. W Sewilli zabito ich przeszło cztery tysiące (r. 1391). W Medynie del CamDo palono ich razem

z ich księgami (r. 1461). W Sepulwedzie palono ich i wieszano (r. 1468). W To'edo kamienowano (r. 1488) [1].

Wobec tych prześladowań wielka ilość Żydów przyjęła chrzest (będziemy jeszcze mówili o tych prze­chrztach, Maranach), mając nadzieję, że w ten sposób uniknie okrutnego losu. Ale na próżno. Chrześcijanie nienawiozili neofitów, którzy przyjęli chrzest bez prze­konania, jeszcze bardziej aniżeli Żydów, którzy nie poddali się komedii świętokraaczej. W Toledo złu- p ono m.eszkania zarówno Żydów iak Maranów [2]

I tym razem było to zakończenie cyklu. Zamiast za­szczytów i przywilejów Żydzi musieli znosić narzucone im getto, skasowanie autonorr" prawnej, zobowiązani byli nosić kółko[2] i wreszcie podlegać najrozmaitszym ograniczer ,om Trzysta tysięcy Żydów, po większej części Maranów, porzuciło półwysep i przenieśli się gdzie indziej, aby rozpocząć cykl nowy.

* * *

W Brytanii już za czasów rzyms<ich było — jak stwierdza historia — kilku Żydów, ale do dziejów An­glii wchodzą oni dopiero po podboju nornardzkim

 

Z pocztu Dyli lo Tviko lichwiarze [1], niektórzy z nich musieli wkrótce zyskać bardzc wielki wpływ, gdyż kroniki wymieniają za panowania Hemyka II dwóch Żydów wiączonych do systemu feodalnego (1154—1189); z pewnością byli dobrze widzian' u dworu, skoro im król pozwolił składać przysięgę wierności na Pięcioksiąg [2], Jakkulwiekby było, Ży­dzi rychło skorzystali z uprzywilejowanego stanowiska. Byli wolni od służby wojskowej, w sądownictwie mieli prawo żądać, żeby połowa sędziów była wybierana spośród ich współwyznawców; im tylko wolno było pożyczać pod zastaw na 43 % [3].

W ten sposób nagromadzili takie bogactwa, że do­my ich wspaniałością dorównywały pałacom króla [4]. Konsekwencje były takie same, jak gdzie indziej. W r. 1190 w Jorku —- według zapisków współczes­nych — wymordowano kilkuset Żydów [5]. Ale król miał swój własny interes w popieraniu Żydów: oni byli, razem z całym swym majątkiem, własnością panującego.

W po-ównaniu z ludem miejskim położenie ich było uprzywilejowane. Podczas gdy lud zależał od rozmaitych królików i panów, Żydzi zależeli wyłącznie od króla. Wierzytelności ich '-iko poddanych króla były w rzeczywistości Wierzytelnościami króla. Ten więc ochraniał i ich życie i ich majątki [6], I tak w r. 1194 postanowono, ze wszystkie rewersy długów, na­leżnych Żydom, musiały być zarejestrowane a kopie złożone w osobnych skrzyniach, w tych nras^ch, gdzie mieszkali Żydzi. Rejestracja i przechowywanie

rewersów zostały powerzone dwom Anglikom i dwom Żydom [1].

Położenie Żydów stało się niepewne, odkąd Ed­ward I (1272—1307) zabronił im lichwy i zapropono­wał im przejście na rolę. Wkrótce król ten przedsię­wziął surowe środki przeciwko nieposłusznym prawu. W r. 1279 powieszono dwustu dziewięćdziesięciu trzech Żydów za od snanie monet [2]. W r. 1275 otrzymali Żydzi termin piętnastoletni, w ciągu którego mieli za­kup.ć ziemię i ąć się uprawy roi, Gay ten termin upłynął, a Żydzi nie zostali rolnikami, król wvgnał w r. 1290 około szesnastu tysięcy Żydów. RozKazał puścić ich wolno, co na ogót wykonano; wyjątek sta­nowił jeden kapitan, który dnia 10 października wsa­dził na okręt kilka najbogatszych rodzin żydowskich i wysadził podczas odpływu na ławicy piasku koło Oueensborough [3]. Powiadają, że kazał im wzywać Mojżesza na pomoc. Żydzi utonęli, ale kapitan po powroc'e na ląd został powieszony.

Nie potrzebujemy udowadniać, że Żydzi przedo­stawał' się znowu na Wyspy Brytyjskie. Można nawet powiedzieć, że od czasu tego wygnania do rządów Cromwella nie przestawali zamieszkiwać Anglii, ponie­waż purytanie Dyli życzliwie do nich usposobień1 Po­cząwszy od drugiej połowy XVII w. władze darzyły Żydów przychylnością, lud natomiast zacnowywał się względem nich wrogo. Toteż gdy w r. 1753 uchwalo­no ustawę ułatwi ^jącą im naturalizację, trzeba było ją wkrótce odwołać z powodu wyraźnego niezadowoleni ludności.

* * *

 

W Szwajcarii wzmianki o Żydach pojawiają się w dokumentach z początku XIII wieku. Zajmowali się oni przede wszystkim lichwą i zostali wypędzeni ze wszystkich kantonów w latach 1348—1349. Wrócili około r. 1360, ale w początku XV wieku wyjechać zno­wu, tym razem dobrowolnie, pon.eważ w owym cza­sie cechy znajdowały się w stanie kwitnącym i mogły się obejść bez żydowskich pieniędzy. Zostali wygnani z kantonu berneńskiego w r. 1427, z zuryehskiego usu­wano ich kilkakrotnie, ostatecznie zaś w r. 1500. Ge­newa pozbyła się Żydów w r 1490, To.gawia w r. 1491.

Rewolucja francuska przyniosła pewne zmiany i w Szwajcarii. Ale w początkach XIX w. Szwajcarzy to­lerowali wśród siebie Żydów bardzo niechętnie. Ge­newa przyznała im prawa cywilne dopiero w r. 1841, Bern w 1846. Nawet konstytucja związkowa 1848 r. zachowała prawo obywatelstwa, wolność praktyk reli­gijnych i równość wobec prawa tylko dla Szwajcarów chrześcijan.

W r. 1851 Kanton Bazyiea-Wieś zabronił Żydom osiedlać się i zajmować handlem lub jakimkolwiek rze­miosłem. Nie wolno było również pod karą grzywny lub więzienia przyjmować Żyda na wspólnika, jako służącego lub urzędnika [1].

W r. 1835 pewien Żyd z Francji, pragnący osiedlić się w Bazylei-Wsi, otrzymał na swoją prośbę odpo­wiedź odmowną. Rozporządzeniem z dnia 12 wrześ­nia tegoż roku Ludv-k Filip zerwał stosunki Francji z tym półkantonem. Izaak Cremieux oraz inni Żydzi wielokrotnie interweniowali w te i sprawie zarówno u kró'a jak z trybuny sejmowej. W tych wszystkich

 

manifestacjach sprawa była źle postaw ;ona Poruszano sta^ wolność sumień,a i swobodą kultu rel,gijneqo.

I Żydzi i król, zaoalony judofil, patrzyli na tą kwestią wyłącznie z punktu widzenia rel;gi;nego [1]. Szwa>- carzy także mówili tylko o religii. Nie rozumiano wów­czas jeszcze, iż Francja mogła wprawdzie oświadczać, że wszyscy Żydzi francuscy są Francuzam , ale to wcale nie zmieniało ich żydowskiej narodowości: Żyd zosta­wał zawsze Żydem we Francji, nie stając sią nigdy Ftancuzem. Szwajcarzy trzymali sią nadal opornie i w r. 1860 powtórzył sią podobny wypadek. Tym razem Bazylea-Miasto odmówiła pozwolenia na osie­dlenie się Żyda z Francji. „Światowy Alians Izraeiicki" („Alliance israelite universelle") obwieścił wtedy, że podczas rewizji traktatów pomiędzy Francją a Szwaj­carią wyciągnie z tego Konsekwencje. Wielka Rada kantonu Argowii, naciskana ze wszystkich stron, uchwa­liła równouprawnienie Żydów, ale lud je odrzucił.

Wtedy to komitety regionalne „Izraelickiego Alian­su1' w Holandii, Belgii i Francji przedsięwzięły wspólną akcją, azebv nie dopuścić do odnowienia traktatów handlowych ze Szwajcarią, o ile ona nie przyzna Żydom prawa przebywania w swo;m kraju. Przez długie lata rząd francuski domagał się specjalnego rozporządze­nia, gwarantującego Żydom z Francji, którzy mieszkali lub przebywali w Szwajcarii pełni praw, jakie przysłu­giwały !m we Francji. Szwajcaria zawsze ucnylała się od tego, motywując słusznie, że rząd związkowy nie ma prawa nagrnać prawodawstwa poszczególnych kan­tonów, które wyłączają Żydów, do praw innych kra­jów, które traktują Żydów jak autochtonów. Pod bar-

Izrael, jego przeszłość i przyszłość.

UMc

tUMJM


dzo silnym naciskiem Francji zawarty został w 1864 r. traidat handlowy ze Szwajcar 3, zawierający klauzulę, która zapewniała jednakowe piawe wszystkim Francu­zom bez różnicy religii i pochodzenia.

To naruszenie konstytucji z r. 1848 zmusiło rząd do zmiary artykułów 41 i 48 i do przyznania praw cy­wilnych wszystkim Szwajcarom bez różnicy wyznania. Wreszcie konstytucja 1874 r. ustanowiła wolność wszystkich wyznań [1].

7ragodzer.ie praw w srosunku do Żydów przez konstytucję 1848 r. wywołało natychm ast ich wzrost liczebny. Z trzech tysięcy stu czterdziestu pięciu (w r. 1850) ilość ich podniosła się do sześć u tysięcy dziewięćset dziewięćdziesięciu sześciu (w r. 1870). Po uchwaleniu konstytucj’ w r. 1874 wzrósł ten jest je­szcze bardziej uderzający. W r. 1930 liczą ich już siedemnaście tysięcy dziewięćset siedemdziesięciu trzech. Cyfry te odnoszą się tylko do Żydów religii żydowskiej; pozostali umieszczeni są w innych rubry­kach. W rzeczywistości więc liczba ich wzrosła jeszcze bardziej. W r. 1920 55% ludności żydowskiej stano­wili Żydzi obcy lub bez przynależności państwowej [2], Teraz wobec napływu Żydów z Niemiec odsetek ich musiał wzrosnąć poważnie. Prawie wszyscy ci przy­bysze są cennym nabytkiem dla pai^yj wywrotowych.

Szwajcaria była jednym z ostatnich krajów, które przyznały Żydom prawa cywilne, i uczyniła to jedynie pod naciskiem zagranicy. Mniemame, jakoby f:losemi- tyzm szwajcarski był tradycyjny, jest zupełnie błęane.

Zarówno charakter iak i znaczenie ograriczeń sto­sowanych do Żydów bywają różne w rozmaitych kra­jach, a nawet miastach. Nie podlegają widocznie żad­nej zasadzie ogólnej. Tu zabraniają im nabywać zie­mię, ówdzie nie mają nic przeciwko lemu. Tu za­braniają im uprawy roli, gdzie indziej znów żądają, by zostali rolnikami. W jednym miejscu zabraniają han­dlu wędrownego, w innym nie pozwalają im mieć skle­pów. Tu im wolno sprzedawać ptótna, ówdzie wina, gdzie indziei alkohol. Cesarz Henryk II wypędza z Moguncji w r. 1021 wszystkich Żydów, którzy nie poddają się przymusowemu ocnrzczeniu; Henryk IV zaś wręcz przeciwnie przedsiębierze bardzo surowe środki (w r. 1091) przeciw lekkomyślnemu przechodzeniu Ży­dów na wiarę chrześcijańską. W Holandii i Anglii już od XVI wieku Żydzi cieszą się prawie takimi samymi prawami, jak i nie-Żydzi. W innych zaś krajach trak­tują ich jak pariasów. Kiedy wypędzają ich z jednego kraju, to przyjmują w :"nym.

Za to przyczyny ograniczeń i prześladowań są wszędzie jednaKOwe: przywileje, dzięK. Którym Żydzi nagle znajdują się w lepszvm położeniu od nie-Żvdów. ich bogactwo rażące, lichwa, poglądy ekonomiczne, zarozumiałość, dziwaczne zwyczaje, nienawiść wszel­kiego autorytetu, skłonność do samowoli i buntu, brak tolerancji religijnej, zazdrosne odosobnienie, zawzię­tość, niespołeczne obyczaje ... Ileż to powodów tłu­maczących dostatecznie, a może nawet usprawiedliwia­jących te sposoby stosowane do nich. A wszystkie te przyczyny tak mr.ogie a równocześnie pozornie do siebie niepodobne, wypływają z jednego źródła, mają


jeden i ten sam początek: oto judejska koncepcja re- ligii i życia jest diametralnie przeciwna pojęciom chrze­ścijańskim i w tym tkwi antagonizm, który oojawia się we wszystkich dziedzinach.

Tacyt zarzucał Żydom, że gardzili wszystkim, co było święte dla Rzymian, i uważali za dozwolone to, co napełniało zgrozą ich gospodarzy. Po dwóch tysią­cach lat możemy z niewielkimi zmianami powtórzyć jego słowa. Przeciwieństwa między pojęciami żydow­skimi a chrześcijańskimi są rówr ;e wielkie i zupełne dziś, jak w początkach ery chrześcijańskiej, a może na­wet jeszcze większe wskutek wpływu Talmudu.

 

CO NAS DZIELI ?


 

 

 

 

Zanim zbadamy wpływ Talmudu na duszę żydow­ską, dobrze będzie przedstawić pokrótce układ Tal­mudu i jego treść.

Według tradycji hebrajskich, Jahwe podyktował Mojżeszowi, na górze Synaj Torę, którą my nazvwamy Pięcioksięgiem (Penfafeuchem). Prócz słowa pisa­nego Jahwe dał Mojżeszowi zlecenia, przekazywane słownie z ojca na syna, i te stworzyły tradycję ustną, która została spisana doDiero w Doczątkach III stulecia naszej ery przez Jehudę ha' ITassi i nosi nazwę Miszny (powtórzenie, prawo powtórzone). Są to więc dopeł­nienia do ksiąg Mojżesza.

Komentarze Tory i Miszny oraz rozprawy, sentencje i maksymy rabinów zostały złączone w Gemarze (za­kończeniu). Całość nazywają powszechnie Talmudem. Istnieją dwie redakcje Talmudu: jest Talmud jerozoJim- ski, ukończony około r. 350, i babiloński — OKoło r. 500. Ten drugi jest ważniejszy, cytują go ogólnie. Gdy mowa o tekście zawartym w Talmudzie jerozolim­skim, zaznacza się to wyraźnie, bez tego wyszczegól­nienia bedzie to Talmud bab;loński. Wszystk:e wyda­nia mają ten sam tekst ściśle taK same rozpaginowany, tak i; zbyłeczne .est przytaczanie wydania. Teksty

 

Miszny ułożone są w ten sposób, że najprzód podany jest tytuł traktatu, następnie rozdział i wreszcie para­graf. Na przykład: Baba mezia, 1, 2. Cytując tekst z Geinary, wskazują naprzód Iraklat, następnie kartę, na której umieszczona jest pierwsza strona (redo) pod literą a, odwrotna zaś strona karty (yersoj pod literą b; na przykład Baba mezia, 59 a. Jest rzeczą ważną pa- rr iętać o tych zasadach, żeby móc wiedzieć, czy za­cytowany tekst należy do Miszny, ,tradycji ustnej" Mojżeszowej, czy też do Gemary, komentarzy rabinów.

Żydzi stosownie do treści dzielą Gemarę na ko­mentarze prawa, część sądowniczą i kazuistyczną (Halarha), oraz na komenrarze tekstów, które nie na­leżą do dziedziny prawnej, część ogólną i homiletyczną (Haggada): legendy, maksymy, rozważania na najroz­maitsze, często najnieprawdopodobniejsze tematy.

Talmud wydany jest w dwunastu wielkich folia­łach. Korzystanie z r lego jest bardzo skomplikowane i trudne, nie tylko ze względu na jego znaczenie, lecz nade wszystko d^Tego, że zawiera on kompilację bez żaJnej porządnej klasyfikacji, do tego stopnia, że nawet tytuły rozdziałów nie odpowiadają zawartości tekstu. Jeżeli w Misznie znajduje s ę jeszcze jakiś ślad systemu, to w Gemarze panuje na zupełniejsza dowol­ność. Można by porównać Talmud do encyklopedii zawierającej rzeczy najbardziej rozbieżne, nagroma­dzone bez najmniejszego ładu.

Już od dawna wysi'ano się, żeby go rozklasyfiko- wać, odrzucając rzeczy zbyteczne, a zachować tylko istotne. W średniowieczu ukazuje się mnóstwo kody­fikacji przystosowanych do potrzeb codziennych.

 

Chronologicznie ostat-rą była redakcja rabina Józefa Caro, dokonana w połowie XVI w.eku pod tytułem „Szulchan aruch", ,.Stół gotowy", przy którym wystar­czyło zasiąść, ażeby być obsłużonym. Dokończył jej Mojżesz Isserles, dodając uwagi i objaśnienia, którym nadał tytuł Mappah, „obrus" do nakrycia „stofu go­dowego" Józefa Caro.

Szulchan aruch cieszy się poważaniem do chwili obecnej i uważany jest w środowiskach ortodoksyjnych za wykładnik doktryny oficjalnej. Ustanawia on ko­deks, ao Którego Żydzi obowiązani są stosować swoje życie. Autorytet jego jest niemnieiszy aniżeli Talmu­du, poniewai zawiera on tylko treść główną uporząd­kowaną metodycznie.

Szulchan aruch dzieli traktaty Talmudu na 4 księgi:

P'erwsza, Orach chajim (Droga życia), zawiera wszystko, co dotyczy liturgii i świąt.

Druga, Jore dea (Szkoła mądrości), stanowi spe­cjalny traktat o przepisach odżywiania.

Trzecia, Choszen ha' miszpat (Tarcza sprawiedli­wości), zawiera Drawo cywilne i karne.

Czwarta, Eben haeser (Kamień pomocy), mieści w soo;e prawo małżeńskie.

Klasyfikacja Szulchan aiuchu jest daleka od dosko­nałość , ale stanowi znaczny postęp w stosunku do Tal­mudu, gdzie brak zupełnie podziału. Cytuje się z Szulchan aruchu według Tytułów czterech ksiąg z należącymi do nich paragrafami i poddziałami; na przykład: Jore Dea, 114, 4.

Wreszc ie około połowy XIX wieku rabin Salomon Ganzfried wydał streszczanie Szulchan aruchu —

 

Kizzur Szulchan aruch, który zawera tylko najniezbęd­niejsze wskazówki, jak postępować w życiu codzien­nym.

* * *

Talmud jest niewyczerpaną kopalnią najrozmait­szych poglądów często najbardziej między sobą sprzecznych. Drobne przepisy dotyczące różnych inte­resów przeplatają rozprawy filozoficzne. Astrologia, prawo, medycyna znajdują się tu obok opowiadań i dyskusji bez końca na tematy seksualne. Znajdujemy tam maks/my, przestrogi, myśli o wielkiej doniosłości moralnej, miłe historyjki, bezlitosne sądy, rady, które uznalibyśmy za niemoralne, wreszcie roztrząsania bez­użyteczne i dziwaczne, w których zagmatwane bywają często najprostsze zagadnienia, z zamiłowania do dysputy posuniętego do absurdu.

Były rabin Drach, nawrócony na katolicyzm, mówi

  • Talmudzie, że zawiera on ,,wiele urojeń, dziwactw śmiesznych, oburzających nieprzyzwoitości, a nade wszystko strasznych bluźmerstw przeciwko wszystkie­mu, co dla religii chrześcijańskiej jest najświętsze i naj­droższe" [1], Izaak da Costa, który ceniony byt w Ho­landii w środowiskach protestanckich za uczciwość
  • wiedzę, charakteryzuje Talmud w kilku słowach: sterculinum cum margaritis, perły w kupie gnoju.

Przytoczymy kilka wzorów dla lepszego poznania łych kontrastów, tak niezrozumiałych w kodeksie reli­gijnym, który moglibyśmy po"ównać z całością Nowe­go Testamentu, katechizmu, kanonów i dekretów so­boru trydenckiego.

 

Zaznaczamy z naciskiem, że cytaty wzięte są czę­ściowo z tłumaczeń żydowskich. Spośród zaś prze­kładów nieżydowskich dawaliśmy pierwszeństwo tłu­maczeniu Luzsenszkiego, którego ścisłość wykazały sądy. W r. 1923 prokuratura węgierska położyła areszt na tłumaczeniu węgierskim za „zamach na ooy- czaje" i za , pornografię'. W motywach swoich trybunał orzekł rmędzy innymi co następuje: „Okropności, za­warte w tłumaczeniu Alfreda Luzsenszkiego znajdują się wszystkie bez wyjątku w Talmudzie. Tłumaczenie jego jest dokładne, ponieważ oddaje te ustępy, które znajdują się rzeczywiście w oryginalnym tekście Tal­mudu, według ich istotnego sensu". Posługiwaliśmy się równie^ p-zekładem Eryka Bischoffa, którego auto­rytet powszechnie jest uznany. Wreszcie drukujemy dwa tłumaczenia według Hansa Giinthera, profesora uniwersytetu w Jenie, i jedno weaług Zygfryda Pas- sarge, profesora uniwersytetu w Hamburgu. Trzy cy­taty z Giuseppe Zoppola zawierają tylko ocenę war­tości, jaką Żydzi przypisują Talmudowi.

Zaczynamy od kilku powiastek czy legend, wśród których znajdują się niektóre bardzo miłe.

. „Na tamtym świecie Bóg przyniesie Skłonność do złego i zniszczy ją w obecności Sprawiedliwych i złych. Sprawied':wym Skłonność do złego wyda się jako góra wysoka, złym zaś jak wiosek na głowie. I za­płaczą jedni i drudzy. Sprawiedliwi będą płakali, mó- wąc: »Jakim sposobem mogliśmy się wznieść na górę tak wyniosłą?« Źli zapłaczą i pow edzą: »Ja« to się stało, żeśmv nie mogli zwyciężyć jednego włosa z głowy ?« I Bóg zdziwi się również razem z nimi" [1].

 

„Dawid w szaba,' zawsze pilnie czytał (Biblię) przez cały dzień, W ten dzień, kiedy powinien był zwrócić wolność swej duszy, anioł śmierci stanęł przed nim, ale nie mógł nic mu uczynić, ponieważ usta Dawida nie przestawały wypowiadać rzeczy mądrych. Anioł śmierci rzek* wtedy: »Cóż mu uczynię?« Opodal za domem Dawida był sad. Anioł śmierci poszedł i wspiął się na drzewo i poruszył nim. Dawid zrozu­miał, co to znaczy. Wszedł na stopień schodów i sto­pień załamał się. Usta jego zamilkły i dusza została oswobodzona! Ml.

„A kiedy król (Salomon) usłyszał, że królowa Saba przybyła do niego, wstał, przeszedł do sali kry­ształowej i zasiadł w niej. A kiedy królowa Saba zo­baczyła, że król znajdował się w komnacie z kryształu, pewna myśl zagościła w jej sercu; rzekła więc, że król zasiada w wodzie, i uniosła szaty, ażeby móc przejść, wtedy król spostrzegł na jej nodze porost z włosów. Odwrócił się do niej i rzekł: wPi^kność twoja jest pięk­nością kobiety, ale twe owłosienie jest cechą męską; właściwie zarost jest ozdobą mężczyzny a brzydotą dla kobiety«. Królowa Saba odpowiedziała: »Królu, mój panie, opowiem ci trzy p-zypowieści i jeżeli je wyjaśnisz, będę wiedziała, że jesteś mędrcem, jeżeli zaś nie wyjaśnisz, to przekonam się, żeś taki jak wszyscy synowie ludzcy«. I rozpoczęła i rzekła: »Co to jesT? Studnia z drzewa, wiadro z żelaza, czerpią wiadrem z kamienia i dają pić wodę«.

Król odpowiedział: »Tubka z maścią na oczy«.

Ona znowu: »Co to jest? Wychodzi z ziemi jak pył, płynie jak woda i pozwala widzieć w domu!« Król od-

 

powiedział: »Nafta«. Ona podjęła i rzekła: »Co ło jest? Burza pędzi na czele, wyje wyciem wielkim i strasz­nym, a głowa gnie się jak trzcina; jest ozdobę ludzi znamenitych, brzydotę nędznych; ozdobę umarłych, oszpeceniem żywych; radościę dla ptactwa, smutkiem dla ryb«. Król odpowiedział: »Len«. Ona wówczas: »Nie chc:ałam wierzyć opowiadaniom, które słyszałam, zanim tu przybyłam, lecz oto oczy moie ujrzały. Tedy co mi zostało powtórzone, to zaledwie poiowa«" [1].

[Przed potopem Bóg pozwolił dwom aniołom, Szem'hazai i Azaelow zejść na ziemię dla nawróce­nia ludzi.] ,,l natychmiast zesromocili się zwięzkiem z córami człowieczymi, albowiem były piękne i nie byli w stanie opanować swej skłonności. I w tej chwili SzerYhazar spostrzegł młodę dziewczynę, imieniem Istar. Skierował na nię swój wzrok i rzekł jej: »Posłu- chaj mnie«. I odpowiedziała ona: »Nie będę cię słu­chała, dopoki nie dasz mi poznać Imienia niewysio- wionego, tego, p_zez które wznosisz się do nieba w chwili, gdy go wzywasz«. Nauczył ję imienia i ona wezwała je i wzniosła się do nieba nietknięta. Święty, niech będzie błogosławiony, rzekł: »Ponieważ sama od­sunęła się od grzechu, idźcie i umieśćcie ję między siedmiu planetami, ażebyście dzięki niej zasłużyli na dalsze istnienie świata«. I została umieszczona wśród Plejady" [2].

,,A dlaczego niewiasta czuje potrzebę perfumowa­nia się, mężczyzna zaś nie czuje? (Rabbi Joscnoua) im rzekł: »Adam był stworzony z ziemi, a ziemia nie wydaje nigdy odoru. Ewa była stworzona z kości;

 

w tym leży różnica, jeżeli zostawisz mięso przez trzy dni nieposoione, wydaje z siebie przykrą woń«''[1].

Po tych kilku wyjątkach, które nie posiadają cech przepisów, rozpatrzmy, co mówi Talmud na temat mo­ralności w interesach i słuszności.

„Kto oddaje sprawiedliwość narodowi

Żaden grzech nie kala rąk tego" [2].

„Kradzież, chociażby jednego szeląga, jest prze­kroczeniem prav/a (Lew. 19, 11): »Nie kradnij«. Zło­dziej obowiązany jest do zwrotu, jeżeli chodzi o pie­niądze Żyda czy nie-Żyda, do.osfego lub niepełnole­tniego. Hagah: Wulno skorzystać z omyłki nie-Żyda, na przykład, jeżeh' się on omyli w obliczeniach. [Wolno również] nie zwracać długu, o kłórym zapomniał,

  • tyle, o ile on się nie spostrzeże, ażeby imię [Jahwy] nie zostało znieważone. Wielu jednak mówi że nie wolno umyślnie wprowadzać w błąd nie-Żyda; dozwo­lone jest korzystać z tego tylko wtedy, kiedy się sam omyli" [3]

„Ten, kto okradł kogoś, nie jest obowiązany iść do niego, aby mu zwrócić skraozioną rzecz. Może ,ą zachować u siebie, dopóki właściciel nie przyjdzie

  • nie upomni się o nią1 m

„Jeżeli Żyd ma dług względem nie-Żyda, a ten umrze i nikt spośród nie-Żydów nie wie o tym długu, Żyd nie jest obowiązany spłacić go spadkobiercom nie-Żyda" [5].

„Nie wolno ograbić brata [to znaczy Żyda], ale wolno złupić nie-Żyda, ponieważ napisane jest (Lew., 19, 13): »Nie będziesz grabił bliźniego twego«, Ale

 

słowa te, mówi Jehuda, nie odnoszą się do goja, po­nieważ on nie jest twoim bratem" [1].

„Jeżeli ten, który bierze udział w interesie (wspól­nik), ukradł lub ukrył cośkolwiek, obowiązany jest po­dzielić się zyskiem z tego ze swoim wspólnikiem. Je­żeli z tej kradzieży wypadnie strała, powinien ją po­nieść sam" [21.

„Rabbi llai mówi: »Dla miłości pokoju wolno jest zmienić cokolwiek w powiedzeniu, to znaczy odchylić się od prawdy«".

„Rabbi Nathan twierdzi, że jest to nawet naka­zane" [3].

„Jeżeli Żyd ma proces z nie-Żydem, ty [sędzio żydowski] przyznasz, o ile tylko się da, słuszność Ży­dowi. Zasądz‘sz sprawę, według możności, na korzyść Żyda i powiesz nie-Żydowi: »Tego wymaga nasze pra- wo«. Jeżeli da się to przeprowadzić według prawo­dawstwa nie-Żydów, Drzyznasz rację znów Żydowi i powiesz nie-Żydowi: »Tego wymaga wasze prawo«. Jeżeli to wszystko okaże się niemożliwe, wtedy trzeba uciec się do wykrętu" [4],

W tych wszystkich tekstach zaznaczona jest róż­nica talmudyczna między postępowaniem w stosunku do Żyda i nie-Żyda. To się tłumaczy fabem, że nie- Żyd uważan/ jest za niższego. Posłuchajcie:

„Żydzi nazywają się ludźmi, narody świata nie na­zywają s:ę ludźmi, lecz bydlętami" [5].

„Chociaż ludy świata podobne są zewnętrznie do Żydów, ale to tylko tak, jak małpy są podobne do ludzi" [6].

 

„Nasienie nie-Żyda jest jeno nasien em zwie­rzęcia" [1].

„Nie-Żyd, który uderza Żyda, zasługuje na śmierć. Kto wymierza policzek Żydowi, winien jest, jakby po­liczkował Boga" [2].

Zacytujmy teraz kilka przepisów dotyczących oby­czajów i wspomnijmy mimochodem, że wszystko, co należy do dziedziny seksualnej, gorliwie jest roztrzą­sane w Talmudzie.

„Jeżeli ktokolwiek spostrzeże się, że złe żądze opanowują jego zmysły, niech się uda do miejsca, gdzie jest nieznany, niech się czarno ubierze i niech pójdzie za popędem swego serca" [3],

„Mężczyzna może uczynić ze swoją żoną, co mu się podooe, jak z kawałkiem mięsa przyniesionym od rzeźnika, które może zjeść według gustu solone, pie­czone, gotowane; jak z rybą przyniesioną z targu... Pewnego dnia przyszła Żydówka do rabina i mówi. »Rabbi, przygotowałam stół dla mego męża, a on go przewrócił«. Rabin odpowiedział: »Moja córko, Tora was poświęciła, cóż ja mogę na to ci poradzić?*" [4].

„Jeśli kto spadnie z dachu wprost na leżącą nie­wiastę na ziemi, tak że nie byłby w stanie od niej odejść, zapłaci jej odszkodowanie" [5].

„fen, kto spełni akt małżeński we młynie, będzie miał dzieci epileptyczne; ten kto spełni akt małżeński na ziemi, będzie miał dzieci z długą szyją" [6]. „W ogóle Talmud uważa, że nie należy oddawać się miłości, kiedy lampa jest zapalona [7]. Pozwala on na stosunek małżeński kapi.a1 ście co noc, robotnikowi dwa razy w tygodniu, raz na miesiąc poganiaczowi

 

wielbłądów, raz na tydzień dozorcy osłów, a uczeni mogą oddawać się miłości tylko w soDotę" [1],

„Rabbi Nachman miał zwyczaj wołać, wchodząc do Sekanzib: »Która niewiasta chce należeć do mnie przez jeden dzień?«" [2].

„Filia 3 armorum et diei unius, desponsatur per coitum, si autem infra 3 annos sit, porinde esf, ac si quis digitum inderet in oculum, id esf reus laesae vir- ginifatis, quia signalucum judicatur recrescere" [3].

Teraz staje się zrozumiałe, że Żydzi starali się zawsze przeszkodzić studiowaniu Talmudu nie-Żydom:

„Nie wolno wtajemniczać nie-Żydów w sekrety prawa. Żyd, który tak posypuje, winien jest, jakby pustoszył świat i wyrzekał się świętego imienia Boga" [4].

* * *

Wystarczy tych kilka cytat, żeby dowieść bez żadnej przesady, że Talmud zawiera wszystko bez wy­jątku: białe i czarne, wzniosłe, to prawda, lecz i mniej podniosłe! Poza tym Talmud na każdą sprawę daje wiele najrozmaitszych poglądów często zupełnie sprzecznych. Panuje w nim specjalna atmosfera, obca chrześcijaństwu, wytworzona przez subtelną kazuistykę w rozpytywaniu zagadnień i wyrafinowane rozumo­wania. W ten sposób Żyaom łatwo jest dać odpo­wiedź na wszystko.

Kiedy de Ferenzy zwrócił się do głównego rabina, chcąc mieć dowody w sprawie zarzutów nietolerancji skierowanych przeciw Talmudowi, ten odpowiedział

 

mu, że lalmud zawiera teksty, które zabraniają cieszyć się z porażki meprzyjaciela, zalecają miłos erdzie i miłość bliźniego, potępiają zdzierstwo względem nie-Żyda[1]. Rabin ów miał zupełną rację, wszystko, co mówił, było ścisłe, ale uważał za wskazane pomi­nąć milczeniem ustępy, które dokładnie wyrażały zu­pełne przeciwieństwo,

Chętnie wierzymy, że niektórzy Żydzi zachowują się wzorowo. Co więcej, gotowi jesteśmy rozpoznać w rab:nistycznej kazuistyce wysiłek, zmierzaiący do wyrafinowania w... czystości! Przysłowiowy brud Ży­dów wschodnich nie przeszkadza im dążyć do czy­stości w sposób szczególny. Z obawy zan eczyszcze- nia nie mogą się modlić w pobliżu ekskrementów ludz­kich. Nie wolno im trwać dalej na modlitwie, dopóki zapach sąsiada nie ulotnił się [2]. Obowiązani są nalać trochę wody na ręce lub też myć je po obcię­ciu paznokci, włosów lub też czesaniu, jeśli się okrwawili, obuwali, szukaii wszy, dotykali ciała w miej­scach pokrytych ubraniem, pc bytności na cmentarzu, itd. itd. Jeże'1 tego nie spełnią, będą pełni obawy przez siedem dni po okrwawieniu, przez trzy dni po obcięciu włosów, w ciągu jednego z powodu obcina­nia paznokci [3], Podczas szabatu nie wolno im do­tknąć kota, wolno im tego dnia zabić wesz na głowie, ale nie można żadnej wszy znajdującej się na innej części ciała [4], Może to się wydać dziwnym dla umy­słów chrześcijańskich, uważamy jednak za główną przyczynę tych omówień bez końca, które dla nas są niezrozumiałe, a nawet wstrętne, paniczny lęk Żydów przed skalan;em się.

 

Religie żydowska jest przede wszystkim gwał­towną ucieczką przed brudem. Dla uniknięcia tego Talmud otacza każdą czynność życia szeregiem przepisów. Zawie-a on ich sześćset trzynaście, w tym dwieście czterdzieści osiem nakazów i trzysta sześć­dziesiąt pięć zaKazów. Czy Żyd je, czy p a, czy r5ę ubiera lub myje, czy się modli lub bawi, czy kładzie się spać lub załatwia potrzeby naturalne, każda jego czynność jest przedmiotem studiów, dy­skusji, tysiącznych omóv ień i obmyśleń w mózgu rabi­nów, w sposób często najniedyskretniejszy, a wszystko dlatego, ażeby ustalić, w jaki sposob Żyd może uni­knąć jakiejkolwiek nieczystości. Widać jednakże skłonność do uproszczenia sot ie przepisów prawa przez sprowadzenie ich do czystej formalności, jak w tej radzie, którą zacytowaliśmy, że należy ubrać się czarno, udać się do miejscowości, gdzie nie jest się znanym, jeżeli... pożądanie jest zbyt silne. Inne prze­pisy, jak bogacenie się kosztem gojów, nie należą również do niemiłych synom narodu wybranego.

Ta fobia przed splam eniorr zewnętrznym wywołuje nieraz przezorności wprost nie do wiary. Ostatni Roł- szyld z Frankfurtu, zmarły w 1901, był zawsze poprze­dzany przez lokaja, który wycierał klamni drzwi, za­nim dotknęła je ręka pana. Klamka mogła być „za­nieczyszczona" p-zez czyjeś dotknięcie. Ten sam Rot- szyld me brał ao ręki innych banknotów ak tylko te, które świeżo wyszły spod prasy; nie tykał nigdy przed­miotu, który przechodził przez wiele rąk [1 ].

Nadzwyczajna troska o czystość, tak różną od czy­stości ewangelicznej, wywoływała studia i specjalne

 

badania wszystkiego, co dotyczyło kwestii seksualnej. Badano ją z takim natężeniem, że umysł żydowski za­chował specjalne upodobar,.e do wszelkich spraw z tej dziedziny. Człowiek jest stworzeniem skomplikowa­nym, a dusze wybrane są nieliczne. Nic dziwnego więc, że te roztrząsania f opisy bardzo szczegółowe, tak w dziedzinie płciowej, jaK i w innych, wywołały wręcz przeciwny rezultat u ogółu Żydów niż ten, do którego dążyły jednostki wyjątkowe.

Nie zapominajmy, pisał James Darmesteter, że Żyd „był kształtowany, że nie powiem fabrykowany, przez książki swe i rytuały. Jak Adam z rąk Jehowy, tak on wyszedł z rąk rabinów'[1], Od wieków Żyd wscho­dni, Żyd getta i kahału, otrzymywał z ojca na syna po­karm czysto talmudyczny. Jakżeż można przypuszczać, że wziął tylko najlepsze? Zresztą nie wszystko, co nam chcą wmówić, zgodne jest z rzeczywistością. Je­żeli wielki rabin, o którym przed chwilą wspomnieliśmy, powiedział tylko istotną prawdę, to dlatego że podniósł jeno to, co w Talmudzie jest dobrego, nie zaprzecza­jąc, że księga ta zawiera również inne teksty o wiele mniej godne polecenia. Co innego, gdy rabin usiłuje dowieść za pomocą sofizma+ów, że czarne jest białe. Przytoczymy typowy przypaoek, ilustrujący sposób my­ślenia, który za wszelką cenę chce dowieść swej racji.

Skorzystamy tu raz jeszcze z książki de Ferenzy. Cytuje się tam „znakomitego rabina" Szymona Levy, który utrzymuje, iż teksty Talmudu, godzące w nie- Żydów, nie odnoszą się do chrześcijan. W znanym ogólnie łekście Taimudu: „Najlepszy spośród nie-Ży- dów, zabij go" [1], tłumaczenie słowa „nie-Żyd" przez

 

„gcf jest jakoby niezgodne z tekstem oryginalnym. Według „dzielnego rabma" Szymona Levy, nazwa ta odnosi s e „do bałwochwalców, pogan bez wiary ni prawa, zepsutych do szpiku kości, jeszcze nie umoral- nionych przez religię Chrystusową, zrodzoną z naszej i przesiąkniętą naszą (słowa rabina). Ci to mordercy, kazirodcy, oddani wszelkiej rozpuście i łotrostwcwn. nie zasługują na nazwę ludzi i przeciw nim Talmud wypowiada niekiedy ostre słowa1'[1].

Przyjrzyjmy się bliżej tym komentarzom, byłoby bowiem n esprawiedliwie przypisywać Talmudowi nie­tolerancję tak gorszącą, jeżeli w rzeczywistości nie uczy on nienawiści do chrześcijan.

Rabin Szymon Levy uważa, że słowami „goim" Talmud nie wskazuje na chrześcijan, lecz na pogan bez czci i wiary, nie umoralnionych jeszcze przez re­ligię Chrystusa (ach, poczciwy rabini), na morderców, kazirodców, itd. Inni Żydzi mówią, że ci „goim" to są Rzymiame za Hadriana. znieważający miasto święte, burzyciele Świątyni. Jeszcze inni twierdzą, że „aicum (nazwa „goj" w liczbie pojedynczej, I. mnogiej „gcim w Talmudzie, została zastąpiona w Szulchan aruchu przez „akum") to są wyłącznie czciciele gwiazd. Spo­tykamy i taką interpretację: „goim" opisywani w Tal­mudzie i wyjęci sood błogosławieństwa praw ludz­kich „to są bałwochwalcy i to ci tylko spośród nich, którzy doprowadzali zasady pogańskie do ostatecz­nych granic, najdzikszego i najbezwstydniejszego ze- Dsucia" [21.

Sprawdźmy teraz kilka tekstów żydowskich, żeby się przekonać, czy tak jest istotnie. Szulchan aruch,

 

który stanowi kodyfikację Talmudu, został napisany w pierwszej połowie XVI wieKU. Czytamy tam więc: „W naszych czasach, kiedy ży:emy wśród akum..." [|]. Autor Szulchan aruchu, rabin Józef Caro, zamieszkiwał Wenecję. Pierwsze wydarne dzieła, nad którym pra­cował przez lat trzydzieści, ukazało się w r. 1564. Trudno ażebyśmy ur erzyli, że w połowie XVI wieku rab1,] Caro mieszkał w Wenecji pomiędzy „poganami bez czci i wiary", lub między „Rzymianami cesarza Hadrićs,ia", albo też wśród „czcicieli gwiazd". Nie, zam eszkiwał Wenecję pośród chrześcijan, nie-Żydów, wśród akum.

Nie sami tylko nie-Żydzi tłumaczę to słowo przez „nie-Żydzi". Izydor Klein, Żyd. w księżce o prawach Pesachim tłumaczy wszędzie „akum" przez „nie- Żyd" (21.

Wreszcie Kizzur Szulchan aruch, który używany jest w szkołach, stawia bałwochwalców i chrześcijan na tym samym rr,iejscu [3]. Młodzi Żydsi uczę się do tej pory tych samych przepisów nietolerancji, które wy­kładali uczeni rabini w Talmudzie.

M;mo woli nasuwa się porównanie tej nauki z Ewangelię, która nie czyni różnicy między chrześci­janinem a niew iernym i zobowięzuje nas kochać wszyst­kich, me wyłęczajęc naszych nieprzyjaciół. Talmud, na­wet zdaniem tych, którzy łagodzę, o ile możności, jego przepisy, nakazuje zabijać pewne kategorie nie-Ży­dów. Wyższość nauki chrześcijańskiej jest więc nieza­przeczona. Ale na tym jeszcze nie koniec. Dekalog, który Żydzi uznaję, mówi wyraźnie: „Nie zabijaj".

 

Gemara sto: więc w łym wypadku jak i w wielu innych miejscach tego rodzaju w jawnej sprzeczności z De­kalogiem. Otóż później zobaczymy jeszcze, że Tal­mud stawia wyżej Gemarę nad Biblię.

* * *

W ciągu wieków toczyła się walka okcło tych nie­nawistnych teksłów, które krępowały Żydów i usposa­biały źle chrześcijan. Próbowano usunąć w pewnych wydaniach Talmudu ustępy najohydniejsze lub bluź- niercze. Wielu papieży zabrarało go drukować, inni zaś nakazywali oczyścić, wreszcie nawet palić.

Bazylejskie wydanie Talmudu dokonane przez Fro- beniusa (1578—1581) szczególnie zaprzątnęło uwagę uczonych. Było ono sfinansowane przez Żydów frank­furckich. Jeden Żyd i jeden protestant (Piotr Chevalier, profesor hebrajskiego w akaaemii genewskiej od 1587) mieli roztoczyć nadzór nad wydaniem i skreślać to wszystko, co zostało osądzone jako przeciwne religii chrześcijańskim albo bluźniercze.

W oboz'e protestanck.m zdania były oardzo po­dzielone. Niektórzy uważa'i, że trzeba wydać Talmud w całości. Inną propozycję, żeby oprzeć się na wy­daniu weneck:m z 1520—1522, ocenzurowanym przez Watykan, odrzuciło kilku uczonych. To by według nich było równoznaczne „oczyszczaniu stajni Augiasza za pomocą świń". Pewen uczony radził „pokryć wszyst­ko warstwą laku", inny zaś „poczernić" wszystko, co zawierało bluźnierstwa. Teodor de Beze był za tym, żeby wydać tekst w całcści, z warunkiem, żeby usiępy bluźniercze lub bezbożne były zaopatrzone w przypi-

 

ski na marginesie po hebrajsku, a błędy zgamone w długim wstępie napisanym po łacinie [1],

Usunięto jednakże główne ustępy bezbożne i wstrętne, jak również cały traktat Aboda zara (o bał­wochwalstwie). Wkrótce potem w wydaniu krakow­skim przywrócili Żydzi wszystkie ustępy opuszczone w Bazylei.

Oburzenie chrześcijan, znawców hebrajskiego, wy­wołane włączeniem inkryminowanych ustęoów, zmu­siło synod żydowski zwołany w Polsce w r. 1631 do skreślenia ostatecznego tych ustępów. Nie oznaczało to bynajmniej, że Żydzi wyrzekli się Tych oświadczeń nienawiści. Usunięcie ich było tylko podstępem. Oto tłumaczenie ustępu z okólnika hebrajskiego, odnoszące się do opuszczenia wzmiankowanych ustępów: „...Dla­tego nakazujemy wam pod karą najwyższe, klątwy nie drukować nic w następnych wydaniach, czy to z Mi- szny czy z Gemary, co by miało związek w dobrym lub złym sensie z czynami Jezusa Nazareiskiego... Przy­kazujemy tedy zostawić puste miejsca, gdzie jest mo­wa o Jezusie Nazarejskim i na miejscu tekstu postawić kółko, jak: O, które uprzedzi rabinów i nauczycieli szKolnych, ażeby tych ustępów uczyli młodzież tylko ustnie. Dzięki tej ostrożności uczeni nazarejczycy nie będą już mieli pretekstu do ataxowania nas z tego po­wodu" [2].

Ta sama komedia rozegrała się na Węgrzech z po­wodu Szulchan aruchu. W r. 1866 generalny synod ży­dowski zdecydował ogłosić publicznie, że odrzucano nauczanie Szulchan-a-uchu. Wyłuszczono jednak, że w rzeczywistości każdy Żyd ma obowiązek sumienia

 

słuchać jego wskazań. To fikcyjne wyrzeczenie się Szulchan aruchu zostało podpisane przez dziewięćdzie­sięciu rabinów, stu osiemdziesięciu prawników, czter­dziestu pięciu lekarzy i jedenaście tysięcy stu siedem­dziesięciu Żydów innych zawodów. Akt ten został wy­drukowany w r. 1873 we Lwowie pod tytułem „Leb H’ bri" [1].

Stwierdziliśmy więc, posiłkując się wyłącznie źró­dłami żydowskimi, że Talmud zawiera myśli wzniosłe, lecz także i przepisy o wątpliwej moralności. Wykaza­liśmy, że przepisy dotyczące ,,gcim 1 lub „akurr od­noszą się do nie-Żydów wszystkich bez wyjątku, a wreszcie, że wszelkie odrzucania tych tekstów są tylko wybiegiem Pozostaje nam teraz usta'ić również za pomocą oświadczeń żydowskich, że Talmud i Szul­chan aruch stanowią do tej pory z ducha i formy ko­deks religijny, którego każdy Żyd prawowierny obo­wiązany jest przestrzegać

Rab.n Grcnemann jako ekspert przy trybunale ha­nowerskim orzeka 23 l.stopada 1894: „Talmud jest źró­dłem, ustanawiającym prawa żydowskie (massgebende Gesetzesquelle); zachowuje dziś jeszcze całkowitą waż­ność1' [2].

Profesor Cohen, jako ekspert zaprzysiężony oznaj­mił wobec trybunału w Marourgu w kwietniu 1888 r.: „Żyd praktykujący uważa się za związanego treścią całego Talmudu; uważa on go jako naukę daną Moj­żeszowi na górze Synaj i przekazaną przez niego po­tomności. Cała organizacja grriny żydowskiej opiera się na Talmudzie do tego stopnia, że należy go uwa­żać za źródło i podstawę rehgii żydowskiej na równi

 

z Biblię. Żydzi nieprakfykujęcy czuję się równie mało skrępowani Biblię jak i Taimudem, pozostaję jednak na łonie zydostwa, ponieważ przyjmuję całkowicie żydow­skie prawo moralne. Pod tym względem zwięzani sę głównie z Talmudem, ponieważ on zawiera właśnie ło prawo moralne" [1].

Sławny Majmonides, który chciał wyzwolić Żydów z formalizmu i tyranii Talmudu, pisze: „To wszystko, co zawiera Gemara babilońska, obowięzuje każdego Izrae­litę" [2],

„La Revue juive de Geneve" pisze: „Wśród tajem­niczego biegu dziejów znajdowały się narody, oma- nrone przez wojny religijne i rasowe, które wyobra­ziły sobie, że Talmud jesł cmentarzyskiem zapuszczo­nym, ogrodem pokrytym Datynę zapomnienia, obcym wszelkiej ludzkiej działalności. Zapominały one, że w pięciu częściach świata, trzy razy w tygodniu Żydzi, tysięce Żydów cierpliwie po nim się przechadza, zbie- rajęc po drodze coraz nowe nauki i czerpięc z niego męstwo. Z tej mozolnej szperan iy wśród białego dnia rodzę się nowe nadzieje, rozjaśniajęce zaciemniony ho­ryzont. W tym czytaniu powtarzanym od wieków trzy­krotnie w cięgu tygodnia, Tai się sekreT inteligencji ży­dowskiej i pilne przykładanie się do służby w spra­wie jedynej: sprawie boskiej" [3],

„Allgemeine Zeilung des Judentums" (1907 Nr. 45) dostarcza cennych wiadomości: „Talmud... charaktery­zuje psychologię żydowskę równie trafnie jak sub­telnie" [4],

„L'Univers israelite": „Talmud, ten wielki wycho­wawca narodu żydowskiego" [5],

 

Wielki rabin Trenel, dyrektor szkoły rabinicznej, pi­sze: „W ciągu dwóch tysięcy lat Talmud by! i jest do tej pory przedmiotem czci Izraelitów i stanowi dla nich Kodeks religijny" [1].

Edmund Fleg: „Szulchan aruch... dosyć prędko stał się księgą autorytatywną w całym świecie żydow­skim, dając w razie wątpliwości tradycyjną decyzję i zastępując swą powagą poniekąd sam Talmud" [2].

Wreszcie ,,Archives israelites" idą jeszcze dalej, przekładając Talmud nad Biblię [3].

Sam Talmud zresztą naucza swej wyższości nad Biblią^ „Ci, co studiują Pismo (Biblię), czynią dobrze, ale to niewiele znaczy. Ci, którzy studiują Misznę, ro­bią dobrze i otrzymają nagrodę. Ale ci, którzy pra­cują nad Gemarą, praktykują najwyższą cnotę" [4].

„biblię można porównać do wody, Misznę do wina, a Gemarę do wina pachnącego" [5].

„Ten, kto czyta Biblię bez Miszny i Gemary, po­dobny jest do tego, kto nie posiada Boga" [6],

„Nie należy utrzymywać żadnych stosunków z tym, który ma w rękach Biblię zamiast Talmudu" [7].

Przytoczymy wreszcie autora współczesnego, Ba- rucha Hagam, aby dowieść, że opinia Żydów pod tym względem nie uległa zmianie: „Jego (Talmudu) pra­wodawstwo, które wycisnęło pieczęć na umysłowości prawn;'zej Hebniczyków już od czasów niewoli ba­bilońskiej, przedstawia wybitny postęp w stosunku do Biblii; moralność jego jest subtelniejsza, jeśli nie czyst­sza^), a teologia sięga do najwyższej wzniosłości du­chowej" [8].

 

Ta wyższość prawa rabinicznego, czyli Talmudu, nad prawem Mojżeszowym jest główną przyczyną wstrętu, który odczuwają Żydzi w stosunku do nie-Źydów, a w szczególności do chrześcijan. M.rość bliźniego, której naucza prawo Mojżeszowe, została rozwinięta w Ewangelii; tymczasem Talmud zacieśnił ją, ograni­czając wyłącznie do Żydów.

* * *

Po zburzeniu Jerozolimy pozostało Żydom tylko ich prawo, jedyna twierdza obronna ich reliyli i naro­dowości zarazem. Wtedy uprzytomnili sobie koniecz­ność spisania „pouczeń ustnych" Jehowy. Tak powsta­ła Miszna, a po niej, jak to już wiemy, nastąpiła Ge- mara.

Z niesłychaną cierpliwością rabini, uważając Tal­mud za jedyną obronę Izraela, udoskonalali stale jego przepisy i coraz bardziej je usztywniali i zacieśniali.

„Rabbi, który nie jest twardy jak żelazo, nie jest Rabbim" [1].

Surowość im nie wystarczała. Byli przekonani, że otrzymali od Boga dokument, dzięki któremu wszyst­ko, cokolwiek nakazywali, było prawem boskim z te­go samego tytułu co Tora. „Talmudyści", mówi Oskar Goldberg — według „Revue juive de Geneve" naj­bardziej oryginalny i zarazem najwiarogodmejszy my- śliciel żydowski: „Talmudyści, wielcy jako stróże tra­dycji, stają się ludźmi małostkowymi, gdy zaczajają

 

przekraczać zakres swych czvnności, starając się nadać charakter ogólny swym kompetencjom cząstkowym, i wkraczaią w dziedzinę filozofii oraz kierownictwa ogólnego. Wtedy to ich pokora przeistacza się nagle w najbardz:ej niepohamowaną pychę" [1].

Wreszcie rabmi zwyciężyli na całej 'in;i... „Osiąg­nęli swój cel — pisze Bernard Lazare. — Wyłączyli Izraela ze wspólnoty narodów; uczynili z niego zdzicza­łego samotnika, zbuntowanego przeciw wszelkiemu prawu, wrogiego wobec każdego braterstwa, zamknię- łego dla każdej myśli pięknej, szlachetnej i wspaniało­myślnej; uczynili z Izraela naród nędzny i mały, zgorz­kniały w odosobnieniu, ogłupiały na skutek wychowa­nia ciasnego, zdemoral.zowany i spaczony przez nie dającą się usprawiedliwić pychę" [2].

Ta powolna praca rabinów średniowiecznych stwo- rzyła zaporę, dz,ęh której spełzły na niczym i równo­uprawnienie i asymilacja. Talmud urobił ostatecznie mózg żydowski. W szczególności Gemara stworzyła cały las przeszkód, które uniemożliwiły wszelkie sto­sunki i porozumienie pon iędzy Żydami a nie-Żydami. Nienawiść i pogarda, głoszone przez długie wieki, ustaliły się ostatecznie w umyśle żydowskim. Posłu­chajmy Izraela Abmhamsa: „To, czym jest i czym bę­dzie Żyd, zawdzięcza on Talmudowi, albo raczej du­chowi, który go stworzył. Póki będą is+meli Żydzi i judaizm, poty Talmud zachowa swe znaczenie histo­ryczne, ponieważ on to żłobił życie i charakter. Można odmówić Talmudowi stałej warrości, lecz nie podobna zaprzeczyć jego bezustannego wpływu" [3].

 

Na pierwszy rzut oka można by zarzucic, że ju­daizm współczesny ma bardzo różnorodne poglądy na interpretację Prawa, że Żydzi, którzy by czytali Tal­mud, są, przynajmniej w Europie Zachodniej, coraz rzadsi i że jego moralność nie ma już na nich wpływu obecnie. Większość wśród nich nie zna najczęściej na­wet hebrajskiego. Abrahams ma jednakże rację. Nasi Żydzi zachodni stanowią zaledwie znikomą mniejszość i są zalewani w wielu krajach falą Żydów od Wschodu, karmionych i przesiąkniętych przepisami talmudycz- nymi. W braku Talmudu, który jest niewygodny, za kosztowny i zbyt trudny do zrozumienia, poriłkują się Szulchan aruchem lub przynajmniej Kizzur Szul- chan aruchem, którego duch jest całkowicie talmu- dyczny i z pewnością niemniej twardy arnźeli samego Talmudu. Jednym z dowodów ogromnego rozpo­wszechnienia Szulchan aruchu jest niewątpliwie fakt, że katalog biblioteki ,,Brit:sh Museun.'' z r, 1867 zawiera 175 najrozmaitszych wydań bądź kompletnych, bądź poszczególnych części, bądź komenta.zy [1].

Ta wciąż napływająca masa Żydów wschodnich „popadła całkowicie w jarzmo ooskurantów. Została... odcięta od świata, horyzont jej zacieśniony; pozostały jej tylko jako pokarm umysłowy błahe komentarze tal- mudyczne, liche i bezużyteczne rozprawy prawne; zo­stała ona ściśnięta i stłoczona ceremoniałem praktyk, jak mumie obandażowane opaskanr; kierownicy ich i wodzowie zaimnęli ją w najciaśniejszym, najbardziej ohydnym więzieniu. Stąd to okropne tchórzostwo i po- n żenie, ciasnota intelektualna, ucisk na mózgi, które stały się niezdatne do oowz ącia iakieikolwiek idei...

 

Wskutek takiego wychowania Żyd nie tylko traci wła­sny popęd, własną umysłowość, lecz i moralność jego słabnie i zanika' '[11.

Wpływ Talmudu wzrósł jeszcze z powstaniem Szul- chan aruchu, co było prawdziwym nieszczęściem na­rodu żydowskiego, ponieważ on podniósł do powagi prawa poglądy rabinów zawarte w Gemarze. „Do na­szych czasów Żydzi europejscy żyli pod obrzydliwym naciskiem swych praktyk. Żydzi polscy, idąc dalej niż Józef Caro, cyzelowali jeszcze bardziej i tak już wiel­kie subtelności Szulchan aruchu, do którego pododa- wali przypiski, i wprowadzili do nauczania metodę dia­lektyczną Pilpul (ziaren gorczycznych)" [2].

Obie te cierpkie krytyki wyszły spod p óra współ­czesnego Żyda, Bernarda Lazare'a, który uważa się przecież za prawdziwego Żyda. Jasne jest, że prawo­wierni Żydzi oceniają inaczej Szulchan aruch. Oni ce­nią „rzadki kwiat mądrości hebrajskiej, który wszyscy powinni uważać za niezbędny przewodnik religijnego życia Żydów" [3].

Przepisy talmudyczne, skierowane przeciwko nie- Żydom, wycisnęry swe piętno. Żyd bezsprzecznie po­siada dwie moralności, jedną dla bliźnich, to znaczy Żydów, inną zaś posługuje się w stosunkach z gojam Rabini zamierzchłych czasów osiągnęli ściśle to, do czego dążyli, wznosząc mur praw taimudycznych. Mur ten okazał się nie do przebycia i nie do przebicia. Stworzył umysłowość, która nie posiada żadnego po­winowactwa z chrystianizmen* i będzie stale w sprzecz­ności z umysłowością chrześcijan.

 

TENDENCJE REWOLUCYJNE

Wracając do czasów, kiedy Izraelici nie byli jeszcze rozproszeni po świecie i kiedy mieli był niezależny, spostrzegamy, że żyli oni pod rozmaitym formami rządu, „ale ani dyktatura patriarchalna wielkiego Moj­żesza — mówi Eliasz Eberlin — ani teokratyczne rządy proroków, ani władza królów określona przez religię i kierowana jej zasaaami, ani republika wiernych pod przewodnictwem arcykapłanów, ani despotyzm ostat­nich królików, opierających się o Rzym, nie zyskały uznania u tego narodu marzycieli" [1].

Już w tej epoce Izraelici są niespokojni, niezadowo­leni ze stanu rzeczy, pragną zmian, spodziewając się po nich poprawy swego losu. Są przeświadczeni, że mają prawe do lepszego byiu. Nie mogą się docze­kać spełnienia obietnic Jehowy, nie pojmując ich du­chowego znaczenia i patrząc wyłącznie ze stanowiska czysto materialis+ycznego.

Wydaje im się, że zasady sprawiedliwości społecz­nej podane w Deuteronomium sprzeciwiają się po­działowi narodów na klasy, a przeto przeciwne są nie­równości jednostek, czyli zawierają dążności czysto ko­munistyczne. Otóż nierówność materialna i umysłowa, nierówność posiadania i stanowiska, zajmowanego

 

w społeczeństwie, zgadza się z porządkiem boskim. Bóg chciał, ażeby między nami zawsze byli i ubo­dzy [t], Ubóstwo, które nie jest nędzą, budzi energię i wzmaga ruchliwość oraz inicja*ywę; bogactwo na­kłada obowiązki, sprzyja sztuce i powinno wzniecić poczucie odpowiedzialności. Nierówność położenia działa podniecająco, równość pogrążyłaby ludzkość w ponurej obojętności; sprzeciwia się ona wszelkim prawom natury.

Poszukiwanie równości, niemożliwej do osiągnię­cia, wywołało u Żydów nienawiść i wzgardę dla ob­cego otoczenia. Niezadowolenie z losu i dziedziczny racjonalizm myślowy stworzyły z nich rewolucjonistów myśli i czynu.

„W całym przebiegu dziejów umysł żydowski zaw­sze był rewolucyjny i wywrotowy, ale wywrotowy z zamiarem odbudowywania na ruinach" [2]. Ta myśl odbudowy z ruin, których Żydzi sami są sprawcami, staje się podwójnie niebezpieczną wskutek pewnvch cech ich charakteru. Zdaniem jednego z autorów ży­dowskich, „są oni skłonni do ostateczności, jak żaden inny naród. Dalecy od dążenia do harmonii : syn­tezy, mają skłonność, dzięk' swyrr właściwościom fi­zycznym i moralnym, nieraz aż do śmiesznej jedno­stronności w każdej rzeczy" 13].

W ten sposób uroili sobie, że są powołani, Dy stworzyć przyszłe państwo, oparte na sprawiedliwości przepowiedz anej przez proroków. Na ten temat nie znoszą żadnej dyskusji.

Nawet zaniechawszy praktyk religijnych zachowują w głębi duszy przeświadczenie, że są powołani do od-

 

rodzenia świata. Dzięki temu ich wola rewolucyjna ma podłoże mistyczne, które niesłusznie lekceważono. „Nasi prorocy — mówi James Darmesteter — prze­rzucili w przyszłość, ponad burzami teraźniejszości, łuk pokoju nadzwyczajnych nadziei; radosną wizję ludz­kości dosKonalszej, bardziej wyzwolonej ze zia i śmierci, ludzkości, która nie zazna ni wojen, ni są­dów'mesp-awied'iwych; mądrość boska pokryje wtedy ziemię, jaK wody oceanu jego głębie" [1].

Kiedy my chrześcijanie wierzymy, że ta „wizja ra­dosna" nie urzeczywistni się całkowicie tu na ziem' i że spełnienie jej ujrzymy dopiero na drugim świecie, Żyd od dwóch tysięcy lat wierzy w możność urzeczy­wistnienia tegc stanu szczęśliwości na ziemn To wła­śnie stanowi najważniejszy pierwiastek jego skłonności rewolucyjnych.

„Wychodząc z założenia, że dobro, czyli sprawie­dliwość, powinno się urzeczyw:stnić nie poza grobem..., ale za życia ziemskiego, a nie znajdując jej nigdzie, Żydzi, wiecznie niezadowoleni, starają się namiętnie ideał ten osiągnąć" [2].

Ich odrębne koncepcja ziemskiego życia, ich ma­terializacja boskich obietnic w proroctwach Starego Te­stamentu jest podstawą wszystkiego, ponieważ odno: i się nie tylko do przyszłego panowania sprawiedliwości, lecz i do nagrody, którą Bóg obiecał sprawiedliwym; toteż ich mistyka rewolucyjna przybiera charakter pize- rażaiącego egocentryzmu. Żyd odnosi wszystko do własnego „ja". „Życie ma dla n.ch największą war- łość — mówi Kadmi - Cohen. — Wszystko jest mu

 

podporządkowane, wszystko dozwolone, wszystko go­dne zachęty, co je ułatwia, uprzyjemnia, czyni bardziej pociągającym i godniejszym przeżycia" [1].

Egocentryzm prowadzi nieuchronnie do utylitary- zmu, który należałoby uważać za rnezgodny z ch mi­styką. Ale kto zrozumie kiedykolwiek przeciwieństwa duszy żydowskiej? Te dwie skłonności, „te dwa bieguny duszy (żydowskiej) — że zacytujemy jeszcze raz Ka- dmi-Cohena — datują się od samego początku. Już w Biblii, obok posępnego żaru proroków, namiętnego liryzmu Psalmów i pieśni nad pieśniami, znajdujemy rady praktyczne Mojżesza dla Żydów o pożyczaniu srebrnej i złotej zastawy stołowej od Egipcjan, sposób nabycia prawa pierworodztwa Jakuba od Ezawa i wszel­kie przepisy suche i odstręczające Księgi Kapłanów".

„Ten sam rozdział zaznacza się równie wyraźnie, równie s:lnie w wielkim żydowskim pomn ;u — Tal­mudzie. Różnice w nim są jeszcze jaskrawiej zazna­czone, bardziej się uwydatniają, maja akcenty jeszcze żywsze: Hagada, cudowny ogród legend, gdzie pa­nuje wyłącznie wyobraźnia, i Halakha, część rytualna, jałowa pustynia przepisów (razem 613), co robić, czego nie robić, przepisów, które za pomocą chło­dnych, suchych, bezlitosnych rozumowań wiążą czło­wieka, krępują, ogałacają ze wszystkiego, co życie umPa i osładza, ściskając mu serce i pozbawiając go polotu.

„Każdy człowiek, który poniecha studiów (ksiąg świętych), ażeby podziwiać przyrodę i powiedzieć: jak­że pięknym jest ten dąb..., jak świeże są te liście..., zasługuje na śm.erć" (Pirke Aboth 83, Miszna 9).

 

„Przez wszystkie czasy te dwa wpływy sprzeczne, a zarazem wzajem się uzupełniające, zrodzone w du­szy żydowskiej oddziaływały na nią. Krańcowe typy namiętne lub utylitarne bez żadnej domieszki spoty­kają się bardzo rzadko. Ogromna większość składa się z tych Żydów zaaferowanych, przeciętnych, w których obie te właściwości są pomieszane w naj­rozmaitszy sposób... Stąd płyną ruchy bezładne, prze­znaczenia nie rozwijające się nigdy prawidłowo, przy­szłość tajemnicza, krzyżująca zawsze przewidywania tradycjonalisty" [1].

Wobec tego staje się zrozumiałe istnienie między Żydami rewoiucjnnistam,’ apostołów, którzy głoszą zburzenie i zniszczenie całego naszego dorobku spo­łecznego, ażeby móc zbuaować urojone państwo, które dałoby tu na ziem1 szczęście, obiecane nam przez Boga w niebie. Ci Żydzi nie chcą się pogodzić z przeciwnościami życia, nie przyjmując fatalizmu mu­zułmanów, ani chrześcijańskiego poddania się woli Bożej. Chcą wszystko przerobić własnymi rękami, a tymczasem buntują się.

Ponieważ aspiracje nie mogą się urzeczywistnić w państwie, mającym podstawy chrześcijańskie, więc usiłują je zburzyć. „Lud boży współdziała nawet z ate;stami — stwierdzał już niegdyś Disraeli — naj­gorętsi gromadziciele własności łączą się z komunista­mi; rasa odosobniona i wybrana idzie ręka w rękę z szumowinami niższych warstw Europy. A to wszystko dlatego, ponieważ zniszczyć chcą chrześcijaństwo, które im zawdzięcza wszystko aż do imienia i którego tyranii znieść nie mogą" [2].

 

Nic ich nie obchodzi ustrój państwa, które chcą zburzyć. W monarchii będą republikanami, w repu­blice konserwatywnej będą socjalistami, w socjalistycz­nej komunistami. Wszystko im jedno, byle zniszczyć to, co jest. Zostaną antyspołecznymi dopoty, dopóki społeczność zachowa najmmejsze ślady podstaw chrze­ścijańskich. Potem zbudują pańsrwo doskonałe, w któ­rym będzie panowała sprawiedliwość i równość, rów­ność nade wszystko Republika, która dąży do zrów­nania w dół, była zawsze najdroższą z ich aspiracyj.

Ci apostołowie, niszczyciele z pobudek ideali­stycznych, otoczeni są czeredą malkontentów, zazdro­śników i łowców ryb w mętnej wodzie, wyjątkowo licznych w naszych czasach. Zazdrość stała się władzą sprawcza wielu postanowień. Czyni też coraz większe spustoszenia w umysłach. Tę niebezpieczną truciznę rozwijają i propagują przywódcy podniecając apetyty materialistyczne lub przedstawiając klasy wyższe jako żyjące w rozpuście i zbytku, co podnieca jeszcze bar­dziej zazdrość ludu. Prosty fakt, który miał miejsce z powodu tragicznej śmierci królowej Astrid, rzuca światło na całkowicie tałszywe wyobrażenie, jakie lud ma o „wielkich". Robotnik kolejowy, który pierwszy przybył na miejsce katastrofy, opowiadał, że trudno mu było uwierzyć, że wypadek domknął króla i królową, „pomeważ oboje mieli na sobie i_brania skromne jak wszyscy. Nie zapomnę nigdy — opowiadał — mego zdumienia, kiedy spostrzegłem, że spodnie króla były naprawione na kolanie. Jestem tego całkiem pewny, gdyż byłem oddalony zaledwie o metr od króla, kiedy uklęknął, żeby oamówić modlitwę za umarłych. Nie

 

byli to wcale ludzie w jedwabiach i drogich materiach, jak my to sobie wyobrażamy" [1].

Wszyscy ci obłąkańcy tworzą armię, którą się rzucać będzie na świat tylekroć, ilekroć przywódcy uznają, że majq dostateczną rację ekonomiczną do usprawie­dliwień a swoich ataków i pociągnięcia meooa+rznych w wir własnych interesów. Ale ci malkontenci stano­wią tytko gromadę, kierownikami są Marksowie, La- ssaile, tisnerowie, Eeia Kunowie, Liebknechtowie, Ad­lerowie, Wynkoopowie, Troccy, Litwinowowie, L. Blu- mowie, wszyscy — Żydzi.

Jakżeby mogło być inaczej? Oni mieli już predy­spozycję do tego, by się stać rewolucjonistami. Rów­nouprawnieni, zanim przyswoili sobie formy i zasady społeczności, która ich przyjęia bez możności ich wchłonięcia, dz’ęk' dziedzictwu krwi i tradycji nie­uchronnie musieli się znaleźć w szeregach opozycji. Korzystali więc z praw im przyznanych i podkopywali podstawy społeczeństwa, które nieostrożnie dostar­czyło im środków do tego.

I nie mogło być inaczej. Podłoże ziemskie cywi­lizacji zachodniej było całkowicie obce ich umysło- wości. Jak można było myśleć, że bronić będą wła­sności prywatnej? Już urządzenia Mojżeszowe były jaj przeć,wne.

Ustanowienie roku jubileuszowego przez zwykłe prawo używalności, wypływające z długoterminowej dz erzawy czterdziestodziewięcioletnit i, miało pod­trzymać równość dóbr rolnych między Izraelitami. Kto posiadał z:emię, nie miał jej na własność, a kto sprze­dawał, przelewał prawo używalności. Sprzedawało się

 

tylko określoną ilość zbiorów: „Według liczby lat po jubileuszu kupisz u niego, a według porachowania zboza sprzeda tob e. Im więcej zostanie lat po jubi­leuszu, tym większą będzie zapłata, a im mniej czasu naliczysz, tym tańsze kupno bęazie; czas bowiem zboża sprzeda tobie" [1].

Żydowscy komuniści, którzy napadają na zasadę własności prywatnej, pozostają w zgodzie ze starym, tradycjami rasy semickiej.

„Nawet instynkt własność, wypływający z przywią­zania do roli — mówi Kadmi-Cohen — nie istnieje u Sem:tów, tych koczowmków, którzy rigdy nie po­siadali ziemi i nigdy nie chcieli jej posiadać. Stąd po­chodzą ich niezaprzeczalne skłonności do komunizmu już od najdawniejszej starożytności" [2].

Komunizm to nic innego, jak całkowity tryumf wartości żydowskich nad wartościami chrześcijańskimi, nie tylko przez negacę własności prywatnej, lecz i przez zrzeczenie się nagrody niebieskiej i poszuki­wanie szczęścia ziemskiego. Wa'ka między tyrr.i dwie­ma wartościami rozpoczęła się otwarcie dopiero od czasów rewolucji francuskiej. Średniowiecze, dzięki mocnemu chrześcijańskiemu ustrojowi społeczności, umiało się bronić. Obecnie osłabienie państwa odby­wa się równolegle ze wzrostem, sił żydowskich Szereg rewolucji XIX i XX wieku wykazał, do jakiego stopnia żydowskie zasady stały się niebezpieczne.

Mogą nam zarzucić, ze Żydzi — socjaliści i bol­szewicy — nie są w ogóle Żydami praktykującymi, prawdziwymi „mozaistami". Nie zmienia to jednak

 

w niczym faktu, że wszelkimi ruchami rewolucyjnymi, począwszy od rewolucji francuskiej, kierowali Żydzi i podtrzymywali gc również, bez względu na to, czy Żydzi praktykują swoją relig j, czy też żyją z dala od niej, zawsze są niespokojni i dążą do równania w dół, nienawidząc przy tyrr, władzy — a to wszystko są ce­chy charakterystyczne ich rasy.

„W ogólności — mów1 Bernard Lazare — Żydzi nawet rewolucjoniści zachowali umysłowość żydowską i chociaż porzucają wiarę i religię, podlegają nadal atawistycznie i kulturalnie wpływowi narodowości ży­dowskiej ' [1]. Jeżeli celem ich nie jest uszczęśliwić nas królestwem mes|anicznym, to chcą nam narzucić panowanie Antychrysta.


Comments (0)

Rated 0 out of 5 based on 0 voters
There are no comments posted here yet

Leave your comments

  1. Posting comment as a guest. Sign up or login to your account.
Rate this post:
0 Characters
Attachments (0 / 3)
Share Your Location