ANTONI MARYLSKI. DZIEJE SPRAWY ŻYDOWSKIEJ W POLSCE.

Article Index

Przepaść, dzieląca u nas rozumienie od wykonania, nie utworzyła się przypadkowo. Nie mam tu zamiaru wszech­') St. Tarnowski: „Pisarze polityczni XVI wieku" (Kraków, 1886), tom I, str 74 i 75. Profesor Tarnowski w swych studyach o XVI wieku nie spostrzega wcale sprawy żydowskiej. Wogóle ludzie poprze­dzającego nas pokolenia nie zwracali na niebezpieczeństwo żydowskie uwagi ani w przeszłości, ani w teraźniejszości, a tymczasem zalew ży­dowski podmywał fundamenta naszego bytu.

stronnie roztrząsać przyczyn, wywołujących naszą bierność polityczną, wszelako ustalenie powodów rozdźwięku między myślą a czynem przez użycie sterotypowego określenia: „su- premacya szlachecka"—trąci jednostronnością i frazesem, mą­cącym pogląd na dziejowe zjawiska naszej przeszłości i te­raźniejszości. Byliśmy społeczeństwem od niepamiętnych wieków osiadłem na swojej ziemi i wyłącznie rolniczem; cała przeto budowa państwowa, wznoszona ze swoistego mate- ryału, nosiła piętno jednostanowej organizacyi rolniczej. Każdy stan posiada wady i zalety, wypływające z charakteru zajęć, którym się poświęca. Praca na roli nie wymagała przez sze­regi wieków energii, zapobiegliwości, ruchliwości, przebie­głości, które są konieczne w zawodzie kupieckim; z drugiej strony odwieczność naszego osadnictwa nie wytworzyła du­cha podboju i zaborczości, wskutek czego charakter polski, pozbawiony owych przymiotów, skłania się ku bierności, od­znacza się miękkością; zajęcia rolnika usposabiają go do wy­czekiwania w bezradności na zmiany atmosferyczne, na długi proces pracy, dokonywającej się poza nim, w łonie ziemi. Kupiec, żyjący w nieustannych kolizyach, wynikających ze stosunków ludzkich, uczy się rachować i przewidywać; na­rody rolnicze są bierne i cierpliwe, kupieckie zaś — rzutkie i przewidujące.

Tęsknota do ziemi, tkwiąca w duszy każdego Polaka, nie od dziś się ciągle i na każdym kroku objawia, stanowiąc jednocześnie pierwiastek dodatni i ujemny w życiu narodo- wem; ujawniła się ona w czasach, gdy żywioł polski ledwie począł osiadać po miastach. W XVI wieku Kromer narzeka, że w Polsce, kto się dorobi mienia w przemyśle lub rzemio­śle, ten porzuca zawód i miasto i kupuje ziemię. W każdym Polaku, z jakiejkolwiek byłby epoki i stanu, drzemie instynkt rasy rolniczej. Ten objaw znamienny byłby w skutkach je­dnym podbojem i tryumfem „pługa polskiego", gdyby w nim nie pokutował i zarodek gnuśności: wypoczynek na łonie przyrody. Gdy powstał jednostanowy ustrój państwowy, kie­rowany oczywiście przez najzamożniejsze i najwpływowsze

żywioły ziemiańskie — panów i szlachtę, nie głosił się stan kupiecki o swe prawo do głosu w radzie, czkolwiek mu dobrowolnie ustąpiono miejsca w sejmach. Był on z razu obcy, niemiecki, nie dbający o wpływ na politykę kra jową, a gdy się spolszczył i praw swych zadął się doma­gać, był za słaby w stosunku do supremaci szlacheckiej. Szlachta już nikogo do rządów dopuszczać ii chciała, za­zdrosna o zagarnięte stanowisko i swe znaczeni powodowana uczuciami egoizmu stanowego, a jednocześni nie umiejąca nakreślić planu celowego gospodarstwa narodwego, podko­pała byt mieszczaństwa. Na Zachodzie panująi miast złamali stan rycerski i poddali go swej król, uzależniony od ziemiaństwa, nie mógł|iawet marzyć o przeprowadzeniu podobnej polityki wewnętmej.

Bolejąc nad losem mieszczaństwa, woł „Wszystko tak wygląda, jak żeby do upadku ło“. Z upadkiem stanu trzeciego, miasta, a s del, stały się pastwą zalewu żydowskiego.

f

 

Pod dwoma panami.

(1539—1795.)

Kiedy - Polsce zjawiają się pierwsze oznaki rozprzęże­nia sił, któr< wznosiły budowę Rzeczypospolitej, wtedy żydzi skupiają swi szeregi w sprawnej organizacyi. Przez pierwsze wieki swegopobytu na ziemiach polskich żyli w ustroju gmin­nym, wzorowanym na typie, jaki wytworzyło rozproszenie żydostwa wBabilonii pod „książętami wygnania11.

Gmina )abilońska, która wyszła z pojęć i tradycyi pań­stwa teokraycznego, nosiła charakter religijno-polityczny; ustroje przei) żydów europejskich posiadały podobny charak­ter. Wszystle pierwiastki starożytnych instytucyi żydowskich odnajdujemyw gminie żydowskiej w Polsce; skupia się więc w niej: zarzątpolityczny, nadzór religijny, sądownictwo cywilne i karne, szkuńctwo, dobroczynność, skarbowość. W egzyl- archacie stalna czele gminy komitet, złożony z siedmiu opie­kunów (parnse-ha-kneses), posiadający atrybucyę decydowa­nia spraw •wewnętrznych, administracyjno-politycznych. Na czele szkół Równych w Babilonii stał sektor-prezydent, resz- metuwta, póniej gaon, pierwsza osoba po egzylarsze, zwanym resz-goluła. Trzecią osobą był sędzia wyższy, ab-bes-dyn. Obok tych ezędów istniały sądy miejscowe, bes-dyn, złożone z sędziego—lajon i dwóch asystentów — zakejnym1).

') Hilar Nussbaum: „Szkice z życia żydów w Warszawie11. War­szawa, 1881. i;r. 30—33.

 

W Polsce, jak zresztą gdzieindziej, gmina żydowska jest samorządna, a jej funkcyonaryusze powoływani są na urzędy przez ogólne zgromadzenie pospólstwa. Gminą kieruje kahał, złożony z kahalnycb „starszych", „naczelników gminy". „Szkoła główna" zwała się w Polsce jeszuwos, a jej sektor — rosz jeszuwos, równy starożytnemu rabinowi—ab-bes-dyn. Poza nimi, a raczej łącznie z nimi, funkcyonują liczne komisye i bractwa.

Zakres działania kahalu i rabina obejmuje przedewszyst- kiem sprawy polityczne, administracyjne i sądowe, mylnie zatem ogół polski przypisuje im rolę religijną, a rabinowi atrybucye kapłańskie. Jakób Brafman Ł), który rzucił snop światła w ciemnie kahalne, pisze: „Według jakichś dziwnych a wcale nieugruntowanych wiadomości, nie zaczerpniętych z rzeczywistego życia ludu żydowskiego, opinia chrześcijan, obca ich żywiołowi, uważała zawsze funkcye rabina jako mi­nisterstwo kapłańskie". „Władza kahału jest polityczna, admi­nistracyjna i wszędzie bywa wykonywana w tej samej formie". „Komukolwiek znany jest judaizm, ten dostatecznie jest prze­konany, że niema w nim miejsca dla żadnej duchownej hie­rarchii i że organizacya judaizmu nie dopuszcza nawet mo­żności istnienia jakiejkolwiek instytucyi lub osoby, posiadają­cej władzę duchowną, bądź w zakresie dziś istniejących ob­rządków, bądź przy odprawianiu nabożeństwa w ogólności; albowiem jedno i drugie, to jest wykonywanie obrządków oraz zachowanie form kościelnych, nie wymaga jednej wy­łącznie osoby, uposażonej godnością kapłańską, lecz wyko­nywane są przez każdego w szczególności żj^da, jako środek do jego zbawienia".

Gminy, małe państewka żydowskie, z razu nie łączą się w Polsce w jedną ogólną organizacyę. W początku XVI wieku były nawet pozbawione samodzielności, gdyż król

') Jaków Brafman: „Kniga kagała" (Wilno, 1869). Egzemplarz rzadkiej tej książki, wykupionej przez żydów, udało mi się dostać Tłu­maczenie wyjątków (str. LXI1I—LXVIII) z tej pracy podał K. W. pod tytułem: „Żydzi i kahały" (Lwów, 1875. Wydanie drugie).

mianuje naczelników gminnych, „doktorów prawa mojżeszo­wego", ale jednocześnie władza państwowa dla celów fiskal­nych kładzie podwaliny pod centralistyczny ustrój żydów.

Panujący, będąc dalecy od szczególniejszych sentymen­tów dla żydów, stawali jednak w ich obronie, troszczyli się o ich organizacyę, mając jedynie na względzie siłę podatkową, jaką żydostwo przedstawiało dla wiecznie pustego skarbca królewskiego. Jeżeli w wiekach średnich na Zachodzie kró­lowi, wjrstępującemu jako primus inter pares, „pierwszemu możnowładcy w państwie", służyło zaledwie prawo prosić o zapomogi pieniężne, jeżeli „niedostatek skarbu stał się tam powodem zebrań, z których się powoli wytworzyły sejmy, jako organ reprezentacyi stanowej" 1), to w Polsce tern bar­dziej uczuwał monarcha brak środków materyalnych i jeszcze większą musiał przykładać wagę do dochodów, które dawali żydzi skarbowi królewskiemu.

Podatki od żydów stają się przedmiotem szczególnej uwagi Zygmunta I, który zabiega, aby stworzyć sprężystą organizacyę poborową wśród samych żydów. W roku 1514 mianuje znanego nam z poprzedniego rozdziału Michała Ezo- fowicza zwierzchnikiem żydów w całej Polsce, a jednocześnie poborcą podatków na Litwie, Abrahama zaś Bohemusa usta­nawia poborcą w Małopolsce i Wielkopolsce. Na poborcach, występujących już zresztą w XV wieku, ciążył obowiązek ściągania czynszów, naznaczanych przez monarchę, oraz nad­zwyczajnych opłat wojennych i koronacyjnych.

Za Zygmunta I żydzi protestują daremnie przeciw zwierzch­nikom ogólnym, czyli senioratowi generalnemu, ustanowio­nemu przez króla; wszelako już za Zygmunta Augusta uzy­skują zupełną autonomię, której wyrazem są obieralni przez żydów seniorowie ziem polskich, porozumiewający się na zjazdach wspólnych — koronnych, litewskich i białoruskich, mających charakter polityczny, a bynajmniej nie religijny 3).

*) Aleksander Rembowski: .Jan Ostroróg". Str. 72.

*) M. Schorr: „Organizacya żydów w Polsce od najdawniejszych czasów aż do r. 1772“. Kwartalnik Historyczny, rocznik XIII, zeszyt IV, str. 756 i nast.

 

Zjazdy koronne obejmują „cztery kraje", t. j. Wielkopolskę, Małopolskę, Ruś Czerwoną z Podolem, Wołyń z Ukrainą i Lublinem, potem Jarosławiem, jako stolicami sejmu żydow­skiego; w zjazdach litewskich biorą udział kahały Brześcia, Grodna, Pińska, Wilna i Słucka; Białoruś obraduje osobno, a miejscami zbiorów są: Sielec, Zabłudów, Chomsk, Pińczów, Tyszwica. Ostatni zjazd generalny odbył się w roku 1762. W dwa lata potem, przy wstąpieniu na tron Stanisława Au­gusta, zniesiono rabinat generalny 1), z powodu zmiany w sy­stemie poboru pogłównego. Władze zatem krajowe uważały stale seniorat jako instytucyę poborową, zgodnie z pierwot- nem jej przeznaczeniem. Oprócz zjazdów generalnych, odby­wały się narady żydów z każdej prowincyi osobno.

Przez ustalenie zjazdów żydzi otrzymują swój rząd sa­modzielny, wydający prawa obowiązujące, ustalający linię po­stępowania politycznego względem Rzeczypospolitej, uchwa­lający podatki, strzegący niezależności swojej organizacyi od państwa, regulujący całokształt życia wewnętrznego, handlu, oświaty, dobroczynności, praktyki kultu, małżeństwa, wresz­cie określający stosunek dawniej osiadłych żydów do nowo napływających, których immigracya, zwłaszcza od początku XVI w., wzrasta w sposób zatrważający nawet dla interesów gmin żydowskich. Rząd żydowski opiekuje się nawet współ­wyznawcami w „świętym kraju", Palestynie, a ci, którym po­wierzono nadzór nad składką palestyńską, nosili zaszczytny ty­tuł „książąt kraju Izraela142). W ciągu wieku XVI i XVII rząd ży­dowski posiada wpływ stanowczy na całe osadnictwo swych współplemieńców w Polsce. Dokument zjazdu generalnego z roku 1667, przytoczony przez M. Schorra, mówi: „W po­przednich latach słowa nasze miały silny wpływ; zjazdy były zaszczytem dla całego Izraela; nasza sieć rozpościerała się po wszystkich krajach; nasza działalność była zbawienna i piękne przynosiła owoce, a dziś wszędzie rozstrój". [9]

W swej polityce żydzi zachowują pozory stosowania się do uchwał sejmowych i synodalnych. Przykładem tej taktyki są postanowienia zjazdu czterech ziem w roku 1581 w Lubli­nie '), na którym uchwalono, aby żydzi nie dzierżawili men­nicy, czopowego, żup solnych. Kto się nie zastosuje do tego rozkazu, „będzie wyklęty i wykluczony z obu światów, bę­dzie odłączony od wszelkich świętości Izraela; jego chleb bę­dzie uważany za chleb poganina, jego wino za sprofanowane, jego mięso jako mięso nieżyda, jego związek małżeński za cudzołóstwo, pochowany będzie jak osieł“ i t. p. Zjazd zaś litewski zabrania żydom pod ciężką odpowiedzialnością trzy­mać sługi chrześcijańskie. Wszystkie te zakazy i klątwy wy­pisywano po to, żeby się zasłonić od zarzutu przekraczania uchwał sejmowych i synodalnych, ale w istocie były one czczą komedyą. „Lecz to' wszystko nie pomogło (zakazy prawodawstwa polskiego). Typ żyda-celnika lub żupnika nie znika jeszcze w XVII stuleciu" — dodaje z zadowoleniem współczesny nam żyd. „Otóż zamożni dzierżawcy brali dzier­żawy pod cudzą, chrześcijańską firmą, lub przez pozyskanie wojewody lub króla potrafili się uchylać od tych zakazów i przy swych źródłach dochodowych utrzymać. Właśnie w tych czasach spotykamy żydów, jako bogatych dzierżaw­ców żup i podatków" 2). Dodajmy, że z pewnością żaden żyd z powodu przekroczenia uchwał sejmowych nie był „pocho­wany jak osiełw...

Zjazdy generalne, ufne w potęgę złota, umiały czynnie zabiegać u władz Rzeczypospolitej. „W sprawach, obchodzą­cych ogół żydostwa, zwłaszcza w razie grożącego niebezpie­czeństwa, czyto z powodu uciążliwego rozkładu podatków, czy też z powodu oskarżenia żydów o dzieciobójstwo, wystę­pował zjazd generalny, jako najwyższa reprezentacya żydów wobec władzy państwowej, przez pośrednictwo tak zwanych syndyków generalnych (Schtadlan), którzy jako delegaci zja-

') M. Schorr op. cit. 761.

  1. J) M. Schorr, 1. c , str. 763.

zdu bawili podczas posiedzeń sejmu w Warszawie, zaopatrzeni w potrzebne zasiłki pieniężne, ażeby mogli korzystne dla ży­dów wyjednać przywileje, względnie by nie dopuścić do szko­dliwych dla żydów postanowień" 1).

Z podniety też zapewne zjazdów generalnych, nawet w dobie, gdy ich wpływ maleje, żydzi przekupują posłów i, według świadectw współczesnych, zrywają sejmy, na któ­rych miano podnieść podatek pogłówny od żydów, obowią­zujący w Rzeczypospolitej od r. 1549 3). Za panowania Au­gusta III wszystkie sejmy zostały zerwane, oprócz sejmu pa- cificałionis. Po rozejściu się sejmu 1738 r. „mówiono głośno i wszędzie o tem, że żydzi, na których, według projektu po­mnożenia wojska, miano większe nałożyć podatki, poprzeku- pywali niektórych posłów, a nawet senatorów" 3). Biskup ki­jowski, Samuel z Ossy Ożga, pisał do Augusta III pod dniem 23 maja 1740 r. 4) w te słowa: „Nie tak się dziwuję postron­nym potencyom, że nas zawsze chcą widzieć bez porządku, boć z tego siła profitują, ale jako publica fama volat, że ży­dzi polscy siła przeszkodzili przeszłemu sejmowi, żeby nie doszedł; masz W. K. Mość, Pan mój miłościwy, moc i wła­dzę panowania swego zażyć nad tym chytrym narodem, za- bieżeć tym inkonweniencyom". Działalność sejmu żydow­skiego była wszechstronna. Profesor August Rohling ’) pi­sze, że na zjeździe generalnym 1631 r. postanowiono w wy­daniach Talmudu ustępy obelżywe względem Chrystusa, Najśw. Maryi Panny i apostołów opuszczać, zostawiając w tych

‘) M. Schorr, 1. c. str. 771.

*) Berszadskij, ob. Russko-Jewrejskij Archiw, Ki 1 52.

*) H. Schmitt: „Historya XVIII wieku", str. 125.

*) L. Glatman: „Szkice historyczne. Jak żydzi zrywali sejmy"1 (Kraków, 1906), str. 112.

5) „Zgubne zasady talmudyzmu", (Lwów, 1875), str. 22. Książka ta zawiera autentyczne wyjątki z Talmudu. Wywołała ona odpowiedź J. E. Fraenkla, p. n. „Talmud i jego zasady" (tłumaczenie wydane we Lwowie 1876 r.), w której obarczono Rohlinga zarzutem stronności w wyborze ustępów z Talmudu. Czytelnik, który porówna te broszu­ry, dojdzie do przekonania, że „stronnie" podane zdania z Talmudu rzeczywiście zniweczyć muszą inne, najbardziej „bezstronne" i o najbar­dziej moralnym charakterze cytaty. Porównaj jeszcze: „Talmud i ży­dzi" przez W. L. S. (Kraków, 1875).

 

miejscach puste karty albo kółka, „a rzeczy takich, jak np. że chrześcijanie są bardzo występni i że nie potrzeba do nich stosować zasad sprawiedliwości i miłości bliźniego—tylko ustnie uczyć w szkole".

W łonie tej organizacyi żydowskiej, składającej się, jak widzieliśmy, z trzech stopni: kahału, zjazdu prowincyonalnego i zjazdu ogólnego, dojrzewały najrozmaitsze pomysły, których celem było dostarczenie broni do walki ze społeczeństwem polskiem. Wśród takich środków, ustalonych przez rząd ży­dowski, na wyróżnienie zasługują szczególnie dwa: chazaka i meropije. Cbazakę nazywa Nussbaumx) „instytucyą"; we­dług Miszny i Tosefty (dział Niezikin: traktat Bawa Batra), jfest to prawo przedawnienia, a według zwyczajów w Polsce przez żydów stosowanych, jest to akt nabycia w kahale na własność majątku lub osoby chrześcijanina; chętnie przeto z Nussbau- mem jestem gotów chazakę uznać za „instytucyę" żydowską. Brafman w tym przedmiocie pisze: „Terytorya państwa ży­dowskiego określa prawo kabalne Chezkat Izub. Nieży- dowscy mieszkańcy rejonu kahalnego z całym swoim ma­jątkiem stanowią „niezajętą pustynię" (Talmud—traktat Bawa- Balra), będącą niejako państwową albo urzędową własnością kahału, który ją cząstkami żydom sprzedaje; innemi słowy— jest to „wolne jezioro", w którem tylko żyd, upoważniony od kahału, ma prawo „zarzucać sieć" (rabin Józef Kułun). „Żyd otrzymuje chazakę (władzę) na majątku chrześcijanina, której mocą służy mu wyłączne prawo, bez najmniejszej prze­szkody lub konkurencyi ze strony innych współwyznawców, starać się zawładnąć np. domem, wszelkimi sposoba- m i — jak się mówi, w aktach kupna". „Bywają wypadki, że kahał sprzedaje nawet osoby chrześcijan w celu ich wy­zyskiwania, choćby nawet nie posiadały majątku nierucho­mego. Oto słowa tego dziwnego prawa o „meropii", czyli „zaćmieniu" istotnego właściciela majątku: „Jeżeli żyd wyzy­skuje nieżyda, to w niektórj^ch (określonych?) miejscowo-

’) Nussbaum: „Żydzi w Polsce", str. 310.

ściach zabrania się innym żydom zawiązywać stosunki z ta­kim osobnikiem i czynić szkodę współwiercy, ale w innych miejscowościach wolno każdemu żydowi mieć z tym osobni­kiem interesa — dawać mu pieniądze na pożyczki i obdzie­rać go, ponieważ majątek nieżyda jest to samo, co hefker (wolny), a majętność do tego należy, kto nią prędzej zawła­dnie" {Choszen Hamiszpot, § 157, str. 17, i Mordachaja traktat Bawa Batra, art. 8 Lo-jachpor).

Dla charakterystyki postanowień kahalnych, zgodnych z zasadami Chezkat Izub, przytaczam tu jedno z 37-iu, poda­nych przez Brafmana1):

„Sobota, oddział Bamidbar, w rocznicę 1-go siwona 5560 (1800) r. Przedstawiciele kahału postanowili: sprzedać prawo na władanie klasztorem przy ul. Jerzego w Wilnie, należącym przedtem do zakonu Karmelitów, a teraz do Franciszkanów". Po opisie szczegółowym granic posesyi dokument mówi: „To prawo do wyżej wymienionego klasztoru i do domów i zabu­dowań do niego należących, a na placu w wyżej wskazanych granicach znajdujących się, zarówno w murowanych, jak dre­wnianych, do piwnic i pokojów klasztornych, jak również do domu, wybudowanego na tymże placu, przez chrześcijanina, kowala Zieleza, ze wszystkimi zabudowaniami i pokojami do niego należącymi, jak również do gorzelni klasztornej, znajdu­jącej się w ogrodzeniu, do podwórza i placu wolnego w wy­żej wspomnianych granicach, do ogrodu klasztornego i do sianożęcia, rozciągającego się, do ogrodów, i do sianokosów, przyległych do domów, położonych przy ulicy z jatkami: prawo do tego wszystkiego, co wymieniono, od środka ziemi aż do wysokości niebieskiej, sprzedali przedstawiciele kahału Elia- zarowi, synowi rabi Józefa, Siegalowi, jego pełnomocnikom i sukcesorom na wieczne, niezwrotne władanie (właściwie po­siadanie). Należne za tę sprzedaż pieniądze już dawno co do grosza zapłacił wyżej wymieniony Eliazar Sięgał, na co wydali mu członkowie kahału akt kupna, słowo w słowo we- [10]

 

dług aktu wręczonego r. Ablowi, synowi r. Mejera. Akt ten został podpisany przez 6-iu przewodniczących, z wyjąt­kiem bogacza r. Izaaka, i przez notaryuszów-pełnomocników. 4 siwona 5560 (1800) roku" Ł). Inne dokumenta mówią np.

  • kupnie sklepów, należących do księży Bonifratów, domu, będącego własnością „nieobrzezanego" kowala Zieleza, balkonu kamienicy „pana Trankiewicza", sklepów „pana Bajkowa"
  • d.

O chazace w Polsce wiedziano powszechnie, skoro w r. 1781 Komisya Skarbu 31 urzędownie ją zniosła. Przetrwała jednak ta „instytucya" do dni naszych, w dotkliwy sposób przypominając nam swe istnienie.

Chazaka w stosunkach między samymi żydami normo­wała ich ustrój wewnętrzny 3). Zydostwo ze swą organizacyą, jej funkcyami, religią i wogóle ze wszystkiem, co się żydów tyczyło, poddane było w Koronie nadzorowi urzędu wojewo- dzińskiego, a na Litwie—wojewodzińskiego i starościńskiego4). Do roku 1539 przedstawiciele Korony mieli pod swoją wła­dzą wszystkich żydów, jako poddanych wyłącznie królewskich, po tej zaś dacie — tylko tych, którzy na terytoryum monar- szem pozostali, przyczem, jak się później przekonamy, żydzi w dobrach dzierżawców królewskich podlegali juryzdykcyi patrymonialnej.

Podstawą prawną pięciowiekowego stosunku monarchów do żydów był przywilej Bolesława z r. 1264. Monarcha był panem i sędzią „swych żydów", a wyręczał się wojewodą i sędzią, wojewoda zaś wyznaczał na swego zastępcę podwo- jewodziego. Ponieważ przytoczyliśmy całe nadanie z r. 1264, nie potrzebujemy bliżej zastanawiać się nad zasadami tam ustalonemi, przypominamy jedynie to, co stanowiło zakres kompetencyi sądowej wojewodów, głównie ze względu na

ł) Brafman, op. c., M 105, str. 67.

■) Nussbaum, op. c., str. 311.

3) Balaban, 1. c., str. 352.

Statut W. K. Litewskiego, rozdz. XII, art. VII. Volum. legum, t. V, f. 643.

 

siata, działalność sądów podwojewodzińskich. Do ich atrybu- cyi należały z urzędu sprawy kryminalne między żydami, a teoretycznie sprawy cywilne. „Sędzia żydowski żadnej sprawy na sąd niech nie przywodzi, która się między żydy zacznie, póki nie będzie przez skargę przedeń przy­niesiona" (art. 17). Żydzi zanosili takie skargi przede- wszystkiem do kahału. Skargi chrześcijan na żydów również podlegały sądom podwojewódzkim, żydzi zaś chrześcijan pociągali do sądów krajowych.

Po dobie chwilowej ingerencyi władzy królewskiej do we­wnętrznych stosunków i wewnętrznego ustroju żydów, nastę­puje okres, gdy ta władza ma charakter czysto nadzorczy. Zyg­munt August na sejmie w Lublinie roku 1569 ustanawia dla żydów lwowskich procedurę wojewodzińską, gwarantującą samorządność instytucyi żydowskich, a następnie, w roku 1571, toż samo dla żydów poznańskich i tegoż roku w War­szawie znów dla lwowskich. Stefan Batory i Zygmunt III troszczą się w dalszym ciągu o sprawność urzędu wojewo- dzińskiego. Wojewodowie od siebie, opierając się na posta­nowieniach królewskich, wydają statuty, w których wyrażają obietnicę szanowania rozporządzeń królewskich, oraz kreślą wskazówki dla postępowania podwładnych im podwojewodzich, sędziów i pisarzy. Takie ustawy ogłosili wojewodowie po­znańscy Łukasz i Stanisław Górkowie (1590 r.) x), oraz wo­jewodowie ruscy: Stanisław Golski (r. 1604) [11] [12]), Stefan Czar­niecki (r. 1660), Stanisław Jabłonowski (r. 1691), Marek Mat- czyński[13]). Oprócz tego wojewodowie, jak np. Jabłonowski i Czartoryscy [14]), wydają przepisy obowiązujące dla żydów.

Najpełniejszy zarys działalności urzędów wojewodzińskich przedstawił dr. Zbigniew Pazdro co do XVIII wieku. Aczkol­wiek obraz ten odtwarza stosunki z epoki rozprzężenia we­wnętrznej spójni w życiu zbiorowości żydowskiej, niemniej

mutatis mutandis odzwierciedla też jednocześnie czasy da­wniejsze wogóle.

Pod dozorem wojewody działa w pierwszej instancyi sąd urzędu podwojewódzkiego, z sędzią i pisarzem na czele, w drugiej — sąd podwojewodziński, w trzeciej — sąd wojewody. Apelacye idą koleją od instancyi do instancyi, opierając się nawet o sąd}r zadworne. Sądy te działają w obrę­bie miast królewskich, przyczem nieraz powstają zatargi mię­dzy wojewodą a starostą co do zakresu kompetencyi sądo­wej, aczkolwiek do starosty należą tylko sprawy wyłącznie gruntowe. Sąd odbywa się w „szkole" żydowskiej, w obec­ności starszych żydowskich. W sądach podwojewodziriskich obowiązuje prawo polskie. Przed forum sądu pozywa prze- dewszystkiem oskarżyciel publiczny, instygator specyalny do spraw, wynikających z rozmaitych wykroczeń, popełnianych przez żydów. Oskarża on np. rabinów i kahał o nadużycia, mieszkańców dzielnicy żydowskiej o nieprawne przeprowa­dzanie wyborów, o handel zakazanymi towarami, „o nietrzy- manie czystości w swoich kamienicach", o wylewanie pomyj i brudów przez okna na ulicę, o fałszywe miary i wagi. Oprócz tego przed sądem podwojewódzkim toczą się procesy ze skarg ludności polskiej przeciw żydom, wreszcie na sku­tek skarg żydów przeciw żydom, i to nietylko w sprawach cywilnych, lecz i wyznanionych oraz rytualnych, co właśnie świadczy o upadku powagi juryzdykcyi żydowskiej. Kary bywają rozmaite. Oto przykłady:

„Ponieważ pozwany nie jest w stanie zapłacić należytości, ma dać na nią Markowi Membran do rzetelnego oddania, jak go Bóg dobrymi sposobami (nie z ludzką krzywdą) wspomoże,— zaś za akcyą złodziejską publicznie przed studnią na ulicy żydowskiej otrzyma 500 plag i zostanie wypędzonym z mia­sta, jednak ta egzekucya nastąpi dopiero po przysiędze po­woda „dla zupełnej konwikcyi" 1). „Godło i jego kolega Ki­jaszek otrzymali 400 plag w dwóch ratach po 200; czeladnicy

‘) Pazdro, 1. c., str. 60.

Lewko Pejsys, Abramko Moszkowicz, którzy przez dłuższy czas kradli materye w sklepie swego pana, Lewka Bałabana, otrzymali dwieście plag w czterech ratach, po 50 przez cztery soboty z rzędu“ x). „Wulf Boruchowicz, złotnik, za używanie fałszywej wagi dostał 200 rózeg na rynku przed ratuszem“ [15] [16]). „Złotnik Oszyja za wyrabianie fałszywych łańcuchów złotych miał siedzieć przed bóżnicą w dzień szabasu przez trzy go­dziny, trzymając taki łańcuch na szyje, a potem miał go wo­bec instygatora publicznie potłuc i połamać" [17]).

Wojewoda i jego urzędnicy pobierają opłaty od żydów; wojewoda Matczyński „puszcza w administracyę synagodze lwowskiej" pensyę swoją i podwojewodziego, ustalając raty, któremi ma być płacona. Sędzia żydowski i jego pisarz mia­nowani są za zgodą żydów.

Instygator żydowski występuje nietylko w charakterze prokuratora sądowego; jest on jednocześnie dozorcą targów, wgląda w sprawy cechowe żydów, baczy na ich moralność, prześladuje gry zakazane, wogóle jest urzędnikiem, któremu podlegają wszystkie dziedziny życia żydów. Posiada do po­mocy swoich pachołków, tak zwaną wartę podwojewódzką.

Urząd wojewódzki odznacza się prawdziwą... troskliwo­ścią o żydów. Czuwa nad ich samorządem i legalnością wy­borów, uśmierza kłótnie, kontroluje kasy. Wojewodowie Czar­toryscy i Jabłonowski przepisują warunki zaszczycania żydów przez rabinów godnością huwer oraz morejne, słowem zapro­wadzają dla żydów gwarancye prawne, o które Rzeczpospo­lita dla siebie samej nie troszczyła się. Warszawa, jako nale­żąca do rzędu miast królewskich, w których incolatus był żydom wzbroniony[18]), nie posiadała urządzeń wojewódzkich, a przeto sprawy z żydami, wynikłe podczas sejmów, to jest w czasie, gdy żydom wolno było handlować, wno­szono do sądów potocznych, konstytucyą z roku 1658 przepi-

 

 

 

 

sanych. Wykonywanie prawa, wzbraniającego żydom zamiesz­kiwania w stolicy, należało do marszałka. Konstytucya z roku 1768 przepisuje, aby „żydzi do Warszawy przyjeżdżający, a dotąd od juryzdykcyi marszałkowskiej dependujący, należeć nie mają, chyba żeby miasto o to rekurs do WW. marszał­ków czyniło; ale jako nie są nikomu większą przeszkodą jako miastu, tak odtąd zwierzchności magistratu miasta Starej Warszawy zupełnie i szczególnie podlegać będą" *).

W miastach, gdzie istniały urządzenia wojewódzkie, ju- ryzdykcya wojewody mogła ulegać ograniczeniom, czego przy­kładem uchwała sejmowa z roku 1659 co do Przemyśla, któ­rej mocą żydzi mają być pociągani do sądów ziemskich albo grodzkich za wykroczenia przeciw postanowieniom sejmu8).

Prawo rozróżniało żydów trzech kategoryi: 1) królew­skich (miejskich i wiejskich), 2) żydów należących do świec­kich poddanych króla, 3) należących do duchownych. Kon­stytucya sejmu piotrkowskiego z roku 1567 mówi, że żydzi „królewscy przed wojewodą albo ich urzędem, a pańscy przed swymi pany, duchownymi albo świeckimi, albo przed ich urzędnikami stawać mają“. Nie od razu jednak wojewodowie pogodzili się z postanowieniem Zygmunta I z roku 1539. Dekret np. Zygmunta Augusta z roku 1549, wydany Stani­sławowi Zboińskiemu, kasztelanowi żarnowieckiemu, dziedzi­cowi Kurowa, ustala, że prawo juryzdykcyi nad żydami ku­rowskimi i innymi, do kasztelana należącymi, stanowi atrybu- cyę dziedzica, a nie wojewody lubelskiego, Andrzeja Ten- czyńskiego 3). Z drugiej strony monarcha zdaje się zapomi­nać czasami o postanowieniu z roku 1539, gdyż jeszcze w roku 1557 Zygmunt August zakazuje szlachcie województwa beł­skiego sprawować sądy nad żydami 4). Juryzdykcyi patry- monialnej podlegali nawet żydzi w królewszczyznach, miano­wicie w tych przypadkach, gdy te dobra były wydzierżawia-

  1. J) legum, tom. VII, fol. 712.
  • legum, tom IV, fol. 629.
  • Berszadskij, 1. c., Ns 151 str. 199. *) Balaban, 1. c., str. 506.

 

ne; władza nad żydami we wsiach i miasteczkach królewskich przechodziła na tenutaryuszów x).

Żydzi tłumnie garnęli się pod skrzydła juryzdykcyi pry­watnej. Szlachcic roztwierał im na oścież bramy swego mia­steczka, wrota swej karczmy. Miasta królewskie, gdzie bądź co bądź mieszczaństwo broniło się do upadłego od inwazyi żydowskiej, nie miały tego uroku dla żydostwa co tereny prywatne, na których mogli żydzi bezkarnie rozwijać wro­dzone swe skłonności do zdzierstwa, oszukaństwa, paserstwa, lichwy, słowem niezmienne właściwości swej rasy.

Karczma stała się ostoją ich bytu. Próżno konstytucya sejmu piotrkowskiego z roku 1567 nakazywała wojewodom, panom świeckim i duchownym karać winą dwustu grzywien żydów, siedzących na karczmach za swym lub „cudzym ty­tułem", „nie oglądając się na świadki żydowskie, ani na listy żadne" 2); żydzi okopali się w tych twierdzach, rozpajając lud i obdzierając go z ostatniej koszuli. Reformatorzy wieku XVIII bez różnicy skłonności filo- czy antyżydowskich, za­równo Butrymowicz, Czacki, jak Staszyc, oraz cała literatura stanisławowska—wszyscy domagają się jednogłośnie usunięcia żydów z karczem. Kołłątaj twierdzi, że żydzi podbili wódką całą Polskę 3).

Opanowawszy miasteczka a w nich handel i rzemiosła, wytwarzali żydzi niezdrową, bo na tandecie opartą konkuren- cyę miastom królewskim. Ziemianin, oddawszy im z razu pewne tylko źródła dochodów, przyzwyczajał się z czasem powierzać im coraz więcej interesów, wchodzących w zakres gospodarstwa krajowego, wreszcie zaprzedał żydom niemal wszystkie źródła bogactwa narodowego.

‘) Pazdro, 1. c., str. 32.

!) Vol. legum, tom II, fol. 725.

') Ludwik Gumplowicz usprawiedliwia żydów; „Upajają żydzi chłopów — prawda, ale wódką szlachecką, w karczmach szlacheckich. Któż więc winien? żyd czy szlachcic?" Staszyc w tej materyi pisał: „My­liłby się, kto powie, że równie w rękach innych szynkarzów ten tru­nek niebezpieczny szkodliwym będzie włościanom. Doświadczenie w ca­łej Polsce takie twierdzenie zaprzecza. Wszędzie okazuje się, iż z kar­czem, skoro żydom są odjęte, znaczną częścią zmniejszają się dochody, do połowy mniej gorzałki wychodzi".

Pod juryzdykcyą szlachecką żydzi mieli i bezpieczeństwo osobiste zapewnione. Czasami karmazyn lub szaraczek po- żartował z nimi boleśnie, zacisnął kajdanki i siarką przypiekł, ale na ogół działo się żydom dobrze, zanadto dobrze. Po­tocki, starosta kaniowski, ładuje wóz żydami i wysypuje ich jako podarek przed bramą sąsiada, któremu żyda-arendarza zabito. Tenże starosta „kazał żydówkom włazić na jabłoń i kukać, poczem strzelał do nich śrótem i śmiał się, gdy ra­nione spadały“ J). Wszelako najlepszym dowodem pomyśl­ności żydów w Polsce była tłumna ich immigracya do na­szego kraju z całej Europy.

Jedynie Kościół utrzymał konsekwentnie swą linię po­stępowania z żydami. Od ostatniego synodu, o którym wzmian­kowałem, t. j. od r. 1420, wszystkie następne do końca XVIII w. wyjaśniają ludności pośrednio lub bezpośrednio doniosłość niebezpieczeństwa żydowskiego. Duchowieństwu zabroniono w swoich dobrach dawać żydom przytułek i wypuszczać im karczmy. Gdy w XVII wieku niektórzy biskupi wydzierża­wiali swe majętności żydom, synod warszawski z roku 1643, odbyty pod przewodnictwem Macieja Lubieńskiego, karci to postępowanie i nakazuje biskupom, „aby wtrzymali się nadal od takich wydzierżawień i arend". Papież Benedykt XIV, uwiadomiony przez biskupów o żydowskim podboju Polski, wydał w roku 1751 list pasterski, wzywający chrześcijan do czujności i obrony; list ten odczytywano z ambon przez pół roku 2).

*

* *

W celu gruntowniejszego zapoznania się z rolą żydo- stwa w Polsce, wypada nam z kolei wniknąć w przeobraże­nia, jakim uległy ich pojęcia religijne od początku najścia na Polskę aż do ostatnich chwil niepodległości Rzeczypo­spolitej.

■) Wł. Smoleński: „Stan i sprawa żydów polskich w XVIII wie­ku" („Pisma historyczne", tom II, str. 241).—Balaban, op. cit., str. 506. 2) Glatman, op. cit., str. 114 i 115.

 

Jak to już nieraz stwierdziliśmy, wszystko, co stanowi istotę duchową żydostwa, od pierwszych ginących w pomroce dziejowej wiadomości o żydach aż do czasów ostatnich, jest odrębne i niezmienne; rasa, narodowość, moralność, formy teokratyczne ustroju społecznego. Atoli od czasu do czasu zewnętrzna fizyonomia duchowości żydowskiej z pozoru się odmienia. Tworzą się wśród żydów sekty, wiodące nawet między sobą walkę zażartą, wszelako wewnętrzna istota ży­dostwa, oraz jakość i wartość gatunku, uderzają swoją stało­ścią i wyróżniają ich wśród innych narodów. Zmiany, zacho­dzące w łonie synagogi, nie rozsadzają jedności narodowej. Świadectwo o tem daje Graetz, pisząc co następuje: „Czę­ściowe wykroczenie przeciw ustawom judaizmu nie stanowi jeszcze bynajmniej odszczepieństwa. Bałwochwalczy Izraelici za czasów proroków uważani byli zawsze za członków ludu bożego". Rdzeń żydostwa przeto pozostaje zawsze ten sam. Zdarza się jednak, że gdy kształty zewnętrzne w pewnej gru­pie zaczynają się wyodrębniać, gdy usiłowania ogółu żydow­skiego o sprowadzenie form do wspólnego wyrazu, jeżeli już nie do wspólnego mianownika, pozostają daremne, wtedy ga­łąź bywa od pnia odcięta.

Żydzi, doszedłszy do mistrzostwa w oszukaństwie, sto- sowanem do obcych, zaczęli ószukiwać sami siebie w spra­wach własnego wyznania i sumienia.

Nauka Majmonidesa, dorzucająca do dziwaczności i po­tworności Talmudu zaczyn metafizycznych poglądów Arysto­telesa, wywołała wrzenie wśród żydostwa hiszpańskiego i fran­cuskiego XII wieku. Talmudyści XIII wieku używali inkwi- zycyi królewskiej w celu zwalczania zwolenników wykładu Majmonidesa; w rezultacie sami ponieśli karę, gdyż „dziesię­ciu z górą popleczników Salomona (głównego wroga nowej nauki), którym dowiedziono, że dopuścili się oszczerstwa względem swoich nieprzyjaciół, poniosło karę okrutną: urżnięto im języki" (Graetz). W początku tegoż wieku wyłania się z grona prawowiernych talmudystów, protestujących przeciw Majmonidesowi, „nauka tajemna" — Kabała (tradycya), która

 

nietylko na stosunkach żydostwa w Polsce wycisnęła piętno głębokie, lecz jednocześnie wypaczyła chwilowo umysłowość polską, gdyż pierwiastki Kabały, przez oddziaływanie na wra­żliwsze jednostki, zaćmiły jasny i zrównoważony umysł pol­ski, który miał swych wybitnych przedstawicieli już w pisa­rzach doby zygmuntowskiej, tak różnych umysłowością od dzisiejszych epigonów mesyanizmu lub niektórych dzisiejszych zżydziałycb duchowo pisarzów polskich.

Według Kabały, istnieje bóstwo nieskończone En-Sof ("„pierwotne światło"), ludzkiemu poznaniu niedostępne. Jako emanacya En-Sof a powstało dziesięć Sefir, wyłaniających się kolejno jedna z drugiej, niższych od En-Sofa, a uzmysławiają­cych Boga i tworzących byt świata. Na tę koncepcyę (tu możli­wie najtreściwiej przedstawioną) wpłynęły nauki Zendawesty, neoplatonizmu, gnostycyzmu, a nawet, jak utrzymują, treść chińskiej księgi Iking. Kompilacya dawnych spekulacyi teo- zoficznych, przerobionych w mózgu żydowskim, wypłynęła jako skomplikowana elukubracya swoista, zaopatrzona przez twórców sfałszowaną etykietą odwiecznej tradycyi. Żydzi w pierwszym rzędzie oskarżają jej autorów o karygodne oszustwo. Dajemy znów głos Graetzowi: „Jakby w poczuciu, że jej wrzekoma starożytność nie budzi zaufania, gdyż w da- wniejszem piśmiennictwie niema najmniejszego śladu jej chi­mer, dopuściła się Kabała fałszerstwa. Puściła w obieg pi­smo mistyczne z piętnem starożytnego utworu i imieniem powagi talmudycznej — Nechunii Ben-Hakana na czele. Ten apokryf, dzieło bliźniaczej pary kabalistów z pompatycznym nagłówkiem „Blask" (Bahir), lubo „ciemność" byłaby dlań daleko właściwszym tytułem, przemycony został tak zręcznie, że nawet rozsądni rabini przyjęli go ze czcią i wiarą, jako autentyczny, prastary zabytek44. „Występująca z taką pewno­ścią siebie mądrość tajemna była po prostu oszustwem, lub w najlepszym razie owocem nieświadomego złudzenia". „Ka­bała braki prawdy wewnętrznej i siły przekonania nadrabiała hałaśliwą arogancyą i szarlataństwem".

Pod koniec XIII w. Kabała zyskuje coraz więcej zwo­lenników i nowych komentatorów. Abraham Abulafija (1240— 1291 r.) tworzy „Księgę stworzenia" — Sefer-Jesirah, której treść opiera się na symbolice i kombinacyach dziesięciu cyfr i dwudziestu dwu liter, stanowiących razem trzydzieści dwie „drogi mądrości". Te „litery są ustanowione przez trzy matki, siedem podwójnych i dwanaście pojedynczych. Dziesięć Se- firiotów, oprócz jednego niewyslowionego, ustala cyfra X, jako liczba palców u ręki, pięć przeciw pięciu, lubo między nimi jest związek jedności. W interpretacyi mowy i w obrze­zaniu znajdujemy Dziesięć Sefiriotów, oprócz niewysłowio- nego" 1). Jak widzimy z tego urywka, przed zagłębiającymi się w praktykach, wskazanych przez księgę Jtsirah, stanęła otworem dziedzina majaczenia i bredni, oraz ukazywało się bezgraniczne pole dla samosugestyi, która doprowadzała umy­sły do chorobliwych przywidzeń, zwłaszcza, że wymawiano skombinowane z liter i cyfr słowa przy odpowiednich ruchach całego ciała. Kombinacye polegały na tem, że pewne słowo objaśniano innem słowem, z takiej samej liczby liter złożonem; albo też początkowe i końcowe litery ustępu układano w wy­raz, będący wyjaśnieniem odpowiedniego przedmiotu, wresz­cie przestawiano litery w wyrazie dla wyjaśnienia jego zna­czenia.

Mojżesz z Leonu (1250—1305 r.) tworzy nowy falsyfikat— księgę Zohar (,,Blasku). „Rzadko kiedy tak oczywiste fałszer­stwo mogło się pochlubić równem powodzeniem" — pisze Graetz — „Nie znaleźć chyba drugiego zabytku piśmiennego, któryby wywarł tak olbrzymi wpływ, jak tak księga, i któryby jej dorównał dziwacznością treści i formy".

Zawarte w Zoharze spekulacye ułożone są trójkami. Trzy wyższe Sefirioty składają się: z korony, mądrości (wy­rażającej męskość) i rozumu biernego, stanowiącego symbol żeńskości. Inne Sefirioty również w troistości znajdują swoją syntezę; w podobny sposób i bóstwo w trójcy się objawia.

ł) Papus: „Traitś mśthodiąue de science occulte" (Paryż, 1891) Str. 572. Podana jest tu cala księga Sefer-Jesirah.

 

 

 

 

Ten ostatni punkt widzenia Zoharu, przychylnie przyjęty przez Kościół, ułatwiał kabalistom przechodzenie na chrystyanizm, a był też jedną z przyczyn, dla których frankiści, wyznawcy kabalisty Sabbataja Cewi i „Zoharu", wysuwając troistość Boga podług Kabały, pod wpływem okoliczności uznać mogli Trójcę Świętą w dogmacie chrześcijańskim.

Rozmaici wyznawcy Kabały ogłaszali się za Mesyasza, lub zapowiadali niezwłoczne jego przyjście. Wogóle mesya- nizm przesycał umysły kabalistów. Względem Talmudu ka- baliści zajęli stanowisko nieprzejednane.

Żydzi w Polsce — z wyjątkiem nielicznych karaimów, uznających tylko Pismo Święte — byli przez czas długi wy­łącznie wyznawcami Talmudu, który stanowił dla nich księgę wiary, moralności, polityki, podręcznik sądowy i poradnik, zawierający praktyczne wskazówki życiowe. Zawiłe kwestye talmudyczne traktowano metodą pylpul, „w której zarówno umysł jak ciało żywy biorą udział: pierwszy — przez natę­żenie wszystkich władz ku wyczerpaniu wszelkiego rodzaju poglądów za albo przeciw, drugie—przez żywą mimikę całego ciała, w której charakterystyczne jest zwłaszcza wywijanie prawą ręką z zamkniętą pięścią i wielkim palcem ukośnie wyprężonym, niby symbol ciężkiego przekopywania się przez głębie i przepaści i wydobywania coraz nowych zdobyczy, jak gdyby przez świdrowanie twardych skał w dziedzinie myśli" 1).

Talmudyści w Polsce komentowali Talmud, tworząc „Halachę", t. j. dając wyjaśnienia zasad prawnych, obowiązu­jących żydostwo miejscowe. Żydzi wspominają pylpulistów rabinów: Jakóba Polaka, Salomona i Izraela Szachnów, Moj­żesza Isserlesa, Salomona Luriego, Eleazara Aszkenazego — kolejno Egipcyanina, mieszkańca Cypru, Włocha, wreszcie naczelnika gminy Poznania, Krakowa, zatem w końcu Pola­ka (?!), Mordochaja Jaffego, Mejera Jomtowa, Lipmana Hel­lera — Prażanina, potem Krakowianina.

‘) H. Nussbaum: „Historya żydów", t. V, str. 45.

 

Nauka Kabały łącznie z Zoharem przedostaje się oczy­wiście do kolonii żydowskiej w Polsce. Mimo dowolności wyników, jakie dawały kombinacye, czerpane z mądrości Zo­haru, żydzi ustalili przyjście „Mesyasza11 na rok 1648. Wiara w tę przepowiednię była u nich tak głęboka, że ufni w blizki swój tryumf, przybrali wyzywającą postawę względem Koza­ków. „Nadzieja rychłego zbawienia i osiągnięcia najwyższej samoistności pozbawiła żydów wszelkich względów, jakimi dotąd względem innowierców się powodowali11 1). Zadarli z Chmielnickim. „Jakiś żyd, Zacharyas Sabilenko, naraził go na utratę dóbr i żonyu a).

W tymże czasie w Azyi Mniejszej, w Smirnie, zasłynął kabalista Sabbataj Cewi (1626—1676 r.), który, idąc za radami swego przyjaciela, Natana Aszkenazego, znanego oszusta, ogłosił się Mesyaszem, zapowiedzianym na rok 1648. Połą* czywszy się z awanturniczą żydówką, Sarą, rodem z Polski, mieszkającą z razu przy bracie w Amsterdamie, potem w Li- vorno, zyskał wpływ na „Polaków mojżeszowego wyznania11, którym schlebiała wielka rola współrodaczki, zwłaszcza od­kąd Sabbataj w synagodze smirneńskiej został uznany za Me- syasza, a następnie, internowany przez władze tureckie w Aby- dos, otoczył się królewskim przepychem.

Rzeczywiście też zwolennicy Sabbataja i Kabały poczęli wzrastać na siłach. Do dziwaczności swej wiary dodali kult najdzikszej rozpusty.

Właśnie wtedy, gdy wpływy Sabbataja ustaliły się wśród pewnej części żydowstwa w Polsce, występuje na widownię syn rabina Jehudy — Lejba z Czerniowiec, Jakób Lejbowicz Frank (1720—1791 r.), założyciel nowej sekty mesyanistycz- nej. Kabalista, awanturnik, naśladowca Sabbataja Cewi, jednał sobie w Polsce zwolenników sabbataizmu. Znane są powszech­nie jego koleje, opisane przez H. Skimborowicza, Z. L. Su­limę, Nussbauma i innych, nie rozpisujemy się więc o nim obszerniej. Przypominamy tylko, że prześladowany przez

') Nussbaum, op. cit., str. 228.

2) Ibidem, str. 229.

 

żydostwo talmudyczne, stanął z niem do walki przed sądem generalnego administratora lwowskiego, ks. Szczepana Mikul­skiego, w kościele archikatedralnym lwowskim, w r. 1759, oskarżając współrodaków o dzieciobójstwo, potępiając Tal­mud. Uznał Pismo Święte jako podstawę wiary, oraz Trójcę Świętą, twierdził wreszcie, że Mesyasz już nie przyjdzie J). Całe to wyznanie łatwo mu było uczynić, gdyż, jako kaba- lista, odrzucał Talmud, trójjedyność Boga rozumiał według Zoharu, za Mesyasza zaś sam się podawał. Wykład jego nauki spisany został w tak zwanej „Biblii bałamutnej", która do niedawna przechowywała się u jednej z rodzin franki- stów 2). Podstępne wynurzenia religijne Franka oraz niena­wiść talmudystów postawiły go w niebezpiecznej sytuacyi, z której jedynem wyjściem, jak mniemał, było pozorne przy­jęcie katolicyzmu (1759 r.), naśladując czyn analogiczny po­zornego mahometanina Sabbataja. Z rozpadającej się Sekty pewna cząstka przejęła się zasadami wiary chrześcijańskiej i od lat 150 zatonęła w morzu polskiego życia; druga, liczniej­sza, pozostała przy judaizmie i została wciągnięta w szeregi chasydów.

Izrael z Międzyborza, inaczej Beszt (1698—1759 r.), i Beir z Międzyrzecza (1700—1772 r.) stworzyli potężną sektę cha­sydów (chasyd = pobożny), „wesołych" żydów. Pod wo­dzą cadyków czyli cudotwórców, z razu wyłącznie wyznawcy Zoharu i Kabały Izaaka Lurie, przeciwnicy Talmudu, modlący się w sposób hałaśliwy, w nastroju wesołym, prowadzący życie rozwiązłe, rozmiłowani w zabobonach, w XIX wieku zreformowali się i uznali Talmud. Ogół pospólstwa i dziś jeszcze należy do tej sekty, czczącej moralność Talmudu i za­głębiającej się w Kabale. Obok „wesołych“ chasydów istnieli zawsze zwolennicy mózgowych elukubracyi Miszny i Gemary, prawowierni talmudyści, zwalczający wszelkimi sposobami

') Ks. G. Pikulski: „Sąd żydowski w lwowskim kościele archika- cedralnym". Wydanie czwarte 1906 r.

2) H. Skimborowicz: „Żywot, skon i nauka J, J. Franka" (War­szawa, 1866), str. 42.

 

i wyklinający cbasydów, tak zwani „misznagdzi", uznający ra­binów za swych przewodników. Przy chasydach i misznag- dach zostało jeszcze w organizacyach gminnych dosyć miej­sca dla żydów postępowych, będących w kolizyi z tamtymi odła­mami żydostwa, a niemniej idących z nimi ręka w rękę w sprawach narodowych. Część tych żydów postępowych gra przed nami obłudnie rolę Polaków, czyli wstydzących się swej narodowości żydów. Ci hermafrodyci narodowi, naj­niebezpieczniejsi z całego żydostwa, bo umiejący nieraz uśpić naszą czujność, są na wymarciu.

Ogólnie biorąc, umysłowość dzisiejszych żydów w Pol­sce posiada cechy chasydzkie, t. j. łączy w sobie dwie sprzecz­ności: krytycyzm mózgowców, zaprawionych na Talmudzie, oraz przywidzenia mesyanistyczne, poczęte w zmysłowem podnieceniu, wywołanem praktykami Kabały.

Sądzę, że nikomu nie wyda się nieoczekiwanym wnio­sek, jaki wyprowadzić można z przeglądu przemian, które odbyły się w łonie synagogi żydowskiej w Polsce. Każdy żyd jest żydem... uświadomionym. W tej prawdzie, pozornie pa­radoksalnej, tkwi siła niepożyta tego narodu. Ludy inne, ży- ące w skupieniu, w pierwszym rzędzie przedstawiają jako ogół, jako masa, istotny walor narodowy; oddzielni zaś człon­kowie tych społeczeństw, wyrwani ze swego środowiska i rzuceni w odmęt obcych zbiorowisk, ulegają łatwo, jako słabi indywidualnie, wynarodowieniu. Przeciwnie żyd każdy indywidualnie przedstawia najwyższą wartość narodową. Da­leki jestem od unoszenia się nad środkami, jakimi żydzi ce­mentują swoją spójność; potępić należy ich metody, które świadomość narodową doprowadzają do niczem niezachwianej odporności, tem bardziej, że są sposoby inne, równie sku­teczne, a dalekie od każenia duszy zbiorowej miazmatami przewrotności i nizkiej podstępności. Niemniej przeto muszę wyrazić swój podziw dla uświadomienia politycznego najstar­szego narodu na świecie. Żydzi, liczący obecnie 11 081 000 głów, składają się z samych... żydów i wywierają niezaprze­czony wpływ na losy innych społeczeństw (masonerya); ze-

 

stawiając z nimi nasze siły, liczebność, uświadomienie i zna­czenie, otrzymujemy wynik taki, że na 20 milionów Polaków ledwie jest garstka... Polaków, a próżno by się pytać o rolę naszą, jako czynnika decydującego w świecie.

Za Rzeczypospolitej wartość narodowa jednostki żydow­skiej stała równie wysoko, jak w czasach dawnych, jak stoi w XX wieku i jak stać będzie, z największą pewnością, do końca dziejów ludzkości. Jeden z wybitnych historyków na­szych, p. Władysław Smoleński, doszedł do wniosków, że „uprzedzenia, zazdrość, chciwość i niebaczna polityka rządu, bezustannie szkodząc żydom w pracy przemysłowo-handlowej) nie dozwoliły im ani służyć krajowi należycie, ani się odpo­wiednio rozwijać", że „żydzi byli takimi, jakimi ich zrobiły prawa szlacheckie"; wszelako złożywszy z tych poglądów ofiarę na ołtarzu „praw człowieka", rzuca trafną uwagę: „Ko­rzystać z ułomności, błędów ludzkich było systematem żydów, na tej zasadzie opierała się większa część ich operacyi prze­mysłowo-handlowych" x). W Rzeczypospolitej odarty z do­chodów Majestat, żebrak w purpurze królewskiej, zależny od elektorów, od tak zwanych „wdzięczności" T), był „ułomny" z racyi swego niedostatku, prawie nędzy. Żyd w granicach swej możności na tej ułomności robił interes, kupując opiekę królewską u wszystkich panujących. Zygmunt August w roku 1548 nadaje żydom podrobiony „przywilej wielkopolski" Ka­zimierza Wielkiego (bez daty), a w r. 1559 przywilej sfałszo­wany tegoż króla z roku 1367, tak zwany małopolski. Idąc za przykładem Zygmunta Augusta, Stefan Batory w r. 1580, Zygmunt III w 1592, Władysław IV w 1633, Jan Kazimierz w 1649, Michał Wiśniowiecki w 1669, Jan III w 1676, August II w 1697, August III w 1735, Stanisław August w 1765, ob-

ł) Op. c., str. 233, 237, 252. Inną trafną uwagę czyni jeszcze Smo­leński: „Coby się stało ze szlachtą polską, gdyby wszyscy żydzi poszli za radą Franka? Czyby szlachta izraelska nie stłumiła rodowej?" (str. 248). Zdaje się, że tu się odezwał raczej szlachcic mazowiecki, niż czci­ciel „praw człowieka".

  1. J) „Pamiętniki Albrychta Radziwiłła" (Poznań, 1839), str. 46, 54 i następne.

 

darzają ich wspomnianym dyplomem wielkopolskim Kazimie­rza W., gdy skromniejszy falsyfikat małopolski idzie w zapo­mnienie. Prócz nadań otrzymują żydzi reskrypta, mające rzetelną wartość, bo tyczące się spraw, będących na dobie. Laski te wyjednywają u tronu syndycy generalni. Poza przy­wilejami i reskryptami, królowie obdarzają poszczególnych żydów imunitetamix).

Żydzi dzięki otrzymanym przywilejom wymknęli się w miastach z pod działania prawa magdeburskiego, ale w pra­wodawstwie sejmowem spotkali się z duchem tych zasad, które w ich Niemczech ograniczały[19] [20]). Konstytucya sejmu grodzień­skiego za Jana III z r. 1678 przypomina, że żydów nie wolno pociągać do „Maydeburku i trybunału14.

Prawodawstwo sejmowe jest ciągle względem żydów su­rowe i trafne. Przeważna część uchwał konstytucyjnych ma na celu obronę miast i handlu od żydów.

Podstawą stosunku mieszczan do żydów w miastach królewskich są tak zwane ugody, którym początek dał Kra­ków w r. 1485 pod powagą pieczęci królewskiej, następnie spisywane przez Lwów, Poznań, Brześć kujawski, Bełz, Bar i inne grody. Na sejmie piotrkowskim z roku 1538 było po­wiedziano: „Umowy i postanowienia, które z niektóremi mia- sty więtszemi królestwa naszego mają (żydzi), we wszystkiem niech trzymają". Co do tej sprawy są uchwały z roku 1563, 1565, wreszcie 1768. Sejmy biorą w opiekę poszczególne miasta, np. w r. 1659 Przemyśl, w 1669 Kamieniec, broniąc ich od żydów. W roku 1676, za Jana III, przypomniano ży­dom, handlującym we Lwowie, konstytucye z lat 1562, 1567, 1569 oraz Statut 1538 r. W roku 1775 Warszawa otrzymuje potwierdzenie praw, ograniczających żydów.


Comments (0)

Rated 0 out of 5 based on 0 voters
There are no comments posted here yet

Leave your comments

  1. Posting comment as a guest. Sign up or login to your account.
Rate this post:
0 Characters
Attachments (0 / 3)
Share Your Location